pierwszy trymestr ciąży

Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pierwszy trymestr ciąży





Temat: Okres a początek ciąży
Okres a początek ciąży
Witam.
Mam do Was pytanie, czy którejś zdarzyło się mieć okres przez
pierwszy trymestr ciąży?
Pozdrawiam Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: pomóżcie mi wymysleć dobrą sciemę !
Ja też uważam,że pierwszy trymestr ciąży to nie jest czas na dalekie wyjazdy
szczególnie zagranicę, musisz sobie odpowiedzieć na pytanie kto jest teraz dla
ciebie najważniejszy Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: My, Folikówki :)
Amonia! nie nakręcaj się! wiem, że to trudne, ale myśl o tym wszystkim jak
najmniej. Są kobiety, które brzuch jak na @ boli przez pierwszy trymestr ciąży!
A to wszak u Ciebie jeszcze trochę do terminu!
M Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Jak dziala Zyrtec?
ZYRTEC (Cetirizine dihydrochloride) UCB i POLFA-KRAKÓW
Postać: krople 0,2/20 ml; tabletki powlekane 0,01 g
Skład: 1 ml roztworu (20 kropli) lub 1 tabletka zawiera 0,01 g cetyryzyny w
postaci dichlorowodorku.
Działanie Lek przeciwhistaminowy nowej generacji, wybiórczy antagonista
receptorów histaminowych H1. Nie wykazuje powinowactwa do receptora
cholinergicznego i serotoninergicznego. Wywiera silne i długotrwałe działanie.
Hamuje wczesną fazę reakcji alergicznej oraz zmniejsza migrację komórek
kwasochłonnych i uwalnianie mediatorów związanych z późną fazą odpowiedzi
alergicznej. U chorych z astmą oskrzelową zmniejsza nadmierną reaktywność
oskrzeli na histaminę. Dobrze się wchłania z przewodu pokarmowego (w 70%).
Wiąże się w znacznym stopniu z białkami osocza. Nie przenika przez barierę krew-
mózg, a więc nie wywiera działania nasennego. Wydala się głównie z moczem.
Wskazania: Katar sienny, alergiczne zapalenie spojówek, pokrzywka, świąd,
przewlekły nieżyt nosa, obrzęk Quinckego, dermografizm.
Przeciwwskazania: Nadwrażliwość na cetyryzynę, pierwszy trymestr ciąży,
laktacja, dzieci do 2. roku życia, ciężka niewydolność nerek.
Zachować ostrożność stosując łącznie z lekami działającymi depresyjnie na
OUN. Podczas leczenia nie powinno się pić alkoholu.
Objawy niepożądane: Niekiedy senność, zmęczenie, ból i zawroty głowy.
Interakcje: Z lekami uspokajającymi i z dużą ilością alkoholu (stężenie we
krwi powyżej 0,8 promila) może się nasilać działanie depresyjne na OUN.
Dawkowanie (Doustne): Dorośli - 0,01 g na 24 godziny w jednej dawce podczas
kolacji (osoby szczególnie wrażliwe - 0,01 g na 24 godziny w dwóch dawkach co
12 godzin). Dzieci od 7. roku życia o masie ciała poniżej 30 kg - 0,005 g na
dobę w 1-2 dawkach; dzieci powyżej 30 kg - 0,01 g na dobę w 1-2 dawkach; dzieci
od 2. do 6. roku życia - 5 mg na dobę w 1-2 dawkach.
Uwaga: Lek należy odstawić na kilka dni przed wykonaniem testów skórnych.



Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Nie umiem odnaleźć się w nowej roli...
Ja przyżywałam coś podobnego. Miałam pracę, mieszkanie, cudownego męża i bardzo
bałam się dziecka.
No więc wpadłam. To było tzw. poczęcie nieplanowane, ale nie niespodziewane,
jeśli chwytasz różnicę Jak zrobiłam test, to w pierwszej chwili ucieszyłam
się, ale tylko przez chwilę...

Co mogę Ci poradzić...
Jest takie powiedzenie, że na wszystko jest czas: na smutek, na radość. Gdzieś
czytałam, że pierwszy trymestr ciąży to czas dla matki: dla jej ewentualnego
przerażenia, dla jej smutku nad czasem swobody, który odchodzi... Na
samopoczucie matki mają wpływ hormony - to one sprawiają, że zaczynamy się
zamartwiać, jak znaleźć miejsce dla dziecka w naszym życiu. Bo teraz jest
jeszcze dużo czasu, aby się przygotować. Więc uczucia, które przeżywasz są
naturalne.

Ale potem przychodzi okres drugiego trymestru: czas na ciążę, na okres matki i
dziecka. Wtedy zaczyna się ruszać, odkrywamy uroki bycia w ciąży. Ja czułam się
wtedy szczęśliwa, ale chciałam, aby ten okres trwał wiecznie... Nie trwa. To
tak, jakbyśmy siedzieli w pociągu, który pędzi ku stacji przeznaczenia, a my
nie możemy z niego wyskoczyć.

I ostatni trymestr: czas dla dziecka. Kiedy kupujemy malutkie ubranka, oglądamy
wózki, łóżeczka, gdy wijemy gniazdo... Wtedy zaczynamy oczekiwać na nasze
maleństwo, zastanawiać się jakie będzie...

Potem jest poród, który nie musi być tak straszny, jak oczekujemy. A potem
wracamy z maleństwem do domu... I nie musimy oczekiwać, że od razu zapłoniemy
uczuciem macierzyńskim. To jest uczucie, które się rodzi, wzrasta, rozwija się.
Dajmy mu czas.

Ja byłam dwa razy w ciąży. Drugie dziecko było planowane, oczekiwane z
radością. Ale to w pierwszej ciąży uczyłam się miłości do dziecka. Więc
wspominam ją, jako bardzo ważny czas w moim życiu. I myślę, że dzięki tym
wszystkim moim wątpliwościom i obawom, z którymi musiałam się zmierzyć, moje
macierzyństwo było dojrzałe, piękne i pełne nieoczekiwanych radości ))

Pozdrawiam
Jola Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: 27 LUTY 2004
o tatusiach...
...to można wiele pisać. Różnie się sprawdzają w tej roli.
Do roli rodzica trzeba dorosnąć, a im to zazwyczaj wolniej przychodzi.
Z obserwacji wiem, że ojcom najbardziej brakuje cierpliwości do dzieci.
Oczywiście wtedy, kiedy maluchy bywają niesforne. A, że bywają dość często...

To co piszesz Gosiu o "zabraniu małego" zabrzmiało dość groźnie.
Chyba nie jest aż tak źle? Mam nadzieje, że to tylko Twoje "ciążowe smutki i
depresje". Nie wkurzaj się i przeczekaj, bo lepiej żeby Kubuś miał tatę na co
dzień, a nie od świeta. I to drugie maleństwo też.
Tata pewnie wkrótce ochłonie i będzie dobrze. Musi być.

Antek też lubi chodzić po schodach. Mamy domek piętrowy z dość stromymi
schodami bez balustrady. Zrobione są tak, że nie można zamocować żadnej bramki
zabezpieczającej. W każdym razie my nie mamy na to pomysłu. Zastawiam wejście
wózkiem, ale przez to robi się ciasno i... natomiast schody wejściowe wogóle go
nie interesują. Bo woli się bawić na dworku, więc schody wejściowe go nie nęcą.
Natomiast na pięterku robi sie myj myj, które Antek uwielbia.

Pamiętam swój pierwszy trymestr ciąży (zwłaszcza drugi miesiąc) - był ciężki -
miałam mdłości poobiednie i popołudniową "padakę" trwającą do nocy.
Przesypiałam całe popołudnia i nic mi się nie chciało. Gdybym musiała wtedy
ganiać za dzieckiem - dobrze, że nie musiałam. Reszta ciąży była rewelacyjna,
ale te początki... I pamiętam jeszcze psychiczne rozterki - taka mieszanina
radości i przerażenia.

Buziaki
ola Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: lęk przed porodem
Droga Settimano

Wcale ci sie nie dziwie, to tak jakbym czytala o sobie, dokladnie tak samo,
tylko, ze ja juz urodzilam, a urodzilam pol roku temu.
Cale zycie, kiedy myslalam o tym co mnie czeka w przyszlosci poprostu nie
wyobrazalam sobie porodu jak go przezyje.
Jak zaszlam w ciaze mialam przez dwa miesiace, tj. w drugim i trzecim miesiacu
ciazy okrutne dolegliwosci, malo tego ze mdlosci i wymioty i nie tylko poranne,
to bez przerwy zmeczona, spiaca i to tak mocno, w dodatku uczucie jakbym miala
goraczke i grype, myslalam, ze oszaleje, odliczalam dni, iedy skaczy sie
pierwszy trymestr ciazy i nie rozumiem dlaczego kazda kobieta inaczej przechodzi
ciaze, jedna cierpi, a innej nic a nic nie jest.
A propo samego porodu, kiedy bylam na dniach, bylam wrecz spokojna, tylko, ze
przenosilam ciaze o tydzien. Pamietam jak patrzylam przez okno ze swojej
sypialni i swiecilo sloneczko, bo to byl czerwiec i tak trwozylam sie wielce na
mysl co przede mna. Patrzalam na ludzi, ktorzy sie radowali, chodzili z dziecmi
na spacery, a mnie czeka horror, a marzylam, zeby byc juz w domu z moja coreczka
i lezec sobie z nia na lozku w sypialni i patrzec na to slonce jak wdziera sie
swymi promieniami do pokoju, owszem lezalam i rozmyslalam, ale z moim brzuchem z
przenoszona ciaza. W koncu sie zaczela, godzina 12.30 w nocy, lezalam z mezem w
lozku i chcialam zasnac, ale zrobilo mi sie strasznie zimno i dostalam ogromnych
dreszczy, trzeslam sie jak osika na wietrze, a bylam ciepla, bo tak maz
deklarowal. Czulam delikatne skurcze, ale juz te alarmujace, ze trzeba jechac do
szpitala, bo byly co 5 minut. Pojechalismy wiec, ale dopiero po godzinie. Ja
mieszkam w Niemczech, wiec i tu rodzilam, i jestem z opieki ogromnie zadowolona.
Bardzo cierpialam, bo cala noc lezalam w bolach, ktore sie nasilaly i myslalam,
ze juz skonam o 9.30 rano, oczywiscie miedzy zasie mialam biegunke i wymioty.
Settimano wierz mi, ja nie mialam juz wiecej sily, nie mialam sily, aby dalej
rodzic, a najpierw chcialam rodzic w wodzie, a wiedzac, ze porod wodny jest bez
znieczulenia, to wolalam na lozku i z niego nie chcialam wogole zejsc, wzielam
znieczulenie zewnatrzoponowe i wtedy poczulam ulge, mialam dwie godziny spokoju,
relaksu, odpoczynku, zaraz trwoga mi minela, ale to znieczulenie dziala tylko
owe dwie godziny, a nie mialam rozwarcia jeszcze i czulam znowu jak nadchodza te
potworne, okrutne skurcze, znowu wolalam o znieczulenie, a ono dziala po 20
minutach, takze te owe 20 minut w bolach jeszcze, to jak wiecznosc cala, potem
kolejne trzecie i ostatnie znieczulenie, takze gdy przyszly skurcze parte,
ktorych oczywiscie bolu nie czulam, wyparlam moja cudowna dziewczynke, ukochana
coreczke w ciagu 35 minut, takze urodzilam o 14.30. Zanim wzielam znieczulenie i
doswiadczylam tego bolu, to w myslach mialam takie slowa, ze juz nigdy,
przenigdy wiecej...
O bolu sie szybko zapomina, jak juz dziecie lezy na brzuszku, lzy szczescia i
radosci.
Ja mialam jeszcze dodatkowo bol krzyzowy.
Wiesz, teraz jak patrze na moja coreczke jak rosnie, to uwazam, ze moje
cierpienie i to w ciazy i podczas porodu oplacalo sioe i bylo warto cierpiec, by
moc teraz radowac sie i rozkosztowywac kazda chwila z nia spedzona, bo
macierzynstwo to najpiekniejsza rzecz, jaka moze przytrafic sie kobiecie.
Tak w koncu doczekalam sie chwili, by lezec na lozeczku w sypialni z corunia i
patrzec jak slonce wdziera sie do nas ukradkiem, wtedy bylam taka szczesliwa, ze
to juz bylo i minelo, az wtedy niedowierzalam, niedowierzalam, ze jest tak jak
pragnelam, ze tamto co bolalo, minelo.
Ja polecam Tobie rodzic w Niemczech, zycze optymiznu i wielkiego skarbu pod
serduszkiem w lonie.
Acha, zapomnialam, ja mialam komplikacje po porodzie zaraz, bo zaczelam krwawic
i stracilam 600ml krwi i musialam dostac dwie tabletki pod jezyk na zatrzymanie
krwotoku, a one z koleii wywolaly temperature 41 stopni goraczki. Ba...na drugi
dzien wyszlam juz ze szpitala do domu, bo czulam sie swietnie, a tutaj mozna
nawet 4 godziny po porodzie jak sie ktos dobrze czuje.
Pozdrawiam Cie najserdeczniej! Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: komu udało się z za wysoką prolaktyną?
Pigułki antykoncepcyjne wpływają na podwyższony poziom prolaktyny. Ja dopiero
drążąc temat się o tym dowiedziałam. Żaden lekarz, nie zapytany bezpośrednio
mnie nie ostrzegał, a wręcz przeciwnie: w kółko brać diane i diane. Kiedyś na
innym forum czytałam też, że dziewczyny leczyły się diane na trądzik całymi
latami, a potem nie mogąc zajść w ciążę dowiadywały się, że mają super wysoką
prolaktynę (to oczywiście nie musiało być jedynym ich problemem z zajściem w ciążę).

W ten nowotwór, to ja jakoś nie umiem uwierzyć. Pierwszy raz postraszono mnie
nim właśnie na tym forum. Byłam u trzech endokrynologów i każdy mówił, żeby
łykać bromergon, jeśli chce się zajść w ciążę (dalej mieli zdanie podzielone:
odstawić po zajściu,, co u niektórych jednak może spowodować poronienie, lub
brać nie wiem dokładnie, ale chyba przez cały pierwszy trymestr ciąży). Nikt nie
wspominał, że przez całe życie! A nowotwór to pewnie przy hiperprolaktynemii
spowodowanej nie stresem, ale jakimś gruczolakiem i z takimi objawami jak
mlekotok. Wtedy coś tam się może w komórkach w piersiach pozmieniać.

A jeśli chodzi o wyniki prolaktyny.W moim laboratorium za normę podają widełki
3-30 (więc się mieścisz), a po tabletce MTC - pięciokrotny skok (Ty masz 6, więc
nie tak dużo, ja 18). Doczytałam się, że w skrócie: ta tabletka hamuje
wydzielanie dopaminy, która z kolei wpływa na wysokość prolaktyny. Więc wynik po
tabletce pokazuje, jaka byłaby prolaktyna, gdyby na stałe i totalnie zablokować
dopaminę i pozwolić się rozhulać prolaktynie. Ja to przynajmniej tak rozumiem.
Czyli jeśli MTC oznacza w badaniu ekwiwalent stresu (nie wiem, jak zbliżony i
nikt mi tego nie powiedział?), to oznacza, że jeśli kobieta się stresuje, to
skacze jej prolaktyna. Ale to powinno oznaczać również, że jeśli nie jest
nerwowa, nie ma stresującej pracy, to nie powinno być źle (mowa tu o
prolaktynemii czynnościowej czyli naszej). Kiedyś zapytałam endokrynologa, czy
nie ma jakichś innych leków niż bromergon (itp.) mniej szkodliwych. Podsunęłam
castagnus. Przytaknęła niechętnie i wymieniła nawet jeszcze jeden, którego nazwy
nie udało mi się jednak zapamiętać. Brałam go wtedy przez pół roku. Miałam wtedy
piękne cykle, skończył się ból piersi od 15 dc, żadnych objawów typu mdłości i
ból głowy. Nie zmierzyłam jednak potem PRL, bo za mało wówczas wiedziałam na ten
temat.

Nie wiem, czy Ci jakoś pomogłam, pewnie raczej zamieszałam, bo coś mi się
wydaje, że większość tutejszych forumowiczek się ze mną nie zgodzi. Ja jednak
tylko z ogromną niechęcią myślę o środkach/lekach, które niby mają na coś pomóc
a psują coś innego. Szukam innych rozwiązań.
Pozdrawiam Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Warszawa - kłopoty w szpitalach?! Proszę o sygnał!
Witam serdecznie,
dopiero dzisiaj dotarłam na to forum i bardzo się z tego cieszę, bo widzę że
ktoś ma podobne przeżycia do moich. Na Żelaznej uratowano mi życie. W czerwcu
zeszłego roku zaszłam w pierwszą ciążę, niestety lekarz prywatny z mojej
mejscowości (Zielonka), kiedy zgłosiłam się do niego z dużym bólem podbrzusza i
plamieniem, ciąży nie rozpoznał i stwierdził, że to może być okres. Na następny
dzień nie mogłam wstać z łóżka z powodu bólu - mąż zadzwonił na pogotowie do
Wołomina, że zaraz przyjedziemy - lecz słyszał od Pani, że to nie jest szpital
ginekologiczny i żeby jechać gdzie indziej. Pojechaliśmy na ul. Żelazną do Wa-
wy, nie musiałam czekać w kolejce gdy zobaczono w jakim jestem stanie. Od razu
zajęło się mną dwóch lekarzy, zrobiono USG i okazało się że mam ciążę poza
maciczną i trzeba natychmiast operować. Przyjęto mnie w sobotę w nocy a w
niedzielę rano zoperowano. Strasznie cierpiałam, ale pielęgniarki i tamtejsi
lekarze byli dla mnie cudowni. Nie wiem czy komuś się zdarzyło by gdy jesteś
cierpiący, pielęgniarka przychodzła do Ciebie, trzymała za rękę, głaskała po
głowie, dodawała otuchy. W szpitalu byłam pod opieką lekarza Szymańskiego,
który pocieszał mnie że za 3 miesiące razem z mężem możemy znowu się starać o
maleństwo. No i postaraliśmy się - we wrześniu 2004 poczęliśmy nasze maleństwo.
Od razu zdecydowaliśmy, że będę pod opieką dr Szymańskiego i bedę rodzić na
Żelaznej.
Teraz coś odnośnie szptala Bródnowskiego... Pan radny, powinien się zająć tym
szpitalem, bo to co tam się dzieje, przechodzi wszelkie pojęcie. Na początku
grudnia będąc w domu schylałam się po coś z podłogi i nagle coś pyknęło w
kręgosłupie i nie mogłam się już wyprostować. Czułam potworny ból, więc
pojechaliśmy na ostry dyżur do szpitala Bródnowskiego. Skierowano mnie na izbę
przyjęć oddziału giekologicznego. Ponieważ prawie płakałam z bólu inne osoby
oczekujące przepuściły mnie. I teraz najlepsze. Z powodu bólu nie mogłam usiąść
na krześle bez czyjejś pomocy a tym bardziej rozebrać się do badania. W
gabinecie była Pani doktór i pielęgniarka. Kazano mi się rozebrać do badania.
Gdy poprosiłam pielęgniarkę o pomoc, bo sama nie byłam w stanie tego zrobić,
usłyszałam od pani doktór, żebym zdjęła ubranie chociaż z jednej nogi i
położyła się na fotelu ginekologicznym. Kiedy znowu poprosiłam o pomoc, bo nie
mogę się z bólu schylić by się rozebrać, panie ze zniecierpliwieniem
powiedziały, że mogą poczekać. Poprosiłam więc żeby wezwały męża. Dopiero mąż
mnie rozebrał i pomógł położyć się na fotelu, potem mnie ubrał. Pani doktór po
badaniu stwierdziła, żebym udała się na ogólny ostry dyżur, bo musi mnie
zobaczyć internista... Oczywiście tam już musiałam czekać w kolejce ponad
godzinę... i co mi zaproponowano? Zrobienie Roentgena - a był to mój pierwszy
trymestr ciąży... szok. Wyszłam z tamtąd załamana. Tak nie powinno się
traktować ciężarnych.

Teraz jestem w 20 tygodniu ciąży, wszystko jest w porządku i jestem super
zadowolona ze swojego lekarza prowadzącego.

Pozdrawiam wszystkie ciężarne.

Kasia Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: www.parade.pl
Witam,

Dnia Fri, 2 Apr 2004 17:18:19 +0200, Casper napisał(a)


Już mówiłem: chodzi o brak jednoznacznej definicji ksenofobii i rasizmu.
Sedziowie europejscy beda mogli uznac za ksenofobię np. istnienie partii
separatystycznych, dazacych do zlikwidowania UE. Fajnie?


Jeśli będą posługiwać się metodami niezgodnymi z prawem to jak najbardziej.


BTW gdziez ta Twoja tolerancja, skoro popierasz karanie za poglady?
Spodniczke na wlochatej dupie mozna nosic, ale spodniczkowców nienawidzić
już nie można. Genialne :)


Ehhh - Ty to jednak "mów do słupa słup jak dupa" a że nikt Ci nie uświadomił,
że nienawiść prowadzi do agresji - co już jest niezgodne z prawem to
już nie moja wina. Nie graj głupa i nie mów, że nie wiesz, że wyznawcy
wszelakich fanatycznych pomysłów zazwyczaj sięgają po przemoc - ponieważ
w ich chorym mniemaniu ktoś jest gorszy więc należy go usunąć.
Poza tym rasizm, nazizm już pokazały jak są groźne i tylko te
historyczne powody wystarczą, by je tępić.


A co sadzisz o rozszerzaniu eutanazji na ludzi uposledzonych i osoby
pragnace swej smierci, np. chorych psychicznie? Smierc na zyczenie czy dla
szpanu raczej nie jest dobrym pomyslem...


swoją drogą to upośledzeni to właściwie nowy problem - przynajmniej
upośledzeni bądź chorzy psychicznie od urodzenia - wcześniej te dzieci po
prostu nie dożywały 1 roku - teraz mamy rozwiniętą medycynę - postęp
tworzy nowe problemy etyczne (na przykład takie). Z jednej strony
ewolucja dąży do wzmacniania gatunku i eliminuje słabszych
a z 2 strony masz pytania typu "do czego zobowiązuje nas
człowieczeństwo" i tym podobne. Ale pomijając już ten aspekt to
chorych psychicznie nie można uważać za ludzi władnych do podjęcia
w pełni świadomych decyzji - co chyba wyjaśnia sprawę?


Komisarz europejski to bardzo wazna persona.


A czemu ten wybrany jest taki straszny?


No wlasnie. Konstytucja powinna zawierac w sobie pewne nienaruszalne prawa
kazdego osobnika + system.


O to to - jak w stanach.


No wlasnie kompromisy rzadko kogo zadowalaja, tak bywa w praktyce, vide
polityka.


Jak Ty chcesz takie relacje mieć w związku jak są w polityce
to szybko zasilisz grono tych Twoich "niedojrzałych" co to nie
potrafią związku stałego zbudować :)


Czyżby? Niedawno nikt nie slyszal o pedałach, wiec i homofobow nie bylo.


Niedawno? To grecja to niedawno? A tam jakoś też nie było...


Jesli chodzi o ludzi doroslych to owszem. Ale jesli chodzi o dzieci i
mlodziez, to uszczesliwianie na sile jest glowna taktyka wychowawcza.


Biedne te Twoje dzieci... oj biedne...


Co masz na mysli?


Uczy myśleć i budować system wartości na innych podstawach niż ślepa
wiara w cośtam.


Jako czlowiek o wysokiej swiadomosci ekonomicznej. Gdybys liczyl sie z
kosztami, tez bys przejal ten pogląd.


Ty się po prostu w ogóle nie liczysz z kosztami społecznymi.
Tylko cyferki widzisz a problemy społeczne rozwiązywał byś pałką.
Strasznie z Ciebie zdehumanizowana jednostka


Normalny czlowiek nie buduje swojej wiedzy na pojedynczych postach. A jesli
buduje i w ten sposób na tym traci - to jego wina. Ty proponujesz
uszczesliwianie mlodziezy na siłę...


To nie są pojedyńcze przypadki - moja mama jest nauczycielką w podstawówce
i poziom świadomości dzieci jest zastraszająco niski. Potem wyrastają
z nich tacy spece od seksualności jak Ty czy też jeszcze gorsze.


Mozna bardzo latwo tego uniknac, chociazby budujac w dziecku niesmialosc w
kontaktach z rowiesnikami lub kierujac jego uwagę na sport czy inne
rozrywki.


Tak jest! nie ma to jak wychować sobie nieśmiałe, zakompleksione,
uzależnione od rodziców dziecko - nie przygotowane nijak do konfrontacji
z rzeczywistością - a potem ktoś mu powie: "Ty - cibie popaprało!
Masz życie - własne! korzystaj z niego bo jest piękne" i dzieciak pomyśli
"no w sumie racja..." I zacznie korzystać - bez umiaru bo zajebisty tatuś
jak był na to czas nie nauczył dzieciaka odpowiedzialności, świadomości
własnych czynów, samokontroli tylko nieśmiałości i kompleksów. Oj trafisz
Ty z dzieckiem do poradni wychowawczej - już Ci prorokuję :)


Homo z definicji sa zwyrodniali :)


A właśnie nie do końca bo wiele badań przemawia za tym, że homoseksualizm
jest też cechą morfologiczną. Mają na niego wpływ różne rzeczy bo zależy
od kształtowania się ośrodków w mózgu odpowiadających za seksualność.
(nie pamiętam czy pień czy jądra podstawy...) a to jest pierwszy
trymestr ciąży u człowieka.
Homoseksualizm można już rozpoznać w 4 roku życia a homoseksualiści
np. na podanie estrogenów reagują uwolnieniem hormonu wywołującego
owulację u kobiet - to są zmiany biologiczne a nei wychowawcze.
Więc nawet jeśli zachowania homo nie są normalne to powszechnie dość
występują w naturze - a że są to zmiany w mózgu to nie można ich
"wyleczyć" - nie jest winą homoseksualisty, że nim jest więc nie można
go pozbawiać z tego powodu praw - zwłaszcza, że samym byciem homo
nikomu nic złego nie robi...


A tu chodzi o to, by nikogo nie traktować, tylko ich po prostu olać :)


No to olej właśnie tych co chcą inaczej od Ciebie żyć i będziesz miał
z bańki :)

EOT bo ta jałowa dyskusja do nikąd nie prowadzi a już mi się znudziła.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl



  • Strona 2 z 2 • Zostało wyszukane 121 wypowiedzi • 1, 2