pies atakujący

Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pies atakujący





Temat: psy...;/

Masz kilka rzeczy do wyboru

-uzi JAKIE?
-Glock KTÓRY
-baseball bat
-gaz piperzowy lub chemiczny (to wystarczy) psikniesz mu w ryj i sie zwinie


Gaz nie sprawdza sie na zdenerwowane psy - sproboj sam - ja kiedys probowalem i psa musialem zalatwic recznie, bo gaz go tylko bardziej rozdrażnil, a mnie piekły oczy jak cholera...

No jak zalatwic psa... Jak jest jeden to raczej sobie poradzisz bez broni.

Ucieczka nie jest dobrym sposobem, poniewaz przecietny pies osiaga predkosc 50 kph, a czlowiek ok 25 kph, wiec logika - nie uciekniesz, no chyba ze pies na wozku
A TERAZ USWIADOMIE CI COS, CZEGO NIE WIESZ...

CZŁOWIEK JEST NAJGROŹNIEJSZYM I NAJNIEBEZPIECZNIEJSZYM DRAPIEŻNIKIEM JAKI KIEDYKOLWIEK WYSTĘPOWAŁ NA ZIEMI - WYKORZYSTAJ TO... JESTEŚ ISTOTĄ INTELIGENTNĄ I NA PEWNO SILNIEJSZĄ NIZ PIES. JAKBYS MIAL TYLE AGRESJI CO ATAKUJACY PIES TO ZALATWILBYS BAGATELA 2 TAKIE
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: fotka: atakujący pies - potrzebna


Jak w temacie. Potrzebuję foto psa gryzącego człowieka w dowolnej
formie (byle człowiek był rasy białej), min. 9x6 cm 150 dpi


No to masz problem :)
Nie ma czegos takiego jak "atakujacy pies"
pies tak czy owak zawsze sie broni, chyba ze wsciekly...

q

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: fotka: atakujący pies - potrzebna


"Jakub Jewuła" wrote:

| Jak w temacie. Potrzebuję foto psa gryzącego człowieka w dowolnej
| formie (byle człowiek był rasy białej), min. 9x6 cm 150 dpi

No to masz problem :)
Nie ma czegos takiego jak "atakujacy pies"
pies tak czy owak zawsze sie broni, chyba ze wsciekly...

q


acha czyli "bierz go!!!" oznacza "bron sie..." no tak... no
wlasnie...hmmm... etc.
mr t.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: fotka: atakujący pies - potrzebna
Może być policjant-pozorant???? Coś takiego gdzieś widziałem, ale
nieatety nie pamiętaqm gdzie. Jeśli PILNE - nie ma szans na odszukanie...
Pozdr.
mjk

Jakub Jewuła wrote:
| Jak w temacie. Potrzebuję foto psa gryzącego człowieka w dowolnej
| formie (byle człowiek był rasy białej), min. 9x6 cm 150 dpi

No to masz problem :)
Nie ma czegos takiego jak "atakujacy pies"
pies tak czy owak zawsze sie broni, chyba ze wsciekly...

q


Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Chorych umyslowo policjantow
A co Wy chcecie od policjantow oni nie sa od tego. Od tego jest wydzial
bezpieczenstwa i porzadku publicznego.
Juz dawno powinna byc jedna osoba w urzedzia miasta czy przy
schronisku,ktora jest dyspozycyjna 24 godziny na dobe i jak taka rzecz sie
dzieje to bierze sprawe w swoje rece.
Ludzie pomyslcie. Dla policjanta to taki atakujacy pies jak atakujacy
bandydat wiec odruch prawildlowy a dla fachowca to sprzet do reki, pare
sekund i pies obezwladniony.
Cyg-anka (prawde wam powie)

Crazy Yogurt napisał(a) w wiadomości: <3a9aa@news.vogel.pl...

http://www.gazeta.pl/alfa/artykul.jsp?xx=157259&dzial=waw010100

W ?rodku miasta!!! W ruchliwym miejscu!!!!!! Z ostrej amunicji!!!!!!!
DO PSA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

pzdr

Y (C)

PS. Piętnuję też, oczywi?cie, wła?cicielkę tego bydlaka (mowa
o psie a nie o policjancie). Ale nie znajduję uzasadnienia
dla bezmy?lnego zachowania polucjantów... Na psa wystarczy
przecie psikn?ć gazem, żeby go wył?czyć na parę godzin...

PS2. Na moj? opinię o tych policjantach nie ma żadnego
wpływu fakt, że do tej pory s? kłopoty z ustaleniem sprawcy
kolizji, w której rozwaliłem przód mojego samochodu - sprawca
zbiegł, ale zostawił legitymację, na której go rozpoznałem.


Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Chorych umyslowo policjantow
"ARKA"
[...]


Ludzie pomyslcie. Dla policjanta to taki atakujacy pies jak
atakujacy bandydat wiec odruch prawildlowy a dla fachowca
to ....


W przypadku naszej policji? Nogi za pas i drapas.
Tyle, że zwierzę nie wyjmie spluwy i nie strzeli. Poza tym
jak nawet zastrzelą zwierzaka, to kto ich będzie ciągał do
odpowiedzialności? Przeca to TYLKO źwierzę...


...sprzet do reki, pare sekund i pies obezwladniony.


O tym mowię. Z doświadczenia wiem, że wystarczy mitacz gazu
pieprzowego (zupełnie legalny) żeby psa obezwładnić. A jak
się mu psiknie gazem policyjnym (nie wiem, czy to jest
paraliżujący czy może tylko łzawiący) i to niekoniecznie
prosto w nos, to pies jest wyłączony na kilka godzin.
Brzmi brutalnie, ale policja w (IIRC) Czechowicach-Dziedzicach
przeprowadzała takie próby po otrzymaniu jakichś tam nowych
gazów kilka dobrych lat temu. Ale łatwiej postrzelać, nie?
Tak rzadko przecież mają okazję... Ostatnio z tym tygrysem...
Zwłaszcza można celność potrenować, gdy wkoło są ludzie...
"Trafimy psa czy może człowieka?"

pzdr

Y (C)

PS. Odpowiadamy POD cytowanym textem.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Pies pogryzł psa
Witam!
Mam kilka pytań dot. sytauacji, które mogą się przytrafić posiadaczom psów.
Sytuacja zdarzyła się w miejscu publicznym.
1) Mój pies spacerował na smyczy (bez kagańca), podbiegł do niego inny pies
(luzem, również bez kagańca) i zaczęła się jatka. Czy w takiej sytuacji mozna
żądać odszkodowania za rany odniesione w tym zajściu?
2) Czy w  sytuacji opisanej powyżej widząc, że mój pies może zostać zagryziony
(np leży a atakujący pies ma wyraźną przewagę) a właściciel psa atakującego nie
może przerwać tegoż ataku czy mogę stanąć w obronie własnego psa (czytaj
przywalić mu np ciężkim przedmiotem) i ewentualnie pozbawić go życia?
3) I trzeci hipotetyczny przypadek: sytuacja jak powyżej ale podbiega pies
słabszy i zostaje dotkliwie pogryziony lub nawet zagryziony przez mojego psa.
Co w takim przypadku?

Ps: W przypadku pierwszym gdybym założył psu kaganiec - nie przeżyłby ataku.
Dlatego nie zakładam, ale zawsze jest na uwięzi.

Z góry dziękuję za uwagi i rady.
Marcin.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Boję się mojego Kocura!!!
Nie bardzo rozumiem
Mało na blogu można wyczytać o Twoim stosunku do własnego kota. No wiem -
zaatakował Cię i poranił, dziś po tym zdarzeniu piszesz, że boisz się swojego
kocura, ale jak było wcześniej? Czy była miedzy Wami więź, czy lubiłaś własnego
kota, bo z tego opisu coś nie bardzo to wynika... Czy zdarzały się juz kiedyś
takie ataki? Przecież kot to nie tygrys czy lew. Nawet jeśli ktoś mu nie pasuje
to raczej odejdzie, ucieknie, a nie będzie atakował! I pies atakujący lekarza
pogotowia? Coś mi się wydaje, że nie bardzo radzisz sobie ze swoimi
zwierzętami. Naprawdę chcesz je mieć? Albo coś zmień w waszych relacjach, albo
oddaj komuś kota. To że nawet zaatakował raz nie znaczy że należy go
bezwzglednie uspić!!! W innych okolicznosciach, przy innym traktowaniu może to
być wspaniały kocur, sam może być szczęśliwy i uszczęśliwi osobę która się nim
nalezycie zaopiekuje.
Pomyśl, czy to nie w Tobie jest problem... Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: jesli pies nie slucha powinien byc na smyczy
Moje psy od wielu lat to dogi, czyli te olbrzymie właśnie.Ostatniego nie
nauczyłam w porę(bardzo długo chorował) i tak akurat jest - ja do niego jak do
słupa itd.Już prawie sobie dałam radę, ale...Szczęście, że mieszkam na
pustkowiu.
Zastrzegam, że wypadki chodza po ludziach.Ale doświadzcenie uczy mnie, że:psy
wielkich ras, jeśli nie są tego celowo nauczone,nigdy nie atakują, jeśli nie
zotaną zaatakowane.
Pies najczęściej atakuje ze strachu lub bolesnego doświadczenia.A prawie nigdy
sie nie zdarza, żeby oberwał w dzieciństwie duży pies - dorosłe psy nie wiedzą,
co z tym robić.Pachnie dzieckiem, siusia kucając, ale taki wielki...I dają
spokój.Duży pies rośnie w przekonaniu, że jest pieszczoszkiem całego świata.
Na smyczy wiecznie być nie mogą,bo zamienią się w bestię.Właściciele wiedzą, że
atak jest w 99% zupełnie niemożliwy.
Nie ma sposobu na uniknięcie odpowiedzialności, jest na to artykuł w kodeksie -
i nie ma"przypadków", ani "okoliczności nadzwyczajnych", nie ma żadnych
możliwośći wyłgania się. Numer art. powyżej 400 chyba, już nie pamiętam.
431sprawdź.W każdym razie nikt nie chce miec kłopotów, pies atakujący nie
będzie biegał wolno, bo to za drogo kosztuje (lącznie z uśpieniem pieszczoszka)
Z wyłączeniem psów " z listy".Chodzi o to, że one są przerasowane, a jeśli
to jest mieszaniec "bojowy", to już kiepska sprawa- dochodzą cechy jeszcze
jednej rasy.Nigdy nie wiadomo, w jakich okolicznościach odwzwie sie zła krew.
Ale właściciele przekonują się o tym, jak im użre rękę, bo to przychodzi nagle. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Jaki pies do biegania w zaprzęgu?
Skutek kłopotów z myśleniem :)
i kojarzeniem faktów to takie dywagacje jak powyżej :D Wsadze ci "białego
niedźwiedzia" w cudzysłów, może będzie łatwiej ;) Dla ułatwienia "biały
niedźwiedź" to może być: inny pies atakujący człowieka, inny człowiek atakujący
człowieka, inne zwierzę atakujące człowieka. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: mój owczarek zagryzł psa
Zacznę od tego, że po to posiadamy mózg by z niego korzystać i przede wszystkim
przewidywać potencjalne zachowanie swojego psa. To my jako właściciele znamy go
na tyle by przewidzieć podobne zdarzenia. Niestety jeśli dwa mniejsze psy
atakowały w przeszłości tego owczarka to siłą rzeczy stały się wrogami nr 1 i
to ze względu na poprzednie przeżycia owczarka, obrone terytorium oraz
szkolenie które przeszedł. Powalające jest dla mnie nie uświadamianie przez
instruktora właścicieli psów na zajęciach z obrony, że wzrasta pobudliwość psa.
Nie zgodzę się z wykrzykiwanym tu jednokrotnie hasłem o uśpieniu psa. Jest to
pomylenie pojęć. Owszem pies który zaatakował właściciela lub innego człowieka
nie w obronie własnej oraz nie w obronie tego pierwszego kwalifikuje się do
uśpienia. Mimo wszystko zagryzienie było przypadkowe. Pies, atakujący po raz
pierwszy w życiu nie umie zabijać, ma mgliste pojęcie o tym (instynktowne)
dopiero jak raz to zrobi to już się nauczył. Poza tym starcia między psami nie
są na śmierć i życie, to taka sama walka o miejsce w stadzie lub też chęć
przegonienia intruza. Oczywiście z wyjątkiem zwierząt uczonych zabijania innych
psów. Mimo wszystko pies doskonale odróżnia ludzi od innych zwierząt. Jedynym
wyjściem/radą na przyszłość jest ciągłe używanie kagańca i smyczy. Kolejną
sprawą jest błąd szkoleniowy polegający na nieumiejętności
odwołania/zabronienia przez właścicieli swojego psa w sytuacji krytycznej. Nad
tym trzeba ewidentnie popracować.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Przed sąd za zastrzelenie psa
Przed sąd za zastrzelenie psa
No tak, miał przecież grzecznie poczekać aż atakujący pies zagryzie jego psa
(co z tego, że dobrzy ludzie traktują swoje zwierzęta jak członków rodziny) po
czym się położyć i czekać aż agresywny pies zajmie się nim i jego rodziną.
Wtedy wszystko byłoby w porządku - prasa mogłaby napisać o kolejnej tragedii,
prokuratura nie musiałaby się za bardzo napracować (w końcu są wakacje) i
wszyscy (poza rodziną tego pana i właścicielami atakującego psa) byliby
szczęśliwi... Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Przed sąd za zastrzelenie psa
Hmm, a gdzie strzał ostrzegawczy? Procent, że atakujący pies, by
wtedy uciekła byłby duży. Nie, najlepiej od razu wyładować 4 kule w
psa. Rozumiem, że rzyciłby się na dziecko, żonę czy jego samego,
wtedy strzał w psa byłby uzasadniony. Wydaje mi się, że tu jest
problem i do tego może doczepić się prokuratura. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Lekarz do badania za zabicie psa
też bym zastrzelił, jeżeli obcy pies poważnie zaatakowałby mojego
psa.
Dobro zagrożone nie jest inne niż dobro poświęcone. I tu pies i tu
pies. Ewidentnie był to atak skierowany na dobro należące do Pana
doktora. Ewidentnie był to atak bezprawny (atakujący pies nie mógł
się wałęsać bez kagańca). Każdy ma prawo odeprzeć bezprawny atak
skierowany na jego dobro, nie może tylko poświęcać dobra oczywiście
większego. Tutaj to nie nastąpiło. W prawie taką sytuację nazywa się
obroną konieczną.
Do jej zastosowania nie jest potrzebny atak na osobę, wystarczy atak
na jakiekolwiek dobro prawem chronione należące do atakowanego. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Lekarz skazany za zastrzelenie psa
tlenek_wegla napisała:
> Obawa o rodzine w takiej sytuacji jest naturalnym odruchem kazdego
zdrowego
> psychicznie czlowieka. Tym bardziej obawa o swoje zdrowie.

Sama obawa nie wystarczy, kazdy człowiek ma inny próg przy którym z
obawy zrobi "wszystko". Gdyby tak było, trup scieliłby się gęsto po
ulicach. Potrzebne jest jeszcze uzasadnienie, ze zagrożenie było
realne i że lekarz był "pod ścianą" czyli nie mógł użyć innych
środków. Praktycznie się nie zdarza, aby pies atakujący drugiego
psa, swoją agresję przenosił na człowieka. To są psy źle
zsocjalizowane z innymi przedstawiecielami własnego gatunku,
człowieka ignorują. Poza tym atakującego psa można uderzyć kijem,
kopnąć. Sąd który zna więcej szczegółów co do przebiegu zdarzenia,
ocenił, że zagrożenia dla ludzi nie było i jest to zgodne z wiedzą
na temat takich "agresorów".
Pisanie o pokąsanych, zagryzionych dzieciach jest zupełnie
nieadekwatne do sytuacji i świadczy o braku elementarnej wiedzy -
takie przypadki nie zdarzają się na rodzinych spacerach, tylko w
sytuacji braku opieki nad dzieckiem, gdy dziecko jest samo. Nie
słyszałem ani o jednym przypadku ataku psa na idacą na spacer
rodzinę. Pies nawet agresywny, ocenia sytuację lepiej niż sie to
niektórym wydaje.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Lekarz skazany za zastrzelenie psa

Obawa, to niefortunne wyrazenie. Zagrozenie bylo realne - pies atakowal w danym
momencie i w danym miejscu...

> środków. Praktycznie się nie zdarza, aby pies atakujący drugiego
> psa, swoją agresję przenosił na człowieka. To są psy źle
> zsocjalizowane z innymi przedstawiecielami własnego gatunku, >człowieka ignorują.

Praktycznie , to co kilka dni w mediach trabia o ofiarach tak zle
zsocjalizowanych pieskow, ktore przeciez rzadko atakuja ludzi, prawda? Ci ludzie
z odgryzionymi twarzami, masakrowane dzieci to sa ofiary ignorowania przez psy.
W Polsce ilosc pogryzien moze siegac nwet kilkuset tysiecy rocznie...

> Pisanie o pokąsanych, zagryzionych dzieciach jest zupełnie
> nieadekwatne do sytuacji i świadczy o braku elementarnej wiedzy -
> takie przypadki nie zdarzają się na rodzinych spacerach, tylko w
> sytuacji braku opieki nad dzieckiem, gdy dziecko jest samo. Nie
> słyszałem ani o jednym przypadku ataku psa na idacą na spacer
> rodzinę. Pies nawet agresywny, ocenia sytuację lepiej niż sie to
> niektórym wydaje.


Jasne. Skoro pitbull pogryzl dziecko, to wina rodzicow, ze nie dopilnowali.

Pogryzienia zdarzaja sie w roznych sytuacjach. Jazdy na rowerze, lezakowania na
plazy, rodzinami, samotnie i w parach... nie dorabiaj teorii...

Ten pan postapil slussznie.


Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Dziewięciolatek pogryziony przez amstaffa
Gość portalu: czarek napisał(a):

> Ciebie trzeba uśpić jak taki głupi jesteś. Wg. Twojego myślenia
> trzeba by uśpić wszytskie psy za to , ze bronią swojego domu...
> Zawinił jedynie właściciel który nie dopilnował psa przy otwartej
> bramie.

Według mojego myślenia winny jest właściciel ponieważ nie dopilnował psa przy otwartej bramie. I za to powinien zostać surowo ukarany. Ze względu na to że dzieciak poniósł bardzo poważne obrażenia na pewno nie wystarczy mandat. Powinien być wyrok do odsiadki. Natomiast piesek nie bronił swojego domu tylko zaatakował na chodniku. Ponieważ chłopak nie wszedł na jego terytorium, pies zaatakował bez powodu. I każdy pies atakujący człowieka bez powodu powinien być natychmiast uśpiony. Odnośnie pierwszego zdania, ja nikogo na forum nie obrażam więc wypraszam sobie. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Wybór należy do ciebie
Odpowiedzialny człowiek zanim zdecyduje się na posiadanie psa, zastanowi się czy
może mu zapewnić odpowiednie warunki. Jeśli ktos ma ciasne mieszkanie, nie ma
czasu na regularne spacery, nie ma zrowia, żeby zgiąć plecy i sprzątnąć psią
kupę - niech zrezygnuje. Podobnie ktoś nie posiadający większego podwórka czy
ogrodu przy WŁASNYM domu. Przecież nie kazdy MUSI mieć psa, ale to WYŁĄCZNIE
właściciel odpowiada za to w jakich warunkach chowa psa. Co do smyczy i kagańca,
to wielokrotnie w czasie spacerów z dzieckiem czy samotnego jogingu wokół Błoń
spotykałam agresywne, choć na oko niegroźne , bo małe, ale jednak zaczepne i
"dożarte" pieski. A uwagi właścicieli: "przy psach nie trzeba biegać" albo " to
niech pani włoży dziecko do wózka jak się boi". I kto tu kogo terroryzuje?
Ponadto sam kaganiec nic nie daje, bo atakujący pies ma jeszce pazury. Sama się
o tym kiedyś przekonałam. A pijany właściciel agresuwnego, dużego psa z trudem
mu w końcu zapiął smycz. Tylko miał potem trudnośc z jej utrzymaniem. W mojej
okolicy takich przykładów jest wiele. A dzieci na rowerkach z konieczności
jeżdżą slalomem po chodnikach, bo już wiedzą, że czyszczenie kół z psiego g...
do przyjemności nie należy. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Psie Pole Mokotowskie
Psie Pole Mokotowskie
Doskonale rozumiem stanowisko niektorych ludzi. Maja prawo bac sie zwierzat.
Sama mam psy i jezdzimy "wybiegac sie" do lasu. Specjalinie tam gdzie nie ma
ludzi. Moze faktycznie park dla psow bylby dobrym pomyslem... Sama nie mam
ochoty na zaczepianie mojego psa przez ludzi. To tylko zwierze, nie wiem jak sie
zachowa. Czesc zachowan moge przewidziec, czesci nie...
Kiedys zaatakowal mojego psiaka pies wlasnie puszczony luzem bez kaganca.
Wlasciciel byl dumny, ze ma groznego psa. Na argument, ze duzy grozny pies
atakujacy jeszcze wtedy szczeniaka na smyczy, musi byc psychiczny, malo nie
oberwalam w glowe od oburzonego wlasciciela... Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Policjanci zastrzelili psa prowadzonego na smyc...
1. Nie było mnie tam, ale pijany gó..arz i groźny pies, atakujący kogokolwiek
+kula w łeb
2. Po psach trzeba sprzątać i dbać, by nie stwarzały zagrożenia ani nie
zakłócały spokoju
3. Sytuację dotycząca psów w parkach itd oceniać obiektywnie a nie z punktu
widzenia paranoików. Jak miałam 3 lata pogryzł mnie pies, na twzry mam 4 cm.
blizny ale nie pałam nienawiścią do wszystkich psów bo mam MĄDRYCH RODZICÓW
którzy jakoś umieli zadbać o to, zebym na widok jamnika nie dostawała histerii.
4. Wszystkie dzieciaki w przedszkolach uczyć podstaw postępowania z psem. Nie
mówię tu o ekstermalnych przypadkach a o zwykłym przyzwyczajaniu bo czy to się
komuś podoba, czy nie żyjemy w społeczeństwie i raczej się nie zanosi na to,
zeby posiadanie psa zostało w mieście zakazane. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Kary za psa bez smyczy....
Pies wymaga opieki i nadzoru jeśli jestesmy mu to w stanie zapewnić to ok!jeśli
nie to po co nam zwierzak w domu.Zapewniam ,że atakujący pies to widok ,który
długo się pamięta<sama tego doświadczyłam.>Właściciele psów często zapominają o
zasadach bezpieczeństwa dla innych.A teksty on nic nie zrobi-to można sobie w
buty wsadzić.Sama przez parę lat byłam właścicielką psa izawsze po nim
sprzątałam.Pies to fajny przyjaciel,ale wymaga naszego nadzoru w każdej
sytuacji no i nie może być uciążliwy dla innych<np sąsiadów>.Pozdrawiam. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Psi problem - bez smyczy .???
Tak w Rzeszowie jest najgorzej. A najbardziej denerwuje mnie fakt, że wielu
moich znajomych nie widzi w tym problemu. Dla mnie to nienormalne, że dzieci
boją się same chodzić na podwórko, bo wszędzie biegają psy. Pewnie, tak
najwygodniej wyprowadzić psa - otworzyć drzwi i niech leci. I w parkach jest
nieciekawie, boję się tam sama chodzić, a co dopiero z małym rocznym dzieckiem.
Psy, które tam biegają są większe od niego. Nie zapomnę zdarzenia, które miało
miejsce kilka lat temu. W parku Sybiraków (chyba tak się nazywa), na jednym jego
krańcu olbrzymi pies atakujący kobietę, a na drugim facet, stojący i krzyczący
"puść". Nawet nie chciało mu się ruszyć, by odciągnął psa.
Nie jestem wrogo nastawiona do czworonogów, wręcz przeciwnie bardzo lubię
zwierzęta, sama miałam kundelka. Będąc dziewczynką wiedziałam, że nie należy go
puszczać ze smyczy, gdy są wokoło ludzie. Bo pies nie tylko może ugryźć, ale
przestraszyć, co dla niektórych dzieci może skończyć się nawet padaczką. Co
drugi dzień jechaliśmy samochodem za miasto, by pies pobiegał. Ale niestety,
niektórym brakuje wyobraźni, a na takich to tylko prawo i kary! Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Dziecko pogryzione przez psa w Gdyni
1. Pies atakujący ludzi ze strachu powinien być uśpiony.
2. Właściciel powinien dostać 15 lat.
3. To, że pies nie rozumuje to nie znaczy, że to jest wina dziecka co cały czas
chcesz wszystkim wmówić.
4. Kilka lat temu 3 psy zagryzły 30-kilku letniego mężczyznę. On też nie
powinien wychodzić bez opieki? Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: jak unieszkodliwić psa?
> Tak na prawdę to nigdy nie wiemy jaki jest pies który do nas podbiega.

Zgadza się, ale przecież psy mówią ciałem - można odróżnić kiedy podbiega z
zamiarem zabawy a kiedy atakuje. Kiedy widzę psa biegnącego i machającego
ogonem to nawet jeśli szczeka nie jest to dla mnie zapowiedź ataku. Atakujący
pies inaczej trzyma łeb, ogonem też raczej nie wywija. A ludzie często sami są
sobie winni - mnie do szału doprowadzają mamusie spacerujące z dziećmi, które
na widok mojego psa wołają "o jaki śliczny piesek, czy można go pogłaskać?" i
nie czekając na moje pozwolenie mówią "chodź Asiu pogłaskaj pieska" i dzieciak
oczywiście PODBIEGA i MACHA RĘKAMI jak najęty a mamusia się dziwi że pies się
jeży i zaczyna warczeć. No bo skąd mamusia ma nauczyć swoje dziecko, że do
KAŻDEGO psa podchodzi się POWOLI, i nie macha rękami, nie piszczy z zachwytu,
tylko spokojnie wyciąga dłoń tak aby pies ją widział, czyli na wysokości jego
oczu. Niby proste ale dla wielu osób za trudne.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: atak obcego psa
ja nauczylam mojego psa.....uciekać. Daję mu hasło:uciekaj. A
ponieważ jest rodezjanem żaden pies nie jest w stanie go dogonić.
Rezygnuje więc po chwili. Czasem pojawi się właściciel ale na to nie
ma co liczyć. Jeżeli mój pies jest na smyczy i widzę że nie mam
szans go odpiąć wtedy wkraczam do akcji. Posiadam smycz-automat-waży
z kilogram i przyznam się że raz już przywaliłam owczarkowi w łeb.
Pomogło.w drugiej ręce mam gaz pieprzowy-i też zdarzyło mi się użyć-
ale wszystko ZANIM pies zaatakuje.Nigdy nie doszło do bitki-mój pies
unika walki-wybiera ucieczkę i barzdo jestem z tego zadowolona.
Niestety raz mu się nie udało bo było kompletnie znienacka-
zaatakował go labradorek-a to taka milusia rasa-samiec
agresywny(także wobec ludzi), mój pies wywinąl się ale miał dziurawe
ucho i kark. A włąciciele? On tak zachęca do zabawy......
Kilka dni póżniej(to było na polu campingowym) labrador znów urwał
się właścicielom i heja na mojego który spał przywiązany pod
drzewem. Razem ze znajomym rzuciliśmy się na odsiecz-labek dostal od
nas(pies atakujący mocno się znieczula i jest bardzo odporny na
ból)a właściciel?no przybiegł-ani przepraszam ani nic-i miałam
wrażenie że ma jeszce do nas żal że cieleśnie rozprawialiśmy się z
psem Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: co z takim psem? agresja wobec dziecka...
Czytam te posty i dostaje gorączki widząc że u niektórych czytanie ze
zrozunieniem nie istnieje. TEN PIES MA 6 LAT. zgadzam sie z trzy.końce. Pies
atakujący właściciela jest niebezpieczny. Może to być nieodpowiednie wychowanie
(wtedy jest szansa, że inny ktoś sobie z nim poradzi) lub choroba. W przypadku
choroby moizna go tylko uśpić bo nie zmienisz juz tego. Nie jestem specjalistą
ale mam do czynienia z psami od 24lat. I nie ryzykowałabym gdybym miała w domu
taka mieszankę wybuchową.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: 4 latek walczy o życie
Ja także jestem właścicielką psa, i to dużego.
Jestem jednak zdania,że mimo łagodności charakteru(Golden Retriver)i zaufania
do własnego psa...trzeba psa trzymać na smyczy.To jest tylko zwierze i nigdy
nie wiadomo co mu strzeli do głowy!
To skandal,że niektórzy puszczają psy luzem, tłumacząc się,że"pies jest po
tresurze i nic nie zrobi".Ludzie czasami się boją i nie życzą sobie,żeby pies
do nich podbiegał i obwąchiwał lub skakał!
Staram się takim zawsze zwracać uwagę...
Współczuje dziecku i rodzicom.
Atakujący pies nie jest winny, winnę ponosi właściciel!(niedopatrzenie i błąd w
ychowaniu!) Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: fotka: atakujący pies - potrzebna
Jak w temacie. Potrzebuję foto psa gryzącego człowieka w dowolnej formie
(byle człowiek był rasy białej), min. 9x6 cm 150 dpi
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: foto: atakujący pies - SKĄD?
Jak w temacie. potrzebuję foto psa gryzącego człowieka w dowolnej formie
(byle człowiek był rasy białej), min. 9x6 cm 150 dpi
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Ile może dynamo w rowerze?


"Darek" <energet@op.plwrote in message



Jesli masz psa ktory gryzie czesto to przeciez nie ma zakazu mu
kaganca zalozyc.


Każdy pies jeżeli jeszcze nikogo nie pogryzł może pogryźć.
Wielu właścicieli jest w błędnym przekonaniu, że ich piesek
to potulna owieczka. Ja również mam psa wszechrasę podobnego
do owczarka niemieckiego, który jest bardzo łagodny, ale
bez kagańca nie odważył bym się go między lud wypuścić.

Kazdy pies atakujacy czlowieka jesli nei ma wyraznego zagrozenia swiadczy i
neizrownowazeniu psa i nalezy takiego psa uspic.

Jako przykład opiszę Ci historię mojego kolegi z pracy,
posiadał Ci on psa 10 lat, ponoć nigdy nie zawarczał na żadnego z
domowników na obcych ludzi zresztą też. Po 10 latach psu odbiło
i bez powodu, prawie odgryzł ucho jednemu z domowników.

Co potweirdza - atak psa na czlowieka mzoe byc uzasadniony tylko obrona
bezposrednia - pies zyjacy w miescie nie ma prawa posiadac czegos co nazwac
mozna instynktem terytorialnym...


A przepis dotyczy tez jamniczkow po 20cm wysokosci ..


Takie psy również gryzą! Co prawda ukąszenia nie będą groźne,
ale nie widzę powodu narażania innych ludzi (a jeżeli są Ci obojętni
inni ludzie - to jest opcja a nie mój osąd na Twój temat - to pomyśl
chociaż o Twojej odpowiedzialności za pogryzienie innej osoby)
na wizyty u lekarza a kaganiec nie zabije Twojego psa.

Moze byc grozne - pies zezre padline, padlina byla zatruta - drasniety
czlowiek umiera na sepse...

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Jak zwalczać psy ???????????? Witajcie sory, że to
A kto tu rządzi?
Sprzątać - oczywiście!
Ale chcę tu zwrócić uwagę na jedną rzecz. W układzie pies - człowiek to właśnie
człowiek powinien być przywódcą stada. Ludzie ograniczają się do kupna psa, a
reszta niech się dzieje sama. Co pies robi jest akceptowane i, co gorsza, mają
to jeszcze zakceptować inni np. obchodząc kupy. A kupić trochę książek o
szkoleniu psów i dokładnie przeczytać! I nie chodzi ty o to, żeby się nauczył
łapę podawać, ale żeby wiedział, co akceptujemy, a czego nie. Zaczyna się już
domu. To, kto dostanie pierwszy jeść: pies, czy jego pan jest już pierwszym
elementem. Potem: kto pierwszy wchodzi do domu itd. Tych reguł jest wiele, ale
wszystko do opanowania i do wspólnego z psem "przerobienia". Oczywiście
większość się będzie z tego śmiać, ale takie drobiazgi decydują, czy pies
reaguje na polecenia, czy jest agresywny wobec otoczenia, czy nam nie zrobi
krzywdy. Nie tłumaczmy się potem: "no taki ten pies jest i co ja na to
poradzę". Podkreślam, że to jest sprawa ogólna, a nie tylko problem czystości.
Od tego, jak wychowamy psa, zależy bezpieczeństwo otoczenia i nasz komfort
psychiczny. Pies atakujący wszystko co się rusza, ciągnący pana na smyczy, nie
reagujący na wezwanie nie świadczy dobrze o właścicielu i jego działaniach
wychowawczych.
Mój pies jest mały i łagodny, nie musi chodzić w kagańcu. Ale też chodzi bez
smyczy, reaguje na każde gwizdnięcie czy słowo, nigdy nie ucieka i nie
zanieczyszcza chodnika. Wie, że to się robi pod krzaczkiem w odludnym miejscu.
Zdarzyło mu się może dwa razy zachować inaczej ale w centrum miasta (zero
zieleni) i oczywiście posprzątałem. Znam Rotweilery, które są podobnie
wychowane! Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Lekarz skazany za zastrzelenie psa
Da sie rozdzielic psy bez broni - zapewniam, z wlasnego doswiadczenia. Broni w
takiej sytuacji uzywa sadysta, szczegolnie, ze rzekomo atakujacy pies nie ugryzl
nawet nikogo. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Antyterroryści na ZWM
Gość portalu: sk napisał(a):

> uspiony razem z toba yao

Przykro mi, ale do ludzi, którzy atakują policję się strzela, nie rozumiem,
dlaczego pies atakujący policjantów miałby być lepiej traktowany? Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Ziewania zaraza
sara ty chyba agresywnego psa na oczy nie widziałaś, pies atakujący lub atakowany NIGDY nie ziewa, dotyczy to zresztą też ludzi, co za debilny wywód że psy ziewają ze zdenerwowania. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: atak obcego psa
Jako właścicielka w przeszłości agresywnego psa mogę powiedzieć Ci
tylko jedno. Pies psu nie zrobi wielkiej krzywdy pod warunkiem, że
są w miarę równego wzrostu. Jakby nagrać w zwolnionym tempie gryzące
sie psy to można zauważyć, że prawie się nie szarpią, tylko skaczą
po sobie i warczą. Inaczej jest z sukami. Te gryzą się, żeby zagryźć.
Jako włścicielka pas atakowanego powinnaś puścić smycz luzem nie
rzucać sie na psy żeby je rozdzielić, bo możesz zostać dotkliwie
pogryziona. Jeżeli atakujący pies jest normalny ( bo zdarzają się
też z zaburzeniami ) to po chwili odejdzie jak pokaże swojemu psiemu
koledze kto tu rządzi. Najgorszym błędem jest kurczowe ciągnięcie za
smycz własnego psa, bo ogranicza się mu mu ruchy, więc nie może
się bronić i dlatego zwykle jest dotkliwie pogryziony.
Właściciel psa atakującego powinien biec w drugą stronę, jak
najdalej od własnego psa tylko w taki sposób, zeby pies zwrócił na
niego uwagę. Nigdy właściciele gryzących sie psów nie powinni do
nich dobiegać, bo to prowokuje je do agresji ( czują sie pewniej).
Tak samo jak dopiero zanosi sie na awanturę, psy stoja naprzeciw
siebie w bojowej postawie, gdy właściciele zaczną biec w ich
kierunku, to na pewno sie na siebie rzucą. Niestety większość
awantur prowokuja sami ludzie poprzez nieumiejętne postępowanie.
Tylko spokój i opanowanie. Strach i agresja udzielają się psu. W ten
sposób daje sie opanować 90 % sytuacji. O innych nie będę Ci pisać,
bo nie będę Cię straszyć. I broń Boże nie zakładaj psu kagańca w
takich miejscach, w których możesz przypuszczać, że będzie
zaatakowany. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Tatry: Turyści zabili niedźwiadka
Szanowny Panie Marku
przyznam, że nie mogę już czytać Pana postów, stąd decyzja o napisaniu
komentarza. Nie rozumiem zupełnie skąd w Panu taki obrońca, skoro bazuje Pan
(jak sam wspomina) na jednym szmatławym artykule! Żeby rzeczowo rozmawiać
proponuję pozostawienie artykułu i skupieniu się wyłącznie na twardych faktach
jakie mamy (nie biorąc pod uwagę manipulacji dziennikarzy - widocznie miłośników
zwięrząt - którzy przedstawiają emocjonalnie zaistniałe zdarzenie). Fakty są
następujące:
- sześcioosobowa grupa dorosłych ludzi
- 2 letni niedźwiedź (nie używam słowa niedźwiadek choć jest to dość intuicyjne
w takiej sytuacji) odstawiony niedawno przez matkę, WAŻĄCY 40 kg!
- znalezione kanapki i słodycze w miejscu zbrodni (bo musi się Pan zgodzić, że
tak trzeba to nazwać)
- ślady na śniegu zbadane przez profesjonalistę (który po oględzinach miejsca
twierdzi, że wszystko zaczęło się od rzucenia bułek w kierunku zwierzaka)
- brak śladów walki ludzi w miejscu zbrodni i na ciałach (niesłusznie jak Pan
uważa) oskarżanych pseudoturystów oprawców (bo tak trzeba ich nazwać)
Przeto jak przeanalizuje Pan twarde fakty obrane z emocjonalnych opisów, i jeśli
ma Pan odrobinę zdrowego rozsądku (a domniemam, że tak skoro tak zacięcie
prowadzi Pan polemikę od rana broniąc tych osobników) to dojdzie Pan do wniosku,
że atak tego zwierzaka na ludzi, który groziłby śmiercią jest raczej mało
prawdopodobny.
Zapyta Pan dlaczego? A no dla tego, że proszę zwrócić uwagę, że ludzie ci (choć
trudno mi nazywać ich ludźmi) byli fizycznie sprawni, raczej nie chodzili o
kulach czy nie jeździli na wózkach inwalidzkich więc mieli sprawne nogi gotowe
do ewentualnej ucieczki. Karmienie dzikiego zwierzaka a do tego MISIA jak
niektórzy piszą jest cool i fajnie np. zrobić sobie z nim zdjęcie lub lansować
się potem w towarzystwie opowiadając o tym. Jeśli ONI karmili niedźwiedzia to
nie dla tego, że bronili się przed jego atakami i dla dobra sprawy wyjęli
kanapki z nadzieją, że zje i da im spokój! Gdyby czuli zagrożenie wzięli by nogi
za pas i uciekli z miejsca spotkania. Poza tym niedźwiedź poza tym, że jest
zwierzęciem dzikim, w wieku 1,5 lat raczej nie ma odruchu pt. "człowieka trzeba
zabić i zjeść". Wybaczy Pan ale porównanie sytuacji w jednym z wcześniejszych
Pana postów do atakującego psa wskazuje tylko na brak wiedzy w tym zakresie.
Pies jak wiadomo od setek lat jest "przyjacielem" człowieka i jest zwierzęciem
stadnym, które obecność ludzi ma zakorzenioną głęboko w psychice. Pies atakujący
ludzi bez powodu to po prostu pies chory - chory psychicznie (bo tak to trzeba
nazwać). To pies który został skrzywdzony przez człowieka lub tak prze człowieka
nauczony. Proponuję aby sięgnął Pan po fachową literaturę lub jeśli nie lubi Pan
czyta, proponuję pooglądać Animal Planet i przekona się Pan, że żadne zwierzę -
nawet dzikie nie atakuje ludzi bez WYRAŹNEGO POWODU - a powodem może być:
zagrożenie życia, głód lub rywalizacja terytorialna czy przywódcza lub
rywalizacja o samicę (tudzież czasami samca). Jak Pan myśli, jaka sytuacja miała
miejsce w "naszym" zdarzeniu? Myślę, że zgadł Pan, że żadna z powyższych...
Owszem, nie było nas na miejscu i nie możemy na 100% powiedzieć jak było ale
ukamienowanie i utopienie niedźwiedzia wymaga siły a śmierć tego biednego
zwierzaka pokazuje, kto miał przewagę!
I jeszcze jedna uwaga co do zdjęcia, na które Pan się powołuje w jednym z
postów, porównując rozmiary niedźwiedzia i ratownika, który go trzyma to
niestety znowu muszę stwierdzić (jako osoba zajmująca się pół profesjonalnie pół
hobbistycznie fotografią) obiekty znajdujące się na podwyższeniu wydają się
mniejsze w stosunku do obiektów znajdujących się niżej a różnicę potęguje
zdjęcie robione od dołu. Polecam również literaturę z tego zakresu.
Pozdrawiam i życzę aby nabył Pan umiejętność empatii. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Przesada...
Empatia według brenyi
brenya napisała:

> Mysle, ze nie zrozumiales ani jednego slowa napisanego przeze mnie.

* Fakt, unikam w życiu agresywnych histeryczek, których nigdy nie rozumiałem.

> Szkoda tez ze granice Twojej tolerancji koncza sie tam gdzie konczy sie prawo
> i nie stac Cie na zwykla empatie.

* Bidulko, o empatii to Ty mało wiesz – przeczytaj jeszcze raz, najlepiej u
Kopalińskiego. Ona może się udać tylko wtedy, gdy płynie ze wszystkich stron.
Taki przypadek tutaj nie zachodzi. Twoja oferta dla nas to środowiskowe i
psychiczne getto, a to możesz sobie wybić z głowy. Korzystam z prawa, bo tacy,
jak Ty, na co dzień pokazują, że Twojej wymarzonej empatii nie ma. Zatem
pozostaje prawo. Na szczęście. Jeszcze się w Polsce nie odbył proces o
obszczekanie kogoś przez psa, bo aparat sądowniczy jest mądrzejszy od Ciebie i
Twojej siostry.

> I wsadz sobie w dupe te Twoje 400 zl na pranie odziezy, ktore tak
> wspanialomyslnie oferujesz, bo nie o te 400 zl mi chodzi.

* Zwyczajnie, nie wspaniałomyślnie.

> sorry. wcisnelam za szybko enter.

* Bo w swoim zaślepieniu agresją traktujesz „enter” jak cyngiel, aby tylko
rozstrzelać właścicieli psów.

> Ile trzeba miec IQ, zeby zrozumiec co inny czlowiek pisze? Najwidoczniej
> Tobie troszke do tej magicznej liczby brakuje.

* Jak już wspomniałem w powyższym poście moje IQ to 132. Wiem, nie rewelacja.
Status geniusza otrzymują ci ze 140 i więcej. U nich musisz szukać zrozumienia,
bo ja nie daję rady.

> Chodzi mi o zwykla uprzejmosc, empatie i wczucie sie w sytuacje innego
> czlowieka.

* To wreszcie coś nas łączy. Też tego szukam.

> Naprawde sprawi Ci to przyjemnosc, ze spotykajac kiedys na
> swojej drodze ciezko przestraszonego czlowieka, pozwolisz swojemu psu go
> obszczekac, wystraszyc na smierc.

* Ludzie zdrowi na umyśle nigdy nie przestraszą się psa na śmierć. Chorzy, do
czasu wyzdrowienia, muszą spacerować po takich parkach, gdzie jest zakaz
wprowadzania psów. Ale i to nie musi być koniecznością. Terapia schizofreników
bojących się ruchu ulicznego odbywa się właśnie na ulicy. Moja terapia, jako
marnego żeglarza, prawdopodobnie odbywałaby się poprzez ściągnięcie ze mnie
kapoku, a w dalszych fazach przez wyrzucenie mnie za burtę.

> A poza tym piszesz, "Na takim terenie, dopóki mój pies was nie zaatakuje,
> możecie sobie do woli mdleć ze strachu na widok mojego upiornego labradora".

* Tak jest. Z tego terenu już nigdzie nie pójdę, bo innego nie ma. Tu kończy
się i mapa, i prawo, i moja dobra wola, aby takim sprawnym inaczej, jak Twoja
siostra schodzić z pola widzenia. Zrozumiano? Gdzie indziej już nie ma dokąd
pójść. Zostaje tylko getto domowe. A to możecie sobie wybić z głowy.

> No wlasnie "na widok psa". O ile dobrze umiem czytac, piszesz, ze Twoj pies
> obszczekal Pania, ktora sie kulila ze strachu. To przepraszam nie rozumiem,
> mdlala bo go zobaczyla czy moze pozwoliles, zeby sprawy przybraly
> powazniejszy obrot?

* Przy takiej prymitywnej retoryce doprawdy nie rozumiem, co Cię jeszcze
powstrzymało nie od pytania, a od konstatacji, że oczywiście pozwoliłem na to i
jeszcze czekałem, co będzie dalej.

> Rozumiesz teraz o czym mowie?

* Nie.

> Masz prawo powiedziec, ze nie obchodzi Cie samopoczucie jakiegos czlowieka,
> ktory widzi Twojego strasznego psa z odleglosci wielu metrow (mimo, ze mnie
> akurat by obchodzilo...), ale nie masz prawa dopuscic do sytuacji kiedy ten
> pies kogos atakuje...

* Żaden mój pies nigdy nikogo nie zaatakował. Nie wiesz, o czym piszesz.
Zaślepienie agresją i histerią odebrało Ci zdolność nauczenia się czegokolwiek
o psach.

> ...a tamta Pania Twoj pies zaatakowal

* Otóż nie zaatakował. Do zrozumienia tego potrzebne jest właśnie odpowiednie
IQ, skoro już o tym mowa, bo tylko wysokie IQ nadaje tę pokorę, która sprawia,
że za udział w dyskusji bierze się tylko człowiek kompetentny w danej
dziedzinie. Twoje kompetencje są na tym forum zerowe. Twoje profilowe forum, ze
stosowną pomocą, jest tu forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=210

> ... (mimo, ze dla Ciebie to bylo pare warkniec...).

* Manipulacja i nadużycie. Szczeknięć, nie „warknięć”. Pamiętasz – w swoim
zaślepieniu – jak to u mnie brzmiało? Cytuję: „Żadnych tam zębów, czy
warkotów”. Warknięcie to agresja. Szczeknięcie to cała gama doznań psa.
Atakujący pies nie szczeka, bo już nie ma na to ani czasu, ani możliwości.
Piszesz socjotechniczne bzdury, którymi tylko się kompromitujesz. Pochodź sobie
jako wolna słuchaczka na zoopsychologię (a mamy w Polsce wybitnych
zoopsychologów), poczytaj ksiązki Desmonda Morrisa, Johna Fishera i Stanleya
Corena, albo posłuchaj, co mówi w swoich licznych medialnych wystąpieniach
najlepszy polski zoopsycholog dr Joanna Iracka. Wróć na to forum za parę lat, a
dopiero wówczas będziesz (może) partnerką do jakiejkolwiek dyskusji.

> ROZUMIESZ W CZYM RZECZ? Ty ta magiczna granice przekroczyles wtedy w lesie.

* Nie przekroczyłem żadnej granicy. Kilka razy w tygodniu jestem obszczekiwany
przez psy na ulicy i nie wychodziłbym z sądów grodzkich, gdybym chciał na to
reagować.

> Pozwoliles, aby Twoj pies obszczekal kogos. NIe sadzisz chyba, ze to jest w
> porzadku?

* Jedyne, co jest nie w porządku, to rzeczy następujące:
- cierpisz na analfabetyzm funkcjonalny, czyli brak zdolności rozumienia
czytanego tekstu, i zabierasz tylko ludziom czas;
- używasz agresywnego i chamskiego języka;
- manipulujesz tekstem, czyli posługujesz się kłamstwem;
- wymagasz pomocy terapeutycznej, a nie bierzesz się za leczenie;
- nie opiekujesz się swoją siostrą, która wymaga poważniejszego leczenia. Ty
zatem jesteś przestępczynią, bo brak opieki na członkiem rodziny jest karalny.

> Jestem wku...iona, bo wlasciciel suki, ktora pogryzla mame, nie poczul sie w
> obowiazku, zeby psa zaszczepic na wscieklizne.

* I to Cię misiaczku zaślepia. Jak już nie będziesz miała strzałów krwi do
mózgu możesz zacząć udzielać się publicznie. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Przesada...
Dla brenyi: Elementarz, BHP i surwiwal
Dla brenyi:

Elementarz, BHP i surwiwal

Napisałem to specjalnie dla Ciebie. To efekt moich kilkunastu leśnych walk z
psami dzikimi lub chwilowo pozbawionymi ludzkiej kontroli. Nie z takim psami,
których właścicielami są tutejsi forumowicze, jak mi się zdaje. To także efekt
poznawania przeze mnie przez wiele lat „zoopsychologii kynologicznej”, że tak
powiem.

Miej tę wiedzę, ale niech Ci ona nie zatruje życia. To taka sama wiedza, jaką
trzeba mieć na temat żmij, kleszczy, kun leśnych, wiewiórek, lisów i wilków,
gdy idziesz do lasu, a coś z tego inwentarza Cię ugryzie, albo szykuje się do
ugryzienia. Bez takiej wiedzy nie wchodzi się do lasu. I źli lub głupi ludzie
nie mają z tym nic wspólnego.


1. Atakujący pies nie szczeka, bo nie ma takiej możliwości. Atakujący pies
wydaje dźwięk, którego żadne dźwiękonaśladowcze zabiegi literackie nie są w
stanie oddać i to ten dźwięk pochłania atakującemu psu cały aparat głosowy tak,
iż nie jest on zdolny do szczekania. Ten specyficzny dźwięk atakującego psa to
mieszanina syku i charczenia. To już nawet nie jest warkot.
Wniosek: Gdy idziesz, a obszczekuje Cię pies, sytuacja jest bezpieczna.
BHP: W najmniejszym stopniu nie zwracasz na takiego psa uwagi, nawet na niego
nie patrzysz. Traktujesz jak powietrze i idziesz, jak szłaś. Psy mają to do
siebie, że nie mają cierpliwości i szybko się nudzą każdą sytuacją. Nudzą się
tym szybciej, im bardziej przedmiot ich chwilowego zainteresowania nie
podejmuje żadnej gry. Ty żadnej gry nie podejmujesz i maszerujesz dalej.

2. Od obszczekania kogoś, do aktu agresji droga jest bardzo, bardzo daleka,
albo nawet niemożliwa.
Wniosek: Idziesz, tak jak szłaś, bo sytuacja jest bezpieczna.
BHP: Nie przyspieszasz, nie uciekasz, nie machasz rękami, nie krzyczysz. Dwóch
ostatnich czynności psy nie cierpią, więc nie eskalujesz konfliktu.

3. Jak rozpoznać pierwsze oznaki agresji?
- pies zaczyna warczeć
- rozszerzają mu się źrenice
- zaczyna mu drgać górna warga
- staje mu sierść na grzbiecie i przy ogonie
Wniosek: Masz do czynienia dopiero z pierwszymi oznakami agresji. Nadal masz 95
proc. szans na spokojne pozbycie się intruza:
BHP:
a) Spokojnie zatrzymujesz się;
b) Nie wykonujesz żadnych gwałtownych ruchów;
c) Kategoryczny zakaz patrzenia psu w oczy. Najlepiej w ogóle na niego nie
patrzeć. Patrzysz na horyzont i stoisz nieruchomo. Pamiętaj – dla psów
(szczególnie dla samców) patrzenie im w oczy jest oznaką agresji i częścią
rytuału przygotowawczego do walki. Dlatego pod żadnym pozorem nie patrzysz psu
w oczy, bo w tej sytuacji on pomyśli, że to raczej Ty się szykujesz do walki;
d) Ta rada pewnie Cię teraz zirytuje, ale starasz się nie denerwować i nie
pocić.

4. Rozwój sytuacji – do wszystkich wymienionych wcześniej wstępnych oznak
agresji pies unosi całkowicie górną wargę, pokazuje zęby, pręży się.
BHP:
a) Stoisz na baczność;
b) Bardzo powoli zaczynasz unosić ręce. Unosisz je tak, aby Twoja postać
utworzyła formę krzyża, czyli trzymasz ramiona poziomo. Stoisz tak i nie
patrzysz na psa. Masz tzw. pozycję drzewa. Nadal jest 30-50 proc. szans na
pozbycie się napastnika. Czas takiego stania wynosi 5-15 min, albo tyle, ile
oczywiście wytrzymasz. Psu powinno się rychło znudzić to, że nic się nie
dzieje, nie walczysz z nim, ani nie rywalizujesz o nic – słowem, że nie
podjęłaś żadnej gry.

5. Robi się nie za dobrze.
Są oczywiście osobniki, które „idą na skróty” i z powyższego elementarza biorą
do swoich walk niewiele. Ostatnimi oznakami agresji są:
- nisko pochylona głowa, wręcz prawie przy ziemi;
- górna warga odwiedziona w górę tak, że praktycznie nie jest już widoczna,
czyli całe zęby na wierzchu;
- napięcie i pozycja do skoku.
BHP: Pozycja żółwia.
a) Bardzo powoli klękasz;
b) Nakrywasz/osłaniasz głowę rękami - wszystko robisz bardzo powoli;
c) Przyjmujesz pozycję czołobitnego muzułmanina w meczecie - też bardzo powoli;
d) Absolutnie nic nie może odstawać od Twojej sylwetki, nawet mały palec. Każda
odstająca od Ciebie część wywoła atak psa, więc trzeba się postarać, aby nic
nie odstawało.
e) Robisz się zbitą kulką mięśni i tak trwasz, aż pies sobie pójdzie. A pójdzie
prędzej lub później, bo się znudzi w myśl zasady braku cierpliwości opisanej
powyżej.

Tyle w największym skrócie. Jeśli wystarczy Ci odwagi - psiego napastnika w 60-
70 proc. przypadków można odstraszyć krzykiem, ale takim na całego, absolutnie
z całych sił. Bardzo dużo załatwia odważny wykrok w stronę psa i wrzask na całe
gardło w rodzaju „Poszedł!!!!!!!!” Od wielu lat tak walczę z potężnym
owczarkiem belgijskim, który uciekł z hodowli blisko mojego domu, zdziczał i
osiedlił się w jednym z lasów, do których chodzę. Wiele razy próbował mnie
poskrobać zębami, ale za każdym razem udaje mi się go przegonić
najpotężniejszym ryknięciem, na jakie mogę się zebrać. Pamiętaj – pies
nienawidzi krzyku i normalnie się go boi. Zawsze masz więc przy sobie potężną
broń w strunach głosowych. Jest taki fajny opis dr. Johna Fishera, jak usadził
jednym – ale naprawdę najpotężniejszym z możliwych – ryknięciem gigantycznego
rottweilera na dodatek dominanta.

To, co opisałem, zatrzymuję na pewnym etapie, jaki uważam za wykonalny dla
kobiety. Nie opisuję moich walk z psami w obronie siebie i mojego psa, bo to
już ani się specjalnie nie nadaje na forum publiczne, ani też nie bardzo jest
wykonalne dla przeciętnych kobiet – tak z przyczyn fizycznych, jak i
psychicznych.

Pozdrawiam

C. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl