Piesek Leszek

Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: Piesek Leszek





Temat: Nie narzekajcie na brak cudow w stolicy
Lolalny Lemur pisze:


| - A gdzie jest ten las?
Jaki las?


Dam od razu calosc bo moze ktos cos ciekawego ad. topica skrobnie.
Mozemy siedziec i bawic sie do rana tylko ze to topicowych cudow nie wyjani.
*************************

- Halo? Poproszy panią zamniejscowy, Lubartów 33....
Czy co? Nie ‘Czy’ pytajne tylko ‘Trzy’ wzięte liczebniczo...
Taa, mój numer 333... Już jest połączenie? Dziękuje ślicznie...
halo? Halo? HALO???
- Haloo....
- Kuba?
- Kto mówi?
- Ale czy Kuba?
- Ale KTO mówi?
- Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba?
- Jaki Kuba?
- Goldberg...
- A jeżeli Kuba to kto mówi?
- Rappaport!
- BINIEK???
- TAK!!
- Tu Kuba...
- Goldberg ?
- Tak.
- Co jest?
- Jest interes do zrobienia...
- Interes? Ile można stracić?
- Co się mnie pytasz ile można stracić! Się mnie natychmiast zapytujesz
ile można zarobić!
- Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba mieć żeby
ryzykować w razie że się straci.
- Niewiele... dwa, trzy tysiące masz?
- Mam mieć. Co jest?
- Jest tak: Friedmann ma weksel Szapira z żyrem Glassa, rewindykator
jest Barmsztajn... On daje dwadzieścia procent, franko loco towar
jest Lutmana, tylko ten towar jest zajęty przez Honigmanna z powodu
weksel Reuberga. Za ten weksel Reuberga można dostać gwarancję od
jego teścia Rozencwajga, tylko on jest przepisany na Rozencwajgową, a
Rozencwajgowa jest chora...
- A co jej jest?
- Co by i nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent, tylko
Lutmann musi mieć pewność, że Honigmann go wypuści, oczywiście,
jeżeli Rozencwajgowa jeszcze dziś się przeniesie na łono Abrahama, to
Malwina Fajnsztajn nie ma nic przeciwko, tylko Lipszyc musi mieć
pięćset dolary...
- Cooo?
- Nie gotówkę, tylko połowę na reszte zwolnienie od protestu. Jassne?
- Oczywiście że rozumiem.
- No !
- Tylko skąd pewność, że Rozencwajgowa by wyzioneła ducha?
- W tym sęk...
- Co?
- Sęk!!
- Kto??
- SĘK !!!
- Nic nie rozumiem
- Deska, w szrodku sęk!
- Jaka deska?
- Drzewo. Deska drzewniana, w szrodku sęk.
- Kto ma drzewo? LUTMANN???
- Jaki Lutmann, Lutmann ma manufakturę, a drzewo jest z lasu. Sie
ścina, sie rżnie na deski, jest deska, jest sęk.
- A gdzie jest ten las?
- Jaki las ?
- No że wspominałeś
- Co Ciebie obchodzi nagle ? W puszczy Białowieszczanskiej jest las!
Rosną stuletnie drzewa, sie ścina, sie rżnie, jest deska, jest sęk !
- A kto ma ten las?
- Kuba, o co Ciebie iidzie ? NIKT!
- To można kupić?
- Tę manufakturę?
- Nie, ten tartak...
- Jaki tartak, do cholery?
- No ten co sam mówiłeś, że się ścina i się rżnie...
- Kuba, odczep się, chodzi o to czy Rozencwajgowa wytrzyma do
licytacji !
- A ona sprzeda ?
- Co ?!
- Ten tartak
- Kuba, przecież... Jaki tartak do cholery ?!
- No że się ścina i się rżnie..
- Kuba!... Że mnie coś podkusiło powiedzieć jego ten sęk... Kuba,
ja cofam ten sęk. Ja cofam wszystkie sęki na świecie !
- Co ?
- Sęk.
- Który ?
- Że pisze w Kurierze Warszawskim tych sztychów. TO JA JEGO COFAM !!!
- W Kurierze Warszawskim ? To było ogłoszenie ?
- Jakie ogłoszenie ?
- No że on sprzedaje
- KTO ???
- No ten, co pisze, że parceluje ten las. Słuchaj, tylko ten tartak
to ja bym zatrzymał dla siebie.
- Kuba... Po co tobie ten tartak ?... Zlaź z tego tartaka!!!
- No wiesz, Rappaport, że ja Ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie
w nocy. Pół godziny namawiasz mnie, żebym kupił las. A teraz
odmawiasz mnie od tego tartaka. To co to jest za interes ???
- Kuba...
- Zaraz, chwileczkę, spokój! Owszem, dajmy na to,
ja daje dwa tysiące na las. To kto inny bedzie miał tartak, tak?
Będzie mnie dyktował ceny? Będe jego dawał zarabiać na rżnięcie?
To gdzie jest LOGIKA ?... To wolę kupić ten tartak! Mam rację?
- Teoretycznie tak... Tylko że mię coś podkusiło.
Staropolszczyzne sie mnie zachciało. Sęk, sęk, równie dobrze
mogłem powiedzieć, ja wiem... - tu leży pies pochowany...
- ...piees?
- PIES!
- Piesek! Jaka rasa?
- Szlag mnie trafi...
- Słuchaj, Rozencwajgowa ma na sprzedaż psa? Czy to jest może łyżew ?
Wiesz, ja bym chętnie kupił, bo Hipek bardzo chce mieć łyżwa... No,
ostatecznie może być sweter. Albo bulgot? Albo taki mały, biały
dupelek... Słuchaj, tylko bron Boże jajnik! A to jest - jaka rasa?
- Jaka rasa?... NORDYCKA, psiakrew odczep się od tego zwierzęcia,
nieszczęście ty moje!
- Słuchaj, Binieku, dwa tysiące za psa? Ja moge dać... trzydzieści
złotych. Duży piesek?
- OLBRZYMIE BYDLE!!! [słyszy telefonistkę] Złociutka, to nie do
pani! Znaczy, co? Chwileczkę, Kuba, ta rozmowa za chwilę będzie
kosztowała czterdzieści dwa złote!
- No co to znaczy czterdzieści dwa złote, jak się kupuje i las, i
tartak, i psa...
- Wiesz co ja ciebie powiem? Ty wez sobie ten las za darmo...
- A tartak?
- A TAR.... A tartak to ty sobie weź tyż za darmo...
- A pies?
- A pies?... A pies ci mordę lizał!!!!!!!!!!!!!!!

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Co potrafią fotoradary !!!
I znowu brniesz jak opętany w dół . Otóż nie , nie można sikać na środku
nartostrady .
Tobie to nawet instrukcja obsługi nie pomoże . Ty jesteś jak Michnikowski tyle
że od Dziewońskiego nick zapożyczyłeś :

"- Halo? Poproszy panią zamniejscowy, Lubartów 33....
Czy co? Nie ‘Czy’ pytajne tylko ‘Trzy’ wzięte liczebniczo...
Taa, mój numer 333... Już jest połączenie? Dziękuje ślicznie...
halo? Halo? HALO???
- Haloo....
- Kuba?
- Kto mówi?
- Ale czy Kuba?
- Ale KTO mówi?
- Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba?
- Jaki Kuba?
- Goldberg...
- A jeżeli Kuba to kto mówi?
- Rappaport!
- BINIEK???
- TAK!!
- Tu Kuba...
- Goldberg ?
- Tak.
- Co jest?
- Jest interes do zrobienia...
- Interes? Ile można stracić?
- Co się mnie pytasz ile można stracić! Się mnie natychmiast zapytujesz ile
można zarobić!
- Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba mieć żeby ryzykować w
razie że się straci.
- Niewiele... dwa, trzy tysiące masz?
- Mam mieć. Co jest?
- Jest tak: Friedmann ma weksel Szapira z żyrem Glassa, rewindykator
jest Barmsztajn... On daje dwadzieścia procent, franko loco towar
jest Lutmana, tylko ten towar jest zajęty przez Honigmanna z powodu
weksel Reuberga. Za ten weksel Reuberga można dostać gwarancję od
jego teścia Rozencwajga, tylko on jest przepisany na Rozencwajgową, a
Rozencwajgowa jest chora...
- A co jej jest?
- Co by i nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent, tylko
Lutmann musi mieć pewność, że Honigmann go wypuści, oczywiście,
jeżeli Rozencwajgowa jeszcze dziś się przeniesie na łono Abrahama, to
Malwina Fajnsztajn nie ma nic przeciwko, tylko Lipszyc musi mieć
pięćset dolary...
- Cooo?
- Nie gotówkę, tylko połowę na reszte zwolnienie od protestu. Jassne?
- Oczywiście że rozumiem.
- No !
- Tylko skąd pewność, że Rozencwajgowa by wyzioneła ducha?
- W tym sęk...
- Co?
- Sęk!!
- Kto??
- SĘK !!!
- Nic nie rozumiem
- Deska, w szrodku sęk!
- Jaka deska?
- Drzewo. Deska drzewniana, w szrodku sęk.
- Kto ma drzewo? LUTMANN???
- Jaki Lutmann, Lutmann ma manufakturę, a drzewo jest z lasu. Sie
ścina, sie rżnie na deski, jest deska, jest sęk.
- A gdzie jest ten las?
- Jaki las ?
- No że wspominałeś
- Co Ciebie obchodzi nagle ? W puszczy Białowieszczanskiej jest las!
Rosną stuletnie drzewa, sie ścina, sie rżnie, jest deska, jest sęk !
- A kto ma ten las?
- Kuba, o co Ciebie iidzie ? NIKT!
- To można kupić?
- Tę manufakturę?
- Nie, ten tartak...
- Jaki tartak, do cholery?
- No ten co sam mówiłeś, że się ścina i się rżnie...
- Kuba, odczep się, chodzi o to czy Rozencwajgowa wytrzyma do
licytacji !
- A ona sprzeda ?
- Co ?!
- Ten tartak
- Kuba, przecież... Jaki tartak do cholery ?!
- No że się ścina i się rżnie..
- Kuba!... Że mnie coś podkusiło powiedzieć jego ten sęk... Kuba,
ja cofam ten sęk. Ja cofam wszystkie sęki na świecie !
- Co ?
- Sęk.
- Który ?
- Że pisze w Kurierze Warszawskim tych sztychów. TO JA JEGO COFAM !!!
- W Kurierze Warszawskim ? To było ogłoszenie ?
- Jakie ogłoszenie ?
- No że on sprzedaje
- KTO ???
- No ten, co pisze, że parceluje ten las. Słuchaj, tylko ten tartak
to ja bym zatrzymał dla siebie.
- Kuba... Po co tobie ten tartak ?... Zlaź z tego tartaka!!!
- No wiesz, Rappaport, że ja Ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie
w nocy. Pół godziny namawiasz mnie, żebym kupił las. A teraz
odmawiasz mnie od tego tartaka. To co to jest za interes ???
- Kuba...
- Zaraz, chwileczkę, spokój! Owszem, dajmy na to,
ja daje dwa tysiące na las. To kto inny bedzie miał tartak, tak?
Będzie mnie dyktował ceny? Będe jego dawał zarabiać na rżnięcie?
To gdzie jest LOGIKA ?... To wolę kupić ten tartak! Mam rację?
- Teoretycznie tak... Tylko że mię coś podkusiło.
Staropolszczyzne sie mnie zachciało. Sęk, sęk, równie dobrze
mogłem powiedzieć, ja wiem... - tu leży pies pochowany...
- ...piees?
- PIES!
- Piesek! Jaka rasa?
- Szlag mnie trafi...
- Słuchaj, Rozencwajgowa ma na sprzedaż psa? Czy to jest może łyżew ? Wiesz, ja
bym chętnie kupił, bo Hipek bardzo chce mieć łyżwa... No, ostatecznie może być
sweter. Albo bulgot? Albo taki mały, biały dupelek... Słuchaj, tylko bron Boże
jajnik! A to jest - jaka rasa?
- Jaka rasa?... NORDYCKA, psiakrew odczep się od tego zwierzęcia,
nieszczęście ty moje!
- Słuchaj, Binieku, dwa tysiące za psa? Ja moge dać... trzydzieści złotych. Duży
piesek?
- OLBRZYMIE BYDLE!!! [słyszy telefonistkę] Złociutka, to nie do
pani! Znaczy, co? Chwileczkę, Kuba, ta rozmowa za chwilę będzie
kosztowała czterdzieści dwa złote!
- No co to znaczy czterdzieści dwa złote, jak się kupuje i las, i
tartak, i psa...
- Wiesz co ja ciebie powiem? Ty wez sobie ten las za darmo...
- A tartak?
- A TAR.... A tartak to ty sobie weź tyż za darmo...
- A pies?
- A pies?... A pies ci mordę lizał!!!!!!!!!!!!!!!"


A pies Ci morde lizał . Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Humor zydowski
Oto wersja dla Czytelnikow, ktorzy nie dysponuja tak nowoczesna technika.

***

- Halo? Poprosze panią zamiejscowa, Lubartów 33... Czi co? Nie: czy? pytajne
tylko: czy? wzięte liczebniczo... Taa, mój numer 333 ... Już jest połączenie?
Dziękuję ślicznie...
Halo? Halo? HALO??? - Halooo...
- Kuba?
- Kto mówi?
- Ale czy Kuba?
- Ale KTO mówi?
- Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba?
- Jaki Kuba?
- Goldberg...
- A jeżeli Kuba, to kto mówi?
- Rappaport!
- BENIEK???
- TAK!!!
- Tu Kuba...
- Goldberg?
- Tak. Co jest?
- Jest interes do zrobienia.
- Interes? Ile można stracić?
- Co się mnie pytasz ile można stracić! Się mnie natychmiast zapytujesz ile
można zarobić!
- Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba mieć żeby ryzykować w
razie, że się straci?
- Niewiele... dwa, trzy tysiące masz?
- Mam mieć. Co jest?
- Jest tak: Friedmann ma weksel Szapira z żyrem Glassa, rewindykator jest
Barmsztajn... On daje dwadzieścia procent, franko loco towar jest u Lutmana,
tylko ten towar jest zajęty przez Honigmanna z powodu weksel Reuberga. Za ten
weksel Reuberga można dostać gwarancję od jego teścia Rozencwajga, tylko on jest
przepisany na Rozencwajgową, a Rozencwajgowa jest chora...
- A co jej jest?
- Co by i nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent, tylko Lutmann musi
mieć pewność, że Honigmann go wypuści, oczywiście, jeżeli Rozencwajgowa jeszcze
dziś się przeniesie na łono Abrahama, to Malwina Fajnsztajn nie ma nic
przeciwko, tylko Lipszyc musi mieć pięćset dolary...
- Cooo?
- Nie gotówką, tylko połowę, na resztę zwolnienie od protestu. Jassne?
- Oczywiście, że rozumiem.
- No!
- Tylko skąd pewność, że Rozencwajgowa by wyzionęła ducha?
- W tym właśnie sęk...
- Co?
- Sęk!!!
- Kto???
- SĘK!!!
- Nic nie rozumiem.
- Deska, w szrodku sęk!
- Jaka deska?
- Drzewo. Deska drzewniana, w szrodku sęk.
- Kto ma drzewo? LUTMANN???
- Jaki Lutmann, Lutmann ma manufakturę, a drzewo jest z lasu. Się ścina, się
rżnie na deski, jest deska, jest sęk.
- A gdzie jest ten las?
- Jaki las?
- No, że wspominałeś.
- Co ciebie obchodzi nagle? W puszczy Białowieszczańskiej jest las! Rosną
stuletnie drzewa, się ścina, się rznie, jest deska, jest sęk.
- A kto ma ten las?
- Kuba, o co ciebie idzie? NIKT!
- To można kupić?
- Tę manufakturę?
- Nie, ten tartak.
- Jaki tartak, do cholery?
- No ten co sam mówiłeś, że się ścina i się rżnie...
- Kuba, odczep się, chodzi o to czy Rozencwajgowa wytrzyma do licytacji!
- A ona sprzeda?
- Co?!
- Ten tartak.
- Kuba, przecież... Jaki tartak do cholery?!
- No, że się ścina i się rznie...
- Kuba! Że mnie co podkusiło powiedzieć jego ten sęk... Kuba, ja cofam ten sęk.
Ja cofam wszystkie sęki na świecie!
- Co?
- Sęk.
- Który?
- Że pisze w Kurierze Warszawskim tych sztychów. TO JA JEGO COFAM!!!
- W Kurierze Warszawskim? To było ogłoszenie?
- Jakie ogłoszenie?
- No, że on sprzedaje.
- KTO???
- No ten, co pisze, że parceluje ten las. Słuchaj, tylko ten tartak to ja bym
zatrzymał dla siebie.
- Kuba... Po co tobie ten tartak? Zleź z tego tartaka!!!
- No wiesz, Rappaport, że ja ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie w nocy. Pół
godziny namawiasz mnie, żebym kupił las. A teraz odmawiasz mnie od tego tartaka.
To co to jest za interes???
- Kuba...
- Zaraz, chwileczkę, spokój! Owszem, dajmy na to, ja daję dwa tysiące na las. To
kto inny będzie miał tartak, tak? Będzie mnie dyktował ceny? Będę jego dawał
zarabiać na rżnięcie? To gdzie jest LOGIKA??? To wolę kupić ten tartak! Mam rację?
- Teoretycznie tak... Tylko że mię coś podkusiło. Staropolszczyznę się mnie
zachciało. Sęk, sęk, równie dobrze mogłem powiedzieć, ja wiem... - tu leży pies
pochowany.
- ...pieees?
- PIES!
- Piesek! Jaka rasa?
- Szlag mnie trafi...
- Słuchaj, Rozencwajgowa ma na sprzedaż psa? Czy to jest może łyżew? Wiesz, ja
bym chętnie kupił, bo Hipek bardzo chce mieć łyżwa. No, ostatecznie może być
sweter. Albo bulgot? Albo taki mały, biały dupelek... Słuchaj, tylko broń Boże
jajnik! A to jest jaka rasa?
- Jaka rasa??? NORDYCKA!!! Psiakrew,odczep się od tego zwierzęcia, nieszczęście
ty moje!
- Słuchaj, Beniek, dwa tysiące za psa? Ja mogę dać... trzydzieści złotych. Duży
piesek?
- OLBRZYMIE BYDLE!!! (słyszy telefonistkę) Złociutka, to nie do pani! Znaczy,
co? Chwileczkę, Kuba, ta rozmowa za chwilę będzie kosztowała czterdzieści dwa złote.
- No co to znaczy czterdzieści dwa złote, jak się kupuje i las, i tartak, i psa...
- Wiesz co ja ciebie powiem? Ty weź sobie ten las za darmo...
- A tartak?
- A TAR... A tartak, to ty sobie weź tyż za darmo...
- A pies?
- A pies??? A pies ci mordę lizał!!!
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Humor zydowski
Slawny dialog z Kabaretu Dudek:

Wyślij dowcip | Ocena: 3.4 | Oceń!

- Halo? Poprosze panią zamiejscowa, Lubartów 33... Czi co? Nie: czy? pytajne
tylko: czy? wzięte liczebniczo... Taa, mój numer 333 ... Już jest połączenie?
Dziękuję ślicznie...
Halo? Halo? HALO??? - Halooo...
- Kuba?
- Kto mówi?
- Ale czy Kuba?
- Ale KTO mówi?
- Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba?
- Jaki Kuba?
- Goldberg...
- A jeżeli Kuba, to kto mówi?
- Rappaport!
- BENIEK???
- TAK!!!
- Tu Kuba...
- Goldberg?
- Tak. Co jest?
- Jest interes do zrobienia.
- Interes? Ile można stracić?
- Co się mnie pytasz ile można stracić! Się mnie natychmiast zapytujesz ile
można zarobić!
- Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba mieć żeby ryzykować w
razie, że się straci?
- Niewiele... dwa, trzy tysiące masz?
- Mam mieć. Co jest?
- Jest tak: Friedmann ma weksel Szapira z żyrem Glassa, rewindykator jest
Barmsztajn... On daje dwadzieścia procent, franko loco towar jest u Lutmana,
tylko ten towar jest zajęty przez Honigmanna z powodu weksel Reuberga. Za ten
weksel Reuberga można dostać gwarancję od jego teścia Rozencwajga, tylko on jest
przepisany na Rozencwajgową, a Rozencwajgowa jest chora...
- A co jej jest?
- Co by i nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent, tylko Lutmann musi
mieć pewność, że Honigmann go wypuści, oczywiście, jeżeli Rozencwajgowa jeszcze
dziś się przeniesie na łono Abrahama, to Malwina Fajnsztajn nie ma nic
przeciwko, tylko Lipszyc musi mieć pięćset dolary...
- Cooo?
- Nie gotówką, tylko połowę, na resztę zwolnienie od protestu. Jassne?
- Oczywiście, że rozumiem.
- No!
- Tylko skąd pewność, że Rozencwajgowa by wyzionęła ducha?
- W tym właśnie sęk...
- Co?
- Sęk!!!
- Kto???
- SĘK!!!
- Nic nie rozumiem.
- Deska, w szrodku sęk!
- Jaka deska?
- Drzewo. Deska drzewniana, w szrodku sęk.
- Kto ma drzewo? LUTMANN???
- Jaki Lutmann, Lutmann ma manufakturę, a drzewo jest z lasu. Się ścina, się
rżnie na deski, jest deska, jest sęk.
- A gdzie jest ten las?
- Jaki las?
- No, że wspominałeś.
- Co ciebie obchodzi nagle? W puszczy Białowieszczańskiej jest las! Rosną
stuletnie drzewa, się ścina, się rznie, jest deska, jest sęk.
- A kto ma ten las?
- Kuba, o co ciebie idzie? NIKT!
- To można kupić?
- Tę manufakturę?
- Nie, ten tartak.
- Jaki tartak, do cholery?
- No ten co sam mówiłeś, że się ścina i się rżnie...
- Kuba, odczep się, chodzi o to czy Rozencwajgowa wytrzyma do licytacji!
- A ona sprzeda?
- Co?!
- Ten tartak.
- Kuba, przecież... Jaki tartak do cholery?!
- No, że się ścina i się rznie...
- Kuba! Że mnie co podkusiło powiedzieć jego ten sęk... Kuba, ja cofam ten sęk.
Ja cofam wszystkie sęki na świecie!
- Co?
- Sęk.
- Który?
- Że pisze w Kurierze Warszawskim tych sztychów. TO JA JEGO COFAM!!!
- W Kurierze Warszawskim? To było ogłoszenie?
- Jakie ogłoszenie?
- No, że on sprzedaje.
- KTO???
- No ten, co pisze, że parceluje ten las. Słuchaj, tylko ten tartak to ja bym
zatrzymał dla siebie.
- Kuba... Po co tobie ten tartak? Zleź z tego tartaka!!!
- No wiesz, Rappaport, że ja ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie w nocy. Pół
godziny namawiasz mnie, żebym kupił las. A teraz odmawiasz mnie od tego tartaka.
To co to jest za interes???
- Kuba...
- Zaraz, chwileczkę, spokój! Owszem, dajmy na to, ja daję dwa tysiące na las. To
kto inny będzie miał tartak, tak? Będzie mnie dyktował ceny? Będę jego dawał
zarabiać na rżnięcie? To gdzie jest LOGIKA??? To wolę kupić ten tartak! Mam rację?
- Teoretycznie tak... Tylko że mię coś podkusiło. Staropolszczyznę się mnie
zachciało. Sęk, sęk, równie dobrze mogłem powiedzieć, ja wiem... - tu leży pies
pochowany.
- ...pieees?
- PIES!
- Piesek! Jaka rasa?
- Szlag mnie trafi...
- Słuchaj, Rozencwajgowa ma na sprzedaż psa? Czy to jest może łyżew? Wiesz, ja
bym chętnie kupił, bo Hipek bardzo chce mieć łyżwa. No, ostatecznie może być
sweter. Albo bulgot? Albo taki mały, biały dupelek... Słuchaj, tylko broń Boże
jajnik! A to jest jaka rasa?
- Jaka rasa??? NORDYCKA!!! Psiakrew,odczep się od tego zwierzęcia, nieszczęście
ty moje!
- Słuchaj, Beniek, dwa tysiące za psa? Ja mogę dać... trzydzieści złotych. Duży
piesek?
- OLBRZYMIE BYDLE!!! (słyszy telefonistkę) Złociutka, to nie do pani! Znaczy,
co? Chwileczkę, Kuba, ta rozmowa za chwilę będzie kosztowała czterdzieści dwa złote.
- No co to znaczy czterdzieści dwa złote, jak się kupuje i las, i tartak, i psa...
- Wiesz co ja ciebie powiem? Ty weź sobie ten las za darmo...
- A tartak?
- A TAR... A tartak, to ty sobie weź tyż za darmo...
- A pies?
- A pies??? A pies ci mordę lizał!!!
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Piękny dzień i pięknie
Najwspanialszy Kabaret Dudek - mnie ciagle bawi:

- Halo? Poproszy panią zamniejscową, Lubartów 33....
Czy co? Nie ?Czy? pytajne tylko ?Trzy? wzięte liczebniczo...
Taa, mój numer 333... Już jest połączenie? Dziękuje ślicznie...
halo? Halo? HALO???
- Haloo....
- Kuba?
- Kto mówi?
- Ale czy Kuba?
- Ale KTO mówi?
- Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba?
- Jaki Kuba?
- Goldberg...
- A jeżeli Kuba to kto mówi?
- Rappaport!
- BINIEK???
- TAK!!
- Tu Kuba...
- Goldberg ?
- Tak.
- Co jest?
- Jest interes do zrobienia...
- Interes? Ile można stracić?
- Co się mnie pytasz ile można stracić! Się mnie
natychmiast zapytujesz ile można zarobić!
- Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba
mieć żeby ryzykować w razie że się straci.
- Niewiele... dwa, trzy tysiące masz?
- Mam mieć. Co jest?
- Jest tak: Friedmann ma weksel Szapira z żyrem Glassa, rewindykator
jest Barmsztajn... On daje dwadzieścia procent, franko loco towar
jest Lutmana, tylko ten towar jest zajęty przez Honigmanna z powodu
weksel Reuberga. Za ten weksel Reuberga można dostać gwarancję od
jego teścia Rozencwajga, tylko on jest przepisany na Rozencwajgową, a
Rozencwajgowa jest chora...
- A co jej jest?
- Co by i nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent, tylko
Lutmann musi mieć pewność, że Honigmann go wypuści, oczywiście,
jeżeli Rozencwajgowa jeszcze dziś się przeniesie na łono Abrahama, to
Malwina Fajnsztajn nie ma nic przeciwko, tylko Lipszyc musi mieć
pięćset dolary...
- Cooo?
- Nie gotówką, tylko połowę na reszte zwolnienie od
protestu. Jassne?
- Oczywiście że rozumiem.
- No !
- Tylko skąd pewność, że Rozencwajgowa by wyzioneła ducha?
- W tym sęk...
- Co?
- Sęk!!
- Kto??
- SĘK !!!
- Nic nie rozumiem
- Deska, w szrodku sęk!
- Jaka deska?
- Drzewo. Deska drzewniana, w szrodku sęk.
- Kto ma drzewo? LUTMANN???
- Jaki Lutmann, Lutmann ma manufakturę, a drzewo jest z lasu. Sie
ścina, sie rżnie na deski, jest deska, jest sęk.
- A gdzie jest ten las?
- Jaki las ?
- No że wspominałeś
- Co Ciebie obchodzi nagle ? W puszczy Białowieszczanskiej jest las!
Rosną stuletnie drzewa, sie ścina, sie rżnie, jest deska, jest sęk !
- A kto ma ten las?
- Kuba, o co Ciebie iidzie ? NIKT!
- To można kupić?
- Tę manufakturę?
- Nie, ten tartak...
- Jaki tartak, do cholery?
- No ten co sam mówiłeś, że się ścina i
się rżnie...
- Kuba, odczep się, chodzi o to czy Rozencwajgowa wytrzyma do
licytacji !
- A ona sprzeda ?
- Co ?!
- Ten tartak
- Kuba, przecież... Jaki tartak do cholery ?!
- No że się ścina i się rżnie..
- Kuba!... Że mnie coś podkusiło powiedzieć jego ten sęk... Kuba,
ja cofam ten sęk. Ja cofam wszystkie sęki na świecie !
- Co ?
- Sęk.
- Który ?
- Że pisze w Kurierze Warszawskim tych sztychów. TO JA JEGO COFAM !!!
- W Kurierze Warszawskim ? To było ogłoszenie ?
- Jakie ogłoszenie ?
- No że on sprzedaje
- KTO ???
- No ten, co pisze, że parceluje ten las. Słuchaj, tylko ten tartak
to ja bym zatrzymał dla siebie.
- Kuba... Po co tobie ten tartak ?... Zleź z tego tartaka!!!
- No wiesz, Rappaport, że ja Ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie
w nocy. Pół godziny namawiasz mnie, żebym kupił las. A teraz
odmawiasz mnie od tego tartaka. To co to jest za interes ???
- Kuba...
- Zaraz, chwileczkę, spokój! Owszem, dajmy na to,
ja daje dwa tysiące na las. To kto inny bedzie miał tartak, tak?
Będzie mnie dyktował ceny? Będe jego dawał zarabiać na rżnięcie?
To gdzie jest LOGIKA ?... To wolę kupić ten tartak! Mam rację?
- Teoretycznie tak... Tylko że mię coś podkusiło.
Staropolszczyzne sie mnie zachciało. Sęk, sęk, równie dobrze
mogłem powiedzieć, ja wiem... - tu leży pies pochowany...
- ...piees?
- PIES!
- Piesek! Jaka rasa?
- Szlag mnie trafi...
- Słuchaj, Rozencwajgowa ma na sprzedaż psa? Czy to jest
może łyżew ? Wiesz, ja bym chętnie kupił, bo Hipek bardzo
chce mieć łyżwa... No, ostatecznie może być sweter.
Albo bulgot? Albo taki mały, biały dupelek... Słuchaj, tylko
bron Boże jajnik! A to jest - jaka rasa?
- Jaka rasa?... NORDYCKA, psiakrew odczep się od tego zwierzęcia,
nieszczęście ty moje!
- Słuchaj, Binieku, dwa tysiące za psa? Ja moge dać...
trzydzieści złotych. Duży piesek?
- OLBRZYMIE BYDLE!!! [słyszy telefonistkę] Złociutka, to nie do
pani! Znaczy, co? Chwileczkę, Kuba, ta rozmowa za chwilę będzie
kosztowała czterdzieści dwa złote!
- No co to znaczy czterdzieści dwa złote, jak się kupuje i las, i
tartak, i psa...
- Wiesz co ja ciebie powiem? Ty wez sobie ten las za darmo...
- A tartak?
- A TAR.... A tartak to ty sobie weź tyż za darmo...
- A pies?
- A pies?... A pies ci mordę lizał!!!!!!!!!!!!!!!

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Kosztowny exodus
- Halo? Poproszy panią zamiejscowa, Lubartów 33... Czy co? Nie: czy? pytajne
tylko: czy? wzięte liczebniczo... Taa, mój numer 333 ... Już jest połączenie?
Dziękuję ślicznie... Halo? Halo? HALO???
- Halooo...
- Kuba?
- Kto mówi?
- Ale czy Kuba?
- Ale KTO mówi?
- Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba?
- Jaki Kuba?
- Goldberg...
- A jeżeli Kuba, to kto mówi?
- Rappaport!
- BINIEK???
- TAK!!!
- Tu Kuba...
- Goldberg?
- Tak. Co jest?
- Jest interes do zrobienia.
- Interes? Ile można stracić?
- Co się mnie pytasz ile można stracić! Się mnie natychmiast zapytujesz ile
można zarobić!
- Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba miec żeby ryzykować w
razie, że się straci?
- Niewiele... dwa, trzy tysiące masz?
- Mam mieć. Co jest?
- Jest tak: Friedmann ma weksel Szapira z żyrem Glassa, rewindykator jest
Barmsztajn... On daje dwadzieścia procent, franko loco towar jest u Lutmana,
tylko ten towar jest zajęty przez Honigmanna z powodu weksel Reuberga. Za ten
weksel Reuberga można dostać gwarancję od jego teścia Rozencwajga, tylko on
jest przepisany na Rozencwajgową, a Rozencwajgowa jest chora...
- A co jej jest?
- Co by i nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent, tylko Lutmann musi
mieć pewność, że Honigmann go wypuści, oczywiście, jeżeli Rozencwajgowa jeszcze
dziś się przeniesie na łono Abrahama, to Malwina Fajnsztajn nie ma nic
przeciwko, tylko Lipszyc musi mieć pięćset dolary...
- Cooo?
- Nie gotówką, tylko połowę, na resztę zwolnienie od protestu. Jassne?
- Oczywiście, że rozumiem.
- No!
- Tylko skąd pewność, że Rozencwajgowa by wyzionęła ducha?
- W tym sęk...
- Co?
- Sęk!!!
- Kto???
- SĘK!!!
- Nic nie rozumiem.
- Deska, w szrodku sęk!
- Jaka deska?
- Drzewo. Deska drzewniana, w szrodku sęk.
- Kto ma drzewo? LUTMANN???
- Jaki Lutmann, Lutmann ma manufakturę, a drzewo jest z lasu. Się ścina, się
rznie na deski, jest deska, jest sęk.
- A gdzie jest ten las?
- Jaki las?
- No, że wspominałeś.
- Co ciebie obchodzi nagle? W puszczy Białowieszczańskiej jest las! Rosną
stuletnie drzewa, się ścina, się rznie, jest deska, jest sęk.
- A kto ma ten las?
- Kuba, o co ciebie idzie? NIKT!
- To można kupić?
- Tę manufakturę?
- Nie, ten tartak.
- Jaki tartak, do cholery?
- No ten co sam mówiłes, że się ścina i się rznie...
- Kuba, odczep się, chodzi o to czy Rozencwajgowa wytrzyma do licytacji!
- A ona sprzeda?
- Co?!
- Ten tartak.
- Kuba, przecież... Jaki tartak do cholery?!
- No, że się ścina i się rznie...
- Kuba! Że mnie co podkusiło powiedzieć jego ten sęk... Kuba, ja cofam ten sęk.
Ja cofam wszystkie sęki na świecie!
- Co?
- Sęk.
- Który?
- Że pisze w Kurierze Warszawskim tych sztychów. TO JA JEGO COFAM!!!
- W Kurierze Warszawskim? To było ogłoszenie?
- Jakie ogłoszenie?
- No, że on sprzedaje.
- KTO???
- No ten, co pisze, że parceluje ten las. Słuchaj, tylko ten tartak to ja bym
zatrzymał dla siebie.
- Kuba... Po co tobie ten tartak? Zleź z tego tartaka!!!
- No wiesz, Rappaport, że ja ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie w nocy. Pół
godziny namawiasz mnie, żebym kupił las. A teraz odmawiasz mnie od tego
tartaka. To co to jest za interes???
- Kuba...
- Zaraz, chwileczkę, spokój! Owszem, dajmy na to, ja daję dwa tysiące na las.
To kto inny będzie miał tartak, tak? Będzie mnie dyktował ceny? Będę jego dawał
zarabiać na rznięcie? To gdzie jest LOGIKA??? To wolę kupić ten tartak! Mam
rację?
- Teoretycznie tak... Tylko że mię coś podkusiło. Staropolszczyznę się mnie
zachciało. Sęk, sęk, równie dobrze mogłem powiedzieć, ja wiem... - tu leży pies
pochowany.
- ...pieees?
- PIES!
- Piesek! Jaka rasa?
- Szlag mnie trafi...
- Słuchaj, Rozencwajgowa ma na sprzedaż psa? Czy to jest może łyżew? Wiesz, ja
bym chętnie kupił, bo Hipek bardzo chce mieć łyżwa. No, ostatecznie może być
sweter. Albo bulgot? Albo taki mały, biały dupelek... Słuchaj, tylko broń Boże
jajnik! A to jest jaka rasa?
- Jaka rasa??? NORDYCKA!!! Psiakrew - odczep się od tego zwierzęcia,
nieszczescię ty moje!
- Słuchaj, Biniek, dwa tysiące za psa? Ja mogę dać... trzydzieści złotych. Duży
piesek?
- OLBRZYMIE BYDLĘ!!! (słyszy telefonistkę) Złociutka, to nie do pani! Znaczy,
co? Chwileczkę, Kuba, ta rozmowa za chwilę będzie kosztowała czterdzieści dwa
złote.
- No co to znaczy czterdzieści dwa złote, jak się kupuje i las, i tartak, i
psa...
- Wiesz co ja ciebie powiem? Ty weź sobie ten las za darmo...
- A tartak?
- A TAR... A tartak, to ty sobie weź tyż za darmo...
- A pies?
- A pies??? A pies ci mordę lizał!!!!!!!!!!!!!!!



(kabaret Dudek) Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Przerywnik rozrywkowy!!!!!
Kuba i sęk w desce
Nikt chyba z mojego pokolenia nie zapomniał tego wspaniałego skeczu Panów
Dziewońskiego i Michnikowskiego z kabaretu Dudek, a kto nie zna niech poczyta
(finał skeczy dedykuję oczywiście moim adwersarzom z forum PU - libero veto i lokis)

nie ma to jak sosna
- Halo? Poproszy panią zamniejscowy, Lubartów 33....
Czy co? Nie ‘Czy’ pytajne tylko ‘Trzy’ wzięte liczebniczo...
Taa, mój numer 333... Już jest połączenie? Dziękuje ślicznie...
halo? Halo? HALO???
- Haloo....
- Kuba?
- Kto mówi?
- Ale czy Kuba?
- Ale KTO mówi?
- Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba?
- Jaki Kuba?
- Goldberg...
- A jeżeli Kuba to kto mówi?
- Rappaport!
- BINIEK???
- TAK!!
- Tu Kuba...
- Goldberg ?
- Tak.
- Co jest?
- Jest interes do zrobienia...
- Interes? Ile można stracić?
- Co się mnie pytasz ile można stracić! Się mnie natychmiast zapytujesz ile
można zarobić!
- Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba mieć żeby ryzykować w
razie że się straci. - Niewiele... dwa, trzy tysiące masz?
- Mam mieć. Co jest?
- Jest tak: Friedmann ma weksel Szapira z żyrem Glassa, rewindykator
jest Barmsztajn... On daje dwadzieścia procent, franko loco towar
jest Lutmana, tylko ten towar jest zajęty przez Honigmanna z powodu
weksel Reuberga. Za ten weksel Reuberga można dostać gwarancję od
jego teścia Rozencwajga, tylko on jest przepisany na Rozencwajgową, a
Rozencwajgowa jest chora...
- A co jej jest?
- Co by i nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent, tylko
Lutmann musi mieć pewność, że Honigmann go wypuści, oczywiście,
jeżeli Rozencwajgowa jeszcze dziś się przeniesie na łono Abrahama, to
Malwina Fajnsztajn nie ma nic przeciwko, tylko Lipszyc musi mieć
pięćset dolary...
- Cooo?
- Nie gotówkę, tylko połowę na reszte zwolnienie od protestu. Jassne?
- Oczywiście że rozumiem.
- No !
- Tylko skąd pewność, że Rozencwajgowa by wyzioneła ducha?
- W tym sęk...
- Co?
- Sęk!!
- Kto??
- SĘK !!!
- Nic nie rozumiem
- Deska, w szrodku sęk!
- Jaka deska?
- Drzewo. Deska drzewniana, w szrodku sęk.
- Kto ma drzewo? LUTMANN???
- Jaki Lutmann, Lutmann ma manufakturę, a drzewo jest z lasu. Sie
ścina, sie rżnie na deski, jest deska, jest sęk.
- A gdzie jest ten las?
- Jaki las ?
- No że wspominałeś
- Co Ciebie obchodzi nagle ? W puszczy Białowieszczanskiej jest las!
Rosną stuletnie drzewa, sie ścina, sie rżnie, jest deska, jest sęk !
- A kto ma ten las?
- Kuba, o co Ciebie iidzie ? NIKT!
- To można kupić?
- Tę manufakturę?
- Nie, ten tartak...
- Jaki tartak, do cholery?
- No ten co sam mówiłeś, że się ścina i się rżnie...
- Kuba, odczep się, chodzi o to czy Rozencwajgowa wytrzyma do
licytacji !
- A ona sprzeda ?
- Co ?!
- Ten tartak
- Kuba, przecież... Jaki tartak do cholery ?!
- No że się ścina i się rżnie..
- Kuba!... Że mnie coś podkusiło powiedzieć jego ten sęk... Kuba,
ja cofam ten sęk. Ja cofam wszystkie sęki na świecie !
- Co ?
- Sęk.
- Który ?
- Że pisze w Kurierze Warszawskim tych sztychów. TO JA JEGO COFAM !!!
- W Kurierze Warszawskim ? To było ogłoszenie ?
- Jakie ogłoszenie ?
- No że on sprzedaje
- KTO ???
- No ten, co pisze, że parceluje ten las. Słuchaj, tylko ten tartak
to ja bym zatrzymał dla siebie.
- Kuba... Po co tobie ten tartak ?... Zlaź z tego tartaka!!!
- No wiesz, Rappaport, że ja Ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie
w nocy. Pół godziny namawiasz mnie, żebym kupił las. A teraz
odmawiasz mnie od tego tartaka. To co to jest za interes ???
- Kuba...
- Zaraz, chwileczkę, spokój! Owszem, dajmy na to,
ja daje dwa tysiące na las. To kto inny bedzie miał tartak, tak?
Będzie mnie dyktował ceny? Będe jego dawał zarabiać na rżnięcie?
To gdzie jest LOGIKA ?... To wolę kupić ten tartak! Mam rację?
- Teoretycznie tak... Tylko że mię coś podkusiło.
Staropolszczyzne sie mnie zachciało. Sęk, sęk, równie dobrze
mogłem powiedzieć, ja wiem... - tu leży pies pochowany...
- ...piees?
- PIES!
- Piesek! Jaka rasa?
- Szlag mnie trafi...
- Słuchaj, Rozencwajgowa ma na sprzedaż psa? Czy to jest może łyżew ? Wiesz, ja
bym chętnie kupił, bo Hipek bardzo chce mieć łyżwa... No, ostatecznie może być
sweter. Albo bulgot? Albo taki mały, biały dupelek... Słuchaj, tylko bron Boże
jajnik! A to jest - jaka rasa?
- Jaka rasa?... NORDYCKA, psiakrew odczep się od tego zwierzęcia,
nieszczęście ty moje!
- Słuchaj, Binieku, dwa tysiące za psa? Ja moge dać... trzydzieści złotych. Duży
piesek?
- OLBRZYMIE BYDLE!!! [słyszy telefonistkę] Złociutka, to nie do
pani! Znaczy, co? Chwileczkę, Kuba, ta rozmowa za chwilę będzie
kosztowała czterdzieści dwa złote!
- No co to znaczy czterdzieści dwa złote, jak się kupuje i las, i
tartak, i psa...
- Wiesz co ja ciebie powiem? Ty wez sobie ten las za darmo...
- A tartak?
- A TAR.... A tartak to ty sobie weź tyż za darmo...
- A pies?
- A pies?... A pies ci mordę lizał!!!!!!!!!!!!!!!

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: WYŁUDZENIA OD PGKIM
o ten sęk chodzi ?
www.youtube.com/watch?v=y9U_y5rcKmQ
komu się oglądać nie chce może poczytać :

- Halo? Poprosze panią zamiejscowa, Lubartów 33... Czi co? Nie: czy? pytajne tylko: czy? wzięte liczebniczo... Taa, mój numer 333 ... Już jest połączenie? Dziękuję ślicznie...
Halo? Halo? HALO??? - Halooo...
- Kuba?
- Kto mówi?
- Ale czy Kuba?
- Ale KTO mówi?
- Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie... Kuba?
- Jaki Kuba?
- Goldberg...
- A jeżeli Kuba, to kto mówi?
- Rappaport!
- BENIEK???
- TAK!!!
- Tu Kuba...
- Goldberg?
- Tak. Co jest?
- Jest interes do zrobienia.
- Interes? Ile można stracić?
- Co się mnie pytasz ile można stracić! Się mnie natychmiast zapytujesz ile można zarobić!
- Ile się zarobi, to się zarobi. Ja się pytam: ile trzeba mieć żeby ryzykować w razie, że się straci?
- Niewiele... dwa, trzy tysiące masz?
- Mam mieć. Co jest?
- Jest tak: Friedmann ma weksel Szapira z żyrem Glassa, rewindykator jest Barmsztajn... On daje dwadzieścia procent, franko loco towar jest u Lutmana, tylko ten towar jest zajęty przez Honigmanna z powodu weksel Reuberga. Za ten weksel Reuberga można dostać gwarancję od jego teścia Rozencwajga, tylko on jest przepisany na Rozencwajgową, a Rozencwajgowa jest chora...
- A co jej jest?
- Co by i nie było, to my dziedziczymy dwadzieścia procent, tylko Lutmann musi mieć pewność, że Honigmann go wypuści, oczywiście, jeżeli Rozencwajgowa jeszcze dziś się przeniesie na łono Abrahama, to Malwina Fajnsztajn nie ma nic przeciwko, tylko Lipszyc musi mieć pięćset dolary...
- Cooo?
- Nie gotówką, tylko połowę, na resztę zwolnienie od protestu. Jassne?
- Oczywiście, że rozumiem.
- No!
- Tylko skąd pewność, że Rozencwajgowa by wyzionęła ducha?
- W tym właśnie sęk...
- Co?
- Sęk!!!
- Kto???
- SĘK!!!
- Nic nie rozumiem.
- Deska, w szrodku sęk!
- Jaka deska?
- Drzewo. Deska drzewniana, w szrodku sęk.
- Kto ma drzewo? LUTMANN???
- Jaki Lutmann, Lutmann ma manufakturę, a drzewo jest z lasu. Się ścina, się rżnie na deski, jest deska, jest sęk.
- A gdzie jest ten las?
- Jaki las?
- No, że wspominałeś.
- Co ciebie obchodzi nagle? W puszczy Białowieszczańskiej jest las! Rosną stuletnie drzewa, się ścina, się rznie, jest deska, jest sęk.
- A kto ma ten las?
- Kuba, o co ciebie idzie? NIKT!
- To można kupić?
- Tę manufakturę?
- Nie, ten tartak.
- Jaki tartak, do cholery?
- No ten co sam mówiłeś, że się ścina i się rżnie...
- Kuba, odczep się, chodzi o to czy Rozencwajgowa wytrzyma do licytacji!
- A ona sprzeda?
- Co?!
- Ten tartak.
- Kuba, przecież... Jaki tartak do cholery?!
- No, że się ścina i się rznie...
- Kuba! Że mnie co podkusiło powiedzieć jego ten sęk... Kuba, ja cofam ten sęk. Ja cofam wszystkie sęki na świecie!
- Co?
- Sęk.
- Który?
- Że pisze w Kurierze Warszawskim tych sztychów. TO JA JEGO COFAM!!!
- W Kurierze Warszawskim? To było ogłoszenie?
- Jakie ogłoszenie?
- No, że on sprzedaje.
- KTO???
- No ten, co pisze, że parceluje ten las. Słuchaj, tylko ten tartak to ja bym zatrzymał dla siebie.
- Kuba... Po co tobie ten tartak? Zleź z tego tartaka!!!
- No wiesz, Rappaport, że ja ciebie nie rozumiem. Ty budzisz mnie w nocy. Pół godziny namawiasz mnie, żebym kupił las. A teraz odmawiasz mnie od tego tartaka. To co to jest za interes???
- Kuba...
- Zaraz, chwileczkę, spokój! Owszem, dajmy na to, ja daję dwa tysiące na las. To kto inny będzie miał tartak, tak? Będzie mnie dyktował ceny? Będę jego dawał zarabiać na rżnięcie? To gdzie jest LOGIKA??? To wolę kupić ten tartak! Mam rację?
- Teoretycznie tak... Tylko że mię coś podkusiło. Staropolszczyznę się mnie zachciało. Sęk, sęk, równie dobrze mogłem powiedzieć, ja wiem... - tu leży pies pochowany.
- ...pieees?
- PIES!
- Piesek! Jaka rasa?
- Szlag mnie trafi...
- Słuchaj, Rozencwajgowa ma na sprzedaż psa? Czy to jest może łyżew? Wiesz, ja bym chętnie kupił, bo Hipek bardzo chce mieć łyżwa. No, ostatecznie może być sweter. Albo bulgot? Albo taki mały, biały dupelek... Słuchaj, tylko broń Boże jajnik! A to jest jaka rasa?
- Jaka rasa??? NORDYCKA!!! Psiakrew,odczep się od tego zwierzęcia, nieszczęście ty moje!
- Słuchaj, Beniek, dwa tysiące za psa? Ja mogę dać... trzydzieści złotych. Duży piesek?
- OLBRZYMIE BYDLE!!! (słyszy telefonistkę) Złociutka, to nie do pani! Znaczy, co? Chwileczkę, Kuba, ta rozmowa za chwilę będzie kosztowała czterdzieści dwa złote.
- No co to znaczy czterdzieści dwa złote, jak się kupuje i las, i tartak, i psa...
- Wiesz co ja ciebie powiem? Ty weź sobie ten las za darmo...
- A tartak?
- A TAR... A tartak, to ty sobie weź tyż za darmo...
- A pies?
- A pies??? A pies ci mordę lizał!!!

wyborne porównanie
jestem pod wrażeniem.
Pozdrawiam
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl



  • Strona 4 z 4 • Zostało wyszukane 349 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4