pieski rasy BOKSER

Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pieski rasy BOKSER





Temat: NOP w natarciu - jak zebrać podpisy pod listą
A to mile...
.. ze te sluzby takie sie chetne zrobily. Bo kiedys to sie bali interweniowac,
ale najwyrazniej jakis smielszych wzieli do tych sluzb.
Ale najfajniej bylo, jak kiedys przyszli do mnie do domu jacys nawiedzeni
rozdawac ulotki (nie NOP ale cos podobnego: jakas slowianska sila, czy cos). No
i glupki wlezli niepytani na teren mojej posesji. A ja kazalem sie wynosic to
zaczeli pyskowac.
Do momentu gdy z domu wyskoczyl moj piesek rasy bokser... :))
Bylo duzo uciechy, i dla mnie i dla pieska! Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: PILNIE PRZYJMĘ PIESKA!!!
PILNIE PRZYJMĘ PIESKA!!!
Witam wszystkich jestem z Pieszyc pilnie poszukuje pieska rasy Bokser Amstaw
dog niemiecki lub buldog angielski. Piesek ma byc na prezet najlepiej jak by
mial do 2 lat Jesli ktos ma do oddania takiego pieska to bardzo bym prosila o
kontakt na meila joasiapp@buziaczek.pl.
Pozdrawiam wszystkich Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Leżajsk-bezdomny bokser pilnie poszukuje domu
Leżajsk-bezdomny bokser pilnie poszukuje domu
Witam mieszkam w Leżajsku zauwazyłem sie błąka się po ulicach naszego miasta
piesek rasy bokser maści w ciemne pręgi wydaje mi się, że ma około 12-15
miesięcy Szukam dla niego domu, bo ja ju mam suczke boksera i niestety nie
moge przygranąć tego pieska. Piesek jest NAPRAWDE ŚLICZNY, a ta rasa jest
kochana i przesympatyczna. Kontakt Tomek tel. kom. 505-137-852.
Zdjęcia :
www.rsoz.superhost.pl/index.php?option=com_zoom&Itemid=58&catid=61 Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Bokser a niemowlę w domu.
Bokser a niemowlę w domu.
od dwoch lat mam pieska rasy bokser w domku, pojawiła sie córeczka, jest ok,
pies nie interesuje sie córunią, nie wiem jak to bedzie dalej , jak Mała
zacznie raczkowac i w ogóle, czy u kogos dziecko wychowywało się z psem,
proszę o rady, jestem pełna obaw, a z drugiej strony zal mi mojego pieska Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Zaginal BOKSER jasno brazowy, szesciomiesieczny
Zaginal BOKSER jasno brazowy, szesciomiesieczny
Pilnie poszukuje mojego szesciomiesiecznego pieska rasy bokser
zaginionego w nocy z 13 na 14 wrzesnia w Antoninie (poludniowa
wielkopolska). Jest on koloru jasno brazowego,ma cztery
biale "skarpetki"(biale nogi na dole) biala pionowa kreske od nosa
az pomiedzy oczy oraz krawat(bialy pod szyja i na klatce
piersiowej). Ma przyciety ogon. Reaguje na swoje imie Ayrton
(czyt.Erton) Zdjecia ukazuja pieska gdy mial 3 miesiace, ze wzgledu
na szybki wzrost jest teraz znacznie wiekszy, wyglada prawie jak
dorosly pies. Z informacji wynikajacych z reakcji osob przypadkowych
odpowiadajacych na zamieszczone ogloszenia wynika, ze ostatni raz
pieska odpowiadajacego powyzszemu opisowi widziano blakajacego sie
przy trasie Ostrow Wlkp.- Wroclaw. Nie ma jednak pewnosci czy byl to
Ayrton. Prosze o reakcje z kazdej czesci Polski gdyz piesek zostal
skradziony przez ludzi, ktorzy skradli tej nocy lawete do przewozu
dwoch samochodow, a podejrzani o kradziez sa mezczyzni
zainteresowani wczesniej laweta, mowiacy w jezyku rosyjskim,
podrozujacy wschod- zachod. Mogli wiec sprzedac lub porzucic pieska
w calej Polsce. Jesli czyta to ogloszenie osoba, ktora nabyla
takiego pieska prosze o odzew, zaplace wielokrotnosc wartosci
rynkowej tego pieska by tylko go odzyskac.Nie ma on rodowodu czy
jakis szczegolnych uzdolnien ale zajmuje ogromna czesc mojego serca.
Jest pieskiem o ktorym marzylem ponad 20 lat,od dziecka, teraz
zaginal i jego odnalezienie zalezy tylko od dobroci w Panstwa
sercach. Za odnalezienie mojego pieska wyznaczam BARDZO WYSOKA
NAGRODE. Moj numer telefonu 0 509-549-878. Dziekuje Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Sierpień 2004 nowy wątek.
witajcie!

właśnie zajadam samotnie swoje ciasto urodzinowe Julka śpi bo obudziła mnie
już o 5-tej więc pół dnia odsypia swoje. Mąż obiecał wrócić szybciej z pracy no
i właśnie jeszcze siedzi w niej a wyjechał przed 7-mą rano. Rodzinka i znajomi
królika zwalą się w weekend. A moi przyjaciele co dziś mieli wpaść jako jedyni,
utknęli w szpitalu, bo najprawdopodobniej nie utrzyma Ania ciąży ( a to sam
początek). A tak się wszyscy cieszyliśmy i ich dopingowaliśmy. Wylądowali
dzisiaj w nocy z powodu krwotoku i nadal lekarze się wahają. Mam nadzieję, że
sie uda i może dzięki leżeniu tak jak ja dotrwa do tygodnia dla dziecka
bezpiecznego. Ja trzymam za nich kciuki i modlę się, bo w takich sytuacjach
ufam zawsze, że Bóg wie co robi, choć jak przez 2 miesiące pierwsze miałam
skórcze i okropne bóle to lekarz mnie ostrzegł, że są niewielkie szanse na
utrzymanie Julki to non stop ryczałam i miałam depresję taką, że hej. Potem
bałam się cokolwiek mówić i nawet moja mama i siostra dowiedziały się dopiero w
wigilię, że może w lipcu będzie dzidzia.

A u Julki wszystko OK. Dzisiaj właśnie raniutko odkryłam, że przebiła się W
KOŃCU druga jedynka, choć już się śmiejemy z mężem, że mamy zamiast dziecka
pieska rasy bokser - tak się mała ślini. Na szczepieniu było ok. Julka waży
niecałe 8 kg więc coś się ruszyło do przodu. Pani doktor za wiele jak zwykle
jej nie oglądała, jedynie na piersi jej zwróciłam uwagę, bo mamy z mężem
wrażenie, że przez ostatnie 2 m-ce jej się pojawiły takie małe cycuszki. Nie
wiem czy to normalne, więc Pani doktor nas wysłała do dziecięcego endokrynologa
no i badania krwi przedtem musimy zrobić. Kazała nam też odstawić drób. Julka
wcale nie je dużo kurczaków, a podobno indyki jak zjedzą coś nieodpowiedniego,
to zdychają i dlatego są lepsze niż kurczaki. W sumie tylko parę razy
ugotowałam jej sama coś na polędwiczce od piersi a tak to wcina słoiczki, a
przecież tam kurczaki chyba nie są pędzone sterydami, bo by taki koncenr sie
przekręcił za taką przewałkę.

Na razie z mężem nie lecimy na badania krwi, bo do dziś pamiętam rączki i
główkę i stópki Julki po szpitalu. Pokłute jakby dopadł ją rój pszczół.
Poradzimy się jeszcze prywatnie Pani doktor naszej no i zobaczymy. A może mamy
dziewczynek mnie pocieszą, że ich pannice też tak nagle dojrzały?

Co do wagi to na szczęście Pani doktor sie nie czepiała. Jedynie wyglądaliśmy
na rodzinę patologiczną bo wizyta była o 9:30 a z rańca Jula walnęła takiego
fikołka w łóżeczku i jechała z fifą na środku czółka. No cóż nie pierwsza i nie
ostatnia.

Motoryka u nas do przodu: powoli krzyczy i gramoli się i już staje w łózeczku,
albo jak jej troszkę pomagamy to np. przy kanapie, ale i tak the best są
sprężynki. Hit od 4 m-ca życia, tyle że teraz już nie w leżaczku A tak
swoją drogą to kupiliśmy dość drogi leżaczek, a właściwie od miesiąca go już
wcale nie używamy. Zęby + rozwój motoryczny = znów problemy z zasypianiem.
Teraz jednak już nie wystarczy przekręcanie się na brzuch tylko gramolenie się
przy akompaniamencie stęknięć i jęków do barierki aby stanąć bądź klęknąć choć
na chwilę, no a potem walnąć się w dyńkę. Chyba po proszę aby babcia kupiła jej
kask ochronny na tą głowę no i ubranie jak dla bramkarza hokeisty.

Niestety mała gada a właściwie śpiewa nikt nie wie co, za to już nie gada mama,
tata, baba. Bije wszystkim tylko brawo, nawet Pani doktor po zastrzyku na WZW
jak wychodziła zamiast papa to brawo bije. A najlepiej klockami nawalać w
sprzet tatusia. O!! To jest dopiero oddźwięk. Stanowczo aczkolwiek delikatnie
jej tłumaczę, że to tatusia i liczę, że kiedyś zrozumie, bo niestety nie jestem
w stanie na razie przemeblować inaczej szuflandii, jak będzie już raczkowała na
całego to się pousuwa niebezpieczne rzeczy i tyle.

Dziękuję za to, że ktoś zauważył moją nieobecność. TO miłe. Wpierw były święta,
wtorek szczepienie i mąż w domu, więc pojechaliśmy sobie do Klifu na zakupy, a
wczoraj całe 4 godziny spędziłam na zebraniu wspólnoty, dobrze, że to tylko 15
rodzin, bo aż strach pomyśleć co by było gdyby nas tu więcej mieszkało.

Lecę do kuchni, bo narobiłam tyle jedzenia dla gości a chyba sama będę musiała
to wszystko próbować no i lusterko postawię i lampeczkę wina sobie wypiję za te
moje latka )

No i zabrałam się w końcu za czytanie. Wpadł mi ten zapomniany na półce Kod
Leonardo da Vinci i dzisiaj kupiłam sobie Jestem nudziarą = Moniki Szwaji. To
drugie to takie lekkie do czytania w ogródku, bo pewnie trzeba będzie się
oglądać non stop za Julką.

Muszę nadgonić czytanie bo chyba sobie tutaj jakieś elaboraty pisałyście )
no i zauważyłam nowe mamusie, więc witajcie i mam nadzieję, że się u nas
zadomowicie i podzielicie swoimi troskami i kłopotami.

Buziaczki
Asia
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl