Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: Pierwszy roczek dziecka
Temat: Problem z jedzeniem!!!!
bammbi napisała:
> Skąd wiadomo ze refluks się najbardziej nasila w 4 miesiącu ?
> Czy to jest regułą ?<
Przeczytałam o tym w ksiazce Pierwszy Rok Dziecka, nie wiem, czy jest to regułą,
ale zarowno w przypadku mojej siostry jak i mojej córci i paru dzieci znajomych
to sie sprawdziło... U nas 8 miesiecy skonczone i refluks nadal silny :( chociaz
z drugiej strony Maja lepiej sobie z nim radzi...
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Mit nabiału i kapusty - niech mnie ktoś przekona
hmm... bije się w piersi, ale od czasu do czasu zdarza mi się łyknąć colę lub
inne gazowane paskudzctwo (kawy nie pijam nigdy wiec tylko cola mnie czasem
ratuje :) i tez nic nie zauwazylam, choc naturalnie jak już pisałam, moja córka
miewa wzdęcia. Ale tu chodzi chyba o dwutlenek węgla. A wczoraj był na kolację
kalafior i efekt - jedna z najspokojniejszych nocy :)))
Niestety, uogólniać się nie da!
A azs jest chorobą dziedziczną. I na ogół nie wystarczy spotkanie z jednym
alergenem, zeby się pojawił. Paskudzctwo wyjatkowe.
Co do kolek encore - jak się wexmie taką książkę jak np. "pierwszy rok dziecka'
to tam ewntualnych przyczyn kolek jest długaśna lista, a dieta matki to jedynie
jeden z punktów. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: "Zrobię sobie dziecko i zatrudnię nianię"
Nie rozumiem z czym masz problem
Sama piszesz , ze twoje dzieci oddałaś pod opiekę innym ludziom.
Trzylatek to nie jest małe dziecko?
Jeżeli naprawdę sądzisz , że miarą miłości jest rezygnacja z pracy, opieka
"własnoręczna" 24 h na dobę - to nie kochasz swoich dzieci.
A może uważasz, ze tylko niemowlęta są dziecmi?
Albo, że wychowuje się dzieci pierwszy rok/ trzy lata życia a kolejne 15 lat
jest już kompletnie nieważne?
IMO - traktujesz dzieci jak małe laleczki. Mylisz wychowanie z przecieraniem
zupek, miłość z kontrolą, macierzyństwo/tacierzyństwo z urlopem wychowawczym...
To, że rodzina trafiła na złą opiekunkę - nie znaczy, ze wszystkie opiekunki sa złe.
To, ze jednemu dziecku jest przykro w przedszkolu - nie znaczy, żewszystkie
dzieci sie tam fatalnie czuja.
To, ze jedna rodzina moze dowolnie korzystać z pomocy dziadków czy cioć - nie
znaczy, że wszystkie mogą.
Poza tym - a mało to razy były w prasie doniesienia o dziadkach - pedofilach,
babiach parzących niemowle wrzącą kawą, ojcach- mordercach czy matkach-
narkomankach? Czy to znaczy, ze dzieci powinno się odseparować profilaktycznie
od wszystkich matek, ojców, babć i dziadków i oddać pod opiekę jedynej, twoim
zdaniem, kompetentnej Feminasapiens? Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: prezent
Oprócz tego, że bardzo chciałam mieć półgodziny dla siebie tylko, to jeszcze
marzyła mi się sól do kąpieli. Taka pięknie pachnąca, mogłabyć w kształcie róży
czy czegoś innego. Nawet jak leżałaby i czekała, wiedziałabym, że jest to
odrobina luksusu w tym kieracie. Może jakiś dzienniczek do wypełniania
typu "Pierwszy rok dziecka". Ja dostałam dwa jak urodziłam synka, a teraz wcale
i nie kupiłam, bo nie było czasu. Najważniejsze wydarzenia dopisuje z boku do
dziennika małego, trochę dziwnie, ale mam chociaż skalę porównawczą. I
stwierdzam, że oprócz wagi to mam w domu nie córkę tylko klona brata.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: kierujecie się książkami o wychowaniu/rozwoju?
kierujecie się książkami o wychowaniu/rozwoju?
Będąc w ciąży myślałam, że przeczytam wszystkie książki o rozwoju i
wychowaniu dziecka, będę "obcykana" na każdy temat, a skończyło się
na "pierwszy rok dziecka" i "język niemowląt" oraz kalendarzu
rozwoju dziecka na dziecko.pl ... Opieracie się na książkach,
czy "idziecie na żywioł"?
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Bezdzietni z wyboru-> jakie jest Wasze zdanie?:)
ludzie są różni i należy to przyjąć do wiadomości, że myślą i czują zupełnie
inaczej.
Czytałam i artykuł i dyskusję na forum bezdzietnych z wyboru o nim (z autorką
artykułu).
Ludzie wybrali taki styl życia, jest im z tym dobrze i nie chcą tego zmieniać.
Zdaję sobie sprawę z tego,że jakby zaliczyli wpadkę, pewnie w większości
zdecydowali się na "pozbycie" się tego dziecka.
Z drugiej strony to rozumiem, nie każdy musi mieć takie priorytety, jak ja. Nie
każda kobieta poczuje ten "zew". A jak tego nie poczuje, to pierwszy rok dziecka
będzie dla niej masakrą - nieprzespane noce, zmęczenie, poświęcenie - ona wie,
że tego nie chce. I cenię bezdzietnych z wyboru, że nie eksperymentują, tylko
się wyraźnie określają, mimo negatywnego nastawienia społeczeństwa, wiecznych
pytań i zdziwienia wszystkich w koło.
W sumie też nie przesadzajmy, dziecko nie jest jedynym elementem czyniącym nasze
życie wartościowym. Z drugiej strony jest wiele dzietnych, którzy też nie czują
powołania do posiadania dzieci i mimo ich pojawienia się nie poczuli tego i ich
dzieci są naprawdę nieszczęśliwe.
Poza tym, nie trzeba na czymś się "sparzyć", by wiedzieć, że to nie pasuje.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: FUJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ja nie daję mięsa jeszcze
Dzieci pierwszy rok życia mogą nie jeść mięsa, a jeśli już jej coś dam, to na pewno sama to ugotuję.
Ja nie jem dań gotowych z mięsem, żadnych słoików dla siebie nie kupuję, więc moje dziecko tez tego jeść nie będzie. Nie wierzę, ze te zupki-srupki nie mają w sobie konserwantów, skoro datę ważności mają do 2010 roku!!
I wcale się nie dziwię, że Twój synek nie chciał jeść tych "dań", one z wyglądu są nieapetyczne, a co dopiero w smaku?
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: FUJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
mad_die
skąd masz takie informacje, ze dziecko przez pierwszy rok moze być bez mięsa??
Nigdy wcześniej nie czytałam/słyszałam czegoś takiego. Wydawało mi sie, że
własnie przez pierwszy rok dziecka jego wzrost jest tak intensywny, ze
potrzebuje tego i owego. Bo na dobrą sprawę to moglibyśmy nie podawać również
warzyw i owoców - tylko mleko! A wiec dawać czy nie dawać, co będzie lepsze dla
dziecka?! Skąd tyle sprzecznych informacji dot. żywienia niemowląt?!
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: możliwe że dostałam już miesiączkę???
wczoraj sobie poczytałam mądrą książeczkę "pierwszy rok dziecka" i znalazłam
informacją, że pierwsza @ po porodzie najwcześniej po 3 miesiącach - jeżeli
wcześniej, a dodatkowo są jakieś inne objawy (bóle podbrzusza, itp.) to należy
to skonsultować z lekarzem ponieważ jest ryzyko jakiś pozostałości po porodzie
lub innych problemów
pozdrawiam Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: może kogoś zainteresuje...
moja propozycja jest natomiast taka - zamiast kupowac ksiazki poradniki jak
wychowac dziecko, czy pierwszy rok dziecka czy wiele wiele innych... idzcie do
ksiegarni, kupcie najzwyjkejszy podrecznik do psychologii rozwoju czlowieka i z
niego dowiecie sie o wiele wiecej o potrzebach niemowalaka, odruchac. rozwoju
percepscji, rozwoju spolecznym i dlaczego nasze dzieci najpierw placza a dopiero
pozniej okazuja radosc
serio fajna sprawa.
a np zamiast kupowac drogia karuzele dziecku wystarczy z bialego ladnego kartony
zrobic mu do powiedzenia nad lozeczkiem takie linie - czarne na bialym tle - na
pierwsze tygodnie zycia gwarantuje wam ze to zajmie dziecko bardziej niz te
wszystkie pozytywki Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: piszecie blogi?
ja dostałam od znajomej taką książeczkę-pamiętnik do wypełniania Pierwszy rok
dziecka czy jakoś tak, wpisywało się tam różne rzeczy, pierwsze słowa, pierwsze
zęby-kiedy, urodziny, zdjęcia z różnych pór roku ... książeczka skończyła się
na 2 urodzinach, więc najpierw wzięłam zaadaptowałam stary album na fotografie,
a teraz taką ksiegę do wpisywania w twardej okładce i kontynuuję, staram sie
dość systematycznie, wtedy nie wymaga to dużo pracy....- maria Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: dla przyszłej mamy:-)
dla przyszłej mamy:-)
-kalendarz ciążowy
-kalendarz-pierwszy rok dziecka
-kieszonkowy poradnik na początek
-gerber menu, hipp, bobo frut
-pierwsze dni maleństwa w domu
-pierwsze miesiące życia
-poradnik żywienia małego dziecka-książeczka -super wydanie nutricia
Przydatny zestaw dla przyszłej lub młodej mamy
Oddam w zamian za drobiazg (np. nowe skarpetki dla dziecka)
Odbiór osobisty w Markach lub Warszawie. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: rehabilitowac czy dać dziecku czas?
To zależy czego oczekujesz w przyszłości. Trudno autorytatywnie powiedzieć czy
masz ćwiczyć czy dać spokój. Dziecko w 6 mies. powinno umieć obracać się na
brzuszek, leżeć na wyprostownych rączkach i umieć przekładać zabawki z rączki
do rączki. Nie wiem jakie deficyty znalazła u Waszego dziecka rehabilitantka.
Na pewno pytaliście się co może być w przyszłości jeżeli dziecko nie będzie
ćwiczyło. Zawsze jest jakaś przyczyna dlaczego dziecko czegoś nie potrafi lub
nie lubi robić. Decyzja więc należy do was jako rodziców. Pierwszy rok dziecka
to bardzo intensywny rozwój decydujący o przyszłości dziecka. Każdy etap
rozwoju jest ważny dla prawidłowego funkcjonowania nie tylko ukłdu mięśniowego,
ale także umysłowego. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Mam dziecko, tylko co dalej?
Ja mam dwojke dzieci, pierwszy rok byla niania, teraz mala ma prawie 2.5 roku i
jest u childminder, syn po szkole tez.
Co do nudzenia sie z dziecmi,raczej sie z nimi nie nudze:)) Do pracy wrocilam bo
gdybym zostala w domu to nie moge za bardzo liczyc na dobra emeryture w
przyszlosci i na wlasne pieniadze:)) A ja lubie miec swoje:) W moim zawodzie z
przerwa np 5 letnia nie mialabym jak liczyc na mozliwosc powrotu, a mam juz
ponad 10 lat pracy za soba.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Chciałam spać, a kazali mi się zajmować dzieckiem
może przy TWOIM dziecku mozna było spać i tylko co kilka godzin je nakarmić. Wyobraź sobie ze np. MOJE dziecko NIE SPAŁO. Generalnie był rpzeciwieńastwem tych wlaśnie dzieci z opowieści gminnych, co to całe dnie rpzesypiają słodko i wszyskto mozna koło siebie zrobić. Przez pierwszy rok dziecka nie rpzespałam JEDNEJ CAŁEJ NOCY, do, za przeproszeniem, kibelka chodziłam "w biegu" i niedomykając drzwi zebysłyszec dziecko, na spacerze spał GODZONĘ z zegarkiemw reku i mowy nie było że postawię wózek i sobie np. poczytam. Musiałam chodzić i tyle. Przestań więc łaskawie pitolić farmazony jaikie to dzieci sa bezproblemowe w obsłudze bo KAŻDE jest inne.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Pierwszy roczek dziecka
Pierwszy roczek dziecka
Drogie Mamy!Mam pytanie na temat uroczystości pierwszego roczku dziecka.Co
kładzie się na stół w ten dzień, zeby zobaczyc co dziecko wybierze?Wiem,że na
pewno różaniec i banknot.Ale co jeszcze?Niedługo wyprawiam synkowi roczek i
chciałabym cos takiego zorganizować.Proszę o pomoc Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Nie mam siły żyć:(
Z życia mojego - jak byłam w ciąży - to mi się życ odechciało. Paradoks???? nie
wiem, na mnie ciąża zamiast budujaco wplynela destrukcyjnie, pierwszy rok
dziecka ( wstyd sie przyznac ) bylam wrecz nieszczesliwa. Jak cora skonczyla
rok, poczułam niezależnoś i odzyskalam sily i chęci.
POWODZENIA
moim zdaniem skupiasz uwage na innych wartosciach i idzie ci jak po grudzie ,
amoze studia nie byly twoim wyborem, ale fakt zakoncz je i mniej to z glowy (
to nie jest praca życia) Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: przygotowania do przyjscia na swiat
ja czytalam gazety mama i dziecko, mialam ksiazke 1 rok z zycia
dziecka,w tamtym roku byly rozdawane w aptekach i pierwszy rok
dziecka z jakiegos madrego wydawnictwa ale zapomnialam jakiego bo
ksiazka juz poszla w inne rece
ale zauwazylam ze co ksiazka to inne porady, wiec zrezygnowalam z
lektur i pytalam mamy, dzieciatych juz kolezanek i kogo sie dalo.
ale i tak wiekszaosc przyszla sama i czesto wiedzialam sama co mam
robic, co kupic, jak przygotowac dom itp
powodzenia Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: co powinien umieć czteromiesięczny niemowlak????
Witam!!! Goraco polecam ksiazke "Pierwszy rok dziecka" - kilku autorow, ale nie mam jej przy sobie, wiec nie pamietam. Tam znajdziesz wszystko dokladnie i szczegolowo. A moja coreczka (4 mies.): - mowi "gu, agug, bule, giaaa, jej, jeeee" i pare jeszce innych ciekawych rzeczy; - podnosi sie na przedramionkach, gdy naguska lezy na brzuszku; - lubi sie bawic grzechotkami, wszystkim, co kolorowe i w ogole siega juz po zabaweczki, a karuzela misiow nad lozkiem ja nudzi; - tresuje mnie i meza, bo nudzi sie wyjatkowo czesto i wtedy okropnie krzyczy lub placze, gdy jej nie zabawiamy; - uwielbia byc w lezaczku i patrzec, co robi mamusia (byle nie za dlugo) - reaguje na imie; - itd, itd. Zycze radosci z coreczki (teraz juz chyba 5 miesiecznej)!!! Pozdrawiam. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Katar i gardełko ,,,,,
Niestety niewiele można na to poradzić. To prawda, że pierwszy rok dziecka w każdym (czy to przedszkole czy żłobek) zbiorowisku prawie na pewno oznacza infekcje. Może to wydaje Ci się nieprawdopodobne, ale sytuacja w drugim roku zmienia się diametralnie. Trzeba uzbroić się w cierpliwość lub zrezygnować ze żłobka. Życzę zdrówka. DorotaL. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: prezent z okazji narodzin
Te albumy takze stały się bardzo popularne i kazdy daje je w
prezencie. Wg mnie najfajniejszy jest ten wydany przez Arkady, a
ogladałam ich stosy, z tym, ze nie kupiłabym tego na pierwszy rok
dziecka, a na 5 pierwszych lat dziecka - jest wg mnie fajniejszy i
bardziej nietypowy.
allegro.pl/item377964822_album_naszego_dziecka_pierwsze_piec_lat_nowy].html Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Szukam dobrej książki
ja zawsze kiedy tylko mam okazję robię antyreklamę amerykańskiej
pseudoliteraturze, sorry, ale zadowolić może tylko i wyłącznie czytelnika mało
wymagającego i mało inteligentnego, seria "W oczekiwaniu na dziecko", "Pierwszy
rok dziecka" itd itp to chwyt na zarobienie kasy przez kogoś, kto nie wstydzi
się publikować steków bzdur, wrażenie próbuje robić objętością, ale wystarczy
poczytać opisy poszczególnych miesięcy ciąży i już widać, że to manewr typu:
kopiuj, wklej, co miesiąc może ci się zdarzyć to samo, a autor jeszcze
asekuruje się tekstem: "każda ciąża jest inna, możesz to mieć ale nie musisz",
ja osobiście czuję się traktowana jak półgłowek przez autora, który liczy na
to, że zapomniałam co czytałam w jego książce miesiąc temu i przy początku
kolejnego miesiąca zamiast postarać się o wenę twórczą kopiuje mi ten sam tekst
po najmniejszej linii oporu......
ja polecam za małgosią "Małe dziecko" pani J. Zdzienickiej, wyczerpujące
informacje na wszystkie ważne tematy podane w lekkostrawny sposób, nie trzeba
się orientować w terminologii lekarskiej, żeby zrozumieć o co chodzi, a jeśli
ktoś jest wzrokowcem i woli trochę więcej rysunków, to pomocna może się okazać
książka "Moje dziecko" wydane przez REA, przy czym pierwsza pozycja jest
zdecydowanie bardziej kompetentna i wyczerpująca.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Wózki Deltim i Roan - gdzie i za ile kupowałyście?
Roan Marita
Witaj, niespełna rok temu kupiłam Marite i był to bardzo dobry zakup. Do plusów
tego wózka ( obok wymienionych wcześniej)wygodny dla dziecka , zarówno gondola
i spacerówka , wiem bo mam inny wózek spacerowy i moja córcia zdecydowanie woli
roana. Dobrze się prowadzi, nawet jedną ręką , na śniegu spisywał sie super ,
pomimo, że mam wersje elegant z kołami piankowymi. Troche skrzypiał na początku
ale po posmarowaniu WD40, jest w porządku, spisuje się doskonale. Jedyny minus
to waga choć mieszkam w domu więc nie muszę go nosić i wymiary ( to minus dla
rodziców)bo ciężko go zabrać na dłuższy wyjazd, zajmuje przwie cały bagażnik.
Na pewno świetny wózek na pierwszy rok dziecka.
Teraz go sprzedaję , właśnie ze względu na rozmiary, a przede wszystkim
dlatego , że mam druga spacerówkę.
Kupiłam za ponad 1000zł razem z parasolką.
Polecam ten wózek, nie miałam z nim żadnych problemów, nic nie odpadło , nie
porysował się , nie skrzypi.
Dodam, że oglądałam wtedy jeszcze driwera 4x ale ze wzgledu na jego płytką
gondolę zwyciężył roan. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Niepołomice-klub malucha
Właśnie stanęłam przed takim problemem mam 2 latka który nie zostane przyjęty
nigdzie w Krakowie do państwowego żłobka, takiego nie ma w Niepołomicach
przedszkola są od 3 roku życia i bomba
Już któraś okazja pracy mi odpada.
Jest przedszkole prywatne, ale koszty chore jak dla mnie.
Wiem, że otwarcie i wszystko co się z tym wiąze to koszt ,ale jaki procent
rodziców może wydać miesięcznie ponad 1000 zł za żłobek itp.
Weźmy jeszcze pod uwagę frekwencję tegoż malca wiadome, ze dzieci pierwszy rok,
dwa lata często chorują.
Takie kluby są potrzebne tylko zy gmina nie może wspierać? Szczególnie tam gdzie
faktycznie takich placówek brakuje lub nie ma
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: mieć dziecko w Polsce?
Ciekawy temat....
Sytuacja finansowa (jak pisały poprzedniczki) napewno, ktos kiedys oblicztył że
pierwszy rok dziecka kosztuje rodziców 10 000 PLN (wydatki typu pieluszki,
ubranka BEZ ZABAWEK!!!!!!)
Ale wydaje mi sie że zmienił sie także stereotyp kobiety... Teraz ja sie ma
trzydziści lat to nie mysli sie o macierzyństwie tylko o pracy, karierze,
dopiero jak się osiagnie szczyty kariery, kobieta mysli a dziecko?....I tak
rodzi pierwsze dziecko około 35 lat, nim odchowa pierwsze , odpocznie po
porodzie i wychowaniu, robi się 40stką i boi sie nastepnej ciąży ze wzgledu na
wiek. Oczywiście pędowi ku karierze i pieniązkom sprzyja aktualna sutyacja
gospodarcza i ekonomiczna POlski.
Typowy sterotyp kobiety , która urodziła dziecko...
Przed ciąża pracowała, ale nie maiała umowy na stałe, pracowadca przedłużył
umowe do dnia porodu i koniec , nie ma do czego wracac, dostanie jeszce co
prawda zasiłek macierzyński od ZUSU, jeszcze jesli pracowała wiecej niż rok to
6 miesiecy bezrobotnwgo i.... i nic. Pozostaje się wspierać na ramieniu męża
który pracuje od rana do późnego wieczoru za 800 zł miesięcznie.
A o drugim dziecku nie ma mowy........
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: co to byl za czas........
co to byl za czas........
Hej ponownie!
Ja tak jeszcze w sprawie jednego. Czesto spotykalam sie z
wypowiedziami,ze pierwszy roczek dziecka to najpiekniejszy czas w
zyciu matki. Uwazam to za stek bzdur gdyz nie widze nic pieknego w
ciagle placzacym dziecku, kolkach wiecznych nocnych pobudkach,
zabkowaniu, zatwardzeniach, przeziebieniach i najwazniejsze braku
komunikacji i zrozumienia drugiej osoby. No bo przepraszam bardzo
intuicja intuicja, ale przeciez nie zrozumiesz w pelni takiego
maluch i tak caly czas krok po kroku zgadujesz. Wiec jezeli ktos mi
mowi, ze to jest najpiekniejszy czas w zyciu matki to mnie to
conajmniej smieszy i wiem, ze nie jest do konca prawda, tylko mowi
sie tak bo tak wypada. Uwazam, ze wtedy mozna zrobic najwieksza
kzywde maluchowi gdy sie go nie zrozumie. Dlatego ja
zniecierpliwoscia wyczekiwalam pierwszych gestow komunikacji i slow.
A bez pomocy niani i meza,byloby baaaaaaaardzo trudno. Oczywistym
jest przeciez fakt, ze i ja chcialam miec czas dla siebie (jak
wczesniej pisalam) i maz tez chcial normalnie funkcjonowac. Co
innego teraz gdy chlopiec ma 1,5 roczku - komunikacja jest znacznie
lepsza, wiele rozumie, duzo sie uczy, zrobil pierwsze kroczki itp. i
ten czas moge uznac za piekny. Ale nie pierwszy roczek - badzmy
realistami, bazowanie tylko na intuicji jest trudne i poniekad
niebezpieczne (jesli ktos napisze, znowu, ze jestem zla, wyrodna,
niedorosla.....itd. itp. matka to o.k - prostowanie glupoty przez
forum mnie nie bawi) Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: co to byl za czas........
bianka_bianko napisała:
Czesto spotykalam sie z
> wypowiedziami,ze pierwszy roczek dziecka to najpiekniejszy czas w
> zyciu matki.
Prawdę mówiac nigdy sie z taką wypowiedzią nie spotkałam, ale jak dla mnie był to najgorszy czas w moim życiu. Niesprzespane noce i nuda wiejąca zewsząd, no bo ani z takim nie porozmawiasz, ani sie nie pobawisz. Mi ciągłe patrzenie, uśmiechanie i gruchanie do dziecka nie sprawiało przyjemności. Siadałm więc i czytałam mu książki, najpierw te dla dzieci, potem dla dorosłych, bo już wymiękałam. Pomocy nie miałam, oprócz męża, który potrafił mi wspaniale pomóc, ale czasu dla siebie wiadomo mieliśmy mało, a mi po całym dniu chciało sie tylko spac, a w nocy od początku pobódki co pół godziny (taki typ, nie sypiała w dzień i nie sypiała w nocy). Problemów z zabkowaniem i kolkami nie było, ale mimo wszystko dopiero jak skończyła 13 miesiecy i odstawiłam od piersi zaczeła normalnie spać a ja odetchnęłam z ulgą. Natomiast ja polubiłam czas gdy była już rozumna, odpielucjowana i umiała mówić pełnymi zdaniami, czyli od 2 urodzin. Teraz ma prawie cztery i mogłaby pozostać taka na zawsze. Dla mnie to aktualnie jest ten wspaniały okres Szkoda, że dzieci nie rodzą sie takie duże. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: czy ktos urodził dziecko ponizej 20stu lat?
mkolaczynska napisała:
> dzienne+nauka + porządna opieka nad dzieckiem, ja jakoś tego nie widze.
Nie widzisz, bo nie doswiadczylas pewnie. Ale tak szczerze: czym się róznia
studia dzienne od etatowej pracy?
Jako matka - studentka dzienna mialam dla swojego dziecka duzo wiecej czasu niz
teraz, jako matka pracujaca.
Po pierwsze bez stresu mogłam cały pierwszy rok dziecka z nim spedzic, biorac
dziekanke.
A potem - bardzo to proste: zajecia 8-15, potem czas dla dziecka, a nauka po
20, jak dziecko spalo (mniejsze wtedy bylo). W sumie podobnie
mam teraz - po pracy do 16 jest czas dla dziecka, a po jego zasnieciu praca.
Ale: teraz nie mam 3 mcy wakacji, 2 tygodni przerwy miedzysemestralnej, przerw
swiatecznych, dlugich weekendow itd. I to teraz zdarza mi sie byc mama
weekendowa - bo w wakacje chce darowac dziecku zmiane przedszkola co dwa
tygodnie, wiec spedza 4 tygodnie u dziadkow, a ja przyjezdzam na weekend.
Myślę, że tak samo 'niezaopiekowane' dzieci zdarzają sie u mam, ktore po
macierzynskim wracaja do pracy, jak i u mam - studentek.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: choroby a żłobek.......
choroby a żłobek.......
oczywiście po 1,5 tyg pobycie w żłobku już chory
wychowawczyni w żłobku mówiła że pierwszy rok dziecka w żłobku/przedszkolu to
rok stracony dla rodziców ciągłe choroby przynajmniej u większości
powiedzcie jak wasze dzieciaki znoszą pobyt czy faktycznie ciągle chorują
jestem załamana nie mam z kim zostawić dziecka /stąd żłobek/ boje się że nie
będę miała nawet okazji wrócić do pracy
pracuję na umowę zlecenie wiec o kasie za chorobowe nie mam co liczyć
pozdr Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Musze się wyżalić:(:(Dzieci non stop dzieci
postaraj się przez te miesiące wzmocnić odporność dzieci, pierwszy rok w
przedszkolu mocno nadwyręża system odpornościowy - porozmawiaj z pediatrą o
szczepieniu (u nas pneumo23 podane w pierwszym tygodniu września uchroniło
dzieci przed zapaleniem oskrzeli przez cały rok) Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: chyba rezygnujemy z przedszkola:(
A myslisz, że na drugi rok nie będzie chorował? Też będzie łapał
infekcje - większośc dzieci pierwszy rok w żłobku/przedszkolu
choruje. Jeśli masz możliwośc zostania z nim w domu jeszcze rok, to
zostań, wzmacniaj odporność, to może rok pozniej nie będą potrzebne
antybiotyki, ale choroby będą.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: życzenia w dniu chrztu
Idź do księgarni to problem będziesz miała z głowy!!!!Są tak prześliczne kartki
na chrzest że tylko się podpiszesz i już.Albo proponuję ci są takie piękne
albumy na pierwszy rok dziecka tam jest też chrzest.Ja dostałam takie dla
dzieci i byłam zachwycona!A oto moje pociechy
www1.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=621&w=7725471 Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: MAMY ROCZEK!!!
My tez przylaczamy sie do gratulacji,wiem z doswiadczenia ze pierwszy rok
dziecka jest magicznym rokiem pelnym wrazen.mam dwoje dzieci i nasz Jakub za
rowne dwa miesiace tez skonczy roczek i jestesmy bardzo szczesliwi bo juz
zaczyna chodzic,a nasza corcia ma ponad trzy lata i tez ma na imie Natala.
ps.honda1998 natala jest z 3.08.01r wiec sa rowiesnikami a Jakub niewiele jest
starszy od twojego malenstwa bo z 06.01.04r.Pozdrawiam wszystkie emamy.
Monika mama Natali i Jakuba
moje gg 8883531 lub monika.pap@interia.pl Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: MAMY ROCZEK!!!
Monika
troszkę namieszałam moje drugie dziecko przyjdzie na świat 04/03/2005 )))
pozdrawiam,
eliza
monika.pap napisała:
> My tez przylaczamy sie do gratulacji,wiem z doswiadczenia ze pierwszy rok
> dziecka jest magicznym rokiem pelnym wrazen.mam dwoje dzieci i nasz Jakub za
> rowne dwa miesiace tez skonczy roczek i jestesmy bardzo szczesliwi bo juz
> zaczyna chodzic,a nasza corcia ma ponad trzy lata i tez ma na imie Natala.
>
> ps.honda1998 natala jest z 3.08.01r wiec sa rowiesnikami a Jakub niewiele
jest
> starszy od twojego malenstwa bo z 06.01.04r.Pozdrawiam wszystkie emamy.
> Monika mama Natali i Jakuba
> moje gg 8883531 lub monika.pap@interia.pl
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: nienawidzę macierzyństwa
masz rację, dzisiaj sebastian ma 2 i pół miesiąca i jest troszkę
lepiej niż jescze miesiąc temu kiedy to miałam ochotę wyjść i nie
wrócić. zastanawiam się tylko jak dawały sobie radę nasze babki,
ugotuj, wypierz, wyjdź z dzieckiem na spacer, jak któraś mieszkała
na wsi to zrób w polu? pierwszy rok dziecka jest naprawdę
przytłaczający i post autorki też mnie nie dziwi, mogę się tylko
przyznać że czułam to samo dopóki sebastian nie uśmiechnął się do
mnie na swój niedojrzały jeszcze sposób. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: pościel do łóżeczka firmy Drewex
Koldra powinna byc troche wieksza, kiedys dziecko zrobi sie wieksze i musi
czyms sie otulic w nocy. Natomiast przez min. pierwszy rok dziecka nie powinno
sie przykrywac koldra, co najwyzej lekkim kocykiem i nie powyzej pasa -
zwiekszone ryzyko SIDS. Najlepszym rozwiazaniem jest spiworek, ja uzywalam
kocyka zpinanego na zatrzaski lub nie przykrywalam dziecka w ogole (zima
ogrzewanie dziala caly czas wiec bylo cieplo).
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Przekłuwanie uszu 9mies dziecku??
Moja znajoma przebiła uszka niespełna 5-cio miesięcznemu maleństwu.Wcześniej
również miała obawy więc udała się do zaprzyjaźnionej pani pediadry (dodam-
doskonałego fachowca). Pani doktor stwierdziła że najlepszym momentem na
przebicie maluszkowi uszków jest właśnie pierwszy roczek dziecka,gdyż wówczas
uszka najlepiej i najszybciej się goją. Z tego co wiem to w Krakowie koleżanka
zapłaciła ok.30 zł. łącznie z kolczykami i podobno że to dzieciaczka nie
boli.Jej mała nawet nie kwęknęła.Zresztą to odbywa się bardzo szybko.A dla
niewtajemniczonych- autorka postu mówiąc o kolczykach leczniczych miała na
myśli pewnie kolczyki z pistoletu.A jak nie wiecie lub nie domyślacie się tak
prostych rzeczy to nie ośmieszajcie i nie kpijcie z innych bo same zasługujecie
na kpinę.Pozdrawiam... Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Robicie pamiatki swoim dzieciom???
Ja mam gazetę z dnia urodzin, gazetę ze Antolka zdjęciem (GW), obrączkę ze
szpitala, pępuszek, masę zdjęć (nie ma jak cyfrówka), album Pierwszy Rok
Dziecka (wypełniam na bieżąco), odciski rączki i stópek (w glinie plastycznej),
obrysowane nóżki i rączki, czapeczkę ze szpitala (jaka maciupka). Na pewno
zostawię na pamiątkę pierwszego ząbka, kosmyk włosków i nie wiem, co jeszcze...
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: pierwszy spacer w przedszkolu
a nie pomyślałyście Mamusie o bezpieczeństwie dzieci? przecież to początek roku,
wiele dzieci pierwszy rok w przedszkolu, dzieci poznają dopiero reguły i zasady
panujące w przedszkolu, a na spacerze jest zupełnie inaczej... czy Wasze dzieci
są przyzwyczajone do chodzenia w parach w większej grupie?
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: lipiec 2002
mój mąż czytając ostatnio ksiązkę zwrócił uwagę na pewną zawartą tam myśl,
brzmi ona mniej więcej tak:
"przez pierwszy rok dziecka chcemy by jak najwięcej chodziło i mówiło, przez
kolejne lata by w końcu usiadło i się zamknęło" ... )))
wszystko więc przed nami... ))
pozdrawiam
Aneta Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: SIERPIEŃ 2004
Witam wszystkich o poranku!
Biealka napisała w jednym z postów, że Julcia jest wrażliwcem wg klasyfikacji z
"Języka Niemowląt", też postanowiłam zrobić ten test i mamy mix średniaczek z
wrażliwcem. Podumałam , podumałam nad tym i chyba tak jest w naszym przypadku.
Książkę "Język niemowląt" na pewno warto przeczytać, co przenieść do swojego
życia to indywidualna kwestia. Warto zobaczyć też Tracy Hogg "na żywo" w
telewizji. A macie jakieś inne poradniki/książki, które lubicie, albo gazety? Ja
od bardzo dawna czytuje Dziecko, czasem kupię Mamo to ja. Z czasów pierwszej
ciąży mam "Pierwszy rok dziecka" A.Eisenberg, H.E. Murkoff i inni i gdzieś tam
głęboko książkę B.Spocka.
Książki nasunęły mi jeszcze jedno pytanie: Czy robicie coś co nazywa się
najczęściej "Album małego dziecka" taka książka, gdzie wpisuje sie ważne daty,
wkleja odcisk stóþ itd.
Dla tych, którzy lubią kawę proponuję zajrzeć na stronę:
www.tchibo.pl/kawiarenka-7.html
Miłego mroźnego dnia!!! Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Drugie dziecko - oto jest pytanie :)
ja mam różnicę miedzy dziewczętami 2 lata.Skonczylam studia i postanowilam,że
teraz czas na dzieci.Pierwszy rok to praktycznie zerowy kontakt dziewczynek ze
sobą,teraz jest lepiej:starsza 3.5 a mlodsza 1.5 roku choc jedyną wspólną
zabawą jest bieganie przy muzyce dookoła pokoju.Niestety pojawienie sie siostry
miało zły wpływ na starszą córkę:nie chce już spac sama,co przedtem bylo
normą,domaga się karmienia a jadla sama,wróciła do spania w pampersie i moczy
się w dzień ogólnie jest bardziej nerwowa.Ja chcialabym jeszcze jedno dziecko
ale poczekam teraz kilka lat,bo 2 malych dzici w domu to duże obciążenie Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Co ja mam zrobić? - poradźcie proszę
Jas też był i jest bardzo absorbujacym dzieckiem. Płakał, zanosił się, domagał
się noszenia i zajmowania. Wszyscy mi mówili, ze go rozpuszczam i to dlatego.
Ale myśle, ze to nie tak. Małe dzieci potrzebują mamy, jej bliskości, jedne
bardziej inne mniej. Trzeba dać dziecko tyle ile potrzebuje, to tak krótko
trwa. Naprawde... Mój roczniak wyrywa sie juz do swoich spraw, biega, próbuje
sam jesc i bawić się, chociaż też często chce,zeby go wziąć na ręcę (waży
prawie 13 kg). Chciaż teraz jest Ci ciężko będziesz mile wspominac ten okres,
kiedy byłas jedyną i najważniejsza osobą w życiu swojego dziecka.
Pierwszy rok dziecka jest trudny...ale szybko mija...czasami myślę, ze zbyt
szybko.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: CIĄŻA PODCZAS STUDIÓW - JAK DAJECIE RADE?
Gość portalu: agata napisał(a):
> A ja to wszystkie mamusie przyszle i juz obecne to podziwiam za to ze
> zdecydowalyscie sie na dziecko,to co np piszecie:ze maz pracuje ciezko,ze
> uczycie sie po nocach,albo ze pracujecie i uczycie i na dodatek wychowujecie -
> to podziwiam ale i tez mnie to przeraza,ja bym tak osobiscie to nie mogla
A skad wiesz, ze bys nie mogla? Poza tym jak się czlowiek postara, to nie jest
to takie straszne, naprawde :)
> zreszta nie wyobrazam sobie szarych scian,jakiegos akademika i
> lozeczka obok
Kurcze, jakbym Cie lepiej znala, to bym Cie do siebie zaprosila. Zobaczylabys,
jak dobrze mozna mieszkac w akademiku :) Mialam okazje widziec rozne mieszkania
do wynajecia i warunki, jakie mam ja w akademiku sa tysiac razy lepsze :) No i
podstawowa sprawa - rodzina ma swoj pokoj, nie jest 'wrzucona' do wspolnego z
innymi studentami. A imprezy? Jak sie ma dobre uklady, to takowych nie ma (albo
nie przeszkadzaja).
> ja to zawsze sobie marzylam ze kiedy bedzie dziecko to i bedzie
> piekny pokoik przygotowany na niego,wszystko tak jak powinno byc
Co to znaczy - tak jak powinno byc? Dziecku to naprawde niewiele robi, jakiej
firmy ma lozeczko. Poza tym wiele dzieci pierwszy rok zycia i tak spedza w
lozku rodzicow, wiec i pokoik mu nie jest potrzebny :)
> malo platna praca,no chyba zgodzicie sie ze mna,ze teraz jest ciezka sytuacja
> w polsce i watpie zebyscie na studiach zarabiali przynajmniej po 1500zl
A czy studentka moze miec dziecko tylko ze studentem? Przeciez facet moze byc
po studiach, pracujacy i wtedy zarabia wiecej :)
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: kilka pytan do dośw. mam (nowe pokarmy)-długie
od wczoraj siedzę przy lekturze Tracy hogg oraz "pierwszy rok dziecka". mile
zaskoczyła mnie ta ostatnia bo spodziewałam się amerykanskiego poradnika z
radami niedostosowanymi do polskich warunkow (taka wydała mi się książka w
oczekiwaniu na dziecko z tej samej serii). znalazłam dużo sensownych rad. wiem
co robić ale nie wiem czy jest sens teraz kiedy wracam do pracy. czy to nie
bedzie zbyt wiele dla malucha? redukcja karmien dziennych na rzecz kaszek
obiadków itp i jeszcze mam mu odmówić cycka nocnego? to nie jest dobry czas. z
drugiej strony wkurzam się na siebie że wczesniej się za to nie wzięłam. z tego
co tam pisza to już 5-6 m dziecko przesypiać powinno całe noce a częste
budzenie NIE jest na 100% zaspokajaniem głodu.i w ten sposób jestem rozdarta,
czy poczekać miesiąc aż oswoi się ze zmianami wynikającymi z mojego powrotu do
pracy czy działać już teraz. dziś mam kryzys! wszystkiego mi się odechciewa.
mały wieczorem nie chciał nawet słyszeć o kaszce, była histeria której nie dało
się niczym opanować więc szybko kąpiel i cycek- pił tak jakby nie jadł od 2
dni. wczoraj w nocy budził się co h. pewnie dlatego że nie dawałam za każdym
razem cycka tylko głaskałam i zasypiał dalej. niestety i tak zrobiło się z tego
4 karmienia których nie dało się zagłaskać i uśpić. już nie mam siły. nie stać
mnie psychicznie na ten moment by zastosować radykalne propozycje pod hasłem "
niech się wypłacze", niby potrwa to tydzień i zacznie przesypiać noce ale tak
jak pisałam nie mam przekonania czy to dobry czas. nie mam na nic siły przez te
zarwane noce, nawet na zabawę z dzieckiem... Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: co kupić na ROCZEK( pierwszy roczek dziecka)
co kupić na ROCZEK( pierwszy roczek dziecka)
brat od mojego faceta ma dziecko i jstem zaproszona na roczek...co kupic
maluszkowi??zabawka??ubranko?? prosze o pomoc i z góry dziękuje Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: "Zrobię sobie dziecko i zatrudnię nianię"
Zarzucasz mi że nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytania, więc
poniżej skopiowałam Twój wpis i odpowiadam na wszystkie pytania w
nim zawarte:
Sama piszesz , ze twoje dzieci oddałaś pod opiekę innym ludziom.
Trzylatek to nie jest małe dziecko?
Trzylatek to dziecko na tyle małe że nie może np. zostać samo w
domu, ale na tyle duże żeby zostać pod opieką obcej osoby na parę
godzin dziennie bez uszczerbku na psychorozwoju emocjonalnym.
Jeżeli naprawdę sądzisz , że miarą miłości jest rezygnacja z pracy,
opieka
"własnoręczna" 24 h na dobę - to nie kochasz swoich dzieci.
To nie pytanie a zarzut więc na niego nie odpowiadam (tym bardziej
że opiera się na błędnym założeniu).
A może uważasz, ze tylko niemowlęta są dziecmi?
Albo, że wychowuje się dzieci pierwszy rok/ trzy lata życia a
kolejne 15 lat
jest już kompletnie nieważne?
Dzieci wychowuje się do osiągnięcia przez nich dojrzałości:
biologicznej, seksualnej, społecznej i ekonomicznej, co kończy się
ok. 20-20kilku lat.
Oczywistym jest dla mnie (myślałam że i dla wszystkich), że nie
wykonywanie pracy zawodowej przez matkę gdy dziecko ma lat np. 13
jest mniej zasadne niż nie wykonywanie tej samej pracy gdy dziecko
ma roczek.
Jeżeli nie widzisz różnicy w absorbowaniu czasu matki przez 2- a 13-
latka to ja nie jestem w stanie Ci tego wytłumaczyć i ta dyskusja
nie ma sensu.
To, że rodzina trafiła na złą opiekunkę - nie znaczy, ze wszystkie
opiekunki sa złe.
To, ze jednemu dziecku jest przykro w przedszkolu - nie znaczy,
żewszystkie
dzieci sie tam fatalnie czuja.
Oczywiście, też tak uważam.
To, ze jedna rodzina moze dowolnie korzystać z pomocy dziadków czy
cioć - nie
znaczy, że wszystkie mogą.
Oczywiście że nie wszyscy mogą/chcą korzystać z pomocy dziadków.
Poza tym - a mało to razy były w prasie doniesienia o dziadkach -
pedofilach,
babiach parzących niemowle wrzącą kawą, ojcach- mordercach czy
matkach-
narkomankach? Czy to znaczy, ze dzieci powinno się odseparować
profilaktycznie
od wszystkich matek, ojców, babć i dziadków i oddać pod opiekę
jedynej, twoim
zdaniem, kompetentnej Feminasapiens?
Widzę że nie zrozumiałaś w ogóle o co mi chodzi - ja uważam że każde
dziecko powinno być wychowywane przez własnych rodziców a nie przez
jakąś wszechwiedzącą feminesapiens. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Rozchodzę się z matką mojego dziecka
paralela1 napisała:
> jakie granice???? Przy pierwszych kłopotacjh podkulił ogon i
ucieka a ty chcesz
> mu wejśc w tyłek???
Troszkę kultury - można wyrażać swoje zdanie, ale z zachowaniem
szacunku dla innych rozmówców.
Sytuacja podobna, z życia wzięta:
Znajomy poznał dziewczynę. Zakochał się, pomimo, że wszyscy mu ten
związek odradzali. Po pierwszej fascynacji, zauroczenie skończyło
się - zerwał z nią, bo chciał być uczciwy w stosunku do niej. Laska
zrobiła z jego życia piekło - dzwoniła do jego znajomych, wieszała
na nim psy - wszyscy mieliśmy jej dość. Ale po jakimś czasie
spotkali się przypadkiem i ...zostali znów parą (???!!!). Ona -
wykształcenie zakończone na podstawówce, on na maturze ( prowadzi
własny interes z całkiem niezłym rezultatem). Zamieszkał u niej, z
jej mamą i siostrą. Zaszła w ciążę ( podobno brała tabletki, ale
jest to dość podejrzane...). Niby sielana, ale zaczeło się walić -
zaczęła go upokarzać ( widziałam na własne oczy kiedy się z nimi
spotkaliśmy), a on dla niej słodki - no bo przecież jest w ciąży, to
taki trudny okres. Facet siedział w pracy coraz dłużej i dłużej,
żeby jej nie drażnić. Przynosił pieniądze i siedział grzecznie w
kącie. Laska całą ciążę paliła papierosy ( bo lekarz nie kazał jej
odstawić - to mogłoby być szokiem dla dziecka!), przesiadywała na
słońcu ( solarium to nie, ale kilka godzin na słońcu nie powinno
zaszkodzić) - urodziła w 7 miesiącu - córeczka miała ogromen
problemy ze zdrowiem - on, oczywiście towarzyszył jej przy porodzie -
czego się nie robi dla ukochanej kobiety i znosił jak na niego
klnęła podczas porodu. Po urodzeniu dziecka było jeszcze gorzej -
nie dość, że ona go upokarzała, to jeszcze przyłączyła się jej
matka. Dziewczyna zaczeła go straszyć, że będzie płacił alimenty...
Trwało to rok - cały pierwszy rok dziecka! Wyprowadził się, bo go
zaczeła bić i nadużywac alkoholu...a on ją przecież tak kocha...i
dziecko. Teraz procesują się o prawa do opieki i wysokość alimentów.
A on wie, że kontakt z dzieckiem będzie mu ograniczała, a pieniądze
z alimentów pójdą na ciuchy, fryzjera, solarium, a na pewno nie na
dziecko. Sytuacja podobna, uważam. Być może w przypadku autorka
wątku mogłoby być podobnie. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: 6 mc bobas - co ma jesc, ja chyba oszaleje:-
Bronie swoich racji..mam na mysli wyrazania wlasnych opini
tutaj..przez pierwszy rok dziecka bylam z malą w Polsce i tylkoz
znam polskie metody,ktore w przypadku mojej malej skutkowaly..NIKT
NIE MUSI SIE DO NICH STOSOWAC ale tez ich zawźięcie krytykować bo
nikogo metody przedtawione tutaj nie byly krytykowane i"wyśmiewane"
tylko moje bo są polskie mysle ze w tym problem..czy ta pani Maja
nie moze byc swiadoma tez innego modelu odzywiania tylko
waszego..dlatego tak ZAWZIĘCIE bronie wlasnego zdania..ja nikomu nie
wciskam swojego modelu wychowania dziecka tylko przedstawiam jak to
wyglądalo w moim przypadku a tak naprawde mojej córki..a jezeli
chodzi o rozdrabnianie to chodzi mi o ROZDRABNIANIE a nie o mielenie
na MIAZGE..Dalabym Ci na starosc jak juz nie bedziesz miala zębów
jablko i sobie jedz jak zdołasz i morduj sie..moze i dzieci to lubią
bo swędzą je dziąsełka ale jest juz jeszcze jedne niebezpieczeństo
ZADŁAWIENIA..chyba nie zdjaesz sobie sprawy ile dzieci leży w
śpiączce po zadławieniu jakimś więkkszym kawalkiem pokarmu..dlatego
polecam ROZDRABNIANIE u takiego malego dziecka 6 MIESIECY..a poza
tym wszystkie wartosciowe skladniki zostaną wchlonięte a nie
wydalone na zewnątrz skąd przyszly..a metode Ripley'a znam droga
Pani..co nie znaczy,ze musze sie do niej stosowac bo to nie jedyna
metoda odzywiania dziecka..jest tez intuicja matki co jest dla
wlasnego dziecka najlepsze..i zalezy od dziecka jakie jest..jedno
bardziej rozwinięte na swoj wiek,zywe,energiczne,a inne
spokojne,wolniej sie uczące itp..wymagające wiekszej troski..jedno
sie zakrztusi a inne nie..czasem moze lepiej poczekac jak samo
bedzie gotowe i dostatecznie rozwinięte do tego zeby samo
jesc..jezeli majac 6 miesiecy wykazuje takie zdolnosci i ma tak
niezwykle rozwiniętą samoświadomość tego co robi to tylko
pozazdrościć.. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: creche- dylematy
czesc
ja co prawda nie mam jeszcze dzieci, pierwsze dopiero sie urodzi w najblizszych
tygodniach, jednak mam male doswiadczenie jesli chodzi o creche. Nie wiem gdzie
mieszkacie ale w Amsterdamie nie mam zbyt dobrego mniemania o tych instancjach i
na pewno moje dziecko nigdy tam nie trafi. znam creche w baardzo dobrych
dzielnicach amsterdamu i jeden w takiej normalnej (mieszanej )dzielnicy. zadne z
nich sie niczym nie roznia, no moze jedynie wyposazeniem i zabawkami ale tego
nie jestem tez pewna. atmosfera w crechach nie zalezy od dzielnicy tylko od
ludzi ktorzy w nim pracuja. (acha ja kiedys bylam na probe w takim crechu do
pracy ale po pol dnia zrezygnowalam z tego ze wzgledu ze nie moglabym na
przyklad dac dziecku plakac "bo ona zawsze placze"). znam creche drozszy od
innych, dla bogaczy ale nie widze w nim nic nadzwyczajnego, chociaz wydaje mi
sie ze tam reaguja na placz dzieci- niemowlakow.
musisz patrzec tez na to czy dzieci chodza z "gilami" pod nosem, czy
wystarczajaco czesto zmianiaja pieluchy, choc tego nie mozesz sprawdzic.
pare razy spotkalam sie ze przy odbiorze dziecka z crechu zanim wyszlam musialam
mu zmienic pieluche z kupy ktora na pewno nie byla swiezo zrobiona, ze tak powiem.
moja kolezanka sie dowiadywala juz i wybrala tak zwane gastouders. najlepiej
jakies starsze malzenstwo ktore nie ma wnukow a bardzo by chcialo - masz
gwarancje ze beda sie opiekowac z sercem tez i twoim dzieckiem. oni moga miec
najwiecej 4 dzieci oprocz swoich (w przypadku kogos mlodszego).
przepraszam jesli zamacilam ci w glowie, dodam ze ja jestem wielka
przeciwniczka crechow dla dzieci. a w ogole to uwazam ze matka powinna
przynajmniej pierwszy rok dziecka z nim zostac w domu.
powodzenia w dokonywaniu wyboru.
pozdrawiam,
Ania Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: weź książkę i....
8. Raz lub dwa razy w tygodniu umyj dziecku wlosy, uzywajac delikatnego mydelka
lub szamponu dla dzieci"
"Pierwszy rok zycia dziecka" ;)
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: czasopisma dla rodzicow
Moim zdaniem najlepsze sa:
AMerican Baby - na pierwszy rok dziecka
Parenting - na drugi
Parents mialam w reku tylko kilka numerow i nie pamietam, teraz nic dzieciecego nie kupuje
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: posyłać do przedszkola czy nie?
Może być jeszcze tak, że dzieci pierwszy rok przedszkola przechorują, a Ty i tak
musiałabyś siedzieć z nimi na zwolnieniu. Jak się pracuje to raczej nieciekawa
sytuacja.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: szkola muzyczna dla niemowlat
mama_nikodemka napisała:
>Powtorze po raz setny-nawet nie macie pojecia co sie tam robi,
> to jest zabawa, wlaczenie muzyki i klaskanie, stukanie itp czyli to co
wiekszosc z Was robi z dziecmi w domu, nie wierze ze nie sluchacie muzyki i przy
tym sie nie bawicie
I w tym wlasnie jest problem. Wszyscy robili te zajecia z wlasnymi dziecmi
samodzielnie. Sluchali muzyki, klaskali stukali, a nawet kupowali cymbalki i
pokazywali dziecku jak sie gra "wlazl kotek na plotek" Kupowali bebenki i choc
ich glowa skacowana bolala, pozwalali mu stukac swoje rytmy.
Wiekszosc to robi, bo zdaje siebie sprawe z tego, ze pierwszy rok dziecka jest
niebywale istotny do nawiazania relacji rodzic-dziecko. I dziecko poznaje
rodzica i rodzic poznaje swoje dziecko.
Oczywiscie pozniej te relacje powinny byc rozluzniania poprzez uspolecznianie
dziecka w postaci kontaktu z rowiesnikami w przedszkolach, na zajeciach itd, ale
POZNIEJ.
Nikt nie wnika jak kazdy ma ochote "hodowac" czy "wychowywac" swoje dziecko.
Wszyscy juz chyba obecnie rozumieja, ze rodzic zabiegany w wyscigu szczurow
swojej korporacji nie potrafi wychowywac, bo po prostu nie ma czasu, a dziecko
musi byc, bo pewnie kiedys sie przyda. Po to sa zlobki, nianie, przedszkola, a
po godzinach najlepiej odwiezc go na jakis zajecia, bo trzeba odsapnac od pracy,
a nie ma juz sie sily na te bebenki, cymbalki i klaskanie. Ja to rozumiem, bo
wiem, ze moja cyklofrenia raz mowi: musze z nim pojsc pograc w pilke, popuszczac
latawce, poogladac startujace samoloty, pograc w Monopol. Drugi raz cyklofrenia
mowi - wywiez go na trzy dni do dziadkow - on bedzie szczesliwy z dziadkami, ja
bede szczesliwy bez dodatkowych atrakcji w postaci "tato, moze pogramy, tato,
moze ja rozloze inna gre, tato, choc sie pobawic bioniclami, tato zrob teatrzyk,
tato moze poscigamy sie hot wheelsami, tato.." wrrrr....
Zajecia dla 9-cio miesiecznych dzieci sa wlasnie dla rodzicow z druga faza tej
cyklofrenii. Niezrozumienie wzbudza wlasnie wiek dziecka - bo z kim to dziecko
ma sie integrowac w tak mlodym okresie zycia? Z piata "ciocia" od klaskania i
stukania w bebenki? Powiem gorzej, z wiekiem dziecka bedzie gorzej, bo wtedy
trudniej bedzie znalezc "ciocie" na kazda zachcianke, a dziecko bedzie chcialo
niesamowicie duzo, czasami absurdalnych rzeczy.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: dobra książka na pierwszy rok dziecka
dobra książka na pierwszy rok dziecka
Może macie jakieś sprawdzone tytuły ksiązek o pielęgnacji malucha i wogóle pierwszym roku życia takiego szkarba. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: książka dzieciowa
zdecydowanie W oczekiwaniu na dziecko. Co ciekawe Pierwszy rok
dziecka leży na półce, chyba z raz do niej zajrzałam, pewnie dla
spokojności sumienia bo przecież kupiłam... Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: zymafluor - wycofany
ciekawe, mieszkam w Niemczech i tu podaje sie go od urodzenia przez cały
pierwszy rok dziecka, potem dziecko dostaje inne tableteczki których nazwy nie
pamietam,dlaczego wycofano? Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Książka/poradnik dla młodej mamy
a ja polecam ksiażke pierwszy rok dziecka....
miesiac po miesiacu opisane jest wszystko
potem jest druga wersja ...
dwu i trzylatki chyba
albo ksiazke tracy hogg jezyk niemowlat Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: co dla malucha doradzcie...!!!!
Ja od mojej tesciowej dostalam swietny album dla mojego dziecka pt:Ksiega
mojego dziecinstwa;takze dostalam ramke do zdiec pierwszy rok dziecka;wklejam
tam fotki od narodzin do 12-mies.tez super prezent,polecam.Pozdrawiam,mama
malej Julci Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: pozytywy zlobka!?
Cieszę się, że mogłam Ci zapewnić trochę uśmiechu.
Komentować Twojej wypowiedzi nie będę.
Większośc matek wie jak wygląda pierwszy rok dziecka po zetknięciu
się po raz pierwszy z dużą grupą dzieci czy to w żłobku, w
przedszkolu czy nawet w szkole. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: czy niemowlę musi raczkować?
Nie każde dziecko musi raczkować! wyczytałam to w poradniku "pierwszy rok dziecka" Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Ile kryzysow przechodzi przecietnie dziecko?
Pierwszy rok dziecka to jeden woelki kryzys )
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: proszę o pomoc:( kolka?????
Odnośnie leków, nie poradzę, bo u nas pomagał espumisan i herbatka koperkowa -
pod warunkiem, że jakimś cudem udało się ową herbatkę w dziecko wlać;) Środków
jest mnóstwo i na każde dziecko działa coś innego.
Powiem Ci jak można w inny sposób radzić sobie z małym cierpącym wrzaskunem
1. Cieplo - we wszelakiej postaci - ciepła kąpiel, nawet w środku dnia, ciepła
pielucha na brzuszek, ciepłe powietrze z suszarki lub z "farelki".
2. Delikatne masowanie brzuszka - ZAWSZE w kierunku ruchu zegara, przyciąganie
nóżek. W gazecie pierwszy rok dziecka - wydanie specjalne Dziecka - jest
instrukcja co do tych masaży, jeśli nie masz, to Ci podrzucę na priv.
3. Noszenie w pozycji brzuszkiem do dołu, później wyślę ci foto instruktażowe.
4. Noszenie w huście
5. bujanie w foteliku samochodowym albo huśtawce - my zrobiliśmy huśtawkę z
fotelika - kołek do podciągania, linka i fatelik - bujne kołysanie sprawdza się
w większości przypadków
6. Owiń dziecko ciasno kocykiem - nie duś;) - przytul i kołysz się razem z tym
zawiniątkiem
7. Jeśli odrzuca pierś - u nas po prostu wystarczył smoczek - dziecko się
uspokoiło i najadło później - wrzeszczącego nie nakarmisz to pewne, więc niech
odpocznie od piersi, może smoczek uspokoi maleństwo.
8. Dieta - u mnie było tak - niezależnie co jadlam dziecko i tak miało kolki...
więc zaczęłam jeśc wszystko, z wyjątkiem kapusty i bobu;) W moim przypadku dieta
nie miała żadnego znaczenia...
9. Spacery i przejażdżki samochodem - spacery o ile jt ładna pogoda:(
przejażdżki o ile dysponujesz samochodem... wiele kolkowych dzieci uspokaja się
w trakcie wożenia...
10. Podobno szumy uspokajają kolkowe rozdarciuchy, nie było mi dane wypróbować -
wrzask Marysi zagłuszał nie tylko szumy, ale i moj śpiew i mój lament i
jodłowanie...
11. Jeśli już wymiękasz, zostaw wrzaskuna samego na kilka, kilkanaście minut -
nic małej nie będzie a Ty możesz ochłonąc w tym czasie...
Bardzo Ci współczuję, że jesteś z małą sama, ja w sumie też siedziałam sama, mąż
wracał o 17 i trochę mnie odciążał, noce były różne - raczej
stękająco-pierdzące, kilka razy wrzeszczące. Ciepła kąpiel - cieplejsza niż "w
zasadzie" czyli tak 38 st. uspokajała młodą i pomagała na brzuszek. Młoda też
nie zasnęła w pozycji innej, jak na boczku lub na brzuszku - spróbuj kłaść ją w
ten sposób... uważaj tylko, żeby miała dopływ powietrza...
Nigdzie nie mogliśmy się wybrać, bo wrzask okropny i obciach na całej linii;)
A na pociechę - Marysia jest teraz tak pogodnym i żywym dzieckiem, że
zapomniałam juz dawno, co to kolki...
Głowa do góry, to minie... Choć kiedyś zostałam za taką radę zlinczowana na
Niemowlaku, to jest to naprawdę jedyna rozsądna rada - mieć nadzieję... próbować
wszelkich metod i środków medycznych - bo widzisz, na każde dziecko działa coś
innego.
Dobrze byłoby, gdyby jednak ktoś mógł Ci pomóc przy dziecku, choć przez jakiś
czas. Może masz kogoś takiego - nie bój się poprosić o pomoc - należy Ci się.
Może mąż mógłby wziąć urlop...
Wygadaj się na forum, pozłość, poużywaj na nas, powiedz że głupie jesteśmy, że
głupie rady, bo dziecko i tak wrzeszczy, ja Cię zrozumiem, bo też wymiękalam a
nie znałam wtedy jeszcze forum, jakbym znała to bym się wyżyła, oj wyżyła...
Powodzenia i cierpliwości!
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Co nas dziwi u Holendrów ....
Bede z Wami bardzo szczera dziewczyny i powiem Wam,ze pomimo
wielkiej wygody zycia tutaj i rzeczy,ktore tu uwielbiam (jazdy
gdziekokolwiek zechce na rowerze,pięknej architektury,przyrody na
swoj sposob,dobrej wody w kranie,czystego morskiego powietrza bo
mieszkam blisko morza,super komunikacji itp..)nie moge sie doczekac
kiedy wroce juz do Polski..Znam dobrze Holandie..od wewnątrz mozna
powiedziec..2,5 roku mieszkalam z holenderską rodziną,ktora pokazala
mi jak ten Swiat tutaj wygląda-przyjaznimy sie do dzis odwiedzali
mnie nawet gdy bylam przez dwa ostatnie lata w Polsce wczesniej
mieszkalam w Holandii 5 lat..w Holandii poznalam mojego męża za co
tez bede zawsze wdzieczna temu krajowi i w ogole za to,ze dzieki
Holandii poradzilismy sobie z zyciem tak jak nigdy nie dalibysmy
rady w Polsce..ostatnie 7 lat to byo moje i mojego męża najcięzsze 7
lat w naszym zyciu pod wzgledem intensywnosci wydarzen i zmian..ale
moze za bardzo sie rozpedzilam z tymi zwierzeniami i odbiegam od
tematu..chce powiedziec,ze Holandia pozostanie zawsze w moim sercu
jako najwazniejszy punkt zwrotny mojego zycia ale nigdy nie bedzie
moim domem..mam wiele kolezanek,ktore "staly sie" holenderkami albo
tylko im sie tak wydaje,wstydzą sie nawet zajrzec do polskiego
sklepu:),nabraly mentalnosci holenderskiej,tylko zastanawiam sie co
w niej takiego cudownego..bo ta mentalnosc pomimo wielu lat tutaj
mnie osobiscie coraz bardziej "rozbraja",chcialabym tez podpisac sie
pod wypowiedziami anityx..bo chyba Ona jedna wypowiada sie tutaj ze
zdrowym rozsądkiem i dystansem..najbardziej zyje w strachu zeby
moje dziecko nie chorowalo tutaj bo mialam wiele do czynienia z
tutejsza sluzbą zdrowia i musze przyznac ,ze jestem rozczarowana i
am bardzo nie mile doświadczenia i nie jedno krotne i nie byly to
błache sprawy..nie chcialam nawet tutaj rodzić dziecka..bo balam sie
ze gdyby bylo cos nie tak to wole nie myslec..całą ciąze bylam w
Polsce i pierwszy rok dziecka..i to bylo najlepsze co moglam
zrobic..na początku mojej ciąży kiedy bylo juz pare miesiecy zacząl
twardniec mi brzuch i gdyby nie to ze dostalam progesteron i kazano
mi leżeć stracilabym dziecko i tak jestem święcie przekonana bylo by
w Holandii..bo tutaj panuje jakas chora "naturalna selekcja"..tutaj
nikt by mi nie pomogl bo mialam tutaj identyczną sytuacje z 1
ciążą,ktorą niestety stracilam..stwardnial mi brzuch,zaczęlam plamić
a lekarz wyslal mnie do domu stwierdzając,ze rzeczywiście jestem w
ciązy i musze czekac do 2 tygodni i albo poronie albo ciąza sie
utrzyma i tyle..pojechalam do Polski ale juz bylo za pozno..a gdyby
to byla ciąża poza maciczna? umarlabym w domu i nawet nikt by nie
wiedzial..paranoja..i ten na wszystko paracetamol pozalowania
godne..i to,ze czapki dziecku nie założą a co chwilke jakies dziecko
ma zapalenie uszu..i z nosków im cieknie i nikogo to nie obchodzi..i
gdy wchodza z maluszkiem do cieplego sklepu w zimie to nie rozepna
mu kurteczki,nie ściągną szaliczka,czapki jak ma oczywiście a
dziecko placze rozdrażnione i pewnie spocone a pozniej wychodza z
nim na zewnatrz..ten zimny chów to mi sie tez tutaj w ogole nie
podoba..potem wyrastają na takich zimnych ludzi i tak w
kólko..straszne to jest tutaj..i za sztuczno tutaj jest..piękne
kwiaty,pola kwiatowe,parki,przyroda fajna ale niestety jakas taka
sztuczna..i relacje między ludzkie tez..chyba wylalam z siebie zbyt
duzo goryczy i przepraszam za zbyt dlugą wypowiedz..ale to i tak
malutka cząstka mojej Holandii.. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: nie zamienilabym zlobka na opiekunke - nigdy!
Ano,własnie... żłOBKI... Mam 3-latka który chodzi do żłoba od września ub.r.Do
2-giego roku życia karmiłam Go piersią,w domku "siedzieliśmy" do 2,5 lat.Jest
wcześniakiem z trudnym początkiem ale,na szczęście,żyjemy obydwoje a Synuś dał
sobie radę b.dobrze.Do czasu pójścia do żłobka.Od października "łapie"wszystkie
możliwe infekcje,od grudnia do lutego 2 razy zapalenie płuc,o antybiotykach
nawet nie chce mi się pisać.Od porodu nigdy nie był w szpitalu do czasu tej
inwazji choróbsk.W grudniu 1500zł wydaliśmy na leki,wykupiliśmy wszystko co
zapisywali nam ci "specjaliści"-pediatrzy.W przychodniach NIE UMIEJą leczyć bez
antybiotyków, a każdy kolejny lekarz naciąga rodziców na kolejne
"cudowne"preparaty a na korytarzach pełno farmaceutycznych przedstawicieli
handlowych z teczkami(a w nich zapewne na zachęcenie "współpracy" albo koperty
albo katalogi wycieczek... Bardzo mało zarabiają bidulki...).Zraziłam się do
lekarzy potwornie ale kiedy dziecko rozchoruje się tak że widzisz jak dosłownie
topnieje na twoich rękach to,jednak,biegniemy do lekarzy bo cóż mamy
robić??!!Przecież nie będziemy czekać że stanie się najgorsze!!Mój Mały
rewelacyjnie się zaadoptował w grupie,nigdy mi nie płakał przy rozstaniu,dobrze
jadł i w ogóle Mu się podobało ale,niestety z tak olbrzymią masą infekcji sobie
nie poradził.Po wykurowaniu się postanowiliśmy przytrzymać Go w domku jeszcze
dodatkowy miesiąc co,niestety,kosztowało nas opiekunkę.A więc-opłata za jej
obecność z dzieckiem i jeden cały posiłek(czyli jeszcze jedna dorosła osoba na
wyżywieniu w domowym budżecie.Do jej obowiązków należało WYłąCZNIE zajęcie sie
dzieckiem,nic więcej.Musiałam wrócić do pracy bo,tak jak w większości polskiego
społeczeństwa,mamy kredyt do spłacenia bo,przecież mieszkać gdzieś trzeba i
kilka lat temu kupiliśmy mieszkanie.Mąż pracuje już na 2etaty a ja na 3/4etatu
by jakoś żyć,nie zalegać z opłatami i spłacać kredyt.W styczniu i lutym,gdy Mały
nie chodził do żłobka i tak trzeba było zapłacić za miejsce by go nie stracić a
to we Wrocławiu w publicznym żłobku koszt 200zł a będąc w domu też trzeba
dziecko wyżywić i to nie byle czym bo w takim wieku,po takim okresie chorób to
jest "inwestycja"w jego zdrowie.Wiele znajomych i nawet lekarzy potwierdza nam
że taki pierwszy rok dziecka w grupach(żłobek,przedszkole albo szkoła jeżeli
dziecko nie chodziło wcześnie do placówek)to koszmar pod względem chorób.Podobno
później będzie łatwiej.Ale w naszym przypadku upewniłam się że,faktycznie,nie
jest dobrze zupełnie izolować dzieci od kontaktu z innymi dzieciakami ale zbyt
wczesne rzucanie ich na "głęboka wodę"ma swoja cenę bo organizm dziecka i jego
system odpornościowy dojrzewa w swoim czasie.Po zapłaceniu opiekunki pozostało
mi z wypłaty trochę więcej niż 300zł,Mały wrócił do żłoba z początkiem marca i
właśnie teraz po tygodniu znów przyniósł katarek.A nasze kochane "państwo"i
"sprawiedliwy ZUS"od tego roku płaci za zwolnienie na dziecko nie 100 i nawet
nie 80 tylko 70% wynagrodzenia!!!Jak wam się to podoba??Oczekiwanie na
sanatorium jest 10 miesięcy a pobyt matki(nawet w wypadku takiego 3-letniego
malucha jak mój)jest płatny.W szpitalu również!!Nie narzekam-chciałam dziecko to
mam ale władza,państwo MUSZą choć w minimalnym stopniu rodziny z dziećmi
wspomagać bo to jest przyszłość nas wszystkich i tych co siedzą w swoich
ministerialnych krzesełkach również.Przecież te dzieci to nasza starość i jeżeli
teraz nie zadbamy o ich zdrowie to kto zadba później o nas?Życie drożeje z
każdym dniem a rodzice nie mają żANEGO wsparcia,choćby w postaci obniżenia
kosztów opłat za żłobi i przedszkola,dostępu do leczenia i PROFILAKTYKI
bo,przecież leczyć jest drożej niż zapobiegać a najłatwiej szpikować dzieci
antybiotykami a później "doić"rodziców na kolejne chemikalia z aptek.To jest
krótkowzroczność.Trzymajcie się rodzice,pozdrawiam ze Wrocławia. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Śpię wreszcie!!!
Eichelberger i Samson i syndrom wyuczonej bezradności oraz wychowywanie niemowlęcia
Ok- mam z powortem tę ksiazkę: "Dobra miłość- co robić, by nasze dzieci miały udane życie"- z W.Eichelbergerem i A. Samosonem rozmawia A. Sosnowska. NIe mówią wprost o tej metodzie, tylko o "przetrzymaniu placzu"... Pewnie znacie ich wypowiedzi z róznych gazet, są dość popularni. Czasmi mogę się nie zgadzać z ich opiniami, ale przyjmuję do wiadomosci fakt, ze siedzą w swoim zawodzie już długo i znają wiele przypadków, tak więc prowadzą obserwacje już długo. Ksiażkę fajnie się zcyta, wiec polecam, a teraz przepiszę wam parę fragmentó i już dziękuję z audział w tej dyskusji, bo rzeczywiście dzeiwczynom, które stosują tę metodę moze byc trudno... Dziękuję za uwagę- cleo 1. s. 157 " WE: W pierwszym roku życia nie wolno dziecku stawiać żadnych wymagań. Nie można wtedy żądać od niego, by było ciho, nie robiło kupy w majtki, by spało, gdy nam jest to na rękę itd. NIestety niektózy rodzice próbują gzekwować to wszystko od kilkumiesięcznych dzieci. Pierwszy rok, co chciałbym bardzo podkreślić, to czas najtroskliwszej opieki nad dzieckiem i odpowiadania najszybciej, jak to tylko możliwe, na wszystkie jego potrzeby. AS: Przy oazji chciałbym obalić bardzo szkodliwy mit. Mianowicie wielu wychowawcó i rodziców wierzy, że jak małe dziecko płacze, to należy je przetrzymać, bo wtedy się zmęczy, wyładuje, uspokoi i zasnie. Niektózy jeszcze dodają, że mut o dobrze zrobi na płuca.Otóż dziecku na nic nie robi to dobrze, robi mu to źle na wszystko. Bo w ten sposób dziecko nabywa nawyku nazywanego syndromem wyuczonej bezradności. Uczy się poprzez własne doświadczenie, e nie ma wpływu na zmianę sytuacji, że nic nie może, że nic od niego nie zależy. i to pozostanie mu w psychice na całe życie! Jest mu źle, więc się buntuje, płącze, sygnalizuje problem i nic sie nie zmienia. To przeżycie zostaje zapisane jako jeden z pierwszych, fundamentalnych dla psychiki dziecka przekazów. Podczas gdy najlepsze, co można dla dziecka zrobić, to natychmiast zareagować na wysyłany przez nie sygnał. Jeśi płacze, nawet w srodku nocy, to trzeba do niego iść, przytulic je i sprawdzić, czego mu brak. Mówię to z najwyższą odpowiedzialnością" 2. potem dodają, żę osobny pokój dziekco powinno mieć od 2-3 roku życia. Wcześniej "najlepszy wpływ ma bliskość fizyczna, która jest dla dziecka lekarstwem na lęk, ból i samotność. 3. s. 161 [podkreslone, tlustym drukiem] "Przez pierwszy rok życia dziecka nie ma mowy o wymaganiu jakiejkolwiek dyscypliny ani przystosowywaniu dziecka do reguł życia społecznego. Niemowlę nie jest istotą, od której można czegokolwiek wymagać. Trzeba natomiast jak najszybciej zaspokajać wszystkie jego potrzeby. Wtedy powstanie człowiek wyposażony w zdrowy rdzeń, zdolny do rozwoju, z silnym poczuciem bezpieczeństwa, włąsnej wartości i autnomii" 4. 162: "Małe dziecko, na które rodzic żywo i życzliwie reaguje, uczy się, ze jego potrzeby omgą być zaspokajane, jeśłi wyraźnie je zasygnalizuje. To pozwala mu uwierzyć, że ma w sobie moc sprawczą, ze wiele od niego zależy, ze świat, w którym żyje jest jego światem, bo go rozumie i odpowiada na jego potrzeby, ze dorasta w przyjaznym środowisku. To zaprocentuje w przyszłości optymizmem, otwartością, wairą we włąsne siły. I już we wczensym okresie zrodz między dzieckiem i rodzicem dobrą emocjonalną więź." Jest tego dużo więcej- zachęcam do przeczytania. cleo Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Ciężaróweczki z B-B i okolic
Witam Was wszystkie.
Od stycznia podglądam Wasze rozmowy. Przez 3 tygodnie nie zadlągałam tutaj i
bałam się, że już Was nie odnajdę, jednak widzę, że przepływ informacji
kwitnie, z czego bardzo się cieszę. Martwią mnie bardzo tylko problemy Raida.
Przeczytałam cały tem wątek i czuję się z Wami bardzo zżyta.
Ja sama 2 tygodnie temu wylądowałam w szpitalu jednak dla fasolki już było za
późno. Mimo wszystko jestem dobrej myśli. Sam pobyt w szpitalu był dla mnie tym
bardziej stresujący, gdyż był to mój drugi w życiu pobyt w szpitalu (pierwszy
od moich narodzin). Leżałam na Wyspiańskiego, bo tam mi poleciła lekarka,
twierdząc, że jest dyskreniej. O dyskrecji można zapomnieć, bo m. in. moją
odpowiać na pytania "Przgodne kontakty seksualne w ostatnich ....." słyszeli
wszyscy na izbie przyjęć. NIe miałam się czego wtydzić, jednak do tej pory chce
mi się śmiać z tej szpitalnej dyskercji.... TO był dopiero początek. Na
oddziale okazało się, że w WC nie ma papieru toaletowego, mydła, konieczne są
własna sztućce (choć to ostatnie może wcale nie jest takim złym pomysłem), że
niewspomnę o palących pacjentkach w jedynym na piętrze WC bądź łazience. Po 3
dnia do wszystkiego się już przyzwyczaiłam, niemniej jednak szpital bez
podstawowych środków higienicznych.....
Jeżeli chodzi o lekarzy to ja chodziłam do dwóch i przy kolejnej ciąży nie
zamiecham tego zmieniać. Mam nadzieję, że dwa razy częstrze USG nie zaszkodzi
przyszłej fasolce. Może wiecie coś na ten temat?
Dwóch lekarzy wzięło się z kilku powowdów (zdaje sobie sprawę, że nie nie
zawsze jest to wstanie nas uchronić od problemów czego niechlubnym przykładem
jset Rapida). Po pierwszew, jakoś nie mam zaufania do służby zdrowia i lekarzy,
tym bardziej ,że moja Miłości od lutego 2003r. leczy staw kolanowy i niestety
nie zapowiada się, aby była szansa do doprowadzenia kolana do zadawalającego
stanu. Dla porównanie powiem tylko tyle, że te same urazy u piłkarzy leczy się
w 3 tygodnie, ale konieczna jest właściwa diagnoza we właściwym czasie.
Po drugie, nie mam żadnej kuzynki, siosty, czy bliskiej koleżanki, którą
mogłabym zapytać o nutrtyjące mnie rzeczy. Daltego liczę na siebie i czytam
czasopisma (choć poziom zgłębienia przez nich problemu nie zawsze jest
zadawalający), a głównie opieram się na kasiężkach i tu polecić mogę: "W
oczekiwaniu na dziecko" raz "Rodzi się człowiek". Ta duga książka jest z lat
siedemdziesiątych XX wieku, jednak już tam były wzmianki o sposbach oddychania
podczas porodu oraz szkołach rodzenia, więc nie jest aż tak archaiczna pozycja.
Widzałam w Tesco II część "W oczekiwaniu na dziecko" tytuł był chyba "Pierwszy
rok dziecka". Jak któraś z WAS jest zinteresowana to polecam. JAK ZNACIE INNE
KSIĄŻKI GODNE POLECENIA TO BARDZO CHĘTNIE POZNAM ICH TYTUŁY.
mam jeszcze pytanie odnośnie bielizny niemowlęcej, nie wiem na ile będziecie w
stanie mi pomóc (choć Barbs raczej na pewno), a mianowicie mam obawy o układ
kosty noworodka (być może jestem przewrażliwiona, jednak nie ma żadnego
doświadczenia). Chodzi mi teraz o główkę noworodka podczas jego ubierania i
dbałośc o delikatne więzadła główki, by ich nie naruszyś podczas tej
czynności.Czy w związku z tym: zakładanie np. body przez główkę nie stanowi
zytniego problemu dla NIEDOŚWADCZONEJ mamy, a może zaopatrzyć sie w kaftanik,
albo body zapinane tak jak kaftanik, czyli wkładam maluszkowi tylko rączki i
potem zapinam? ile kompletów bielizny dla dzieciaczka jest potrzebne na
początek? I wkońcu co kupujecie i DLACZEDO? czy tradycyjnie kaftanik i
śpioszki, czy raczej body albo wyłacznie pajacyki? Może to głupie ptyanie, ale
nie wiem co jest najwygodniejsze i bardziej praktyczne.
Co do pajacyków widziałam takie zapinane pod szyją na pleckach i potem poziomo
również na pleckach powyżej pupci bobaska. I tu dwa pytania: czy zapięcie
wzdłuż kręgosłupa nie będzie ugniatać maluszka? czy zapięcie poziome pozwyżej
pupci jest wygodne dla mamy?
Widziałyści w BB może materac do łóżeczka kokosowo-gryczny, podobno jest bdb
dla maluszka. Na jednaj stronie dziecko śpi (chyba) do 6 m-cy , a na drugiej
powyżej 6 m-cy.
Teraz pytanie chyba wyłącznie do BARBS, ponieważ ubieramy się w tych samych
miejscach, czy dziecku też kupujesz ciuszki na ciuchach? a jak tak to w których
ciucholanach?
Cieszę się bardzo, że tyle informacji tu wymieniacie, co do Lędzian to naprawdę
ciekawa alternatywa. Czy oriętujecie Się czy jest tam możliwy poród w wodzie?
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
Rapida jak możesz to napisz u jakich lekarzy byłaś, na których to mamy uważać.
Na pewno będzie to pomocne innym. Mam nadzieję,że wszystko pójdzie po Twojej
myśli.
Pozdrowienia
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Moje małżeństwo
Moje małżeństwo
Tyle tu się ostatnio mówi na temat idealnych małżeństw i idealnych
partnerów, że postanowiłam przedstawić Wam swoje małżeństwo, które
jest.... całkowitym zaprzeczeniem ideału... a wręcz powoli robi się
koszmarem. Pozwolę sobie na szczerość, bo używam nicka, pod którym
nikt mnie nie zna i tak naprawdę nie wiem czego od Was oczekuję, bo
wiem, że już dawno powinnam od niego uciec.
Wyobraźcie sobie takie małżeństwo. Ona - ekstrawertyk, inteligentna,
zadbana i atrakcyjna (choć mam wiele kompleksów wiem, że podobam się
facetom), osiągająca sukcesy zawodowe, bardzo zaradna, dla której nie
ma rzeczy niemożliwych. Ambitna, energiczna, oczytana, kochająca
świat i wszystkich ludzi.
On - introwertyk, wiecznie narzekający, zmęczony i niezadowolony. Nie
interesujący się kompletnie niczym oprócz oglądania piłki nożnej w
TV, dla którego szczyt marzeń to leżenie od rana do wieczora i
nicnieorobienie. Nie lubiący czytać, mało inteligentny, mało zaradny,
wszystko przychodzi mu z ogromnym trudem. Nie ma ŻADNEJ rzeczy, na
której by się dobrze znał i nie ma ambicji żeby jakąś wiedzę zdobyć.
Do tego wszyscy ludzie są według niego nienormalni i nie warto się z
nimi zadawać, wszyscy go denerwują, przeszkadzają mu, jest strasznym
rasistą.
Kiedy zaszłam w ciążę kompletnie się tym rozwijającym w moim brzuchu
dzieckiem nie interesował (choć niby bardzo chciał dziecko). Nie
pomagał mi, nie troszczył się, nawet nie chciał przyłożyć ręki do
brzucha kiedy dziecko kopało. Pierwszy rok dziecka to była tragedia.
Kompletnie żadnej pomocy i wsparcia z jego strony! Dopiero po 1 roku
poczuł do dziecka miłość i jako tako zaczął się nią interesować i mi
pomagać.
W ogóle nie mogę na niego liczyć...Miałam straszliwie ciężki poród i
głupie położne wysłały mnie do domu bez sprawdzenia rozwarcia (w UK).
Zwijałam się w domu z bólu, gryzłam ściany, dostałam krwawienia, a on
jak gdyby nigdy nic poszedł spać. Prawie siłą zmusiłam go, żeby
zawiózł mnie do szpitala. Ledwo zdążyłam, bo zaczęłam rodzić na
korytarzu.
Inny przykład - jechaliśmy z rocznym dzieckiem pociągiem. Był
straszliwy tłok i udało mi się jedynie wsiąść do pierwszego z brzegu
przedziału, który okazał się cały zarezerwowany. Jakiś pan odstąpił
mi na chwile miejsca, a w tym czasie mój mąż miał znaleźć dla nas
miejsce. Tzn. ja poprosiłam go, żeby znalazł, a on stanął w
korytarzu i kompletnie to olał. Facet stał i czekał, ja czekałam, a
on sobie tam po prostu stał. Wstałam więc i z torbą, oraz malutkim
dzieckiem na ręką chodziłam od przedziału do przedziału, żeby ktoś mi
ustąpił. Do tej pory płakać mi się chce na samą myśl. Takich
przykładów mam wiele...
Żeby było jeszcze gorzej - w ogóle ze sobą nie sypiamy. W ciągu dwóch
ostatnich lat kochaliśmy się dwa razy! Z mojej inicjatywy... i było
beznadziejnie. Jesteśmy 9 lat razem i nigdy nie miałam z nim orgazmu.
Wiele razy mówiłam mu co i jak lubię, ale NIGDY nawet nie starał się
spełnić moich marzeń czy zadowolić mnie tak jakbym chciała. On nigdy
nie potrzebował zbyt wiele seksu i zawsze inicjatywa była po mojej
stronie, ale teraz już zwyczajnie niczego mi się inicjować nie chce,
bo w moich oczach on już mężczyzną nie jest.
Mam wrażenie, że mam w domu dwójkę dzieci. On naprawdę nic nie
potrafi sam zrobić, wszystko o co go proszę (np. umycie naczyń) robi
z wielką łaską i jest przy tym tak zdenerwowany, jakbym poprosiła go
o nie wiadomo jak trudną przysługę. Wszystkie naprawy w domu robię
ja, mój tato, lub on po długim rozmowach i instrukcjach z mojej lub
mojego taty strony.
Kompletnie nie ma poczucia humoru i totalnie przerastają go wszelkie
problemy. Kompletnie nie czuje się przy nim bezpieczna (kiedyś jakiś
facet zbluzgał mnie przy nim, a on nawet nie zareagował), nie mam w
nim żadnego wsparcia. Co więcej - ja go już chyba po prostu nie
kocham. Kompletnie mnie nie interesuje, nie czuję współczucia kiedy
jest chory, nie potrafię się do niego przytulić, a wręcz uciekam
nawet od jego dotyku. Czuje, że z dnia na dzień jest coraz gorzej i
boję się, że w końcu go znienawidzę.
Żeby nie było - mam ciężki charakter, jestem nerwowa i apodyktyczna.
Straciłam do niego cały szacunek i jedyne co mnie przy nim trzyma to
to, że nas (mnie i dziecko) kocha i, jak twierdzi, nie wyobraża sobie
życia bez nas. Boję się go skrzywdzić odejściem, ale prawda jest
taka, że krzywdzę go na każdym kroku, lekceważę go, poniżam, traktuje
jak śmiecia. Wiele razy mówiłam mu, że już go chyba nie kocham,
żebyśmy się rozstali, żeby znalazł sobie inną, a on jakby kompletnie
nie rozumie o co mi chodzi i twierdzi, że przecież wszystko jest w
porządku, kocha mnie i w życiu by mnie nie zostawił.
Jestem strasznie nieszczęśliwa... wiem, że powinnam odejść, ale jest
mi tak strasznie ciężko. Bądź co bądź spędziłam z nim prawie 1/3
mojego życia i jest mi naprawdę bliską osobą. Pojawił się w moim
życiu kiedy byłam ciężko chora i przez wiele lat bardzo mnie w mojej
walce o wyzdrowienie wspierał. Od początku wiedziałam, że to nie jest
facet dla mnie, już po paru miesiącach bycia razem chciałam od niego
odejść podając te same powodu, które przytoczyłam wyżej i co? wciąż
jestem z nim... nie wiem jak to się stało... Płakać się chce.... Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu