pierwszy rejs

Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pierwszy rejs





Temat: Brzezicki rezygnuje i atakuje
Dołożę i swoje: Polecam wszystkim publikacje w temacie w Rzepie będzie nie
tylko jaśniej ale i prawdziwiej.
Odrzucając stronniczość ocen i opierając się na przepisach prawa /KSH/,
nasuwają się główne wnioski:
- materiał mimo że ogólny, zawiera prawdziwe dane bo opiera się na sądowych
zapisach w rejestrze,
- jak już znana jest struktura, reszta wiedzy podana jest na podstawie
skonsolidowanego bilansu /z cyferek i z logiki wynika że za rok 2003/ a więc
wiedzy jawnej i dostępnej dla każdego, tymbardziej kontrolerów NIK itp. /mogło
by MSP, gdyby wtedy chciało/.
- nie można na podstawie tego tekstu /stanu faktycznego/ postawić zarzutu
rażącego złamania prawa przez kogokolwiek /choć sukestie autorów są wyraźne/
jak i nie można uznać że że wszystkie zmiany w strukturze /powstawanie,
łączenie, upadłości likwidacje spółek/ z mocy prawa są nieważne.
- cytat z Rzepy; ..odzyskanie kontroli nad PŻM może być trudne ..no bo.. cały
układ jest skomplikowany.. To prawda, ale shipping ze swojej natury jest
skomplikowany i by ratować się przed gwałtownymi zmianami w koniunkturze,
winien mieć zdolność do przewidywania i szybkiej reakcji, kiedy ta koniunktura
jest i korzystna, jak i wtedy kiedy jest niekorzystna.
- ' złota akcja' stała się złotą, nie wtedy kiedy została sprzedana, lecz wtedy
kiedy zmieniono zapis w statucie Żeglugi Polskiej SA. Ten fakt nie znaczy że
MSP stracił nawet na chwilę, kontrolę nad majątkiem PŻM, ale oznaczał
ograniczenie praw właściciela /MSP/ do swobodnego i partykularnego decydowania
o majątku przedsiębiorstwa państwowego.- 'Nic o majątku Żeglugi Polskiej SA bez
nas'- to jest efekt złotej akcji dla zachowania współdecydowania przez 11
udziałowców APB w tym jedego uprzywilejowanego.
- ze struktury "Grupy PŻM" wynika że 99,9% majątku grupy należy do PŻM bo jest
właścicielem 99,9% akcji Zeglugi Polskiej, a Żegluga Polska ma 99,9% akcji
Polsteam Luksemburg.. i tak dalej w dół do najmniejszej spółki / są nimi też
pojedyńcze statki lub grupy statkow/.
- nie są faktycznie współwłaścicielami /w 0,01%/ zarządzający czasowo tymi
spółkami /cesje na rzecz PŻM/, napewno jednak zarządy odpowiedzialne są za
działania na szkodę tych spółek.
- jesli łowiono majątek PŻM siecią spółek to kto był konsumentem tego co
złowiono? tylko spółki ? tylko menagement? Bo jeśli spółki rozwijały się i
płaciły swoim właścicielom dywidendy to przecież rósł majatek Grupy i
właściciela Grupy czyli PŻM.
- Spółka APB MF wyłamała się z tej precyzyjnie pionowej struktury. Przylepiona
z boku do Żeglugi Polskiej; była jedynie właścicielem tej jednej akcji (0,07%)-
efekt : ścisłe kierownicto PP PŻM i prezesi niektórych najważniejszch spółek
pod przewodnictwem Brzezickiego stali się jak "szlachcic na na zagrodzie równy
wojewodzie".
- czy z faktu bycia w jedynastce z APB były profity? być może. Mimo różnych
sugestii i podtekstów w tej materii, w publikacji nic konkretnego nie ma. Jedno
jest pewne pozycja dyrektora naczelnego PŻM stała się wyjątkowo mocna do tego
stopnia, że sam pan minister nie mógł tak sobie, ni z gruszki ni z pietruszki
pozbyć się Brzezickiego.
Tak trochę patrząc z boku, na dzisiaj, nikt z MSP, żadna frakcja nie może
sprywatyzować PŻM 'po swojemu', przejąć personalnie PZM, - chyba że zastosuje
się casus Kluski,Modrzejewskiego, prezesów stoczni itp.
Nie wchodzę w intencję działań p. Brzezickiego i pozostałego managementu, tak
jak min.Sochy. Pewne jest jedno;działania musiały być i trzeba to uznać,
imponujące. Z państwowego bankruta, stał się znowu liczącym armatorem w świecie
który się rozwija i 'puszcza' statki na morza i oceany / w sobotę pierwszy
chińczyk -m/s Kujawy ruszył w pierwszy rejs/.
Na dziś PŻM-em rządzi tymczasowy kierownik, Brzezicki nie chce(?) stawać do
konkursu, 11-ka zrzekła się złotej akcji na rzecz rady prac. Rozumiem ich;- to
są fachowcy w branży, nie mogą pozwalać by byle jaki pismak wycierał sobie ich
nazwiskami w brukowcach w kryminalnym podtekście.

Co będzie jak APB sprzeda tą akcję chętnym X pracownikom PŻM? (osobom fizycznym)
Każdy dzień przynosi coś nowego a ja liczę na opamiętanie MSP bo to uchroni
publiczny majątek jakim jest majątek PŻM. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: wyspa Brać
Witaj

4 lata temu jak byłem jeszcze studentem to byłem na wyspie Brać przez 1
tydzień, miejscowość SUPETAR. To jest ta strona wyspy z widokiem na stały ląd.
Byłem na dwa samochody w 8 osób. Wynajmowaliśmy całe piętro domku, nie był to
super standard ale jak się nie pracuje to każdy grosz się liczy. Miasteczko
malutkie, mały porcik, miejsce cumowania promu ze Splitu (płynie ok 45min).
Zrobiliśmy błąd bo kupiliśmy już bilet na prom w Polsce, drożej i trzeba być na
określony czas. Nim dojechaliśmy do Splitu to jeszcze kilka noclegów mieliśmy
na kampingach i kwaterach prywatnych, zwiedziliśmy sobie Postojną, Plitwice,
wodospady rzeki Krk. Za znalezieniem kwater było 0 problemów, bo okres przed
sezonem - przełom czerwca i lipca a i popularność tego kraju jeszcze nie była
taka jak teraz.

OK, wracam do pytania...
Jak tam byłem to po powrocie wszystkim moim znajomym opowiadałem, że to wyspa
dla rodzin z dziećmi. Wszędzie spotykaliśmy młode rodziny z dzieciakami. Nie
radzę kąpać się w zatoczce w pobliżu portu, wiatr zawiewa tam wodę tak, że jest
trochę nieczystości - jakieś worki, siatki, różności. Nie sądzę by po 4 latach
nastał porządek pod tym względem. Przygotuj się na komary, cięły nas naprawdę
strasznie na kwaterze, trzeba było się przykryć prześcieradłem ale to
powodowało, że się pociłeś a to przyciąga komary jeszcze bardziej. Pomyśl o
zbliżeniu z kobietą jak cię tną samiczki komara... Więc wkładka do kontaktu
przeciw tym bestiom to obowiązek.

Są sklepy samoobsługowe, niewielkie ale mają to co trzeba, piekarnia, kantor,
nie wiem na pewno jak z bankomatem, nie miałem jeszcze wtedy czegoś takiego,
jest stacja benzynowa, kilka miłych lokalików z dobrym jedzeniem, zimnym piwem,
naprawdę miłą obsługo, aż miło było posiedzieć. Po 3 dniach kelnerzy poznawali
naszą grupkę na "mieście" i z daleka witali. To chyba z powodu urody naszych
dziewczyn :)

Przez tydzień 1 raz coś gotowaliśmy a taj jadaliśmy w knajpkach (jakaś pizza,
czewapcziczi, kalamari)... Nie było aż tak drogo. Codziennie wieczorkiem
popijaliśmy piwko, dziewczyny drinkowały, każdy płacił za siebie, czy za parę.
Całość imprezy kosztowała mnie 1100zł (10 dni). Dziewczyna pracowała więc
praktycznie to ja miałem mniej do wydania, hi, hi....

Polecam wycieczkę na drugą stronę wyspy + oglądanie widoków ze szczytu, można
dojechać samochodem. A po drugiej stronie jest Bol. Wydaje się malutki ale taki
mały nie jest ale za to jaki malowniczy. Z jednej strony fale i chłodniejsza
woda a z drugiej spokojna ciepła woda, czysta przyjemność. Plaża z drobnego
żwirku, niestety to nie piasek, jak by się wydawało na folderach.

W Supetarze jest skaliste dno, ale słyszałem, że jest sztuczny piasek gdzieś
ale już nie zdążyliśmy tam dotrzeć. Na brzegach porobili takie betonowe tarasy,
trochę przez to traci uroku ale jest praktyczne, można się rozłożyć na płaskim.

Zrobiliśmy wypad z wyspy do Dubrovnika ale jest to męcząca trasa, którą
pokonujesz 4-5 godzin + prom (pierwszy rejs 6 rano)

Podsumowując: widziałem dużo rodzin z dzieciakami, jest spokój, praktycznie
zerowy ruch samochodowy, cicho, mało młodzieży dla niej tylko 1 dyskoteka.

Jeśli jesteś zainteresowany i masz dalsze pytania to pisz poniżej albo:
gonzor@o2.pl, poślę Ci parę fotek jak chcesz. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Rejs po Nilu 7+7 z Triadą
Nie jest to złudna nadzieja:) Właśnie wróciłam z tego rejsu z Triadą
i nie mogę powiedzieć złego słowa, u nas generalnie ludzie byli
zadowoleni, chyba, że ktoś miał indywidualne pretensje o coś (też
nie słyszałam), nie było natomiast narzekań wszystkich na jeden
konkretny czynnik. Impreza naprawdę dobrze zorganizowana, nie bardzo
męcząca. Program jest tak ułożony żeby nie zwiedzać w największym
upale, zwiedza się głównie rano. Jeśli chodzi o statek (my byliśy na
5*) to nie jest to na pewno 5* w naszym rozumieniu, ale to jak we
wszystkich krajach arabskich. Niemniej jednak kabiny były czyste,
codziennie sprzątane 2 razy dzienie, pościel i ręczniki wymieniane.
W restauracji też było czyściutko, tylko jedzenie jest nakładane
przez kelnerów i na polecenie szefa restauracji mają nakładać mało
każdemu na talerz, dla mnie akurat to była taka porcja, że zjadałam
i było ok, natomiast dla facetów było za mało, szli więc po dokładkę
i zawsze dostawali tyle ile chcieli. Nie był to tak oszałamiąjacy
wybór dań jak w hotelu bo i ludzi dużo mniej ale jak na ich warunki
niezłe jedzenie (oczywiście bedzie rozczarowany ten kto będzie się
tam doszukiwał naszych smaków, czy chciażby przypraw). Ja jadłam
wszystko na statku, na pobycie potem zresztą też, łącznie z surowymi
warzywai i owocami od pierwszego dnia i nic mi kompletnie nie było,
żadnych problemów z żołądkiem, a do tej pory zawsze coś mi się
przytrafiało. Codziennie są trzy posiłki, do obiadu i kolacji trzeba
dokupić napoje - cola czy fanta w puszce kosztuje 10 funtów, woda
1,5 l też 10 funtów, piwo 30 funtów.
Łazienka na pewno nie wyglądała jak u mnie w domu, ale trzeba brać
poprawkę, że to Egipt, niemniej jednak na pewno nie było tak żeby
brzydzić się wejść pod prysznic, codziennie była też sprzątana.
Klimatyzacja bez zarzutu, u nas chodziła przez całą dobę. W wolym
czasie mozna wyjść na górny pokład poopalać się, jest maleńki basen
z brodzikiem i leżaki. Dla tych którzy wolą siedzieć w cieniu, jest
też część zadaszona ze stolikami i krzesełkai, mozna coś zamówić i
siedzieć. W czasie kiedy statek płynie, ok. 17.00 właśnie na górnym
pokładzie organizują tzw. tea time, wtedy serwują ciastka, kawę i
herbatę za darmo.
Sam rejs rozpoczyna się w sobotę (przynajmniej my tak mięlismy -
wykupiona gwarancja pierwszego rejsu), wyglada to tak, że w piatek
się przylatuje i kwaterują każdego na jedną noc w tym hotelu, który
zotał wybrany na część pobytową. W sobotę ok 16.00 przyjeżdża
autokar i zabiera ludzi na rejs do Luxoru, rejs tez kończy się w
sobotę, wyokrętowanie jest raniutko po śniadaniu i wyjazd na
wypoczynek. Oczywiście jesli ktoś jedzie z nastawieniem, że na pewno
bedzie sie do czego przyczepić, to coś znajdzie, jednak ja
przywiązuję większą wagę do całokształtu, niż do tego, że ktoś
podczas odkurzania nie zgarnął mi jednego pyłka z dywanu. Widoki są
na pewno niezapomniane, mozna zaobserwować prawdziwe życie tych
ludzi, z bliska obejrzeć ich domy zlokaizowane przy samym brzegu.
Jesli macie jeszcze jakieś pytania to pytajcie, chętnie odpowiem:)
pozdrawiam Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: bilet do Glasgow
Wizz Air uruchamia nowe połączenia z Glasgow Prestwick w Szkocji do Warszawy i
Gdańska
2006. 01. 12.
Wizz Air, największa tania, nisko- taryfowa linia lotnicza w Polsce, ogłosiła
dzisiaj podczas konferencji prasowych w Glasgow i w Gdańsku, że rozpocznie loty
na nowych trasach pomiędzy Polską i Wielką Brytanią. Wprowadzając loty do
Glasgow Prestwick od 28 marca 2006 roku-Wizz Air wzmocni swoją pozycję w
Warszawie i Gdańsku.

Wizz Air pozostaje bezsprzecznym liderem rynkowym w Europie Środkowej i
Wschodniej z liczbą blisko 1,9 mln obsłużonych pasażerów w 2005 roku, w tym 1,3
mln tych, którzy podróżowali na trasach z i do Polski. Wizz Air osiągnął roczną
stopę wzrostu na poziomie 233%, co stanowi wyjątkowy wynik w europejskiej
branży lotniczej.

Linia ogłaszała ostatnio uruchomienie wielu nowych kierunków w swojej siatce
połączeń, włączając w to trasy: Wrocław-Dortmund, Gdańsk-Liverpool i Gdańsk-
Lubeka. Loty na tych trasach rozpoczną się na początku marca. Po Londynie Luton
i Liverpoolu- Glasgow Prestwick będzie pierwszym szkockim i trzecim brytyjskim
miastem obsługiwanym przez Wizz Air z Polski.

Pierwsze rejsy wystartują 28 marca 2006 roku i obydwa będą początkowo odbywały
się 3 razy w tygodniu. Bilety są już dostępne w sprzedaży na stronie
internetowej wizzair.com lub pod numerem call centre Wizz Air + 22 351 94 99.

Opłaty za bilet w jedną stronę zaczynają się od 152 PLN, włączając podatki i
opłaty lotniskowe. W ramach oferty na rozpoczęcie lotów, do 31 stycznia 2006
roku dostępna jest określona liczba promocyjnych miejsc w cenie 93 PLN,
włączając podatki i opłaty lotniskowe.

József Váradi, prezes Wizz Air powiedział: "Za nasze zaangażowanie i rozwój na
rynku, Polska nagrodziła nas stale zwiększającą się liczbą podróżujących razem
z nami pasażerów. Dzisiaj oferujemy Glasgow, jako nowy kierunek brytyjski dla
mieszkańców Polski, którzy mogą teraz wybierać podróż do 3 miast w Wielkiej
Brytanii. Jednocześnie sprawiliśmy, że Polska stanie się bardziej dostępna dla
mieszkańców Szkocji, którzy będą mogli teraz 3 razy w tygodniu w łatwy sposób,
za niskie opłaty, wybrać się w podróż na pokładzie naszego nowego samolotu typu
Airbus A320. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z Portem Lotniczym
Glasgow Prestwick, nie tylko z powodu ich zrozumienia specyfiki funkcjonowania
modelu biznesu i potrzeb taniej linii lotniczej, ale przede wszystkim z powodu
ich doskonałej lokalizacji w Szkocji."

Glasgow Prestwick jest częścią grupy Infratil Airports Europe. Prezes Infratil
Airports Europe Steve Fitzgerald powiedział: "To dla nas zaszczyt, że Wizz
wybrał Glasgow Prestwick, jako port lotniczy, z którego zainaugurowane loty
linii do Szkocji. Tania linia lotnicza potrzebuje sprawnego, przyjaznego i
operatywnego portu lotniczego z odpowiednią siecią transportową łączącą całą
Szkocję. Potrafimy zagwarantować to Wizz Air, a dodatkowo posiadamy 12 lat
doświadczenia w obsługiwaniu sektora tanich przewoźników. To prawdziwa
przyjemność, że możemy przywitać Wizz, największą tanią linię lotniczą w
Europie Środkowej i Wschodniej i jestem pewien, że wspólnie będziemy się
rozwijać. Fakt, że nasz port również wybrał intensywne różowe i liliowe firmowe
kolory jest być może dobrym znakiem wróżącym nasz sukces! Szkocja jest
kierunkiem, który cieszy się coraz większą popularnością w Środkowej i
Wschodniej Europie i jestem przekonany, że Szkoci szybko skorzystają z okazji
by niedrogo odwiedzić takie miasta, jak Warszawa czy Gdańsk."

W ciągu pierwszych sześciu miesięcy pasażerowie podróżujący na nowych trasach
będą upoważnieni do bezpłatnego korzystania z kolei w dowolnym kierunku w
Szkocji. Po upływie 6 miesięcy przejazd koleją dostępny będzie za połowę ceny.
Pasażerowie przedstawią potwierdzenie rezerwacji lotu w punkcie informacyjnym w
porcie lotniczym lub na stacji kolejowej i będą mogli skorzystać z tej
niezwykłej oferty.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Opowiadanie
nie wiem wo gole czy to na temat>> heh

„Tragiczne powikłania są po prostu właściwoś



Nie podoba mi się teza Władysława Tatarkiewicza, choć muszę przyznać, jest częściowo słuszna. Nie podoba mi się dlatego, że jest to teza pesymistyczna. Jej przesłanie, które odbieram, może zresztą zbyt prostoliniowo brzmi: „Cokolwiek zrobisz, jakiegokolwiek wyboru dokonasz i tak skończy się to dla ciebie tragicznie”. Ponieważ jestem optymistą, a przynajmniej staram się nim być, takie podejście do świata, do życia jest dla mnie co najmniej dziwne. Przy takim podejściu świat staje się zły, szary i nieprzyjazny dla kogoś, kto tę tezę wyznaje i w takim świecie czuje się odrzucony. Z góry uważa wszystkie cele, wszelkie wybory za przegrane. Przy podejściu, dajmy na to: „Carpe diem”, czyli „żyj chwilą”, „chwytaj dzień i nie zastanawiaj się co będzie potem” świat staje się zupełnie inny.
Nie podoba mi się pesymizm tezy Tatarkiewicza, jej z góry przegrany stosunek do życia, do wyborów, do marzeń. Niemniej jednak, muszę z pokorą przyznać, że jest to teza prawdziwa. Nie zawsze, nie w każdej sytuacji, nie przy każdym wyborze, nie w odniesieniu do każdego człowieka ale niestety jest prawdziwa. Taka jest, poniekąd i czasami, właściwość świata, w którym przyszło nam żyć.

Podam parę przykładów, które udowodnią, że teza ta jest słuszna. Szczerze mówiąc wolałbym tego nie robić, wolałbym na przykład podać przykłady, które próbowałyby tę tezę obalić nawet, jeśli z góry stałbym na przegranej pozycji. Zresztą, przykłady są niepotrzebne, codzienne życie dostarcza nam ich i tak wiele, że nawet najwięksi optymiści muszą ustąpić pola i się poddać.

Czasami człowiek dochodzi do takiej sytuacji w życiu, że faktycznie, cokolwiek zrobi, wcześniej czy później okaże się, że był to wybór tragiczny. W takim momencie można kierować się: ”Większą i mniejszą tragedią”, tak samo jak jest z „Mniejszym i większym złem”. Cokolwiek wybierzemy, okaże się to złe, sytuacja przyciska nas do ściany i stawia ultimatum: ‘Wybieraj, albo to mniejsze, albo to większe”. Wtedy faktycznie stajemy przed tragicznym wyborem, w tragicznej, rozpaczliwej sytuacji, w której musimy wybrać, albo jedno, albo drugie.

Jako przykładem z historii posłużę się sytuacją, w jakiej w latach 50. znalazł się Prymas Tysiąclecia. Mógł wybierać: Albo w swoich kazaniach będzie głosił opór i nie poddawanie się komunistycznemu rządowi, albo będzie normalnie sprawował swój urząd nie mieszając się w sprawy polityczne. Pierwszy wybór, opór, jest wyborem niebezpiecznym, jest prawie pewne, że za swoją działalność prymas poniesie konsekwencję, druga droga, bierność jest wyborem również tragicznym, lecz nie dla prymasa, lecz dla całego polskiego społeczeństwa owieczki bez swojego pasterza mogą szybko poddać się komunistycznej propagandzie.

Jak już wcześniej wspomniałem, w życiu napotykamy wystarczająco wiele sytuacji, które potwierdzają tezę.
I choć jest to teza przykra, smutna, która przedstawia tą ciemną, tą bardziej tragiczną połówkę świata, choć kuje w oczy swym pesymizmem, swym, można rzec, wrogim nastawieniem do świata, to prawdziwą, niestety, być nie przestaje.
Dobrym przykładem jest tragedia zawarta w utworze Williama Szekspira „Romeo i Julia”, gdzie miłość dwojga ludzi, jest niszczona przez nienawiść ich rodów. Tragiczny konflikt prowadzi ostatecznie do śmierci kochanków.
Sięgając trochę dalej wstecz, podobny konflikt pojawia się w Antygonie, gdzie bohaterka przeciwstawiając się despotycznej władzy Kreona oraz kierując się miłością do brata naraziła się prawu i skazała samą siebie na śmierć. Mimo tego, była dumna ze swego czynu oraz gotowa do poniesienia konsekwencji, jakie szły za jej czynem.
Tragiczne powikłania odnajdziemy także w utworze Adama Mickiewicza "Konrad Wallenrod". Bohater musi wybrać między sprawą kraju, a życiem prywatnym i własnym honorem rycerskim. Jeśli nie poświęci honoru i swojej miłości, zginie jego ojczyzna. Jeśli poświęci się dla kraju i uratuje Litwę, musi porzucić ukochaną żonę i dopuścić się zdrady.

Również w wielu filmach pojawiają się przykłady dramatycznych sytuacji. Także w opartej na faktach autentycznych projekcji „Titanic”, gdzie ówcześnie największy statek na świecie podczas swojego pierwszego rejsu po zderzeniu z górą lodową tonie. Film ukazuję dramatyczna walkę ludzi o własne oraz cudze życie. Gdy na pokładzie nie wystarcza szalup pasaże-rowie muszą wybrać miedzy skokiem do wód Atlantyku, oznaczającym zamarznięcie w lodowatych wodach oceanu a śmiercią czekającą ich na pokładzie statku. Tylko nielicznym z ofiar tej tragedii udało się uratować. Spośród kilku tysięcy przeżyła garstka osób, będąca w łodziach.

Jeszcze innym odzwierciedleniem jest życie księżnej Diany, która poświęciła się dla innych ludzi. Wiedziała, że robiąc to naraża się na natarczywość i wścibskość dziennikarzy. Mimo tego, że nie szanowali jej prywatności, księżna nie przestała pomagać potrzebującym. Jej życie zakończyło się w tragicznym wypadku samochodowym spowodowanym z winy dziennikarzy, przed którymi uciekała. Sama dla siebie nie wzięła wiele z życia za to dużo więcej dała innym.

W historii wydarzyło się wiele konfliktów początków sytuacji tragicznych. Wiele z nich miało wpływ na nasze obecne życie. Wszelkie wojny, rozbiory, konflikty miedzy władcami państw, przez które cierpieli ich niewinni
Bywają sytuacje, w których kwestia dwóch racji nie jest jasna. Są to tragiczne wybory, z którymi mamy nie tylko do czynienia w literaturze czy historii, ale i życiu codziennym. SA one mniejszej, lub większej wagi, ale dotykają każdego z nas. Te wszystkie problemy społeczne, konflikty na świecie są właściwością dzisiejszych czasów.
Uważam, że myśl Władysława Tatarkiewicza, jest stwierdzeniem ponadczasowym, gdyż pasuje zarówno do ludzi żyjących w starożytności, jak i w kolejnych epokach, aż po dzień dzisiejszy. „Tragiczne powikłania są po prostu właściwością świata, w którym żyjemy”… Uważam, że te słowa będą aktualne tak długo, jak długo będzie istnieć ludzkość, zmieniać się będą tylko okoliczności, w których będą się sprawdzać.
KUNIEC
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Test przygotowawczy: w poszukiwaniu Nessi, czyl...
Test przygotowawczy: w poszukiwaniu Nessi, czyl...
Poniżej test z różnych dziedzin, czyli miszmasz. Odpowiedz na 30 pytań i
sprawdź odpowiedzi. Zaproś też znajomych i rodziców. Powodzenia!

Twój wynik: 100% (30/30)

1. Woda sodowa uderza do głowy, gdy ktoś staje się...
ospały
dojrzały
roztargniony
zarozumiały
d)


2. Kaskader dubluje aktora podczas kręcenia scen:
miłosnych
niebezpiecznych
animowanych
bez dialogów
b)


3. Przed Izraelitami uchodzącymi z Egiptu rozstąpiły się wody:
Morza Czarnego
Morza Żołtego
Morza Czerwonego
Morza Białego
c)


4. Lamparci wzór to:
paski
kratka
cętki
łączka
c)


5. Otylia Jędrzejczak zdobyła tytuł Mistrzyni Europy:
w skoku o tyczce
w pływaniu
w piłce ręcznej
w snowboardzie
b)


6. Gobi to nazwa:
depresji
góry
pustyni
przełęczy
c)


7. Kwestować, to zbierać:
pochwały
datki
śmietankę
myśli
b)


8. Traper poluje na:
nowości
posag
złodziei kieszonkowych
zwierzęta futerkowe
d)


9. Litery K.M.B. umieszczamy na drzwiach domów na:
Boże Narodzenie
Zielone Świątki
Trzech Króli
Boże Ciało
c)


10. O mamach powiniśmy pamiętać oczywiście cały rok, ale szczególnie:
21 stycznia
14 lutego
26 maja
1 czerwca
c)


11. Tytułowy hipopotam z bajki Brzechwy obiecuje żabie: "Będę...
cię za uszkiem drapał
ci motylki łapał
śpiewał kiedy dnieje
tańczył, gdy deszcz leje
b)


12. Który szczyt jest najwyższy?
McKinley
K2
Góra Kościuszki
Mont Blanc
b)


13. Flaki z olejem to synonim:
niebezpieczeństwa
atrakcji
zachwytu
nudy
d)


14. Paparazzi szukają:
pociechy
trufli
sensacji
żony
c)


15. Jakiego miasta symbolem są dwa walczące koziołki?
Poznania
Łodzi
Krakowa
Bielsko-Białej
a)


16. Który statek zatonął podczas pierwszego rejsu?
Titanic
Mayflower
Dar Młodzieży
Cutty Sark
a)


17. Który zespół wydał swoją debiutancką płytę najwcześniej?
Łzy
Myslovitz
Golec uOrkiestra
Ich Troje
b)


18. Który z ptaków jest najcięższy?
pliszka siwa
perkoz dwuczuby
gawron
emu
d)


19. Krótki szkolny sprawdzian obejmujący niewielką część materiału to:
dniówka
kartkówka
tornado
ramówka
b)


20. Ojciec przemierzający ocean w poszukiwaniu syna złowionego do akwarium to
historia filmu:
Potwory i spółka
Trio z Belleville
Gdzie jest Nemo
Mój brat niedźwiedź
c)


21. Zgromadzenie kardynałów, które wybiera papieża, nazywa się:
konklawe
egzekutywa
posiedzenie
konferencja
a)


22. Tatuażami można pokryć:
tkaninę
ścianę
ciało
obwolutę
c)


23. Na czym maluje się freski?
na nieoheblowanej desce
na niewyschniętym tynku
na niezagruntowanym płótnie
na czerpanym papierze
b)


24. Ozyrys był starożytnym bogiem:
babilońskim
egipskim
indyjskim
sumeryjskim
b)


25. Z której symfonii Ludwiga van Beethovena pochodzi melodia hymnu Unii
Europejskiej?
z III (Eroiki)
z V
z VII
z IX
d)


26. Jak nazywa się góra, pod którą, wedle legendy, śpią rycerze, gotowi
zbudzić się, gdy Polska znajdzie się w potrzebie?
Giewont
Kościelec
Mnich
Rysy
a)


27. Na podstawie jakiej powieści dla dzieci powstał film, w którym główne
role zagrali Lech i Jarosław Kaczyńscy:
Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek
O dwóch takich, co ukradli księżyc
Historia żółtej ciżemki
Pan Samochodzik i Templariusze
b)


28. Dokąd powinna udać się osoba wierząca w istnienie potwora z Loch Ness, by
podjąć próbę jego zaobserwowania?
do Irlandii
do Islandii
do Szkocji
do Walii
c)


29. Szlak Orlich Gniazd prowadzi po:
najwyższych szczytach Beskidów
uroczyskach leśnych Mazur
ostępach Puszczy Białowieskiej
zamkach Jury Krakowsko-Częstochowskiej
d)


30. Kto był pierwszym królem Polski?
Mieszko I
Bolesław Chrobry
Bolesław Kędzierzawy
Bolesław Wstydliwy
b)
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Wielki Zlot czyli The Tall Ships Races.
Kontynuję temat wielkoludów. Dwa największe obiekty pływające
żaglowiec Sedow i statek pasażerski The World zacumowały przy
nabrzeżu Bułgarskim. Ich zanurzenie jest tak duże, że bez
pogłębienia dna Odry nie mieściły się na honorowym miejscu przy
Wałach Chrobrego.
The Worl, tzw. apartamentowiec, jest zarejestrowany w Nassau na
Bahamach.
„… Zbudowany został w 2003 r. i ma 196 m długości oraz 43,5 tys. ton
wyporności. 198 kabin obsługuje 320 osobowa załoga. Corocznie zarząd
statku ustala trasę a jego mieszkańcy sto dni w roku spędzają na
otwartym morzu.
Apartamenty mają powierzchnię od 31 m2 (sypialnia z łazienką,
toaletą i balkonem) do 301 m2 (trzy sypialnie, dwie łazienki, trzy
toalety, 10 osobowa jadalnia, kuchnia i taras z jacuzzi). Cena
najdroższego z nich wynosi 6,3 mln dolarów.
Podczas rejsów rezydenci mają do dyspozycji dziewięć pokładów.
Istnieją tam sale konferencyjne z satelitarnym łączem internetowym,
biblioteka i sieć sklepów. Amatorzy aktywnego wypoczynku mogą
skorzystać z kortu tenisowego, klubu golfowego, klubu fitness czy
bieżni joggingowej. Do dyspozycji mieszkańców jest również basen,
jacuzzi, salon spa oraz sala teatralna, muzeum i kaplica.”
www.spedycje.pl/aktualnosci/wiadomosci/7453/apartamentowiec_the_world_opuszcza_port_gdansk.html

Siedow jest to czteromasztowy bark. Za wikipedią: „Przez wiele lat
był największym żaglowcem w ogóle, lecz oddał pierwszeństwo
wycieczkowemu "Gwarkowi" ("Royal Clipper").
Żaglowiec został zbudowany w 1921 w stoczni Krupp Germania-Werft w
Kilonii dla towarzystwa żeglugowego F. A. Vinnen. Otrzymał wówczas
nazwę Magdalene Vinnen II (pierwszy "Magdalene Vinnen",
ex "Dunstaffnage", był również czteromasztowym barkiem). Oprócz
zadań szkoleniowych, pływał jako żaglowiec towarowy, wożąc saletrę z
Chile. W 1936 zmienił armatora na Norddeutschen Lloyd i nazwę na
Kommodore Johnsen, dalej służąc jako żaglowiec towarowy. Po II
wojnie światowej został przyznany ZSRR jako część reparacji
wojennych i przemianowany na Siedow, na cześć rosyjskiego polarnika
Georgija Siedowa (1877-1914). Pierwszy rejs pod nową
banderą "Siedow" odbył w 1952 roku jako szkolny statek marynarki
wojennej ZSRR. Później był statkiem szkolnym Ministerstwa
Rybołówstwa. Od 1986 uczestniczył w regatach Operacji Żagiel (Cutty
Sark Tall Ship Races). Od 1991 roku armatorem był Uniwersytet
Techniczny w Murmańsku, a obecnie Wyższa Szkoła Morska w
Kaliningradzie. Do czasu (początek lat 90.) zwodowania ogromnych
pasażerskich wycieczkowców żaglowych (Star Clipper) pozostawał
największym żaglowcem na świecie.”

Oto The World:
fotoforum.gazeta.pl/photo/1/cc/wj/uadi/jkaxzPUukduJBSTaAB.jpg
Szalupa transportowa
fotoforum.gazeta.pl/photo/1/cc/wj/uadi/9YTLYojwxhbsl0M4TB.jpg
Szalupa ratunkowa, mogąca zabrac na pokład 150 osób
fotoforum.gazeta.pl/photo/1/cc/wj/uadi/gac70EulQBrfD6D2MB.jpg
Skrzydło mostka kapitańskiego
fotoforum.gazeta.pl/photo/1/cc/wj/uadi/fztBBn28AAUMbAua4B.jpg
i nietypowa rufa
fotoforum.gazeta.pl/photo/1/cc/wj/uadi/j7C3o5Is9kQk0Sed5B.jpg
The World z rejami ???
fotoforum.gazeta.pl/photo/1/cc/wj/uadi/YwhTpTM0N9EhBpRGxB.jpg
nie, to drugi pływający kolos
fotoforum.gazeta.pl/photo/1/cc/wj/uadi/lR9PuaKVY5wyvB5rQB.jpg
Obiekt latający
fotoforum.gazeta.pl/photo/1/cc/wj/uadi/APS2hwn7BK66nwgU8B.jpg
I widok na drugą stronę Odry i (z czarnymi burtami) żaglowiec
Kruzenstern
fotoforum.gazeta.pl/photo/1/cc/wj/uadi/8NVA2FnSRGcveMDFtB.jpg
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Rzygaczowy kącik techniczno-industrialny
Stocznia Cesarska w Gdansku
belissarius napisał:

> poprosze jeszcze o Stoczni Cesarskiej, bo to mnie - jako historyka
> wojskowosci - interesuje najbardziej. Nie chodzi mi o to, co w niej
> budowano - to wiem - ale dlaczemu umiejscowiono ja wlasnie w Gdansku,
> ktory nie mial zadnych tradycji budowy okretow wojennych, aczkolwiek
> skonczylo sie przeciez budowa U-bootow w latach 40-tych...

Widzisz Belissarius, jeszcze o jednej rzeczy nie pomyslelismy. Kiedy
lokalizowano w Gdansku pierwsza pruska stocznie marynarki wojennej, tradycje
budowy zaglowców w Gdansku istnialy jak najbardziej. No i w przypadku Gdanska
magnesem byla tez obfitosc surowca (czyli wtedy jeszcze drewna) na wschodzie
Prus. W Europie zachodniej lasy byly juz wtedy albo wyciete albo objete
ochrona. Kolejny argument za Gdanskiem to tania sila robocza (niestety).
Potem, gdy zelazo i stal zostaly glownymi materialami do budowy okretów,
polozenie Gdanska daleko na wschodzie bylo niezbyt korzystne (zaopatrzenie w
zelazo i stal, a takze w wegiel zapewnialo glownie westfalskie zaglebie nad
Ruhra), administracyjnie wprowadzono obnizone stawki oplat za przewóz koleja
tych surowców dla gdanskich stoczni.

Stocznia Cesarska (poczatkowo, przed zjednoczeniem Niemiec, Krolewska) powstala
na skrawku ladu pomiedzy Martwa Wisla a Bastionami Lis i Rys. Poczatkowo (od
1844) marynarka wojenna posiadala w tym miejscu szopy i warsztaty, od 1850 r.
przystapiono do budowy w tym miejscu okretow, i od tego czasu zaczeto nazywac
ten zaklad "Stocznia Krolewska". Przed wzniesieniem pochylni niezbedne okazalo
sie palowanie podmoklego gruntu.
Budowe pierwszej korwety powierzono mistrzowi szkutniczemu Joh. Wilh.
Klawitterowi. Okret noszacy nazwe "Danzig" zostal zwodowany w 1851 a w pierwszy
rejs (do Anglii) wyplynal w 1853 r. W latach 50tych nieustannie dokupywano
tereny w sasiedztwie powiekszajac teren stoczni i wznoszac kolejne budynki oraz
druga i trzecia pochylnie. Ze wzgledu na wspominane juz w poprzednich postach
przepisy fortyfikacyjne nie wznoszono jednak trwalych budynkow a tylko
drewniane.
Poczatkowo Stocznia Krolewska w Gdansku budowala jedynie drewniane kadluby
okretow wojennych a ich zelazne nadbudowki montowane byly w prywatnej stoczni
Vulcan w Szczecinie. Byly to glownie kanonierki i korwety parowe, chociaz
budowano jeszcze takze wojenne zaglowce (szkunery i brygi). Od 1866 Stocznia
Krolewska przestawiala sie na produkcje okretow zelaznych.
Gdy w latach 1864-65 Prusy odebraly Danii Szlezwik, glowna baza floty
baltyckiej zostala przeniesiona do tamtejszego portu w Kilonii. Nie spowodowalo
to jednak likwidacji stoczni w Gdansku (od 1871 r. nazywala sie
juz "Cesarska"). Dzieki znacznym sumom z kontrybucji wyplaconej przez pobita
Francje stocznia zostala w latach 1874-82 przebudowana i zmodernizowana,
wykorzystujac praktycznie calosc dostepnego wtedy terenu (powstal wtedy uklad
przestrzenny zachowany w zasadzie do dzis). Zezwolono nawet na szereg odstepstw
od rygorow fotyfikacyjnych, m .in. wzniesiono kilka budynkow murowanych oraz
ustawiono 50-tonoy dzwig o napedzie parowym. Ulozono tez tory kolejowe i z
czasem polaczono je z dworcem towarowym kolo Bramy Oliwskiej (tzw.
Hinterpommerscher Güterbahnhof). Poglebiono tez Martwa Wisle i Kanal Portowy,
przygotowujac tor wodny dla duzych okretow wojennych. Ok. 1900 powiekszono
stocznie o teren na wyspie Holm.
W latach 80tych zakonczono produkcje korwet i przystapiono do budowy
nowoczesniejszych okretow. W latach 1889-1914 wybudowano 8 lekkich krazownikow,
2 ciezkie krazowniki "Freya" i "Vineta" oraz pancernik "Odin". Od 1908 r.
stocznia budowala rowniez okrety podwodne, od malych do (w latach I wojny sw)
coraz wiekszych. Ogolem zbudowano ich 39 (z tego w 1916 ukonczono 8 a w 1917 -
11), w momencie zakonczenia wojny w stoczni znajdowaly sie 33 nieukonczone U-
booty, ktore zgodnie z traktatem wersalskim musialy byc zezlomowane. Ponadto
Stocznia Cesarska budowala rozne jednostki pomocnicze: okrety lacznikowe (tzw.
awiza), stawiacze plaw, latarniowce, transportowce, holowniki itp. Oprocz tego
w stoczni zajmowano sie remontami i przebudowa okretow.
Po pierwszej wojnie sw. Stocznia Cesarska jako dawny niemiecki zaklad panstwowy
podlegala wywlaszczeniu. Zwycieskie mocarstwa przeforsowaly przeksztalcenie jej
w 1922 r. w miedzynarodowa spolke akcyjna (20% stanowil udzial panstwa
polskiego). Nazwe zmieniono na "Danziger Werft" czyli Stocznia Gdanska. Przez
kilka lat powojennych stocznia budowala glownie male statki, m. in. holowniki,
male parowce towarowe, 4 kanonierki rzeczne dla Polskiej Marynarki Wojennej,
podczas gdy wielkosc pochylni pozwalala na budowe statkow o dlugosci ponad 135
m. Dopiero w latach 1929-31 otrzymala zamowienia na kilka wiekszych statkow
towarowych. Poczatek lat trzydziestych to znow znaczny spadek produkcji, pewne
ozywienie nastapilo przez sama wojna. W latach 1939-45 stocznia znow budowala
glownie U-booty, ktorych powstalo 60 (z tego 18 nie ukonczono).
No i na zakonczenie - w 1947 dawna Stocznia Cesarska zostala polaczona z dawna
Stocznia Schichaua i odtad istnialo jednolite przedsiebiorstwo "Stocznia
Gdanska" (w latach 1967-1989 "im. Lenina", obecnie bodajze Stocznia Gdanska -
grupa Stoczni Gdynia SA).

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Chętnie pojechalibyśmy z kimś kto marzy o Korsyce
Niedziela, 6 VIII 2006
O godzinie 7:30 pobudka, o 8:40 zgodnie z planem jesteśmy na przystani –
podziwiamy cumujące opodal 2 superluksusowe jachty „Alibi” i „Sweet Doll”
(pierwszy można wynająć za 250 tys. $ za tydzień, drugi nie jest do wynajęcia,
za to kosztował 21 milionów $ - tu nawet kumulacja w Lotto nie pomoże),
O 9:00 wypływamy – taki rejsik to znakomita atrakcja. Z morskiej perspektywy
oglądamy Bonifacio i słynne wapienne klify, stateczek rozpędza się, a dziób co
i rusz uderza w fale, trzeba się trzymać, żeby nie zlecieć z miejsca – extra
jazda. Wreszcie dopływamy do wyspy-rezerwatu – na brzegu przewodnik uświadamia
wszystkim, że znajdujemy się w rezerwacie, że nie wolno zbaczać ze ścieżek,
śmiecić, niszczyć roślin. Na koniec mówi o plażach – że są dwie - jedna
piękniejsza oddalona o 30 minut spaceru, druga o 10 minut.
Wszyscy idą na tę piękniejszą, a tylko nasza czwórka na tę brzydszą, po drodze
mijamy cmentarz na którym pochowano ofiary jednej z największych katastrof
morskich na morzu śródziemnym – w nocy 15 lutego 1855 roku we mgle na skałach
Ile Lavezzi rozbiła się trójmasztowa fregata Semillante wioząca żołnierzy na
wojnę krymską – zginęli wszyscy - 350 osobowa załoga i 400 żołnierzy – morze
całymi tygodniami wyrzucało na brzeg nagie ciała ofiar – poza kapitanem nie
udało się nikogo zidentyfikować i wszyscy zostali pochowani anonimowo.
Plaża okazuje się być całkiem ładna, leży w małej otoczonej skałami zatoczce.
Pod wodą za linią boi można podziwiać ryby – najpierw pojawiła się jedna, potem
druga, a po chwili spod skał przypłynęło kilkanaście – witamy w podwodnym
świecie. Mamy tylko okulary pływackie - co kilkadziesiąt sekund trzeba
zaczerpnąć powietrza i od nowa rozglądać się za podwodnym „towarzystwem”, cóż
następnym razem zabierzemy chociaż fajkę.
Plaża jest tylko nasza przez niecałą godzinę – na wyspę docierają kolejne
statki przywożące turystów, a w „naszej” zatoczce kotwicę rzuca jakiś
stateczek. Ryby chowają się, zostaje tylko kilka tych „najtwardszych”.
Nad horyzontem pojawiają się czarne chmury, które szybko zbliżają się do nas -
na 99% będzie deszcz, a dookoła ani pół drzewa lub czegoś co da nam
schronienie. Jest południe, a za pół godziny odpływa pierwszy rejs powrotny do
Bonifacio – zwijamy się więc i idziemy na przystań by zająć dobre miejsca na
statku. Szczególnie ucieszony takim obrotem spraw był Tomasz – pasjonat
Formuły 1, który otrzymał wczoraj informację, że dzisiaj po raz pierwszy w
historii, w wyścigu F1 wystartuje Polak – Robert Kubica.

W drodze powrotnej płyniemy przez rezerwat przyrody ustanowiony wokół wyspy Ile
Cavallo – tym razem płynie z nami płynie z nami przewodnik, który opowiadając
przez megafon o mijanych „okolicznościach przyrody” – uświadamia nas, że to nie
rezerwat przyrody, ale „rezerwat miliarderów”, gdzie swoje domy mają m.in.
Berlusconi, właściciele FIAT’a rodzina Agnelli oraz inni włoscy i francuscy
posiadacze fortun (padały różne nieznane nam nazwiska). Na wyspie jest pas
startowy i lądowisko helikopterów, oraz marina, w której cumują luksusowe
jachty podobne do tych dwóch widzianych rano. Niestety domy bogaczy mogliśmy
oglądać tylko z dystansu 200-300 metrów – przewodnik pokazał nam m.in. dom
rodziny Agnelli oraz położony całkiem po sąsiedzku dom Illony Staller byłej
posłanki do włoskiego parlamentu, znanej większości jako Cicciolina, pod którym
to pseudonimem była gwiazdą porno na przełomie lat 80 i 90 tych.
Kapitan zrobił nam niespodziankę – nasz statek wpłynął do groty – wejście do
niej było niskie i wydawało się, że statek straci dach albo wbije się w ścianę
groty. Na szczęście umiejętności kapitana były wysokiej próby – manewr był
perfekcyjny i został przez pasażerów nagrodzony brawami ! Przez minutę
oglądaliśmy grotę i otwór w stropie, który oglądany pod pewnym kątem przypomina
zarys Korsyki, a potem z równą gracją nasz statek wypłynął innym wejściem -
niesamowite wrażenie !!!

Po zejściu na ląd Tomasz szuka „telewizora z formułą” – zagadnięty pierwszy z
brzegu pan z budki na nabrzeżu wskazuje nieodległy bar i pyta skąd jesteśmy –
Tomasz na to, że z Polski i że dzisiaj po raz pierwszy startuje nasz rodak – a
pan : „aaa Kubika ! Jak będzie dobry, to będzie jeździł dla nas, dla Ferrari.”
Pełne zdziwienie – facet zna i kojarzy Roberta, a do tego to „dla nas, dla
Ferrari”, ale to przecież Korsyka, a nie Francja.
Tomasz z Tomkiem zasiadają w barze, a dziewczyny wyruszają w miasto, po chwili
Monika wraca z informacją, że obok jest bar z dużym telebimem gdzie też leci
Formuła. Tomki szybko zmieniają lokal – w środku trochę więcej kibiców i
sportowa atmosfera – właściciel lokalu i stoliki z przodu ożywiają się gdy
Renault wychodzi na prowadzenie, tył lokalu kibicujący Ferrari wydaje pomruk
niezadowolenia. Po pewnym czasie gdy Renault wypada z toru, tył baru wybucha
radością, a właściciel rzuca ścierą o stół i piorunuje wzrokiem tylne stoliki.
Dopiero gdy Ferrari Schumachera spada na dalszą pozycję właściciel znów ma
zadowoloną minę. My też się cieszymy, bo Kubica zajął 7-mą pozycję i minął
metę przed Schumacherem – w tych warunkach gdy połowa nie dojechała do mety,
taki świetny debiut ! Może za parę lat będziemy mieli mistrza F1 !
Zadowoleni wracamy na Camping, gdzie korzystamy z campingowego basenu.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl



  • Strona 4 z 4 • Zostało wyszukane 247 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4