Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: Pierwszy Poruszyciel
Temat: Dla chłopakóff onli:)
Ja skupiłbym się wręcz na tym, co zasugerowałeś, odnosząc się do Precesji
Symulakrów Baudillarda, bowiem, czymż stało sie nasze życie po akcie
transgresji, jaki dane nam było przeżyć podczas wielokrotnych oglądań tegoż
właśnie dzieła, jak nie klasycznym, z głębi ducha anty-baudillardowskim
poszukiwaniem oryginału? Skąd nasze późniejsze fascynacje Danutą Lato, Teresą
Orlovsky, czy ostatnio Ewą Sonnet, jak nie właśnie z popędu wzbudzonego tym,
zdawać by sie mogło na wskroś niewinnym kontaktem z Nieuchwytnym Sutkiem i
całym entourage'm który mu towarzyszył. Czyż, od lat poszukując Idealnego
Sutka, czyniąc zeń wręcz fetysz na miarę średniowiecznego Graala, nie dowodzimy
jednocześnie, że Baudillard się omylił?, że istnieje Oryginał w świecie
simulakrów i że jego poszukiwania stanowią kwintesencję dążeń współczesnego
społeczeństwa? Ba, zaryzykowałbym nawet tezę, opartą o wnikliwy ogląd
omawianego tu dzieła, że tak jak Nieuchwytny Sutek wypalił nieusuwalny ślad w
naszych synapsach, tak wraz z nim, jakby w nadbudowie, otrzymaliśmy dwa równie
silne obrazy - Topos Idealnego Basenu oraz Archetyp Drinka z Palemką, których
również rozpaczliwie poszukujemy, być może mniej intensywnie, niż Nieuchwytnego
Sutka, który w końcu związany jest z najbardziej prymitywnymi, a przez to
najintensywniejszymi z naszych instyktów. Zwróć uwagę, że oba przytoczone
powyżej wizerunki, pojawiają się dziś w praktycznie każdym katalogu biur
podrózy (a jak wiadomo od czasów MacLuchan'a, katalogi po dziś dzień są jednym
z najważniejszych i najpopularniejszych dzieł kultury masowej - por. Chuck
Palahniuk 'Fight Club' i jego późniejsza filmowa realizacja) nie bez powodu
odwołując się właśnie do najbardziej podświadomych pragnień współczesnej
ludzkości, których pierwotnym źródłem, arystotelejską wręcz praprzyczyną i
Pierwszym Poruszycielem, był właśnie ten teledysk.
Być może to, co napiszę, jest hipotezą ryzykowną i być może nie przekona Cię do
końca, ale mam wrażenie, że gdyby nie to dzieło, kwintesencja kultury lat 80,
to nie doszło by w Polsce do Okragłego Stołu i późniejszych przemian, ponieważ
młodzi ludzie nie wiedzieliby, ku czemu dążyć. A tak, mając przed oczyma
Nieuchwytny Sutek, Idealny Basen i Archetypiczny Drink z Palemką, ruszyli z
posad bryłę świata, przekształacając całą dookolną rzeczywistość.
P:)
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Przywrócić karty rowerowe !?
Lewiatan zwany pierwszym poruszycielem !/noł
/albo i nie noł/
bo tak z grecka go nazwałem gdy mi tyłem się nadstawił przy wymianie koła
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Czy ateizm może być traktowany jako racjonalny?
To może inaczej Andrzeju.
Formułujemy przypuszczenie (hipotezę), że istnieje Pierwszy Poruszyciel i
przystępujemy do jej rozumowej (racjonalnej) weryfikacji.
To jest istota wałkowanego tutaj problemu a nie literatura.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Boskie Radio :D Nie bądźmy naiwni ...
Wierzycie obaj w Mamona i wierzycie usilnie
w brak Boga?
“Cóż to, zabiliście Boga i myślicie, że ujdzie wam to bezkarnie?”
Sarkastyczne pytanie Nietzschego mogło mieć tylko jedną odpowiedź. I
choć jeden z uczniów Feuerbacha zapewniał, że “Boga nie ma, ale
będzie”, to właśnie nietzscheańskie “zabicie Boga” ukształtowało
nową sytuację metafizyczną człowieka. Sytuację, którą “określa
wielkimi literami wypisane: NIE MA. Żadnego głosu przemawiającego ze
wszechświata, żadnego zła i dobra, żadnego spełnienia oczekiwań i
żadnego Królestwa” - jak pisał w odniesieniu do twórczości Becketta
Czesław Miłosz.
W świecie Becketta nie ma nic, na czym można by oprzeć swoje
doświadczenie. Na tym pustkowiu nie zagościła nigdy “prawdziwa
jasność i pion, ani żaden fundament, lecz tylko rzeczy chwiejne, w
wiecznym rozkładzie, rozsypce, pod niebem niepomnym świtu, nie
zapowiadającym nocy”. Kontury rzeczywistości zostają zatarte, jakby
oddalono od niej światło Absolutu. To rzeczywistość czyśćcowa, w
której rozgrywa się wieczny dramat potępieńców. Spotkanie żywiołów
dobra i zła, cnoty i występku nie wywołuje spektakularnej erupcji.
Magmowa masa otacza ludzkość zamkniętą w błędnej kolistości własnego
trwania.
Już u progu swej literackiej kariery, w eseju “Dante... Bruno.
Vico... Joyce” Beckett charakteryzował ów świat czyśćcowych mąk.
Właściwie nie tyle świat, co brak świata. Bo po zabiciu pierwszego
poruszyciela, “praźródła gniewu, strachu i pożądania”, rzeczywistość
zastygła w marazmie, zniknęły punkty odniesienia, rozmazane zostały
asymptoty ludzkich możliwości. Skoro “Boga nie ma”, to zamiera
świat, czy raczej jego dynamiczna część. Pozostaje Czyściec.
Przeznaczeniem Człowieka jest sygnowanie kolejnych status quo.
czytelnia.onet.pl/0,32976,0,12138,recenzje.html Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Dowody na istnienie Boga.
dzem.dobry napisał:
> Widzę, że kręcicie się wokół swego ogona, więc przypomnę dowody Tomasza z Akwin
> u (za Wiki)
>
> Za istnieniem Boga przemawia pięć argumentów, nazywanych drogami (łac. via R
> 11; droga)
>
> * jeśli istnieje ruch, to istnieje pierwszy poruszyciel – Bóg (łac. e
> x motu)
Jeśli zasada zachowania energii jest prawdziwa (wszelkie dotychczasowe
obserwacje potwierdzają że jest) to musiała ona, ta energia, istnieć zawsze bez
żadnych dziwacznych poruszycieli.
> * jeśli każda rzecz ma swą przyczynę, istnieje pierwsza przyczyna sprawcza
> – Bóg (łac. ex ratione causae efficientis)
Jeśli każda rzecz ma swą przyczynę to także pierwsza przyczyna musi mieć swą
przyczynę, ergo nie ma czegoś takiego jak "pierwsza przyczyna"
> * jeśli byty nie istnieją w sposób konieczny (pojawiają się na świecie i pr
> zemijają), musi istnieć byt konieczny – Bóg (łac. ex possibili et necessa
> rio)
"byt konieczny" gdyby istniał to byłby bytem koniecznym i musiałby istnieć ale
równie dobrze może nie być żadnych "bytów koniecznych"
> * jeśli rzeczy wykazują różną doskonałość, to istnieje byt najdoskonalszy &
> #8211; Bóg (łac. ex gradibus perfectionis)
Zdefiniuj "doskonałość". Co to znaczy że jeden byt jest bardziej doskonały niż
inny byt?
> * jeśli celowe działanie jest oznaką rozumności, to ład i porządek w działa
> niu bytów nieożywionych, lub pozbawionych poznania, świadczą o istnieniu Boga,
> kierującego światem nieożywionym. (łac. ex gubernatione rerum)
Czyli, że zjawisko spadania jabłek na ziemię jest oznaką rozumności jabłek :P
Gratuluje "rozumu" kolego.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Człowiek - dobry? Zły? Wolny? Zdeterminowany?
Zalogowałeś się jako Twoja Żona i już się wystraszyłam, że Dorka mnie zechce skląć, że Cię odrywam od obowiązków domowych.. Masz rację, że zeszliśmy z tematu. Pisząc o wiedzy nie myślałam o wiedzy pewnej, naukowej, weryfikowalnej. Użyłam słowa "wiedza", bo chciałam to (taki sposób "zdobywania informacji") odróżnić od wiary. Wiara nie potrzebuje argumentów. Ty się upierasz przy swoim, ja przy swoim... Dodam jeszcze, że takie określenie wiedzy to nie mój wymysł, uczyli mnie takiej typologii na teorii poznania. No ale widać źle uczyli hehe. NIe twierdzę, że to jedyny "rodzaj" wiedzy, ale jest to jedno z uprawnionych określeń. To że nikt nie był w środku, czy nie zrobił bezpośredniej fotografii nie oznacza, że dowód na istnienie czarnej dziury jest tak samo słaby jak dowód na istnienie Boga. Nawet czarna dziura poddaje się powtarzalnym i weryfikowalnym badaniom naukowym. (także eksperymentom) Przy całym swoim sceptycyzmie wierzysz jeszcze eksperymentom? Większośc ludzi nazywa te "drogi" jednak dowodami. Argument jest ciągle ten sam - sama logika niczego nie wnosi. Weźmy chodź sprawę pierwszego dowodu (świat jest w ruchu, a więc musiał być pierwszy poruszyciel) Uznane bodaj za najbardziej trafne teorie budowy wszechświata mówią o tym, że energia wszechświata jest równa zeru - jesteśmy jedynie zawirowaniem próżni. Głośne są prace o kreacji "z próżni" cząstek elementarnych, których sumaryczna energia równa jest zeru. Są teorie na powstanie wszechświata (przyczynę wielkiego wybuchu) W Tomaszowych drogach logika nie jest najważniejsza, bardziej analogia. To, że większość ludzi nazywa te drogi dowodami nie znaczy, że dowodami one są, więc nie musisz próbować ich zbijać. W dodatku robisz to, podając inną, alternatywną (?) koncepcję, tyle że popartą również tylko teoretycznymi dywagacjami. Rozumiesz chyba, że tak samo mnie to nie przekonuje, jak Ciebie drogi Tomasza. Tyle że powtarzam, pierwsza droga nie pretenduje do miana dowodu, a te teorie na przyczynę wielkiego wybuchu owszem. No i oczywiście one mimo wszystko nie tłumaczą całościowo świata, ale jeśli komuś to pasuje, to niech im wierzy... Logicznie rozumując mogę Ci udowodnić, że wszystki krowy są czarne Heh widać nie dość znana to rozrywka, w nasze strony nie doszła.. Poproszę o ten dowód. Tadycyjnie już pozdrowienia gemma Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: do ateistow [dlugie]
Poza tym pozostaja dowody filozoficzne (m.in. teoria Pierwszego
Poruszyciela, Pierwotnej Przyczyny itp.)
Sa to dowody czysto filozoficzne jednak poniewaz Bóg nie jest opisywalny
za
pomocą nauk empirycznych tak wiec musimy uzyc filozofii.
na gruncie filozofi mozna udowodnic ze zajac nigdy nie dogoni zolwia, co
oczywiscie jest wiertna bzdura
pierwsza przyczyna zawsze mnie rozbawiala, a to chociazby z jednego powodu,
ze wszyscy sie nia podpierajacy z blizej nie wyjasnionych przyczyn (znaczy
sie wszyscy wiedza dlaczego :) ) zatrzymuja sie w swoim toku rozumowania na
bycie nadprzyrodzony, dla ulatwienia zwanym bogiem, a dlaczego sie pytam
skoro wszystko musi miec swoja pierwsza przycznyne ja sie was pytam jaka
jest pierwsza przyczyna istnienia boga, co bylo jegfo pierwszym
poruszycielem :)
Nie rozumiesz pojecia. 'Autentyczne' to nie to samo co 'istniejace'.
Chodzi
mi inaczej o slowo 'prawdziwe', 'potwierdzone' jak i 'spojne' ,
'zweryfikowane'.
no coz jesli chodzi o autentycznosc chrzescijanstwa, rozumiana jako
oryginalnosc, to jest ono niezlym falsyfikatem, zlepikiem roznych duzo
starszych religii, procent jego oryginalnosci jest niewielki
I znowu nie rozumiesz o czym mowie. Przeciez nie powiedzialem ze "przez
fakt
ze nie ma dowodu na nieistnienie Boga , prawda jest ze Bóg istnieje".
Mowie
jednak o tym ze nie dysponujecie zadnym dowodem na nieistnienie Boga,
podczas gdy istnieje wiele posrednich dowodow na istnienie Boga, glownie
natury filozoficznej i teologicznej.
"dowody" o ktorych wspominasz sa watpliwej jakosci i maja one znaczenie i
wartosc tylko dla wierzacych, dla potencjalnego sadu sa bezwartosciowe,
pamietja ze to wine nalezy udowodnic, a w tym wypadku istnienie, wiec do
poki nie dostarczy sie mocnych fizycznych dowodow, a nie filozoficznych,
takich ktore beda nie do zbicia, bog nie istnieje i nie ma prawa istniec ;)
Jak to nijak ? Przeciez Wasze glowne argumenty na zaprzeczenie
autentycznosci Pisma to wskazywanie licznych sprzecznosci ? Pierw dajecie
argumenty, a jak dostajecie odpowiedz to mowicie ze to "nijak ma sie do
tematu" - czyli identycznie jak Wasze argumenty...
Istnieja rowniez historyczne dowody potwierdzajace autentycznosc Pisma.
Liczne kroniki, wyniki badan archologicznych, wzmianki w pismach
historycznych itp.
a co konkretnego masz na mysli
odyseja homera ma sie tak samo do faktow historycznych jak biblia i czy to
oznacza ze jest ona dowodem na istnienie zeusa i calej greckiej boskiej
ferajny?
Temat: do ateistow [dlugie]
Użytkownik Andan napisał:
| Nie ma takich argumentów.
Dowodem chrzescijanskim na istnienie Boga jest posrednio Jezus Chrystus. A
tu znajdujemy caly szereg dowodów.
Istnienie jakiegos człowieka jest dowodem na istnienie boga?
Poza tym pozostaja dowody filozoficzne (m.in. teoria Pierwszego
Poruszyciela, Pierwotnej Przyczyny itp.)
Dowody te zostały już dawno (jakieś 200 lat temu) obalone przy pomocy
logiki. Dziwne, że jeszcze ktoś sie nimi posługuje.
Sa to dowody czysto filozoficzne jednak poniewaz Bóg nie jest opisywalny za
pomocą nauk empirycznych tak wiec musimy uzyc filozofii.
Najpierw podajesz "dowody empiryczne" na istnienie boga, a teraz
piszesz, że trzeba uzywać filozofii. Zdecyduj sie na coś.
| Chrześcijaństwo jest w pełni autentyczne - jak każda inna religia.
| Chyba nie ma kogoś, kto przeczyłby jego istnieniu.
Nie rozumiesz pojecia. 'Autentyczne' to nie to samo co 'istniejace'. Chodzi
mi inaczej o slowo 'prawdziwe', 'potwierdzone' jak i 'spojne' ,
'zweryfikowane'.
Def. Autentyczny - prawdziwy, rzeczywisty, oryginalny, nie podrobiony,
wiarygodny.
Odnosimy się do kolejnych okresleń:
prawdziwy - pod jakim względem jest chrześcijaństwo prawdziwe? Bo
istnieje? A może dlatego, że tak mówią księża? Przydałby się jakiś dowód.
rzeczywisty - z tym trudno polemizować, chrześcijaństwo jest
rzeczywiste, bo istnieje
oryginalny - tutaj jest mały problem, chrześcijaństwo jest bardzo mało
oryginalne. Zrzynało równo od starszych religii.
nie podrobiony - jw. ;-)
wiarygodny - może dla kogoś chrześcijaństwo jest wiarygodne. Ale myślę,
że na pewno nie dla większości ludzi.
| Kiepski argument. Nad tego typu niemądrą argumentacją ubolewają nawet
| apologeci. Wystawia się ona na wielokrotnie wysławiany i przerabiany
| na grupach/forach etc. argument, iż nieistnienia krasnoludków etc.
| również nie można udowodnić.
I znowu nie rozumiesz o czym mowie. Przeciez nie powiedzialem ze "przez fakt
ze nie ma dowodu na nieistnienie Boga , prawda jest ze Bóg istnieje". Mowie
jednak o tym ze nie dysponujecie zadnym dowodem na nieistnienie Boga,
podczas gdy istnieje wiele posrednich dowodow na istnienie Boga, glownie
natury filozoficznej i teologicznej.
O jakim bogu piszesz? O chrześcijańskim? Dowód na jego nieistnienie
można przeprowadzić w ciągu paru sekund posługując się wyłącznie
pierwszą księgą pięcioksiegu.
W przypadku owych krasnoludkow nie ma dowodu na ich nieistnienie jak i nie
ma na istnienie.
Są takie dowody. Chociażby bajka "Krasnoludki i sierotka Marysia".
Jednak chyba nie wiesz co staram sie przekazac. Sytuacja jak z
krasnoludkami w odniesieniu do Boga wystepuje pod postacia agnostycyzmu
gdzie nie uznaje sie zadnych dowodow, twierdzac ze ich po prostu nie ma...
Ale wy jestescie ateistami. Przynajmniej sadzac po tematyce grupy. Tak wiec
skoro zaprzeczyliscie faktowi , ze nie da sie stwierdzic istnienia Boga i
wybraliscie wersje "Boga nie ma" to chyba macie dowody przewazajace szale?
Bo jesli nie, to DLACZEGO nazywacie siebie ateistami ? Skoro nie ma i na to
i na to dowodow to chyba nie wiecie co glosicie.
Napiszę jeszcze raz (na wszelki wypadek ;-)): żeby zajmować się dyskusją
na temat istnienia czegokolwiek, najpierw należy to coś zdefiniować.
Brak definicji czyni dyskusję jałową.
Temat: Kreacjonizm naukowy
Trafiłem na ciekawy artukuł
(http://www.creationism.org.pl/artykuly/behe.html)
dowodzący słuszności hipotezy kreacjonizmu na zasadzie:
Struktury biochemiczne są NIEREDUKOWALNIE złożone
Na początek mały wstęp :
Ośrodkiem " naukowego kreacjonizmu " ( klasyczny oksymoron ) są USA,a jak
wiadomo poziom ich oświaty jest żałosny - nic dziwnego,że ludzie,którzy nie
wiedzą,co to / gdzie jest Europa,nabierają się na takie absurdy.
Otóż cała chemia organiczna -a związki organiczne stanowią 90 % znanych
związków chemicznych - opiera się na reakcjach związków organicznych,więc
teza o nieredukowalności " struktur biochemicznych " czyli związków
organicznych - węglowodorów o różnym stopniu skomplikowania budowy jest
całkowicie chybiona - redukcja ma miejsce przy choćby spalaniu benzyny w
silniku samochodowym,żeby podać prosty przykład.
Co do samego artykułu - dawno takich bredni nie spotkałem;
na tym samym schemacie opiera się tomizm i teza o pierwszym poruszycielu;
do tego dochodzi brak zrozumienia dla różnicy między fizyką Newtona i
Einsteina,choć biorąc pod uwagę poziom całokształtu
danej pracy,owo nierozróżnienie jest dość oczywiste.
Autor katolik pisze o nowoczesnej biochemii,a przecież 80 - 90 % laureatów
Amerykańskiej Akademii Nauk z dziedziny biochemii jest ateistami.
Do tego zapewne celowo autor pomija wyniki eksperymentów,polegających na
naświetlaniu UV masy zawierającej tlen,węgiel i wodór,w skutek czego proste
zw.org. powstają spontanicznie.
Autor podaje sporo teorii z zakresu biochemii,lecz jego wnioski opierają się
raczej na założeniach a priori,więc nic dziwnego,że są takie,a nie inne -
znów tomizm.
Aż dziwne,że naukowiec ( ? ) podobno popełnia taką gafę.
Cóż,tytuł naukowy nie gwarantuje odporności na zaślepienie / fundamentalizm.
Zapewne autor udzielał się w programie tv pt." Pagan Invasion " - dla
ciekawości obejrzałem kilka odcinków,poziom programu urąga każdemu,kto
zasługuje na miano człowieka myślącego.
Dlatego struktury biochemiczne nie mogą być wytworem doboru naturalnego
A więc struktury te zostały zaprojektowane
A jak by Ziemia była okrągła,to ci na dole by z niej pospadali...
Kolejny absurd / przykład tomizmu.
chętnych do dyskusji zapraszam do zapoznania się z artykułem (zresztą
jednym z
wielu na tej strone).
daruj sobie taki poziom - średniowiecze już się skończyło,a grupowicze
raczej nie są umysłowo niedorozwinięci
Piort
Q
ps.sorry,że tak zwięźle w kwestii naukowej,ale piszę od ręki...
btw: przy czytaniu takich bredni przeraża mnie jedno - ludzie o takim
poziomie umysłowym mają destruktywny wpływ na mniej wykształconą część
społeczeństwa,co w warunkach demokratycznych...
może należało by uzależnić prawa wyborcze od IQ ?
Temat: w miłość...
"Beiru" <be@jabber.autocom.plnapisał:
Mycha wrote:
| Nie takie to proste...
co nie jest proste? :)
Stworzenie modelu rozwoju wszechswiata, ktory bylby zgodny z obserwacjami
owego wszechswiata.
wyobraźnia?
Nie wiem, czy taka kategorie mozna w tym wypadku zastosowac :)
czy odkrycie "jak było naprawdę" - zakładając uprzednio że posiadamy
aparat
umysłowy zdolny to ogarnąć.
| Taka ksiazka mi sie przypomniala, com ja w rece
| kiedys miala i teoria, mowiaca o tym, ze Wszechswiat nie ma brzegow, jest
| cudnie, idealnie samowystarczalny, nic innego go nie obchodzi procz BYC.
nie za dużo antropomorfizujesz ten wszechświat? :)
A gdzie antropomorfizacja?
Nie musze uczlowieczac biurka, by mowic, ze JEST, wystarczy, ze uderze w nie
dlonia :)
Gdy pisalam o praprzyczynie, tez cos czytalam, o tym, ze ma byc myslac itd.
| A o paradoksie, aby wierzyc w Stworce trzeba poczatku, aby byl poczatek,
| ktos go musi zainicjowac,
nigdy nie załapałem tego ze to musi być ktoś.
Rownie dobrze cos.
to jak twierdzić ze gdy atom uranu się rozpada to też ktoś siłą woli to
sprawia.
Ale jak sie ow atom zostawi w spokoju w lezacej spokojnie na blacie stolu
rudzie, to za cholere sie nie rozpadnie, trzeba wywolac reakcje, o ile sie
nie myle.
| wiec teoria wybuchu bardzo ladnie i zgrabnie
| potwierdza, iz cos jest.
jakiego rodzaju coś masz na myśli?
pierwszego poruszyciela - czy to ze wszelki byt istnieje.
Mysle, ze natura owego 'cosia' jest niezglebiona :)))
| Hawking, bo to jego ksiazka, pisze, ze poczatkiem
| czasu byl w tym wypadku punkt o nieskonczonej gestosci i krzywiznie
| czasoprzestrzeni. Ale nie daloby sie obyc bez katalizatora.
to tylko teorie :)
mniej lub bardziej spójne - ale od faktów różni je to ze są zgadywaniem.
czytalas to ostatnio? :)
I co z tego, ze sa zgadywaniem?
Demokryt sobie zgadywal, ze istnieje najmniejsza czastka materii - atom, a
pierwszy atom odkryto w 1898 roku.
No i jakie naprawde owe fakty sa?
I czy one nie sa przez przypadek jedynie rezultatem przyjetego aksojomatu?
(o tym gdzie indziej :)
I mozna tak pytac.
| Zreszta koncepcja wszechswiata bez brzegow to tez Hawking.
to ten co wynalazł nieskończoność ? :)
nie za młody jest by go obarczać odpowiedzialnością? ;)
Nie taki znowu mlody i chyba sie nie boi, sam sie obarcza odpowiedzialnoscia
:)
| Wszystko tu jest jedynie koncepcja... ale szuka sie 'zasady', czy sie ja
| znajdzie?
czego właściwie szukasz ?
Przestrzeni... zawsze :)
M...
Temat: SA
bazyli4 boqtlt$cv@news.onet.pl:
| Obie. :)
| Jestem pewny posiadania lewej dłoni bądź
| jestem pewien nieposiadania lewej dłoni.
Tylko że tu nie istnieje już wiara, tylko pewność.
Wiara dająca pewność obiektywizowalna nie jest.
Można w innych słowach, aby uniknąć wieloznaczności?
| Można (w sensie -- jest to wykonalne) kwestionować pewne prawdy wiary,
| ale nie można jednocześnie wierzyć w istnienie Boga i wierzyć w Jego
| nieistnienie.
| Tak samo nie można (w sensie -- jest to niewykonalne) jednocześnie
| wierzyć w istnienie Boga i nie wierzyć w Jego istnienie.
| (przy założeniu spójnego myślenia)
Albo można być agnostykiem :-)))
A co do tego ma agnostycyzm? :)
Dopiero wówczas istnieje coś takiego jak
dostatecznie wysoka spójność myślenia...
Poznawanie nijak się ma do spójności myślenia. :)
| + Ludzi można z grubsza podzielić na:
| + a) Mniej lub - raczej - bardziej pewnych, że Bóg istnieje.
| + Są oni tradycyjnie określani jako 'wierzący'.
| + b) Mniej lub bardziej pewnych, że Bóg nie istnieje.
| Rozumiem, że ktoś wczoraj nie wierzył a dziś wierzy
| i być może jutro zwątpi, ale w danej chwili konkretna
| osoba albo wierzy w istnienie Boga albo nie wierzy
| w istnienie Boga.
| Przy czym {nie wierzy w istnienie Boga}
| jest równoznaczne z tym, że
| {wierzy w nieistnienie Boga}.
I nie jest to równoznaczne, nawet na gruncie języka.
Czy 'I' do czegoś nawiązuje?
Jeżeli człowiek w ogóle rozpatruje wiarę w Boga -- to
niewierzenie w istnienie Boga
jest równoznaczne_z
wierzeniem w nieistnienie Boga. :)
Bo oczywiście do momentu zadania sobie pytania :)
o wiarę w istnienie Boga
niewierzenie w istnienie Boga
nie musi być równoznaczne_z
wierzeniem w nieistnienie Boga. :)
Mogę nie zaprzątać sobie głowy ta sprawą. :)
Po zadaniu tego pytania -- raczej jest. :)
Wprawdzie można nie zadawać sobie trudu pytaniem
o istnienie cioci Julki, ale nie można nie zadać
sobie pytania o istnienie Boga. :)
| -- Nie można podzielić grupowiczów na takich, którzy
| wierzą w istnienie twórców internetu i na takich,
| którzy nie wierzą. :) (grupowicze świadomie korzystają
| na co odzień z usług internetu)
I wierzysz w istnienie twórcy internetu, nawet w trzech osobach,
w takim kształcie w jakim mamy go obecnie? To raz.
Wierzę, że twórca internetu istnieje.
(wierzę, że kiedyś internetu nie było
i wierzę, że internet nie powstał samoistnie)
Nie wiem w ilu osobach ów twórca internetu występuje/prezentuje_się.
Wiem, że niewiele o tych_osobach/tej_osobie wiem.
Nie wiem, czy twórca internetu stworzył
internet w tym dokładnie kształcie,
w jakim dziś ten internet oglądamy,
ale to nie ma nic do mojej wiary
w istnienie twórcy internetu, gdyż
wierzę, że internet nie istniał od
,,zawsze" i nie powstał samoistnie. :)
Dwa. Z tego, że istnieje poprzednik, nie wynika
w żadnym razie że istnieje pierwszy poruszyciel.
Nie wynika. I co z tego [wynika], :) że nie wynika? :)
Wierzę, że kiedyś internetu nie było i ktoś (o kim
być może nic nie wiem) internet stworzył, :) czyli
wierzę w istnienie twórcy (o którym być może nic
nie wiem) internetu. :)
I nie mów mi, że to wyjątek, bo dowodu
nie podasz, żebyś nie wiem jak się starał.
Wyjątek od czego? :)
Pzdr
Re. :)
Paweł
Lc. :)
Temat: Chemoton
http://wiadomosci.onet.pl/1239632,240,kioskart.html?
Od początku lipca trwają nowe kontrowersje na temat stosunku
Kościoła
do teorii ewolucji
Wywołał je nie kto inny jak arcybiskup Wiednia kard. Christoph
SchĂśnborn. To nie byle kto: w swoim czasie był głównym redaktorem
Katechizmu Kościoła Katolickiego.
Jako filozof i teolog od trzydziestu lat zajmuje się problematyką
stworzenia i ewolucji. Z całą świadomością, że wkłada kij w mrowisko,
opublikował 7 lipca na łamach "New York Timesa" artykuł pt. "Finding
Design in Nature" - co można przetłumaczyć:"Odkrywając celowość w
przyrodzie".
Zamiast próbować streszczać to wystąpienie, po prostu zacytujmy jego
najważniejsze fragmenty: "Od roku 1996, kiedy papież Jan Paweł II
powiedział, że ewolucja (termin, którego papież nie zdefiniował) jest
<czymś więcej niż hipotezą, obrońcy neodarwinowskiego dogmatu często
powoływali się na rzekomą akceptację - lub przynajmniej przyzwolenie -
Kościoła rzymskokatolickiego, broniąc swej teorii jako czegoś zgodnego z
wiarą chrześcijańską. Jednak nie jest to prawdą. Kościół katolicki,
zostawiając nauce wiele szczegółów historii życia na ziemi, głosi, że w
świetle rozumu ludzki intelekt może bez trudu i w sposób wyraźny uchwycić
cel i zamiar w świecie naturalnym, włącznie ze światem istot żyjących.
Ewolucja w sensie wspólnego pochodzenia mogłaby być prawdą, ale nie jest
nią ewolucja w sensie neodarwinowskim - jako nieukierunkowany,
niezaplanowany proces losowej zmienności i doboru naturalnego. Każdy
system myślowy, który zaprzecza lub odmawia większego znaczenia
narzucającej się oczywistości celowości w biologii - jest ideologią, a nie
nauką. (.)W ciągu dziejów Kościół bronił prawd wiary danej przez Jezusa
Chrystusa. Jednak w epoce nowożytnej Kościół katolicki znalazł się w
dziwnej roli także zdecydowanego obrońcy rozumu. W XIX wieku Sobór
Watykański I nauczał świat dopiero co oczarowany <śmiercią Boga, że przy
użyciu samego rozumu ludzkość może dojść do poznania realności
Nieuprzyczynowanej Przyczyny, Pierwszego Poruszyciela, Boga filozofów.
Obecnie, na początku XXI wieku, wobec poglądów naukowych w rodzaju
neodarwinizmu i kosmologicznej teorii multiverse, wynalezionych dla
uchylenia narzucającej się oczywistości celu i zamiaru odkrywanego w
nowoczesnej nauce, Kościół katolicki będzie znowu bronił ludzkiego rozumu
głosząc, że widoczna w przyrodzie wewnętrzna celowość jest czymś realnym.
Teorie naukowe, które próbują pozbawić znaczenia tę wyraźną celowość przez
uznanie jej za skutek <przypadku i konieczności, nie są wcale naukowe,
lecz są - według wyrażenia Jana Pawła II - abdykacją ludzkiego rozumu"././
--
Sorry, nie zauważyłem (nie doczytałem do końca), że cytowałeś fragmenty
artykułu kard. Christoph SchĂśnborn "Finding Design in Nature"
Pozdrawiam
Jemioł
Temat: Godel - dowód ontologiczny na istnienie Boga
Maciej Sołtysiak napisał(a) w wiadomości: <37a6c@news.vogel.pl...
| Jak pamietam to byl dowód Kartezjusza, ale moge sie mylic (jesli to w
ogóle
chyba masz racje. Tomasz wysnul 5 powodow dla ktorych Bog musi istniec:
1. swiat jest w ruchu wiec jest pierwszy poruszyciel
2. rzeczy sa dobre bo jest costam costam
3.
4.
5.
Jak znajde to przytocze dokladniej - chyba, ze ktos pamieta
Dokladniej jest tak:
1. W swiecie istnieje ruch. Musi istniec pierwszy poruszyciel - Bog.
2. Kazde istnienie ma swoja przyczyne, a lancuch przyczyn nie moze biec w
nieskonczonosc, co pozwala dowiesc istnienia pierwszej pprzyczyny
wszystkiego, czyli Boga.
3. Wszystkie poszczegolne rzeczy sa przypadkowe, w tym mianowicie sensie, iz
moga istniec lub nie istniec. To zas, co nie istnieje, nie moze samo przez
sie powstac. Musi tedy istniec jakis byt konieczny, ktorego egzystencja
wynika z samej jego istoty. To wlasnie Bog jest zrodlem bytow przypadkowych.
4. Rzeczy zawieraja w sobie mniej lub wiecej bytu. To jednak 'mniej' lub
'wiecej' uchwycic mozna tyko w porownaniu z czyms, co sie znajduje na
stopniu najwyzszym. Z niedoskonalosci rzeczy wynika zatem istnienie pelni
doskonalosci, wiec Boga.
5. Jesli istnieje w swiecie porzadek i harmonia, to ktos ten porzadek musial
ustanowic. Kto? Bog rzecz jasna.
Komentarz:
W dowodzie pierwszym mozna znalezc niezle bledy. Po pierwsze - to
twierdzenie jest bledne fizykalnie, sprzeczne z zasadami mechaniki. Po
drugie - jest falszywe z logicznego punktu widzenia, wpadajac w blad
ekwiwokacji. Tomasz bowiem uzywal zamiennie pojecia motoru absolutnie
pierwszego oraz motoru pierwszego w dowolnie obranym lancuchu zdarzen. Ze
stwierdzenia, ze dla pewnego ciagu musi istniec pierwsze poruszenie, nie
wynika w zadnym wypadku, ze musi istniec poruszenie wczesniejsze od
wszystkich w ogole ruchow. Analogiczny blad znajduje sie rowniez w drugim,
trzecim i czwartym dowodzie. Rowniez i piaty dowod opiera sie na bledzie
logiczny i w rezultacie niczego nie udowadnia. Mamy tu do czynienia z
klasycznym przypadkiem blednego kola w rozumowaniu. To, co ma zostac
dowiedzone, zostalo zalozone w punkcie wyjscia rozumowania. Ustalic, ze
jakis proces jest celowy, to tyle, co orzec, ze dokonuje sie ze wzgledu na
czyjs swiadomy zamiar. Stwierdzenie celowosci wymaga zatem uprzedniego
zalozenia, ze ktos swiatem kieruje, lecz bynajmniej tego nie dowodzi.
TekkDevil
-======================================-
-= Ci, ktorzy pragna pozyskac laske ksiecia, =-
-= staja najczesciej przed Nim z tym, co maja =-
-= najbardziej wsrod swoich rzeczy drogiego =-
-= i co Mu, jak widza, najwieksza sprawi przy- =-
-= jemnosc. =-
-======================================-
Temat: w s z y s t k o <> n i c
| A co jest poza materią-energią ?
| Antymateria.
Czyli wchodzimy na teren wiary i religii,
czarnych dziewic, bogów itp., idt. ?
Przeciez to termin z fizyki. Na jednym z uniwersytetow w latach 90 udalo sie
panom naukowcom otrzymac kilka antyatomow.
| A skoro istnieje jakas alternatywa dla atomow,
Czyli duchy jednak istnieją...
Tam napisalem ze czlowiek nigdy nie moze miec PEWNOSCI, ze opisuje WSZYSTKO.
Moze to byc co najwyzej bardzo prawdopodobne.
No cóż..., to wynika z mojego najpierwszego i jedynego
założenia mojego rozumu, a mianowicie z tego, że coś materialno-
energetycznego nie moze powstać z absolutnej pustki niczego
ani zniknąć bez śladu.
Póki co nikt nie wykazał mojemu rozumowi, że rzeczywistość
nie pasuje do tego założenia, no więc się go trzymam,
bo wydaje mi się najbardziej ogólne i sensowne
ze wszystkich w sprawach wiedzy o świecie
materialno-energetycznym, który jest podstawą
wszystkich innych światów, o ile takie duchowe
światy w ogóle istnieją.
Czyli jesli Bog istnieje, to wedlug Ciebie jest zbudowany z atomow?
| Ograniczasz Boga kryteriami ziemskimi. Problem w tym, ze nasze
mozliwosci
| poznania sa mocno ograniczone,
Tak bają szatany-kapłany, a mnie wychodzi z moich obliczeń
coś zuopełnie przeciwnego, amianowicie to, ze jeśli Bóg nie
jest absolutną pustką, to musi być poznawalny, dziś, jutro,
wsjo rawno kiedy, ale JEST poznawalny, jeśli jest.
Udowodnij, ze swiat istnieje. o_O
Dobra zartuje, gadam jak teolog.
A co właściwie powstało w Wielkim Wybuchu i czy powstało
z absolutnej pustki ?
No z pustki nie powstalo... Fakt.
A co do wspaniałości, to czy bycie Bogiem polega na byciu
wspaniałym ? No nie wiem..., bo jak słyszę "wspaniały", to
zaczynam mieć wątpliwości..., czy chcę kogoś takiego
w ogóle poznawać, ok ?
No nie wiem, zwykle uwaza sie, ze skoro Bog jest Pierwszym Poruszycielem vel
Stworzycielem, to dzieki Niemu istniejemy; a skoro dzieki niemu istniejemy,
to powinnismy byc mu za to wdzieczni, ergo: jest wspanialy. Tak mowia
pasterze.
A kto stworzył ruch ? A w szczególności
kto stworzył ruch myśli ?
A mysl to fajny przyklad. Czy mysl pasuje do Twojej wizji swiata
materialno-energetycznego? Czy ona istnieje?
A dlaczego byś tak rzekł ? Żeby zawsze móc się wyłgać
od uczciwej odpowiedzi na pytanie, w co-kogo właściwie
wierzysz ?
Tak. Bog dla wierzacych nie istnieje materialnie. To jak z kaczorem
Donaldem. W sumie przeciez kaczor Donald nie istnieje, nikt z nim nie gadal
i nikt z nim nie pil. Ale jak mowie kaczor Donald, to kazdy od razu WIE, o
co chodzi. Wie, ze to jest taki wesoly i poczciwy kaczorek, ktory to i to...
Dla Boga w materialnym swiecie tez nie ma miejsca. Jakbym mial Boga, to bym
sobie wymyslil, ze jest wszedzie, ze jest jakas Idea, albo bym go wepchnal w
te brakujace 10^-9 nanosekundy w teorii Wielkiego Wybuchu. Kazdy sposrod
nielicznych myslacych ludzi rozumie Boga inaczej.
No i skąd kapłany-szatany wiedzą cokolwiek
o NIEPOZNAWALNYM Bogu, a w szczególnosci skąd
znają Jego wolę ??? Ot zagadka - he, he.
Z roznych "anegdot dla prostaczkow" i ksiazeczek z bajkami. Najwiecej o Bogu
wiedza mieszkancy oddzialow zamknietych w szpitalach psychiatrycznych - to o
czyms swiadczy.
A.A.
Temat: Pierwszy Poruszyciel
"... z Gormenghast" <all.pr@pan.not.plnapisał
| Czy w Pierwszym Poruszycielu coś się
| poruszało, czy też był zupełnie sztywny,
| kiedy dokonywał pierwszego poruszenia,
| co ?
Moim skromnym... to nie mógł być zupełnie sztywny,
gdy się już po raz pierwszy był poruszył... (a przedtem był).
No ale czy mógł być zupełnie sztywny ?
No to skąd wziął power, a zwłaszcza te myśl,
żeby sie poruszyć, skoro myśli też miał nieruchome
i w ogóle wszystko miał nieruchome, co ?
No chyba, że podejdziemy do tego statystycznie, co znacznie
objaśni wynik. Zakładam bowiem skromnie, że pierwszy
składał się z takiej samej jak dziś widać na kalkulatorze ilości części,
tak na oko licząc 10^80....
Masz na myśli atomy czy jakieś absolutnie niezmienne
w swojej ilości cząstki ?
No i te 10^80 zapewne było sztywne jak drut i to dość długi.
Któregoś jednak pooranka, gdzieś na jakiejś krawędzi (coś mi
tu już nie pasi),
No mnie też, bo uważam, że wszechświat jest nieskończony,
ale mogę przyjąć, że materia zajmowała w pewnym momencie
jakieś jedno miejsce niczym kiedyś kontynent Pangea.
Ale skąd się wzięła myśl i energia u Pierwszego
Poruszyciela, co ?
I czy sam sie wpierw poruszył,
czy się poruszył jednocześnie z pierwszym
poruszonym objektem, co ?
któryś z tych 10^80 spostrzegł (a więc jeden z całej
zgrai, co by statystycznie dawało zero jak nic),
Jak to, to 1 = 0 ?
że z lewej ma co
innego niż z prawej. No i się zaczęło wielkie poruszenie Pierwszego.
No bo skoro on jeden cosik zauważył, no to nagle stał się inny.
A jeśli stał się inny, to i te sześć drugich, co to koło niego stały,
też się nagle spostrzegły, że coś jest nie tak, że z lewej jest inaczej
niźli
z prawej. A jak się już spostrzegło sześć, to ten wśrodku się wkurzył
i jeszcze bardziej poruszył... I zaprotestował przeciw uciskowi.
I tak kroczek za kroczkiem, coś na kształt płaskiego 2, 4, 8, 16, 32....
tylko przestrzennie, a więc jeszcze bardziej, się poruszyło odsiebnie.
Wtedy to już było spore poruszenie pierwszego.
Martwego by zbudziło.
To jest możliwe, ale że to wszystko sprawka
kogoś martwego (czytaj absolutnie nieruchawego
Pierwzego Poruszyciela), to jakoś nie mogę uwierzyć.
I wszystko byłoby cacy, gdyby nie to, że jakoś nie za bardzo mi się chce
w to dawać wiarę, co nie zmienia faktu, że dylemat jest.
No bo co z tego, że założymy sobie brak big bąga (zaraz po znalezieniu
rozsądnego wyjaśnienia krwawego shiftu),
A co to takiego ten krwawy shift ?
i takie wielkie coś, co się
mało rusza a tylko fest promieniuje. Zawsze z naszej klatki homo
będziemy szukać homskiej logiki, a więc przyczyny skutku.
A to właśnie wcale nie wydaje się takie pewne...
A co jest pewniejsze, zajace z absolutnie pustego
kapelusza w ruskim cyrku albo poruszenie się
absolutnie martwego Pierwszego Poruszyciela ?
pro
p.s. w te zawijania horyzontalne też nie daję wiary. Natomiast daję wiarę
w nasiona czarnodziurowe. Nasiona cokolwiek nowego stworzyciela.
Choć już nie pierwszego.
W to mogę uwierzyć, jeśli nie pierwszego. Ale co to są właściwie
te czarnodziorowe nasiona, bo mnie cholernie zaciekawiły, ok ?
anty
Ps. Dzienks za wyczerpujący i syty post.
Temat: czy Przyczyna jest zawsze konieczna?
Dnia Sun, 8 Jan 2006 18:34:15 +0100, ksRobak napisał(a):
"Agnorus" <agno@email.w.podpisie
| "ksRobak" <re2@op.pl
| | Dnia Sat, 7 Jan 2006 22:39:02 +0100, ksRobak napisał(a):
| Każda zmiana stanu ma swoją przyczynę i nie ma takich zmian
| które nie działy by się bez przyczyny.
| Zmiana stanu skutkuje nową przyczyną a ta tworzy nowy skutek.
| Powyższe dotyczy zarówno zmian uświadomionych a więc
| istniejących w wyobraźni (abstrakcyjnej przestrzeni psychicznej
| zwanej przestrzenią zdarzeń) - jak również dotyczy wszelkich zmian
| dokonujących się w przestrzeni fizycznej nazywanej rzeczywistością.
| Przed Pierwszą Przyczyną była przyczyna ZEROWA
| a przed nią
| Minus Pierwsza
| Minus Druga
| Minus Trzecia
| ...
| Minus Nieskończona
| itd. :)
| Jedną z przyczyn zmian jest Wolna Wola Podmiotu a więc
| świadoma odpowiedzialna decyzja wyrażona słowem CHCĘ. :-)
| Edward Robak*
| A jakie są pozostałe przyczyny? Jaka jest pra-Przyczyna?
| Czyli przypisuje Pan tezie o konieczności istnienia przyczyny zawsze
| wartość logiczną 1. Uznaje Pan ją za prawdziwą. Nie uważa Pan, że
| struktura przyczynowa rzeczywistości jest tylko konwencją językową...
| Warto o tym wiedzieć!
| Pozdrawiam,
| --
| AGNORUS
Chciałbym być dobrze zrozumiany.
Gdy napisałem, że:
"Każda zmiana stanu ma swoją przyczynę"
to miałem na myśli, że każda zmiana stanu ma swoją przyczynę
natomiast gdy napisałem, że
"nie ma takich zmian które nie działy by się bez przyczyny"
to miałem na myśli, że każdy skutek jest efektem przyczyny
tu faktycznie powinienem był napisać:
"nie ma takich zmian, które działy by się bez przyczyny"
Łatwo obalić mój pewnik: wystarczy wskazać taką zmianę
która niczym nie została wywołana a więc nie ma przyczyny.
...
Pyta Pan o praprzyczynę,, hmm..
to zależy czego. :)
Moją praprzyczyną była moja prababka
a z kolei jej praprzyczyną był jej pradziadek
dla mnie praprapradziadek.
Proszę określić o praprzyczynę czego Panu chodzi?
Jakiej konkretnie zmiany stanu? :-)
Dlaczego Pan udaje, że Pan nie wie, kiedy Ja wiem, że Pan wie, co Ja mam na
myśli ;)
Mówiąc (pisząc) o "praprzyczynie" lub (zamiennie) o "Pierwszej Przyczynie"
(względnie o "Pierwszym Poruszycielu") mamy na myśli przyczynę WSZYSTKIEGO.
To jasne. A żeby nie używać słowa "wszystko" można powiedzieć
"wszechświat", "materia", "cząstki wirtualne", "przestrzeń" - w tym wypadku
wyjdzie na jedno.
Napisał Pan "nie ma takich zmian, które działy by się bez przyczyny" i
wprowadził Pan pojęcie "zmiany" - moim zdaniem niesłusznie. Zmiana to tylko
jeden z wycinków "wszystkiego", natomiast ja się pytałem o wszystko, czyli
nawet o to, co zmianie nie podlega.
Edward Robak*
--
AGNORUS
Adres e-mail na mojej stronie:
http://agnorus.ovh.org
Temat: czy Przyczyna jest zawsze konieczna?
"Agnorus" <agno@email.w.podpisie
"ksRobak" <re2@interia.pl
Dnia Sun, 8 Jan 2006 18:34:15 +0100, ksRobak napisał(a):
| "Agnorus" <agno@email.w.podpisie
| | "ksRobak" <re2@op.pl
| | Dnia Sat, 7 Jan 2006 22:39:02 +0100, ksRobak napisał(a):
| Każda zmiana stanu ma swoją przyczynę i nie ma takich zmian
| które nie działy by się bez przyczyny.
| Zmiana stanu skutkuje nową przyczyną a ta tworzy nowy skutek.
| Powyższe dotyczy zarówno zmian uświadomionych a więc
| istniejących w wyobraźni (abstrakcyjnej przestrzeni psychicznej
| zwanej przestrzenią zdarzeń) - jak również dotyczy wszelkich zmian
| dokonujących się w przestrzeni fizycznej nazywanej rzeczywistością.
| Przed Pierwszą Przyczyną była przyczyna ZEROWA
| a przed nią
| Minus Pierwsza
| Minus Druga
| Minus Trzecia
| ...
| Minus Nieskończona
| itd. :)
| Jedną z przyczyn zmian jest Wolna Wola Podmiotu a więc
| świadoma odpowiedzialna decyzja wyrażona słowem CHCĘ. :-)
| Edward Robak*
| A jakie są pozostałe przyczyny? Jaka jest pra-Przyczyna?
| Czyli przypisuje Pan tezie o konieczności istnienia przyczyny zawsze
| wartość logiczną 1. Uznaje Pan ją za prawdziwą. Nie uważa Pan, że
| struktura przyczynowa rzeczywistości jest tylko konwencją językową...
| Warto o tym wiedzieć!
| Pozdrawiam,
| --
| AGNORUS
| Chciałbym być dobrze zrozumiany.
| Gdy napisałem, że:
| "Każda zmiana stanu ma swoją przyczynę"
| to miałem na myśli, że każda zmiana stanu ma swoją przyczynę
| natomiast gdy napisałem, że
| "nie ma takich zmian które nie działy by się bez przyczyny"
| to miałem na myśli, że każdy skutek jest efektem przyczyny
| tu faktycznie powinienem był napisać:
| "nie ma takich zmian, które działy by się bez przyczyny"
| Łatwo obalić mój pewnik: wystarczy wskazać taką zmianę
| która niczym nie została wywołana a więc nie ma przyczyny.
| ...
| Pyta Pan o praprzyczynę,, hmm..
| to zależy czego. :)
| Moją praprzyczyną była moja prababka
| a z kolei jej praprzyczyną był jej pradziadek
| dla mnie praprapradziadek.
| Proszę określić o praprzyczynę czego Panu chodzi?
| Jakiej konkretnie zmiany stanu? :-)
| Edward Robak*
Dlaczego Pan udaje, że Pan nie wie, kiedy Ja wiem, że Pan wie,
co Ja mam na myśli ;)
;)
Mówiąc (pisząc) o "praprzyczynie" lub (zamiennie) o "Pierwszej
Przyczynie" (względnie o "Pierwszym Poruszycielu") mamy na myśli
przyczynę WSZYSTKIEGO.
To jasne. A żeby nie używać słowa "wszystko" można powiedzieć
"wszechświat", "materia", "cząstki wirtualne", "przestrzeń" - w tym
wypadku wyjdzie na jedno.
Napisał Pan "nie ma takich zmian, które działy by się bez przyczyny"
i wprowadził Pan pojęcie "zmiany" - moim zdaniem niesłusznie.
Zmiana to tylko jeden z wycinków "wszystkiego", natomiast
ja się pytałem o wszystko, czyli nawet o to, co zmianie nie podlega.
Temat: Predestynacja i psychopaci
Użytkownik "Przewodas" <bazyliszktlWYTNI@buziaczek.plnapisał w
wiadomości
Rozważmy taką myśl:
Czy aby rozwiązaniem starego problemu: Dlaczego dobry i miłosierny Bóg z
rozmysłem stworzył pewnych ludzi tylko po to, aby ich potępić i skazać na
wieczne męki?
Nie mieszajmy do tego Boga. Mój Bóg jest Pierwszą Przyczyną i Pierwszym
Poruszycielem. O tym jak dalej rozwijają się losy świata decyduje przypadek,
w pewnym stopniu determinizm no i pewne inne zasady metafizyczne
, nie jest przypadkiem obecność psychopatów, stanowiących ok. 1%
społeczeństwa - osobników pozbawionych duszy (wykazujących niedorozwój
uczuć
wyższych), a także wolnej woli (zaprogramowanych na proste i bezwzględne
zaspokajanie swoich popędów), spełniających więc rolę ludzkich atrap,
Albo koniecznych elementów, które chocby dlatego, że stanowią zły przykład ,
są jednak tym przykładem, na którym pozostali mogą się uczyć.
niezbędnych w realizacji przykrych elementów Planu Bożego?
Zatem, czy psychopata to człowiek, czy element metafizycznej dekoracji?
Tak to człowiek, który cierpi, i który pełni rolę, okazuje się posta faktum,
taką , jaką horrory i thrillery perłnią role w kinie. Nie, ja psychopaty nie
usprawiedliwia, szukam tylko dla niego sensu bytu, i takowy znajduję.
Zauważmy, że nie zawsze psychopata musi być niebezpieczny. Poprzez
wychowanie
można ich programować na przestrzeganie reguł społecznych, tak by ich
brutalnie
nie naruszali. Zatem budowanie pozytywnych norm społecznych psychopatów
neutralizuje (większość), zaś nihilizm i moralna destrukcja ich
uaktywnia...
Jeśli teraz chodzimy i opowiadamy wokół, że wolna wola jest złudzeniem, a
postępowanie człowieka jedynie wypadkową jego wewnętrznej gry pragnień,
motywów
czlowiek i tak , czy jest psychopatą, czy porządnym, dobrze wychowanym
człowiekiem, jest tylko myslącą trzciną,no może ten psychopata nie jest
myslącą trzciną, tylko jakimś biednym robotem, co to dąży tylko do własnej
destrukcji
działania i zewnętrznych nacisków (np. medialnych), co uzyskamy w zamian
jak
nie gwałtowny proces odhamowania psychopatów?
W ten sposób Zasada Zachowania Wolnej Woli będzie przeciwdziałać
rozpowszechnianiu idei podważających istnienie wolnej woli, przywracając
(boleśnie!) naruszoną równowagę.
Tak długo, aż ludzie znów uwierzą w wolną wolę i zaczną rozwijać tę władzę
by
dokonywać wyborów, które nie są tylko łatwe i
Ja osobiście uznaję wolną wolę w tym najogólniejszym jej rozumieniu, ale
człowiek ma tylko słabe ciało, patrz mysląca trzcina, nic nie poradzi na
fale Tsunami czy zwykły orkan. Więc tak, zgadzam się, kierujmy się wałasną
wolą dopóki się da i na ile sie da. A powracając do podstawowej kwestii,
dlaczego istnieje zło?, dlaczego istnieje cierpienie, dlaczego Bóg na to
pozwal?. Tak mogą twierdzić tylko teiści, dla mnie , dla zdeklarowanegop
deisty, nie jest problemem istnienie zła. Po prostu bez zła i cierpienia nie
byłoby rozwoju i ewolucji gatunków. Wszystko to ma sens, bo wszystkie te
warunki były konieczne , by zrodziło się tu, na Ziemi, zycie inteligentne,
czyli gatunek : człowiek rozumny. Ma sens nawet to , że zyły kiedyś gady ,
dinozaury, i różnorodne smoki, Po prostu konieczne to było, konieczny był
ten naddatek, tak by w końcu życie wypluło nas . I co my z tym zrobimy, to
już inna kwestia. Oczywiście mam na ten temat swoją teorię. Ważne jest, że
życie było opozycją dla wzrostu entropi, życie inteligentne w tej walce
dysponuje bronią jeszcze potężniejsze: inteligencją, co z tego wyniknie , to
już inna sprawa.
Pozdrawiam
Kowdlar
przyjemne...
Pozdrawiam
Przewodas
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Temat: dlaczego ateistów utożsamia się z a) brakiem moralnosci, b)"lewicą"?
Hmm otoz tu sprawa wydaje sie mi byc calkiem prosta.
Ksiega Rodzaju, jak i inne ksiegi Starego i Nowego Testamentu
zawieraja mnostwo alegorii, przypowiesci. Adam i Ewa to symbole.
I jablko i waz*. A jak to powiazac z darwinizmem?
Otoz Darwin, a za nim i Spencer, uwazali, ze swiat jest w ciaglym
ruchu, ciagle sie zmienia. Jedne zmiany sa przyczyna powstawania
innych. Ale przeciez musi byc gdzies poczatek, prawda?
Tu na ratunek biegnie Arystoteles ze swoja teoria Pierwszego
Poruszyciela (PP)[Metafizyka, ks. XII] - PP jako pierwsza
przyczyna wszystkiego - jedyna, nieruchoma, konieczna
i niezastapiona.
Tak wiec Bog (PP) sprawil, ze malpa (darwinizm) zechciala
przeksztalcic sie w czlowieka (Adama i Ewe).
Tak sobie to ktoregos pieknego dnia wymyslilam.. jesli
w tym schemacie sa bledy, bede wdzieczna za ich wytkniecie.
Widzę tu pewne niebezpieczenstwo: kiedys całą Biblię traktowano jako zbiór
faktów, z czasem , kiedy nauka zaczęła pokazywać, że "albo ona, albo Biblia" (bo
razem się nie dało), uznano, że tam, gdzie biblijne opisy są niezgodne z
aktualnym stanem nauki, będą traktowane jako alegorie, przenosnie. W tej
sytuacji jednakl wytwarza się pewien relatywizm, jedne rzeczy jeszcze są
dosłowne, drugie już nie, więc może i Bóg jest tylko alegorią?
Co zas do Arystotelesowskiej praprzyczyny... dla mnie to cos tak roznego od
"naszego" Boga, że nie upatruję w nich niemal żadnego podobieństwa. Czy w nią
wierzę? W zasadzie jest mi to obojętne. Jak już ktos tu zauważył, jesli wszystko
ma swoją przyczynę, i Bóg musi ją mieć - a jesli on nie musi, to skąd wiadomo,
że wszystko inne musi :)
Pozdrawiam,
Iwona
*) Wracajac do jablka i weza. I grzechu i zla na swiecie.
Rozmawialismy juz o tym, watek zdaje sie przygasl.
Ja pozwole sobie nawiazac go na nowo.
W jednej z ksiazek Leszka Kolakowskiego, bodajze "Jesli Boga
nie ma...", w Przedmowie przedstawia autor pomysl Leibnitza
na odpowiedz na pytanie "dlaczego dobry Bog pozwala na zlo
w swiecie?" Otoz, za Kolakowskim, Leibnitz wymyslil sobie,
ze Bog realizujac swoj pomysl na swiat obliczyl rozniczke.
Wzial tyle dobra i tyle zla, zeby wykombinowany w ten sposob
swiat mogl byc maksymalnie dobry.
I tak narodzilo sie wszystkim nam dobrze znane 'nie ma tego
zlego, co by nie wyszlo' ...tfu! "Nie ma tego zlego, co by
na dobre nie wyszlo!" :))
Pozdrawiam serdecznie,
EwaS
-----------------------------------------------------------------------
Sprawdź poradnik miłości w 7 krokach. Kliknij! < http://walentynki.wp.pl
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.filozofia
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Temat: Droga do Boga,to nie droga na skróty
"Jacek Maciejewski" <jacmac.wyt@go2.plwrote in message
| | czy człowiek myslący musi, powtarzam: musi, dojść do
| | Boga?
| A nie umiesz powiedzieć sobie spokojnie że czegoś po prostu nie wiesz
| Ależ umiem,
No i na tym poprzestań.
| ale doszedłem w swoich poszukiwaniach do konstatacji, że
| Stworzenie Świata musiało mieć swoją przyczynę(Przyczyna)
E tam. Przed stworzeniem nie było i czasu i przestrzeni więc w czym
zachodziły te twoje związki przyczynowo-skutkowe? IMO z grubsza
wiadomo że raczej jakiś początek był, ale zupełnie nic nie wiadomo
dlaczego nastąpił. Zważ, nie mówię: Co było przed tym początkiem? :)
Ba, nawet pytanie "dlaczego" zakłada jakąś implikację przyczynową...
Sam widzisz, jak do opisu rzeczywistości nadaje się ludzki język.
Stały błąd filozofów: Usiłują powiedzieć coś mądrego o wszechświecie
używając ludzkiego języka, języka łowcy mamutów. To se ne da, pane
Hawranek. Cokowiek mądrego da się powiedzieć, trzeba użyć matematyki.
Z powyższym bym się bardzo kategorycznie NIE zgodził, bo uznaję matematykę
za narzędzie zdatne od określeń wyłącznie ilościowych. Filozofia zaś
przemawia do potrzeb JAKOŚCIOWYCH i jest bardziej zbliżona do estetyki.
Filozofia musi po prostu zadawalać daną jednostkę, tworząc rozumny,
najszerszy kontekst w którym jednostka swobodnie integruje przejawy
rzeczywistości i dokonuje jej wielkiej syntezy. Jest więc czymś co albo nam
subiektywnie odpowiada albo też nie, i to my jako jednostki decydujemu o
przydatności DLA NAS takiej czy innej jej formy. Jej język musi więc
przemawiać do nas w barwnych, sugestywnych kategoriach JAKOŚCIOWYCH.
Nie mylmy nauki z filozofią. Matematyka to narzędzie bardzo podstawowe i
nieodzowne dla nauki. Może być ono oczywiście wkomponowane w filozofię
danej jednostka, ale inni świetnie sobie bez tego dadzą radę. Natomiast
prawa logiki, które matematyka wykorzystuje, są właściwe ludzkiemu umysłowi
i dostępne mu intuicyjnie, bez potrzeby żadnych formalnych ujęć. Np. Ktoś z
wyobraźnią przestrzenną nie ma potrzeby dokonywania mozolnych liniowych
wyliczeń i pojmuje w lot coś co wymaga tasiemcowych zapisów w języku
matematyki.
Lansowanie matematyki, jako 'ulepszonej' filozofii jest dyktowane bardzo
brudnymi politycznie motywami. Celem jest tu utrącenie filozofii
panoramicznej, która podobnie jak religia może dawać jednostkom siłę i
oparcie. W przeddzień wprowadzania głębokich, odgórnych przemian, które
będą towarzyszyć GLOBALIZACJI, na wszystkich frontach utrąca się
podmiotowość w ludziach, czemu miedzy innymi służy niszczenie filozofii.
AW
.
| i nie dobudowywać do swojej niewiedzy zbędnych bytów?
| I ograniczyć się do tego co wiesz?
| Właśnie że mi wyszło, iż jest poprawny.
| Jeszcze nikt tu nie przedstawił obalenie tego dowodu.
Który?:
"Ciała są w ruchu; istnieje zatem Pierwszy Poruszyciel.
Zdarzenia mają powody; jest zatem Pierwsza Przyczyna.
Rzeczy istnieją; jest zatem ich Stwórca.
Najwyższe dobro istnieje; ma ono zatem swoje źródło.
Rzeczy są przemyślane; służą zatem jakiemuś celowi. "
Zresztą, są to tezy tak naiwne w świetle dzisiejszej wiedzy że aż
żenujące. Daj se spokój z tymi starociami. Jedyne co z tego zachowało
okruch przydatności, to 3. Jest to niestety zaledwie przesłanka za
istnieniem boga-stwórcy i daleko jej do mocy dowodu.
| Spokojnie, to tylko do śmierci. Potem ci się
| wszystko wyjaśni :)
| Raczej nie będzie potem.
| Ale to już było.
Wszystko już było :) Przecież to był żart, trzeba było zignorować jak
marny i pośmiać się jak dobry.
--
Jacek
"jeśli chcesz rozśmieszyć boga, opowiedz mu o swoich planach..."
Temat: Podstawowe pytanie.
spit <spit@NOSPAM.gazeta.plnapisał(a):
| Dzieki za mini wyklad.
| Ja istnienia Boga nie neguje.
| Mam jedynie watpliwosci co do jego natury czlowieczej.
| http://pl.wikipedia.org/wiki/Tomasz_z_Akwinu
| ....
| "Za istnieniem Boga przemawia piec argumentów, nazywanych drogami (lac.
| via - droga)
| jesli istnieje ruch, to istnieje pierwszy poruszyciel - Bóg
| jesli kazda rzecz ma swa przyczyne, istnieje pierwsza przyczyna
| sprawcza -
| Bóg
| jesli byty nie istnieja w sposób konieczny (pojawiaja sie na swiecie i
| przemijaja), musi istniec byt konieczny - Bóg
| jesli rzeczy wykazuja rózna doskonalosc, to istnieje byt najdoskonalszy -
| Bóg
| jesli celowe dzialanie jest oznaka rozumnosci, to lad i porzadek w
dzialaniu
| bytów nieozywionych, lub pozbawionych poznania, swiadcza o istnieniu
| Boga,
| kierujacego swiatem nieozywionym. "
Ja mam odwrotnie brat.
Zaden z tych dowodów mnie nie przekonuje.
I nie może przekonać, zeby wiara była wiarą.
Przekonany nie wierzy. Przekonany wie i żadna w tym jego zasługa.
Żadna sztuka namacać. Sztuką jest uwierzyć w nienamacalne.
Wiara to wiara.
A to A
A = A.
No spox ja tylko napisałem ,że nie neguje istnienia Boga.
Tu osiągam na razie granicę mojego logicznego rozumowania i robie postój
widząc trzy drogi.
Pierwsza to _wiara_ w Boga,która pozwala na przejście krok dalej i zajęcie
się np. problemem boskiego człowieczeństwa.
Druga to _wiara_ w BrakBoga,bo każdy z tych kroków nie wynika z mojej logiki
rozumowania i musi zostać zainicjowany wiarą.
Trzecia to zakończenie marszu i ew. analiza drogi przebytej.
Wiara w Boga i BrakBoga to spojrzenie poza aktualny horyzont,
kosztem możliwej ,choć niezamierzonej, akceptacji złudzeń.
Zakończenie marszu to teoretycznie stagnacja,ale można tak szukać "prawideł"
przyszłego wyboru drogi,analizując jej odcinki i doszukując się w nich oo,
bez narzucania nazwy Bog,BrakBog i patrzeć co z tego wychodzi.
Próbuję, bo nie mam umysłu ścisłego,
patrzeć na to przez pryzmat matematyki(dla mnie na razie najczytelniejszej
formy logiki)
jak poradzono sobie z całkowaniem i różniczkowaniem i jakie są konsekwencje
takich działań.
Patrzę na Robakksa jak wymiernie "łazi" po nieskończonościach i jakie
"zwidy" wyławiają jego "adwersarze".Patrze na jego jednocześnie powołane
Punkty i BrakPunkty.
Patrzę jak ludzie ,którzy osiągają coraz więcej dalej nie mogą osiągnąć
satysfakcji.
Nie mając już nic więcej realnie do zdobycia,z czasem,
popadają w ubóstwianie siebie.
Kreują plany z założenia operujące w realizmie,
ale poprzez "powołanie" w sobie oo ,okazujące się zwykłym złudzeniem.
Jeśli natomiast wierzę w istnienie Boga, to Jego człowiecze wcielenie jest
już pestką:
Człowiek musiał Go obrazić - mamy do dziś niewyparzone gęgy i rogate
dusze,
bośmy dostali na własność wolną wolę. Obrażamy Go do dziś. Ta obraza
wymagała przeproszenia - największej ofiary człowieczej.
Nie chciał dobry Bóg paluchem na żadnego z nas pokazać i wyznaczyć
ochotnika. W swojej nieskończonej miłości sam postanowił w ciele człowieka
ofiarę złożyć.
Nieskończona miłość = nieskończona miłość.
A = A.
Nie ma to tamto. Normalna konsekwencja wiary w istnienia dobrego Boga.
CBDO
Tak to rozumiem. I tego się trzymam.
Lajkonix
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -
http://www.gazeta.pl/usenet/
Temat: Pytania nowego usera.....
Użytkownik "MD"
pierwsze pytanie bedzie o dusze
czym wogle jest dusza w sensie materialnym bo jezeli moze oddzialywac na
materie to musi byc mterialna zeby miec energie nie moze byc sama energia
bo
jakby sie skupila w sobie sama energia.!!!
Hmm..., ciekawe postawienie sprawy...
A czy wszechświat może być sam w sobie ograniczony ?
czy dusza ma rozum przeciez obecnie uwaza sie ze do rozumu jest niezbedny
mozg jak czlowiek ma uszkodzony mozg nie moze normalnie myslec wiec dusza
nie moze byc osrodkiem myslenia
Hmm..., może ośrodkiem to nie, ale myśleniem chyba może, tak ?
A czy myślenie zachodzi bez ośrodka myślenia ? W moim systemie
to niemożliwe. A czy dusza może sobie spać ?
moze dusze to tylko obiekty blakajace sie obiekty ktore szukaja ciala w
ktorym moglyby zamieszkac
Nie sądzę, a na pewno nie świadomie. I co by to było, gdyby się
dusze mogły bić o ciała - he, he.
a moze nawet w 1 ciele moze zamieszkiwac wiele dusz
Chyba ze u schizofrenika.
np. kilku slynnych kosmologow wybiera sobie jakies cialo ( w dodatku sadze
ze dusza moze sie dzielic na kilka czesci i wybierac sobie kilka cial albo
i
kilkadziesiat ) ale moze za bardzo wchodze w sfere spekiulacji
wracajal do blakajacych sie dusz to moze sa one calkiem bezradne a
niektore
choroby psychiczne to moze nieuregulowany stosunek z dusza albo moze jakas
dusza chce przejac kontrole nad jakims "slabym" czlowiekiem
Kto wie...
teraz czas na kosmos zapewne duzo o tym pisaliscie
ja opieram swoja wiedze o nim na ksiazkach popularno naukowych
najbardziej interesuje mnie we Wszechswiecie jego poczatek i geneza
Wszystko nie ma początku, czyba ze wszystko mogło powstać
z absolutnej pustki kapelusza niczego, ale ja w to nie wierzę,
bo na to nie ma nawet poszlak, zeby tak mogło być.
bardzo mnie to interesuje ale niewiele jesrt informacji na ten temat
bo jak moga byc informacje na taki tamat jezeli jest on calkowicie
pozbawiony empirycznej mozliwosci sprawdzenia
Czasem szybciej, taniej i skuteczniej jest pomyśleć.
wszystko co wiemy o tym temacie jest tylko i wylacznie w naszych umyslach
mnie osobiscie rozbraja mysl jak powstal wszechswiat mysle sobie tak
jest wszechswiat wiec musial powstac bo jakby mogl byc wiecznie to bez
sensu
No więc moim zdaniem powstanie wszystkiego z niczego jest bardziej
bez sensu.
jezeli musial powstac to musialo go cos stworzyc chyba wiekszasc wierzy ze
Bog jest przyczyna wszechswiata
ale skad sie wziol Bog
w takim rozumowaniu nie dochodzimy do niczego
Owszem, dochodzimy do tego, że nie mogło być kreatora
wszystkiego ani pierwszego poruszyciela czegokolwiek
z absolutnego bezruchu.
a moze to dobrze ze jest tak jak jest ze nie poznamy tej pierwszej
przyczyny
i lepiej odwolujmy sie do Boga
Nie sądzę, by to było rozsądne odwoływać
się do Wielkiej Tajemnicy.
jak juz jestesmy przy Bogu to powiedzcie jeszcze jak sadzicie Bog wplywa
na
nasze zycie czy zycie jest puszczone tak jak mowimy przy BigBangu
a teraz tylko czesc Boga jest w nas ale nie ma Boga ktory nami kieruje z
zewnatrz tylko z wewnatrz
Hmm..., no tak właśnie mi się zdaje, że jeśli Bóg w ogóle w jakikolwiek
kieruje światem czy też nami, to przez nasze serca i mózgi, nie inaczej,
i naszymi rencami, Bóg to jest czy Szatan wsjo rawno.
tych ktorzy dotrwali i tych ktorzy nie pozdrawiam
Maciek D.
Zdrówko
-`@'- Pacjent
Temat: Pytania nowego usera.....
Użytkownik "MD"
| pierwsze pytanie bedzie o dusze
| czym wogle jest dusza w sensie materialnym bo jezeli moze oddzialywac na
| materie to musi byc mterialna zeby miec energie nie moze byc sama
energia
bo
| jakby sie skupila w sobie sama energia.!!!
Hmm..., ciekawe postawienie sprawy...
A czy wszechświat może być sam w sobie ograniczony ?
nie rozumiem co ma do tego wszechswiat.........
| czy dusza ma rozum przeciez obecnie uwaza sie ze do rozumu jest
niezbedny
| mozg jak czlowiek ma uszkodzony mozg nie moze normalnie myslec wiec
dusza
| nie moze byc osrodkiem myslenia
Hmm..., może ośrodkiem to nie, ale myśleniem chyba może, tak ?
A czy myślenie zachodzi bez ośrodka myślenia ? W moim systemie
to niemożliwe. A czy dusza może sobie spać ?
a czy sie meczy fizycznie ?
| moze dusze to tylko obiekty blakajace sie obiekty ktore szukaja ciala w
| ktorym moglyby zamieszkac
Nie sądzę, a na pewno nie świadomie. I co by to było, gdyby się
dusze mogły bić o ciała - he, he.
sadzisz ze dusze nie sa swiadome ?
| a moze nawet w 1 ciele moze zamieszkiwac wiele dusz
Chyba ze u schizofrenika.
| np. kilku slynnych kosmologow wybiera sobie jakies cialo ( w dodatku
sadze
| ze dusza moze sie dzielic na kilka czesci i wybierac sobie kilka cial
albo
i
| kilkadziesiat ) ale moze za bardzo wchodze w sfere spekiulacji
| wracajal do blakajacych sie dusz to moze sa one calkiem bezradne a
niektore
| choroby psychiczne to moze nieuregulowany stosunek z dusza albo moze
jakas
| dusza chce przejac kontrole nad jakims "slabym" czlowiekiem
Kto wie...
| teraz czas na kosmos zapewne duzo o tym pisaliscie
| ja opieram swoja wiedze o nim na ksiazkach popularno naukowych
| najbardziej interesuje mnie we Wszechswiecie jego poczatek i geneza
Wszystko nie ma początku, czyba ze wszystko mogło powstać
z absolutnej pustki kapelusza niczego, ale ja w to nie wierzę,
bo na to nie ma nawet poszlak, zeby tak mogło być.
| bardzo mnie to interesuje ale niewiele jesrt informacji na ten temat
| bo jak moga byc informacje na taki tamat jezeli jest on calkowicie
| pozbawiony empirycznej mozliwosci sprawdzenia
Czasem szybciej, taniej i skuteczniej jest pomyśleć.
| wszystko co wiemy o tym temacie jest tylko i wylacznie w naszych
umyslach
| mnie osobiscie rozbraja mysl jak powstal wszechswiat mysle sobie tak
| jest wszechswiat wiec musial powstac bo jakby mogl byc wiecznie to bez
sensu
No więc moim zdaniem powstanie wszystkiego z niczego jest bardziej
bez sensu.
ja nie powiedzialem ze wszechswiat powstal z niczego
jest taka teoria co mowi ze wszechwiat powstal na skutek fluktuacji grupy
czastek i z tego powstalo wszysko
ale nie powstalo to z niczego
powstanie czegos z niczego jest niemozliwe z wyjatkiem niczego
| jezeli musial powstac to musialo go cos stworzyc chyba wiekszasc wierzy
ze
| Bog jest przyczyna wszechswiata
| ale skad sie wziol Bog
| w takim rozumowaniu nie dochodzimy do niczego
Owszem, dochodzimy do tego, że nie mogło być kreatora
wszystkiego ani pierwszego poruszyciela czegokolwiek
z absolutnego bezruchu.
| a moze to dobrze ze jest tak jak jest ze nie poznamy tej pierwszej
przyczyny
| i lepiej odwolujmy sie do Boga
Nie sądzę, by to było rozsądne odwoływać
się do Wielkiej Tajemnicy.
| jak juz jestesmy przy Bogu to powiedzcie jeszcze jak sadzicie Bog wplywa
na
| nasze zycie czy zycie jest puszczone tak jak mowimy przy BigBangu
| a teraz tylko czesc Boga jest w nas ale nie ma Boga ktory nami kieruje z
| zewnatrz tylko z wewnatrz
Hmm..., no tak właśnie mi się zdaje, że jeśli Bóg w ogóle w jakikolwiek
kieruje światem czy też nami, to przez nasze serca i mózgi, nie inaczej,
i naszymi rencami, Bóg to jest czy Szatan wsjo rawno.
| tych ktorzy dotrwali i tych ktorzy nie pozdrawiam
| Maciek D.
Zdrówko
-`@'- Pacjent
Temat: Wszechswiat jest nielogiczny ?
On Thu, 16 Apr 1998, Jaryła wrote:
Jakub Lengiewicz napisał(a) w wiadomo ci: ...
On Thu, 16 Apr 1998, Jaryła wrote:
| robert napisał(a) w wiadomości: <6h3b6m$am@sunsite.icm.edu.pl...
| Tak sobie myślę To np istnienie wszechswiata nie mozna wyjasnic w
| zaden sposob, poniewaz nie powstal on na zasadzie przyczyny i skutku
| (a cala nauka i logika opiera sie
| na tej zasadzie,zasadzie "wynikania")
| Skad wiesz? Nie wiemy wszystkiego. Kilkaset lat temu ludzie byli
przekonani,
| ze muchy _rodza sie_ ze starego miesa. I tez wydawalo sie to im (co
| madrzejszym) nielogiczne, ale tak bylo ;). Mysle, ze wszystko powstaje na
| zasadzie przyczyny i skutku, tylko my nie zawsze potrafimy - na obecnym
| poziomie wiedzy - wskazac przyczyne, skutek i charakter zwiazku miedzy
nimi.
Tak? W takim razie jak wytlumaczysz interferencje fotonu samego ze soba?
Na poziomie 'mikro' i 'nano' wszystko podlega innym prawom niz to co
widzimy. Materia jest fala... prawdopodobienstwa. Gdzie tu przyczynowosc?
### [ups... Outlook Express mi nie odgranicza... trudno]. Nigdy nie bylem
mocny w fizyce, wlasciwie to z naukami scislymi zawsze bylem na bakier, a
wiec trudno mi dyskutowac o 'mikro' i 'nano'. Chce jednak Cie poprosic, abys
rozwazyl, co by sie dzialo, jesli swiat _nie funkcjonowalby_ na zasadzie
przyczyny i skutku. Milej zabawy :). A potem porownaj to z rzeczywistoscia.
Nie musze rozwazac "co by sie dzialo gdyby" bo tak sie dzieje. Ludzie to
udowodnili.
| Wiec nasuwa mi sie wniosek, ze sam wszechswiat jest nielogiczny, a
wszelkie
| prawa i zasady
| dotyczace poznania ,opierajace sie na logice, niczego czlowikowi nie
| wyjasnia
| Wszechswiat jest baaardzo logiczny :). Prawa nim rzadzace sa jasne i
| przejrzyste, w kazdym razie dla tych, ktorzy je w jakims stopniu znaja.
To sie zgadza, ze jest bardzo logiczny. Ale wcale sie nie zgodze, ze
wynika z tego przyczynowosc. Wrecz przeciwnie.
### Moglbys te mysl rozwinac?
Ktos juz te mysl rozwinal przedemna na tej liscie. Chosciazby wlasnie
paradoks pierwszego poruszyciela.
Nie mam zbyt wiele do czynienia z fizyka (wyklad raz na tydzien +
czasopisma popularnonaukowe), ale wystarcza mi to, azeby zaprzeczyc
twierdzeniu, jakoby 'wszystko powstawalo na zasadzie przyczyny i
skutku'.
Pozatym zauwaz, ze gdyby to co mowisz, bylo tak zgodne z rzeczywistoscia,
to kto by probowal to podwazac? Wlasnie przyczynowosc mozna porownac do
wierzen, ze muchy rodza sie ze starego miesa. :)
pozdrawiam
Jaryła
Rowniez pozdrawiam, KubaL.
\_ \_ \_ \_ \_\_\_ \_\_\_ \_
\_ \_ \_ \_ \_ \_ \_ \_ \_
\_\_ \_ \_ \_\_\_ \_\_\_\_ \_
\_ \_ \_ \_ \_ \_ \_ \_ \_ \_
\_ \_ \_\_\_ \_\_\_ \_ \_ \_\_\_\_
Temat: nepewność a wiara i rozum
juda z Pacanowa <szu@drogi.plnapisał(a):
"lajkonik" <lajkonik@NOSPAM.gazeta.plnapisał
| Oczywiście, ze się starzeję, ale to nie skutek upływania
| czasu, lecz skutek przemian materii-energii.
| Spróbuj się brat pozbyć makówki, a ja ci powiem, czy czas nadal leci, czy
się
| skończył jako iluzja wraz z twoją makówką.
Nie w tym rzecz, że się świat zatrzyma, jak stracisz makówkę,
bo procesy nadakl bedą zachodzić, tyle że one nie potrzebujeą
czasu z naszych makówek do swojego zachodzenia.
Zgoda! Procesy nie potrzebują "czasu z naszych makówek"..., bo mają swój
czas. Inaczaj nie wiedziałyby co po czym i mogłyby zachodzić chaotycznie,
jednocześnie, albo co gorsza - od doopy strony. A tego bym sobie nie życzył.
| Owszem, rozumie, to się daje zauważyć, bo jedynie
| wierzący tak się upierają przy założeniu początku, bo bez
| początku nie ma dla nich Boga, a tego nie mogą dopuścić
| do swoich systemów operacyjnych, bo się obawiają,
| że by się rozsypały, tak ?
| He, brat, nawet jak zlikwidujesz początek, cokolwiek by on nie znaczył, i
za
| to Nobla odbierzesz, to wierzący, a szczególnie twoi ulubieńcy - Katole,
będą
| się ciągle dziwić jak możliwe było wykombinowanie takiego zegarka co ty
cyka
| bez początku i bez końca... I styki w systemach operacyjnych im się od
tego
| nie przepalą.
Pożyjemy, zobaczymy, komu sie styki będą palić
i dupy ze wstydu.
No brat, ale ucieczka w zaprzeczenie istnienia realnego czasu tego problemu
zapalenia dupy nie rozwiązuje, nie? To mi pachnie takim "jest, ale go nie
ma" - nie no ruski cyrk! Ja w to nie wchodzę.
| Widziałem na własne oczy, jak w telewizji Karol
| gładził po główce naukowca Hawkigna i wtedy
| zrozumiałem, czemu nauka upiera się przy
| tym absurdzie.
| Hawkinga nazywasz absurdem? I myślisz, że nauka upiera się przy Hawkingu?
| Przecież nawet on sam się przy sobie nie upiera. Odszczekał parowanie
| czarnych dziur... Jakoś nie skumałem o co tu poszłóo w tym zdaniu.
A wierzysz w Boga, który będąc zupełnie nieruchawy
stał się pierwszym poruszycielem ?
Hawking - o nim wszak mówimy - pierwszym nieruchawym poruszycielem??? Brat,
do tak dalekich analogii bym się nie posuwał...
| Chyba że wszechświat jest skończony,
| to wtedy nastąpi koniec i absolutny bezruch
| jak sądzę...
| Ciekawe, czy wtedy wszystko zniknie...
| He, przedział otwarty jakoś nie ma początku i końca, a jest ograniczony.
| Czyli jest to do wyobrażenia [pomijając teorię Wielkiego Cenzora tego
| Forum].
A możesz dać jakiś przykłąd przedziału otwartego z realu,
czy tylko jak ten czas siedzi w Twojej makówce ?
I z ilu stron właściwie jest ten przedział ograniczony ?
I czy on sie moż znajduje na prostej ?
A jak gruba jest ta prosta ?
OK. Zagalopowałem się. Zapomniałem, że nie lubisz makówkowych idei.
A tak na marginesie, to nieskończoność mieści ci się w makówie? I w realu ją
pokażesz?
Lajkonix
Temat: nepewność a wiara i rozum
judy z Pacanowa <szu@drogi.plnapisał(a):
"lajkonik" <lajkonik@NOSPAM.gazeta.plnapisał
| Nie w tym rzecz, że się świat zatrzyma, jak stracisz makówkę,
| bo procesy nadakl bedą zachodzić, tyle że one nie potrzebujeą
| czasu z naszych makówek do swojego zachodzenia.
| Zgoda! Procesy nie potrzebują "czasu z naszych makówek"..., bo mają swój
| czas. Inaczaj nie wiedziałyby co po czym i mogłyby zachodzić chaotycznie,
| jednocześnie, albo co gorsza - od doopy strony. A tego bym sobie nie
życzył.
Procesy nie posiadają czasu i o czas martwić się nie muszą,
albowiem ruch wymusza ruch, a przemiana przemianę.
Tak więc nie mogą się późnić, choćby chciały.
| Pożyjemy, zobaczymy, komu sie styki będą palić
| i dupy ze wstydu.
| No brat, ale ucieczka w zaprzeczenie istnienia realnego czasu tego
problemu
| zapalenia dupy nie rozwiązuje, nie? To mi pachnie takim "jest, ale go nie
| ma" - nie no ruski cyrk! Ja w to nie wchodzę.
Twoja sprawa, ale ja właśnie kilka dni temu ostatecznie się przekonałem,
że materia bezmyślna czasu nie używa, bo go nie potrzebuje. Amen.
O kurcze, niezłe odkrycie... Idziesz brat ostro do przodu, aż mi kopara na
ziemię opadła. Na wszelki wypadek zapytam tylko: Drzew i kwiatków też
pytałeś? A embrion w jakim momencie przekształca się z materii bezmyślnej w
myślną?
| Hawkinga nazywasz absurdem? I myślisz, że nauka upiera się przy
Hawkingu?
| Przecież nawet on sam się przy sobie nie upiera. Odszczekał parowanie
| czarnych dziur... Jakoś nie skumałem o co tu poszłóo w tym zdaniu.
| A wierzysz w Boga, który będąc zupełnie nieruchawy
| stał się pierwszym poruszycielem ?
| Hawking - o nim wszak mówimy - pierwszym nieruchawym poruszycielem???
Brat,
| do tak dalekich analogii bym się nie posuwał...
Ty może i nie, ale Twój mózg jak najbardziej się posuwa,
chcesz tego czy nie, zdajesz sobie z tego mechanizmu
sprawę czy nie.
Wiedza o tym czarodzieje dusz.
| He, przedział otwarty jakoś nie ma początku i końca, a jest
ograniczony.
| Czyli jest to do wyobrażenia [pomijając teorię Wielkiego Cenzora tego
| Forum].
| A możesz dać jakiś przykłąd przedziału otwartego z realu,
| czy tylko jak ten czas siedzi w Twojej makówce ?
| I z ilu stron właściwie jest ten przedział ograniczony ?
| I czy on sie moż znajduje na prostej ?
| A jak gruba jest ta prosta ?
| OK. Zagalopowałem się. Zapomniałem, że nie lubisz makówkowych idei.
| A tak na marginesie, to nieskończoność mieści ci się w makówie? I w realu
ją
| pokażesz?
Widziałes kiedyś koniec wszechświata ?
A potrafisz choć go sobie porządnie wyobrazić
i nam narysować ?
Noooo, brat, to żeś porządnie nadepnął moje poczucie rozumienia geometrii
wszechświata. Przecie każda maupa potrafiła narysować porządnie koniec ziemi,
do czasu gdy się nie tropnęły, że jest okrągła, nie?
Czym się brat, fajki daungrejdujesz?
laikonix
Strona 3 z 4 • Zostało wyszukane 165 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4