Pierwszy rozbor Polski

Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: Pierwszy rozbor Polski





Temat: Kalendarium septymbrowe
No jó, tak kóńczyma kalendarium septymbrowe, boc łostatni dziań septymbra mnija...

30 września

273 dzień roku.
Słońce w znaku Wagi wzeszło w Olsztynie o 6.38, zajdzie o 18.18. Dzień potrwa 11
godzin i 40 minut, i będzie krótszy od najdłuższego w roku o 5 godzin i 18 minut.

Imieniny obchodzą: Zofia, Hieronim oraz Honoriusz.

Urodzeni 30 września to osoby szlachetne i prawe; są jednak zbyt ustępliwe i
brak im wytrwałości.

1288- Zmarł Leszek Czarny, książę łęczycki, sieradzki, krakowski i sandomierski.
Objął tron krakowski po Bolesławie Wstydliwym. Toczył walki z książętami ruskimi
i księciem Konradem II Czerskim. Urodził się w 1240 lub 1242 roku.

1750- Zmarł Samuel Grewe, złotnik, twórca wielu prac złotniczych w kościołach
Warmii, m. in. monstrancji w kształcie drzewa lipowego z kościoła w Św. Lipce.

1773- Sejm ratyfikował traktaty pierwszego rozbioru Polski.

1895- Urodził się Aleksander Brueckner, pedagog, księgarz, współzałożyciel
spółdzielni „Książnica Mazurska” w Olsztynie.

1908- Zmarł Karol Estreicher, bibliograf, historyk sztuki, literatury i teatru.
Był nestorem krakowskiej rodziny uczonych, twórców fundamentalnej „Bibliografii
polskiej”, rejestrującej piśmiennictwo polskie od XV do XIX wieku. Członek
Towarzystwa Naukowego Krakowskiego i Akademii Umiejętności. Z inicjatywy Koła
Literacko-Artystycznego we Lwowie w 1889 roku został wybity złoty medal na jego
cześć (ur. 22.11.1827).

1921- Spis ludności w Polsce wykazał (bez Wileńszczyzny i Górnego Śląska) 27
milionów 176 tysięcy 171 mieszkańców.

1931- Urodził się Franciszek Gąsiennica-Groń, pierwszy w historii polskiego
narciarstwa medalista olimpijski – na Igrzyskach w Cortina d’Ampezzo we Włoszech
w 1956 roku.

1946- W raporcie sytuacyjnym podano liczbę ludności Elbląga – 23 097 osób, w tym
ok. 3 tys. narodowości niemieckiej.

1946- Międzynarodowy Trybunał w Norymberdze ogłosił wyrok w procesie 22
niemieckich zbrodniarzy wojennych. Wydano 13 wyroków śmierci, z których 11
zostało wykonanych 16 października. Martina Bormana skazano zaocznie, a Herman
Goering popełnił samobójstwo.

1947- Na olsztyńskiej Starówce otwarto Powszechny Dom Towarowy.

1954- Powstał olsztyński oddział Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii.

1955- Zmarł James Dean, amerykański aktor. Znany z filmu „Na wschód od Edenu”,
stał się symbolem pokolenia rock'n rolla, utożsamiającego się z nieszczęśliwym i
rozczarowanym bohaterem (ur. 8.02.1931).

1983- Przed gmachem olsztyńskiej Szkoły Muzycznej odsłonięto popiersie Feliksa
Nowowiejskiego, dłuta Bolesława Marschalla.

1992- Ukazało się wydanie sygnalne „Gazety Ełckiej”.

1994- Zakończyło działalność Radio na 103 – program miejski Radia Olsztyn.

1995- W Mrągowie rozpoczął się doroczny zjazd Zakonu Joannitów. Po raz pierwszy
odbył się w Polsce.

1995- W Olsztynie rozpoczął się I Międzynarodowy Turniej Dzieci w Judo.

1996- Zmarł inż. Czesław Czapliński, pionier urządzania lasu na Warmii i Mazurach.

2000- W Olsztynie przy ulicy Partyzantów w odnowionej secesyjnej kamienicy
otwarto Polsko-Niemiecki Ośrodek Spotkań „Dom Kopernika”.

2003- Zmarł Zbigniew Lengren, rysownik, satyryk, karykaturzysta. Współpracował
ze „Szpilkami”, „Przekrojem” i innymi pismami.

2004- Zmarł Zygmunt Kałużyński, krytyk filmowy, eseista i publicysta; przez lata
związany z tygodnikiem „Polityka”. Popularność przyniósł mu prowadzony wspólnie
z Tomaszem Raczkiem cykl telewizyjny „Perły z lamusa”; autor książek „Do
czytania pod prysznicem czyli znalezione w osobistej szufladzie”, „Pamiętnik
rozbitka”, „Paszkwil na samego siebie”.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Wirtuozeria zbrodni...ostrzegam, że drastyczne
Wirtuozeria zbrodni...ostrzegam, że drastyczne
Wirtuozeria zbrodni
- co najmniej 136 metod tortur -
O swoistej "wirtuozerii zbrodni" pisze dr Aleksander Korman w swoim
referacie
"Ukraińska Powstańcza Armia na terenach II Rzeczypospolitej Polskiej
i jej
stosunek do ludności polskiej" , opublikowanym w czasopiśmie "Na
Rubieży" Nr
35/1999.
"Depolonizacja ziem wschodnich, rozpoczęta jeszcze za czasów I
Rzeczypospolitej Polskiej, od pierwszego rozbioru Polski -1772 roku
przez
zaborców: rosyjskiego i austriackiego, była później konsekwentnie
stosowana i
zakończona już na terytorium II Rzeczypospolitej Polskiej przez
terrorystów
OUN-UPA, w zasadzie w roku 1945.

W rezultacie zabójstw indywidualnych, a potem mordów zbiorowych i
rzezi
kresowej ludności polskiej, terroryści OUN, a później OUN-UPA w
okresie II
wojny światowej - w latach 1939-1945 i jeszcze kilka lat po jej
zakończeniu,
zabili - przyjmując szacunkowo - około 500.000 Polaków, przy czym
większość
zginęła w tak straszliwych okolicznościach i z zastosowaniem tak
wymyślnych
tortur, przede wszystkim fizycznych, a niekiedy i psychicznych, że
cywilizowany człowiek XX w. nie może tego pojąć i w to uwierzyć.
Oprawcy
OUN-UPA zabijali z chęci i potrzeby zabijania, aby drwić i
rozkoszować się
bestialskim okrucieństwem swoim, aby upajać się widokiem tortur,
męczarnią
zarówno dorosłych jak i dzieci oraz rozpaczą bezbronnych ofiar.

Znany rosyjski literat Aleksander Sołżenicyn wymienił ponad 50 metod
tortur
stosowanych w śledztwie przez NKWD np. zdejmowanie paznokci czy
przypalanie
ciała rozpalonym papierosem. Członkowie OUN-UPA - banderowcy
prześcignęli
znacznie NKWD stosując o wiele liczebniejsze i okrutniejsze rodzaje
tortur
wobec Polaków a niekiedy i wobec swoich rodaków nie akceptujących ich
zbrodnicze praktyki. W UPA występowała w zasadzie solidarność
zbrodnicza wśród
jej członków. Każdy kandydat na członka UPA musiał najpierw dokonać
zbrodni
zabójstwa "Lacha" np. w mieszanym małżeństwie polsko-ukraińskim
zabić matkę
Polkę lub ojca Polaka, względnie kogoś wskazanego np. dziecko, aby
móc być
dopuszczonym do złożenia przysięgi i zostać członkiem UPA.
Różnorodność
stosowanych wobec Polaków tortur i okrucieństw, a także pozbawienie
życia
przez zastrzelenie, nie było dowolne według uznania sprawcy. Z
reguły rodzaj
tortur czy okrucieństwa był ustalany przez banderowski tzw. komitet
rewolucyjny.

Dla przykładu, wymienię - na życzenie - niektóre przypadki
stosowanych - przez
terrorystów OUN-UPA -w praktyce tortur fizycznych i okrucieństw,
wobec
mężczyzn, kobiet i dzieci narodowości polskiej, jakie stwierdziłem w
wyniku
wieloletnich niezależnych prac badawczych:


Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Ruch założycielski OWzSZDiZM

> A co do mnie to urodziłem się i mieszkałem przeszło 20 lat w Sosnowcu, potem
> trochę w Częstochowie i nie mogłem dostrzec wpływów malopolskich na tych
> ziemiach.(przez cały ten czas ani razu nie usłyszałem, że mieszkam na
> malopolskiej ziemi).To jest prehistoria. Proszę wypowiadaj się w swoim
imieniu
> bo dla mnie ta ziemia nazywa się Ślask i tyle. Oczywiście Śląsk polski.

cóż Oświęcim ma też sląskie korzenie, nalezał do Śląska i czy jest uważane
dziś za ślaskie miasto???? Odp: nie. Tak to już jest ze ,mimo ze cos nalezało
kiedyś do danego regionu to nie zawsze jest jego częścią (oto krótka historia
zwłaszcza 1564r.):

ok. 1179r. - przekazanie kasztelanii oświęcimskiej przez Kazimierza
Sprawiedliwego, księcia krakowskiego, na rzecz swojego bratanka Mieszka
Plątonogiego, księcia opolskiego i pana na Raciborzu. (Oderwanie tej
kasztelanii od ziemi krakowskiej nie spowodowało istotnych zmian w statusie
prawno-kościelnym tych terenów, gdyż aż do roku 1821 ziemia ta przynależała
nadal do diecezji krakowskiej).
ok. 1272r. - w okresie rządów Władysława I, księcia opolskiego, Oświęcim
otrzymał prawa miejskie na wzór dolnośląskiego Lwówka (Prawo lwóweckie było
jednym z polskich odmian prawa magdebruskiego). Został również w tym czasie
wydany przywilej na wójtostwo miasta Oświęcimia.
ok. 1281r. - W wyniku podziału księstwa opolskiego, ziemia oświęcimska weszła
w skład, powstałego z tego podziału, księstwa cieszyńskiego.
1291r. (3 września) - Oświęcim otrzymał potwierdzenie posiadanych już praw
miejskich rozszerzonych teraz dodatkowo o nowy przywilej sądowniczy i
gospodarczy.
1312 - 1317r. - z podziału księstwa cieszyńskiego powstało - niezależne ani od
Polski, ani od Czech - nowe księstwo oświęcimskie ze stolicą w Oświęcimiu,
którego samodzielnym władcą został książę Władysław.
1327r.(24 lutego) - książę Jan zwany Scholastykiem złożył hołd poddańczy
Janowi Luksemburczykowi, królowi czeskiemu. Był to akt o doniosłej
konsekwencji, gdyż uzależniał księstwo na przeszło sto lat od wpływów Korony
Czeskiej.
1445r. (19 stycznia) - nastąpił podział księstwa oświęcimskiego na: księstwo
oświęcimskie, zatorskie i toszeckie. Władcą księstwa oświęcimskiego został
książę Jan IV.
1457r. (21 lutego) - książę Jan IV sprzedał królowi polskiemu Kazimierzowi
Jagiellończykowi księstwo oświęcimskie i tym samym księstwo to wraz z
Oświęcimiem połączone zostało osobą króla z Koroną Polską.
1564r. (25 lutego) - na sejmie warszawskim król Zygmunt August wydał przywilej
inkorporacyjny uznający ziemie księstwa oświęcimskiego i księstwa zatorskiego
(wykupionego w 1494r. przez króla Jana Olbrachta) za część składową Korony
Polskiej. Od chwili pełnej inkorporacji, księstwa te administracyjnie weszły w
skład województwa krakowskiego, jako powiat śląski, przy równoczesnym
zachowaniu swoich tytułów księstw. Językiem urzędowym został język polski.
Największą plagą miasta były pożary, a w połowie XVII wieku, okres wojen
szwedzkich zapoczątkował upadek gospodarczy Oświęcimia.
1772r. - w wyniku pierwszego rozbioru Polski, Oświęcim wraz z całą ziemią
oświęcimską i zatorską znalazł się w granicach zaboru austriackiego, jako
część tzw. Galicji.
1793r. - cesarz austriacki Franciszek II potwierdził Oświęcimiowi wszystkie
otrzymane od poprzednich władców przywileje, rozszerzając je o prawo do 12
jarmarków rocznie, a ponadto nadał mu tytuł miasta municypalnego oraz nowy
herb.
1919r. (2 sierpnia) - w skład województwa krakowskiego wśród 24 powiatów
politycznych znalazł się powiat oświęcimski (bez Kęt).
1919r. (25 sierpnia) - w Oświęcimiu został powołany do życia Komitet Niesienia
Pomocy Górnoślązakom.

www.um.oswiecim.pl/pl/modules.php?name=Content&pa=showpage&pid=44 Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Nie ma miasta Bielitz, jest Bielsko-Biała

Bielsko-Biała powstała 1 stycznia 1951 roku w wyniku połączenia dwóch miast
leżących w dwóch różnych ziemiach polskich: śląskiego Bielska i małopolskiej
Białej. Bielsko zawdzięcza swój rozwój akcji osadniczej, którą prowadzili
książęta śląscy w 2 połowie XII w. Poraz pierwszy wymienione zostało w
dokumencie w 1312 roku. W 1315 roku stało się miastem granicznym Księstwa
Cieszyńskiego i Oświęcimskiego. Miasto położone było na tzw. "szlaku solnym"
widącym z kopalń w Wieliczce do Czech, rozwijało się w dużym tempie. W 1457
roku rzeka Biała stała się granicą między Polską i Czechami. Spośród Piastów
cieszyńskich szczególnie wyróżnił się książe Kazimierz II od którego
mieszczanie uzyskali w 1489 roku potwierdzenie wszystkich przywilejów oraz
prawo zakładania ogrodów i wznoszenia zabudowań na terenach poza murami zamku.
W 1521 roku otrzymali wraz z podarowanym browarem książęcym prawo propinacji,
czyli wyrobu i sprzedaży alkoholi. Przywilej ten dostarczał miastu sporych
dochodów. W 1526 roku Bielsko wraz z całym Śląskiem znalazło się pod panowaniem
Habsburgów, rzeka Biała odtąd stała się granicą między Polską i Austrią. W tym
okresie szczególną rolę w dziejach miasta odegrał cech sukienników, gdyż
właśnie on przyniósł Bielsku sławę. Powstał on w 1548 roku i początkowo skupiał
ludność niemieckiego rodu i języka. W następnym okresie znalazło się w nim
jednak wielu Polaków W tym czasie żywy oddźwięk znalazła w Bielsku nauka Lutra
a w krótkim czasie niemal całe miasto stało się protestanckie. W 1572 roku
sprzedano Bielsko wraz z okolicami właścicielowi śląskiej Pszczyny Karolowi
von Promnitz, który wobec trudności finansowych odstąpił je już w 1582 roku
magnatowi śląskiemu Adamowi Schaffgotschowi. Ten z kolei sprzedał Bielsko w
1591 roku węgierskiemu magnatowi Janowi Sunneghowi. Ród Sunneghów władał
Bielskiem przez 132 lata, dbając o rozwój miasta i rzemiosła. Na przełomie XVII
i XVIII wieku Bielsko stało się najważniejszym ośrodkiem rzemieślniczym Śląska
Cieszyńskiego.
W 1752 roku właścicielami miasta została rodzina Sułkowskich. W 1806 roku
sprowadzono do Bielska pierwsze maszyny włókiennicze, wkrótce zaczęły powstawać
fabryki, wyposażone w najnowsze zdobycze techniki. Wyroby sprzedawano głównie
na Bałkanach, w Egipcie, Libi i Maroku. Bielskie sukana wędrowały do Persji,
Syrii i Mezopotamii. Bielsko zyskało wówczas miano "małego Wiednia".W latach 20
i 30 z "małego Wiednia" Bielsko zmieniło się w "mały Berlin", gdyż większość
mieszkańców sprzyjała ruchowi hitlerowskiemu. W 1939 roku Bielsko wraz z
przemianowaną na Bielitz Ost Białą, włączone zostało w granice III Rzeszy.
W 1564 r.na drugim brzegu polskiego Lipnika wyodrębniła się samodzielna osada
tkaczy: Biała.
Około 1613 roku Biała została wydzielona z Lipnika jako samodzielna gmina. W
1723 roku z rąk króla Augusta II Mocnego otrzymała ona prawa miejskie. Już
przed pierwszym rozbiorem Polski miasto stało się najsilniejszym ośrodkiem
sukiennikczym w zachodniej Małopolsce, słynęło ponadto z tranzytu wołów ruskich
wysyłanych do krajów carskich, handlu płótnem, oraz z uprawianego na dużą skalę
przemytu soli wielickiej na Śląsk i Morawy.
W 1772 roku w wyniku I rozbioru Polski miasto znalazło się w granicach Austrii
wchodząc w skład prowincji - Galicji. Po zniesieniu w 1784 roku granicy celnej
na Białej oraz uruchomieniu szosy "cesarskiej" do Lwowa, Biała wkroczyła na
drogę pomyślnego rozwoju.
W latach 1820-1850 Biała została włączona do Związku Niemieckiego. Bogacące się
miasto rozbudowało się, wznosząc szereg okazałych budynków z gmachem ratusza na
czele. W czasie okupacji hitlerowskiej Biała była włączona w skład miasta
Bielska, stając się tym samym ośrodkiem polskiej konspiracji. W 1951 roku oba
miasta połączono w jeden organizm administracyjny: powstało dzisiejsze Bielsko-
Biała. Budowa w latach 70 Fabryki Samochodów Małolitrażowych spowodowała wielką
falę migracji do miasta, które od 1975 roku stało się stolicą województwa, a od
1992 roku siedzibą biskupa nowo utworzonej katolickiej diecezji bielsko-
żywieckiej.

(www.ids.edu.pl/bielsko/region/histo/histo.htm)

Nie ma miasta Bielitz.
Jest za to takie miejsce, które nazywa się Auschwitz. Zawsze tutaj będzie się
to miejsce kojarzyć z "niemiecką kulturą", "niemieckimi wpływami"
i "niemczyzną" w ogóle. Każdy, a szczególnie ktoś podnoszący
niemieckie "zasługi" tutaj powinien o tym pamiętać.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Akcja Wisła nadal dzieli
Krwawy ubaw chorego z ...nienawiści
Gość portalu: scpt napisał(a):

> Dawno nie czytałem takiego nagromadzenia sadomasochistycznych bzdur i kłamst
ch
> a
> cha cha :))))

Słuchaj, prawdopodobnie facet brandzluje się siekierą...

Demistyfikacja (niektórych) bzdur:
1. "Depolonizacja ziem wschodnich, rozpoczęta jeszcze za czasów I
Rzeczypospolitej Polskiej, od pierwszego rozbioru Polski -1772 roku przez
zaborców: rosyjskiego i austriackiego, była później konsekwentnie stosowana i
zakończona już na terytorium II Rzeczypospolitej Polskiej przez terrorystów
OUN-UPA, w zasadzie w roku 1945"

Do akcji depolonizacyjnych należy zaliczyć też tzw. repatriacje (w praktyce:
ekspatriacje) Polaków z Kresów, trwające nawet do 1955. Czy dlatego p. Korman o
nich nie wspomina, bo dokonywane one były przez jego mocodawców - komunistów z
Moskwy?

2. "W rezultacie zabójstw indywidualnych, a potem mordów zbiorowych i rzezi
kresowej ludności polskiej, terroryści OUN, a później OUN-UPA w okresie II
wojny światowej - w latach 1939-1945 i jeszcze kilka lat po jej zakończeniu,
zabili - przyjmując szacunkowo - około 500.000 Polaków"

Terroryści z OUN w latach 30. zabili może 10, może 20 ludzi, więc dołączanie
tych zabójstw do zbiorowych mordów w latach wojny wygląda nieco...
humorystycznie (przy całej tragiczności tematu). Chciałbym też się dowiedzieć,
skąd wzięła się liczba aż pół miliona Polaków zabitych przez Ukraińców, bo ze
statystyk IIWŚ nijak to nie wychodzi - a pół miliona to wszak nie szpilka...

3. "Każdy kandydat na członka UPA musiał najpierw dokonać zbrodni
zabójstwa "Lacha" np. w mieszanym małżeństwie polsko-ukraińskim zabić
matkę Polkę lub ojca Polaka, względnie kogoś wskazanego np. dziecko, aby móc
być dopuszczonym do złożenia przysięgi i zostać członkiem UPA"

Przez UPA przewinęło sie ok. 100.000 tysięcy ludzi. Biorąc pod uwagę, że mowa
tu o kandydatach, liczbę zabitych w ten sposób Polaków ("na wejściu" do UPA)
trzeba by oszacować na ok. 150.000. Dalej, idąc tym tropem, ponieważ wiadomo,
że kilkunastoosobowe grupy UPA wchodziły do wsi i wybijały wszystkich polskich
mieszkańców, za liczbę ostateczną trzeba by uznać powyższe pół miliona, tyle że
byłaby to najlepsza armia świata - superskuteczna, jeśli każdy jej członek miał
na rękach krew kilku osób. Skąd broń, wyszkolenie, stratedzy? I dalej - ile
było przypadków zabójstw w małżeństwach mieszanych? Bo zakrawa to na kolejny
mit, żyjący własnym życiem wbrew faktom (podobnie jak rzekomy udział Ukraińców
w powstaniu warszawskim).

"Z reguły rodzaj tortur czy okrucieństwa był ustalany przez banderowski tzw.
komitet rewolucyjny"

A co to za ciało? Dowody, miejsce w strukturze, dyslokacja, nazwiska członków... Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Pomieszanie
Hej!!!

Jak sie powolujesz na swoja ksiazke to podaj swoje nazwisko, jako autor i gdzie
mozna ja kupic. W przeciwnym razie ktos Ci zarzuci, ze podszywasz sie, i ze
jestes... . Reszte sobie dopowiedz.

A co do wejscia Polski do Unii to juz w niej jestesmy, gospodarczo ma sie
rozumiec. Zadaje sobie pytanie ile robotnikow w UE utrzymuje polski konsument,
a w kraju szaleje bezrobocie. A i politycznie pewnie bedziemy, bo przeciez
widzisz co sie dzieje wokolo. Niby demokracja i rownouprawnienie i wolnosc
slowa a tu ukrywana cenzuza i poprawnosc polityczna. Kto by byl przeciw to
oszolom i wariat, a kto za, chocby idiota, to swoj i madry czlowiek. Nie ma
rzetelnej dyskusji jezeli chodzi o wjesci Polaski do UE i nie wyglada na to
zeby miala ona miec miejsce w najblizszym czasie.

Gość portalu: Sick napisał(a):

> Dwóch masonów stojących na czele najpotężniejszych Państw Zachodu sprzedało
> Polskę w Jałcie Stalinowi-zbrodniarzowi, by ją zniszczył ostatecznie. Gdy już
> w 1956 r. okazało się to niemożliwe zaczęto powtarzać realizację planu Sasów,
> przygotowywać się do nowego, kolejnego rozbioru Polski. Plan powstał w KC
> PZPR i w lożach masońskich. Realizowali go komuniści i masoni z Klubu
> Krzywego Koła. Przyłożył do niego rękę Edward Gierek uzależniając Polskę od
> Zachodu i Mieczysław Rakowski, który przygotował projekt Traktatu o
> Stowarzyszeniu Polski z Unia Europejską.
> Okrągły stół Augusta Mocnego odnowił się i to pod tą samą nazwą.
> Zapoczątkowany przez niego rozbiór gospodarczy Polski przypominający w każdym
> szczególe pierwszy rozbiór Polski miał, z założenia trwać 15 lat i zakończyć
> się kolejnym rozbiorem - wejściem Polski w struktury Unii Europejskiej.
> Unia Europejska - nowy Babilon to realizacja marzeń masonów, marzeń
> trwających ponad 200 lat o Państwie Człowieka - Stanach Zjednoczonych Europy.
> W swojej książce "Unia Europejska -nowy Babilon" ukazuję zaskakującą zgodność
> tego superpaństwa ze strukturą opisywanego w Piśmie Świętym i przez Doktorów
> Kościoła Babilonu - państwa Księcia tego świata - szatana. Dlatego masoni
> polscy pisali w początkach lat dziewięćdziesiątych, że Polska będzie ich
> własnością gdy gwiazda masońska zajaśnieje nad nią jako nowa gwiazda
> betlejemska dla Polaków, a zajaśnieje wtedy, gdy na fladze Unii Europejskiej
> pojawi się nowa gwiazda masońska symbolizująca wejście Polski w struktury
> Unii i poddanie jej w pełni i do końca zasadom masonerii.
> Co to jest Babilon? Pisze o tym dużo św. Augustyn, który w takim Babilonie
> już żył. Żył przecież w pogańskim państwie wyznaniowym - Cesarstwie Rzymskim -
> Unii Europejskiej starożytności.
> Pierwsza cecha Babilonu to "pomieszanie". Prawda miesza się z fałszem, dobro
> ze złem.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Pośmiejmy się!
trochę kawałów, świetny pomysł.
Pozdrowionka, aha mam świetną relację z USG, jak ktoś zainteresowany mogę
przysłać na pryw.

> > Mamusiu, mogę ciasteczko?
> > - Dobrze, ale umyj rączki.
> > - Ale ja nie mam rączek!
> > - Nie ma rączek, nie ma ciasteczek!!!
> >
> > - Tato, w parku znowu jakiś facet mnie zaczepiał,
obmacywał...
> > - To trzeba było uciekać, synku!
> > - W szpilkach???... po żwirze???
> >
> > Pani w szkole kazała napisać wypracowanie ze
słowem "prawdopodobnie".
> > Jaś napisał:
> > "Ojciec wziął gazetę i poszedł do kibla. Prawdopodobnie
będzie
> > srał bo czytać nie umie"
> >
> > Mąż wraca do domu lekko niewyraźny:
> > Ż: Piłeś?
> > M: No coś ty, ani kropelki.
> > Ż: Przecież widzę, że ledwie stoisz na nogach. Przyznaj
się. Piłeś?
> > M: Nie piłem.
> > Ż: Powiedz Gibraltar.
> > M: Piłem.
> >
> > Mały mol po raz pierwszy wypuścił się w samotny lot po
pokoju.
> > Wyleciał z szafy, zrobił rundkę i wrócił na płaszczyk.
> > Stary mol zapytał:
> > - I jak poszło?
> > - Chyba ok. Wszyscy klaskali...
> >
> > Na lekcji religii zakonnica pyta dzieci:
> > - Co to jest małe, je orzeszki, ma ruda kitę i skacze po
drzewach?
> > Wstaje Jasiu i mówi: - Na 99% to jest wiewiórka, ale
> > jak siostrę znam, to może być Jezus.
> >
> > W szkole:
> > - Hej, ty tam, pod oknem - kiedy był pierwszy rozbiór
polski?- pyta
> > nauczyciel
> > - Nie wiem.
> > - A w którym roku była bitwa pod Grunwaldem?
> > - Nie pamiętam
> > - To co ty właściwie wiesz? Jak chcesz zdać maturę?
> > - Ja kaloryfer naprawiam.
> >
> > Płynie ślepy i jednoręki łódką przez Atlantyk.
> > Jednoręki wiosłuje jak może ale przyszła fala i porwała mu
wiosło
> > więc krzyknął:
> > - No to k***a dopłyneliśmy!
> > Ślepy wysiadł...
> >
> > Lord wchodzi do domu i na środku pokoju widzi kupe!
> > Woła:
> > - Janie!
> > A Jan:
> > - Ja też nie!
> >
> > Blondynka już dłuższy czas stoi na przystanku
> > autobusowym. Przechodzi obok chłopak i jej mówi:
> > -Ślicznotko, ten autobus kursuje tylko w święta.
> > - No, to mam wielkie szczęście, bo dzisiaj są moje
imieniny...
> >
> > Blondynka wsiadając do windy zauważa drugą blondynkę i pyta:
> > - Na drugie?
> > A ta jej odpowiada:
> > - Beata
> >
> > - Córeczko, proszę, nie chodź codziennie do tej dyskoteki.
> > Jeszcze tam ogłuchniesz!
> > - Nie, dziekuję, już jadłam...
> >
> > Żona z mężem w restauracji. Żona zamawia:
> > - Stek, pieczone ziemniaczki i lampkę wina...
> > - A warzywo? - pyta kelner
> > - Och, dla niego to samo co dla mnie...
> >
> > - Mamo, mamo, mam już 16 lat, czy mogę zacząć nosić stanik?
> > - Nie zawracaj mamie głowy, Jasiu.
> >
> > Idą dwie blondynki brzegiem rzeki. Zatrzymuje je policjant.
> > - Dowody proszę!
> > Chlup, chlup...
>
>
>

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Łotewscy Rosjanie protestują przeciw łotyszyzac...
Inflanty, Inflanty polskie, Kurlandia
Nie mam przy sobie materiałów, więc może nie wszystko pamiętam dokładnie.

Teren obecnej Łotwy i Estonii został podbity przez zakon Kawalerów Mieczowych,
którzy jeszcze w XIII w. połączyli się z Krzyżakami. Po sekularyzacji pruskiej
części Zakonu ok. r. 1521 i utworzenia tam państwa świeckiego Albrechta
Hohenzollerna (tego, który składał hold pruski Zygmuntowi Staremu w r. 1525
r.), gałąź inflancka przetrwała do połowy wieku XVI (dokładnej daty
sekularyzacji nie pamiętam). Terenem tym interesowała się Szwecja, Dania,
Rzeczpospolita i Moskwa. Ostatni Wielki Mistrz, Kettler (nie jestem pewien
pisowni) zwrócił się o pomoc do Rzeczypospolitej. W wyniku wojen lat
sześćdziesiątych udało się odeprzeć Iwana Groźnego. Szwecja uchwyciła północną
Estonię z Tallinnem i Narwą, Dania wyspy estońskie Dago i Ozylię i przejściowo -
okolicę Piltynia w Kurlandii, Kettler wykroił sobie dziedziczne księstwo lenne
w Kurlandii, a resztę terenu z Rygą, Dyneburgiem (ob. Daugavpils w Łatgalii) i
południową część Estonii z Dorpatem (Tartu) objęła Rzeczpospolita jako
Inflanty - wspólną posiadłość Korony i Litwy.

W 1600 r. zaczęła się wojna Polski ze Szwecją toczona ze zmiennym szczęściem
(to ta od Kirchholmu w 1605 r.), w 1620 lub 1621 r. Szwedzi zdobyli Rygę. W
wyniku rozejmu w Altmarku bodajże w 1633 r. Inflanty zostały podzielone na
część północną, szwedzką i południowo-wschodnią, zwaną odtąd Inflantami
Polskimi (dzisiejsza Łatgalia), do których właczono też enklawę piltyńską.
Kurlandia pozostała lennem polskim do r. 1795.

W wyniku Wojny Północnej Inflanty Szwedzkie i Estonię przejęła na pocz. XVIII
w. Rosja, formalnie - od r. 1721. Prawie całe Inflanty Polskie Rosja zdobyła w
wyniku pierwszego rozbioru Polski w 1772 r. Z nędznej resztówki zwanej "łączką
inflancką" posłem na Sejm Wielki był Julian Ursyn Niemcewicz.

Warstwą uprzywilejowaną w Inflantach byli Niemcy - szlachta inflancka częściowo
uległa polonizacji, ale jej większość i mieszczaństwo pozostało niemieckie,
później - w XIX i już w XX w. do miast napłynęli Łotysze i na terenach
etnicznie estońskich - Estończycy, a także Żydzi i Rosjanie. Uniwersytet w
Dorpacie założony bodajże na pocz. XIX w. miał język wykładowy niemiecki.
Studiowało tam wielu Polaków, zwłaszcza po likwidacji Akademii Wileńskiej po
Powstaniu Listopadowym. Część mieszczaństwa uległa lettonizacji, podobnie -
Kurowie, niewielki lud ugrofiński zamieszkujący niewielki obszar w północno-
zachodniej Kurlandii.

Łotwa była (oprócz Rumunii) jedynym naszym sąsiadem, nastawionym do nas
przychylnie - nie mieliśmy konfliktów terytorialnych, a Dyneburg zdobyty przez
Polaków na bolszewikach Piłsudski przekazał Łotyszom. Ale Łotysze bez
entuzjazmu wspominają okres panowania polskiego (a znaczna część nawet o nim
nie wie - w sowieckich szkołach o tym nie uczono, a zabytki z okresu
Rzeczypospolitej przypisywano Iwanowi Groźnemu), chociaż parlament swą nazwą
nawiązuje do sejmu Rzeczypospolitej. Łotwa miała bardzo dobrą gospodarkę, która
oparła się kryzysowi przełomu lat dwudziestych i trzydziestych. Dużo
zawdzięczała protestanckiemu etosowi i pracowitości narodu głównie chłopskiego
pochodzenia.

Po drugiej wojnie światowej na Łotwę napłynęła spora społeczność rosyjska i
rosyjskojęzyczna, która tuż przed odzyskaniem niepodległości stanowiła prawie
połowę mieszkańców, a większość mieszkańców Rygi i większych miast. Wśród nich
znaczną część stanowili emerytowani oficerowie Armii Sowieckiej i ich rodziny,
stanowiąc nie tylko element rusyfikujący ale też blisko związny z komunizmem i
czujący się jego beneficjentem.

Zmiany polityczne początku lat dziewięćdziesiątych usunęły przywileje ludności
rosyjskiej, czuje się ona sfrustrowana, poniżona i opuszczona przez wszystkich.
Z kolei Łotysze odreagowują lata krzywd, a przede wszystkim chcą zbudować
normalne państwo narodowe. Jest to naród pragmatyczny, więc emocje nie mają tu
charakteru sprawczego, raczej są produktem ubocznym. Ale należy też brać pod
uwagę fakt, że Łotysze, podobnie jak Estończycy, od wielu lat mają ujemny
przyrost naturalny, ludność rosyjskojęzyczna - od niedawna.

Odnośnie tego, czy Rosjanie mają prawo do szkolnictwa wyłącznie w swoim języku -
myślę, że mają. Inaczej wygląda kwestia obywatelstwa.

Czy kolonizatorów należy usuwać z byłej kolonii? Z Algerii po układach w Evian
wróciło do macierzy ponad milion Francuzów. W dzisiejszej Algerii stanowią oni
mniejszość mikroskopijną. Precedensy więc są. Ale Francja jest bogata. Rosja
mogłaby mieć trudności z wchłonięciem reemigrantów. Oni sami zresztą wolą
poziom życia na Łotwie niż niepewny los w dawnej ojczyźnie. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Łukaszenka żąda muzycznych hitów
marekkrukowski napisał:

> > filmy się sprzedadzą przy zachowaniu współczynników:
> > DUŻE PIENIĄDZE, hollywoodzki styl, hollywoodzcy aktorzy,
> > hollywoodzki reżyser,dodam jeszcze język angielski, to też
> > konieczność
>
> Gdyby to była recepta na sukces, to każdy film holywoodzki byłby
> sukcesem i nikt na świecie nie zawracałby sobie głowy innym biznesem.

Potrafię sobie wyobrazić, że to nie jest recepta na sukces. Wiem także, że nawet
mając bank, albo zajmując się produkcją samochodów można zbankrutować. Nie ma
czegoś takiego jak recepta na sukces.

W życiu jest wiele zmiennych i nie da się wszystkiego przewidzieć. Natomiast w
mojej fantazji można i dlatego te moje recepty są gwarancją sukcesu.

> Tymczasem wyobraź sobie, niektóre filmy zrobione wedle twojej
> recepty są całkowitymi klapami. I dotyczy to nawet filmów z
> interesującym komercyjnym pomysłem, a nie tylko propagandowych wizji
> patriotycznego umysłu.
>

Potwierdzam. Wcale też nie planuję zrobić patriotycznej propagandy. Filmy mają
być w założeniu dla odbiorcy światowego, dlatego m.in. j.angielski. Poza tym
patriotyczno-propagandową papkę źle się ogląda, o ile nie jest się
przedstawicielem zwycięskiej nacji, czy nie podziela ich poglądów itp. Doskonały
bajkowy przykład film 1612.

> > odsiecz wiedeńska to by był cudowny film
> > wystarczy wyobrazić sobie prawdziwą szarżę husarską (...)
> > aż mnie ciary przechodzą to pisząc
>
> Ciebie to kręci, ale Ty nie kupisz tych milionów biletów. A kogo w
> świecie zainteresują rycerze z jakimiś skrzydłami, wyglądający jak
> przygłupy?
>

-.- 'przygłupy' Nie będę tego komentował bo nie będę się kłócił w internecie...
Co do reszty, to ludzie lubią obejrzeć dobry film historyczny, a przynajmniej
kostiumowy, w którym przelewa się krew. Nie można żyć samymi dramatami
psychologicznymi czy książką albo spacerem w parku, oraz rozmową z ukochaną
drugą połówką.

Poza tym w mojej fantazji znajdą się takie miliony. Gdyby nie, zabezpieczyłem
się. W początkowej wersji mojego marzenia, miałem jakieś 30, może 60 milionów,
na jeden film. Teraz jestem już miliarderem, na wypadek klapy. Parę milionów na
godne życie, z tych miliardów mi zostanie :>.

> > sceny bitewne przy których gladiator i braveheart wysiada
>
> Bez scenariusza nikogo to nie będzie kręciło.

Od tego będę miał miliony, żeby parę wyłożyć na dobry scenariusz. Ja jestem
tylko od głównego pomysłu, kasy i akceptacji dobre czy bee.

>
> > co bystrzejsi podążą za fabuła,
>
> Jaką?
>

Coś się wymyśli. Krytykom pewnie się nie spodoba, bo to już było itp. Cóż
nadrobimy scenami bitewnymi.

> > ...i sukces jest :>
>
> Ale tylko między Wisłą a Bugiem. To trochę za mało.

Dlatego ciągle przedstawiam internacjonalne 'wątki'. Aktorzy, reżyseria, język,
ograniczona propaganda itp. Amerykanie robią filmy o Rzymianach, Macedończykach,
Spartanach, Francuzach, Niemcach, Amerykanach i na świecie się podoba.
Moje też się spodoba. A jak nie to przynajmniej bym mógł powiedzieć, że
próbowałem coś zmienić, a nie, że przepiłem te pieniądze ;>.

>
> > na ekranach końcowych napis, że w ramach podziękowania w niecałe
> > 100 lat później
> > austriacy przyczynili się do pierwszego rozbioru Polski, za to
> > turcy jako jedyny naród świata ich nie uznali :>
>
> Zdradzę Ci tajemnicę. Jeśli chcesz lansować Polskę, to nigdy, w
> żadnych okolicznościach, pod żadnym pozorem nie wolno Ci nawet
> wspomnieć, że były jakieś rozbiory. Rozumiesz?
>

Nie, nie i jeszcze raz nie rozumiem i prawdopodobnie nigdy nie zrozumiem. Takie
rzeczy się zdarzają. Świat nie jest różowy. My przez to straciliśmy, ktoś inny
zyskał. Historii nie zmienię a jak będę ją ukrywał to ludzie poznają
przeinaczoną historię z jakiegoś ruskiego źródła, typu Polska odpowiedzialna za
wybuch II wojny światowej.

> > argumentów za 'ale' nie rozumiem, przykro mi
> > zwłaszcza o tym wykorzystywaniu i mordowaniu niepełnosprawnych
>
> Niepełnosprawnych umysłowo. To jedyny sposób w jaki może być
> postrzegane z zewnątrz powstanie warszawskie. Docenić je może tylko
> Prawdziwy Polski Patriota.


W zasadzie większość wojen powinna być postrzegana w ten sposób. Dlaczego ludzie
uczestniczą w zabijaniu innym ludzi, tylko dlatego bo władca życzy sobie
powiększenia przestrzeni życiowej, skarbów, albo bo inny władca nazwał go
kartoflem...

Dla nas taka II wojna światowa można powiedzieć miała sens, inaczej niż dla
Niemców. Niemcy wyruszyli poza swoje granice bo im kazano. Poświęcali swoje
życie, bo im kazano. My natomiast zostaliśmy najechani, nie prowokując najazdu.

Broniliśmy swojej ziemi i wolności. Przedstawić taki punkt widzenia w filmie o
powstaniu warszawskim i można zmienić sposób postrzegania na zewnątrz.

Oczywiście są ludzie doszukujący się głębszego sensu we wszystkim i do nich
filmy o takiej tematyce nie dotrą. Oni są dla nich za dobrzy. No i niech sobie
będą. Nie zamierzam nikogo do niczego zmuszać. Nie chcę filmowego odpowiednika
mein kampf.

Pozostawiam im gruzińskie arcydzieła o kiści winogrona ;>. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Przeciw wybiórczej pamięci - WŁ BARTOSZEWSKI
Przeciw wybiórczej pamięci - WŁ BARTOSZEWSKI
Z dzisiejszej Rzepy - zanim zatrzasna sie wrota archiwum

www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_030715/publicystyka/publicystyka_a_3.html


Przeciw wybiórczej pamięci


Utworzenie Centrum przeciw Wypędzeniom w Berlinie to inicjatywa, nad którą
trzeba się szczególnie zastanowić. Nie jest to pomysł nowy. Pierwszy raz
zgłoszono go parę lat temu, ożył przed rokiem, gdy podjęła go przewodnicząca
Związku Wypędzonych, posłanka Erika Steinbach. Powstaje pytanie: Czemu służyć
ma takie centrum, czym powinno być, gdzie powinno być, kto powinien je
organizować? Nie tylko będąc Polakiem, ale i Europejczykiem, można mieć w tej
sprawie daleko idące wątpliwości.

Nie twierdzę, że nie należy wspominać przeszłości. Uważam natomiast, że formy
pamięci powinny być dopasowane do wymogów XXI w., do wspólnoty w Unii i
przyszłej drogi młodego i średniego pokolenia. Świadomie demonstracyjnie
powiedziałem niedawno, że my też moglibyśmy założyć centrum, które
zajmowałoby się historią polsko- -niemiecką od roku 1772, tj. od pierwszego
rozbioru Polski i wszystkiego, co w związku z tym potem nastąpiło, a więc
germanizacją, walką z Kościołem katolickim, losami dzieci wrzesińskich,
zakazem mówienia po polsku czy likwidacją polskich szkół. To nie epizody, ale
okresy życia kilku pokoleń. Jeśli Niemcy sobie tego życzą, my również możemy
badać przeszłość w takiej jednostronnej formie, z punktu widzenia interesów
jednej tradycji, jednego narodu i jednej pamięci. Mamy nawet bardzo dobrze
przygotowane do tego instytucje naukowe, np. Instytut Zachodni w Poznaniu,
który posiada bogatą dokumentację dotyczącą polityki Niemiec wobec Polski.
Tylko że ja jestem zwolennikiem terapii uzgodnionej między pacjentem a
lekarzem, a nie narzucenia komuś działania.

Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę

Przypomnijmy raz jeszcze: druga wojna światowa została przygotowana przez
legalne kierownictwo państwa niemieckiego. Ówczesny rząd w Niemczech nie
doszedł do władzy w wyniku rewolucji i gry sił, jak to było np. po upadku
carskiej Rosji w roku 1917, w późniejszym Związku Sowieckim, lecz w wyniku
wyrażenia woli przez względną większość obywateli tego kraju. Republika
Federalna Niemiec powołana w roku 1949 za zgodą państw zachodnich okupujących
wtedy kraj, przyjęła na siebie pojęcie ciągłości historycznej i
odpowiedzialności za państwo, które dopuściło się czynów powodujących jego
unicestwienie. Zdecydowano się jednoznacznie potępić zbrodnicze praktyki
rządów hitlerowskich zarówno wobec Żydów, jak i innych narodów, które
ucierpiały w wyniku działań reżimu okupacyjnego. Kto sieje wiatr, ten zbiera
burzę. Problem skutków wojny odbił się boleśnie na wielu milionach Niemców.
Nie będziemy dyskutować, czy było ich 10, 12 czy 15 milionów. Nawet gdyby los
ten dotyczył kilkunastu tysięcy ludzi, to wystarczająco straszna historia.

W swoim wystąpieniu w parlamencie niemieckim 28 kwietnia 1995 roku (było to
notabene pierwsze wystąpienie polskiego polityka na forum parlamentu
niemieckiego w historii Polski i Niemiec), na specjalnej sesji Bundestagu i
Bundesratu powiedziałem, że Polska, "odzyskawszy suwerenność polityczną,
odzyskuje też suwerenność duchową. Jej miarą jest poczucie moralnej
odpowiedzialności za całą historię, w której - jak zawsze - są karty i jasne
i ciemne. Jako naród szczególnie doświadczony wojną poznaliśmy tragedię
przymusowych wysiedleń oraz związanych z nimi gwałtów i zbrodni. Pamiętamy,
że dotknęły także rzesze ludności niemieckiej i że sprawcami bywali także
Polacy". Otwarcie mówiłem, iż "bolejemy nad indywidualnymi losami i
cierpieniami niewinnych Niemców, dotkniętych skutkami wojny, którzy utracili
swe ojczyste strony".

Nie użyłem określenia "nad cierpieniami Niemców". Jeżeli bowiem esesman czy
uczestnik administracji hitlerowskiej w wyniku swoich zbrodniczych czynów
doznał cierpień, aresztu, nawet złego traktowania, to nie mam powodu do
szczególnego ubolewania, że miał przykrości. Inaczej w przypadku niewinnych
ludzi, niekiedy kobiet, starców i dzieci nieumiejących jasno rozeznać
zbrodniczości reżimu, który akceptowali, nawet jeśli akceptowali go w
wyborach.

Niedogodności czy prześladowania

W ciągu całego XX wieku od 50 do nawet 70 mln Europejczyków zostało z powodu
swojego pochodzenia, przynależności narodowej lub wyznania przesiedlonych lub
zmuszonych do ucieczki czy przymusowej pracy. Na konferencji w Poczdamie w
lecie 1945 r. zadecydowano o transferze ludności niemieckiej z terytoriów,
które przydzielono Polsce nie w wyniku swobodnie wyrażonej woli naszego
społeczeństwa. Nie było to na pewno święto jednoznacznej radości i
satysfakcji dla Polaków, jeżeli w zamian za osiem województw, w których żyli
przez wieleset lat, oddanych ówczesnemu Związkowi Sowieckiemu, otrzymali
ziemię nad Odrą i Nysą. Osiedlani na terenach między dawną granicą Polski na
Warcie i Górnym Śląsku a granicą na Odrze i Nysie, ludzie ze skąpym mieniem
lub bez mienia rozpoczynali nieznany, nowy, ciężki etap swojego życia. Tym
samym miliony Polaków, mniej więcej 1/4 ówczesnej populacji, czuły się
bynajmniej nie zwycięzcami, lecz raczej ofiarami drugiej wojny światowej.

Spowodowała to obłąkana polityka lat nazizmu, hitleryzmu po 1933 r. Trzeba
jednak powiedzieć, że w konsekwencji zaistniałego w 1945 roku stanu również w
państwach demokratycznych nie znajdowano lepszego rozwiązania. Churchill,
Attlee, Roosevelt czy Truman też nie widzieli innej recepty niż transfer
ludności w celu utworzenia państw zdolnych do normalnego funkcjonowania.
Politycy różnych opcji politycznych, różnych poglądów, wyznawcy różnych
filozofii stali wtedy na stanowisku, że jest to mniejsze zło. Ja nie mam co
do tego najmniejszej wątpliwości, że dla milionów ludzi było to nieszczęście.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: A może Centrum cierpień Narodów Słowiańskich?
Rewanżysta Glotz napada na W. Bartoszewskiego
Czas dojrzeć do prawdy



Mam już dość politycznie poprawnego bicia piany. Tylko szczera debata rozbroi
nienawiść po obu stronach - mówi Peter Glotz (SPD), jeden z inicjatorów
fundacji Centrum przeciw Wypędzeniom w Berlinie, polemizując z byłym szefem
polskiej dyplomacji Władysławem Bartoszewskim.


PETER GLOTZ


11.08.2003


Spontaniczną reakcją osoby, która śledzi dyskusję wokół Centrum przeciw
Wypędzeniom, jest zdziwienie i złość. Czyżby niektórzy nie umieli czytać? Czy
nie chcą przyjąć do wiadomości tego, co nie pasuje im do raz na zawsze
przyjętych założeń? Fundacja Centrum przeciw Wypędzeniom w pełni świadomie
używa w swej nazwie liczby mnogiej. W żadnym wypadku nie zamierza bowiem
zajmować się tylko losem Niemców w latach 1945-1946. Wyraźnie stwierdziła, że
pragnie też badać przymusowe przesiedlenia, deportacje i ewakuacje sprzed 1945
r., włącznie z brutalnymi przemieszczeniami, które przeprowadzał (i planował)
Hitler. W równym stopniu interesuje ją wysiedlenie przez Franjo Tudjmana Serbów
z Krajiny jak i "czystki etniczne", które Miloszević planował w Kosowie, a
także te, których chętnie dopuściłaby się albańska UĆK i jej pogrobowcy, gdyby
nie przeszkodziła im społeczność międzynarodowa. Oczywiste jest, że żaden
przypadek wypędzenia nie może być wyjęty z kontekstu historycznego ani
prezentowany w duchu odwetu i relatywizmu. Losu 13 milionów Niemców po II
wojnie światowej nie można też zrównywać z bezprecedensową zbrodnią, jaką był
masowy mord Żydów, dokonywany na skalę przemysłową przez hitlerowskie Niemcy.

Nie bagatelizujemy szowinizmu

Wszystko to inicjatorzy fundacji, Erika Steinbach i ja, powtarzaliśmy setki
razy i często o tym pisaliśmy. Dlaczego się nam nie wierzy? Nie mielibyśmy nic
przeciwko temu, gdyby tak zaniepokojone teraz grono historyków, dziennikarzy i
polityków już przed laty założyło Europejskie Centrum przeciw Wypędzeniom we
Wrocławiu, Zgorzelcu lub Usti nad Łabą. Jednak tego nie zrobili. Dlaczego,
kiedy my podejmujemy ten ważny temat, zarzucają nam dążenie do odwetu,
zrównywania i relatywizowania (niemieckich zbrodni - przyp. FORUM), z czym
absolutnie nie chcemy mieć nic wspólnego?

Jeśli jednak spokojnie przemyśleć toczącą się dyskusję, dochodzi się do
wniosku, że odruch gniewu jest tu nie na miejscu. Zbrodnie Niemców w latach
1939-1945 były tak ogromne, że trzeba zaakceptować emocjonalną drażliwość,
palącą troskę, a nawet nerwowe polemiki. Wiąże się to także z rolą i polityką
związków wypędzonych w Niemczech do końca lat 80. Jako członek SPD od 1961 r. i
zdeklarowany zwolennik polityki wschodniej Willy'ego Brandta wiem, o czym
mówię. Kiedy zatem nawet taki krytyczny przyjaciel Niemców jak Władysław
Bartoszewski, polski Europejczyk, który walczył przeciw Hitlerowi i komunistom,
zgłasza poważne obiekcje, nie wolno zbyć ich wzruszeniem ramion.

Na początek wygłasza on twierdzenie: "Okazuje się zatem, że oto zaczyna się w
Niemczech wybielać szowinistyczne działania, że otwiera się stary rozdział w
celu manipulowania świadomością ludzi". Zarzuty te są nieprawdziwe i nie
poparte żadnym dowodem. Rząd Schrödera i Fischera w polityce zagranicznej nigdy
nie bagatelizował szowinizmu. Nasze skromne Centrum nawet jednym słowem nie
dało podstaw do podejrzeń, by chciało pomniejszać zbrodnie lub manipulować
świadomością społeczną. Jedynym widocznym do tej pory przejawem jego
działalności było przyznanie nagród w dziedzinie praw człowieka, które noszą
imię Franza Werfla, żydowskiego pisarza z Pragi.

Dajmy szansę Berlinowi

Po drugie Bartoszewski rozprawia się z Berlinem jako siedzibą Centrum. "Berlin
jest dla Polaków symbolem najpierw władzy pruskiej, germanizacyjnej,
uciskającej Słowian, a potem hitlerowskiej: a dla polskich i europejskich Żydów
ponadto miejscem konferencji na temat ostatecznego rozwiązania kwestii
żydowskiej'".

Roli Prus nie da się jednak sprowadzić tylko do polityki germanizacyjnej, a
Berlin był nie tylko świadkiem konferencji w Wannsee. Nasi sąsiedzi powinni dać
temu miastu szansę, by stało się ośrodkiem porozumienia. Centrum, jeśli ma być
znaczące, musi zostać ulokowane w ważnym, ciekawym i masowo odwiedzanym
mieście, a nie gdzieś na obrzeżach państwa.

Nie wolno nam dyktować

Po trzecie Bartoszewski dotyka zasadniczej kwestii suwerenności. "My w Polsce
nie możemy się na to zgodzić". Czy kraj członkowski UE (lub jego
intelektualiści, historycy, politycy) może dyktować innemu państwu, jakie muzea
wolno budować, a jakich nie? Nigdy bym się nie ośmielił przeszkadzać Polakom,
by dokumentowali swoją wersję wypędzeń w sposób, który uznają za właściwy.
Państwa europejskie powinny zrezygnować z instrumentalnego posługiwania się
historią w celach politycznych. Ale czy nasza integracja jest na tyle
zaawansowana, by narodowe wizje dziejów można było zastąpić jedną, europejską
interpretacją?

Po czwarte Bartoszewski czyni coś niezwykłego. Grozi. Dosłownie: "Świadomie
demonstracyjnie powiedziałem niedawno, że my też moglibyśmy założyć centrum,
które zajmowałoby się historią polsko-niemiecką od roku 1772, tj. od pierwszego
rozbioru Polski i wszystkim, co w związku z tym nastąpiło, a więc germanizacją,
walką z Kościołem katolickim, losami dzieci z Wrześni, zakazem mówienia po
polsku czy likwidacją polskich szkół. To nie epizody, ale okresy życia kilku
pokoleń. Jeśli Niemcy sobie tego życzą, my również możemy badać przeszłość w
takiej jednostronnej formie, z punktu widzenia interesów jednej tradycji,
jednego narodu i jednej pamięci".
1234


wyślij link



wyślij link



Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Dlaczego nie ufam Niemcom.
Dlaczego nie ufam Niemcom.
15 lipca 1410 roku – Bitwa pod Grunwaldem

„Wiadomości o bitwie pod Grunwaldem rozegranej 15 lipca 1410 roku
dostarczają nam liczne, zachowane przekazy źródłowe, przede
wszystkim polskie i krzyżackie. Wśród źródeł polskich na plan
pierwszy wysuwają się: „KRONIKA KONFLIKTU WŁADYSŁAWA KRÓLA POLSKIEGO
Z KRZYŻAKAMI W ROKU PAŃSKIM 1410” oraz relacja Jana Długosza zawarta
w spisanych przez tego znakomitego historyka dziejach Królestwa
Polskiego, zwanych potocznie „ROCZNIKAMI”.„Kronika Konfliktu”
zachowała się w skróconym odpisie, sporządzonym w XVI w., jako
podstawa kazania wygłaszanego na uroczystym nabożeństwie odprawianym
wówczas w każdą rocznicę bitwy grunwaldzkiej. Oryginał powstał w
końcu 1410 r. lub na początku 1411 r. i był dziełem autora doskonale
zorientowanego, niewątpliwie naocznego świadka opisywanych wydarzeń.
Wydaje się, że autorem tym był Zbigniew Oleśnicki, późniejszy biskup
krakowski i kardynał, który 15 lipca 1410 r., jako sekretarz
królewski pozostawał przy boku Władysława Jagiełły w ciągu całej
bitwy. Inicjatorem spisania „Kroniki” i jej redaktorem był jednak,
zapewne, Mikołaj Trąba, podkanclerzy koronny, z czasem arcybiskup
gnieźnieński i pierwszy prymas Polski, zaufany króla i bezpośredni
kierownik polskiej polityki zagranicznej. Można uważać, iż „Kronika
Konfliktu” odzwierciedla oficjalną wersję wydarzeń, tak jak ją
widział i chciał przedstawić sam król Władysław Jagiełło i jego
najbliżsi współpracownicy”.

1422 – 1435

„W 1422 roku wybuchła następna wojna, nie przyniosła
rozstrzygnięcia, ale 27.11.1422r. zawarto z Krzyżakami pokój nad
jeziorem Melno. Polska odzyskała niektóre ziemie przygraniczne, ale
Krzyżacy zrezygnowali ze Żmudzi na rzecz Litwy po wsze czasy. W
latach 30–tych (1430–1435) Krzyżacy włączyli się do rozgrywek
wewnętrznych na Litwie popierając jednego z pretendentów do tronu
wielkoksiążęcego (w 1431r. zmarł Witold). To wywołało konflikt z
Polską, który przerodził się w wojnę. Krzyżacy popierali
Świdrygiełłę, Polacy zaś Kiejstutowicza Zygmunta. Zygmunt
Kiejstutowicz wznowił unię z Polską w zamian za uzyskaną pomoc.
Wojna przeciągnęła się do 1435 roku (po śmierci Jagiełły), Polacy
byli posiłkowani przez czeskich husytów, którzy pustoszyli ziemie
zakonne i wreszcie w Brześciu Kujawskim w 1435 roku (grudzień)
Krzyżacy przyjęli upokarzające warunki: a) nie będą słuchali
rozkazów cesarskich, b) jeśli złamią postanowienia pokoju, wtedy
poddani mają prawo do wypowiedzenia posłuszeństwa”.

1462 – 1466

„Przełom militarny w wojnie nastąpił w 1462 roku (IX), kiedy wojska
zaciężne w służbie polskiej odniosły zwycięstwo w Świeciu koło
jeziora Żarnowieckiego. W następnym roku (IX) 1463 flota polska
odnosi zwycięstwo w bitwie na Zalewie Wiślanym (połączone floty
Gdańska i Elbląga). W 1466 roku zostaje podpisany II POKÓJ TORUŃSKI,
gdzie następuje podział państwa krzyżackiego: Pomorze Gdańskie,
zachodni pas Prus z Malborkiem i Elblągiem oraz Warmia i Ziemia
Chełmińska wracają bezpośrednio do Polski otrzymując nazwę PRUS
KRÓLEWSKICH. Reszta ziem zakonu tzn. wschodnia część Prus pozostaje
przy Krzyżakach jako lenno polskie”.

1772 rok – I Rozbiór Polski

Pierwszego rozbioru polski dokonały Rosja, Prusy i Austria na
podstawie podpisanego 5 sierpnia 1772 roku traktatu, w którym nasi
zaborcy mieli czelność powoływać się na rzekomy rozkład Polski oraz
swe niby historyczne podstawy prawne do zajmowanych terenów.
Przyczyną bezpośrednią rozbioru stała się toczona wojna domowa (tzw.
konfederacja barska). Faktycznie I rozbiór był zwykłym aktem gwałtu
i przemocy, dokonanym nie dla tego, że polska znalazła się w stanie
anarchii, ale że usiłowała zmodyfikować swą organizację państwową,
oraz bezwzględnego dążenia do ekspansji /Prusy, Austria/ kosztem
słabszego sąsiada. Szczególnie wyraźnie uwidoczniła się łapczywość
dworu wiedeńskiego i berlińskiego, które starały się zagarnąć jak
najwięcej – nawet poza granice zakreślone w konwencji”.

1793 roku – II Rozbiór Polski

„Drugi rozbiór polski – był to zabór polskich ziem, jakiego dokonały
Rosja oraz Prusy (bez Austrii – zajętej wojną z Francją) na
podstawie podpisanego w styczniu 1793 roku traktatu. Zaborcy
powoływali się na rzekome rewolucyjne zagrożenie ze strony
Rzeczpospolitej. Bezpośrednią przyczyną rozbioru stała się próba
uniezależnienia się Polski od Rosji, którą podjęto w czasie Sejmu
czteroletniego, jak również rosyjsko – pruskie zbliżenie wywołane
rewolucją na terenie Francji. W wyniku podziału Prusy opanowały –
Gdańsk oraz Toruń, Wielkopolskę, Kujawy i Mazowsze, razem 58 tys.
km2 i ponad 1 mln mieszkańców. Drugi rozbiór stanowił dla Polski nie
tylko Katastrofę polityczną, ale i gospodarczą”.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Kalendarium augustowe.
5 sierpnia

217 dzień roku.
Słońce w znaku Lwa wzeszło w Olsztynie o 4.59, zajdzie o 20.28. Dzień potrwa 15
godzin i 29 minut, i będzie krótszy od najdłuższego w roku o godzinę i 37 minut.

Imieniny obchodzą Stanisława, Oswald i Wirginiusz.

Osoby urodzone 5 sierpnia są wytrwałe w dążeniu do celu. Mają wielkie ambicje
życiowe i trwały charakter. Są zdolne do poświęceń i niesienia pomocy innym.
Życzliwe i serdeczne, wyrozumiałe oraz tolerancyjne, jednak - zbytnio
konserwatywne. Bywają także impulsywne i nieufne.

1461- Urodził się Aleksander Jagiellończyk, wielki książę litewski i król Polski
w latach 1501 – 1506.

1540- Rada miejska Gdańska wystąpiła do króla polskiego w obronie rektora
gimnazjum elbląskiego, Gnapheusa: „Długo tęsknili mieszkańcy tej ziemi za takim
właśnie nauczycielem...”. Gnapheus zorganizował pierwszą na ziemiach polskich
protestancką szkołę średnią nowego typu. Wcześniej był księdzem katolickim. Po
przejściu na protestantyzm ożenił się. Mimo wielu zasług zmuszony został do
opuszczenia Elbląga. W lipcu 1541 roku wyjechał do Królewca, gdzie został
rektorem szkoły przygotowującej do studiów, potem wykładowcą nowo utworzonego
uniwersytetu królewieckiego.

1579- Zmarł Stanisław Hozjusz, od 1551 roku do śmierci biskup warmiński, a od
1561 – kardynał. Pisarz i poeta. Teolog. Jeden z czołowych przywódców polskiej i
europejskiej reformy Kościoła. Napisał Katechizm – będący wykładnią prawowiernej
nauki katolickiej. Dzieło to stało się oparciem dla prac Soboru Trydenckiego. W
1565 roku, po śmierci papieża Piusa IV, brano poważnie pod uwagę jego
kandydaturę jako następcy św. Piotra. Mimo poparcia kardynałów sam Hozjusz
odmówił ubiegania się o to stanowisko.

1772- Pierwszy rozbiór Polski. Austria, Prusy i Rosja podpisały w Petersburgu
traktaty o podziale ziem polskich. Prusy anektowały Warmię oraz Prusy Królewskie
(Pomorze Gdańskie, a więc i Elbląg), lecz bez Gdańska i Torunia (36 tys. km² .
Ziemie te nazwano Nowymi Prusami, a od 31 stycznia 1773 roku – Prusami
Zachodnimi. W ten sposób król Prus Fryderyk II Wielki zrealizował swe
wieloletnie marzenia o państwie na jednolitym obszarze od Niemna do Łaby.

1864- Na stokach warszawskiej cytadeli został stracony Romuald Traugutt, ostatni
dyktator Powstania Styczniowego. Wraz z nim ponieśli śmierć dyrektorzy wydziałów
Rządu Narodowego: Rafał Krajewski, Józef Toczyski, Roman Żuliński i Jan
Jeziorański. To wydarzenie przyspieszyło upadek powstania.

1902- W Łuce koło Szczytna urodził się August Szarkowski, mazurski działacz
społeczno-oświatowy i narodowy, redaktor „Mazura” i „Mazurskiego Przyjaciela Ludu”.

1914- Kompania kadrowa Józefa Piłsudskiego wyruszyła w nocy na 6 sierpnia z
Oleandrów pod Krakowem do Królestwa Polskiego.

1942- Z getta warszawskiego do obozu śmierci w Treblince został wywieziony wraz
z transportem dzieci żydowskich Janusz Korczak (właśc. Henryk Goldschmit),
pedagog, pisarz i lekarz, współzałożyciel domu sierot w Warszawie.

1944- Żołnierze harcerskiego batalionu Armii Krajowej „Zośka” opanowali obóz
koncentracyjny, tzw. „Gęsiówkę”, znajdującą się na rogu ul. Gęsiej i Zamenhoffa
w Warszawie. Żołnierze, uwolnili 350 Żydów, w większej części obywateli
rumuńskich, węgierskich, czeskich i holenderskich. Niektórzy z uratowanych
więźniów przyłączyli się do walk powstańczych.

1953- W pobliżu wsi Krzemionki Opatowskie odkryto kopalnię krzemienia sprzed 4
tysięcy lat.

1960- Pierwszego dnia lekkoatletycznych mistrzostw Polski na Stadionie Leśnym w
Olsztynie Józef Szmidt ustanowił rekord świata w trójskoku. Jego wynik 17,03 m
był lepszy od poprzedniego o 33 cm. Rekord polskiego trójskoczka pobity został
dopiero po ośmiu latach na olimpiadzie w Meksyku.

1962- W niejasnych do dziś okolicznościach zmarła w wieku 36 lat amerykańska
aktorka Marylin Monroe. Nazywała się Norma Jean Baker, była gwiazdą filmową i
symbolem seksu. Do historii kina przeszły jej role w filmach: „Mężczyźni wolą
blondynki”, „Pół żartem, pół serio”, „Skłóceni z życiem”.

1965- W Olsztynie zmarł biskup Tomasz Wilczyński, administrator apostolski
diecezji warmińskiej od 1 grudnia 1956 roku. Włożył wiele starań w reaktywowanie
i rozwój Warmińskiego Seminarium Duchownego „Hosianum”. Utworzył Instytut
Katechetyczny w Gietrzwałdzie, doprowadził do uruchomienia Wydawnictwa
Diecezjalnego wraz z rocznikiem naukowym „Studia Warmińskie”. Powiększył liczbę
parafii, uporządkował pracę Kurii Biskupiej. Brał czynny udział w II Soborze
Watykańskim. Urodził się 18 września 1903 roku.

1966- Uchwałą Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Olsztynie Muzeum Mazurskie
otrzymało status muzeum okręgowego.

1968- Ukazał się setny numer „Komunikatów Mazursko-Warmińskich”, kwartalnika
poświęconego historii ziem Polski północno-wschodniej.

1981- W Olsztynie zakończyły się trzydniowe marsze głodowe, podczas których ich
uczestnicy m.in. nieśli transparenty z hasłami skandując je: „Chcemy chleba”,
„Nasze dzieci są głodne”, „Nie możemy pracować z pustymi żołądkami”.

1991- Zmarł Soichiro Honda, japoński inżynier, założyciel koncernu Honda Motor Co.

1993- Zainicjował działalność Warmińsko-Mazurski Klub Biznesu.

2000- Zmarł sir Alec Guinness - znany brytyjski aktor teatralny i filmowy,
laureat dwóch Oscarów. Wystąpił w kilkudziesięciu filmach, m.in. w: „Oliver
Twist”, „Lawrence z Arabii”, „Doktor Żywago”, „Gwiezdne wojny”, „Imperium
kontratakuje” i „Powrót Jedi”.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: małopolskie Bielsko i śląska Biała
Zator i Oświęcim =/= Małopolska, mają śląskie kor
malopie Ziemia Zatorska wraz z Oświęcimiem mają śląskie korzenie.. tobie sie to
nie podoba ale tak jest-ponizej troche historii do któej sie odwołujesz. Nie
rób z ziem nawet w nie połowie małopolskich, ziem bardziej małopolskich niz
jest Kraków, ale zanimm o tym jeszcze ciekawostka odnośnie Wadowic. ZOabcz jaki
herb mają Wadowice:
www.wadowice.pl/
czy coś Ci ten herb mówi..??

odnośnie oświęcimia Zatora:

najpierw oświecim
1272r. - w okresie rządów Władysława I, księcia opolskiego, Oświęcim otrzymał
prawa miejskie na wzór dolnośląskiego Lwówka (Prawo lwóweckie było jednym z
polskich odmian prawa magdebruskiego). Został również w tym czasie wydany
przywilej na wójtostwo miasta Oświęcimia.
ok. 1281r. - W wyniku podziału księstwa opolskiego, ziemia oświęcimska weszła w
skład, powstałego z tego podziału, księstwa cieszyńskiego.
1291r. (3 września) - Oświęcim otrzymał potwierdzenie posiadanych już praw
miejskich rozszerzonych teraz dodatkowo o nowy przywilej sądowniczy i
gospodarczy.
1312 - 1317r. - z podziału księstwa cieszyńskiego powstało - niezależne ani od
Polski, ani od Czech - nowe księstwo oświęcimskie ze stolicą w Oświęcimiu,
którego samodzielnym władcą został książę Władysław.
1327r.(24 lutego) - książę Jan zwany Scholastykiem złożył hołd poddańczy Janowi
Luksemburczykowi, królowi czeskiemu. Był to akt o doniosłej konsekwencji, gdyż
uzależniał księstwo na przeszło sto lat od wpływów Korony Czeskiej.
1445r. (19 stycznia) - nastąpił podział księstwa oświęcimskiego na: księstwo
oświęcimskie, zatorskie i toszeckie. Władcą księstwa oświęcimskiego został
książę Jan IV.
1457r. (21 lutego) - książę Jan IV sprzedał królowi polskiemu Kazimierzowi
Jagiellończykowi księstwo oświęcimskie i tym samym księstwo to wraz z
Oświęcimiem połączone zostało osobą króla z Koroną Polską.
1564r. (25 lutego) - na sejmie warszawskim król Zygmunt August wydał przywilej
inkorporacyjny uznający ziemie księstwa oświęcimskiego i księstwa zatorskiego
(wykupionego w 1494r. przez króla Jana Olbrachta) za część składową Korony
Polskiej. Od chwili pełnej inkorporacji, księstwa te administracyjnie weszły w
skład województwa krakowskiego, jako powiat śląski, przy równoczesnym
zachowaniu swoich tytułów księstw. Językiem urzędowym został język polski.
Największą plagą miasta były pożary, a w połowie XVII wieku, okres wojen
szwedzkich zapoczątkował upadek gospodarczy Oświęcimia.
1772r. - w wyniku pierwszego rozbioru Polski, Oświęcim wraz z całą ziemią
oświęcimską i zatorską znalazł się w granicach zaboru austriackiego, jako część
tzw. Galicji.
1793r. - cesarz austriacki Franciszek II potwierdził Oświęcimiowi wszystkie
otrzymane od poprzednich władców przywileje, rozszerzając je o prawo do 12
jarmarków rocznie, a ponadto nadał mu tytuł miasta municypalnego oraz nowy herb.

teraz o Zatorze

Granicą pomiędzy księstwem opolskim Mieszka Plątonogiego, a dzielnicą krakowską
Kazimierza Sprawiedliwego zanim powstał Zator była rzeka Skawa czyli około roku
1200. W tym okresie, według najnowszych badań powstał Zator jako gródek
graniczny, strzegący szlaku handlowego wiodącego z Krakowa na Śląsk. z faktem
tym wiązać należy również pochodzenie nazwy "Zator", która oznaczać miała
zatorowanie drogi lub rzeki. Pierwsza oficjalna wzmianka o wsi Zator pochodzi z
roku 1228 w związku z nadaniem jej wojewodzie opolskiemu Klemensowi z Ruszczy.
Ten z kolei uposażył, zwaną już wówczas wsią książęcą, klasztor benedyktynek w
Staniatkach koło Krakowa. W 1281 roku Zator wszedł w skład nowo powstałego
księstwa cieszyńskiego , które otrzymał książę cieszyński Mieszko.

Dokumentem datowanym na dzień "10 listopada 1292 roku" Mieszko cieszyński i
pan na Oświęcimiu nadał Zatorowi prawa miejskie wzorowane na prawie
dolnośląskiego Lwówka. W latach 1312-1317 z podziału księstwa cieszyńskiego
powstało księstwo oświęcimskie. W 1445 roku z podziału tego księstwa powstało
Księstwo Zatorskie, a miasto Zator awansowało do miana jego stolicy. Pierwszy
książę zatorski Wacław obwarował miasto, poszerzył jego granice, przystąpił do
budowy zamku. W mieście prosperował handel i rzemiosło. W 1456 roku księstwo
zatorskie zostało zhołdowane Polsce, a w 1494 roku ostatni książę zatorski
Janusz sprzedał księstwo królowi Janowi Olbrachtowi, zachowując prawo
dożywotniego władania. Prawnej inkorporacji księstwa zatorskiego do Polski
dokonał Sejm Walny w Warszawie w 1513 roku. W wyniku sporu o wodę do stawów
rybnych w 1513 roku ostatni książę zatorski Janusz został zamordowany przez
kasztelana ze Spytkowic - Wawrzyńca Myszkowskiego. Władzę w księstwie w imieniu
króla przejął starosta. Tereny zatorszczyzny włączone zostały do woj.
krakowskiego zachowując nadal tytuł księstwa i pewne odrębności ustrojowe.
Korzystając z licznych przywilejów królewskich miasto rozwijało się dobrze,
kwitł handel, dobrze prosperowała gospodarka rybna, było miejscem sejmików
szlacheckich i siedzibą starostwa, stanowiło centrum życia politycznego i
gospodarczego na tym terenie.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Bydgoszcz w historii staropolskiej
Okupacja w trakcie wojny siedmioletniej

W czasie wojny siedmioletniej (1756-63), Bydgoszcz była zmuszona dostarczać
żywności i środków transportu dla wojsk rosyjskich, wskutek czego w odwecie
Prusacy w 1759 r. spalili magazyny w Bydgoszczy. Mimo to, Rosjanie nadal
wykorzystywali Bydgoszcz jako miejsce zakwaterowania i bazy gospodarczej.
Okupacja rosyjska, choć uciążliwa, nie prowadziła jednak miasta do ruiny.
Wojska rosyjskie przebywały w mieście aż do 1762 r., a po nich wojska pruskie i
polskie.
W trakcie okupacji władze miejskie były zmuszone utrzymywać wojska, dostarczać
im wyszukanej żywności, piwa, gorzałki, opału i świec.

Wojna siedmioletnia była pierwszą "wojną światową" - walki toczyły się w
Europie, Ameryce Północnej, Indiach i na wyspach karaibskich, a uczestniczyły w
niej prawie wszystkie mocarstwa europejskie.


Bydgoszcz w połowie XVIII w.

Czasy saskie to najgorszy okres w dziejach Bydgoszczy.
Miasto uległo ruinie w znacznej części i wyludniło się.

Po wojnie północnej nastąpił gwałtowny spadek liczby mieszkańców Bydgoszczy,
podobnie zresztą jak w całej okolicy.
W 1717, w kilka lat po wielkiej zarazie w mieście mieszkało tylko ok. 150
mieszkańców.
Żadne z miast kujawskich nie przekraczało wówczas liczby 1 tyś. mieszkańców. W
Fordonie mieszkało wtedy tylko 11 rodzin.
Po największym upadku demograficznym w latach 1710-1720, następnie liczba
mieszkańców powoli rosła.
Od połowy XVIII w. liczba mieszkańców kształtowała się na poziomie 500-800.

W pierwszej połowie XVIII w. Bydgoszcz przestała liczyć się jako ważny ośrodek
gospodarczy. Nadal jednym z ważniejszych zajęć pozostał spław Brdą i Wisłą,
aczkolwiek na Brdzie pojawiało się więcej żeglarzy „obcych”.
Z pejzażu Bydgoszczy zniknęły żaglowo-wiosłowe szkuty, wypełnione zbożem.
Zamiast nich, na Brdzie pojawiły się tratwy, ponieważ kupcy gdańscy nabywali
jeszcze tanie drewno oraz drzewne przetwory: popiół, potaż i smołę.
Kupcy gdańscy odgrywali zresztą coraz większą rolę w handlu drzewnym na Brdzie,
wypierając rodzimych szyprów.
Wspomnieniem pozostał obraz Bydgoszczy jako miasta, które w XVI-XVII w.
spławiało najwięcej towarów w Koronie.

Zaniechano mieszczańskich inwestycji, zaciśnięto pasy.
Zmniejszyła się znacznie liczba cechów rzemieślniczych (5-6).
W I poł. XVIII w. w ruinę obracały się: zamek, miejskie budowle i mieszczańskie
domy. W połowie XVIII w. wieża ratusza była obalona i szpeciła Rynek. W 1753 r.
władze miejskie były zmuszone przenieść siedzibę do budynku narożnego przy ul.
Farnej obok ówczesnego kościoła jezuitów.
W ruinę popadały szpalery niepotrzebnych już spichrzy na obu brzegach Brdy.
Istniały jeszcze mury i bramy miejskie, zrujnowane kościoły i opuszczona
mennica.

Najgorszy wygląd przedstawiała Wyspa Zamkowa.
Pozostałości zamku opisuje lustracja z 1717 roku, w której zapisano: ,,Za tym
miastem jest zamek, którego tylko mury popsute stoją i porozwalane są (...). ”.
Obiekty popadały w ruinę, a fosy zarastały i były stopniowo zasypywane.
Piękne dawniej cieki wodne, opasujące Bydgoszcz i zamek przekształciły się w
zamulone i zarośnięte trzcinami ciągi stawów. Wyspa zamkowa stawała się częścią
stałego lądu.
Teren wyspy nie był zagospodarowany aż do pierwszego rozbioru Polski w 1772 roku

Żupę solną, przy protestach mieszczan przeniesiono z okolicy zamku na grunty
wójtowskie na Babiej Wsi (gdzie dawniej była warzelnia soli).

W 1765 r. w końcu przestała istnieć w Bydgoszczy mennica. Nieużywane 77 lat
obiekty popadły w ruinę, a ich pozostałości Sejmowa Komisja Skarbu nakazała
przewieźć do Warszawy.

Nadal działało kolegium jezuickie, szkoły zakonne, szkoła parafialna. Jednak
wobec zmniejszenia liczby mieszkańców miasta i okolicy, w 1725 r. studium
filozoficzne przy klasztorze bernardynów przeniesiono do Torunia. W ramach
rekompensaty, w 1728 r., przy klasztorze założono studium retoryki.

W połowie wieku i później, gdy zaznaczały się już pewne procesy odrodzenia po
klęskach, dochodziło jednak do budowy nowych obiektów.
Zakładano i rozbudowywano młyny wodne. Na Czyżkówku (lub przy ul. Ku Młynom) w
1748 r. zanotowano istnienie papierni.
Konwenty zakonne przystępowały do remontów swoich zabudowań.
W 1746 r. przełożona Marianna Tomaszewska wzniosła kruchtę w kościele Klarysek,
a w 1761 r. gwardian Wawrzyniec Bocheński przeprowadził remont klasztoru
bernardynów.

Nie zamarło życie muzyczne.
W II poł. XVIII, na najważniejsze uroczystości zapraszano kapele, z których
najpopularniejsze były: jezuicka i bernardyńska z Bydgoszczy, karmelicka z
Markowic, cysterska z Koronowa.

W wyniku upadku handlu i rzemiosła, ludność w większym niż dawniej zakresie
utrzymywała się z rolnictwa.
Wtedy właśnie założono 13 folwarków na puszczańskich terenach miejskich: w
Białych Błotach, na Miedzyniu, Wilczaku, Szwederowie, Bocianowie i inne.
Przyczyniło się to do wzrostu dochodów gminy miejskiej z dzierżawy terenów. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: günterjungen
nie dla UE+SLD
Carl Beddermann został wysłany do Polski jako ekspert UE zajmujący się
realizacją tzw. projektów screeningowych. - Moim zadaniem było przygotować
Wasz kraj do planowanego przystąpienia do Unii w ramach tzw. projektów
screeningowych. Projekty screeningowe są to przygotowania Polski do
przystąpienia do Unii, z tym, że UE sama nic przy nich bezpośrednio nie robi.
Komisja Europejska wybiera dla tych celów urzędników z administracji
Piętnastki, w moim wypadku z Niemiec - mówił Beddermann, który obecnie pracuje
w Ministerstwie Ochrony Środowiska w Hanowerze, w Dolnej Saksonii. - Moja
działalność dla Unii w Polsce skończyła się nagle w sierpniu 2002 r., kiedy w
wywiadzie dla gazety "Super Express" powiedziałem, że pieniądze, które w
Polsce zarabiają unijni eksperci, można było lepiej spożytkować, dla
korzystnych inwestycji w tym kraju. Unia zareagowała natychmiast. Pan
ambasador Dethomas, szef delegacji Komisji Europejskiej w Polsce, sam
zdecydował o usunięciu mnie ze stanowiska doradcy - mówił we wstępie gość z
Niemiec. - Nie omieszkam w tym miejscu bardzo serdecznie podziękować panu
ambasadorowi, wiem teraz, że to była dobra decyzja. Nie muszę więcej
symulować, że unijne projekty screeningowe stanowią dla Polski właściwą pomoc,
którą nie są, bo mają tylko na celu udawać pomoc i ukryć fakt, że dla
właściwego wsparcia brakuje Unii pieniędzy - dodał Beddermann.
Podczas spotkania w Krakowie niemiecki urzędnik przypominał zebranym, że
referendum o przystąpieniu do Unii będzie ostatnią okazją dla Polaków, aby się
zbuntować i powiedzieć nie. - Zatrzymajcie waszą jałmużnę, wasze przynęty,
Polacy poradzą sobie sami! Tak powinna brzmieć odpowiedź Polaków wobec Unii -
mówił - W Niemczech w szkole uczymy się, że pierwszy rozbiór Polski był
wynalazkiem Polaków, że Wasi magnaci sami zaproponowali to Rosji i Prusom.
Dotąd nie chciałem w to wierzyć.
Dzisiaj, widząc, jak Wasza tak zwana elita propaguje przystąpienie do Unii,
przekonałem się, że ta historia może być prawdziwa... Kiedy słyszę powtarzane
bezustannie przez tak zwaną elitę i przez sterowane przez nią media hasła
takie jak: "Dla Unii nie ma alternatywy", "Unia to jedyna cywilizacyjna
szansa", "Jak nie Unia, to Białoruś", zastanawiam się, czy ci ludzie są ślepi,
łatwowierni czy skorumpowani, a może wszystko razem.

- Do dzisiaj nie znalazłem też odpowiedzi na pytanie, dlaczego Polacy nie
buntują się przeciw takiej płytkiej propagandzie, jak ta pana Wołoszańskiego.
Prawie co wieczór w porze największej oglądalności pojawia się on w telewizji,
pokazując filmy o targach warzywnych we Włoszech, o budowaniu dróg w
Finlandii, o hodowli owiec w Hiszpanii, mówiąc: to wszystko zasługa Unii - nas
to też czeka po przystąpieniu. My na Zachodzie jesteśmy często traktowani
przez nasze rządy jak głupcy, ale nie w takim stylu. Gdyby nam trąbiono od
rana do wieczora taką prymitywną prounijną propagandę, nasz rząd musiałby się
obawiać, że chociażby z tego powodu większość zagłosowałaby NIE - twierdzi
Carl Bedderman

- Wy, Polacy robiliście dokładnie to, czego my, Niemcy nigdy byśmy nie
zrobili. Prawie 90 proc. Waszych banków jest już w rękach obcokrajowców. Tak
samo kluczowe pozycje w handlu i przemyśle. Polski przemysł spożywczy jest
prawie całkowicie wyprzedany. To samo czeka wkrótce całą gospodarkę
energetyczną, telekomunikację. Prasa regionalna na obszarach ziem odzyskanych
pozostaje prawie bez wyjątku w rękach akurat Niemców. Wiele tysięcy hektarów
Waszej ziemi jest w rękach Holendrów, Niemców, Duńczyków, Anglików, Belgów
(...) Tym razem nie chodzi tu o dawnego, znanego wroga z szablami i armatami.
Nowy przeciwnik uśmiecha się przyjacielsko, poklepuje jowialnie po ramieniu,
wymachuje książeczką czekową i wysyła na pierwszą linię frontu najpierw
polskiego sojusznika. Zawsze według starej zasady, że aby wyzysk odnosił
najlepsze skutki, należy mu dać wrażenie dobrowolności i najpierw wyszukać
sojuszników spośród samych wyzyskiwanych. Tego nowego wroga nie można zwalczać
szablą i karabinem, jak to robili wasi przodkowie - przekonywał w Krakowie
Beddermann.
Jego zdaniem najtrudniejszym i najważniejszym zadaniem jest obecnie przejrzeć
intrygi nieprzyjaciela. Szczególnie uwidaczniają się one w gorliwej kampanii
propagandowej. - Ten nieprzyjaciel wie, że w każdym zachodnioeuropejskim kraju
członkowskim, w którym w przeszłości odbyło się referendum na temat
przystąpienia do Unii, osiągnięto niewiele ponad 50 proc. głosów ZA. Wie, że
Szwajcarzy i Norwegowie odmówili przyłączenia do Unii, ci ostatni nawet
kilkakrotnie. Przy tym w żadnym z tych krajów szkody z przystąpienia do Unii
nie były tak oczywiste, a korzyści tak wątpliwe, jak w przypadku Polski - mówi
były unijny ekspert. - I dlatego rzeczowa dyskusja stanowi w tej chwili tak
duże zagrożenie, że jest wręcz zwalczana. Temu służą przede wszystkim wściekłe
ataki na Radio Maryja.
Kontrargumentów nie ma, więc musi źródło tych informacji obrzucić
oszczerstwami. Temu celowi służy kampania zniesławiająca Radio Maryja i "Nasz
Dziennik" - podkreśla Beddermann. - Nie ufajcie przede wszystkim zaciekłej
propagandzie waszego postkomunistycznego rządu. Ostatecznie to komuniści
zrujnowali ten kraj przez prawie 50 lat swoich rządów. Musicie polegać tylko
na sobie. Jesteście dużym krajem z potencjałem ludzkim, macie wystarczająco
dużo surowców i rolnictwo, które z łatwością może wszystkich wyżywić. I wiem
jedno: Polska nie zajmie miejsca wśród krajów Piętnastki jako drugoklasowy i
gospodarczo wyzyskiwany kraj. Temu posłuży powiedzenie NIE unijnemu szwindlowi
w nadchodzącym referendum - zakończył swoje wystąpienie gość z Niemiec. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl



  • Strona 3 z 4 • Zostało wyszukane 147 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4