pieśni adwentowe download

Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pieśni adwentowe download





Temat: Co zrobić z największym warszawskim dworcem
> Ale dworzec JUŻ TU JEST i już ma określone funkcje i ZOSTANIE
TUTAJ.
> Dlatego rozważając różne warianty i tak trzeba jego obecność brać
> pod uwagę.

Jest, ale czy musi być? Znikają z oblicza ziemi całe osiedla,
fabryki, lotniska. Centralny musi tu zostać forever, bo go 35 lat
temu tu Gierek kazał postawić? Przedwojenne założenia były inne,
Dworzec stanowił ciąg zabudowy przy Alejach, ale obecny to kolejna
smętna bryła rzucona w puste hektary ręką wodzusia. Cały ten obszar
wokół Pałacu tak zabudowano, że co i rusz ktoś dorzucał coś, co
miało być super, ekstra, cycuś, tylko zebrane do kupy wygląda jak
nieszczęście. Najpierw Pałac, potem Domy Towarowe i cała Ściana
Wschodnia (to się jeszcze broni samo w sobie, bo ciąg komunikacyjny,
bo prywatne, bo zagospodarowane), potem od pały Hotel Forum
(Novotel) i Universal, Rotunda, Marriot i reszta tego barachła. I w
tym wszystkim Dworzec Centralny, klasyczny polski produkt epoki
czynów społecznych, teraz się uruchomi, a potem jakoś będzie.
Przecież tego typu zabudowa nie tworzy żadnej zwartej koncepcji,
żadnej myśli w tym nie ma. To już obleśne Złote Sedesy lepsze, nawet
ze schodami cuchnącymi szczyną*, bo tworzą przestrzeń dla jakichś
spotkań ludzi, jakiś placyk, jakaś knajpa, jakiś ludzki akcent.
Odczłowieczony Centralny jest aspołeczny i prospołeczny nie będzie,
bo nie jest na ludzką skalę, bo normalny człowiek źle się czuje w
architekturze, gdzie do sufitu ma 20 metrów i hulają przeciągi. Ten
dworzec z wszystkimi swoimi założeniami vs to, co się budowało w tym
samym czasie na Zachodzie, to jak polskie filmy sensacyjne czy SF z
lat 70. - niby jest plaża, centrum komputerowe, pościgi i
helikoptery, gangsterzy i laski - ale plaża jest na Krymie,
komputery to bułgarskie Pravece, obklejona dyktą skoda udaje porsche
i ucieka przed obklejnoną wołgą udającą cadillaca, helikopterowi
nawet nie zamalowali napisu Eskadra Nawozowa PGR Żytkiejmy, a
gangsterzy i laski to jak zwykle Barciś, Maklakiewicz i Bista,
którzy porywają Tyszkiewicz i Braunek.

Z szacunkiem dla weterana, trzeba mu dać umrzeć. Nawet może porąbane
małe kawałeczki Centralnego można by sprzedawać w kioskach na
pamiętkę, ze zdjęciem i podpisem inż. Karwowskiego.

A w miejscu Centralnego można by pociągnąć wzdłuż Alej coś w rodzaju
zachodnioberlińskiego Europa - Center, połączonego z budynkami
użytkowymi, np. w Berlinie przyklejony do EC jest hotel Berliner
Hof, kilka redakcji, publiczne place. Zimą ewangelicy organizują tam
kiermasze dobroczynne i śpiewają adwentowe pieśni, obok są fajne
knajpy, w podziemiach puby i restauracje, informacja turystyczna,
sklepy z żarciem, zabawkami i RTV-AGD itd. Wtedy miasto mogłoby
odzyskać publiczną przestrzeń, zawłaszczoną dziś przez brudasów z
PKP.

* Schody ruchome między DC a ZT cuchną szczyną z tego prostego
powodu, że znalezienie kibla na Syfie Centralnym graniczy z cudem, a
pojedyncze tego typu przybytki rozrzucone po podziemiu kosztują
całkiem sporo, np. 2 PLN za proste siku. Nie dziwię się więc, że
zmyślni rodacy dosłownie i w przenośni leją na taką organizację - po
prostu schody od strony ZT są pierwszym miejscem ustronnym po
wyjściu z dworca (od strony JPII, Plater i Alej nie da się wysikać
tak komfortowo, jak w tych załomach murów koło ZT). Ale to dotyczy
wszystkich miesjc trochę oddalonych od dużego natężenia ruchu. Np.
przejścia podziemne od strony JPII to po prostu rekord świata w
stężeniu uryny, szczególnie fajowo tam jest w upały. I jest to w
zarządzie PKP, i nikomu z PKP to nie przeszkadza.

PS. Jestem też wielkim zwolennikiem likwidacji muzeum kolejnictwa
przy Towarowej. To jest naprawdę porażka. Byłem tam dwa razy z
dzieckiem i znajomymi z zagranicy, i wstyd, wstyd tam chodzić. Jacyś
panowie sobie tam synekurkę uwili, ale poziom tego "muzeum" jest
żenadą (abstrahując od eksponatów, które pewnie w lepszym miejscu by
się lepiej prezentowały). Ludzie odpowiedzialni za warszawskie muzea
(jeszcze bym dorzucim np. Muzeum Techniki, WP czy Narodowe) naprawdę
powinni raz na 20 lat ruszyć tyłek i pojechać gdzieś za granicę, i
zobaczyć, po co się otwiera muzea i do kogo są adresowane. MWP
czynne do 16 i ten syf w MT z plastkowym modelem statku ze Star Wars
to po prostu czystej wody PRL i komuna. Ale na początek wystarczy mi
likwidacja muzeum kolejnictwa i wyburzenie tego zapusczonego
chwastowiska obok tej brudnej, zdewastowanej budy pod dawnym
Głównym. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: etnografia warmii i mazur - ostatnia szansa
etnografia warmii i mazur - ostatnia szansa
Chciałbym Wam zaprezentować kawałek wywiadu jaki przeprowadziłem w te lato
ze starą Mazurką w okolicach skąd pochodzi moja mama, niedaleko Olsztyna.
Ktoś już poruszał kwestię tradycji warmińskich i mazurskich - tym samym
chciałbym Was zachęcić do nagrywania i spisywania takich rozmów jeśli macie
krewnych i sąsiadów autochtonów, ci ludzie mają zazwyczaj do opowiedzenia
naprawdę niesamowite opowieści o lokalnej historii i zwyczajach. Tym bardziej,
że w tej chwili to ostatni gwizdek żeby coś takiego robić. Coraz więcej ludzi
umiera, autochtonów jest u nas naprawdę bardzo mało.

Robiąc ten wywiad czułem się naprawdę jakbym rozmawiał z przedstwicielem
zaginionego ludu, jakbym słuchał głosu z głębokiej, utraconej przeszłości.

Jeżeli ktoś interesuje się tym tematem, zna jakiś rozmówców albo zbiera
podobne materiały to proszę o kontakt: erm@tlen.pl

A oto kawałek rozmowy (zapis nieredagowany):

"(...) jak już tam adwent był, to on zaczął się, oni tak gwiazdę zrobili, na
takim tam kiju, to tam tak ciągnęli i my zawsze obchody wieczorem robili, w
tych gwiaździe to świeczka się świeciła i tedy szlim przy światle tego bez
całą wioskę i śpiewalim... Te adwentowe pieśni. (...) To to to było zieta,
przez cały adwent. A potem jak na sylwestra, no to na sylwestra to się te
przebierańce stroili. Nic tylko tam i niedźwiedź był zrobiony, obkręcili
człowieka i grochowinami, i sznurkami i czapkę taką, albo jakiś kożuch ktoś
miał to pożyczył i wsadził i... Ale to i ten co prowadził tego niedźwiedzia,
i tam taki kuń to był biały, też tam zieta zrobiony z drewna z syją tak
przysadzone było a w tyle przetak taki długie, i wtedy prześcieradłem
zakryte, tak tu tego. A ten musiał białą koszulę oblec i spodnie tam białe,
albo kalesony, co jechał na tym koniu i tego, a choć to było na swoich nogach
(śmiech). Ogon tam z lnu też zrobili tamój tego mu. I komninarz i... Ale to
jeszcze tam różni, śmierć, przebierańce byli... I to samo było i na zapust,
też wtedy jeszcze chodzili. Też tu i tam. To kiedyś to tak było zwyczaj na
nowy rok to fafernuchy piec, pewnie pan to nie zna tych fafernuchów, nie?

No nie...

Tak, wtedy jak już... Bo, a przyjdą przebierańce, musiem fafernuchy piec. Oni
wtedy nic tylko zieta, czy to widelec zostawili. To była taka ni do tych
kopytków tego... Ale to ciasto to z buracków cerwonych... Tu się ugotowało
je, utarło je, i tego i tedy nic jak się utarło to wtedy w jaką misę czy w
koryto się wzięło mąki i drożdże w to. I to kisało. A jak one wykisały, to
się wzięło i wykulgnęło i pokroiło. To takie kawałki były. Jak te kawałki
tedy – to tak na blachę i upiec. A tedy w taki gar najwięcej, taki kamienny
gar się wzięło i włożyło, a z tego soku co się gotowały te buracki to cukru
się nasypało, przegotowało i taki syrop był. Ach jaki to był smak... I się to
oblało... To był smak lepszy, to nikt nie chciał cukierków. Nikt, tylko te
fafernuchy. Ojej, te fafernuchy. Moja mama to zawsze albo z makiem te
bułecki, małe rogaliki piekła, to im dała parę ze sobą parę grosów jeszcze,
tam nazbierali sobie. No to tak, zieta to tak było."
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl