Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pierwszy raz Agatki
Temat: fotelik następny ;)
Ja mam właśnie ten, o którym piszesz - ramatti venus. Do tej pory
korzytaliśmy z fotelika easybob maxi sp, ale już był tak ciasny, że
nie mogłam patrzyć jak ta moja wtłoczona na siłę bidulka się w nim
męczy. Nasze wyjazdy w samochodzie to tylko przejażdżki po mieście.
Dzisiaj akurat Agatka pierwszy raz jechała w nowym foteliku i myślę,
że było jej nareszcie wygodnie - najpierw smacznie sobie spała, a
potem bawiła się już w pozycji siedzącej. Nie marudziła specjalnie,
więc chyba było jej dobrze:)
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Święconkę nam ukradli w kościele!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Święconkę nam ukradli w kościele!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Chciałam temat zacząć od słów:
Polak katolik? Polak złodziej!
ale już mi trochę emocje opadły i nie będę od złodziei wyzywać wszystkich rodaków
jak można?
pojechaliśmy 50 km do polskiego kościoła, żeby jajka święcić
Agatka pierwszy raz koszyczek niosła, cieszyła się strasznie
postawiliśmy koszyczek na stole i poszliśmy się pomodlić, wracamy a koszyczka
nie ma, Agatka zaczęła go szukać, popłakałam się tak mi się przykro zrobiło,
dziecka mi było szkoda przede wszystkim, co mieliśmy jej powiedzieć?
szukaliśmy i czekaliśmy jeszcze z godzinę z myślą, że może coś się komuś
pomyliło albo jakieś dziecko gdzieś przestawiło nasz koszyk ale nic...
święconkę mamy, bo inni ludzie nam zostawili po jajku, ale to nie o jajka chodzi
jak można? w kościele? dziecku? kurcze!!!
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Jesli juz tu jesteś...nie bój się, odezwij sie...
spotkanie z dziewczynami
Witajcie
Nie bardzo wiedziałam w którym wątku opisac to spotkanie, a nowego nie chce
zaczynac.
Wczoraj było spotkanie w Osrodku szkolno -wychowawczym dla dziewczat. Spotkanie
pierwsze z cyklu"Lekcja Życia". Dziewczynki od 13 do 18 lat z wyrokami sadowymi.
Dziewczynki szalenie przez los doświadczone, pokrzywdzone i zwykle to przez
dorosłych tak im się poukładało, ze sa w osrodku. Spotkania te sa pomysłem
Osrodka i Hospicjum dla dorosłych. Mają pomóc i dziewczętom i osobie takiej jak
np. ja. Zgodziłam sie wziąśc udział w tym spotkaniu i opowiedziec o Agatce.
Spotkanie było w całości poswięcone Agatce. Dla mnie to tak jak prezent dla
mojej córki pod choinkę. Może to głupio, ale tak czułam. Obawiałam się czy bedą
słuchały, czy ja sie nie pogubie. Nigdy przed takim licznym towarzystwem nie
musiałam mówić. Oproćz dziewcząt(okolo 50) było 6 wolontariuszek z Hospicjum,
trzy studentki, które przygotowały ze zdjęc wypozyczonych ode mnie prezentację o
Agatce od narodzin do ostatniego zdjęcia robionego przez nia samą. Te zdjecia
były tez zabawne, takie na których np. ja wyszłam fatalnie ale zawsze z nich się
smiałysmy z Agatka. Był tez Agatki kot i pies i plaza nad morzem, zrobina przez
Agtake w czasie gdy wystapily pierwsze oznaki choroby. Zdjęcie z nad morza jest
bardzo charakterystczne. Ja bym je zatytułowała: "ślady na piasku"...tak jak
slady jakie człowiek zostawia po sobie gdy juz odejdzie. Jedne głebsze a inne
tylko lekko zaznaczone...
Była muzyka, dziewczyna grała na flecie i cudnie spiewała. Na początek
zaspiewała piosenkę, której ja nie znam. Chyba młodziezowa jakaś, ale mówiła o
rozstaniu i tęsknocie...No i ja się rozpłakałam...nie, nie... nie szlochałam,
ale nie mogłam łez opanować i tak leciały mi te lzy....Potem L.(młoda
psycholog)z Hospicjum powiedziała o tym ze trzeba walczyć o siebie i spełniać
swoje marzenia i wciąz sie podnosić, itd...miec wiarę w siebie. No i zaczelam
mowic...Opowiadałam po kolei od narodzin Agatki... o jej chorobie w
niemowlęctwie, o cudzie (moim zdaniem), ze nie zmarła po trzech miesiacach jak
prorokowali lekarze...I tu pojawily sie pierwsze łzy wsród młodych
słuchaczek...Potem opowiadałam smieszne historie rowniez , jak Agatka ręke
złamała gościowi co ją napadł, jak na mne mówiła śmiesznie(przezwiskiem z
Muminków:)...Sluchały, sluchały i raz płakały, raz się śmiały...Potem
wolontariuszki czytały moje wiersze i o dziwo udało mi sie opanowac patrząc w
sufit:) ...a prawie wszyscy płakali...Pedagog A. z Osrodka mówiła potem, że nie
wierzyła co sie dzieje, bo te z ADHD co nie potrafia 30 minut wysiedziec 2
godziny siedziały i sluchały, płakały, smiały się...były ze mną... Potem
opowiadałam dalej o szkole, wypalonym skrecie z marihuany i konsekwencjach tego
zdrowotnych bardzo przykrych,o studiach, Allegro, planach, marzeniach, o
chorobie, o pozegnaniu, strachu, nadziei co odeszła...o ostatnich chwilach mojej
Agatki...O sobie troszkę i o tym ze nie wolno zycia zmarnowac, ze jesli nawet
brakuje tej najblizszej osoby to trzeba zyc nadal...No tak mniej wiecej skrótowo
to pisze:) Dałam też 12 swoich ksiązeczek pedagog aby dała tym dziwczynkom ,
ktore zechca...Chcialy od razu:) Było wiele dziewczat, ktore patrzyly w oczy
kiedy mowilam, jakie one mialy za szybko dorosle spojrzenia....Wdzieczna im
jestem, ze sluchaly, ze zachowaly sie tak jak niejeden dorosly byc moze nie
potrafi... Potem K. (szefowa wolontariatu)opowiedziala o pracy wolontariuszy.
Tak mysle caly czas o tych dziewczynkach, tak bardzo bym chciala zeby im sie
udalo wyrwac ze srodowisk ktore je niszcza, zeby uwierzyly w siebie i udalo im
sie stanac na nogi. Poki co kontakt z ich P. Pedagog mam. Mam tez malutki pomysl
na cos co by im uprzyjemnilo czas a jednoczesnie troszke nauczylo cierpliwosci.
Narazie milcze, nic nie mowie bo musze dokladnie przeanalizowac czy to dobry
pomysl:)Bo moze nie za bardzo:)
No i to byloby na tyle...po spotkaniu. Aha, i storczyki dostałam przecudnej
urody:)A moje wiersze pierwszy raz slyszalam jak ktos czytal, dziwnie...wiecie,
jakos inaczej niż bym sama czytała. Wydaje mi sie ze lepiej jakos...A na koniec
dziewczyna z wolontariatu zaspiewala
piosenke, ktora spiewali wszyscy przy trumnie gdy odeszla Agatka. Pierwszy raz
przy niej nie plakalam...
No i naprawde to juz na tyle, bo strasznie zmeczona jestem
Halina-mama Agatki Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu