Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: Pierwszy wirus
Temat: Pani wirus aresztowana
Pani wirus aresztowana
Belgijska policja aresztowała 19-latkę z Mechelen znaną pod
pseudonimem "Gigabyte", która jest podejrzana o tworzenie i rozpowszechnianie
wirusów internetowych.
Na podstawie obowiązującej w Belgii od 2000 roku ustawy o cyberprzestepstwach
działalność taka jest zagrożona karą do trzech lat więzienia i grzywną do
100,000 euro. Na razie 19-latka zostala zatrzymana, skonfiskowano jej
komputer i zamknięto jej stronę WWW. "Jest to wyjatkowo utalentowany
informatyk" - stwierdził przesluchujący ją inspektor policji do spraw
cyberprzestępstw - "Szkoda, że swoje umiejętności wykorzystywała w tak
niewłaściwy sposób" - informuje Interia.pl.
Serwis TechTV informuje, ze Gigabyte zaczęła pisać programy komputerowe w
wieku 6 lat, pierwszego wirusa stworzyła mając lat 14, a obecniee jest ponoć
jedną z dwóch osób na świecie potrafiących "od ręki" stworzyć wirusa w języku
C-sharp.
Panna Gigabyte nie rozsyłała wirusów. Napisane przez siebie robaki
zamieszczała na własnej stronie internetowej. "Czy wsadzacie do więzienia
producentów pistoletów, bo ktoś nimi zabija innych ludzi? Ja nie
rozpowszechniam wirusów, ja je tylko piszę." - twierdzi oskarżona. Niektóre
z wirusów stworzonych przez tę zdolną panienkę to: Coconut, Sahay, Sharp-A,
Parrot
www.wirtualnemedia.pl/index1.php?act=4&id_artykulu=9713&id_rubryki=0&id_podrubryki=13
Gini to ty ? Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Pani wirus aresztowana
Kiedy aresztuja lpraka oszusta?
Głosowanie na dwie ręce w sejmie
W Sejmie znów głosowanie na dwie ręce - aferę wykrył reporter Trójki. Za posła
Dariusza Grabowskiego z Ligi Polskich Rodzin głosował jego klubowy kolega
Andrzej Fedorowicz.
Działo się to dziś na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych. Poseł
Fedorowicz stanowczo zaprzeczył.
Z kolei poseł Dariusz Grabowski w rozmowie z naszym reporterem twierdzi, się,
że był na posiedzeniu sejmowej komisji finansów publicznych, chociaż przyznaje,
że wychodził z sali
Przewodniczący sejmowej komisji Mieczysław Czerniawski powiedział Trójce, że
jeszcze nie zdecydował, jak rozwiąże sprawę. Podkreślił, że sporne głosowanie
zostanie powtóGość portalu: wikul napisał(a):
> Belgijska policja aresztowała 19-latkę z Mechelen znaną pod
> pseudonimem "Gigabyte", która jest podejrzana o tworzenie i rozpowszechnianie
> wirusów internetowych.
> Na podstawie obowiązującej w Belgii od 2000 roku ustawy o cyberprzestepstwach
> działalność taka jest zagrożona karą do trzech lat więzienia i grzywną do
> 100,000 euro. Na razie 19-latka zostala zatrzymana, skonfiskowano jej
> komputer i zamknięto jej stronę WWW. "Jest to wyjatkowo utalentowany
> informatyk" - stwierdził przesluchujący ją inspektor policji do spraw
> cyberprzestępstw - "Szkoda, że swoje umiejętności wykorzystywała w tak
> niewłaściwy sposób" - informuje Interia.pl.
> Serwis TechTV informuje, ze Gigabyte zaczęła pisać programy komputerowe w
> wieku 6 lat, pierwszego wirusa stworzyła mając lat 14, a obecniee jest ponoć
> jedną z dwóch osób na świecie potrafiących "od ręki" stworzyć wirusa w języku
> C-sharp.
> Panna Gigabyte nie rozsyłała wirusów. Napisane przez siebie robaki
> zamieszczała na własnej stronie internetowej. "Czy wsadzacie do więzienia
> producentów pistoletów, bo ktoś nimi zabija innych ludzi? Ja nie
> rozpowszechniam wirusów, ja je tylko piszę." - twierdzi oskarżona. Niektóre
> z wirusów stworzonych przez tę zdolną panienkę to: Coconut, Sahay, Sharp-A,
> Parrot
>
> www.wirtualnemedia.pl/index1.php?act=4&id_artykulu=9713&id_rubryki=0&id_podrubryki=13
>
>
> Gini to ty ?
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: FASZYSTOWSKA ślepota Hiacynta jest
_helga napisała:
> Juz ci kiedys taka pomoc oferowalam bo widac ze jestes komputerowy cymbal,
> scan ci to samo sygnalizowal. Szczerze ci powiem ze w ten aktualny wirus to
> nie wierze, ale chodzi o przeszlosc.
Carminie komputer się nieustannnie po kilku minutach restartuje, i jeżeli masz
jakiś pomysł, co może być tego przyczyną, możesz jej coś poradzić.
Ja ze swoim komputerem nie mam kłopotów.
> Wisisz na SDI a to oznacza ze latwiej jest uzywac twoj komputer zdalnie. Ze
> skrzynki ktora zalozyles jako Carmina ktos wirusy rozsylal, o ile pamietam.
> Scan zglosil ze z twojego IP ktos probowal sie dostac na jego komputer.
Po pierwsze wirusy rozsyłały skrzynki Boaaa i Bea.
Po drugie. Scan podał na forum mój IP, i napisał, że dostał z tego IP trojana.
Mój IP znał, gdyż w swoim czasie dostał ode mnie kilka listów.
Po co to zrobił? Moze tobie wyjaśnił, wiem, że piszecie na privach.
Pisał coś o Polpaku i cisza. To mnie dziwi.
> Nie
> jest wykluczone, ze ktos znajac twoje ip wlazi od czasu do czasu na twoj
> komputer i go uzywa bez twojej wiedzy. Nawiasem mowiac, jesli piszesz ze twoj
> komputer zostal zainfekowany, to oznacza, ze nie masz na nim nawet antyvira.
Mój komputer nie był zainfekowany od ponad roku. Nawet w okresie rozsyłania
wirusów ze skrzynki boaa, na kórą w ogóle nie wchodziłem, nie dostałem żadnego
wirusa..
> To
> jest skandaliczne zaniedbanie, gdyz wirusy uzywaja adresow w skrzynkach
> pocztowych i rozsylaja sie automatycznie. Innymi slowy miedzy innymi dlatego
> nie wierze w tego wirusa, bo nikt nie zameldowal na forum ze jakas paczuszke
> od ciebie dostal. Niemniej te sytuacje z przeszlosci to autentyki.
Nie wierzę, że Scan dostał z mojego IP trojana. Po pierwsze nie sądzę,
by ktoś się fatygował, by fałszować mój IP - zyska mały, nie wiem, czy to jest
możliwe. Natomiast prawie rok temu kilka osób otrzymywało obraźliwe listy
podpisane Hiacynt. Jajaccek (nie ten twój z Chicago) dostał prawie czterdzieści
takich listów.
Nawet jesli
> jestes megalomanem do szescianu, to musisz zrozumiec ze zainstalowanie
antyvira
> oraz jakiegos firewalla to jest twoj obowiazek. Szczegolnie w stosunku do
osob, z ktorymi kontaktujesz sie za pomoca internetu.
>
Nikt się nie skarżył.
Hiacynt
ps. Helgo, pisałaś że dajesz sobie siana. Więc dotrzymaj słowa.
Gdybyś chciała pisać jako chłopiec, moze byłoby Ci wygodniej,
to teraz jest może dobry moment. Z końcem starego roku, przed swiętami ) Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: zmiana daty pliku
On Sat, 19 Jun 2004 22:20:34 +0200
Jan Bartnik <jasko_bart@op.plwrote:
Najproscie zapoznac sie nieco z asemblerem ...
Właśnie, a nie pieprzyć bzdury.
start: ; początek kodu wirusa
MOV BX,BX ; instrukcja charakterystyczna
dla wirusa MOV AH,4EH ; szukanie pliku
MOV CX,0 ; ustalenie atrybutów szukanego
pliku MOV DX,OFFSET maska ; nazwa szukanego pliku (*.COM)
etyk1:
INT 21H
JC etyk2 ; jeśli nie znaleziono
pliku, to skok pod ETYK2 CALL proc1 ; jeśli
znaleziono, to infekcja - skok to PROC1 MOV AH,4FH
; szukanie następnego
JMP etyk1 ; skok na początek ETYK1
etyk2:
MOV AX,4C00H ; zakończenie programu
lame
INT 21H
proc1: ; procedura zaraża plik
MOV AX,3D02H ; otwarcie pliku do odczytu i
[...]
ROTFL.
jestem niestety przerazliwie leniwy i nie chce mi sie modyfikowac tego
badziewia ... dodam tylko ze powyzszy program moze byc uzywany
wylacznie do celow dydaktycznych ... program wraz z komentarzami jest
autorstwem Binboy'a
Widać kretynów nie sieją :D Muszę przyznać, że dawno nie widziałem
takiego syfu :) To się chyba zaczęło od wtedy, gdy ktoś wpadł na pomysł
wydania książek typu 'twój pierwszy wirus'. Zacytuję za Bulbą -
'niektórzy 'programiści' wogóle nigdy nie powinni dotykać klawiatury'
(albo jakoś tak).
P.S. A ty się Gophi czepiałeś co do tego demka, no to masz teraz co
mieszać z błotem :)
Temat: Fajnie...
Wynurzając się ze swojego świata do news:alt.pl.homoseksualizm
spostrzegłem światło dochodzące od "dxbb" <d@go2.pl. Światło
świeciło blaskiem news:9r9s2c$9qb$9@news.tpi.pl i sprawiło, że odpowiedziałem
na nie własnym blaskiem.
Post zupelnie poza tematem groopy (sorry)...
...aha - na koncu pytanie o nagrody...
Może wybaczą, może kogoś to zainteresuje... :))
W każdym razie ustawiam FUT'a na postera. :P
[sterownik parallera na HGC]
Naprawde?
Yup! To tak jak sterownik joystick'a na SB,
ale w tym ostatnim to jest wymagane do MIDI.
Tutaj to chyba był jakiś bajer.
ostatnio herculesa widzialem za czasow, gdy umialem
niewiele wiecej niz wlaczyc komputer i odpalic dig duga
Ja mam Herculesa w drugim pokoju, stoi i się kurzy. :P
(z emulatorem cga na dodatek, hehe).
CSS? :) Mam to jeszcze gdzieś. :)
A teraz to juz pewnie ciezko by to bylo
gdzies znalezc, zreszta i po co?
Ten klimacik... bursztynkowy kolorek, tryb tekstowy...
delikatny szum wentylatora zasilacza... taki jak był
w obudowach AT... i te czasy, kiedy jeszcze kompy
nie były tak bardzo popularne... pierwsze wirusy...
i te gry z stylu ElectroBody i Prince of Persia.
Ahh, te czasy coś w sobie miały. Chyba nawet więcej
niż czasy ZX'ów, pamiętam jak pierwszy raz AFAIR
osiem albo dziewięć lat temu miałem w ręku ZX'a...
ale to nie było to samo co PC-AT.
| Parę lat później znalazłem swój sposób w jakiejś książce
Trzeba bylo dorwac autora za kradziez pomyslu! :))
Wtedy wszyscy programiści od nowa wymyślali koła. Jedynym
źródłem jako-takiej wymiany informacji były zagraniczne
BBS'y, a nie należałem do aż takiej elity żeby codziennie
wisieć na międzynarodowym numerku, zresztą wtedy modemy
były potwornie drogie i wolne, a i sama infrastruktura
telekomunikacyjna w Polsce zostawiała wiele do życzenia
(biegowe i krzyżowe centrale, chociaż jak byłem podpięty
pod PC1000C to jakoś lepiej dane leciały niż teraz, jak
mnie półtora roku temu przepięli pod S12J).
| void playbyte (FILE *fp)
| {
| outportb (COV_PORT, fgetc(fp));
| }
Bardzo zlozona funkcja. No, o ile robiles to pod asmem, to
wymagalo troche wiecej linijek :). Chyba, ze jakies makra.
:) call playbyte :))
Nie bardzo qmam, po co kazdy komentarz rozpoczynasz
od file://, ale zakladam, ze to zasluga mailera.
Hmmm, u mnie jest dobrze...
nie ma to jak przerwanie zegarowe, zawsze sie przydaje :).
Próbowałeś zaprogramować SB'ka na wywoływanie swojego przerwania
z określoną częstotliwością? :) Ja tak. Efekt - zwis systemu. :/
Nie wiem czemu. Pewnie kontroler transmisji DMA nie wyrabiał
(tutaj polegało to na zainicjowaniu transmisji i ustawieniu flagi
powiadomienia pod przerwaniem SB, wiem, jestem wariatem:)).
| gdyby jeszcze układ sterujący parallerem
| obsługiwał transmisję DMA,
Tak, jasne :).
No fajnie by było... przerwanie byłoby wywoływane
wtedy kiedy trzebaby było podmienić bufory.
| Jakie będą nagrody? ;)
A jakie bys chcial? ;)
Jakie byś dał? :
Temat: po co te komercyjne i dla kogo?
On Tue, 15 Feb 2005 13:16:16 +0100, Łukasz Roś
<lukasz[myslnik]r@o2.plwrote:
Poskracam troche, ok? :-)
[visudo, bank]
Co więcej, mówimy o oprogramowaniu, które jest w większości tworzone przez
zapaleńców
Akurat tutaj widać - IMO - przewagę linuksa: możesz sobie łatwo napisać
odpowiedni skrypcik.
Zaraz zaraz. Jak sie np. winda zawiesza -- ooo, kiepski system. Jak
sie linux zawiesi -- ej, just for fun, nie musisz uzywac. Czyli mam
oceniac linuxa, ze jak na garbatego to calkiem przystojny?
Takie uzytki powinny juz byc. Mamy XXI wiek!
Zważ też na to, że administracja linuksem może nie należy do najprostszych,
ale otrzymujesz system bezpieczny i - przede wszystkim - niebywale
elastyczny.
Zarządzanie systemem jest bardziej skomplikwane: weź pod uwagę różnorodność
sprzętu i mnogość oprogramoowania.
Zbyt latwo usprawiedliwiasz tworcow i firmy -- narzedzia obslugujace
siec, urzadzenia zewnetrzne, itp. powinny byc! Na innych systemach sa.
Zreszta -- to kwestia dobrej woli.
Przyklad:
SuSE 9.1 Live -- system startuje, rozpoznaje sprzet /graf./ i ustawia
jakis tam tryb. U mnie rozklada to monitor, bo zostal zle rozpoznany.
Ile trzeba myslec, aby dolozyc proste potwierdzenie "czy plansza
kontrolna ok?" -- jesli tak, idziemy dalej, jesli nie --tryb expert.
| Oczywiscie, ze mozesz to zrobic bez komputera! Co wiecej -- duzo
| prosciej.
Analogicznie, dużo prościej jest dostać się np. z Krakowa do Łodzi na
piechotę, zamiast używać do tego skomplikowanego w obsłudze i drogiego
samochodu ;P
Dokladnie! Dlatego korzystam z pociagow :-).
| Koszt komputera + 3 lata nauki systemu + opanowanie narowow edytora <?
| maszyna do pisania.
Właśnie o to idzie, że *żadna* maszyna do pisania nie oferuje takiej
funkcjonalności, jak komputer. Wiem, co mówię, bo korzystam z wielu
możliwości i udogodnień, jakie oferuje mi OO Writer. A - jak już wspominałem
- nie jest to jedyny program, jakiego używam na komputerze ;)
Dobrze, ale ja mowie o kosztach calkowitych -- administracja, koszt
sprzetu, backupy, etc etc.
Naprawde nie jest dla mnie to takie oczywiste, ze komputer wychodzi
taniej.
Jeżeli czekasz, aż ktoś da Ci za darmo system, który będzie inteligentniejszy
od Ciebie - to uzbrój się w cierpliwość ;P
:-D Wiem, wlasnie sie uzbrajam. Nb. zreszta moja "fascynacja" komputerami maleje
coraz bardziej. Pod linuxem staram sie juz nic nie robic, oprocz tego
co "musze" -- programowania.
Zauważ, jakie efekty przynosi ta łatwość "administrowania" na łindosie - jeśli
do komputera podejdzie ktoś, kto uważa, że nie musi się trochę przy nim
natrudzić ani myśleć - to efektem zawsze będzie niebezpieczny i niestabliny
system.
Tak zawsze bedzie. Ale postawienie firewalla poszlo mi bez trudu.
Podlaczenie do sieci zajelo mi, ja wiem, 10 minut? Pod linuxem zajelo
mi to 3 miesiace!!!
I łindos tylko ukrywa tę nieporadność - aż do złapania pierwszego
wirusa albo do pierwszego blue screena.
Wirus -- wiesz, to troche tak jakby wymagac, zeby grypa dziesiatkowala
jednorozce. To nie to, ze grypa sie ich nie ima, tylko z samymi
jednorozcami jest klopot.
Blue screen -- vide wyzej, nie musze nic robic, zeby linux byl
nieoperacyjny, wystarczy ze nie mam w domu drugiego monitora.
I znowu -- koszt calkowity. Nauka administrowania, sprzet zapasowy,
pol-dzialanie /o, teraz Zip mi pod linuxem siadl/.
Z drugiej strony, wiele dystrybucji linuksa kładzie coraz większy nacisk na
ergonomię i łatwość użytkowania systemu. Środki finansowe w porównaniu z
microsoftem są śmiesznie małe, ale postęp i tak jest olbrzymi.
Ergonomia -- ok, _postep_ jest rzeczywiscie duzy, ale stan obecny i
tak jest marny. Kasa -- no tak, ale czy to jest jakies
usprawiedliwienie?
Jak widać, znowu nie mogłem się oprzeć przed odpowiedzią ;) W sumie, to wątek
robi się trochę ntg - bardziej pasowałby do pl.comp.os.advocacy.
:-)))
Jakby cos, to mi bardziej chodzi o pomarudzenie o stanie obecnym
systemow-komputerow i bardzo niskiej ergonomii w ogolnosci. A nie
tylko o danym distrze.
milego dnia zycze
hej
Temat: qmail i quoted printable
hocus <n@dronet.plwrote:
| Czy da się może skonfigurować qmaila tak, by automatycznie dekodował
znaki
| quoted-printable w przechodzącej przez niego poczcie?
| Zadem MTA nie powinien bez potzreby grzebać w zawartości tego co pzresyął
a
| amienianie QP na coś innego byłoby czymś właśnie takim.
| Byłbym bardzo wdzięczny za wszelkie sugestie jak to można zrobić.
| A jeśli to nie możliwe, to czy da się w jakiś sposób listara zmusić do
| zrobienia tego? W pliku konfiguracyjnym jest niby opcja
| humanize-quotedprintable ale jej włączenie nie daje żadnych efektów :-(
| A niby dlaczego miałoby być to robione ?
Hmm, no skoro jest w programie taka opcja, to powinna robić to, do czego
jest przeznaczona, a nie robi ;-)
Wiesz można naprawde wymyśleć sporo opcji w dowolnym programnie co nei
znaczy że każda z nich bedzie miaął sens, a zaiana QP na cos innego w
lisciektóry jest "w drodze" sensu żadnego nie ma. To tak jakbyś wysyłając
zwykła przesyłkę w poperfumowanej kopercie miał prawo do tego że nikt pod
żadnym pozorem nie przepakuje zawartosci listu do szarej kooperty.
A chodzi o to, że oprogramowanie M$, choć to ono chyba jest głównym
"producentem" maili kodowanych w qp, z bliżej nieokreślonych powodów czasem
dziwnie się zachowuje przy kodowanych tak mailach.
Poprawianie czyiść błędów poprzez poświecanie czasu na wprowadzanie jakiś
obejść w sytruacji keidy ma się legalnie zaupione programowanei jest błędem.
Pwinieneś zajać się czyms innym w miezyczasie dopominaąc się rozwiazanai
zgodnego z ogólnie przyjętymi normami.
W szczególności nie
potrafi odpowiednio dodać cytatów () przy odpowiadaniu na takiego maila.
Kwestia w tym także, że oprogramowanie f-my MS to nie jedyne dosepne na
rynku. Zamiast marnować czas swój marnuj czyś wysiłek na zdobycie viebie
jako uzytkownika w sytuacji keidy Twoje potzreby nei sa zaspokajane.
Mam jedną grupę dyskusyjną, z której korzystają głównie ludzie ślący maile
przez exchange. Praktycznie wszystko jest w qp no i w/w problem jest dość
uciążliwy :-(
Masz rację .. korzystanie z MS Exchange potrafi być uciążliwe niemniej
jeszcze raz: żaden MTA nigdy nie powinien grzebac w zawatosci listu
.. włączajac w to także usuwanie wirusów i robaków, bo to tylko opóźnia
pozyskanie poprawnie działającego oprogramowania i zwiększa wprost *TWOJE*
finansowe straty (wprost i pośrenio choćby w postaci koniecznosci zakupu
dodatkowego oprogramowania czy koniecznosci zawracanai sobie tym głowuy i
nie wykonywanai zadań na których pierwotnei zarabiasz) wynikajace z tego że
ktoś nie wywiazuje zadań jakie dla innch producentów oprogramowania są
naturalne do spełnienia żeby móc w cywilizowany sposób utrzymywać kontakt z
klientem i mieć z tego pieniadze. Większość ludzi używajacych MS Win* nie
wiedzieć czemu jest zadowolona z tego że używa oprogramowania antywirusoeego
nie zdajac sbie sprawy z tego w gruncie rzeczy od pocżatku keidy tylko
pokazał sie pierwszy wirus na jeszcze DOSa jest nabijanych w butelkę i że
przy braku reakcji ze strony kleintów nabijanych będzie nadal tak długo jak
na to bendą sami pozwalać. Działanie które chcesz podjać w celu zmiany QP na
coś innego przypominać może sytuację w której ktoś Cie okłada bejzbolem a
tym mu na to "poczekaj .. lepiej się ustawię żebyś mógł mi skuteczniej
dowalić".
kloczek
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematuTemat: Prawda o wirusie w telefonach GSM wg Kaspersky Lab
Witam!
Sporo było domniemań, domysłów i spekulacji, aż w końcu wyjaśnili to
fachowcy... Myślę, że na jakiś czas ustaną o tym dyskusje na grupach
*.gsm :-)
"4 września 2000
Cała prawda o odkryciu pierwszego prawdziwego wirusa "bezprzewodowego".
Kolejna fala histerii wirusowej.
Moskwa, Rosja, 31 sierpnia 2000 - Z powodu wielu pytań użytkowników
dotyczących odkrycia pierwszego prawdziwego wirusa atakującego telefony
komórkowe, firma Kaspersky Lab postanowiła wyjaśnić tą sprawę
szczegółowo.
Według doniesień wielu głównych światowych agencji prasowych z 30
sierpnia, norweska firma internetowa zajmująca się technologiami
bezprzewodowymi, wykryła dziurę w zabezpieczeniach niektórych modeli
telefonów komórkowych firmy Nokia. Po odebraniu odpowiednio
spreparowanej wiadomości SMS telefon zostaje zablokowany, nie reaguje na
wciskanie klawiszy. Działanie telefonu może być jednak przywrócone po
wyjęciu baterii telefonu.
Informacja ta była powtarzana w mediach tak często, że pojawiło się
wiele przekłamań i niedomówień. Wielu użytkowników telefonów komórkowych
odebrało tą informację jako ostrzeżenie przed pierwszym prawdziwym
wirusem atakującym telefony przenośne, zdolnym do działania w pamięci
telefonu i posiadającym możliwość uszkodzenia zainfekowanego telefonu.
Według firmy Kaspersky Lab, wykryty błąd w zabezpieczeniach nie stanowi
prawdziwego za grożenia wirusowego gdyż, jak wiadomo, główną cechą
wirusa jest jego zdolność do samo powielania się i infekowania innych
obiektów. Wspomniane wcześniej modele telefonów firmy Nokia nie
posiadają takiego oprogramowania czy też struktury sprzętu, która
umożliwiałaby działanie takiego szkodliwego fragmentu kodu w pamięci
telefonu.
Według Eugeniusza Kasperskiego, odkryta dziura w zabezpieczeniach
telefonów komórkowych nie jest pierwszą ani też ostatnią. Wraz ze
wzrostem możliwości oprogramowania i sprzętu w urządzeniach przenośnych
zwiększy się również ilość wykrywanych słabych punktów w
zabezpieczeniach tych urządzeń. Z punktu widzenia specjalisty od wirusów
komputerowych, wykryty błąd nie stanowi zagrożenia ze strony wirusów
komputerowych, umożliwia raczej tworzenie trojanów.
Według KL, użytkownicy telefonów komórkowych nie muszą się martwić
wykrytą dziurą w zabezpieczeniach. Po pierwsze Nokia nie potwierdziła
oficjalnie jej istnienia. Po drugie można sądzić , że stosunkowo mało
ludzi zna sposób skonstruowania "szkodliwej" wiadomości SMS. Po trzecie
odkryta luka w zabezpieczeniach dotyczy tylko kilku modeli telefonów
firmy Nokia i nie może być rozpatrywana jako zagrożenia dla wszystkich
telefonów komórkowych.
Dyrektor techniczny KL ocenił doniesienia agencyjne jako przedwczesne
ogłaszanie powstania pierwszego wirusa "bezprzewodowego". Jest jednak
pewne, że wirusy takie zaczną powstawać zaraz po pojawieniu się
odpowiednich, przenośnych platform sprzętowych i programowych. KL
przygotowała unikalną technologię antywirusową, którą bardzo łatwo można
zaimplementować na różnych platformach systemowych i sprzętowych."
Źródło: news'y z avp.gold.pl
Temat: era oszukuje ?
Dexter-Labolatory dnia 2005-03-29 14:52 napisał(a) co następuje:
Czy jest mozliwe "nabicie" przez 8 minut, 24MB danych przez GPRSa ?
(telefon podlaczony kabelkiem do laptopa)
Nie jest.
na rachunku jest napisane:
19:22 ERA INTERNET ROAMING WYS+ODBIOR 23750KB 1185zl 13gr !!!
19:30 SMS ROAMING
20:15 SMS SPECJALNY
02:15 ERA INTERNET ROAMING WYS+ODBIOR 1250KB
Po pierwsze, nie masz pewności, czy godzina na billingu to godzina
rozpoczęcia sesji, czy może jej zamknięcia (przecież to obcy operator -
nie wiadomo, jakie informacje wysyła do PTC). A po drugie:
rozumiem ze nie mozna z telefonu jednoczesnie korzystac z GPRS'a i wysylac
jednoczesnie SMSa wiec polaczenie musialo byc po 8miu minutach zerwane ?
to też nie jest prawdą, gdyż wysłanie i odebranie SMSa, a także
odebranie i wykonanie rozmowy nie musi oznaczać końca sesji GPRS, jeśli
telefon posiada GPRS co najmniej klasy B (większość modeli) - sesja jest
zawieszana na czas transmisji głosu/SMSa, można do niej powrócić bez
rozpoczynania kolejnej. Na tej podstawie raczej nic PTC nie udowodnisz.
on mowi ze korzystal tylko z gadu gadu, a jak probowal strony www ogladac to
sie pokazywalo w przegladarce "nie mozna wyswietlic strony" i czesto zrywalo
mu polaczenie GRPS'owe
I to może być przyczyna problemów: zerwane połączenie = zaokrąglenie
"paczki" danych do jednostki rozliczeniowej i rozliczenie jej. Ale wtedy
na bilingu powinno pojawić się wiele małych połączeń - jest tak?
To jest nie mozliwe zeby przez gadu gadu tyle MB nabic na takie kwoty :(
Hm z GaduGadu nie, ale jeśli to był Windows, to mógł on próbować wysyłać
cokolwiek: po pierwsze - wirusy, po drugie - mógł szukać komputerów i
drukarek "w otoczeniu sieciowym" czy jak to się w tam nazywa i ogłaszać
swoją obecność "w sieci lokalnej".
czy ma ktos pomysl jak z tym walczyc :( czujemy sie bezsilni i nie wiemy co
dalej robic?
Obawiam się, że trzeba to będzie spłacić. Na pewno PTC pójdzie na rękę i
umożliwi spłatę w ratach.
osobiscie tak sobie gdybam ze im sie popierdolily kilobajty z bajtami na
billingu i licza nam nabity ruch z trzema zerami za duzo :( Bardziej
prawdopodobne jest nabicie ruchu 2,375MB niz 23,75MB
Jeśli mają być 3 zera mniej, to raczej 23kB co przecież jest zupełnie
nieprawdopodobne. A jeśli pomylili się tylko o jedno zero... Hm,
zaglądnij do archiwum, nie dalej jak miesiąc-dwa temu również był post
podobnej treści: też ponoć było używane tylko GaduGadu, też we Francji,
też rachunek miał być podejrzanie wysoki. Może to ten sam operator i coś
nie działa jak należy na stykach PTC<-Francuz? Nikła szansa, ale chyba
warto walczyć, bo kwota niemała.
aha, wszystkie polaczenia/rozmowy sa nabite w Kilo Bajtach,
natomiast cale Podsumowanie na koncu rachunku jest o dziwo w bajtach .....
Chyba Era tak ma - błąd na wydruku.
Podsumowanie:
32220 bajtow (wyslane + odebrane łącznie, bo w roamingu tak jest)
330 bajtow (odebrane w polsce)
Niemożliwe - przecież jednostki rozliczeniowe są większe, niż "suma".
Marek
Temat: Piratow komputerowych
quitter wrote:
| To z kolei bardziej wygląda na trojana niż wirusa - nie rozprzestrzenia
| się sam, musisz go ściągnąć i zainstalować, inaczej nie zainfekujesz
| systemu. Ale nie kłócę się, bo znowu będziesz musiał przeszukiwać pół
| internetu.
symantec uważa go za wirusa, nie bede udawał ze znam sie lepiej niż oni.
Symantec żyje ze sprzedaży programów antywirusowych więc nie dziwne że uważa
za wirusa wszystko co się rusza. Podobnie jak Kasperski który wyżenił
antywira pod Linuksa a potem sam próbował robić wirusy w swoim
laboratorium. Ze średnim powodzeniem dodajmy od razu. :)
| Już lecę do Kasperskiego po antywira. :)
| nie sądze żeby był sens
| No wiesz, zawsze lepiej się zabezpieczać. Wołowiny nie jeść (priony
| przerobią ci mózg na gąbkę) i kurczaków (bo ptasia grypa tylko czeka żeby
| cię posłać do piachu). ;)
mozna tak robić, można tak nie robić- to już Twoja preferencja.
Natomiast powiedzenie że prionów i ptasiej grypy nie ma po prostu nie
jest prawdą.
Mnie nie obchodzi czy jest czy nie jest, tylko czy stanowi dla mnie jakieś
zagrożenie. Jeśli kiedyś tam był jakiś wirus nie rozprzestrzeniający się
poza jądro 2.2 to dla mnie jest to równoznaczne z tym że go nie ma.
Pierwszego wirusa jakiego złapałem to był Yankee Doodle - w akademiku
przyniósł mi go na zarażonej dyskietce 5.25" jakiś kumpel i zaraził moją
Luxtorpedę 286/12Mh z DOSem. Ten DOS to mniej więcej ta sama epoka
technologiczna dla dzisiejszych Windowsów co jądro 2.2 dla dzisiejszych
Linuksów.
| tyle że ci z powyższego linku co sobie ściągali binarki mozilli też
| mogli być przekonani że wirusów na linuksa nie ma.
| Mieli pecha jak ci wszyscy których zabił piorun kulisty. Ja jednak
| ryzykuję i chodzę bez piorunochrona. :)
ano mieli. a tak oftopikowo- nie uwierze w piorun kulisty dopóki nie
zobacze zdjęcia :-)
To wystarczy? A jak zobaczysz zdjęcie Elvisa z dzisiejszym wydaniem
Wyborczej w ręku?
| well, ja nie spotkalem nikogo kto miałby ebole, a spotkałem mase ludzi.
| Jeśli już się bawimy w analogie, to raczej nie ebola, a lekki katar, z
| tym że występujący jedynie w Bangladeszu i żeby się nim zarazić trzeba
| zjeść zarażonego.
zainstalowanie binarek z mozilli jest tak niezwykłym przypadkiem jak
zjedzenie człowieka o_O ? albo ff jest mniej popularny niż myslałem,
albo bangladesz bardziej dziki niż przypuszczałem...
Zainstalowanie PRZEZE MNIE binarek KOREAŃSKIEJ mozilli w wersji SPRZED DWÓCH
LAT będzie dla mnie tak samo niezwykłym przypadkiem jak zjedzenie
człowieka.
| niektóre linuksowe wirusy czy inne wormy sie nieco rozprzestrzeniały,
| choć chyba nigdy globalnie.
| Znaczy zaraziły komputer autora i trzech jego znajomych?
nie, poguglaj jak jesteś ciekawy.
No jeszcze tego brakuje żebym szukał za ciebie argumentów na twoje tezy.
Temat: Dla obroncow Terri
gini napisała:
> Angola: 113 ofiar wirusa Marburg
>
>
>
>
>
>
> PAP, pi 25-03-2005, ostatnia aktualizacja 25-03-2005 11:12
>
> Co najmniej 113 osób, w większości dzieci, zmarło w afrykańskiej Angoli z
> powodu epidemii, spowodowanej przez wirusa groźnej choroby marburskiej -
> podano w piątek w Luandzie
>
> Wśród śmiertelnych ofiar choroby jest także włoska lekarka- pediatra, Maria
> Bonino, walcząca z epidemią w angolskiej prowincji Uige.
>
> Choroba marburska to zbliżona do eboli choroba wirusowa z grupy gorączek
> krwotocznych. Chorują na nią zarówno ludzie, jak i małpy. Po raz pierwszy
> wirus, powodujący chorobę marburską został odkryty w 1967 r.
>
> Przedstawiony w piątek w Luandzie oficjalny bilans dotyczy ostatniego
> półrocza i rejonu Uige. W tym tygodniu natomiast pierwsze przypadki tej
> groźnej choroby zdiagnozowano w stolicy Angoli, Luandzie. Dotychczas główne
> ogniska zarazy znajdowały się w Uige, na północ od stolicy. W Uige z epidemią
> walczą eksperci z WHO, Stanów Zjednoczonych oraz ochotnicy z Organizacji
> Lekarzy Bez Granic.
>
> Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia, epidemia może się rozszerzyć i objąć
> nie tylko Angolę, lecz także inne kraje tej części Afryki. Na pomoc w
> zwalczaniu epidemii w Angoli Unia Europejska przeznaczyła w ostatnich dniach
> 650 tys. dol.
>
> Trzy czwarte śmiertelnych ofiar choroby w Angoli to dzieci poniżej piątego
> roku życia.
>
> Wirus marburski jest bardzo zbliżony do wirusa innej groźnej choroby
> afrykańskiej z grupy gorączek krwotocznych - eboli. Od 2000 r. w tej części
> Afryki ma ebolę zmarło kilkaset osób.
>
> Umieraja ludzie, jakos nie widac by Was to interesowalo.
> Dlaczego tak wxalczycie o Terrii, a gdzie indziej juz jakos was nie widac.
> Zycie Terri warte jest duzo wiecej niz tych malych dzieci, ktore umieraja,
> nie mowie juz o innych konajacych z glodu, co chwila.
> .
>
nie ma co gini po przeczytaniu paru twoich komentarzy na FA,widze,ze glodujaca
dziatwa w afryce sen z powiek spedza tobie i calej waszej intelektualnej
zgrai.wy to macie tematy do rozmow,ja juz wole pozostac przy sprawie Terry
Schiavo niz zastanawiac sie nad dola polskiej dziennikarki "zmuszonej" do
prostytucji.co za beklot rozklekotanych paranoidalnych psycholi.
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=13&w=22137323&a=22144321
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Płacą, bo mieli nielegalnego Windowsa
Mój nowy system Windows XP
Pora na moje 3 grosze. Parę miesięcy temu odważnie postanowiłem spróbować nowego
systemu operacyjnego: Windows XP! Nie używam (i nie mam prawie żadnej
styczności) Windows od wielu lat i ostatni Windows który widziałem to 98, na
codzień używam Linuxa. Rozpoczołem instalację. Byłem zdumiony. To instalator XP,
czy MS DOS 6.22? Gdzie kreatory, gdzie animacje gdzie klikane okienka?? Po
godzinie okazało się że coś zrobiłem z partycją nie tak i trzeba było zaczynać
od początku. W końcu kolega znający się na Windows mi go zainstalował. Przy
okazji dowiedziałem się że partycje Windowsowe trzeba defragmentować co jakiś
czas bo jak nie to przędkość pracy spada. Ostatni defragmentator Linuxowy do
(nieużyanego obecnie) ext2 przestał istnieć w 1995 ale dobra nie ma ideałów.
System działa. Ale jest tylko jedno srodowisko graficzne któro przypominało KDE
3.0. Spytałem kolegę jak uruchomić inne środowiska graficzne. Śmiejąc się
powiedział że nie ma innych. Na Linuxsie miałem 7 środowisk! No dobra próbuje je
dostroić. Pszeźroczystość - nie ma, w Linuxsie od 2001. Windgety - brak (nie ma
sensu wymieniać). Efekty 3D - brak, w Linuxsie Looking Glass, FVWM 3D, Novell
XGL. Możliwość pracy w wielu pulpitach - nie ma. W Linuxsie bez dostępu do
czterech nie zaczynam pracy!
Poszukałem gier i oprogramowania biurowego. Nie ma, trzeba kupić. No dobra może
jest jakiś emulator by uruchamiać gry i oprogramowanie z Linuxa - nie ma (Linux
uruchamia binaria Windowsowe pod Wine).
Zdenerwowany wziałem się za sieć by sie dobrać do jakiś internetowych freewareów
. Cały dzień musiałem się męczyć z konfiguracją, w końcu dałem za wygraną i
poprosiłem kolegę który ma Windows. Powiedział że muszę mieć sterownik do karty
sieciowej. Z dziwiłem się bo wszystkie sterowniki Linuxowe (poza kartami WiFi)
są już w systemie i trzeba tylko powiedzieć systemowi by je załadował. Zwykła
karta Ethernetowa na ISA a Win nie ma do niej sterownika. Zapytałem skąd wziąść
sterownik - z Internetu!! Paranoja! By mieć sieć muszę z sieci pobrać sterownik.
Poprosiłem kolegę by ściągnął dla mnie sterownik. Następnego dnia powiedział, że
nie ma sterownika do tej karty na XP bo jest za stara! Co? Przecież na Linuxsie
wszystko działa z pudełka, nawet dyski XT z pierwszych lat 80tych. A to podobno
Linux kiepsko obsługuje sprzęt. Kupiłem nową kartę z cdromem z sterownikami
(które trzeba było updatować). Kolega skonfigurował sieć i Internet działa -
wieczorem był pierwszy wirus i trojan. i tak przez kilka dni. Potem okazało się
że firewall Windowsa dział tylko na pakiety przychodzące, wychodzących nie bada.
Więc jak coś złapałem to trojan wysyłał sygnał (nie badany) na zew. i ściągał
całe świństwo od nowa. Po tygodniu kolega doradził by przeinstalować system.
Mojego pierwszego Linuxa nie reinstalowałem przez 4 lat - potem poprostu mi się
znudził. I tak wywaliłem żałosny Windows na zbity pysk.
Drodzy Windowsiarze ten worek łajna nie nadaje sie do nieczego, a napewno nie na
desktop! Róbcie sobie z tym co chcecie, ale nie mówcie mi że Windows jest lepszy
od Linuxsa który "najwyżej" nadaje się na server. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Resztki po podziemnej uczcie sprzed 3,5 mld lat
wyjasnienia ciekawskiemu (b. dobrze!) ignorantowi
> przezyly go? Czy kiedykowiek byly organizmy na Ziemi ktore zajmowaly sie
> konsumpcja metanu tak dzis rosliny konsumuje tlen? A czy jest cos co
konsumuje dwutlenek wegla?
rosliny NIE KONSUMUJA TLENU w inny sposob niz robia to zwierzeta. Wszystkie
organizmy oddychajace tlenowo (i rosliny i zwierzeta i grzyby i czesc bakterii)
uzywaja go wlasnie do ODDYCHANIA, a wiec do spalania pozyskanych skądinąd
substancji organicznych. Skądinąd - to znaczy: 1) rosliny, sinice i jeszcze
kilka grup bakterii produkuje je sobie same dzieki fotosyntezie z WODY I
DWUTLENKU WĘGLA oraz soli mineralnych(odpowiedz na drugie pytanie - to rosliny
zielone pochlaniaja i "konsumuja" dwutlenek wegla). W trakcie fotosyntezy
(korzystajacej z energii slonecznej) powstaje jako srodek uboczny TLEN.
Nastepnie te substancje wytworzone przez siebie (cukry, bialka, itp.) rosliny
same "zjadają" to jest zuzywaja na budulec albo spalają w celu uzyskania
energii. Spalaja oczywiscie dzieki tlenowi z oddychania.
Bakterie chemosyntezujace (jak wspomniane metanowce czy siarkowce - wlasciwie
to nie bakterie ale archeany ale nie bedziemy mieszac) rowniez sa zdolne do
produkcji substancji organicznych z wody i dwutlenku wegla, ale energie do tego
biora nie ze światła ale z reakcji chemicznych takiej energii dostarczajacych.
Zwierzeta i grzyby pozyskuja substancje organiczne wyprodukowane przez rosliny
i inne organizmy samozywne(bezposrednio lub zjadajac/rozkladajac ciala
organizmow zywiacych sie roslinami)
> > Ponadto kiedys gdzies czytalem ze ponoc 90% ziemskiej bio-masy zyje pod
ziemiaCzy to moze byc prawda jezeli o tej przypuszczalnej bio-masie tak rzadko
sie slyszy? A co moze zyc pod ziemia - pewnie jakies bakterie?
nie wiem na ile ta hipoteza zostala zweryfikowana, ale chodzi o
chemosyntezujace bakterie i archeany
> czy wirusy moga zyc inaczej niz tylko jak jakiegos rodzaju "pasozyty" w
innych
> organizmach? A jezeli tak to czemu sa takie prymitywne jezezli musza miec
> genealogie krotsza od bakterii?
skoro sa pasożytami to sa uproszczone - tak zwykle bywa. Tasiemiec (płaziniec
pasożytniczy) nie ma ukladu pokarmowego, choc wolno żyjące płazińce mają układ
pokarmowy. Zreszta nie wiadomo czy wirusy wywodza sie z organizmow komorkowych
(wtornie uproszczonych do nici DNA lub RNA i bialkowej otoczki) czy to np.
usamodzielnione fragmenty genomu jakisch organizmow (takich jak plazmidy
bakteryjne). Sa przeciez np. takie wiroidy, krotkie odcinki RNA bez zadnej
oslonki, zakażające i wywolujace pewne choroby u roslin.
> Kiedys slyszalem ze wirusy moga tworzyc
> krysztaly. A wiec gdzie jest granica pomiedzy zwiazkami chemicznymi a zywymi
> organizmami?
tradycyjna definicja mowi o dwoch rownoleglych i rownoczesnych rzeczach -
wlasnym metabolizmie (przemianie materii) i zdolnosci do powielania się
(rozmnazania/pomnazania). Wirusy maja tylko to drugie, bo powielaja sie ale
musza w tym celu korzystac z "maszynerii molekularnej" zakażonej komorki. A
wiec nie sa żywymi organizmami. To jednak kwestia definicji ale nie wszystko co
biologiczne i podlegajace biologicznej ewolucji musi byc od razu "żywe"
(cokolwiek by to znaczylo)
> A co bylo pierwsze: wirusy czy bakterie? Moze wirusy bo sa mniej
> skomplikowane?
absolutnie NIE, czesto w ewolucji dochodzilo do wtórnego upraszczania budowy
organizmow, zwlaszcza w przypadku przechodzenia do pasożytnictwa. Najprostsze
bakterie (żywe organizmy!) maja tak uproszczony genom i układ enzymatyczny, ze
nie sa w stanie przezyc poza komorkami żywiciela (bo to pasozyty
wewnatrzkomorkowe) - sa to chlamydie, riketsje itp. Skrajnie uproszczone ale
WTORNIE, wywodzace sie od wolno zyjacych organizmow, na co wskazuja badania
porownawcze ich genomow
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Virus !
Wirusy zawitają do telefonów komórkowych
Wirusy zawitają do telefonów komórkowych
Hubert Salik 23-06-2004, ostatnia aktualizacja 18-06-2004 16:41
Wirusy w telefonach komórkowych? Coś, co do niedawna wydawało się mało
prawdopodobne, może stać się realnym zagrożeniem. Wszystko dzięki Czechom i
Słowakom.
W ubiegłym tygodniu czesko-słowacka grupa programistów 29a, która tworzy
złośliwe wirusy, opublikowała pierwszego wirusa "komórkowego". Na razie
rozesłała jego próbki do dwóch firm zajmujących się bezpieczeństwem sieciowym -
Kaspersky Lab i Symanteca. Wirus nazywa się Cabir i działa w tzw.
inteligentnych telefonach wyposażonych w system operacyjnych Symbian i jego
odmiany. System Symbian wykorzystywany jest przez większość producentów
komórek.
Czyżby właściciele komórek nie mogli już spać spokojnie? Na szczęście Cabir nie
jest szczególnie groźny. Po ściągnięciu z internetu zarażonego pliku wirus
uaktywnia się podczas instalacji, a następnie sprawdza, czy telefon posiada
bezprzewodowy interfejs Bluetooth. Po jego uaktywnieniu bada, czy w pobliżu nie
znajdują się inne urządzenia, a jeśli je znajdzie, przeskakuje przez Bluetooth
na inną komórkę. - Nie zgłoszono nam na razie żadnych przypadków
rozprzestrzeniania się wirusa. Pomimo to wirus jest całkowicie funkcjonalny i
jeśli zostanie wpuszczony do sieci, jest w stanie się rozprzestrzeniać. Jeżeli
ktoś z zainfekowaną komórką będzie szedł przez centrum handlowe, Cabir może
zarazić tysiące innych urządzeń - mówi Matias Impivaara z F-Secure.
Ubocznym efektem działania Cabira jest szybkie zużywanie się baterii w
telefonie. Interfejs Bluetooth jest bowiem jednym z najbardziej energożernych
elementów urządzenia.
Ryzyko pojawiania się wirusów komórkowych rośnie wraz z rozwojem oprogramowania
telefonów. Symbian jest jednym z najbardziej zaawansowanych systemów
operacyjnych do komórek. Na bazie Symbiana stworzono kilka niezwykle
popularnych systemów, np. Series 60 Nokii znany ze sprzedawanych w Polsce
modeli 3650 i 6600. - Punktem zwrotnym w rozwoju epidemii będzie moment, kiedy
autorzy wirusów na tyle dobrze będą orientowali się w budowie tego
oprogramowania, aby znajdować w nim błędy. Są oni już bardzo blisko przejęcia
niezbędnych informacji o Symbianie - mówi Impivaara. Rzecznik Symbiana
powiedział agencji Reuters, że dostanie się do kodu systemu jest obecnie
praktycznie niemożliwe bez wiedzy angielskiej firmy. - Nigdy jednak nie
mówiliśmy, że w przyszłości będzie to niemożliwe. Inteligentne telefony zostały
zaprojektowane jako otwarte urządzenia pracujące w sieci - dodał.
Robale lubią SMS-y
Cabir nie jest pierwszym złośliwym programem, który stworzono z myślą o
zaszkodzeniu użytkownikom telefonów komórkowych. Jest jednak pierwszym, który
po zarażeniu urządzenia może się samoistnie rozprzestrzeniać. Dotychczas
złośliwe programy do przenoszenia się wykorzystywały dość prymitywny nośnik -
SMS.
Za pierwszy tego typu program uchodzi hiszpańska Timphonica. Był to program
napisany w Visual Basic, który dołączał się do e-maili. Po otwarciu listu
program rozsyłał na losowo wybrane numery telefonów w sieci Telefonica of Spain
SMS-a o treści "Timophonica is a monopoly".
W laboratoriach holenderskiej firmy ITSX narodził się program wykorzystujący
błąd w oprogramowaniu popularnych telefonów Nokia 3310, 3330, 6210 i 6310.
Dołączał się on do SMS-a, po otwarciu którego blokował komórkę. Nokia usunęła
tę lukę.
Norweska firma Web2Wap opracowała SMS-owego wirusa, który blokował wszystkie
przyciski telefonu komórkowego. Większość z testowanych komórek blokowała się w
ciągu 30-40 sekund od otrzymania SMS-a. Zaraz po ogłoszeniu tego faktu do
Norwegii udał się specjalny zespół inżynierów Nokii, żeby zbadać sprawę.
Najgroźniejszy SMS-owy wirus pojawił się w Japonii. Wysłano go na kilkaset
tysięcy telefonów komórkowych pracujących w sieci NTT DoCoMo. Wiadomość
zawierała adres internetowy. Użytkownicy, wchodząc na daną stronę internetową,
uruchamiali program, który łączył ich z tokijskim numerem bezpieczeństwa,
odpowiednikiem polskiego 999. W ciągu kilku dni numer zostawał całkowicie
zablokowany po tym, jak połączyło się z nim prawie 100 tys. osób. Działanie
linii zostało wstrzymane do czasu unieszkodliwienia wirusa. DoCoMo później
przyznało, że oprogramowanie firmy zawiera lukę, która pozwala wirusowi przejąć
kontrolę nad funkcjami wybierania numerów i edycji e-maili.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Astma
Astma
Podczytuję Was od jakiegoś czasu. Chciałabym wejść w Wasze grono, by móc
pytać, upewniać się, pocieszyć, pochwalić.
Mój synek ma prawie 5 lat i niestety całą szafkę sterydów, syropów, tabletek,
do niedawna wiecznie na lodówce wisiały awaryjne recepty. W grudniu zaczęliśmy
podawać Pulmicort przez nebulizator i na miesiąc nocny suchy kaszel ustąpił.
Niestety pod koniec stycznia zaczęło się znowu. Od sterydów co chwilę sypały
się ząbki :(( Nigdy nie miał typowych duszności, męczył go za to ciągły suchy
kaszel.
26 lutego pojechaliśmy do poleconego homeopaty. Pokonaliśmy 150 km i przez
cały czas towarzyszył nam suchy kaszel dziecka. Dość sceptycznie podeszłam do
tej wizyty (2 lata temu próbowaliśmy z homeopatią, ale myślę, że trafiliśmy
wtedy na kiepskiego lekarza). Po 3 godzinnym wywiadzie pojechaliśmy do apteki
i od razu na miejscu daliśmy dziecku 3 kuleczki (Pulsatilli). Byliśmy już tak
przyzwyczajeni do ciągłego kaszlu, że dopiero mąż po kilku godzinach mi
uświadomił, że syn nie kaszle odkąd wziął kuleczki! Przy pomocy homeopatki
Olek spokojnie wyszedł z zapalenia oskrzeli. Kilka dni później dostał prawie
40-stopniowej gorączki. Niestety w naszym mieście nie mogliśmy dostać Opium,
czekaliśmy 5 dni na przesyłkę z lekiem. Przez pierwszy dzień próbowaliśmy zbić
konwencjonalnymi lekami przeciwgorączkowymi, ale nie pomagały, więc
zrezygnowaliśmy. Był to trudny dla nas czas, ale zaufaliśmy homeopatce, która
spędzała na rozmowach telefonicznych z nami kawał dnia. Po 5 dniach, w
momencie, gdy dostał późnym wieczorem Opium, rano gorączki już nie było :))) W
międzyczasie homeopatka próbowała wyciągnąć Go z gorączki innymi lekami, ale
pomagały tylko tyle, że synek na moment stawał się żywszy, ale gorączka
spadała jedynie na krótki czas do 38,5 stopnia.
Od 3 tygodni nie bierze sterydów, odstawiliśmy wszystkie konwencjonalne leki.
Problemem dla nas jest odległość, nie możemy zbyt często stawiać się na wizyty
osobiście, ale możliwość codziennego dzwonienia do homeopatki jest dla nas
bardzo pomocna.
Cały czas brał roztwór Pulsatilli C200. Kaszel jest sporadyczny. Niestety
jeszcze cały czas coś zalega w nosku, z noska wychodzi gęsta żółto-zielonkawa
wydzielina. No i początkowo męczące było jego rozdrażnienie, na szczęście ma
to już za sobą. Kilka dni temu pojawiła się wysypka, jakby był poparzony.
Dzisiaj wziął 3 granulki Pulsatilli C1000. I mamy obserwować.
W poniedziałek, po miesiącu chorowania, wraca do przedszkola. Bardzo się boję,
bo to zazwyczaj w przedszkolu chwytał pierwsze wirusy. Zastanawiam się, czy
będzie dalej tak szybko wszystko chwytał, czy może wreszcie odporność
wzrośnie, a nawet jeśli będzie się przeziębiał, to mam nadzieję, że obędzie
się bez sterydów i leków antyhistaminowych.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: obturacyjne zapalenie oskrzeli u 2 latka
Witajcie.
O tym "cudzie" obturacyjnym zapaleniu oskrzeli chcialabym zapomniec i ja
takze... Igor (3 lata) choruje niemal od zawsze. I zwykle nawet najlagodniejszy
wirus konczyl sie zapaleniem oskrzeli i swistami (po wziewach sie uspokajalo na
chwile)...
Az zajrzalam w koncu na to forum, doczytalam rozne info, napisalam do Sigvaris
(dzieki Ci, Kobieto, raz jeszcze za rady! ) I zaczelam sie skupiac na innych
przyczynach, niz te oskrzela...
wynki krwi niby w normie, ale tez mocno podwyzszone IgE; "alergia" na wiele
rzeczy (czesc potwierdzona objawami, ale testy skorne byly nieprawidlowe -
nawet to, co u zdrowych jest zaznaczone, u Igiego nie wyszlo... pewnie jakis
blad)
Wkleje teraz info z maila, by nie pogubic danych pazdziernikowo-listopadowych
Zaznaczam, ze to, co zalecono Igorowi, moze sie nie przysluzyc innemu dziecku,
ale tez opisuje to dlatego, by zaznaczyc co akurat Igorowi pomoglo...
......
U nas bylo troche zawirowan i podejrzenie zapalenia pluc
(niepotwierdzone mimo rtg pluc wskazujacego na zmiany), ponowne
klopoty z oskrzelami, i kolejne wirusy... Trafilam w koncu
(uciekajac przed podaniem kolejnego antybiotyku) do doktor
W. (pediatra, alergolog, pulmonolog), do Ząbek. (polecana
i na forum alergii, i przez moja kolezanke).
Okazalo sie,ze moj Igi ma nadreaktywnosc oskrzeli (od zlapania
pierwszego wirusa, gdy mial ok. 2 miesiecy), podatnosc lapania
infekcji wirusowych, drozdzyce, alergie na mleko, powiekszony
trzeci migdalek, pasozyty, refluks zoladkowo-przelykowy... (po
wywiadzie ok. godzinnym i po lekturze "zeszytu chorob")
Zalecono nam:
- diete bezmleczna
- lacidofil na zmiane z enterolem przez 3-6 miesiecy
- lymphomyosot przez 2 miesiace (na zmniejszenie migdalkow)
- pulmicort (niestety steryd, ale niezbedny, by odbudowac
oskrzela)
- ketotifen
- vermox na robale (bez sprawdzania, czy sa)
- siemie lniane
- luivac (doustna szczepionka) - w przerwie - biostymine mam
dawac...
..........
a teraz dopisze "reszte"
Robale i tak w labie na Wale w Wawie sprawdzilam (bez owsikow) - niby nie
wyszlo w badaniach, ale przestaszylam sie, ze nie zawsze wychodza, no i te
niesprawdzone owsiki - wiec Vermox zostal podany.
Za to wyszla candida ++
Ale - Igi po dwoch tygodniach na "nowym" leczeniu zlapal wirusa "krtaniowego" -
po kilku dniach byl zdrowy! (z tym, ze wlaczylam - po konsultacji tel. z
lekarka - Ipeca complexe 65, Actifed, syrop Malia i Oscillococinum)
Naprawde nie wiem do konca, co dziala - czy szczepionka, czy ta homeopatia (w
ktora nadal sredno wierze), czy cokolwiek innego - naprawde jest lepiej.
Nie ukrywam - dieta bezmleczna jest (czesciowo dopilnowana, bo Igi to
przedszkolak), nie je tego, co go "draznilo" lub moglo draznic wczesniej -
cytrusow, orzechow, kakao i innych "pewnikow" alergicznych... (choc na jajko
nie mial uczulenia)
Teraz Igor znow zlapal wirusa (po trzech tyg. bez choroby - wiem, niektorzy
pomysla, ze jestem nakrecona, ale dla nas to byl sukces)
Ale - znow po tel. do lekarki i potwierdzeniu leczenia (i uspokojeniu mnie, ze
to "zwykly" wirus) - od piatku jest duzo lepiej, kaszel sie wyrownal, katar
mniejszy...
Jest duza szansa,ze z tego wyjdzie znow bez szwanku...
Nasza pani doktor nie podaje antybiotykow, leczy wlasnie najpierw jelita, potem
wzmacnia organizm, bo - jak twierdzi - dzieci i tak choruja 6-9 razy w roku
Wazne tylko, by nie przeradzalo sie to w stan katastrofy oskrzelowej...
Unika mukolitykow (eurespale, mukosolvany itp.) - ktore u dzieci z
nadreaktywnoscia oskrzeli tylko pogarszaja stan (owszem, rozrzedzaja
wydzieline, ale tez prowokuja jej wieksze wydzielanie - kolko sie zamyka,
dziecko kaszle coraz mocniej, bo nie daje rady usuwac jej z oskrzeli)...
I - co powtarza mi (nadwrazliwej juz matce) za kazdym razem - mam nie bac sie
kaszlu, bo to naturalny odruch...
Acha - no i wazne nawilzanie, by latwiej bylo odkrztuszac...
No to sie rozpisalam...
A chcialam tylko dodac otuchy wszystkim mamuskom, ktore sie niepokoja o stan
oskrzeli swych maluchow To nie musi byc czarny scenariusz... Wazne, by
wiedziec, jak leczyc dziecko, by mu szkody nie wyrzadzic...
Zycze zdrowia Maluchom i cierpliwosci Mamom
Pozdrawiam
Gosia, mama Igora
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: C++ jezykiem hybrydowym ?
Dnia 04-10-26 13:25, Użytkownik Piotr Wyderski napisał:
Moneetor wrote:
| Dla nich VM nie zajmuje iluśtam % mocy obliczeniowej
| tak jak użytkownikowi komputerów domowych.
Nie zrozumiales mnie: tylko gigantow stac na stworzenie wydajnego
optymalizatora dynamicznego i jego pelne zintegrowanie z systemem
operacyjnym (w skrajnym przypadku: uczynienie VM jedynym
interfejsem widocznym dla programow). Nie chodzilo mi o to, ze
maja oni szybsze komputery. :-)
| Właśnie złożoność algorytmu dynamicznej optymalizacji
| jest trudna do udźwignięcia przez domowe maszyny
Rzedu 300 instrukcji algrytmu na jedna optymalizowana
instrukcje kodu wynikowego. To jest malo, bo nie optymalizuje
sie dynamicznie calego programu, tylko krytyczne fragmenty.
W wiekszosci przypadkow to jest rozpoznawanie drzewowych
jezykow regularnych, a to sie robi blyskawicznie.
Czyli 1-sze uruchomienie to koszmarnie się wlecze. Średniej wielkości
program to jakieś dziesiątki tysięcy linii kodu. Zakładając że krytyczne
fragmenty to 1% kodu to i tak wychodzi 3x wolniej, a jak pomyślę że może
się zdarzyć aplikacja, gdzie kod taki zajmowałby 50% objętości to już to
zaczyna być porównywalne z ilością linii Całego systemu!!! Czyli jak
ktoś napisze wredny kod to user pomyśli że ta aplikacja nie działa i ją
zamknie (spróbuje). Dalej to już wycieki pamięci, pady systemu itp, itd...
| użytkownik użytkownik domowego PC'ta powie ci że java wolna.
Przeciez malo ktora dzisiejsza maszyna wirtualna Javy zawiera
dynamiczny optymalizator, wiec jak moze ja spowalniac cos,
czego nie ma? :-) Pelnoskalowa optymalizacja dynamiczna to
jest dosc nowy pomysl. Czytalem o tym prace datowane na
1999--2004...
I znowu jesteśmy w punkcie wyjścia. Java nie jest optymalizowana.
Dynamiczna optymalizacja to dopiero plany. czyli jeszcze jakąś dekadę
pomęczymy się z niezoptymalizowaną javą2 a może i javą3...
| Nie zapominaj o czasie ładowania VM, a ten naprawdę się daje we znaki.
Dlatego napisalem o zaletach zintegrowania VM z systemem
operacyjnym. Poza tym VM mozna przechowywac w pamieci
podrecznej podsystemu obslugi plikow, wiec przy nastepnym
uruchomieniu nie bedzie ladowana z dysku. Gdyby nawet system
tego nie robil (a wiekszosc obecnych robi), to dalej jest to tylko
koszt staly.
To jeszcze trochę trzeba poczekać (dekady?). Najpierw taki system musi
wejść na rynek i jeszcze przez jakiś czas poczekać aż zaakceptują go
użytkownicy starych systemów i komputerów. Akurat mi nie imponuje Java,
Flash, wodotryski winXp, itp badziewie. Dla mnie sprzęt ma chodzić
stabilnie i w miarę wydajnie czego nie można powiedzieć o Celeronie 400
obciążonym źle napisaną animacją flashową czy stronie www KredytBanku
działającej na javie 2. 1-ka nie wystarczy??
| Drugim przekładem mogłaby być gra FPP zajmująca - 90kB.
Chcialbym przypomniec, ze mamy koncowke roku 2004, dzis nie
ma wiekszego zanczenia, czy binarium zajmuje 90, czy 900 KiB...
| Czy programy pod VM mogą się tak skurczyć??
A czemu nie? Tylko po co?
Choćby po to żeby szybko je przepchać przez nędne łacza ludzi uciskanych
przez TPSA.
| Zwykle nie powinno być problemu ze zmieszczeniem jego w cache dysku.
| Programów pod VM możliwe że też się da zmieścić,
Ich rozmiar jest tego samego rzedu (zazwyczaj sa mniejsze). BTW, pamiec
podreczna plikow znajduje sie w pamieci operacyjnej (przeznacza sie na nia
biezaco nieuzywane ramki, bo po co marnowac dostepna pamiec...?) i typowo
liczy dziesiatki MiB, wiec gdyby nawet kod posredni byl 2 razy wiekszy, to
i tak bedzie to bez znaczenia. Natomiast kilka MiB cache zainstalowanej
fizycznie na dysku sluzy do czego innego i nie ma bezposredniego
zwiazku z szybkoscia uruchamiania programow.
| ale jak dojdzie do tego jeszcze na bieżąco skanowanie pliku antywirusem,
| kod natywny sprawdzi się szybciutko, podczas gdy VM antywirus będzie
| próbować też przeskanować razem z plikiem "programu" pod VM.
Trzy rzeczy:
1. Przy odpowiednim wsparciu systemu operacyjnego nie trzeba
wielokrotnie sprawdzac antywirusowo kodu maszyny wirtualnej
(ani w ogole zadnego pliku wykonywalnego). Podpisy cyfrowe
sprawdzaja sie w tej roli rewelacyjnie i nalezy oczekiwac ich
szybkiego wprowadzenia do SO (w Windows XP jest to juz
czesciowo zrobione).
Przekonaj o tym NAV. Mi się nie to udało.
2. Nie sprawdza sie plikow z kodem posrednim, bo nie sa one
w bezposredni sposob niebezpieczne. Posrednie zagrozenie
jest eliminowane przez VM, jesli kod posredni zawiera dowod
swojej poprawnosci (tzw. proof-carrying code).
3. Nie sprawdza sie kodu wygenerowanego przez VM, bo
jest on bezpieczny z definicji, na tej samej zasadzie, co
powyzej (PCC). Jedyna mozliwoscia jest zainfekowanie
pliku VM. Jesli bedzie ona czescia systemu operacyjnego
(a nie praktycznie osobnym programem, jak dzis), to i ta
furtka zostanie zamknieta.
Z definicji bezpieczna?? Co ty powiesz?? Co kilka tygodni można sobie
poczytać o "bezpiecznej javie" zainstalowanej w telefonach
komórkowych:jak to ktoś sobie zdalnie odczytuje cudzą ksiązkę
telefoniczną z telefonu wyposażonego właśnie w "bezpieczną javę", albo
odpala pierwsze wirusy na komórkowce też pisane w "bezpiecznej javie". W
javie jest trudniej napisać niebezpieczny kod ale zawsze się da i SUN
nic na to nie poradzi choćby wymyślił javę 10000. Zawsze znajdzie się
mastah co znajdzie jakąś dziurę w zabezpieczeniach i nadal użytkownicy
zwyklych komputerów będą mieć coraz wolniejsze VM, służące do odpalenia
programów zajmujących niewiele miejsca. Ale Java jest bezpieczna z
definicji ;-
Gdyby w plikach wykonywalnych z kodem natywnym stosowano
PCC, to prawdopodobnie nie byloby wirusow. Szukasz dziury w
calym, mowiac delikatnie... :-)
Oczywiście, tak samo jak wielu hakerów. I... jakoś te dziury znajdują :P
Piotr Wyderski
P.S. W Linuxie niektórzy developerzy jednak odchodzą od Javy. bo jest za
wolna i ma za duże wymagania jak na kompy ze szrotów.
Pozdrawiam Moneetor
Temat: po co te komercyjne i dla kogo?
Maciej Pilichowski we wtorek 15. lutego 2005 09:18 był uprzejmy napisać:
| Komputerem natomiast
| większość użytkowników administruje sama - myślę, że porównanie z samochodem
| i tak upraszcza złożoność obsługi komputera, ale jest bliższe prawdy, niż
| zestawienia z lodówkami.
Ok, ale i tak jest jeszcze duzo do zrobienia /albo inaczej -- duzo
zawalono, przerzucajac zadania na usera/, aby uproscic zwykle
administrowanie.
Wybacz, że przypnę Ci szplilkę, ale jesteś niekonsekwentny: dalej piszesz, że
administracja systemem jest skomplikowana, a tutaj - że jakaś złośliwa szajka
programistów stworzyła system tak, żeby adminom życie mlekiem i miodem
płynęło, a ZU doświadczał wyłącznie goryczy ;-)))
Ja wiem, takie visudo -- przeciez to jest smiechu warte. Powinien byc
edytor specjalizowany do tego, ktory na biezaco sprawdza wpisy, ale
tez podpowiada co tam powinno siedziec.
Akurat tutaj widać - IMO - przewagę linuksa: możesz sobie łatwo napisać
odpowiedni skrypcik.
W takim banku panienki wpisuja dane klientow na juz przygotowanych
formularzach, nazwisko, imie. Nikt im nie kaze pisac w pliku tekstowym
na zywca tych danych poformatowanych tabulatorami. Czemu? Bo jest
jasno okreslony cel, wiec jest i narzedzie.
Czemu tak sie nie administruje linuxem? Wydaje mi sie, ze z 2 powodow:
a) admini-beton uwaza, ze vi na wszystkie te pliki to jest cool i
swiadczy o ich profesjonalizmie
b) nikomu specjalnie nie chce sie tego pisac, bo userami i tak sa
admini, a co do nich patrz (a), normalnych userow sie ignoruje mowiac
im, ze sa lamy i zeby "man vi"
Znowu idziesz na łatwiznę, wymyślając porównania ;P
Przecież zarządzanie bazą danych o stanie konta klientów nie jest aż tak
skomplikowane: to tylko kilka ustandaryzowanych operacji - a i tak systemy
komputerowe do obsługi banków *sporo* kosztują.
Zarządzanie systemem jest bardziej skomplikwane: weź pod uwagę różnorodność
sprzętu i mnogość oprogramoowania.
Co więcej, mówimy o oprogramowaniu, które jest w większości tworzone przez
zapaleńców - mimo to coraz więcej dystrybucji pozwala na administrowanie
systemem /niemal/ bez zaglądania do plików konfiguracyjnych.
Zważ też na to, że administracja linuksem może nie należy do najprostszych,
ale otrzymujesz system bezpieczny i - przede wszystkim - niebywale
elastyczny.
| Mnie komputer ułatwia życie: mogę kontaktować się ze znajomymi, oglądać
| filmy, słuchać muzyki, tworzyć porządnie sformatowane dokumenty itd. Bez
| komputera bym tego nie zrobił. A bez linuksa nie byłoby mnie na to stać.
| Proste? Akurat to - tak.
Oczywiscie, ze mozesz to zrobic bez komputera! Co wiecej -- duzo
prosciej.
Analogicznie, dużo prościej jest dostać się np. z Krakowa do Łodzi na
piechotę, zamiast używać do tego skomplikowanego w obsłudze i drogiego
samochodu ;P
Koszt komputera + 3 lata nauki systemu + opanowanie narowow edytora <?
maszyna do pisania.
Właśnie o to idzie, że *żadna* maszyna do pisania nie oferuje takiej
funkcjonalności, jak komputer. Wiem, co mówię, bo korzystam z wielu
możliwości i udogodnień, jakie oferuje mi OO Writer. A - jak już wspominałem
- nie jest to jedyny program, jakiego używam na komputerze ;)
| Przecież możesz sobie kupić jakiegoś appla z mac-os (czy nawet łindosa +
| ogniościankę i antywirus) - nikt Cię nie zmusza do upgradowania kdebase.
Cena. A i tak to jeszcze nie ten poziom.
Jeżeli czekasz, aż ktoś da Ci za darmo system, który będzie inteligentniejszy
od Ciebie - to uzbrój się w cierpliwość ;P
| Wybacz, że odpowiedziałem na posta, który pewnie nie był zaczepką, ale - jak
| piszesz - załamaniem rąk...
| Wydaje mi się jednak, że Twoje oczekiwania nijak się mają do tego, co mogą
| zaoferować zwykłemu użytkownikowi samodzielnie administrowane komputery.
IMHO jednak sie jakos maja -- skoro MS potrafi zrobic prostszy system,
oferujac power-opcje do dodatkowego wlaczenia, jesli Apple potrafi
zrobic jeszcze prostszy system, to jest jakas jednak tu gradacja i
sadze, ze /intuicja ;-)/, da sie zrobic jeszcze wiecej.
Ale te 2 firmy sa zdeterminowane aby taki system robic i aby poswiecac
srodki na badanie funkcjonalnosci.
Zauważ, jakie efekty przynosi ta łatwość "administrowania" na łindosie - jeśli
do komputera podejdzie ktoś, kto uważa, że nie musi się trochę przy nim
natrudzić ani myśleć - to efektem zawsze będzie niebezpieczny i niestabliny
system. I łindos tylko ukrywa tę nieporadność - aż do złapania pierwszego
wirusa albo do pierwszego blue screena.
Z drugiej strony, wiele dystrybucji linuksa kładzie coraz większy nacisk na
ergonomię i łatwość użytkowania systemu. Środki finansowe w porównaniu z
microsoftem są śmiesznie małe, ale postęp i tak jest olbrzymi.
Jak widać, znowu nie mogłem się oprzeć przed odpowiedzią ;) W sumie, to wątek
robi się trochę ntg - bardziej pasowałby do pl.comp.os.advocacy.
Pozdrawiam
- Łukasz.
Temat: po co te komercyjne i dla kogo?
W artykule <1fv3111tco6uhvrfe1090bq3kqm231v@4ax.comMaciej Pilichowski napisał(a):
Zaraz zaraz. Jak sie np. winda zawiesza -- ooo, kiepski system. Jak
sie linux zawiesi -- ej, just for fun, nie musisz uzywac. Czyli mam
oceniac linuxa, ze jak na garbatego to calkiem przystojny?
Takie uzytki powinny juz byc. Mamy XXI wiek!
Nie, po pierwsze to linuksa, po drugie to sio na PCOA.
Po trzecie np Linuksa slackware 10.0 ściągniętego via torrent czy Suze
ze sklepu?
| Zważ też na to, że administracja linuksem może nie należy do najprostszych,
| ale otrzymujesz system bezpieczny i - przede wszystkim - niebywale
| elastyczny.
| Zarządzanie systemem jest bardziej skomplikwane: weź pod uwagę różnorodność
| sprzętu i mnogość oprogramoowania.
Zbyt latwo usprawiedliwiasz tworcow i firmy -- narzedzia obslugujace
siec, urzadzenia zewnetrzne, itp. powinny byc! Na innych systemach sa.
Zreszta -- to kwestia dobrej woli.
Nie, to nigdy nie była kwestia _woli_ to zawsze jest kwestia pieniędzy.
Ot czy mieć 2 nitki sterowników jedne dla win32 drugie dla unices, czy
np backportować sterowniki do win98, albo czy zawrzeć na nośnikach
instalacyjnych PDFy z instrukcją czy kazać za wydrukowane książki płacić
(sic!) ale nigdy to nie była tylko _wola_ to zawsze jest kwestia
zysku/straty.
SuSE 9.1 Live -- system startuje, rozpoznaje sprzet /graf./ i ustawia
jakis tam tryb. U mnie rozklada to monitor, bo zostal zle rozpoznany.
Ile trzeba myslec, aby dolozyc proste potwierdzenie "czy plansza
kontrolna ok?" -- jesli tak, idziemy dalej, jesli nie --tryb expert.
Tia, a może takiej planszy nie udało się wyświetlić bo jest błąd w
sterowniku albo czy przetestowałeś to na innym monitorze?
| piechotę, zamiast używać do tego skomplikowanego w obsłudze i drogiego
| samochodu ;P
Dokladnie! Dlatego korzystam z pociagow :-).
Który przy nawet zniżkach klasy 40% dla 2 osób już się nie opłaca, a
dla 2+bagaż to nawet nie ma o czym rozmawiać.
Dobrze, ale ja mowie o kosztach calkowitych -- administracja, koszt
sprzetu, backupy, etc etc.
Naprawde nie jest dla mnie to takie oczywiste, ze komputer wychodzi
taniej.
Hm. Mając tylko funkcjonalność:
arkusz kalkulacyjny + edytor tekstu + drukarka, cóż nie powiesz że
maszyna do pisania i sumator drukujący (aka kalkulator z taśmą) wychodzą
taniej.
Prosta zmiana 3 słów to przepisanie kartki całej.
| natrudzić ani myśleć - to efektem zawsze będzie niebezpieczny i niestabliny
| system.
Tak zawsze bedzie. Ale postawienie firewalla poszlo mi bez trudu.
Podlaczenie do sieci zajelo mi, ja wiem, 10 minut? Pod linuxem zajelo
mi to 3 miesiace!!!
ehm? Wybacz ale musiałeś mieć pod górkę...
| I łindos tylko ukrywa tę nieporadność - aż do złapania pierwszego
| wirusa albo do pierwszego blue screena.
Wirus -- wiesz, to troche tak jakby wymagac, zeby grypa dziesiatkowala
jednorozce. To nie to, ze grypa sie ich nie ima, tylko z samymi
jednorozcami jest klopot.
Słucham? Na PCOA z Tobą!
Blue screen -- vide wyzej, nie musze nic robic, zeby linux byl
nieoperacyjny, wystarczy ze nie mam w domu drugiego monitora.
A sprawdziłeś listę obsługiwanych monitorów _przed_ instalacją
dystrybucji? Uwierz mi taka lista jest dostępna...
I znowu -- koszt calkowity. Nauka administrowania, sprzet zapasowy,
pol-dzialanie /o, teraz Zip mi pod linuxem siadl/.
A pod windows Ci nie siadł? Co do TCO, cóż: załóżmy że masz firmę i
liczy się całość, otóż i tak musisz mieć admina z jajami aka zimną krwią
i doświadczeniem, admin który napisze skrypt w /bin/sh i nie spańkuje
gdy ktoś wytnie sobie pół danych firmy na pewno napisze makro dla Worda,
ale w drugą stronę implikacja może nie zajść, tzn rzadko kiedy ktoś kto
umie napisać coś klasy makro czy formuła będzie wiedział jak zrobić
cokolwiek klasy "ma Pan tutaj płytkę, Pan mi to uruchomi...".
Ergonomia -- ok, _postep_ jest rzeczywiscie duzy, ale stan obecny i
tak jest marny. Kasa -- no tak, ale czy to jest jakies
usprawiedliwienie?
Uruchom sobie dowolną dystrybucję przystosowaną dla danej firmy. I nie
mówię tu o porównywaniu win98+oe z mdk tylko system przygotowany dla
danej firmy, od a do z, uwierz mi ergonomia użytego linuksa będzie
porównywalna z tą przy windows. Gratis otrzymasz brak wirusów, blue
screenów na które nie możesz zareagować w sposób definitywny
(rozwiązałeś kiedyś w 72h blue screen spowodowany złymi sterownikami?),
ot zarządy[tm] myślą o Mercedesach a nie tym co w IT się stało przez
ostatnie 10-15 lat, a stało się dużo.
systemow-komputerow i bardzo niskiej ergonomii w ogolnosci. A nie
tylko o danym distrze.
Kup sobie maca. Mac jest dobry. Mac się nie psuje. Na macu masz GCC. Na
macu... no i w ogóle :)
kd.
Temat: Linuksowy wirus (dlugie)
Nie. Zan pomocą dziury którą nie zatkałeś w porę.
Wogóle od momentu instaklacji nakładałeś jakieś aktuwalizacje ?
Nie. Jak pisalem komputer mial sluzyc do nauki, a router to skutek uboczny
Za aktualizacje mialem sie zabrac, ale jak to zwykle bywa odkladalem to :(
| USUNAEM CALA partycje zeby nie bylo sladow,
Pierwszy błąd. Ślady są naważniejsze.
No z tym usuwaniem to troche przesadzilem. Wiem ze przy logowaniu mialem
"last login": tlf.dialuol.com.br to zapamietalem, choc pewnie nie wiele to
mowi :)
| zachowujac wszystkie pliki konfiguracyjne (do samby, dhcpd, proftp).
| Poniewaz potrzebowalem szybko router postanowilem skorzystac z kopii
| zapasowej, na ktorej nie ZNALAZLEM wirusow.
Skąd wiesz że to jest wirus ?
Tak jak pisalem uzywalem do skanowania KAV (Kaspersky)
i on raportowal wirusy ktore wymienilem. Choc teraz mam wrazenie
ze te wirusy to jak gdyby nastepstwo a nie przyczyna, bo program informuje o
zainfekowaniu dokladnie tych plikow, ktore zostaly zmienione: ls, ps i te
biblioteki..
| Kopia ta to linuks (praktycznie goly) znajdujacy sie na moim glownym
| komputerze (stacji roboczej). Bez samby, bez serwera dhcp, bez serwera
| proftpd. Praktycznie swiezo zainstalowany Mandrake 9.0, ktory sluzyl mi
jako
| podstawowa WYJSCIOWA dystrybucja. Tego linuksa skanowalem pare razy w
| poszukiwaniu wirusow, ale bez skutecznie, uznalem wiec ze jest w miare
| bezpieczny pod tym wzgledem.
A czego szukałeś ?
Wiesz ile masz palców u ręki ?
Zapene wiesz .. to od początku istnienia Linuxa wirusów na ten system nie
było więcej niż palców jakie zobaczysz kiedy spojrzysz na własna dłoń.
Pierwszy wirus pojawił się jakieś pięć lata temu.
Osób które w Polsce widziały wirusa pod Linuxem jest mniej niż osób któere
w
totka wygrały głółną nagrodę.
Gdybyś był taką osobą to poradziałbym Ci żebyś zaczął grać w totolotka.
Jak wiadomo nie jestem expertem w tych sprawach :) opieram sie tylko na tym
co raportowal Kaspersky, nie wymylilem tego sam, conajwyzej reszte sobie
dopowiedzialem: pojawily sie trojany, wykorzystaly dziury, pojawl sie syf
(choc moze kolejnosc byla odwrotna "Na poczatku byla dziura" :)) Dzieki Wam
wiem ze to moze byc wina dziur w systemie. Chociaz dziwne, instaluje "nowy
system" czekam dzien i znowu to samo jakby ktos sie na mnie uparl i tylko
czekal na to zeby sie do mnie wlamac :)) Chociaz w tym czasie staralem sie
pare razy zmieniac haslo na roota (chyba ze ktos mnie "podgladal" - moze
przez ssh ktorego uzywam do operowania na routerze) Zreszta dziwne to jest
w zyciu w swoim kompie (na windzie) moze mialem raz jakiegos wirusa, zadnego
wlamania a tu na linuksie od razu od groma :)).
Jak jeszcze raz zajrzysz na tą stronę to się przekonasz że ani razu na
niej
nie pojawia się słowo "virus".
Ale pojawia sie slowo trojan, trojaned, co kojarzy mi sie (choc moze
nieslusznie)
z wirusem. Bede to nazywal od teraz trojanem.
| Dzialanie tego syfu polega m.in na tym ze podmienia kilka plikow na
swoje np
| "ps" "ls" tak zeby nie bylo widac, ze pracuje w tle, wpina swoje
biblioteki
| do /lib (/lib/libproc.a /lib/libproc.so.2.0.6 )
Pierwsza nauka: witrus to kod który doczepia sie od już istniejacego kodu.
To co zobaczyłęś to żaden wirus. Na stronie którą wymieniłeś jest
uzytanazwa
tego czegoś.
Skąd wiesz że pliki zostały zmienione ?
Wlasciwie ZAMIENIONE
To akurat widac bez problemu, tak jak opisalem pojawily sie dodatkowe
biblioteki,
np starsza libproc.2.0.6, choc w systemie mam nowsza 2.0.7, inne sa pliki np
ls, ps
porownywalem je z binarkami z "czystego systemu" maja inne rozmiary, inny
kod (podglad tekstowy). Zreszta opis na tej stronie pokazuje dokladnie co
sie pojawia u mnie.
Mam "czysty system" sprawdzam programem antywirusowym (antytrojanowym)
czy nie ma jakis szkodnikow, instaluje uslugi no i po jakims czasie
pojawiaja sie pliki i katalogi o ktorych pisza na tej stronie. Jak sie
pojawia, to skanowanie antywirusem zaraz wyrzuca
Linux.RST.b
Linux.Osf.8759
Worm.Linux.Lion
Sniffer.Linux.Sysniff
Trojan.Linux.Hacktop
Spece powdzą Ci że jzu w pierwszym kroku wykaswaowałeś dokładnie wszystko
dzięki czemu były jeszcze jakieś szanse na to żeby spróbować zdentyfikować
dziurę porzez którą ktoś wlazł i uruchomił Ci rootkita.
Tylko on wlazil kilka razy. Konfigurowalem czysty system podpinalem do sieci
nie ma rootkita a po dniu juz jest. Potem znowu instalowalem i znowu
rootkit. Za kazdym razem z innym haslem. Od "czystego" systemu do
"skonfigurowanego" dzielilo mnie tylko: podpiecie kabelka, zainstalowanie:
dhcpd, ssh, samba, proftpd (wlaccznie z najnowszym ze strony domowej). Takze
dziura musi istniec gdzies tutaj :))
Wejćie przez dziurę i uruchomienie rootkita to dwie niezależne od siebie
rzeczy. Do uruchodmienie drugiego są potrzebne uprawnienia roota .. te
można
zdobyć na wiele sposobów.
To w takim razie, jesli mozna, prosilbym o wyjasnienie dokladnie co to jest
"rootkit". W jaki sposob ktos go u mnie instaluje? Jaka to moze byc dziura?
Czy da sie jakos naprawic tego Mandrake'a do czasu instalacji i
skonfigurowania jakiegos porzadnego systemu?
Pozdrowienia
Simon
PS
Przepraszam za "chaotyzm" :))
Strona 3 z 4 • Zostało wyszukane 192 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4