Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pies ślady
Temat: Państwowy gabinet weterynarza?
Nic nie ujmując pani Miernik, nie miała ona ręki do moich zwierząt. Z
dokładnościa co do jednego, zdechły mi wszyskie, które do niej zawiozłam. Miałam
wśród kotów poważnego wirusa, nie wyleczyła mi ani jednego. Dałam jej kolejną
szansę z moim psem, na którego leczenie wydałam u niej fortunę. Wymęczyła go
okropnie i kazała "niuniusia" przywieźć za kilka dni. Nie dożył nawet północy po
ostatniej u doktor wizycie. Agnieszka właśnie wytępiła tego wirusa, odkąd do
mnie przyjeżdża, żaden kot ani pies nie choruje. Opiekuje sie też moimi końmi i
nigdy nie odmawia wizyty, bez względu na porę dnia. Jej wspólniczka z kolei
zszywała mi 15 letniego psa po bardzo poważnym pogryzieniu. Nie ma śladu, pies
biega jak młody, a szanse miał marne. Doktor Miernik faktycznie wie dużo i
praktykę ma długą i przemiła jest i daj jej Panie Boże zdrowie. Może po prostu
miała pecha z moimi zwierzętami. Ale ile razy można mieć pecha. To nie były dwa,
trzy kotki, tylko grubo ponad 10. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: jak reagujesz na nieznajomego?..
morze... nasze morze...
...czyli jak spedzic tydzien w dowolnym pensjonacie nie płacac ani
grosza. spisane na faktach.
zabrałem sie z przyjaciołmi nad poczciwy Bałtyk jesienia. o tej
porze roku jest on zupełnie inny niz latem. juz nie chodzi o to, ze
nie ma tych dziewczyn lezacych odłogiem w kazdym miejscu. jesienny
Bałtyk ma inna barwe. pokazuje tez swoja moc.
a wiec wynajelismy pare pokoi przy samej plazy. pogoda była okej, a
bardzo mili gospodarze zaproponowali na poczatek wieczorowego grila.
po paru godzinach wodeczka sie mroziła, kiełbasa i zeberka
skwierczały na ogniu, a pies gospodarzy niuchał unoszace sie fluidy.
wydawało mi sie, ze z psem zaprzyjaznilismy sie, bo zwierze
pozwalało sie głaskac i podawało łape. było to potezne wilkowate
bydle, według zapewnien gospodarzy łagodne jak owca.
kiedy po kiełbasie i wodeczce nie zostalo sladu, pies...
a moze dokonczycie?
co sie wydarzyło i jaka role odegrał nikczemny pies, ze pobyt miałem
za darmoche?
peesik: ja zwykle opisuje rzeczy zabawne ale byłem swiadkiem jak
dziecko nachyliło sie nad psem, a zwierze odgryzło maluchowi warge i
kawałek nosa. przy czym i maluch i zwierze wspolnie spedzali czas i
wychowywali sie pare lat w tym samym domu.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Selma - dysplazja
Mój poprzedni psiak miał zdjagnozowaną dysplazję obu stawów w wieku 5 miesięcy,
proponowano nam operację stosunkowo mało inwazyjną, którą robi tylko jeden
specjalista (chyba w Warszawie), koszt to 1.200 zł. Nie dawano nam gwarancji,
że ta operacja coś da. Nie zdecydowaliśmy się, suczka była (i jest do dzisiaj)
na Artroflexie, miała ograniczony ruch, żadnych skoków i galopowania plus
dobra karma dla raz olbrzymich (zawiera składniki wspomagające rozwój
chrząstki). Nie było łatwo ale dzisiaj po dysplazji nie ma śladu, pies
normalnie się porusza. W tak młodym wieku wszytsko może się zdarzyć i wiele
można naprawić. Nie są to tylko moje doświadczenia, znam dwie osoby, które
wyprowadziły psiaki z dysplazji. Będzie dobrze! Ja przepłakałam kilka nocy a
okazało się, że niepotrzebnie. pozdr. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Zaginął bez śladu pies...
Zaginął bez śladu pies...
Witam serdecznie.Szukam osób z woj.śląskiego,które mogłyby przyczynić
się do odnalezienia zaginionego psa.Jeśli chcesz i możesz pomóc przeczytaj
poniższe ogłoszenie.Pies jest bardzo duży i charakterystyczny-nie mógł zniknąć
bez śladu…Dziękuję i przepraszam za zajęcie minutki,ale szukamy wszelkich
sposobów,żeby go znaleźć…
Oto link do ogłoszenia ze zdjęciem-popatrz,może wiesz coś o
nim...www.forum.molosy.pl/showthread.php?t=10763
e-mail: mail@dogiadopcje.pl Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: poszukuję psiego psychologa - pies rzuca się na dz
poszukuję psiego psychologa - pies rzuca się na dz
Witam - poszujuję psiego psychologa - i tu zadaję następne pytanie
czy jest ktoś taki wogóle?
Mam psa - setera irlandzkiego - 2 lata
Mój pies od jakiegoś roku zaczął być agresywny wobec obcych dzieci.
Warczał i jakby na nie polował ... (doszło do tego, że pies był
zamykany jak tylko ktoś miał przyjść z dzieckiem).
Teraz od pół roku warczy i od czasu do czasu rzuca się na moje -
może słowo rzuca to zbyt silne określenie - łapie je tak, że zostaję
delikatne ślady.
Pies jest agresywny w momencie, kiedy się od niego coś wymaga np.
żeby zeszła z łóżka , poszła na miejsce ...
Wiem że nic nie dzieje się bez przyczyny, ale psu nigdy nie
pozwalaliśmy na wylegiwanie sie na kanapach i nas raczej sie słucha.
Natomiast kiedy dzieci wydadzą mu komendę to zwyczajnie po pierwsze
nie słucha je, po drugie uznaje , że ma nad nimi władzę - tak myślę
(po jego zachowaniu)
Pies jest zawsze do nas nastawiony pogodnie - do nas dorosłych - do
dzieci również byleby nie wyganiały psa na miejsce i nie krzyczały
na niego jak np. ukradnie im czekoladę ...
Nie wiem co robić? - Gdzie popełniliśmy błąd? - Boję się, że te
delikatne robienie śladów może przerodzić się w coś strasznego.
Proszę o radę.
Ostatnio nawet zastanawiałam się nad oddaniem komuś psa - kto nie
ma dzieci (bo dla dorosłych jest wspaniały, non stop sie przytula,
łasi jak kot ...) - ale chcemy rozwiązać problem, a nie pozbywać się
problemu razem z psem! Nie wiem co robić? Boję się , że pies w końcu
nie wytrzyma i pogryzie dotkliwie dzieci.
Jesli czyta to jakiś weterynarz to bardzo proszę o radę - a może
ktoś z WAS miał podobny problem?
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Tęskimy za naszą MISZKĄ - proszę o pomoc
w jakich okolicznościach zaginęła?
Mnie pies ginął kilka razy ale odnajdywał się bo do obroży miał
przyczepioną blaszkę z telefonem jednak zanim na to wpadłem
stosowałem inne metody aktywnego poszukiwania czworonoga.
Zawsze zaginięcie miało miejsce w jakimś czasie ,miejscu i
okolicznościach które pamiętałem i zaczynałem poszukiwania od tego.
Po pierwsze z psem miałem ustalony sygnał, każdy właściciel taki
sygnał ze swoim psem ma kiedy pies mi ginął czekałem aż nadejdzie
noc kiedy jest w miarę cicho , wychodziłem stawałem w jednym miejscu
i gwizdałem na palcach w ustalony sposób co pięć minut.
Z reguły pies mnie odnajdywał najdalej po kwadransie.
Inną metodą skuteczną aczkolwiek nieco ... paskudną jest zostawianie
psu swojego śladu .
Pies odbiegając może błąkać się nawet bardzo daleko ale zawsze
będzie robił koła dlatego kup sobie pistolet na wodę tylko pojemny i
zamiast wody nasiusiaj do zbiornika.
Idąc od domu możliwie prosto psikaj trochę na naroża i ściany domów
mniej więcej co 20 metrów od czsu do czasu psiknij na chodnik i
zmocz podeszwy obuwia - ja raz zrobiłem coś z dziesięć kilometrów
Pies napewno pamięta twój zapach i jeśli tylko trafi na ślad śladu
to przyjdzie do domu.
Niestety operację trzeba powtarzać każdej nocy.
Przypomnij sobie w jakich miejscach twój pies lubi się układać i
wytypuj takie w okolicy.
Odwiedzaj często okolice w której pies ci zginął bo zwierzak z
reguły czeka tam na swojego pana najczęściej w nocy bo za dnia albo
się ukrywa albo zwyczajnie szuka czegoś do jedzenia i jest poza
miejscem.
W tymże miejscu zostaw informacje bo jeśli go ktoś przygarnął a
niekoniecznie ma internet to w to miejsce także przyjdzie.
Jeśli twój pies jeździł z tobą tramwajem to być może pojechał tym
razem sam.
Tu mają zastosowanie wszystkie wcześniej opisane metody
No to na razie tyle co Ci moge przekazać z własnego doświadczenia,
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu