Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pies owczarek
Temat: Dobry weterynarz w Zawierciu lub okolicach???
Zdecydowanie ODRADZAM zarówno Pana Wystrychowskiego jak i Pana
Lorka!!! (celowo nie używam tytułu "doktor")
Mój pies (owczarek niemiecki) stopniowo tracił apetyt, jadł coraz
mniej, więc zawiozłem go do pana Wystrychowskiego. Ten stwierdził że
pies ma chore gardło oraz powiększone węzły chłonne i podczas
łykania odczuwa ból - dlatego je coraz mniej. Wydało się to sensowne
i logiczne. No więc zapłaciłem za wizytę, zastrzyk, antybiotyk itp i
umówiłem sie do kontroli za tydzień. Po kilku dniach pies przestał
zupełnie jeść. Więc jescze raz do "lekarza". Ten stwierdził że
antubiotyk nie pomaga i zaaplikował inny, oczywiście droższy, który
już na 100% miał pomóc. Przez 3 kolejne dni zero poprawy, pies nadal
nie je i coraz bardziej słabnie.
Stwierdziłem że pojadę do innego lekarza; padło na Lorka. Ten obadał
psa, osłuchał, ciśnienie zmierzył i stwierdził że to choroba serca.
Kolejny zastrzyk, kroplówka, no i tabletki bo "teraz już zacznie
jeść". Kolejne dni i zero poprawy. Jescze raz do Lorka. Ponownie
osłuchał, obadał, zmierzył ciśnienie i stwierdził że właściwie to
pies już jest stary, ze w tym wieku nie ma sensu leczyc choroby
serca, bo ona mu nie szkodzi (?), oczywiście przepisując kolejne
leki, po których pies miałby odzyskać apetyt.
Postanowiłem jechać do jeszcze jednego lekarza. Tym razem wybrałem
się do Kliniki weterynaryjnej w Dąbrowie Górniczej na ul.
Majakowskiego.
Młoda Pani dr, mówię jej jakie są objawy, że pies nie je, ze jeden
go leczył na gardło, drugi na serce itp itd. A ona na to jedno
proste pytanie: "Czy było robione badanie krwi?"...
Nie, nie było. Żaden z poprzednich speców nie wpadł na ten genialny
pomysł!
Pobrała więc krew, poczekaliśmy na wyniki. Okazało sie że to ani nie
gardło, ani nie serce, tylko zaawansowana białaczka! Wyjaśniła, że
choroba jest w takim stadium, a pies w takim wieku, że leczenie już
nic nie da. Owszem można kłuć psa igłami, faszerować lekami, wydać
na to kolejne pieniądze, ale to nic nie pomoże, w najlepszym wypadku
przedłużając tylko jego mękę...
Po 2 dniach zdechł, a ja do dziś nie mogę sobie darować, że przez
ostatnie dni jego życia pozwoliłem dwóm partaczom truc go niewiadomo
czym. To są lekarze? O badaniu krwi nawet nie pomyśleli! A
wystarczyło je zrobić i wszystko byłoby wiadomo, ale przecież wtedy
by nie zarobili...
Jeszcze raz zdecydowanie ODRADZAM Wystrychowskiego, oraz Lorka!
Za to polecam:
- wspomnianą Klinikę w Dąbrowie G. (adres wyżej)
- Panią dr Ilonę Rynkowską z gabinetu weter. w Łazach, ul Kościuszki.
Do niej jeżdżę z obecnym psiakiem i póki co złego słowa nie mogę
powiedzieć, a i pies zadowolony bardzo.;) Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: CAŁA SIĘ TRZĘSĘ...
CAŁA SIĘ TRZĘSĘ...
I jest mi niedobrze i chce mi się płakać
Kwadrans przed dziewiątą na piaskowej zaatakował mnie ogromny pies.
Owczarek albo coś w tym stylu. Psisko wybiegło z małego zagajnika i
po prostu rzuciło się na mnie głośno warcząc i szczekając. Stanęłam
jak słup soli i chyba to mnie uratowało, bo pies podbiegał i się
cofał, podbiegał i się cofał, cały czas warcząc groźnie. Najgorsze
były momenty gdy podbiegał do mnie od tyłu i czułam że zaraz za
moment mnie capnie Masakra. Czułam chyba wszystkie tętnice na
swoim ciele tak szybko krążyła mi krew.
W końcu z posesji PIASKOWA 25 wybiegła właścicielka i zaczęła wołać
psa. Tylko że ten w ogóle się nie słuchał. W dodatku nie miał obroży
więc nie miała za co go chwycić, a rozwścieczony pies zaczął w końcu
rzucać się również na nią.
Wybiegł właściciel i wreszcie wspólnymi siłami zagonili psa na
posesję.
Właścicielka mnie przeprosiła, a ja dalej stałam jak słup soli...
W końcu powiedziałam, że przykro mi bardzo, ale to nie jest sytuacja
gdzie "przepraszam" załatwi sprawę i że jestem zmuszona zadzwonić do
straży miejskiej.
TĄ ULICĄ CODZIENNIE WRACA ZE SZKOŁY MOJE DZIECKO!
Kobieta powiedziała, że i tak powie strażnikom, że ja KłAMIĘ!!
po czym zamknęła bramę na łańcuch i się ulotniła.
Teraz część druga: dzwonię do straży i średnio miły pan strażnik
miejski przyjmuje interwencję. Jest (chyba) mocno zaspany, więc na
wszelki wypadek dwa razy podaję adres, a także swoje nazwisko. Pan
mówi, że sprawdzą. Pytam się co sprawdzą? a on na to, czy to pies
właścicieli. Mówię, że oczywiście że tak, bo teraz jest już w
boksie, albo na łańcuchu (szczekanie słychać teraz na końcu
posesji). Pytam, czy poinformują mnie o tym jak przebiegła
interwencja. Pan na to, że nie mają takiego obowiązku, że oni
sprawdzą tylko czy pies szczepiony? Na moje ???? pan twierdzi, że co
więcej mogą? Jak to co? a mandatu nie dostanie, a jak pies
szczepiony to może biegać bez kagańca po ulicy? zakłopotanie pana
strażnika i ciche, że nie, nie może. Ale że się więcej nie dowiem.
No to mówię, że tak tego nie zostawię i po południu przyniosę pismo
w tej sprawie. A pan na to, że tylko sąd może ich zmusić do podania
mi informacji czy właściciele dostali mandat, czy pouczenie, czy w
ogóle wpuścili strażników na posesję. No żesz!
Zdziwiona jestem bardzo, bo w zeszłym roku nie było takich
ceregieli, straż współpracowała i informowała na bieżąco o
interwencjach. A teraz co?
Zadałam jeszcze pytanie co zrobi jak ten sam pies pogryzie jakieś
dziecko, moje na przykład. I wiecie co mi powiedział?
To samo, my spiszemy tylko to co do nas należy, a reszta należy do
pani.
To po jakiego grzyba nam ta straż?
Jestem podwójnie zawiedziona: i nieodpowiedzialnością ludzi, którzy
trzymając groźnego psa nie potrafią go upilnować i niefrasobliwością
oraz ogólnie pojętym tumiwisizmem strażników.
ps. pół godziny czekałam na ulicy aż zjawią się strażnicy bo byłam
ciekawa czy właściciele w ogóle otworzą furtkę ale się nie
doczekałam.
ps2. sprawy oczywiście tak nie zostawię
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Bolo, czyli cztery tony grozy na klatce schodowej
> Dlaczego budzą grozę? Przecież to po prostu prawda - po prostu określone
> rasy psów są stworzone do określonych celów, co często znajduje odzwierciedlen
> ie w nazwie. Na przykład owczarek - pies pasterski. Widziałaś kiedyś górali pos
> ługujących się pitbullami do pasania owiec? Niektóre z nazw ras są tak łopatolo
> giczne ("moskiewski stróżujący") że wydawałoby się że nawet matoł to zrozumie.
> Okazuje się, jednak że gros właścicieli psów tego właśnie nie rozumie. Mam znaj
> omego w Gorzowie która kupił córce psa bo "córce się wizualnie spodobał". A zał
> ożę się, że właśnie z tym psem będą kłopoty bo akurat ta rasa do chowania w blo
> ku się nie nadaje, podobnie jak alaskańskie malamuty, syberyjskie husky czy aki
> ta inu. Wszystkie wymagają wybiegania bo to psy zaprzęgowe. I właśnie do teg
> o zostały stworzone - biegania w zaprzęgu.
Żaden pies, nie został stworzony do mordowania. Piszesz waść głupoty.
Gdzie w nazwie American Pitbull Terrier, jest wzmianka, że to morderca? Nic nie
wiesz o historii tej rasy. Psy te, owszem zostały stworzone do walki, ale z
osobnikami swego gatunku, nigdy nie mogły być agresywne względem człowieka. Nie
wiem czy wiesz, ale w USA, pierwszym psim bohaterem wojennym był właśnie pitbull
Stubby. Otrzymał stopień sierżanta i wiele odznaczeń, między innymi: French
Medal Battle of Verdun, New Haven WW1 Veterans Medal, St Mihiel Campaign Medal,
Humane Education Society Gold Medal. Nie, nie widziałem żeby bullowate były
psami pasterskimi, ale to z powodu tego, że te psy nie posiadają podszerstka, i
po prostu, w niskich temperaturach zamarzłyby, więc nie nadają się do tej pracy.
Odnośnie owczarków. Jaka rasa była wykorzystywana w obozach zagłady? Owczarek
niemiecki. Dlaczego nie pitbull? Odpowiedź jest prosta, brak agresji względem
ludzi. Zaraz ktoś napisze, że jest tyle pogryzień przez bullowate, ale dlaczego
tak się dzieję to już nikogo nie interesuję. Winna jest moda na te psy, ludzie
bez pojęcia kupują sobie szczeniaka, nie wiedzą nic o charakterze takich psów,
ich sile. Po za tym, większość pogryzień jest spowodowanych przez psy w typie
tej rasy. Psy rasowe, rodowodowe, są specjalnie selekcjonowane pod względem
charakteru, zero agresji. No ale po co wydawać 2000, jak można mieć pieska za
300. Tylko, że jak z takiego kundelka wyrośnie agresor, to zwala się winę na
całą rasę. Odnośnie tych 4 ton. Żadne zwierze nie posiada takie uścisku w
szczękach. Oglądałem kiedyś program Discovery, gdzie był mierzony uścisk szczęk
różnych ras psów, pit był między owczarkiem niemieckim, a rottweilerem, i było
to około 150 kg na centymetr kwadratowy. Ludzie myślcie. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Dlaczego Poznań jest lepszy od Warszawy?
Najbardziej rozbawił mnie argument, że po Polsce rozbijają się piraci na
poznańskich blachach......HAHAHA - zapytaj kogokolwiek na wybranym forum
regionalnym - odpowie Ci jedno - to Warszawiacy jeżdżą NAJGORZEJ - najbardziej
chamsko - wystarczy pojechać np na Mazury...I do tego stały argument Kol
Warschaua- że to inni jeżdżą jak ciapy.
Mnie osobiście dotknął fakt piractwa warszawskiego w okolicach Mikołajek -
przez 10 km siedział mi 1m od zderzaka jakiś dupek na blachach WB XXXXX
(myślałem, że jakiś akwizytor w aucie firmowym, ale okazało się że nie), jakbym
coś czuł...przy wjeździe do Mikołajek wyleciał mi przed machę duży pies-
owczarek niemiecki. Dałem po "hamletach", ale w miarę spokojnie - koleś z tyłu
zaparkował na moim tyle. Trochę mi autko pogniótł, szybkę wybił (passat kombi),
ale sam złapał się na hak od przyczepy...Trzeba było zobaczyć przód tego seata
leona.....a raczej jego brak. Facet wyleciał i się drze: Ty wsioku (blachy moje
to PO - więc wszystko jasne:), u nas w mieście to się k... takie kundle jak
tamten rozwala, a nie ludziom samochody...itp, itd...i mówi że to ja
spowodowałem. Policja przyjechała, obejrzała i pan Jacek W, dumny 35 letni
mieszkaniec Bielan zapłacił 500zł mandatu (policjantów też nazwał
prowincjuszami i powiedział, że ich urządzi...ale mandat przyjął) Na koniec
jego żona pokazała mi środkowy palec (ale już z taksówki, hehe), pan Jacek
wsiadł czerwony do holownika pomocy drogowej i z czerwonym leonem na lawecie
odjechał w siną dal.
To jeden przypadek - opinii niby nie tworzy, ale jakoś zawsze mi ktoś siedzi na
ogonie, to ma takie blachy...wiem - dużo firm. Ale doświadczenie mam inne..
Tak więc, droga prowokatorko, ten akurat argument tylko mnie śmieszy....
Gość portalu: Kajka napisał(a):
> Urodziłam się i do 19 r.życia wychowywałam się w Poznaniu w przekonaniu o
> jego wyższości nad resztą świata (no, trochę przesadzam... ale trochę).
> Następny okres życia spędzam w Warszawie, chwaląc rodzinne miasto. I z czasem
> okazuje się, że:
> 1. Moja firma kooperuje z wieloma firmami z Polski. I najwięcej firm
> niesłownych, nieodpowiedzialnych jest z Poznania bądź okolic;
> 2. Namówiłam męża na meble z Wielkopolski. Nieterminowi, byle jaka jakość
> nieadekwatna do ceny, zapominanie o częściach składowych - 4 miesiące po
> terminie sprawa nie zakończona;
> 3. Gdy jedziemy gdziekolwiek w Polsce samochodem i jedzie bezwzględny wariat
> drogowy, to w 80% na poznańskich numerach;
> etc... etc...
> Proszę, dajcie mi trochę argumentów, bo się mąż i znajomi ze mnie śmieją!!!
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Dlaczego Poznań jest lepszy od Warszawy?
Ok - fakt, że sobie nie radzą w Wawie, bo nie znają miasta - i co z tego? Każdy
Warszawiak biegle porusza się po Katowicach, Krakowie, Bydgoszczy czy Poznaniu?
Chyba niezbyt...A otarcia, stuknięcia - może rzeczywiście mieszkańcy małych
miejscowości nie śmigają i parkują super, ale często na trasie zachowują
względny rozsądek i szacunek dla innych, o co trudno w przypadku kierowców z
WSZYSTKICH duzych miast (zaznaczę że też jestem rodowitym Poznaniakiem)
Gwarantuję Ci, że to nie ja siadam Ci na ogonie:)))po prostu tak nie robię.
BTW - pierwszy raz widzę markę samochodu w cudzysłowiu...ironia w Twym "głosie"?
Może ten koleś był Warszawiakiem napływowym, ale chyba większość takich jest
(chociaż złośliwi mówią, że wszyscy;) i to oni tworzą opinię zaśmiecając plażę,
góry, robiąc hałas, wyzywając wszystkich od prowincjuszy, wreszcie propagując
cholerne cwaniactwo na drodze i nazywając to dobrą, płynną jazdą.
Ciekaw jestem, dlaczego Ci wspaniali kierowcy z Warszawy już tak często się nie
przepychają, zmieniają pasów itp, itd np w Paryżu czy Wiedniu...
Ale to temat na inny wątek i inne forum.
Pozdrawiam
> Moze zbyt mocne określenie, ale wielu kierowców z innych mist np. w Warszawie
> sobie zupełnie nie radzi, co widać słychać i czuć (szczególnie zarysowania i
> uderzenia)...
>
> > Mnie osobiście dotknął fakt piractwa warszawskiego w okolicach Mikołajek -
>
> > przez 10 km siedział mi 1m od zderzaka jakiś dupek na blachach WB XXXXX
> > (myślałem, że jakiś akwizytor w aucie firmowym, ale okazało się że nie),
> jakbym
> >
> > coś czuł...przy wjeździe do Mikołajek wyleciał mi przed machę duży pies-
> > owczarek niemiecki. Dałem po "hamletach", ale w miarę spokojnie - koleś z
> tyłu
> > zaparkował na moim tyle. Trochę mi autko pogniótł, szybkę wybił (passat
> kombi),
> >
> > ale sam złapał się na hak od przyczepy...Trzeba było zobaczyć przód tego
> seata
> > leona.....a raczej jego brak. Facet wyleciał i się drze: Ty wsioku (blachy
>
> moje
> >
> > to PO - więc wszystko jasne:), u nas w mieście to się k... takie kundle ja
> k
> > tamten rozwala, a nie ludziom samochody...itp, itd...i mówi że to ja
> > spowodowałem. Policja przyjechała, obejrzała i pan Jacek W, dumny 35 letni
>
> > mieszkaniec Bielan zapłacił 500zł mandatu (policjantów też nazwał
> > prowincjuszami i powiedział, że ich urządzi...ale mandat przyjął) Na konie
> c
> > jego żona pokazała mi środkowy palec (ale już z taksówki, hehe), pan Jacek
>
> > wsiadł czerwony do holownika pomocy drogowej i z czerwonym leonem na lawec
> ie
> > odjechał w siną dal.
> >
> >
> > To jeden przypadek - opinii niby nie tworzy, ale jakoś zawsze mi ktoś sied
> zi
> na
> >
> > ogonie, to ma takie blachy...wiem - dużo firm. Ale doświadczenie mam inne.
> .
>
> A jak ja Ci powiem, ze często jak zmierzam w strone Poznania jadąc do Gorzowa
> zupełnie podobne przypadki również mam...Tyle, ze z samochodami na "blachach"
> poznańskich...I co z tego wynika?
> P.S. Byc moze nawet za którymś razem byłeś Ty swoim "passatem kombi"?
> pzdr.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Pen Drive zażądał sterownika (!?)
in news:5b02.00000000.44b2f9c6@newsgate.onet.pl ,
*qwe1001WYTNI@op.pl* wrote:
Będzie troszkę 'encyklopedycznie', ale sam (dalej) prosisz,
zaczynamy:
Wrotka - od ang. wrote - pisać, napis wstawiany na początku tekstu,
po to, by było widać komu odpowiadamy.
Sygnatura, Sig - napis na końcu tekstu, stanowiący podpis, wstawiany
po to, by było widać kto odpowiada.
| <qwe1001WYTNI@op.plw
| <news:54a6.0000011e.44b2be81@newsgate.onet.pl>:
| Kupiłem Pen Drive - od razu zadziałał bez żadnej instalacji.
| Ale po dłuższym czasie coś się stało i system (Wndows98)
| zażądał podania sterownika "USB Mass Storage Driver".
USB Mass Storage Driver - sterownik obsługujący urządzenia 'pamięci'
'masowej' na USB, niekoniecznie tylko Pen Drive, rónież dyski USB,
aparaty fotograficzne itd.
W nowszych systemach operacyjnych (np. Windows XP) wbudowane w system.
W Windows 98 - brak - należy zainstalować sterownik dostarczony z
urządzeniem, lub zastosować jakiś uniwersalny. Możliwe, że działał
jakiś zainstalowany przy okazji całkiem innego urządzenia. Ale widać
przestał.
| Instalator nie może go znaleźć.
| Fachowcy
Połamanie cytatów - skutek nieużywania programów wspomagających OE,
takich jak np. OE Power Tool, lub/i niechęć do poprawiania ręcznego.
Powoduje, że nie bardzo wiadomo kto dany fragment napisał.
[...]
| Włożyć płytkę CD ze sterownikiem do napędu i uświadomić
| instalator, że tam ma to czego szuka?
| Byłoby to odkrywcze, gdyby nie to że ten PenDrive sprzedają bez
| żadenj płytki. No i to że - jak napisałem - działał po włożeniu i
| niczego nie żądał.
Nie żadał, bo może miał, ale zgubił, lub mu zabrano, czas oddać.
[...]
Na śmierć zapomniałem:
Napsz mi jeszcze, proszę, co to jest CD, napęd i uświadomienie.
A mogę ja? Sam sobie odpowiem, mogę :)
CD - taki okrągły krążek, normalnie przeznaczony do zawieszania
na wewnętrznym lusterku samochodu, można też włożyć do napędu CD.
Napęd - urządzenie, które napędza, czyli powoduje ruch, rodzaj
i budowa napędu zależą od urządzenia napędzanego,
np. dla owiec będzie to pies owczarek (jak sama nazwa wskazuje).
Dla płyt CD będzie to napęd CD.
Napęd CD - urządzenie, schowane w szumiącej skrzynce, najczęściej
stojącej przy/na biurku. Z zewnątrz objawia się wysuwaną tacką,
często używaną do stawiania kubka z kawą. Uwaga, na czas używania
w nim płyty CD kubek warto zdjąć.
Uświadomienie - no wiesz, lecą 2 motylki, jak sie spotkają ... :)
Uświadomienie instalatora - jak z dzieckiem, odpowiadanie mu na
dziesiątki, wydawałoby się głupich, pytań. Różnica zasadnicza,
dzieci pytają w kółko 'a czemu', a ten z kolei 'a gdzie'.
Google - serwis wyszukujący informację, i odpowiadający na ww.
trudne pytania. Spytany o: USB Mass Storage Driver wyrzuca około
1,5 miliona odpowiedzi. Dla przeciętnego dziecka, albo instalatora
powinno starczyć na jakiś tydzień spokoju.
patrz: http://www.google.pl/search?hl=pl&q=usb+mass+storage+driver
Wikipedia - forma encyklopedii tworzona, przez internautów, o tyle
ciekawa, że zawiera lepsze, lub gorsze informacje, a nie śmieci.
W adresach podawanych przez <Googlestanowi dość dobry wskaźnik
wartości adresu. Patrz ósma pozycja z listy wyplutej przez poprzedni
link: http://en.wikipedia.org/wiki/USB_mass_storage_device_class
Link - najczęściej zaznaczony inaczej fragment tekstu (ewentualnie
grafika) kierujący w inne ciekawe, a może i nawet ciekawsze miejsce.
Kliknąć w link - przesunąć wskaźnik myszy (najczęściej strzałka na
ekranie) nad wyżej opisany tekst (aż zmieni się w 'łapkę')
i nacisnąć przycisk umieszczony pod palcem wskazującym.
Możemy przećwiczyć na powyższym adresie, znajdujemy w teście
napis 'third party generic mass storage driver for Windows 98'
przesuwamy strzałkę na ekranie i używamy lewego przycisku.
Po przejściu na stronę do której prowadzi link:
http://www.technical-assistance.co.uk/kb/usbmsd98.php
czytamy zawartość, i cwiczymy dalej, za słowami: 'The drivers can
be downloaded...' znajdujemy tekst stanowiący następny link:
'Windows 98 Generic USB Mass Storage Device Drivers' czyli
prowadzący do pliku:
http://www.technical-assistance.co.uk/drivers/nusb22e.exe
po wybraniu 'uruchom' lub zapisaniu na dysku i uruchomieniu
postępujemy wg dalszych wskazówek na ekranie.
Inny link - adres wybierany po cofnięciu się na poprzednią listę
gdy dotychczas wybrany nie pomógł, np. z listy podanej poprzednio
przez <Googlewybranie kolejno:
http://www.pendrive.pl/index.php?act=help
http://www.pendrive.pl/index.php?act=help#sterowniki
http://www.pendrive.pl/index.php?act=sterowniki
HTH - akronim ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Akronim ), w tym
wypadku oznaczający z angielska 'hope that helps', mam nadzieję,
że to pomogło.
Samodzielność - wykonywanie czynności opisanych powyżej, bez
powyższego opisu ;P
;P - uśmieszek (emoticon) tekstowy, w tym wypadku oznaczający
pokazanie języka, ale, uwaga, poprzedzony średnikiem,
oznaczającym żartobliwą formę takiego z dwukropkiem ( :P ).
[Długie] - dopisek do tematu (ang. - Subject:) dodawany zazwyczaj,
gdy piszący zorientuje się, że napłodził wiecej niż potrzeba,
a nie chce mu się kasować :-)
Strona 3 z 3 • Zostało wyszukane 224 wypowiedzi • 1, 2, 3