Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pies pasterski
Temat: Znamy już budowę genomu szczura
>Ba we Wroclawiu szkoli sie na
>agility kaukazka
Było mi dane oglądać a nawet wyczochrać kaukaza - ale "za duży wiatr na moją
wełnę", choć psiuńcio wobec ludzi był bardzo spokojny. (biorąc pod uwagę że
była to "impreza plenerowa ze spożyciem" to pies zachowywał spokój opisywany w
ludzkich kategoriach jako stoicki). Zaskoczyła mnie "ilość" a właściwie chyba
elastyczność skóry na tym zwierzaku - jak się złapało na brzuchu, to można
było przesunąć prawie na grzbiet.( Fakt, że osoba "zaznajomiona" tylko przez
parę godzin mogła to zrobić, to dla mnie następny dowód na "stoickość" tego
miśka - choć niekoniecznie rasy)
Nie mam gwarancji co do czystości rasy tego akurat psa, bo nie była to
maskotka, ale pies pasterski,który podobno miał wilki "na rozkładzie". Do
opowieści właścicieli psów podchodzę z dystansem, bo niektórzy twierdzą,że
psinka zanim przyniesie im gazetę z kiosku, to wcześniej ją przeczyta, ale
biorąc pod uwagę, że było to w okolicy Gorlic, oraz że pozostałe psy pasterskie
nosiły ślady zażartych walk (raczej nie między sobą, bo choć w stosunkach
wzajemnych było widać hierarchię, to właściciel twierdził,że
poza "przepychankami" nie było poważnej konfrontacji)więc uznałam że liczbę
wilków należy podzielić przez dwa i wynik powinien się zgadzać z
rzeczywistością . ( no i zostało napisane coś, co pozwoli na zmianę "pan"
na "pani" - wcześniej pisałam tak, by nie wynikała z tego moja "przynależność"
i pozwalałam forumowiczom wybierać moją płec, jak im pasowało ;D )
Na pieska nie zdecyduję sie wcześniej niz za dwa lata - w domu jest krzyk o
amstaficzka - ja głosuję za bardziej "kudłatymi", choc znajomi mają amstafa -
kupionego jako "odstraszacz" na domokrążców -(na nich działa), ale puścił mnie
na podwórko pierwszy raz "niuchając" jako już podrośnięty piesek - 1,5 roczny -
całkiem miły zwierzaczek.
Tak ogólnie, mimo że często mam do czynienia z "obcymi" psami to
psiuniek "ugryzł" mnie tylko raz - własciwie nie psiuniek tylko "k...upelek"
plątający się pod nogami i niechcąco "rozdeptany".(nie wbił ząbków -
ostrzegawcze uderzenie, które z psiego na japoński a z japońskiego na polski
może znaczyć "nie życzę sobie takiego traktowania, bo też potrafię byc zły")
Więc chyba "pachnę" przyjacielsko :) - przynajmniej dla canis familiaris.
Tak ogólnie, to chyba skończy się jednak na labradorze.
Jeśli masz jakieś namiary na dobrych treserów lub hodowców to proszę - podaj.
Dziękuję za odpowiedź
p.s. - autorstwo od stu lat generalizacji napisało o leworęczności - i GW
streszczenie umieściła w dziale "nauka"
Miałam nie wiercić dziury - ale czy może króliczek? - niestety nie znalazłam o
generalizacji wzrostu/spadku częstotliwosci dźwięku słyszanego przez króliczki,
a jedynie że słyszy już od 300 Hz - to gorzej niz szczur, ale i tak chyba
nieźle jak na gryzonia ;)
A tak na marginesie - powinnam wcześniej sprawdzić twój adres - adres jednego z
gniazdek behawioryzmu - zapewne oszczędziłabym Ci moich amatorskich nauk na
temat socjalizacji...
Miłych Świąt (i żeby ktoś inny zrobił za Ciebie przedświąteczne porządki)
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: milosniczka Berneńskich psów pasterskich
Dlaczego warto kupic psa z rodowodem
Kilka faktow skopiowanych z forum milosnikow bernenow:
"Berneński Pies Pasterski dzięki wspaniałemu charakterowi,
połączonemu z efektownym wyglądem, stał się w ostatnich latach psem
niezwykle popularnym.
W efekcie tego pojawiło się, niestety, wielu "hodowców" oferujących
szczenięta bezrodowodowe. Wydawać by się mogło, że kupując
szczeniaka bez metryczki Związku Kynologicznego otrzymujemy to samo
za połowę ceny. Czy jednak tak jest naprawdę?
Odpowiedzialny nabywca małego berneńczyka powinien świetnie znać
zalety, ale także i wady tej rasy. Przede wszystkim, Berneński Pies
Pasterski jest rasą ciężką, o niezwykle intensywnym okresie wzrostu.
Dość często spotykaną chorobą o podłożu genetycznym jest dysplazja.
Kupując szczeniaka u prawdziwego hodowcy mamy pewność, że przodkowie
naszego malucha są od niej wolni, ponieważ prześwietlenia w kierunku
dyzplazji są w tej rasie obowiązkowe dla reproduktorów i suk
hodowlanych.
Najczęstszą przyczyną śmierci Berneńczyków są nowotwory. Kupując psa
o nieudokumentowanym pochodzeniu, nie wiemy, czy i jak często
choroby nowotworowe występowały w jego rodzinie. Nie znając rodowodu
malucha,nie możemy także określić, w jak bliskim pokrewieństwie byli
kojarzeni ze sobą jego przodkowie. Pamiętajmy, że zdrowie jest
wartością nadrzędną dla naszego psa - a my bezwzględnie musimy o nie
zadbać. Decydując się na szczeniaka, zobowiązujemy się spędzić z
naszym psem najbliższych kilka - a być może - kilkanaście lat.
Powinniśmy więc już na wstępie postarać się, aby te lata były jak
najszczęśliwsze i najzdrowsze!
Ogromny wpływ na późniejszą kondycję psa ma jego żywienie w
pierwszych miesiącach życia. Psy tej rasy, z uwagi na wyjątkowo
szybki rozwój, potrzebują wysokiej klasy, w pełni zbilansowanego
pożywienia, które zapewni im zdrowy rozwój. Profesjonalny hodowca
nie tylko będzie dbał o szczeniaki, jak najlepiej potrafi, ale też
swoją wiedzę oraz wskazówki dotyczące żywienia i dalszego wychowania
malucha będzie starał się przekazać nowemu właścicielowi.
Wśród Berneńczyków istną plagą są, niestety, osobniki lękliwe.
Zarówno reproduktory, jak i suki hodowlane urodzone po 01.01.2002
muszą przejść testy psychiczne, które dają pewność opanowanego i
zrównoważonego charakteru.
Rodzice małych nierodowodowych Berneńczyków nie są poddawani takim
testom, zazwyczaj nie są badani pod kątem dysplazji, nigdy też nie
byli prezentowani na wystawach. Nie było zatem możliwości, żeby na
temat ich zdrowia, psychiki czy eksterieru, wypowiedział się
specjalista!
Wiele osób uważa, że rodowód jest potrzebny jedynie wtedy, gdy
zamierzamy psa wystawiać. Nic bardziej mylnego. Jest on przede
wszystkim świadectwem zdrowia, prawidłowej psychiki i zgodnego ze
wzorcem rasy eksterieru przodków naszego psa. Badania i testy
obowiązujące w tej rasie, a także praktyka włączania do hodowli
tylko psów ponadprzeciętnych, to czynniki ogromnie zmniejszające
ryzyko wystąpienia u potomstwa licznych chorób dziedzicznych oraz
wad psychicznych.
Jeżeli zamierzasz kupić Berneńczyka bez rodowodu...
Głównym powodem takiej decyzji jest niestety wysoka cena
szczeniaków - berneńczyków "z papierami", która wiąże się z ich
wzrastającą popularnością. Warto wiedzieć, że jest inna - znacznie
lepsza - alternatywa. W większości "rodowodowych" miotów rodzi się
przynajmniej jeden niewystawowy szczeniak! Taki maluch różni się od
swoich wystawowych braci i sióstr jedynie umaszczeniem - niezgodnym
z wzorcem rasy (co zresztą ma także miejsce u większości szczeniaków
bez rodowodu). Piesek jest zdrowy, otrzymuje metryczkę, podobnie jak
jego rodzeństwo, a my możemy się cieszyć szczeniakiem po
przebadanych i pewnych przodkach. Ceny takich szczeniaków są często
porównywalne z cenami bezrodowodowych piesków. Przed kupnem
szczeniaczka z niepewnego źródła warto więc najpierw zadzwonić do
którejś z hodowli Berneńczyków i dowiedzieć się, czy nie ma do
sprzedania niewystawowego szczeniaka!
Uwaga!
Pseudohodowcy często informują przyszłego właściciela, że
szczeniaczek nie ma metryczki, ponieważ jest 7-my z miotu. Jest to
nieprawda!!! Od 1992 roku wszystkie szczeniaki w miocie, niezależnie
od ich liczby, otrzymują metryczki ZK, uprawniające do otrzymania
rodowodu.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Co Traugutt ma robić z Dzidziusiem?Wyrzucić?
Jak mogłeś zauważyć (analizując nicka) piszę z kraju, w którym obrońcy zwierząt
działają bardziej radykalnie niż w Polsce. Piszę z kraju, w którym ludzie są
odpowiedzialni za swoje zwierzęta, co się objawia chociażby sprzątaniem po swych
pupilach, jeśli taki psiak nabrudzi.
Piszę z kraju, w którym praktycznie w każdej większej miejscowości są miejsca,
do których przyjeżdża się z psem, by pies mógł się wybiegać, by mógł spotkać się
z innymi, znajomymi psami. By właściciel mógł z innymi skonsultować się co
jeszcze może zrobić dla szczęścia swojego czworonoga.
Piszę z kraju, w którym nie istnieje pojęcie "pies stróżujący". Może dlatego, że
tutaj pilnowaniem porządku zajmują się ludzie. Owszem, istnieje pojęcie: "pies
myśliwski" czy "pies do poszukiwania trufli", a nawet pies pasterski (pilnujący
np. owiec), ale psów stróżujących tutaj nie ma. Pies stróżujący, to wymysł z
polskich budów, z epoki budowania socjalizmu. Stróż spał sobie w swoim
barakowozie, a cegieł na budowie pilnował w tym czasie rozszczekany kundel.
Piszesz, że pies komunikuje się dźwiękami z otoczeniem. Tak, psu, który jest
zadbany wystarczy warknięcie i już wiadomo, kto na danym terenie jest panem.
Szczekanie, to odruch niepożądany, zupełnie niepotrzebny. Wiesz, że w
społeczeństwach zachodnich szczekający pies jest utożsamiany z psem zaniedbanym,
z psem który musi w ten sposób manifestować swoją obecność, bo właściciel na
inne, wyraźne dla psa objawy dawno przestał reagować. Właśnie dlatego psy w
zachodnich miastach nie szczekają. Tu szczekający pies może być przyczyną
wysokiej kary nie dlatego, że zakłóca ciszę, ale dlatego, że właściciel psa
zaniedbuje.
Tak! Na zachodzie szczekanie jest uważane za objaw psiego stresu, bądź
rozregulowanego charakteru czworonoga. Szczęśliwy, otoczony miłością swego pana
pies nigdy nie będzie szczekał. Na złoczyńców też nie będzie szczekał, bo od
walki z przestępstwami są panowie w charakterystycznych mundurach, a nie biedne
zwierzę.
Właśnie dlatego podcinanie strun głosowych jest w tym społeczeństwie tolerowane.
Tutejsi psi psychologowie już dawno stwierdzili, że pies, któremu w ten sposób
przytemperowano głos (bo on nadal może wydawać dźwięki, tylko ciszej) pewnie
przeżywa jakiś stres. Pytanie tylko, czy stres, który jest wynikiem pozbawienia
psa jego złych nawyków, jest dla psa aż taki wielki? A gdyby pies nauczył się
powiedzmy załatwiać pod łóżko i właściciel w jakiś sposób "zabrałby mu tę
przyjemność", to również takiego właściciela należy potępiać?
Wiem, to porównanie jest śmieszna, ale uwierz mi, że społeczeństwa zachodnie, w
których wydaje się naprawdę wielkie pieniądze dla uszczęśliwienia swoich
czworonogów już dawno określiły, jakie są potrzeby każdego z czworonogów. Żaden
liczący się znawca zwierząt nie powie tu, że pies musi się wyszczekać. Każdy
będzie uważał, że jeśli pies szczeka, to coś z nim jest nie tak.
Podobnie było z Dzidziusiem. Ktoś go tego szczekania nauczył, ktoś tolerował
jego zachowanie, być może nieodpowiedzialny stróż, który reagował na psa dopiero
w momencie, w którym ten już się rozszczekał. Być może ktoś tego psa celowo
nauczył agresji, celowo pokazał, że jeśli pies szczeka, to robi dobrze, być
może, nagradzając (a choćby słowem - psy to czują) szczekanie doprowadził do
utrwalenia odruchu warunkowego.
A'propos kastrowania. Wiesz, że na zachodzie odchodzi się od tego typu metod
ułatwiania sobie życia? Kot, czy pies ma swoje odruchy, ale pracując ze
zwierzakiem można go tego oduczyć. Choćby znakowania terenu, można się tego w
inny sposób pozbyć, niekoniecznie metodami drastycznie ingerującymi w osobowość
(przecież to też hormony) zwierzaka. Ludzie umieją zatroszczyć się o swoją sukę
w czasie cieczki, a psy na spacer wyprowadzają na linkach. Na specjalnych łąkach
sami z nimi biegają, z korzyścią i dla zwierzaka i dla właściciela.
Bo jakoś w Polsce widzi się w zwierzaku przyjaciela (za kilkaset złotych z
giełdy), widzi się substytut alarmu, a nie dostrzega się, że zwierzę, to
przecież ogromny, porównywalny z wychowaniem dziecka obowiązek. Tak! Właśnie
obowiązek, a o tym zapomniano w Traugucie, pozwalając by psiak przez większą
część doby był sam i wałęsał się po szkolnym podwórku. Jakoś tego aspektu nikt
nie podnosi, a przecież zwierzę, to nie zabawka, którą po południu można
odstawić, niech się pijanymi studentami zajmie, niech sobie na nich poszczeka.
Pies jest zwierzęciem, które nigdy nie istniało w pojedynkę, czyżby szanowny
Traugutt o tym nie wiedział? Że psu potrzebne jest towarzystwo człowieka na
okrągło, przez 24 godziny na dobę?
Wtedy nie szczeka! Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Psy zabiły właścicielkę
krotoss napisal:
po 1. "W urzadzeniach pokroju Twojego czeskiego produktu ginie w samej Polsce o
wiele
wiecej osob niz jest zagryzanych czy okaleczanych czy chocby przewracanych
przez
psy wszystkich ras na calym swiecie!!!"
a skad masz te dane? Wydaje mi sie, ze nikt nie przeprowadzil takich
statystyk.. jezeli sie myle prosze o podanie zrodla (szczerze mowiac bardziej
prawdopodobne wydaje mi sie zdanie atomskiego na ten temat)
po 2. troche "dziwnym" pomyslem wydaje mi sie porownywanie samochodu (maszyny)
do psa (istoty zywej).. jest to dla mnie niedopuszczalne.. chyba, nie
zaprzeczysz, ze pies ma swoja inteligencje, odbiera bodzce i reaguje na nie
(takie jest jego).. jako wlascicielka psa (od 5 lat) chyba moge powiedziec, ze
znam go dobrze ale nie mama pewnosci tak jak Krotoss ze: "trzymam na smyczy
w "bojowej kolczatce" wiec
mam pewnosc ze mi sie nie wyrwie jak i przez to iz po prostu mnie slucha".. dla
Twojej wiadomosci ostatnio bylam SWIADKIEM jak pies z nienacka sie szarpnal i
smycz sie po prostu rozpadla.. jestem pewna rowniez, ze nie skupiasz sie na
spacerze non stop nad swoim psem i rowniez moze Ci sie wyszarpnac.. nie jestes
w stanie przewidziec jak Twoj pies zareaguje na dana sytuacje (nie jestes w
stanie ochronic go przed atakami innych psow np... i w wielu innych sytuacjach
tez nie przewidzisz jego zachowania).. podsumowanie: pies jest zwierzeciem
zywym i inteligentnym a samochod mimo calej swojej techniki i "sztucznej
inteligencji" jest bardziej przewidywalna maszyna (bez wzgledu na to kto go
prowadzi)..
po 3. "kupilem psa poniekad takze do obrony a musze chodzic z "zaspawanym
pistoletem" (ale bede mu zakladal ten kaganiec tylko w wyjatkowych
sytuacjach.."
a kto mnie obroni przed atakiem psa? ja tez nie czuje sie bezpiecznie
w "towarzystwie" psow.. bez wzgledu na to czy jest w kagancu czy nie... ale nie
upowaznie mnie to do noszenia jakiegos przedmiotu w samoobronie.. (nie nosze
pistoletu, ani noza przy sobie).. a propo kaganca, nie jest on dostateczna
ochrona.. wiekszosc psow predzej czy pozniej nauczy sie go zdjac.. z drugiej
strony jak podbiegnie taki piesek (np jak Krotossa) i przyfasoli mi w twarz czy
w kolano takim kagancem.. hmmm.. sama przyjemnosc... a jaki siniak..
po 4. "a spacer dwugodzinny i chocby wokol bloku (to oczywiscie ekstrema ktura
byles tu rad przytoczyc) daje temu psu i tak b.duzo odsylam po raz kolejny do
kasiazek fachowych tam jest wyraznie opisane jak umozliwic psu
wlasciwe "wychasanie" "... wydaje mi sie, ze kazdy pies jest inny i kazdemu
jest potrzebna inna dawka ruchu ale z fachowcami nie bede sie spierac.. krotoss
sam naoisales, ze nie spuszczas psa ze smyczy wiec wydaje mi sie, ze dwie
godziny chodzenia przy nodze to nie jest odpowiednia dawka ruchu dla psa..
prosty przyklad.. nie mozna porownac treningow sprintera do spacerowania
(spacerowiczem jest sprinter).. nikt mi nie powie, ze starczy mu to do
podtrzymania kondycji.. pies pasterski mial na celu pilnowania i bronienia
stada.. wize sie to z ruchem (nie mozesz mi zarzucic, ze nie mam racji) a takze
przed zagrozeniami ze strony drapieznikow (chociazby wilkow) wiec agresja takze
w nim jest.. wskazuje na to takrze budowa jego szczeki.. jest ona przystosowana
do miazdzenia.. chyba nie mozesz mi powiedziec, ze nie mam racji?
po 5. cytat z ksiazki: "Dog Owner's Guide " Norma Bennett Woolf
"Rottweiler jest psem o wielu talentach: jest zabijaką, gotowym na wszystko;
łatwo go wyszkolić, jeśli traktuje się go z szacunkiem i konsekwencją; jest
lojalny i obrończy, czasami aż do przesady; silny, lecz delikatny; powściągliwy
i pełen godności w odniesieniu do obcych a figlarny i kochający dla rodziny.
Krótko mówiąc, rottweiler jest typowym twardzielem o zlotym sercu."
i tu jest zawarte sedno sprawy ten pies powinien byc dobrze wyszkolony a nikt
nie jest w stanie zagwarantowac tego, ze ta lub inna osoba jest odpowiednia aby
posiadac i szkolic takiego psa.. i w zwiazku z tym ja nie bede sie czyc
bezpiecznie w jego towarzystwie...
ps.. Krotoss kto bedzie wychodzic z Twoim psem jak bedziesz wyjezdzal z domu np
na wakacje.. nie wszedzie przeciez bedziesz mogl go wziazc ze soba.. pies ma
jedna osobe ktora wybiera sobie na wlasciciela (chyba, ze sam ma
poczucie "wladcy') wiec mysle, ze nie jestes wowczas w stanie zagwarantowac, ze
tak samo bedzie sluchac twojej rodziny jak Ciebie...
pozdrawiam :))
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Prośba - szczególna...
Nie wiem, dlaczego powyżej obcięło część posta:
Wiem, że nie jest to moja pierwsza prośba o pomoc na tym forum, ale
jak dotąd nigdy nie prosiłam dla siebie. Dziś mam za to prośbę
szczególną...
W poniedziałek, 02.02 br. tuż przed godziną 18 na wysokości
sjrzyżowania ulicy Budowlanych z Fabryczną w wyniku nieszczęśliwego
wypadku utonął nasz ukochany 5-letni pies rasy berneński pies
pasterski. Podjęte dzisiaj poszukiwania przez płetwonurków z centrum
Marlin Plus (którym pragnę jeszcze raz serdecznie podziękować, bo
żadne inne centrum mimo chęci zapłaty z naszej strony nie wykazało
zainteresowania, bo to "tylko pies") nie dały oczekiwanego
rezultatu, nie odnaleziono ciała. Mimo że miejsce było specyficzne,
okolone od strony rzeki tzw. "główką", to - mimo połamania lodu na
rzece - ciała nie znaleziono. Jednak musiał porwać je nurt.
Przemierzyliśmy dzisiaj z mężem długie odcinki wzdłuż Warty w stronę
Kostrzyna, by poszukać po zatoczkach, przy krzakach. Poszukiwania
naturalnie utrudniał lód na rzece i ogólnie pogoda. I tu moja
prośba, gorąca prośba; wiem, że są na tym forum osoby interesujące
się m. in. tzw. fotografią ornitologiczną, które dość często
odwiedzają nadwarciańskie tereny. Może są i wędkarze, a może ogólnie
osoby, któe mają pomysł, jak nam pomóc. Za każdą sugestię będziemy
wdzięczni. Chcielibyśmy go pochować na swojej posesji, bo to był
wyjątkowy pies. Towarzysz dzieciństwa naszej dwuletniej córki. On na
to zasługuje. Poglądowo załączam linki, jak wyglądał:
img24.imageshack.us/img24/4001/obraz603le8.jpg
img10.imageshack.us/img10/7938/obraz171pi6.jpg
img10.imageshack.us/img10/9591/obraz024nx0.jpg
img18.imageshack.us/img18/4567/obraz190wc3.jpg
img17.imageshack.us/img17/5213/28714662ly7.jpg
Miał czarną skorzaną obrożę, do której przytroczona była
czerwona "apaszka" i serduszko - tzw. lyssetka poświadczająca
posiadanie wszystkich ważnych szczepień.
NA wszelkie sugestie czekam tutaj w wątku, lub na maila, lub też pod
nr tel.: 606-28-99-28. Z góry dziękuję.
Tradycyjnie proszę o przemyślenie komentarzy "nie w temacie".
Wystarczająco cierpimy.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Strona 3 z 3 • Zostało wyszukane 209 wypowiedzi • 1, 2, 3