Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pies Terrier
Temat: york czy pudel
Nie wiem jakie są pudle, znam natomiast trochę yorki. Cudne, śliczne pieseczki, z których ludzie robia lalki, krzywdząc je tym okrutnie. Bo york to nie laleczka, a terrier pełna gębą, potrzebujacy zajęcia, dużo ruchu, pracy. Inaczej staje sie znerwicowany, nadmiernie szczekliwy i mało szczęśliwy. Jednocześnie pies bardzo inteligentny, bardzo szybko uczący się - ale nie w sensie szkolenia a wyłapywania i wykorzystywania słabości właściciela. Jak każdy terrier pies dość głośny i pobudliwy. Jak większość psów najlepiej czujacy się w stadzie, dlatego do pełni szczęścia należałoby zakupić mu drugiego yorka. ma tendencje do kilku chorób - problemy z tchawicą, przetrwałe zęby mleczne, osadzajacy się na potęgę kamień nazębny, nadwaga, zazwyczaj zawiniona przez właściciela i pewnie jeszcze jakieś choroby, które nas (tzn. yorków mojej mamy) na szczęście nie dotknęły. Wielu yorkom wypuszczanie do ogrodu nijak nie wystarcza, potrzebują spacerów z mnóstwem atrakcji, inaczej po prostu zaczynają uciekac z owego ogrodu, a z racji swojej wielkości nawet najmniejsza dziura w płocie czy zbyt szeroki rozstaw prętów stanowi dla nich brame na świat. Włos yorka wymaga systematycznej, częstej i dość skomplikowanej pielęgnacji, mozna go oczywiście strzyc co jakiś czas, rzecz jasna u fryzjera.
Osobiście gdybym musiała wybierać między tymi dwiema rasami to brałabym pudla - jako "coś" dla mnie nowego, no i zdecydowanie mniej popularna rasa. A w ogóle to polecam grzywacze chińskie - ja zakochana jestem w owłosionych (powder puff) - cudne pieski, o fantastycznym charakterze, z włosem ale bez konieczności fryzjera.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Znowu ustawa - niedorobka !
Rasy psów uznawanych za agresywne to:
> amerykański pitbull terrier,
> pies z Majorki (Perro de Presa Mallorquin)
> buldog amerykański,
> dog argentyński,
> pies kanaryjski (Perro de Presa Canario),
> tosa inu,
> rottweiler
>akbash dog,
> anatolian karabash,
> moskiewski stróżujący,
> owczarek kaukaski.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: LISTA NIEBEZPIECZNYCH RAS
lista ras niebezpiecznych obejmuje JEDENASCIE ras: amerykański pit bull terrier,
pies z Majorki, buldog amerykański, dog argentyński, pies kanaryjski, tosa inu,
rottweiler, akbash dog, anatolian karabash, moskiewski stróżujący i owczarek
kaukaski.
Obecnie zastanawiają sie nad wpisaniem na listę amstafa.
Niżej podana lista 31 ras już dawno została obcięta do ww. 11-stu.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: do wlascicieli pitt bulli
W związku z rosnącą w ostatnim czasie na terenie naszego kraju liczbą
pogryzień, również ze skutkiem śmiertelnym, przez psy ras uznawanych za
agresywne, przypominamy o ciążących na ich właścicielach psów obowiązkach.
Zgodnie z art. 10 ustawy o ochronie zwierząt wymagane jest zezwolenie
właściwego organu gminy (prezydenta, burmistrza, wójta) na posiadanie psa rasy
uznanej za agresywną. Wykaz tych ras zawiera rozporządzenie MSWiA, wymienione w
nim są: amerykański pit bull terrier, pies z Majorki (Perro de Presa
Mallorquin), buldog amerykański, dog argentyński, pies kanaryjski (Perro de
Presa Canario), tosa inu, rottweiler, akbash dog, anatolian karabash,
moskiewski stróżujący i owczarek kaukaski.
Właściciel psa jednej z tych ras zobowiązany jest w terminie 30 dni od nabycia
psa do złożenia pisemnego wniosku o wydanie zezwolenia do właściwego ze względu
na miejsce zamieszkania organu gminy. Nieprzestrzeganie zasad trzymania
zwierząt przez właścicieli, np. brak kagańca czy smyczy, może skutkować
nałożeniem grzywny lub skierowaniem wniosku o ukaranie do sądu.
Mając na uwadze ostatnie niepokojące wydarzenia związane z pogryzieniem przez
psy policja zapowiada zaostrzenie działań wobec osób naruszających przepisy
dotyczące utrzymywania psa.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Airedale Terrier
Airedale Terrier
Od 22.03.2007 po okolicach Osiedla Grabina pod Warszawą błąka się Airedale
Terrier. Pies. Wygląda na psa, który miał dom, ma wytarte futro od obroży,
jest przyjazny i nieagresywny. Chyba ma około 2-3 lata.
Poszukujemy dla niego właściciela, dotychczasowego lub nowego.
Kontakt 0 600 590 809
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: bandogs - czemu ludzie to robią?
Wiesz - ja na przykład zadaję sobie pytanie po co ludziom samochody rozwijające prędkości rzędu 220 km/h? Po co takie o przyspieszeniu rzędu 5 sekund do "setki"?
Na drogach ginie wielokrotnie więcej ludzi, niż od psich szczęk - i to o całe rzędy wielkości. Gryby każdemu śmiertelnemu wypadkowi spowodowanemu przez nadmierną prędkość poświęcać tyle miejsca, co pogryzieniu przez psa (nawet nie zagryzieniu!), to nic innego nie miałoby szansy pojawić się w telewizji.
Jednak jakoś nie słyszałem żadnego głosu apelującego o jakieś radykalne ograniczanie max. prędkości, czy mocy silników. Zamiast tego są dziesiątki akcji uświadamiających - co wg. mnie jest słuszną drogą.
Dlaczego więc w przypadku psów nie pójśc tym samym tropem? Zamast apeli o zakazy, czy idiotycznymch rządań całkowitego zakazania spuszczania psów ze smyczy - co byłoby zwykłym barbarzyństwem wobec milionów żyjących w miastach zwierzaków.
Odnośnie "takich psów" - jest dowiedzione, że podstawowe nośniki charakterologiczne agresji u psów (lęk, niepewność) są dziedziczne w wysokim stopniu, więc tak naprawdę wystarczą 3/4 pokolenia, by praktycznie każdą rasę doprowadzić do "porządku".
Przykładem jest tu staffordshire bull terrier - pies używany do walk, w tej chwili ukochana przytulanka, najpopularniejszy pies domowy na Wyspach Brytyjskich.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: RASOWE do oddania!
RASOWE do oddania!
Oddam sznaucerka suczke !!!
Maciej Gadzina
Małopolskie
Nowy Sącz
504 - 714550
28.05.2003
Oddam w dobre ręce BOKSERA brązowego, pręgowanego. Pies ma 4 lata, lubi
dzieci i jest bardzo łagodny.
Oddaję ze względu na alergię dziecka.
Izabela Nowak
Wielkopolskie
Poznań, ul. Prusa 14/3
0607 - 678573
28.05.2003
American Staffordshire Terrier, pies 3,5 roku, z rodowodem, wychowany z
dzieckiem, tylko w dobre, odpowiedzialne ręce z przyczyn losowych oddam-
sprzedam.
Edyta Stefaniak
Wielkopolskie
okolica Poznania
boston2002@wp.pl
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Szalejące amstafy w Krakowie
almahler napisała:
> to jeszcze ja: "Trzy rasy psów – American Staffordshire Terrier (Amstaff
> AST),
> Bullterrier i Pit Bull Terrier – zgodnie z rozporządzeniem policji uchodz
> ą za
> szczególnie niebezpieczne i agresywne..." będę wklejala, jesli nznajde cos
> interesujacego
Chciałbym zobaczyć takie rozporządzenie. W tej chwili piszesz takie głupoty, że
głowa boli. Policja nie jest od pisania rozporządzeń, tylko od tego, żeby ludzie
ich przestrzegali. W tym wypadku, najważniejszy jest kodeks wykroczeń, który
mówi:"art. 77
Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu
zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany.", potem są
uchwały gmin, a te są już różne. W moim mieście jest tak:"osoby utrzymujące
zwierzęta domowe są zobowiązane do zachowania bezpieczeństwa i środków
ostrożności, zapewniających ochronę przed zagrożeniem lub uciążliwością dla
ludzi oraz przed zanieczyszczeniem terenów przeznaczonych do użytku publicznego.
Z przepisów uchwały wynika w szczególności, że psy należy wyposażyć w obrożę,
prowadzić psa na uwięzi, a psy rasy uznanej za agresywną lub psy w inny sposób
zagrażające otoczeniu powinny mieć założony kaganiec. Właściciele powinni
zapewnić stały skuteczny dozór nad psami i innymi zwierzętami domowymi." Rasy
uznane za agresywne: amerykański pit bull terrier, pies z Majorki (Perro de
Presa Mallorquin), buldog amerykański, pies kanaryjski (Perro de Presa Canario),
tosa inu, rottweiler, akbash dog, anatolian karabash, moskiewski stróżujący,
owczarek kaukaski. Przepisy ustawy o ochronie zwierząt wskazują ponadto, że:
prowadzenie hodowli lub utrzymywanie psa rasy uznawanej za agresywną wymaga
zezwolenia organu gminy właściwego ze względu na planowane miejsce prowadzenia
hodowli lub utrzymywania psa, wydawanego na wniosek osoby zamierzającej
prowadzić taką hodowlę lub utrzymywać takiego psa. Zezwolenia, nie wydaje się, a
wydane cofa się, jeżeli pies będzie lub jest utrzymywany w warunkach i w sposób,
które stanowią zagrożenie dla ludzi lub zwierząt. Tyle na temat prawa.
Wystarczyłoby, żeby każdy z nas, chodziarz trochę próbował przestrzegać tego
prawa, na pewno byłoby mniej takich sytuacji. Do ludzi którzy tu na forum
próbują zakazać wszystkiego, zastanówcie się nad sobą. Takie myślenie prowadzi
do totalitaryzmu, już Hitler próbował czegoś takiego. Zakazy i nakazy. Tego
chcecie? Pozdrawia was, właściciel "bestii". Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Airedale terrier czeka w schronisku na wlasciciela
Airedale terrier czeka w schronisku na wlasciciela
w debickim schronisku( dawne koszary) czeka 1, 5 roczny sliczny
terrier. Pies jest zdrowy, wesoly....jedynie ma zaniedbana siersc. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: siedmiolatek prowadza amstafa bez kagańca
> Z punktu 3) wynika, że pies duży lub agresywny powinien być zaopatrzony w
kagan
> iec.
> Oznacza to:
> - każdy duży pies, niezależnie od tego, czy jest agresywny, czy też nie;
> - mały pies, jeśli jest agresywny.
>
> Starałem się to jasno wytłumaczyć. Mam nadzieję, że pojąłeś
jakoś nie mogę tego pogodzić z obowiązującym prawem bo:
Rasy psów uznanych za agresywne
Pojęcie rasy psa uznawanego za agresywną wprowadza art. 10 ustawy o ochronie
zwierząt. Przepis ten nakłada na hodowcę psa takiej rasy wymóg uzyskania
zezwolenia na hodowlę od właściwego urzędu gminy.
USTAWA o ochronie zwierząt - tekst jednolity - t.j. Dz. U. z 2003 r. Nr. 106,
poz. 1002.
Aktem prawnym określającym rasy psów uznanych za agresywne jest Rozporządzenie
Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 28 kwietnia 2003 r. - Dz. U. Nr
77, poz. 687. Wymienia się tu 11 ras psów:
Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 28 kwietnia 2003
r. w sprawie wykazu ras psów uznawanych za agresywne - (Dz. U. Nr 77, poz.
687).
amerykański pit bull terrier pies z Majorki
buldog amerykański dog argentyński
pies kanaryjski tosa inu
rottweiler akbash dog
anatolian karabash moskiewski stróżujący
owczarek kaukaski
W 2005 r. Sejm uchwalił zakaz spuszczania (wszystkich) psów ze smyczy bez
kagańca w miejscach publicznych i nakaz posiadania zezwolenia od psychologa na
posiadanie psów i mieszańców ras uznanych za agresywne (w lipcu 2005 r. ustawa
nie była jeszcze podpisana przez Prezydenta). Według uchwalonych przepisów na
posiadanie psa jednej z jedenastu ras lub psa "w typie" tej rasy trzeba będzie
mieć zezwolenie od psychologa wydawane w trybie podobnym jak pozwolenie na
broń. Trzeba będzie się też ubezpieczyć od ewentualnych szkód wyrządzonych
przez psa i przejść z nim szkolenie w szkole tresury. Niepodporządkowanie grozi
więzieniem lub grzywną oraz utratą psa.
Organizacje pozarządowe proponowały, żeby zamiast pozwoleń wprowadzić - wzorem
Wielkiej Brytanii - zakaz handlu i rozmnażania konkretnych ras uważanych za
agresywne. A także nakaz sterylizacji mieszańców tych psów. - Polska będzie
jedynym krajem w tej części Europy, gdzie nie ma zakazu rozmnażania psów
agresywnych, a jednocześnie wymaga się zakładania kagańców ratlerkom, yorkom i
szczeniakom - mówi Ewa Gebert ze Stowarzyszenia OTOZ Animals.
to chyba wyjaśnia określenie psa agresywnego ????????
a podziału ustawowego na podział wielkości psów ze względu na ich wagę chyba
nigdzie nie ma a Twój subiektywny podział że psy powyżej 25 kg to psy duże
pochodzi zapewne z opakowania karmy dla psów
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Patrol Strazy Miejskiej
co do psów...
...oto mój post z grudnia 2004, który ładnie opisuje, jak to funkcjonariusze
Straży "oczywiście, reagują" na zgłoszenia o bestiach biegających sobie w
najlepsze po osiedach;
oto on:
"Przygotowując sobie dzisiaj rano śniadanie, zobaczyłem przez kuchenne okno,
jak po osiedlu biega sobie samopas Amstaff (konkretnie Americam Stafordshire
Terrier – pies kiedyś trenowany do walk z niedźwiedziami w klatce, jakby ktoś
nie wiedział o co chodzi). Oczywiście pies bez kagańca. Pomyślałem, że urwał
się nieodpowiedzialnemu właścicielowi, i ten zapewne zaraz złapie swojego
pupila i zagrożenie minie. Pies biegał od “przechodnia do przechodnia”
oszekując do momentu, dopóki nie zainteresował się kimś innym. Czekałem wręcz
kiedy kogoś zaatakuje, wciąż jednak liczyłem na to, że pojawi się w końcu
nieodpowiedzialny właściciel i zrobi z pupilem prządek.
Niestety, śniadanie przygotowałem, zjadłem, wypiłem poranną kawę, (minęło ok.
30Min) a pies dalej biegał, mając teraz na celowniku ekipę robotników, która
przyjechała kopać coś tam przy parkingowej lamipie. Panowie odganiali co i raz
podbiegającego do nich psa swoimi łopatami – brzmi to trochę groteskowo, ale
tak właśnie było.
Osobiście należę do ludzi, którzy uważają, że jeżeli ktoś puszcza bez kagańca
i w miejscu publicznym takiego psa, to takjakby wymachiwał bronią w miejscu
publicznym. No i powiedziałem sobie, że pie.., dzwonię na policję.
No i zadzwoniłem. Na policji dowiedziałem się, że to sprawa dla Straży Miejskiej.
Zadzwoniłem zatem do Straży.
Dzownię i mówię panu, że po moim osiedlu biega samopas i bez kagańca Amstaff,
zaczepia przechodniów, i że mniej więcej wiem czyj to pies, i że może
podjechałby jakiś patrol i zainteresował się sprawą?
No i co mi Pan odpowiedział...
-cytuję- ...że za dużo w mieście jest bloków, że zanim patrol przyjedzie, to
pewnie właściciel z psem zniknie, i że jak wiem czyj to pies, to powinieniem
na piśmie do sądu złożyć skargę i oni się już tym zajmą, że musi być co
najmniej jeden świadek. I czy jak chcę taką skargę na piśmie złożyć, oni nawet
mogą do mnie podjechać?”
I w związku z tym mam takie pytania:
1)Załóżmy, że nie wiem, kto jest właścicielem – co wtedy? Na kogo mam złożyć
skargę i kogo powiadomić, że po osiedlu biega bestia? Że zaraz może zaatakować
któreś z dzieci, które będzie szło do szkoły na drugą lekcję?? (akurat mój
blok znajduje się ok. 200 metrów od szkoły i 100 metrów od przedszkola, a
wszystko odbyło się między 8.00 a 8.30)????
2)Dla Pana Strażnika argumentem było to, że “zanim patrol przyjedzie, to pies
z właścicielem zniknie (jak nic o właścicielu nie wspominałem, że gdzieś go
widzę). I założmy taką sytuację, że widzę jak złodziej kradnie z samochodu
radio – czy wtedy Pan Strażnik udzieli mi analogicznego wytłumaczenia?
Przecież naprawdopodobniej sprawca również zniknie z radiem, zanim pojawi się
patrol, więc po co zawracam głowę? :) No, już pomijam składanie pisemnej
skargi do sądu, nawet jeśli strażnicy mogą do mnie podjechać... :)
I w ogóle Pan Strażnik tak się przejął moim telefonem, że nie wiem nawet jak
to wyrazić?? Trochę tak lekceważąco. Na zasadzie, “daj pan spokój, jakimś tam
psem pan nam głowę zawracasz...”Przecież to tylko pies, prawada? Oczywiście
nic takiego konkretnie nie powiedział, ale w taki sposób ze mną rozmawiał,
takim właśnie trochę lekceważącym tonem.
Tak sobie pomyślałem, że jakbym zadzwonił, że po osiedlu biega niedźwiedź, to
pewnie też by miał pretensję, że “jakimś tam misiem im głowę zawracam”. :)
A propos jeszcze tego, że “właściciel z psem pewnie znikną zanim się patrol
pojawi.” - nie ma to jak urządzać obławy na babcie sprzedając jajka na chodnku
bez pozwolenia, prawda? Albo czaić się w bramach na Starówce i polować na
kierowców, którzy wjadą pod zakaz? Tacy to na pewno nie wymkną się kordonowi
strażników, no i skuteczności też nie zaniżą, eh....
"
"oczywiście, reagują" :)
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Mandaty za psa bez smyczy i kagańca
historia o szybkiej interwencji... :))
i z tym wręcz oczekiwaniem na złoszenie od mieszkańców;
zapodaję jeszcze raz swój tekst z marca br. o tym jak Straż Miejska zareagowała
na moje zgłoszenie;
tekst już przeżuwany był na forum chyba dwukrotnie, ale...
oto i on (tak dla kontrastu dla słów pań "I Gieruli, i
Głowackiej"... ...zaznaczających :))))
"Przygotowując sobie dzisiaj rano śniadanie, zobaczyłem przez kuchenne okno,
jak po osiedlu biega sobie samopas Amstaff (konkretnie Americam Stafordshire
Terrier ? pies kiedyś trenowany do walk z niedźwiedziami w klatce, jakby ktoś
nie wiedział o co chodzi). Oczywiście pies bez kagańca. Pomyślałem, że urwał
się nieodpowiedzialnemu właścicielowi, i ten zapewne zaraz złapie swojego
pupila i zagrożenie minie. Pies biegał od ?przechodnia do przechodnia?
oszekując do momentu, dopóki nie zainteresował się kimś innym. Czekałem wręcz
kiedy kogoś zaatakuje, wciąż jednak liczyłem na to, że pojawi się w końcu
nieodpowiedzialny właściciel i zrobi z pupilem prządek.
Niestety, śniadanie przygotowałem, zjadłem, wypiłem poranną kawę, (minęło ok.
30Min) a pies dalej biegał, mając teraz na celowniku ekipę robotników, która
przyjechała kopać coś tam przy parkingowej lamipie. Panowie odganiali co i
raz
podbiegającego do nich psa swoimi łopatami ? brzmi to trochę groteskowo, ale
tak właśnie było.
Osobiście należę do ludzi, którzy uważają, że jeżeli ktoś puszcza bez kagańca
i w miejscu publicznym takiego psa, to takjakby wymachiwał bronią w miejscu
publicznym. No i powiedziałem sobie, że pie.., dzwonię na policję.
No i zadzwoniłem. Na policji dowiedziałem się, że to sprawa dla Straży
Miejskiej.
Zadzwoniłem zatem do Straży.
Dzownię i mówię panu, że po moim osiedlu biega samopas i bez kagańca Amstaff,
zaczepia przechodniów, i że mniej więcej wiem czyj to pies, i że może
podjechałby jakiś patrol i zainteresował się sprawą?
No i co mi Pan odpowiedział...
-cytuję- ...że za dużo w mieście jest bloków, że zanim patrol przyjedzie, to
pewnie właściciel z psem zniknie, i że jak wiem czyj to pies, to powinieniem
na piśmie do sądu złożyć skargę i oni się już tym zajmą, że musi być co
najmniej jeden świadek. I czy jak chcę taką skargę na piśmie złożyć, oni
nawet
mogą do mnie podjechać??
I w związku z tym mam takie pytania:
1)Załóżmy, że nie wiem, kto jest właścicielem ? co wtedy? Na kogo mam złożyć
skargę i kogo powiadomić, że po osiedlu biega bestia? Że zaraz może
zaatakować
któreś z dzieci, które będzie szło do szkoły na drugą lekcję?? (akurat mój
blok znajduje się ok. 200 metrów od szkoły i 100 metrów od przedszkola, a
wszystko odbyło się między 8.00 a 8.30)????
2)Dla Pana Strażnika argumentem było to, że ?zanim patrol przyjedzie, to pies
z właścicielem zniknie (jak nic o właścicielu nie wspominałem, że gdzieś go
widzę). I założmy taką sytuację, że widzę jak złodziej kradnie z samochodu
radio ? czy wtedy Pan Strażnik udzieli mi analogicznego wytłumaczenia?
Przecież naprawdopodobniej sprawca również zniknie z radiem, zanim pojawi się
patrol, więc po co zawracam głowę? :) No, już pomijam składanie pisemnej
skargi do sądu, nawet jeśli strażnicy mogą do mnie podjechać... :)
I w ogóle Pan Strażnik tak się przejął moim telefonem, że nie wiem nawet jak
to wyrazić?? Trochę tak lekceważąco. Na zasadzie, ?daj pan spokój, jakimś tam
psem pan nam głowę zawracasz...?Przecież to tylko pies, prawada? Oczywiście
nic takiego konkretnie nie powiedział, ale w taki sposób ze mną rozmawiał,
takim właśnie trochę lekceważącym tonem.
Tak sobie pomyślałem, że jakbym zadzwonił, że po osiedlu biega niedźwiedź, to
pewnie też by miał pretensję, że ?jakimś tam misiem im głowę zawracam?. :)
A propos jeszcze tego, że ?właściciel z psem pewnie znikną zanim się patrol
pojawi.? - nie ma to jak urządzać obławy na babcie sprzedając jajka na
chodnku
bez pozwolenia, prawda? Albo czaić się w bramach na Starówce i polować na
kierowców, którzy wjadą pod zakaz? Tacy to na pewno nie wymkną się kordonowi
strażników, no i skuteczności też nie zaniżą, eh....
"
to tyle na ten temat. Mam nadzieję, że od tamtej pory faktycznie się coś
zmieniło...
pozdrawiam
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Psy bez kagańców
oto moja przygoda ze strażą miejską z 2006
tez prosiłem o interwencję, ale.... oczywiście finał taki jak zwykle;
post trochę historyczny, bo z zeszłego roku, ale temat też mi bliski, i tego
posta będę przeklejał zawsze ilekroć temat będzie wracał na forum. teki
memento, szczególnie że od tamtego czasu czytałem już kilka zapowiedzi Straży
Miejskiej, że "za włąścicieli psów tez się wezmą"
Jak widać wzięli się :)
Po co w ogóle ta straż...
oto cytat:
Przygotowując sobie dzisiaj rano śniadanie, zobaczyłem przez kuchenne okno,
jak po osiedlu biega sobie samopas Amstaff (konkretnie Americam Stafordshire
Terrier ? pies kiedyś trenowany do walk z niedźwiedziami w klatce, jakby ktoś
nie wiedział o co chodzi). Oczywiście pies bez kagańca. Pomyślałem, że urwał
się nieodpowiedzialnemu właścicielowi, i ten zapewne zaraz złapie swojego
pupila i zagrożenie minie. Pies biegał od ?przechodnia do przechodnia?
oszekując do momentu, dopóki nie zainteresował się kimś innym. Czekałem wręcz
kiedy kogoś zaatakuje, wciąż jednak liczyłem na to, że pojawi się w końcu
nieodpowiedzialny właściciel i zrobi z pupilem prządek.
Niestety, śniadanie przygotowałem, zjadłem, wypiłem poranną kawę, (minęło ok.
30Min) a pies dalej biegał, mając teraz na celowniku ekipę robotników, która
przyjechała kopać coś tam przy parkingowej lamipie. Panowie odganiali co i raz
podbiegającego do nich psa swoimi łopatami ? brzmi to trochę groteskowo, ale
tak właśnie było.
Osobiście należę do ludzi, którzy uważają, że jeżeli ktoś puszcza bez kagańca
i w miejscu publicznym takiego psa, to takjakby wymachiwał bronią w miejscu
publicznym. No i powiedziałem sobie, że pie.., dzwonię na policję.
No i zadzwoniłem. Na policji dowiedziałem się, że to sprawa dla Straży
Miejskiej.
Zadzwoniłem zatem do Straży.
Dzownię i mówię panu, że po moim osiedlu biega samopas i bez kagańca Amstaff,
zaczepia przechodniów, i że mniej więcej wiem czyj to pies, i że może
podjechałby jakiś patrol i zainteresował się sprawą?
No i co mi Pan odpowiedział...
-cytuję- ...że za dużo w mieście jest bloków, że zanim patrol przyjedzie, to
pewnie właściciel z psem zniknie, i że jak wiem czyj to pies, to powinieniem
na piśmie do sądu złożyć skargę i oni się już tym zajmą, że musi być co
najmniej jeden świadek. I czy jak chcę taką skargę na piśmie złożyć, oni nawet
mogą do mnie podjechać??
I w związku z tym mam takie pytania:
1)Załóżmy, że nie wiem, kto jest właścicielem ? co wtedy? Na kogo mam złożyć
skargę i kogo powiadomić, że po osiedlu biega bestia? Że zaraz może zaatakować
któreś z dzieci, które będzie szło do szkoły na drugą lekcję?? (akurat mój
blok znajduje się ok. 200 metrów od szkoły i 100 metrów od przedszkola, a
wszystko odbyło się między 8.00 a 8.30)????
2)Dla Pana Strażnika argumentem było to, że "zanim patrol przyjedzie, to pies
z właścicielem zniknie" (jak nic o właścicielu nie wspominałem, że gdzieś go
widzę). I założmy taką sytuację, że widzę jak złodziej kradnie z samochodu
radio ? czy wtedy Pan Strażnik udzieli mi analogicznego wytłumaczenia?
Przecież naprawdopodobniej sprawca również zniknie z radiem, zanim pojawi się
patrol, więc po co zawracam głowę? :) No, już pomijam składanie pisemnej
skargi do sądu, nawet jeśli strażnicy mogą do mnie podjechać... :)
I w ogóle Pan Strażnik tak się przejął moim telefonem, że nie wiem nawet jak
to wyrazić?? Trochę tak lekceważąco. Na zasadzie, ?daj pan spokój, jakimś tam
psem pan nam głowę zawracasz...?Przecież to tylko pies, prawada? Oczywiście
nic takiego konkretnie nie powiedział, ale w taki sposób ze mną rozmawiał,
takim właśnie trochę lekceważącym tonem.
Tak sobie pomyślałem, że jakbym zadzwonił, że po osiedlu biega niedźwiedź, to
pewnie też by miał pretensję, że ?jakimś tam misiem im głowę zawracam?. :)
A propos jeszcze tego, że "właściciel z psem pewnie zniknie zanim się patrol
pojawi.? - nie ma to jak urządzać obławy na babcie sprzedające jajka na
chodniku bez pozwolenia, prawda? Albo czaić się w bramach na Starówce i polować
na kierowców, którzy wjadą pod zakaz? Tacy to na pewno nie wymkną się kordonowi
strażników, no i skuteczności też nie zaniżą, eh....
koniec :)
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: znowu o Straży Miejskiej
znowu o Straży Miejskiej
Przygotowując sobie dzisiaj rano śniadanie, zobaczyłem przez kuchenne okno,
jak po osiedlu biega sobie samopas Amstaff (konkretnie Americam Stafordshire
Terrier – pies kiedyś trenowany do walk z niedźwiedziami w klatce, jakby ktoś
nie wiedział o co chodzi). Oczywiście pies bez kagańca. Pomyślałem, że urwał
się nieodpowiedzialnemu właścicielowi, i ten zapewne zaraz złapie swojego
pupila i zagrożenie minie. Pies biegał od “przechodnia do przechodnia”
oszekując do momentu, dopóki nie zainteresował się kimś innym. Czekałem wręcz
kiedy kogoś zaatakuje, wciąż jednak liczyłem na to, że pojawi się w końcu
nieodpowiedzialny właściciel i zrobi z pupilem prządek.
Niestety, śniadanie przygotowałem, zjadłem, wypiłem poranną kawę, (minęło ok.
30Min) a pies dalej biegał, mając teraz na celowniku ekipę robotników, która
przyjechała kopać coś tam przy parkingowej lamipie. Panowie odganiali co i raz
podbiegającego do nich psa swoimi łopatami – brzmi to trochę groteskowo, ale
tak właśnie było.
Osobiście należę do ludzi, którzy uważają, że jeżeli ktoś puszcza bez kagańca
i w miejscu publicznym takiego psa, to takjakby wymachiwał bronią w miejscu
publicznym. No i powiedziałem sobie, że pie.., dzwonię na policję.
No i zadzwoniłem. Na policji dowiedziałem się, że to sprawa dla Straży Miejskiej.
Zadzwoniłem zatem do Straży.
Dzownię i mówię panu, że po moim osiedlu biega samopas i bez kagańca Amstaff,
zaczepia przechodniów, i że mniej więcej wiem czyj to pies, i że może
podjechałby jakiś patrol i zainteresował się sprawą?
No i co mi Pan odpowiedział...
-cytuję- ...że za dużo w mieście jest bloków, że zanim patrol przyjedzie, to
pewnie właściciel z psem zniknie, i że jak wiem czyj to pies, to powinieniem
na piśmie do sądu złożyć skargę i oni się już tym zajmą, że musi być co
najmniej jeden świadek. I czy jak chcę taką skargę na piśmie złożyć, oni nawet
mogą do mnie podjechać?”
I w związku z tym mam takie pytania:
1)Załóżmy, że nie wiem, kto jest właścicielem – co wtedy? Na kogo mam złożyć
skargę i kogo powiadomić, że po osiedlu biega bestia? Że zaraz może zaatakować
któreś z dzieci, które będzie szło do szkoły na drugą lekcję?? (akurat mój
blok znajduje się ok. 200 metrów od szkoły i 100 metrów od przedszkola, a
wszystko odbyło się między 8.00 a 8.30)????
2)Dla Pana Strażnika argumentem było to, że “zanim patrol przyjedzie, to pies
z właścicielem zniknie (jak nic o właścicielu nie wspominałem, że gdzieś go
widzę). I założmy taką sytuację, że widzę jak złodziej kradnie z samochodu
radio – czy wtedy Pan Strażnik udzieli mi analogicznego wytłumaczenia?
Przecież naprawdopodobniej sprawca również zniknie z radiem, zanim pojawi się
patrol, więc po co zawracam głowę? :) No, już pomijam składanie pisemnej
skargi do sądu, nawet jeśli strażnicy mogą do mnie podjechać... :)
I w ogóle Pan Strażnik tak się przejął moim telefonem, że nie wiem nawet jak
to wyrazić?? Trochę tak lekceważąco. Na zasadzie, “daj pan spokój, jakimś tam
psem pan nam głowę zawracasz...”Przecież to tylko pies, prawada? Oczywiście
nic takiego konkretnie nie powiedział, ale w taki sposób ze mną rozmawiał,
takim właśnie trochę lekceważącym tonem.
Tak sobie pomyślałem, że jakbym zadzwonił, że po osiedlu biega niedźwiedź, to
pewnie też by miał pretensję, że “jakimś tam misiem im głowę zawracam”. :)
A propos jeszcze tego, że “właściciel z psem pewnie znikną zanim się patrol
pojawi.” - nie ma to jak urządzać obławy na babcie sprzedając jajka na chodnku
bez pozwolenia, prawda? Albo czaić się w bramach na Starówce i polować na
kierowców, którzy wjadą pod zakaz? Tacy to na pewno nie wymkną się kordonowi
strażników, no i skuteczności też nie zaniżą, eh.... Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Strach przed amstaffem
może już niektórych zirytuję, ale ci którzy jeszcze nie czytali niech
przeczytają jak nasza Straż Miejska reaguje na sygnały o "pieskach"
puszczenych samopas w środku osiedli, oto mój post z grudnia 2004:
"Przygotowując sobie dzisiaj rano śniadanie, zobaczyłem przez kuchenne okno,
jak po osiedlu biega sobie samopas Amstaff (konkretnie Americam Stafordshire
Terrier ? pies kiedyś trenowany do walk z niedźwiedziami w klatce, jakby ktoś
nie wiedział o co chodzi). Oczywiście pies bez kagańca. Pomyślałem, że urwał
się nieodpowiedzialnemu właścicielowi, i ten zapewne zaraz złapie swojego
pupila i zagrożenie minie. Pies biegał od ?przechodnia do przechodnia?
oszekując do momentu, dopóki nie zainteresował się kimś innym. Czekałem wręcz
kiedy kogoś zaatakuje, wciąż jednak liczyłem na to, że pojawi się w końcu
nieodpowiedzialny właściciel i zrobi z pupilem prządek.
Niestety, śniadanie przygotowałem, zjadłem, wypiłem poranną kawę, (minęło ok.
30Min) a pies dalej biegał, mając teraz na celowniku ekipę robotników, która
przyjechała kopać coś tam przy parkingowej lamipie. Panowie odganiali co i
raz
podbiegającego do nich psa swoimi łopatami ? brzmi to trochę groteskowo, ale
tak właśnie było.
Osobiście należę do ludzi, którzy uważają, że jeżeli ktoś puszcza bez kagańca
i w miejscu publicznym takiego psa, to takjakby wymachiwał bronią w miejscu
publicznym. No i powiedziałem sobie, że pie.., dzwonię na policję.
No i zadzwoniłem. Na policji dowiedziałem się, że to sprawa dla Straży
Miejskiej.
Zadzwoniłem zatem do Straży.
Dzownię i mówię panu, że po moim osiedlu biega samopas i bez kagańca Amstaff,
zaczepia przechodniów, i że mniej więcej wiem czyj to pies, i że może
podjechałby jakiś patrol i zainteresował się sprawą?
No i co mi Pan odpowiedział...
-cytuję- ...że za dużo w mieście jest bloków, że zanim patrol przyjedzie, to
pewnie właściciel z psem zniknie, i że jak wiem czyj to pies, to powinieniem
na piśmie do sądu złożyć skargę i oni się już tym zajmą, że musi być co
najmniej jeden świadek. I czy jak chcę taką skargę na piśmie złożyć, oni
nawet
mogą do mnie podjechać??
I w związku z tym mam takie pytania:
1)Załóżmy, że nie wiem, kto jest właścicielem ? co wtedy? Na kogo mam złożyć
skargę i kogo powiadomić, że po osiedlu biega bestia? Że zaraz może
zaatakować
któreś z dzieci, które będzie szło do szkoły na drugą lekcję?? (akurat mój
blok znajduje się ok. 200 metrów od szkoły i 100 metrów od przedszkola, a
wszystko odbyło się między 8.00 a 8.30)????
2)Dla Pana Strażnika argumentem było to, że ?zanim patrol przyjedzie, to pies
z właścicielem zniknie (jak nic o właścicielu nie wspominałem, że gdzieś go
widzę). I założmy taką sytuację, że widzę jak złodziej kradnie z samochodu
radio ? czy wtedy Pan Strażnik udzieli mi analogicznego wytłumaczenia?
Przecież naprawdopodobniej sprawca również zniknie z radiem, zanim pojawi się
patrol, więc po co zawracam głowę? :) No, już pomijam składanie pisemnej
skargi do sądu, nawet jeśli strażnicy mogą do mnie podjechać... :)
I w ogóle Pan Strażnik tak się przejął moim telefonem, że nie wiem nawet jak
to wyrazić?? Trochę tak lekceważąco. Na zasadzie, ?daj pan spokój, jakimś tam
psem pan nam głowę zawracasz...?Przecież to tylko pies, prawada? Oczywiście
nic takiego konkretnie nie powiedział, ale w taki sposób ze mną rozmawiał,
takim właśnie trochę lekceważącym tonem.
Tak sobie pomyślałem, że jakbym zadzwonił, że po osiedlu biega niedźwiedź, to
pewnie też by miał pretensję, że ?jakimś tam misiem im głowę zawracam?. :)
A propos jeszcze tego, że ?właściciel z psem pewnie znikną zanim się patrol
pojawi.? - nie ma to jak urządzać obławy na babcie sprzedając jajka na
chodnku
bez pozwolenia, prawda? Albo czaić się w bramach na Starówce i polować na
kierowców, którzy wjadą pod zakaz? Tacy to na pewno nie wymkną się kordonowi
strażników, no i skuteczności też nie zaniżą, eh....
"
tylko dodam, że to historia nie ze "słodkich ulic" wzięta.
Ostatnio miałem podobną sytuację, ale już nie zareagowałem - jak większość
obywateli, którzy próbowali kiedyś tam interweniować w tej czy innej sprawie
(na policji czy straży miejskiej), po prostu przekonałem się, że
interweniowanie nie ma sensu i najlepiej udawać, że się nie widzi.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: rejestracja psów ras groźnych w Krakowie
rejestracja psów ras groźnych w Krakowie
dzis.dziennik.krakow.pl/?2004/10.24/Krakow/a02/a02.html
W Krakowie, jak się szacuje, jest 30 - 40 tysięcy psów. Samych rottweilerów na prawie każdym osiedlu jest przynajmniej kilka. Wprawdzie wiele z nich ma łagodne usposobienie, ale wszystkie powinny być zarejestrowane, podobnie jak przedstawiciele dziesięciu innych ras. Większość prawdopodobnie nie jest.
Ustawa o ochronie zwierząt przewiduje, że "prowadzenie hodowli lub utrzymanie psa rasy uznanej za agresywną wymaga zezwolenia organu gminy". Biorąc pod uwagę konieczność "zapewnienia bezpieczeństwa ludzi i zwierząt", przygotowano wykaz ras psów uznawanych za agresywne. Są to: amerykański pit bull terrier, pies z Majorki (perro de presa mallorquin), buldog amerykański, dog amerykański, pies kanaryjski (perro de presa canario), tosa inu, rottweiler, akbash dog, anatolia karabash, moskiewski stróżujący, owczarek kaukaski. Wniosek o wydanie zezwolenia na utrzymanie psa rasy uznawanej za agresywną winien zawierać: imię, nazwisko, adres zamieszkania właściciela psa oraz informacje o psie - pochodzeniu, rasie, wieku, płci, sposobie oznakowania oraz warunkach przetrzymywania zwierzęcia (wnioski należy składać w Dzienniku Podawczym Urzędu Miasta Krakowa, os. Zgody 2, po dokonaniu opłaty skarbowej w wysokości 5 zł od wniosku; zezwolenie wydawane jest w terminie do 14 dni; opłata skarbowa za zezwolenie wynosi 76 zł). Właściciel czworonogów muszą też spełnić warunki: psa należy wyprowadzać na smyczy i w kagańcu, a osoby utrzymujące zwierzę na terenie ogrodu zobowiązane są do "należytego zabezpieczenia ogrodzenia uniemożliwiającego wydostanie się psa na zewnątrz".
Jak się okazuje - w Wydziale Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Krakowa - w ciągu sześciu lat - zarejestrowano w sumie... 293 psy - najwięcej w 1999 roku, gdyż 170; rok później 38, w kolejnym 13, w roku 2002 zaledwie 9, a w ubiegłym 16. Do połowy października tego roku w wydziale pojawili się właściciele "aż" 47 czworonogów uznanych za agresywne. Dominują rottweilery (mniej więcej dwie trzecie), są też m.in. owczarki kaukaskie i pit bull terriery.
Grażyna Stanuch kierująca Referatem ds. Czystości i Gospodarki Odpadami przypomina, że - zgodnie z przepisami - "kto prowadzi hodowlę lub utrzymuje psa rasy uznawanej za agresywną bez wymaganego zezwolenia, podlega karze aresztu lub grzywny". Większość osób tym się nie przejmuje, gdyż trzeba mieć pecha, by trafić na kogoś, kto to kontroluje. Jeśli już - to na strażników miejskich, którym nawet wywieszono na tablicach informacyjnych zdjęcia przedstawicieli "11 ras uznanych za agresywne", by byli w stanie rozpoznać takie zwierzęta. Właśnie największy od pięciu lat ruch - w tym roku - jeśli chodzi o rejestrację wiąże się z działaniami Straży Miejskiej, która zaczęła żądać od właścicieli psów stosownego zezwolenia. Straż Miejska skierowała w tym roku do sądu kilka wniosków o ukaranie właścicieli psów z ministerialnej listy, którzy nie zastosowali się do obowiązujących przepisów.
Dodajmy, że przy kontroli zezwolenie jest również wymagane - zgodnie z wykładnią Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji - w przypadku gdy pies nie ma rodowodu, ale wygląda jak przedstawiciel rasy uznanej za agresywną; nadal zezwolenia nie potrzebuje natomiast właściciel nawet największego wielorasowca, choćby ten był bardzo agresywny. (J.ŚW)
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Niebezpieczne psy i ich właściciele
Niebezpieczne psy i ich właściciele
cytacik:
"
Katarzyna Lorens zapewnia, że nie zostanie zignorowany żaden telefon, nawet anonimowy.
- Gdyby we wtorek ktoś nas zawiadomił, co dzieje się z drzewami przy Chopina, być może
udałoby się przyłapać sprawców na gorącym uczynku - twierdzi.
"
ciekawe, ciekawe, pod spodem pozwolę sobie zacytować mój wpis z kwietnia, kiedy to
prosiłem Straż o interwencję - proszę poczytać sobie z jaką reakcją się spotkałem;
swoja drogą cieszę się, że temat niebezpiecznych psów oraz ich równie niebezpiecznych-
bo głupich - właścicieli zostaje powoli zauważany;
mam nadzieję, że Straż Miejska będzie nie będzie już tak "zainteresowana" interwecją jak w
kwietniu, kiedy to zadzwoniłem, że po osiedlu biega Amstaff (100 metrów od szkoły i 50 od
przedszkola)
a na Międzytorzu problem nieodpowiedzialnego wyprowadzania psów dalej istnieje -
szczególnie wśród właścicieli, którzy wyprowadzają swoje "pociechy" za tzw. garaże; ale
psy spuszczją sobie zaraz po wyjściu z klatki, a potem środkiem osiedla sobie tak idą, pies
z przodu bez kagańca, a pan 50 metrów za nim wymachując smyczą;
po przeprowadzce Starży na Międzytorze patrole są bardziej widoczne - wcześniej prawie w
ogóle się nie pokazywały - więc proszę się tematem zainteresować i uświadamiać
właścicieli, którzy czują się na osiedlu jak na swoim folwarku
a oto wpis z kwietnia, opisujący "interwencję" :)))))))
Przygotowując sobie dzisiaj rano śniadanie, zobaczyłem przez kuchenne okno,
jak po osiedlu biega sobie samopas Amstaff (konkretnie Americam Stafordshire
Terrier ? pies kiedyś trenowany do walk z niedźwiedziami w klatce, jakby ktoś
nie wiedział o co chodzi). Oczywiście pies bez kagańca. Pomyślałem, że urwał
się nieodpowiedzialnemu właścicielowi, i ten zapewne zaraz złapie swojego
pupila i zagrożenie minie. Pies biegał od ?przechodnia do przechodnia?
oszekując do momentu, dopóki nie zainteresował się kimś innym. Czekałem wręcz
kiedy kogoś zaatakuje, wciąż jednak liczyłem na to, że pojawi się w końcu
nieodpowiedzialny właściciel i zrobi z pupilem prządek.
Niestety, śniadanie przygotowałem, zjadłem, wypiłem poranną kawę, (minęło ok.
30Min) a pies dalej biegał, mając teraz na celowniku ekipę robotników, która
przyjechała kopać coś tam przy parkingowej lamipie. Panowie odganiali co i raz
podbiegającego do nich psa swoimi łopatami ? brzmi to trochę groteskowo, ale
tak właśnie było.
Osobiście należę do ludzi, którzy uważają, że jeżeli ktoś puszcza bez kagańca
i w miejscu publicznym takiego psa, to takjakby wymachiwał bronią w miejscu
publicznym. No i powiedziałem sobie, że pie.., dzwonię na policję.
No i zadzwoniłem. Na policji dowiedziałem się, że to sprawa dla Straży Miejskiej.
Zadzwoniłem zatem do Straży.
Dzownię i mówię panu, że po moim osiedlu biega samopas i bez kagańca Amstaff,
zaczepia przechodniów, i że mniej więcej wiem czyj to pies, i że może
podjechałby jakiś patrol i zainteresował się sprawą?
No i co mi Pan odpowiedział...
-cytuję- ...że za dużo w mieście jest bloków, że zanim patrol przyjedzie, to
pewnie właściciel z psem zniknie, i że jak wiem czyj to pies, to powinieniem
na piśmie do sądu złożyć skargę i oni się już tym zajmą, że musi być co
najmniej jeden świadek. I czy jak chcę taką skargę na piśmie złożyć, oni nawet
mogą do mnie podjechać??
I w związku z tym mam takie pytania:
1)Załóżmy, że nie wiem, kto jest właścicielem ? co wtedy? Na kogo mam złożyć
skargę i kogo powiadomić, że po osiedlu biega bestia? Że zaraz może zaatakować
któreś z dzieci, które będzie szło do szkoły na drugą lekcję?? (akurat mój
blok znajduje się ok. 200 metrów od szkoły i 100 metrów od przedszkola, a
wszystko odbyło się między 8.00 a 8.30)????
2)Dla Pana Strażnika argumentem było to, że ?zanim patrol przyjedzie, to pies
z właścicielem zniknie (jak nic o właścicielu nie wspominałem, że gdzieś go
widzę). I założmy taką sytuację, że widzę jak złodziej kradnie z samochodu
radio ? czy wtedy Pan Strażnik udzieli mi analogicznego wytłumaczenia?
Przecież naprawdopodobniej sprawca również zniknie z radiem, zanim pojawi się
patrol, więc po co zawracam głowę? :) No, już pomijam składanie pisemnej
skargi do sądu, nawet jeśli strażnicy mogą do mnie podjechać... :)
I w ogóle Pan Strażnik tak się przejął moim telefonem, że nie wiem nawet jak
to wyrazić?? Trochę tak lekceważąco. Na zasadzie, ?daj pan spokój, jakimś tam
psem pan nam głowę zawracasz...?Przecież to tylko pies, prawada? Oczywiście
nic takiego konkretnie nie powiedział, ale w taki sposób ze mną rozmawiał,
takim właśnie trochę lekceważącym tonem.
Tak sobie pomyślałem, że jakbym zadzwonił, że po osiedlu biega niedźwiedź, to
pewnie też by miał pretensję, że ?jakimś tam misiem im głowę zawracam?. :)
A propos jeszcze tego, że ?właściciel z psem pewnie znikną zanim się patrol
pojawi.? - nie ma to jak urządzać obławy na babcie sprzedając jajka na chodnku
bez pozwolenia, prawda? Albo czaić się w bramach na Starówce i polować na
kierowców, którzy wjadą pod zakaz? Tacy to na pewno nie wymkną się kordonowi
strażników, no i skuteczności też nie zaniżą, eh....
koniec :)
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Na Królewieckiej pies pogryzł dziecko
to jest nas dwóch :)
ja też dzwoniłem z prośbą o interwencję, poniżej przeklejam wypowiedź z innego
wątku, a właściwie wątków :)
>>>>>_______>>>>>>>>
cytacik:
"
Katarzyna Lorens zapewnia, że nie zostanie zignorowany żaden telefon, nawet
anonimowy.
- Gdyby we wtorek ktoś nas zawiadomił, co dzieje się z drzewami przy Chopina,
być może
udałoby się przyłapać sprawców na gorącym uczynku - twierdzi.
"
ciekawe, ciekawe, pod spodem pozwolę sobie zacytować mój wpis z kwietnia, kiedy
to
prosiłem Straż o interwencję - proszę poczytać sobie z jaką reakcją się
spotkałem;
swoja drogą cieszę się, że temat niebezpiecznych psów oraz ich równie
niebezpiecznych-
bo głupich - właścicieli zostaje powoli zauważany;
mam nadzieję, że Straż Miejska będzie nie będzie już tak "zainteresowana"
interwecją jak w
kwietniu, kiedy to zadzwoniłem, że po osiedlu biega Amstaff (100 metrów od
szkoły i 50 od
przedszkola)
a na Międzytorzu problem nieodpowiedzialnego wyprowadzania psów dalej istnieje -
szczególnie wśród właścicieli, którzy wyprowadzają swoje "pociechy" za tzw.
garaże; ale
psy spuszczją sobie zaraz po wyjściu z klatki, a potem środkiem osiedla sobie
tak idą, pies
z przodu bez kagańca, a pan 50 metrów za nim wymachując smyczą;
po przeprowadzce Starży na Międzytorze patrole są bardziej widoczne - wcześniej
prawie w
ogóle się nie pokazywały - więc proszę się tematem zainteresować i uświadamiać
właścicieli, którzy czują się na osiedlu jak na swoim folwarku
a oto wpis z kwietnia, opisujący "interwencję" :)))))))
Przygotowując sobie dzisiaj rano śniadanie, zobaczyłem przez kuchenne okno,
jak po osiedlu biega sobie samopas Amstaff (konkretnie Americam Stafordshire
Terrier ? pies kiedyś trenowany do walk z niedźwiedziami w klatce, jakby ktoś
nie wiedział o co chodzi). Oczywiście pies bez kagańca. Pomyślałem, że urwał
się nieodpowiedzialnemu właścicielowi, i ten zapewne zaraz złapie swojego
pupila i zagrożenie minie. Pies biegał od ?przechodnia do przechodnia?
oszekując do momentu, dopóki nie zainteresował się kimś innym. Czekałem wręcz
kiedy kogoś zaatakuje, wciąż jednak liczyłem na to, że pojawi się w końcu
nieodpowiedzialny właściciel i zrobi z pupilem prządek.
Niestety, śniadanie przygotowałem, zjadłem, wypiłem poranną kawę, (minęło ok.
30Min) a pies dalej biegał, mając teraz na celowniku ekipę robotników, która
przyjechała kopać coś tam przy parkingowej lamipie. Panowie odganiali co i raz
podbiegającego do nich psa swoimi łopatami ? brzmi to trochę groteskowo, ale
tak właśnie było.
Osobiście należę do ludzi, którzy uważają, że jeżeli ktoś puszcza bez kagańca
i w miejscu publicznym takiego psa, to takjakby wymachiwał bronią w miejscu
publicznym. No i powiedziałem sobie, że pie.., dzwonię na policję.
No i zadzwoniłem. Na policji dowiedziałem się, że to sprawa dla Straży
Miejskiej.
Zadzwoniłem zatem do Straży.
Dzownię i mówię panu, że po moim osiedlu biega samopas i bez kagańca Amstaff,
zaczepia przechodniów, i że mniej więcej wiem czyj to pies, i że może
podjechałby jakiś patrol i zainteresował się sprawą?
No i co mi Pan odpowiedział...
-cytuję- ...że za dużo w mieście jest bloków, że zanim patrol przyjedzie, to
pewnie właściciel z psem zniknie, i że jak wiem czyj to pies, to powinieniem
na piśmie do sądu złożyć skargę i oni się już tym zajmą, że musi być co
najmniej jeden świadek. I czy jak chcę taką skargę na piśmie złożyć, oni nawet
mogą do mnie podjechać??
I w związku z tym mam takie pytania:
1)Załóżmy, że nie wiem, kto jest właścicielem ? co wtedy? Na kogo mam złożyć
skargę i kogo powiadomić, że po osiedlu biega bestia? Że zaraz może zaatakować
któreś z dzieci, które będzie szło do szkoły na drugą lekcję?? (akurat mój
blok znajduje się ok. 200 metrów od szkoły i 100 metrów od przedszkola, a
wszystko odbyło się między 8.00 a 8.30)????
2)Dla Pana Strażnika argumentem było to, że ?zanim patrol przyjedzie, to pies
z właścicielem zniknie (jak nic o właścicielu nie wspominałem, że gdzieś go
widzę). I założmy taką sytuację, że widzę jak złodziej kradnie z samochodu
radio ? czy wtedy Pan Strażnik udzieli mi analogicznego wytłumaczenia?
Przecież naprawdopodobniej sprawca również zniknie z radiem, zanim pojawi się
patrol, więc po co zawracam głowę? :) No, już pomijam składanie pisemnej
skargi do sądu, nawet jeśli strażnicy mogą do mnie podjechać... :)
I w ogóle Pan Strażnik tak się przejął moim telefonem, że nie wiem nawet jak
to wyrazić?? Trochę tak lekceważąco. Na zasadzie, ?daj pan spokój, jakimś tam
psem pan nam głowę zawracasz...?Przecież to tylko pies, prawada? Oczywiście
nic takiego konkretnie nie powiedział, ale w taki sposób ze mną rozmawiał,
takim właśnie trochę lekceważącym tonem.
Tak sobie pomyślałem, że jakbym zadzwonił, że po osiedlu biega niedźwiedź, to
pewnie też by miał pretensję, że ?jakimś tam misiem im głowę zawracam?. :)
A propos jeszcze tego, że ?właściciel z psem pewnie znikną zanim się patrol
pojawi.? - nie ma to jak urządzać obławy na babcie sprzedając jajka na chodnku
bez pozwolenia, prawda? Albo czaić się w bramach na Starówce i polować na
kierowców, którzy wjadą pod zakaz? Tacy to na pewno nie wymkną się kordonowi
strażników, no i skuteczności też nie zaniżą, eh....
koniec :)
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu