pies zagryzł

Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pies zagryzł





Temat: wlascicieli i kundle.
W artykule news:c9f6a4$d0v$1@nemesis.news.tpi.pl,
niejaki(a): Wojciech Sosiński z adresu <so@adres-w-stopce.org
napisał(a):


| | na ogrodzie.
| | nie masz ogrodu - sorry - masz pH.
| Na tej zasadzie możnaby stwierdzić, że miejsce dla ludzi jest w
| ścianach domu/mieszkania.
| Tu o tę... kołogzystencję chodzi ;-)
| Nie Michal. Udomowilismy psy - musimy brac pelna odpowiedzialnosc, i
| zdawac sobie sprawe z tego, ich ich miejsce jest w zagrodzie
| czlowieka, a nie w lesnym ekosystemie.
| Ale one nie żyją w leśnym ekosystemie, a jedynie czasowo tam
| przebywają.
Nie powinny.


Dlaczego?


| Zupełnie tak, jak ludzie. Śmiecący, podpalający, zasmradzający las,
| niszczący drzewa i roślinność, straszący czy zabijający zwierzynę
| (często w sposób wyjątkowo okrutny).
Dlatego IMHo ludzie rowniez nie powinni przebywac w lesie.
Chyba iz wykazaliby sie dzialaniami, ktore udowodnia iz szanuja las.

Np. sadzenie lasu/oczyszczanie... w okresie wiosennym. 3 likendy
rocznie, dla tych ktorzy chca miec wejscowki do lasu.


Jassssne. Dla amatorów pływania - zaświadczenie o co najmniej 3
łykendach spędzonych na filtrowaniu wody w Wiśle, a lotniarzom o
posiadaniu co najmniej 2 filtrów na kominie. Nie masz komina? sorry, no
bonus...

Jestem zupełnie innego zdania. Idziesz (do lasu, do wody,
gdziekolwiek) - bierzesz odpowiedzialnośc za swoje (lub istot pod twoją
opieką) czyny. Coś się stanie - jesteś do tej odpowiedzialności
pociągnięty i odpowiednio ukarany.
Coś w rodzaju: smiecisz w lesie, leśniczy cię przyłapie, płacisz mandat
np. 2000 zł. I nie ma przebacz. Pies zagryzł jelenia - mandat np. 20000
zł.


| Owszem - należy brać pełną odpowiedzialność. jeśli mój pies zabije
| jelenia, _ja_ jestem temu winien.
A kto bedzie wiedziec iz to Twoj pies ?


Ja i ten, kto mnie/psa przyłapie.


I czy Ty bedziesz wiedzial ?


Tak. Moje psy mi nie znikną.


(zniknie Ci bestia na godzine, w koncu znajdzie sie sczesliwa i
merdajaca ogonem... i nie bedziesz wiedzial, czy dziabnela zajaca, czy
tez wachala kwiatki...)


Jak znika, to _nie jest pod moją opieką_ i można zastrzelić. Proste.


Nie slyszalem o sytuacji aby ktos przyszedl i powiedzial "Panie
Lesniczy,moj pies zagryzl zwierzyne. Co mam zrobic"


Hm. Ja ze dwa razy szedłem z zabitą kurą do godpodarza. Też mnie nie
przyłapał, więc w zasadzie nie musiałem. Ba, to nawet na jego podwórku
nie było, tylko na drodze...


| Ale Ty chcesz stosowac prewencję na poziomie ucinania interesów
| wszystkim facetom. To budzi mój "lekki" sprzeciw.
Jestem przeciwko prowadzaniu zwierzat domowych do lasu,


A ja jestem za zwiększeniem kar (i ich nieuchronności) za
wykroczenia/przestępstwa i przeciwko źle pojętej prewencji.


oraz przebywania na terenie lasu ludzi, ktory najlepiej czuja sie na
wysypisku smieci.


To oczywiste.

Michel

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: wlascicieli i kundle.
Dnia Sun, 30 May 2004 13:46:37 +0200, Wojciech Sosiński
<so@adres-w-stopce.orgnapisał(a):


Tego pięknie ponurego dnia 2004-05-31 13:25, użyszkodnik Michal Koziara
spamuje:

| Ale one nie żyją w leśnym ekosystemie, a jedynie czasowo tam przebywają.
Nie powinny.


A co w zamian? Buda, ciasne podwórko i jeszcze ciaśniejsze mieszkanie?
Li i jedynie?


| Zupełnie tak, jak ludzie. Śmiecący, podpalający, zasmradzający las,
| niszczący drzewa i roślinność, straszący czy zabijający zwierzynę
| (często w sposób wyjątkowo okrutny).

Dlatego IMHo ludzie rowniez nie powinni przebywac w lesie.
Chyba iz wykazaliby sie dzialaniami, ktore udowodnia iz szanuja las.

Np. sadzenie lasu/oczyszczanie... w okresie wiosennym. 3 likendy
rocznie, dla tych ktorzy chca miec wejscowki do lasu.


Hehe, to już było. Zaraz Ci się dostanie po uszach ;)


Ganiac z pila nikomu nie kaze :


No właśnie, a wielu gania dobrowolnie. I to jest IMHO powód do
piętnowania...


| Owszem - należy brać pełną odpowiedzialność. jeśli mój pies zabije
| jelenia, _ja_ jestem temu winien.

A kto bedzie wiedziec iz to Twoj pies ?
I czy Ty bedziesz wiedzial ?
(zniknie Ci bestia na godzine, w koncu znajdzie sie sczesliwa i
merdajaca ogonem... i nie bedziesz wiedzial, czy dziabnela zajaca, czy
tez wachala kwiatki...)


Skoro tak, to stosujmy to również do kotów domowych. Koniec z
wypuszczaniem kici z mieszkania, żeby się przewietrzyła. Koniec z
pozwalaniem kici na zagryzanie wiewiórek, myszy, szczurów, ptaków itp.
Pozwolę sobie przypuścić, że bardziej niebezpieczne dla drobnej
zwierzyny są domowe koty, niż psy wyprowadzone na spacer do lasu. Mało
który pies wychowany z ludźmi i dobrze traktowany ma w sobie instynkt
mordercy. A większość kotów, które znałam, nawet typowych kanapowców,
wcale nie tak rzadko ruszała na polowanie i wracała z trofeum.


Nie slyszalem o sytuacji aby ktos przyszedl i powiedzial "Panie
Lesniczy,moj pies zagryzl zwierzyne. Co mam zrobic"


Pewnie dlatego, że jeśli już psy zagryzają zwierzynę, to głównie te
bezpańskie i zdziczałe.
Aha, dla równowagi oprotestuj też zachowanie lisów, kun, łasic,
jastrzębi i innych dzikich zwierząt, które atakują i mordują zwierzęta
gospodarskie :Skoro psu nie wolno do lasu, to lisom nie wolno do
zagrody - sprawiedliwość musi być!


| Ale Ty chcesz stosowac prewencję na poziomie ucinania interesów
| wszystkim facetom. To budzi mój "lekki" sprzeciw.

Jestem przeciwko prowadzaniu zwierzat domowych do lasu, oraz przebywania
na terenie lasu ludzi, ktory najlepiej czuja sie na wysypisku smieci.


Śmieciarzom piętno. Właścicielom pitbulli i innych agresywnych
potworów, spuszczanych ze smyczy i z oczu w miejscach, gdzie spacerują
inni ludzie - piętno również.
Natomiast nie wiem, dlaczego miałby mi przeszkadzać wyprowadzony do
lasu jamnik, który sobie wącha kwiatki i z przerażeniem patrzy na
trzmiela...

Pozdrawiam, Carrie [niegdyś właścicielka małego kundelka, który
chodził do lasu na spacery, jadł sobie jagody z krzaków i większej
szkody nikomu nie uczynił]

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Milosnicy psow !...
Miro,

Zacznę od sprawy najbardziej drażliwej. Przez cały Twój post przewija
się organiczna niechęć do chrześcijan a katolików w szczególności.
Moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie pomieszałeś dwie sprawy.
Osiągnąłeś taki efekt że część osób poczuje się urażona i z uprzedzeniem
będzie podchodziła do pozostałej części Twojej wypowiedzi.
Jeżeli chcesz piętnować katolików, zrób to w osobnym poście,
dzieki temu:
- lista będzie bardziej uporządkowana, dyskusja potoczy się dwoma osobnymi
  wątkami
- unikniesz niechętnego (z powodów pozamerytorycznych) traktowania swoich
  tez w wątku "zwierzęcym"
- będziesz mógł pełniej wyartykułować swoje żale w wątku "katolickim"

Ja sam, jakkolwiek nie identyfikuję się z katolicyzmem, poczułem się
zniesmaczony Twoimi atakami na katolików ponieważ opierają się
one na krzywdzących uogólnieniach. Proponuję mały eksperyment:
podstaw sobie do swojego tekstu w miejse słowa "katolik" słowo
"Żyd" - czy nie wyjdzie Ci z tego czysty antysemityzm ?

A w kwestii "zwierzęcej":
Zgadzam się z tym że wielu ludzi hoduje zwierzęta ignorując zarówno
ich potrzeby jak i uciążliwości / zagrożenia jakie stanowią one dla
otoczenia. Niewiele sytuacji rozjusza mnie tak, jak zapewnienia właściciela
psa że on (pies) "nie gryzie" kierowane pod adresem człowieka którego
pupilek właśnie atakuje. Nie uważam jednak żeby sprawę załatwiły
jakiekolwiek licencje / koncesje / zezwolenia.
Stosunki między ludźmi powinny być regulowane nie przez biurokratyczne
procedury a przez ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
Byłoby najlepiej gdyby wszyscy tę odpowiedzialność mieli w sobie.
A tym którzy za nic mają sobie strach, cierpienie innych,
w wyrobieniu odpowiedzialności rozumianej jako cecha charakteru
powinna pomóc odpowiedzialność karna. Właściciel powinien odpowiadać
za wszelkie wyczyny zwierzęcia tak, jakby dopuścił się ich on  sam.
Pies kogoś poranił - właściciel idzie do pudła na kilka lat. Żadne tam
zawiszanie wykonania kary, żadne grzywny. Pies zagryzł dziecko -
właściel dostaje czapę. Dura lex sed lex. I tylko trzeba by wprowadzić
rejestrację zwierząt żeby w razie czego było wiadomo komu się
dobrać do d... Zapewniam Cię że przy takim, naturalnym zresztą,
traktowaniu tych spraw, nie byłoby psów "trudnych do upilnowania"
nie byłoby dziur w ogrodzeniach, "nieczekiwanych zachowań" ("on dotąd
nikogo nie ugryzł") i tysiąca innych przyczyn którymi teraz można się
tłumaczyć.

"Trzeba stwarzać wolę..."

Pozdrawiam

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Dziewięciolatek pogryziony przez amstaffa
Dziewięciolatek pogryziony przez amstaffa
Widzę, że się wypowiadają sami spece kynologii i wieloletni właściciele
amstaffów. Jak zwykle na tymże forum i w podobnym temacie, a więc po kolei
prostujemy.

1. Amstaffy są groźnymi psami, jak każdy inny terrier. Mają w sobie gen agresji,
który jest nieaktywny pod warunkiem prawidłowego prowadzenia psa i otaczania go
uczuciem w domu. Pod żadnym względem nie jest to pies do trzymania poza domem.
Jego miejsce to kanapa, fotel i później legowisko. Gdy kochany, jest wiernym i
przede wszystkim posłusznym psem.

2. O pogryzieniach przez amstaffy / pitbulle słychać w mediach, bo są groźne w
skutkach. Statystycznie tych ataków jest niewiele, dużo częściej gryzą zwykłe
małe kundelki, wśród których nieprzewidywalność to cecha wynikająca z ich
niewiadomego pochodzenia. Amstaffy to bardzo mocne psy o sile dużo większej, niż
by wynikała z ich wagi. Moja 30-kilowa suka potrafi mną nieźle szarpnąć, ale
nigdy nie jest poza kontrolą. Za psa odpowiada tylko i wyłącznie właściciel.

3. Wypadek to wynik ewidentnej bezmyślności właściciela posesji. Pies sobie może
nawet pluć jadem, póki jest kontrolowany, czyli za ogrodzeniem. Otwarcie bramy
garażowej i tym samym brak utrata kontroli nad zachowaniem psa, a ponadto
umożliwienie mu ataku na osobę wchodzącą w zasięg jego domostwa to szczyt
głupoty. Nie ma na to usprawiedliwienia. Podobnie zachowują się psy wszystkich
ras, które mają instynkt terytorialny.

4. Ludzie mordują siekierami, nożami, młotkami, kablami, tłuczonymi butelkami,
zabijają tysiące innych osób za pomocą samochodu, ale nikt nie planuje wydania
pozwolenia na posiadanie siekiery, noża, młotka, przewodu w żelazku, tłuczonej
butelki czy samochodu. W tym ostatnim wypadku paradoksalnie prawo jazdy czyni
potencjalnego mordercę, bo wolno mu jeździć autem. Co zmieni pozwolenie
posiadania psa rasy amstaff? Czy jakikolwiek papier uchroni przed podobnymi
wypadkami? Na pewno nie. Doprowadzi to jedynie do sytuacji, że stworzy się szara
strefa handlu takimi psami.

5. Amstaffy nie są bardziej agresywne od niegdyś popularnych owczarków
kaukaskich lub akita inu. Agresja pojawia się tylko i wyłącznie w wyniku błędów
wychowawczych i zaniedbań. Ponadto psy te "zarabiają" na swoją niechlubną opinię
pierwotnym pochodzeniem oraz tendencją do kłótni z innymi psami (zwłaszcza suki
wobec innych suk). To sprawia, że atakujący amstaff ma przerażający wygląd, a
polskie społeczeństwo, jeśli do czegoś nie dorosło, to do wyciągania
prawidłowych wniosków. Od razu idzie fama, że pies się rzuca na inne, że chce
gryźć, a przy okazji dorabia się parę ofiar pogryzień. Ostatnio dowiedziałem
się, że mój pies zagryzł innego, bo to przecież amstaff. Pewna kobieta próbowała
mi wmówić, że to na pewno mój pies to zrobił. Przerażające, co schizofrenia robi
z ludzkim mózgiem...

Wniosek, drogie koleżanki i koledzy: pies odzwierciedla charakter właściciela.
Widzę to po mojej suce, na której odbijają się wszelkie kłótnie w rodzinie i ona
sama staje się bardziej nerwowa. Podstawa do trzymać psa zawsze na smyczy i
wytresować go tak, żeby ZAWSZE reagował na jasne komendy "Stój!" lub "Wróć!". Te
dwa magiczne słowa plus mała szkółka z psem są w stanie zdziałać cuda. Pies nie
powinien zostać ukarany za to, że jego właściciel pozwolił mu na agresywną
obronę terytorium. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Bałągan na posesji pani Dyrektor Gimnazjum
"A co proponujesz w zamian dla właścicieli psów, bo oni również płacą
podatki. Rozumiem nakaz sprzątania po zwiąrzętach, ale zakaz wstepu
do lasu to przesada. Chodze do lasu co weekend z całą rodziną i
jeszcze nie zdażyło mi sie zobaczyć aby jakis pies zagryzł zająca
czy wiewiórkę, a myślę że te zwierzęta boja sie takm samo psa jak i
człowieka."

Tyle tylko, że ludzie nie biegają za zwierzyną z wywieszonym ozorem i
wyeksponowanymi zębami. Nie widzisz leśnych zwierząt bo chodzisz z psem(?).
Spróbuj wejść do lasu w ciszy, spokojnie, przystań i po chwili dostrzeżesz
prawdziwych mieszkańców tego miejsca.
Pies nie musi zjeść zwierzątka, wystarczy, że je pogoni. Wylęknione zwierzęta
mają wybór albo wynieść się z lasu albo żyć w strachu przed biegającymi wszędzie
pieskami (no wiesz spocone łapki, złe sny, wrzody itp.)
Nie wiem czy więcej ludzi czyta te nasze wypociny ale dziś w lesie widziałem
pięć par (człowiek + pies) i wszystkie łączyła smycz.
Mam nadzieje, że tak już będzie, bo do niedawna większość pupili biegała wolno.
Ach, żeby tylko te kupki sprzątali.
A co proponuje za Twoje podatki. Ja nic. Ale płacisz, wymagaj!
Jeśli Masz czas to zajrzyj na osiedle Kopernika. Ludzie chodzą sobie tam z
pieskami i nikt im złego słowa nie powie. Dlaczego. Dlatego, że zainstalowano
pojemniki z rękawiczkami do usuwania odchodów, a nawet powstała psia ubikacja.
(ogrodzony teren z pniakami, gdzie piesek może legalnie zrobić kupkę i co tam chce).
Może się doczekamy, że podatek płacony przez posiadaczy psów, będzie
przeznaczony na postawienie koszy na odpadki, gdzie będzie można wyrzucać to i
owo, czy oznakowanie (budowę) terenów rekreacyjnych.
Nie jestem przeciwny wyprowadzaniu psów do lasu ale trzeba uszanować dzikich
mieszkańców i ich spokój.
Niewielu ludzi wie, że leśnicy mają prawo strzelać do psów w lesie. Nie mówię,
że w naszym ktoś lata z dwururką ale biegający samotnie pies może zostać uznany
za zdziczałego i prawnie podzieli los szaraków.
Wystarczy trzymać psa na smyczy i po nim sprzątać.
Tak mówi prawo i wymaga kultura. A las to nie ubikacja dla psów.
Jeśli tak nie będzie to gmina ma prawo zabronić wprowadzania psów, wjazdu
pojazdami silnikowymi itp.
zapraszam do przeczytania:www.linia.com.pl/public/article.php?6-636-0
(fragment)
Ustawa o lasach mówi o tym wprost: “w lasach zabrania się (…) puszczania psów
luzem”. Stąd nikogo nie powinny dziwić prośby leśników o prowadzanie psiaków na
smyczy. Szczególnie oporni właściciele mogą zostać ukarani mandatem, ale to
dzieje się rzadko.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: American Staffordshire Terrier
Gość portalu: yoyo napisał(a):

> sorry,ale ja tez mam bardzo zle skojarzenie z amstafami,mimo dosc
> sporego doswiadczenia z psami ogolnie.

Żaden pies bojowy nie wzbudza sympatii u nie-sympatyka takich ras.

W zeszlym roku bylem swiadkiem
> jak ten "rodzinny" pies zagryzl mieszanca,na wspomnianym przez
> Ciebie miejskim wybiegu psow.Na jaka kolwiek reakcje nie bylo
> szans.
Chciałabym tylko wtrącić, że między 2 gryzące się osobniki nie wolno
interweniować - agesja może skupić się na interweniującym. Kiedyś
wśród miłośników dobków, próbowaliśmy wytypowac skuteczne metody
odwołania / odciągnięcia psa - kiedy komedna zawiodła. Tu się
oczywiście kłania chrakter pojedynczego osobnika.
Bo można cudowac od zastosowania tzw. "wariata" i zbicia psa z tropu
co się dzieje do narzucenia np. kurtki na łeb i złapania tylnych
łap. Polecam jednak interwencję doświadczonym.


Chcialbym Ci opisac co przeszlo dziecko ktore bylo
> swiadkiem ,jak jego pies ginie.Oszczedze jednak tego
traumatycznego
> przezycia innym.Pinda ktora byla wlascicielka tamtego psa
> twierdzila,ze on nigdy tak sie nie zachowywal.

A dlaczego wykluczasz, że zauważyła ten objaw po raz pierwszy?
Oczywiście wspierając się jedynie literaturą można nawet doznać
szoku co potrafi zrobić pies. Nie mniej można gdybać co się stało:
- np. samiec w okresie dorastania / poczuł chęć rywalizacji - nie
wiadomo co spowodowało nagły atak - załóżmy wejście na zaznaczony
teren;
- np. suka / samiec po prostu był chory (czego większość psó
bojowych i obronnych nie okazuje na "dzień dobry - mam gorączkę i
sraczkę idziemy do weterynarza") - zaregował atakiem na potencjalne
zagrożenie ponieważ czuł się osłabiony chorobą;
- i trzeci potencjalny argument wszechobecnie wyczekiwany - "pańcia"
to idiotka zapewne dooopa łysego półdebila - żadnych powodów - pies
trenowany do walk.

> Mdli mnie dopisywana iddyliczna charakterystyka bulli...

Mnie nie. Mimo, że nigdy na bullowatego się nie zdecyduje te rasy
psów mają swoje zalety. Niezaprzeczalny jest fakt, że właściciel
musi być stonowany, cierpliwy i do bólu konsekwentny. Tym bardziej,
że te użytkowe rasy charakteryzują się chęcią do rywalizacji.
Zapraszam na zawodu organizowane przez hodowców tych ras, gdzie
można pooglądać psy w swoim żywiole i nie mówię tu o arenie. Ten
nakreślony stereotyp przy nieskrzywionych osobnikach może szybko
ulec zmianie.

Nie oczekujmy natomiast cudów ... niezależnie od rasy psa - jeśli
ten wpada w nieodpowiednie łapy - zostanie wariatem i nic tego nie
zmieni.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało wyszukane 217 wypowiedzi • 1, 2, 3