pierwszy raz w wieku

Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pierwszy raz w wieku





Temat: Cast Away - spoilerki niewielkie


"Rufus T. Firefly" wrote:
To prawda, choc cierpliwosc amerykanskiej widowni jest w tej dzialce
wyraznie ograniczona. "Lista Schindlera" na fali ogolnych zachwytow
zebrala w Stanach bardzo przyzwoita widownie, ale "Amistad" juz nie, nawet
mimo nazwisk tworcow. Poza tym oczywiscie jest zasadnicza roznica miedzy
kameralnym dramatem o zyciu naukowca, a opowiadanymi szerokimi
pociagnieciami pedzla historiami grup ludzi w historycznych momentach.
Przyznasz przeciez, ze i 'Lista Schindlera' i 'Amistad' sa filmami, ktore
zglaszaja jakies pretensje do 'epickosci'.


Przyznam, ale przeciez historyczne produkcje przedwojenne tez starały
się epicyzować wszystko ponad miarę, rzecz jasna kosztem wierności wobec faktów.


Wszystko prawda, ale to ujecie nie wykracza poza ujecie, jakie
zaprezentowales. "Warner byl wtedy najgorsza wytwornia filmowa w
Hollywood" oznacza dla mnie jakis branzowy punkt widzenia - zapewne
uwazali tak krytycy, komentarzy, whateverzy zwiazani z Hollywood.
Najwyrazniej teraz tak samo uwaza autor tekstu, a nie jego podmiot.
Inaczej chyba dodalbys, ze "zdaniem Bogarta". Ale moze to tylko moj wlasny
odbior konkretnego stylu.


Albo moja nieporadnosc stylistyczna - mi sie wydawalo, ze sam charakter
takiego tekstu go subiektywizuje i zastrzezenie 'zdaniem Bogarta'
domyślnie wisi nad kazdym slowem.


| Zarazarazarazara, przeciez jeszcze wczesniej byl w Universalu, skad go w
| koncu wywalili - i nie walczyl jakos szczegolnie intensywnie o to, zeby
| tam zostać. On juz mial wtedy za sobą kilkanascie rol filmowych.

Universalu?? Chyba w Fox-ie?


Ups.


Mocno sie zdziwil, kiedy okazalo sie, ze wynajeto go jako 'voice coach'
dla glownego gwiazdora. Przez te 3-4 lata gral oczywiscie poboczne role
(czasami realizowal nawet dwa filmy jednoczesnie), ale dopiero kontrakt z
Warnerem oznaczal wejscie w film w taki sposob, jaki Bogartowi zawsze sie
marzyl - przyszedl z powodu kluczowej roli w wazniejszym filmie.


...i mocno sie zdziwil, ze nadal jest tak nisko w siatce płac.


| Okej - doprecyzowuje swoja wypowiedz 'rezyser, jesli nie jest kompletnym
kaszaniarzem...'.

E tam. Moze po prostu wychodzic z innego zalozenia niz amerykanskie
studio - ze film jest rozrywka dla mas i musi masy ubawic.


Film jest rozrywką dla widza i musi widza ubawić. Owszem, uznam rezysera
nie przestrzegajacego tego za kaszaniarza.


| No nie, od kiedy siegam pamiecia, smiac mi sie chcialo z tego nadętego
| typka grajacego glowno role w 'Constans', co to odrzuca wszelkie
| kompromisy. Wydawalo mi sie to dziecinne juz w szkole podstawowej.

No to byles niezly. Ja widzialem 'Constans' pierwszy raz w wieku bodaj 16
lat i bylem bardzo poruszony.


Nie wierze. Musiales byc takim slodziutenkim mlodym idealistą?


Okreslenia 'sens' uzylem oczywiscie w odniesieniu do kompozycji -
polaczenie scen, logiczna progresja wydarzen itd. W kazdym razie zdanie
masz ciekawe, bo w moim odczuciu 'Aniolki' to film znakomicie ujmujacy
amerykanski ped do urozrywkowienia wszystkiego, chocby i kosztem wlasnie
logiki i kompozycji. Tutaj _wszystko_ sprawia wrazenie wymowki wylacznie
dla pokazania kilku spektakularnych sytuacji.


Pewnie ze tak - ale kompozycje tego filmu mozna rozrysowac na klasycznym
wykresie 'czas projekcji versus napięcie' i wyjdzie klasyka
hollywoodzkich zasad pisania scenariusza.


amerykanskie kino rozrywkowe kladzie nacisk przede wszystkim na rutyne, w
ktorej wypelnia sie okreslony szablon. To w koncu Amerykanie wymyslili
zasady scenariusza, ktore gwarantuja "poprawna" konstrukcje filmu.


Tak jest - o tym wlasnie mowie.


| Przeciez ja nie twierdze, ze tylko to moze do tego zmuszac - ale owszem,
| twierdze ze myslacy o rozrywce widza rezyser nie moze tego zaniedbać.

Spytam wprost: nie masz wrazenia, ze wedlug wiekszosci amerykanskich
producentow kino rozrywkowe to takie, w ktorym widza nie mozna zmuszac do
zbyt wielkiego wysilku umyslowego?


Za moje pieniadze nikt mnie nie bedzie do niczego zmuszać.


| Ja temu wszystkiemu nie przecze. Przecze tylko temu, ze nie dajesz
| alternatywy - albo nuda, albo rozrywka. Jesli _zdarza_ Ci sie czytac
| filozofie dla rozrywki, to wedlug Twojej wlasnej definicji wszystkie
| pozostale momenty lektury tej ksiazki oznaczaja nude.

| Owszem, wtedy przerywam lekture.

No to znowu mamy inne podejscie. Ja mam tez w palecie nastawien chocby
cale zycie odczuwana potrzebe samoedukacji.


Dopoki jest fajna, to czemu nie.


prawdziwych tuzow kina klasy B w rodzaju Cormana. Po prostu dzis tacy
ludzie puszczaja filmy tylko na wideo, a odpowiedniki cormanowskiego
_kina_ B przejely duze studia. Czym innym jest ta nagla seria filmow z
oblesnym fizycznym humorem, jak nie odpowiednikiem niegdysiejszej czystej
eksploatacji? To przeciez nagly rzut filmow stawiajacych na sceny, ktorych
kiedys nie wolno bylo pokazac w duzym filmie studia.


To prawda, ze standardy obyczajowe ewoluują. Kiedyś wielki skandal
wzbudzily slowa 'frankly, dear - I don't give a damn' w 'Przemineło z
wiatrem'. Dzisiaj nobody would give a damn. Ale co w tym wlasciwie zlego?


No, ale to przeciez u nas tradycyjnie najlepszy okres roku dla
amerykanskiego kina - wszystkie nagradzane filmy nagle w ciagu 2 miesiecy
trafiaja na nasze ekrany, korzystajac z darmowej promocji mediow. Tyle ze
w zeszlym roku o tej porze byl juz tez nowy Lynch, Jarmusch, Mann itd. IMO
w tym na razie jest strasznie sucho, chociaz ten ostatni miesiac i tak byl
najlepszy od pol roku.


No dobra, przyznam sie, ze dopiero od pół roku stać nas na baby-sitter i
mam solidniejszy kontakt z kinem 'tak w ogole' (a nie tylko z
okazjonalnymi pokazami prasowymi). Moze jeszcze mi nie przeszedl efekt
zachwytu wolnością faceta wypuszczonego po szesciu latach z wiezienia.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Cast Away - spoilerki niewielkie


| Mocno sie zdziwil, kiedy okazalo sie, ze wynajeto go jako 'voice
coach'
| dla glownego gwiazdora. Przez te 3-4 lata gral oczywiscie poboczne
role
| (czasami realizowal nawet dwa filmy jednoczesnie), ale dopiero
kontrakt z
| Warnerem oznaczal wejscie w film w taki sposob, jaki Bogartowi zawsze
sie
| marzyl - przyszedl z powodu kluczowej roli w wazniejszym filmie.

...i mocno sie zdziwil, ze nadal jest tak nisko w siatce płac.


Drobna anegdotka z ksiazki Jonathana Coe, ktory z wielkim zamilowaniem
podaje przy kazdej okazji ile na czym zarabial Bogart - przychodzac do
Warnera, Bogart mial tak niska pozycje, ze kontrakt aktorski podpisal na
mniejsza kwote, niz w Foxie dostawal poczatkowo za bycie 'voice coachem'.


| Okej - doprecyzowuje swoja wypowiedz 'rezyser, jesli nie jest
kompletnym
| kaszaniarzem...'.

| E tam. Moze po prostu wychodzic z innego zalozenia niz amerykanskie
| studio - ze film jest rozrywka dla mas i musi masy ubawic.

Film jest rozrywką dla widza i musi widza ubawić. Owszem, uznam rezysera
nie przestrzegajacego tego za kaszaniarza.


Hi hi, no to juz nie mam z czym dyskutowac. Mnie w kazdym razie cieszy to,
ze sa jeszcze rezyserzy uwazajacy film za gatunek sztuki, ktory nie musi
koniecznie ubawic, ale powinien wywolac wrazenie estetyczne.


| No nie, od kiedy siegam pamiecia, smiac mi sie chcialo z tego
nadętego
| typka grajacego glowno role w 'Constans', co to odrzuca wszelkie
| kompromisy. Wydawalo mi sie to dziecinne juz w szkole podstawowej.

| No to byles niezly. Ja widzialem 'Constans' pierwszy raz w wieku bodaj
16
| lat i bylem bardzo poruszony.

Nie wierze. Musiales byc takim slodziutenkim mlodym idealistą?


E tam, bylem zwyklym 16-latkiem, ktory czytal Steda i Norwida (nie
pamietam skad to polaczenie), sluchal Marillionu, Stinga i Coltrane'a (tez
nie pamietam skad ta kombinacja) i lykal w rownych ilosciach Polanskiego,
Herzoga i Zanussiego. Jak sobie dzis pomysle o sobie z tego okresu,
popadam w zazenowanie, ale to normalne. Swoja droga pokaz mi 30-latka,
ktory patrzac na siebie sprzed 15 lat nie stwierdzi, ze byl kiedys mlodym
idealista.


| amerykanskie kino rozrywkowe kladzie nacisk przede wszystkim na
rutyne, w
| ktorej wypelnia sie okreslony szablon. To w koncu Amerykanie wymyslili
| zasady scenariusza, ktore gwarantuja "poprawna" konstrukcje filmu.

Tak jest - o tym wlasnie mowie.


No wlasnie, z czasem to podejscie zaczyna grac przeciwko tworcy -
wygodniejsza jest rutyna, niz odkrywcze podejscie do formy. W rozrywkowym
kinie wydaje mi sie, ze ten czas nadszedl jakies 15-20 lat temu.


| Przeciez ja nie twierdze, ze tylko to moze do tego zmuszac - ale
owszem,
| twierdze ze myslacy o rozrywce widza rezyser nie moze tego
zaniedbać.

| Spytam wprost: nie masz wrazenia, ze wedlug wiekszosci amerykanskich
| producentow kino rozrywkowe to takie, w ktorym widza nie mozna zmuszac
do
| zbyt wielkiego wysilku umyslowego?

Za moje pieniadze nikt mnie nie bedzie do niczego zmuszać.


Iluzja.


| No to znowu mamy inne podejscie. Ja mam tez w palecie nastawien chocby
| cale zycie odczuwana potrzebe samoedukacji.

Dopoki jest fajna, to czemu nie.


Temu, ze gdyby tak podchodzic, pewnie nie umialbym dzis czytac, ani pisac.
W czasie kiedy sie tego uczylem, znacznie fajniej bylo mi grac w noge.


| prawdziwych tuzow kina klasy B w rodzaju Cormana. Po prostu dzis tacy
| ludzie puszczaja filmy tylko na wideo, a odpowiedniki cormanowskiego
| _kina_ B przejely duze studia. Czym innym jest ta nagla seria filmow z
| oblesnym fizycznym humorem, jak nie odpowiednikiem niegdysiejszej
czystej
| eksploatacji? To przeciez nagly rzut filmow stawiajacych na sceny,
ktorych
| kiedys nie wolno bylo pokazac w duzym filmie studia.

To prawda, ze standardy obyczajowe ewoluują. Kiedyś wielki skandal
wzbudzily slowa 'frankly, dear - I don't give a damn' w 'Przemineło z
wiatrem'. Dzisiaj nobody would give a damn. Ale co w tym wlasciwie


zlego?

To zalezy w jakich kategoriach oceniac "zlo". Dla mnie tyle w tym zlego,
ze wole inne kino, ale nie zglaszam pretensji do obiektywizmu w pojmowaniu
tego zla.


No dobra, przyznam sie, ze dopiero od pół roku stać nas na baby-sitter i
mam solidniejszy kontakt z kinem 'tak w ogole' (a nie tylko z
okazjonalnymi pokazami prasowymi). Moze jeszcze mi nie przeszedl efekt
zachwytu wolnością faceta wypuszczonego po szesciu latach z wiezienia.


Po 6 latach?! To chyba naprawde ominelo Cie duzo nudziarstwa. Gdybym
musial sie ograniczyc do ogladania w kinie tylko, powiedzmy, kilkunastu
najlepiej ocenianych filmow, pewnie bylbym zadowolony z poziomu.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: głodówka
Głodówka - długi post
Gość portalu: martita napisał(a):

> Chciałam spytać, czy ktoś może stosował 7-14 dniową głodówkę na własną rękę?

Ja. Pierwszy raz w wieku ok. 16 lat, uczciwie mówiąc - z ciekawości, która, jak
powszechnie wiadomo do piekła prowadzi :-). Nie jadłam przez 3 dni, popijałam
tylko wodę z miodem i sokiem z cytryny.
Potem był tydzień, 10 dni, najdłużej nie jadłam przez pełne 2 tygodnie.
Głodówki znoszę świetnie, pierwszego dnia trochę mnie ssie w żołądku, a potem
tylko muszę pilnować, aby wypijać odpowiednio dużo wody.
Uwaga:
To co napisałam może nie sprawdzić się w Twoim przypadku, każdy organizm działa
na nieco innych zasadach, więc doradzam dużą ostrożność i nikomu nie
rekomenduję głodówki.


> Bardzo proszę o jakieś informacje, czy naprawdę można samemu bez konsultacji
> z lekarzem ją przeprowadzić?

NA WŁASNE RYZYKO.
Jest wiele przeciwwskazań, nie wszyscy zupełnie zdawałoby sie zdrowi ludzie
dobrze znoszą głodowanie. Jeżeli miewasz zawroty lub bóle głowy, dopada Cię
uczucie senności gdy np.nie zjesz śniadania to głodówka nie dla Ciebie. Możesz
stracić przytomność w najmniej spodziewanym momencie z powodu drastycznego
spadku poziomu cukru we krwi - tak jak to dzieje się u chorych na cukrzycę.
Czytałam na innym forum o dziewczynie, która tylko stosując dietę kopenhaską (w
której nie jada się śniadań) zemdlała w łazience, upadła i wybiła sobie zęby z
przodu.
Nikt odpowiedzialny Ci nie zagwarantuje, że głodówka akurat Tobie na pewno nie
zaszkodzi


Czy to tygodniowe przygotowanie na owocach i
> warzywach naprawdę pozwala ją lepiej przejść?

Ja przestałam jeść "z marszu" - ale powtarzam, nie wszyscy tak dobrze znoszą
głodówkę. Stopniowe ograniczanie posiłków ma znaczenie głównie psychologiczne -
żołądek przyzwyczajany do małych porcji po pewnym czasie nie reaguje bolesnymi
skurczami na brak pokarmu.


Ja już jestem zdecydowana,
> przygotowuje się mniej od 3 dni, a psychicznie mniej więcej od tygodnia :).
> Proszę napiszcie jeśli macie jakieś w tym doświadczenie. Pozdrawiam.


Osobiscie radziłabym Ci raczej tzw.głodówkę częściową - kilka dni na świeżo
wyciskanych sokach z warzyw i owoców, wywarach jarzynowych, surówkach z oliwą
extra vergine.

Musisz liczyć się z tym, że głodówka może poważnie rozregulować Ci cykl
miesięczny, poza tym jako metoda odchudzania nie sprawdza się zupełnie. Owszem,
pewnie stracisz parę kg, tyle, że nie będzie to tkanka tłuszczowa tylko woda.
Po powrocie do jedzenia kg wrócą błyskawicznie, możliwe, że w dwójnasób -
organizm przystosuje sie do "trybu głodowego" i obniży poziom podstawowej
przemiany materii - nawet, gdy będziesz jadła niewiele, to nie schudniesz,
jeżeli będziesz jadła "normalnie" - utyjesz!

Żelazne zasady, których musisz się trzymać, jeżeli zaryzykujesz:

1) przed rozpoczęciem trzeba opróżnić przewód pokarmowy - radzę babciny sposób
z olejem rycynowym lub oliwą z oliwek - rano pijesz tego ok.pół
szklanki (paskudne) i ... kładziesz się z powrotem do łóżka - mogą wystąpić
zawroty głowy. Po paru godzinach dostaniesz rozwolnienia. Polecam olej, bo
przy okazji działa leczniczo na jelita (szczególnie okężnicę). Jeżeli nie
będziesz potrafiła zmusić sie do wypicia oleju - moga być np. tabletki
Alax wieczorem. Chyba, że ktoś woli lewatywę...

2) Miej ZAWSZE pod ręką wodę doprawioną miodem i sokiem z cytryny - poratuje Cię
w razie spadku poziomu cukru we krwi. Oprócz tego musisz wypijać codziennie
minimum 3 litry wody mineralnej - może być herbata zielona lub czerwona (nie
czarna), słaby rumianek. Musisz popijać stale po kilka łyczków.

4) Oprócz niekorzystnych objawów, o których pisałam wyżej pojawia sie też
nadwrażliwość na zapachy - szczególnie jedzenia :-), ale inne też.
W skrajnych przypadkach można np. byc zmuszonym do wyjścia z zatłoczongo
autobusu...

3) Uczucie zimna - licz sie z tym, że będzie Ci ciągle zimno, odradzam głodówki
w chłodniejszych porach roku, chyba, że będziesz siedzieć w domu podczas jej
przeprowadzania.

4) Jeżeli kończysz głodówkę - w żadnym wpadku nie rzucaj sie na jedzenie!
Oprócz potwornego bólu brzucha możesz trafic na ostry dyżur do szpitala.
Powrót do normalnego odżywiania musi trwać co najmniej tyle dni, ile
głodówka. Musisz zaczynać od produktów łatwostrawnych, ja na początku jadłam
np. pól tartego jabłka, po ok.3 godzinach pół małego banana, nastepnego dnia
odrobina kleiku ryżowego, gotowane warzywa itd. Wszystko należy bardzo
dokładnie przeżuwać!

5) Jeżeli palisz papierosy - zapomnij o całkowitej głodówce!

Mam nadzieję, że niczego nie pominęłam.
Jeszcze raz powtarzam: głodówki "na wodzie" nie nadają się dla każdego!
Decyzję o głodowaniu podejmujesz na własne ryzyko.


Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: jaka mamy mlodziez?
PORZUCONE PLASTIKI Gazeta Lubuska

Coraz słabiej wierzą, że mogą tu mieć lepsze życie niż ich rodzice. Myślą o
wyjeździe za granicę. Nazywają siebie pokoleniem przegranym.


Jaka jest współczesna młodzież? Ambitna, twórcza, pragmatyczna, znająca języki
obce. Silna i kreatywna. Ale także depresyjna, leniwa, zniechęcona. Metkowa,
ale też lumpeksowa. Sami siebie nazywają pokoleniem nijakim, porzuconym,
plastikowym. W przeciwieństwie do poprzednich pokoleń, to grupa niejednakowa.
- Szkolną paczkę z lat 80. wspominam jako bardzo zgraną grupę. Łączyło nas
wszystko. Takie same mieszkania w bloku, podobny segment przy ścianie i
magnetofon Kasprzak - wspomina dziś 38-letni Łukasz Walkowski z Głogowa. -
Chodziliśmy tak samo ubrani, słuchaliśmy Republiki i Lady Pank.
Dziś młodych dzieli wiele. Status materialny, możliwości rozwoju...

Złamani przez pracę


Jeszcze 10 lat temu kariera zawodowa miała duże znaczenie dla co piątego
młodego człowieka. Teraz - dla co trzeciego.
- Chciałabym mieć taką pracę, żebym czuła się dowartościowana. By szef był dla
mnie autorytetem i doceniał mój wysiłek. Ale wiem, że to tylko marzenie - mówi
Kinga Korzyńska (17 lat) z Nowej Soli.
Na debacie o pracy, zorganizowanej przez zielonogórski Zespół Szkół
Technicznych, dorośli mówili dużo o tym, by łączyć pasję ze sposobem zarabiania
pieniędzy. Filip Grzybowski z Gimnazjum nr 6 odpowiedział: - To jakiś kosmos!
Wokół wielkie bezrobocie. 42 proc. bezrobotnych to ludzie do 24. roku życia.
Mój wujek skończył studia, od roku szuka zatrudnienia. Nie wiem, jak długo
wytrzyma. Pełno przecież ludzi złamanych przez pracę.
Gimnazjalista Arek Sobański dodał: - Praca tak, ale nie za wszelką ceną. Jeśli
pracodawca będzie uwłaczał mojej godności, to ja dziękuję...
Młodzież w końcu zapytała nauczycieli, profesorów uniwersytetu: - Czy państwo
chcielibyście stanąć na naszym miejscu i dziś szukać pracy?
- Nie. Nie. Nie... - padała po kolei ta sama odpowiedź.

Rodzina to podstawa


Gimnazjalistka Kamila Świątek ze Świebodzina podkreśla: - Jesteśmy ambitni.
Więcej myślimy o wykształceniu, o przyszłości...
Choć ich największym problemem jest znalezienie pracy, nie na niej zależy im
najbardziej. Na pierwszym miejscu stawiają rodzinę i przyjaciół. Dlaczego? Bo
brakuje im w życiu innych autorytetów - uważa socjolog z Uniwersytetu
Zielonogórskiego dr Jacek Kurzępa.
Potwierdzają to wyniki najnowszych badań prof. Zbigniewa Izdebskiego z UZ.
Objął nimi 17-18-latków. Dla prawie 80 proc. z nich przyjaciele są ważniejsi od
rodziców. To przede wszystkim przyjaciela poprosiliby o pomoc. Tylko co drugi
poszedłby też do matki, co trzeci - do ojca, a jedynie co dwudziesty do
nauczyciela.
- Nie można poświęcić się pracy, bo to bez sensu. Wolę mniej zarobić, ale mieć
czas dla siebie i rodziny. Bo szczęśliwa rodzina to podstawa - uważa
zielonogórska licealistka Justyna Boczyńska. - I nie chodzi tu o to, żeby mieć
dom, samochód, ale o czas na spotkania z przyjaciółmi, wyjazd w góry. Żeby
widzieć, jak dorasta dziecko.

Powierzchowna wiara


Młodzi nie chcą należeć do stowarzyszeń czy organizacji. Chętniej biorą udział
w jednorazowych akcjach charytatywnych. Jeśli już gdzieś działają, to raczej w
klubie sportowym lub grupie związanej z Kościołem.
Ale religijność młodych - jak wynika z badań ks. Krzysztofa Pawliny z
Metropolitalnego Wyższego Seminarium w Warszawie - jest wybiórcza i
powierzchowna.
60 proc. ankietowanych uczniów szkół średnich co niedzielę uczestniczy we mszy
świętej. Ale 70 proc. osób, które chodzą do spowiedzi, uznało rozwody za
dopuszczalne. Seks bez ograniczeń uważa za niedopuszczalny tylko co piąty
uczeń, współżycie w okresie narzeczeństwa akceptuje prawie 70 proc.
licealistów. Prawie 80 proc. badanych twierdzi, że stosowanie środków
antykoncepcyjnych nie jest moralnie naganne.
Wielu osobom podejście do religii zmienia się z wiekiem. Im są starsze, tym
bardziej wybiórczo traktują prawdy i zasady głoszone przez Kościół.
- Nie zawsze zgadzam się z tym, co mówi ksiądz. Nieraz widzę w tym jakiś
interes, a ja powtarzam sobie: mój Bóg to miłość. Jemu nie zależy na
zewnętrznym okazywaniu wiary, sztucznych kwiatach, chorągiewkach, procesjach.
Jemu chodzi o to, by ludzie byli dla siebie dobrzy - uważa 19-letnia Eliza z
Żar.

Skupieni na sobie


Nie widzą na co dzień tej dobroci. Łapówkarstwo, afery, kabaret w Sejmie. W
domu kolejna kłótnia, bo nie starcza do pierwszego. Z roku na rok przybywa
pesymistów.
- Zero perspektyw. To popieprzony kraj, gdzie rządzi pieniądz, nienawiść i brak
tolerancji - twierdzi tegoroczny maturzysta Jacek, który szczęścia zamierza
szukać za granicą. Tak jak prawie 60 proc. polskiej młodzieży. Bo ten naród -
mówią - nigdy nie zmieni swej głupiej mentalności. Bo tu liczą się tylko
znajomości, a nie kwalifikacje. Bo tu nie szanuje się człowieka. Bo na każdym
kroku utrudnia się życie...
Dziś o porzuceniu ojczyzny myśli dwa razy więcej młodych Polaków niż jeszcze
pięć lat temu.
- Dorośli nie zdają sobie sprawy, jak ciężko żyje się młodym w czasach, gdy
wszystkim rządzi pieniądz, kiedy brak drogowskazów - podkreśla Wojtek Marzec z
Gimnazjum nr 1 w Międzyrzeczu.

Amfa i maryśka


Socjologowie, psychologowie biją na alarm: młodzi czują się wyobcowani.
Pozostawieni bez wsparcia dorosłych. Dlatego skupiają się tylko na sobie.
Uciekają. Z domu. Z lekcji. W narkotyki, alkohol, seks... Ilu 17-18-latków
spróbowało już alkoholu? Aż 96 proc. – wynika z badań prof. Izdebskiego.
Najczęściej pierwszy raz w wieku 16 lat. Dwa lata wcześniej sięgają po
papierosa. Co trzeci nastolatek palił marihuanę lub haszysz.
Łysy: – Zanim dorośli się zorientują, że ich dziecko bierze amfę, mija kilka
lat.
A co sądzą o młodych nauczyciele? Oficjalnie opowiadają o ambitnych, zdolnych,
o wyścigu szczurów. Mniej oficjalnie przyznają: to nie ta sama młodzież co
kiedyś. Dziś przeklina, jest bezczelna, onanizuje się na lekcjach...
- Nie wyszliśmy z lasu – rzuca Łysy. – Ktoś nas musiał tego wszystkiego
nauczyć.


LESZEK KALINOWSKI
(68) 324 88 74
lkalinowski@gazetalubuska.pl


Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl



  • Strona 4 z 4 • Zostało wyszukane 258 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4