Pies domowy

Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: Pies domowy





Temat: szczepionka przeciwko kleszczom-opinnie
szczepionka przeciwko kleszczom-opinnie
chcialabym poznac Wasze opinnie dotyczace tej szczepionki i w ogole co o tym
myslicie, czy ktoras z Was szczepila/ma zamiar szczepic swoje dziecko? z
lekarzem nie mialam jeszcze okazji porozmawiac na ten temat, ja osobiscie
zastanawiam sie bo mieszkam pod lasem, kleszczy u nas mnostwo bo mam psa i
czasami wyciagam mu po kilka na raz, dodam ze to pies domowy, idzie lato a ja
ani mysle puscic mojego synka na trawe bo boje sie ze zlapie jakiegos
ostatnio moj maz szedl za brama to po minucie 2 siedzialy mu na nodze z
drugiej strony niedaleko mieszka moja siostra i moj brat ktorzy maja juz
kilkuletnie dzieci i nie byly szczepione i jak narazie (odpukac) zadnej
przygody z kleszczami nie bylo, nie jestem tez za szczepieniem dziecka na
wszystko co tylko mozliwe ale moze na to warto? co myslicie?
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: maluszki wrześniowo-październikowe 2002
Marto, te zajecia (nazywaja sie szkola dla rodzicow) byly dla mam dzieci w
kazdym wieku aczkolwiek umiejetnosci praktyczne bardziej przydaja sie pozniej
gdy dziecko juz mowi. Teoria jak najbardziej - juz pomalutku mozna stosowac
niektore zasady. Tych autorek sa jeszcze inne ksiazki (rodzenstwo bez
rywalizacji, jak sprawic zeby dzieci sie uczyly, Wyzwolone dzieci, wyzwoleni
rodzice..) ale to na potem. Tez mamy ten pociag z chicco ale hitem nie jest.
Bardziej taka maskotka ze swiecacymi czulkami, ktora mozna popychac przed soba.
A najbardziej domowy pies i kot - najlepsze przytulaki, pchacze itp.. Na razie
znosza to dosc cierpliwie..
My zabki myjemy na razie woda (mamy 10, ida jeszcze 2), moze teraz kupimy jakas
paste.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: ciaza i pies w jednym lozku
Dokładnie tak jest, psy doskonale wyczuwają, że dziecko to taki ludzki
szczeniak i nie zrobią mu krzywdy - tak, jak nie zaatakują małego pieska.
Oczywiście mówię o normalnych, zrównoważonych psach, bez "odchyłek"
psychicznych. Nawet jeśli dziecko szarpie psa zbyt brutalnie, potrafi on
delikatnie przywołać je do porządku - tak jak suka robi to ze swoimi dziećmi.
Nasz pies był bardzo zdenerwowany, kiedy w domu pojawił się piszczący tłumoczek
i nie rozumiał, dlaczego się go odgania i wyrzuca z pokoju. Dopiero gdy
pozwoliłam mu obwąchać i polizać dzidziusia, uspokoił się - i odtąd był
najlepszym stróżem i obrońcą naszej córki. Jeśli chodzi o choroby i zarazki
przenoszone przez psa - to jest to sprawa niepotrzebnie wyolbrzymiana. Domowy
pies jest przecież zawsze szczepiony i odrobaczony, a kontakt dziecka z psem
wzmaga odporność organizmu - nawet coś czytałam na temat badań prowadzonych w
tym kierunku; okazało się że dzieci wychowane z psami są dużo, dużo mniej
podatne na wszelkiego rodzaju alergie i infekcje. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Psy domowe
ile kusztuje pies domowy niewiem jaka rase ale zeby był mały i najlepiej gruby Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: przemoc i glupota w innym wydaniu
andrzej maczuga twierdzi, że:


pies to nie wiewiorka.


Sugerujesz, że wiewiórka znacznie bardziej nadaje się do życia
w mieszkaniu ?
ROTFL


w naturze _wszystkie_ psowate
zyja pod golym niebem; sa zwierzetami otwartych przestrzeni.


Owszem - przodkowie canis familiaris żyli i żyją pod gołym niebem.
A nasi mieszkali w jaskiniach.
Czyżby to miało znaczyć, że tam nasze miejsce ?
Współczesny pies domowy naprawdę bardzo się różni od dziko
żyjących wilków czy szakali.
Ewolucja gatunku, w której człowiek miał oczywiście niemały udział,
doprowadziła do tego, iż większość psów po prostu nie mogłaby już żyć
pod gołym niebem. Chociażby ze względu na rodzaj sierści bardzo wiele
z nich nie byłaby w stanie przetrwać tam najlżejszej nawet zimy.
A proces udomowiania dziko żyjących psów zaczął się wtedy,
gdy zwierzęta te zaczęły dobrowolnie podchodzić do ludzkich osad,
tak jakby same dokonały pewnego wyboru.
Trudno rozsądzać, czy więcej na tym straciły, czy zyskały, ale mówienie
o dzisiejszym psie tak jakby ciągle był dzikim i niezależnym od człowieka
stworzeniem, jest nieporozumieniem.


ludzka pewnosc siebie zawsze wyprowadza mnie z rownowagi


Mnie też. Szczególnie, gdy ludzie z wielką pewnością siebie wypowiadają się
na tematy, o których mają bardzo mgliste pojęcie.

I na tym kończę moje wynurzenia na "psie tematy", bo widzę, że odchodzimy
coraz dalej już nie tylko od tematyki grupy, ale nawet i tego wątku.

Mała Mi

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: przemoc i glupota w innym wydaniu

Mała Mi <tnser@klub.chip.plwrote in message



Współczesny pies domowy naprawdę bardzo się różni od dziko
żyjących wilków czy szakali.
Ewolucja gatunku, w której człowiek miał oczywiście niemały udział,
doprowadziła do tego, iż większość psów po prostu nie mogłaby już żyć
pod gołym niebem. Chociażby ze względu na rodzaj sierści bardzo wiele
z nich nie byłaby w stanie przetrwać tam najlżejszej nawet zimy.


hmm... u mojego Wujka (na wsi) po obejsciu biega sobie pies. teoretycznie
powinien byc na uwiezi, ale prawo mozna jakos tam obejsc, wywieszajac
na furtce tabliczke o wolno biegajacym potworze (wrrrr...), coby listonosze
nie musieli codziennie cerowac sobie spodni.
otoz ten dziwolag posiada bude, zima ocieplana, do ktorej czasem (noca, lub
gdy prazy slonce) zaglada.
i teraz tlumaczenie pointy : chociaz Wujek nie kocha swojego podopiecznego
tak bardzo, zeby trzymac go w domu, a tym bardziej w TRZYPOKOJOWYM
MIESZKANKU
NA 3 PIETRZE W BLOKU, jak czynia to RASOWI milosnicy canis familiaris
(dobrze
przepisalem nazwe ?), przetrwal on mnostwo, najciezszych nawet zim; gdy sa
ostre mrozy, pozwala mu sie poszukac schronienia w sieni, jednak to on o tym
decyduje. i prosze mi wierzyc - szuka schronienia dopiero w bardzo mrozne
noce, poza tym na przemarznietego nie wyglada. duzo ruchu i solidny wikt
(o Jezu, a czy on aby na pewno dostaje odpowiednie skladniki ? Wuj z
pewnoscia
katuje jego uklad pokarmowy, nie dajac mu wszystkich mineralow i przysmakow
zalecanych przez Polskie Towarzystwo Kynologiczne...) robia swoje.
a to dopiero chory uklad. juz pedze zadenuncjowac w kolach "zielonych"
niecne
praktyki mego Wuja - sadysty, ktory czyni z ukochanymi naszymi canisami
familiarisami bezecenstwea straszliwe. w ramach wyroku powinien przez 40 lat
trzymac u siebie w mieszkaniu cala sfore psow. i je kochac.


Mnie też. Szczególnie, gdy ludzie z wielką pewnością siebie wypowiadają
się
na tematy, o których mają bardzo mgliste pojęcie.


pogadaj sobie z wlasnym psem, ciekawe za jak bardzo mgliste uznalabys _jego_
pojecie na w/w temat ?

P.S.: nie, nie uwazam, ze wiewiorke mozna trzymac w mieszkaniach. mozna
cytowac.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Co to za zwierzę????
Michal Jankowski napisał(a):


Canis familiaris?


Teraz go przemianowano na Canis lupus familiaris, czyli pies domowy jest
po prostu podgatunkiemwilka.

pzdr
Quasi

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Co to za zwierzę????


| Canis familiaris?

Teraz go przemianowano na Canis lupus familiaris, czyli pies domowy jest
po prostu podgatunkiemwilka.


wszyscy czekaliśmy na to wyjaśnienie

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Tatusiu!!! Proszę cię, NIE RÓB MI WSTYDU!!! :(((((
Dana33, daj sie....
> wypierdolic jakiemus Palestynczykowi jezeli juz ten domowy pies nie zaspakaja
twoich piczoplasow... Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: W kraterze wulkanu odkryto nowy gatunek wielkie...
aleee,der Haushund to pies domowy,der Hausrat -sprzęt domowy itp
znależli mallomysa czyli mała mysza,albo zła mysza,chyba,że mysa
oznacza coś nieokreslonego,poza dotychczasową klasyfikacją
sorki ale nie krzystam z wikipedii,tylko własnych Naturfuhrer Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Pytanie do właścicieli psów i ogrodów.
www.easypet.pl/Artykul-6.aspx
Dość drogie takie strefowanie ogrodu.
Może kiedyś, na wzór obroży dla szczekliwych psów, zaproponuje się
obroże na [biiip!] dla psów?

Pes może mieć problemy z nerkami. Warto go fachowo przzebadać.
A jeśli nie ma to:


Dedukuję, że w ogród {doktorowoewowy} mogą, nawet w gości,
przychodzić inne psy, suki.
Wasz rezydent wtedy po prostu "odznacza", jako własne skrapiając,
znaki pozostawiane przez gości.
Znam opowieści o takich psach [i kotach! - to z mej autopsji], nigdy
nie znaczących moczem mieszkań, obejść domów, co gościom potrafią
buty ni z tąd, ni z owąd, obsikać.

Znawcy odczytują to tak, że pies domowy wyniuchał ślad zaznaczania
butów, nogawek, pończoch przez "tamtego" psa/ kota - "to ja mu
odpowiem zapachowo, że też ten jego zapach swoim zapachem odświeżę".

Warto zerknąć więc na zachowanie psa-gościa, i na obwąchiwanie gości
rodzaju homo przez swą psinę.

Inna rzecz, że w ogrodzie powinien być rejon z luźnym piachem, dla
oddawania długu naturze przez psy, tamże powinny być te psy
doprowadzane, na siłę przerywając im sikanie i załatwianie innych
defeko-potrzeb, po zaciągnięciu i odczekaniu, aż pies zrobi swoje
głośne i pochwalne podzięki
powinny być mu zadane. W innym
miejscu oddawanie długu należy karcić, szybko za każdym razem
doprowadzając psa w rejon jego ubikacji. Tak wychować można nawet
wiekowego psa, w nowe miejsce sprowadzonego. Wiek psa nie gra
większej roli - tylko metoda kija i marchewki w połączeniu.

Warto, by to samo pytanie zadała {Dr E.} na to forum:

forum.gazeta.pl/forum/f,128,Zwierzeta.html
Może tam Agora nie wyoszczędziła porad oddelegowanych tam
specjalistów. A włączają [włączały] się tam do doradzania zawodowi
psów układacze, dziwnie ostatnio jakoś inaczej nazywani...

D. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Poradźcie! jak przekonać nadwrażliwych rodziców?!
Poradźcie! jak przekonać nadwrażliwych rodziców?!
........................że nie każdy pies to potencjalny killer??? Mam od
wielu lat swój własny dom, no ale rodzice czuwają nad nami cały czas :-) mam
5 letnią córkę, obecnie czekam na 2 dzidzię. W lutym kupiliśmy z mężem 6
miesięcznego Goldena. Najpierw była awantura i obraza przez 2 tygodnie, że po
co nam taki duży pies??? I w ogóle po co nam pies???!!! Takie tam.Poniewaz
Goldi jest przemiły, po jakimś czasie przekonali się do niego i wręcz
polubili.No właśnie...do wczoraj. Kiedy to zadzwoniła mamy koleżanka i
powiedziała, że jej 2 letnie dziecko pogryzł ich domowy pies za to, że ten
dmuchał mu w sierść......efekt? zszywany policzek i ucho :-(((. Rodzice
wpadli w szał. Że nasz też nas pozjada, żeby go oddać póki czas, pierdu,
pierdu...Nie pomogły argumenty, że:
1. Nie znamy tego psa, nie wiemy jak był traktowany, jak wychowowany,
2. Dzieciak jest niesamowitym ancymonem, z pewnością mordował psa non-stop,
aż ten stracił cierpliwość,
3.Że nie można zakładać, że jesli pies X ugryzł to i Y ugryzie,
4. Bo gdybyśmy tak rozumowali, to spójrzmy jak wielu rodziców krzywdzi swoje
dzieci....z zabijaniem włącznie..czy z tego powodu rzadne dziecko nie powinno
mieć rodzica????
Fakt, Wiki czasami dokucza Goldiemu, ale krzyczę wtedy na nią, nie pozwalam
jej, wydaje mi sie że on nas kocha, jest bardzo rodzinnym psem ( jak to
Goldeny) Nigdy nie okazał wobec nas agresji. Kochani, co robić??? Jak z nimi
rozmawiać? Jak uspokoić?Tata powiedział, że gdyby spotkało to któreś z moich
dzieci- nigdy by nam tego nie wybaczył :-( Pomocy!!!!!!!!!!!!!!
Patrysia.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Zagadka pochodzenia psa dingo rozwiązana
Ciekawe, ze jest to niby pies domowy a nie daje sie
'do konca udomowic'.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: poważne pytanie w medcznej sprawie
nie o to pytasz... wiem...
ale mój domowy pies miał....
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Chyba jestem psychiczna?????czy przewrażliwiona???
Witam serdecznie

Jestem z wykształcenia weterynarzem i nie chcę się absolutnie wymądrzać, ale mam
kilka uwag:-)
Przede wszystkim doskonale rozumiem, że martwisz się o dziecko, nawet jeżeli
Jesteś przewrażliwiona, to normalne, bo chyba każda mama jest:-)
Natomiast co do psa: jeżeli jest to pies wychowywany w domu, a nie biegający po
łąkach z innymi psami, regularnie szczepiony i odrobaczany, to nie masz się o co
martwić. Nawet jeżeli pies zachoruje , to Twoje dziecko nie ma szans, zeby się
od niego zarazić-chorób przenoszących się z psa na człowieka, jest mały odsetek
i prawie zerowa szansa ,aby pies domowy na takie dolegliwości zapadł-nie będę
wdawała się w szczegóły dolegliwości.Jeżeli jesteście zmuszeni do mieszkania z
teściami, proponuję zrobic maleństwu na wszelki wypadek testy, aby wykluczyć
alergię.Prawda jest to, że dzieci wychowujące się ze zwierzętami, bardzo rzadko
są alergikami na sierśc i substancje odzwierzęce.
Natmist rozumiem, że nie kazdy musi psy kochać, te mniej , czy bardziej
rozpieszczone. Pamiętaj jednak, że mieszkasz w domu u teściów i świetym prawem
teścia, jest to , by pies w jego domu zachowywał sie tak jak to teściowi
odpowiada. Jednak dziecko jest Wasze i rodzice mogą sobie nie życzyc tak czułych
kontaktów dziecka i psa. Jednak delikatnie dodam, że dziecko od małego mające
tak życzliwy konakt z psem czy innym zwierzęciem, rozwija się szybciej, w
przyszłości ma życzliwy stosunek do zwierząt, uczy się altruizmu-a tego chyba
dla naszych dzieci chcemy?? Nie bez powodu coraz więcej ośrodków stosuje w
przypadku dzieci autysycznych dogoterapię.
Troche współczuję dzieciom rodziców , wypowiadajacych się: :obrzydliwy,
rozpaskudzony pies", bo później te dzieci będą miały taki sam stosunek do
zwierząt, a to bardzo smutne-proszę mnie nie linczować, to moje osobiste
zdanie:-)I nie chodzi mi o to, by dziecko było wylizywane przez psa.
Trzeba zachować zdrowy umiar i nie przesadzać w żadną stronę.Uważam , ze wiele
osób wypowiadających się w tak kategoryczny, zacietrzewiony spoób, mających
negatywny stosunek do psa wychowywanego w domu, po prostu nigdy psa w domu nie
miało-i chyba nawet lepiej:-) Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: PRYWATA - szukam domu dla psiaka
witam wieczornie
tutaj jest do poczytania o cane corso
www.molosy.pl/canecorso/historia_canecorso.htm
skrotowo ale waznie - to pies wymagajacy odpowiedniego wychowania, jest
energiczny i bywa ostry do innych psow. jak kazdy molos wymaga intensywnej
pracy wychowawaczej nie tylko przez pierwszy rok ale wlasciwie przez cale
zycie. nie jest psem nadajacym sie do kojca czy boksu przy domu!!! jest to
typowy pies domowy:))) a rownoczesnie swietny obronca.

pieski w lecznicy nie maja udowodnionej rasy, sa jednakze okreslone jako cane
corso. stale ma z nimi kontakt psi behawiorysta - okresla psiaki jako wesole,
pogodne, bez agresji, bez zbytniego leku. ale niestety nie mozna zapominac ze
te psiaki sporo przeszly. prawdopodobnie byly przez cale swoje krotkie zycie
trzymane w zamknieciu. nie wiemy jeszcze jak zachowuja sie na dworze bo nie
moga jeszcze wychodzic. ale jak sie otwiera boks to chetnie wybiegaja na
korytarz:)) najwiekszy Max napewno bedzie psem charakternym, jest bardzo
energiczny. chetny do zabawy i podgryzania Melisy.
jesli chodzi o potencjalne choroby - nieststy nie bedzie wiadomo co jeszcze
moze wyjsc. psiaki byly bardzo nieodzywione wiec nie wiadomo na razie czy nie
ma jakis ubytkow na kosccu. czy nie pojawi sie jakas dysplazja, krzywica, czy
cos innego.
nie ukrywam ze przygarniecie kazdego z tych psiakow to spora odpowiedzialnosc i
pelna swiadomosc ze moze sie to wiazac z nakladem czasu i rowniez pieniedzy.

oczywiscie jesli beda jakiekolwiek pytania to chetnie odpowiem
tutaj sa najnowsze fotki psiakow
www.forum.molosy.pl/showthread.php?t=4209&page=17




Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Stary umierajacy na rak apies i male dziecko?
taaaa, to jest pies domowy - czlonek rodziny....



Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Mojemu psu odpierdoliło
kup sobie książkę
No, nareszcie psy będą mogły przekonać się, jak niebywale bystrzy są ich
właściciele. Odkrywając przed nami sekrety i ukryte znaczenia psiego języka,
psycholog Stanley Coren pozwala nam nawiązać autentyczny dialog z mieszkającymi
z nami pod jednym dachem psami.

"Lektura obowiązkowa dla wszystkich właścicieli psów....Ta książka może się
okazać najważniejszą w waszej bibliotece."

Profesor Stanley Coren jest wykładowcą psychologii na Uniwersytecie Kolumbii
Brytyjskiej, autor The Left-Hander Syndrom, Inteligencja psów, Sleep Thieves,
What Do Dogs Know? ,Dlaczego kochamy psy? Prowadzi własny program telewizyjny
Good Dog! Mieszka w Vancouver, w Kolumbii Brytyjskiej, w Kanadzie.

Opierając się na poważnych badaniach nad zachowaniem zwierząt, biologii
ewolucyjnej, a także na latach własnych doświadczeń, Coren dowodzi, że
przeciętny pies domowy jest w stanie rozumieć ludzką mowę na poziomie
dwuletniego dziecka.

Wprawdzie rozmowy na poziomie Lassie, wykreowane przez hollywoodzką fabrykę
snów możemy odłożyć między bajki, ale dzięki Corenowi przekonujemy się, że
prawdziwe porozumiewanie się z psami, daleko wykraczające poza ramy wydawania i
słuchania komend, jest możliwe.

Coren zajmuje się nie tylko słowami, dźwiękami, działaniami i znakami, jakimi
my możemy przekazywać psom rozmaite komunikaty, ale także opisuje znaki i
komunikaty, jakie one wysyłają do nas.

Łatwe do zastosowania sposoby, dzięki którym my, ludzie możemy naśladować
język, w jakim psy porozumiewają się miedzy sobą, sugestywne rysunki,
objaśniające subtelności mowy ciała, oraz podręczny słowniczek i rozmówki w
pieskim, czynią z tej książki niezastąpiony podręcznik dla miłośników psów,
dzięki któremu będą mogli nawiązać prawdziwy, głęboki kontakt ze swoimi
ulubieńcami.

www.eogrodnik.pl/pozycja.php?id=205&PHPSESSID=bd3954e1a2e796e708cf6eea9a0ec40e





Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Uwaga na psy
NIE WIERZĘ!
że to pies tak zrobił dziecku.
Chyba że nic przez kilka tygodni nie jadł.Bo nie dni.
Pies domowy tak się by nie zachowaŁ!
a może w domu był kot? Jeśli tak - to mamy sprawcę.
Ale "tatuś" musiał być dobrze pijany. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Seniorka Tula (labrador) czeka na kochający dom!
Seniorka Tula (labrador) czeka na kochający dom!
Tula, starsza czarna dama z siwą mordką, labrador. Zabrana do domu ze
schroniska potrzebowała... jednej minuty, aby pokazać, że ona nadal kocha i
ufa człowiekowi, a drzemie w niej labrador z krwi i kości – po przekroczeniu
progu szybko chwyciła piłkę do pyska i radośnie zaczęła merdać ogonem. Taka
właśnie jest Tula – oddana człowiekowi, ufna, chętna do zabawy i pieszczot.
Spędziła 5 miesięcy w schronisku, i choć brak ruchu i pobyt w boksie wpłynął
na jej masę znacząco, nie odcisnął piętna na psim zdrowiu i psychice.
Uwielbia spacery, wodę, aportowanie, zna podstawowe komendy, nie wykazuje
agresji wobec dzieci ani wobec innych psów, a jedyne, czego jej brakuje, to
prawdziwej miłości człowieka, który odwzajemni jej przywiązanie i z którym
będzie dalej mogła cieszyć się beztroskim psim życiem.
Tula ma ok. 7-8 lat, została dokładnie przebadana i jest zdrowym psem. Ma
problemy ze wstawaniem, co związane jest z jej masą, którą już powoli zaczyna
tracić.
Jest zachipowana, wysterylizowana, zaszczepiona, odrobaczona. Bez problemów
podróżuje samochodem, tramwajem oraz autobusem. Pies idealny, zakochany w
człowieku. Choć niemłoda, jednak psią mądrością przewyższa niejednego
labradora – jest z niej prawdziwy wierny towarzysz. Brakuje jej tylko
kochającego właściciela i własnego domu – może właśnie Ty przytulisz Tulę?

Tula obecnie znajduje się pod opieką Fundacji Pomocy Labradorom PRIMA i
przebywa w domu tymczasowym w Poznaniu. Historia Tuli na forum Fundacji Pomocy
Labradorom PRIMA:
www.fundacjaprima.pl/forum/viewtopic.php?t=299&postdays=0&postorder=asc&start=0
Warunki adopcji :
Nie wydajemy psów na łańcuch, do budy, ma to być typowy pies domowy.
Osoba chętna do zaadoptowania Tuli musi zgodzić się na wizytę przedadopcyjną
oraz zobowiązuje się podpisać umowę adopcyjną.

Dane kontaktowe:
aleksandra.maciejewska@fundacjaprima.pl
tel. 603 464 603
gg 6154002 Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Moja kota - co robić?
Dopiero wczoraj dotarłam do weterynarza (niestety, wcześniej nie mogłam). Przez
tydzień nie było mnie w domu i odkryłam, jak piękną rzeczą jest spanie przez
całą noc. Mój chłopak nie miał tego szczęścia (nie wyjechał ze mną) i po
tygodniu mojej nieobecności wygląda jak zombie (bo z reguły to ja wstaję w nocy
i próbuję kotę uciszyć).
Dzisiaj wieczorem odbiorę krople ziołowe, które mam kocie podawać. Wetka
odradziła normalną farmakologię, zresztą sama w głębi duszy byłam jej przeciwna.
Jeśli krople ziołowe nie pomogą, to wetka radziła nam zaczekać... rok (hehheheh)
aż kota się może uspokoi (no bo jest jeszcze bardzo młoda), albo właśnie koci
psycholog. Nie wiem, jaki jest koszt takiego - z kasą na razie u mnie krucho,
więc będę się starała jednak na razie radzić sobie sama.

Jako że kota otwiera już wszystkie drzwi w domu, wyrzucanie jej z pokoju
niewiele daje, bo nawet jak przystawi się coś do drzwi, to będzie skakała na
klamkę przez kilka godzin, do oporu - czyli do momentu, aż ktoś w końcu nie
wytrzyma i do niej wyjdzie. Wymyśliliśmy natomiast nowy sposób zajęcia jej -
jako że zupełnie nie boi się wody (włazi czasami pod prysznic, jak się myję), to
po prostu moczymy trochę jej futro, a wtedy przez jakiś czas jest spokój, bo się
wylizuje. Jeśli to się jej znudzi, to następnym razem rozsmaruję jej trochę
masła. Wiem, że to dziwne pomysły, ale naprawdę jesteśmy już zdesperowani
(szczególnie po nocy,kiedy zrzuciła z lodówki koszyk ze słoikami - naprawdę
musiała się namęczyć, żeby to zepchnąć).
A w sobotę jadę z nią do domu moich rodziców. Rodzice mają w domu psa i dwa
koty. Jeździłam z nią już wcześniej i zauważyłam, że zwierzęta moich rodziców po
krótkim czasie są nią tak zmęczone, że wręcz uciekają przed nią. Pies domowy,
który jest w sumie półkotem umysłowym i stoi najniżej w hierarchii domowej, z
reguły daje sobie włazić kotom na głowę, ale w stosunku do mojej po jednym dniu
traci cierpliwość zupełnie. Jednak dom rodziców jest bardzo duży i moja kota ma
tam mnóstwo miejsca do biegania. Powoli dochodzę do wniosku, że dachowce średnio
nadają się do małych mieszkań. Moja kota jest dachowcem stuprocentowym i chyba
wolałaby żyć w większej przestrzeni... Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: jaka to rasa?
ale rodzina canis familiaris - pies domowy! ;))))))
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Rhodesiany z Łodzi!!!
Rhodesian w Polsce "hoduje się" całkiem normalnie. To jak najbardziej domowy
pies wystarczy godzinny spacer dziennie i reszte dnia może przespać (oczywiście
na kanapie).Polecam ! Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Czteroletnia suczk - ratlerek szuka domu! SZCZECIN
Czteroletnia suczk - ratlerek szuka domu! SZCZECIN
Malutka, czteroletnia suczka została wyciągnięta ze schroniska przez
wolontariuszy szczecińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Trafiła do schroniska po śmierci swojej właścicielki - starszej kobiety, dla
której była najważniejsza, u której siedziała na kolanach, która poświęcała
jej każdą wolną chwilę - to właśnie można wywnioskować po obserwacji jej zachowań.

Ratlerka trafiła do mnie przerażona. Broniła się gryzieniem (a właściwie
nieporadnym łapaniem zębami) przed każdym gwałtowniej okazanym jej gestem.
Nadal jest niepewna w stosunku do mnie - jednak z każdą godziną pobytu u moim
mieszkaniu ufa mi coraz bardziej i pozwala na coraz więcej. Wystarczy okazać
jej czułość, poświęcić czas i otworzyć przed nią swoje serce. To typowy pies
domowy - kocha siedzieć na kolanach, potrafi prosić, od początku pobytu u mnie
ani razu nie szczeknęła.

Nowy właściciel musi jednak wiedzieć, że trzeba będzie popracować nad suczką -
od nowa zdobywać jej zaufanie - przez okazywanie jej miłości, czułości
systematycznie dążyć do tego, żeby suczka zaufała w pełni po tym, co zgotował
jej los... Mi się udaje, może i Ty spróbujesz?

Nie nadaje się do domu z dziećmi. Czułaby się idealnie u samotnej osoby lub u
starszego małżeństwa.

Czy dasz szansę tej przerażonej kruszynce?

tel. 506249144


img222.imageshack.us/img222/7331/dscn5285ch3.jpg
img217.imageshack.us/img217/3308/dscn5292zn4.jpg
img183.imageshack.us/img183/2278/dscn5294cz1.jpg
img204.imageshack.us/img204/1359/dscn5295nj6.jpg
img231.imageshack.us/img231/9504/dscn5301gj6.jpg Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: DWA slodkie szczeniaczki
Dlaczego pinczerek nie dla kazdego?
To pies domowy maly tyle ze dosc halasliwy.
Mojej mamy to nawet spiewa. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Gdyby ktoś ukradł boksera, może pies by dzisiaj...
jak można boksera przywiązać do budy.Sama mam bokserkę i jest to typowo domowy pies. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Na warszawskiej Pradze pies zagryzł nastolatkę
mike-great napisał:

> Ty z tą genetyką. Definicja rasy to definicja. A nie jakaś "genetyczna
> definicja rasy".

Nie tylko niewiele wiesz o genetyce, ale rowniez nie masz pojecia o frazeologii
jezyka polskiego. Definicji ras jest wiele, chociazby za PWN:

RASA [fr.], biol. w systematyce zool. jednostka taksonomiczna niższa od gat.,
występująca na ogół niezależnie od formy typowej gat., różniąca się dość
istotnymi cechami dla taksonomii danej grupy; rozróżnia się (w zależności od
kryteriów): rasę geograficzną (podgatunek), rasę fenologiczną — o odrębnym
czasie występowania cyklu biol., i rasę ekologiczną, zajmującą odrębną niszę
ekologiczną; w botanice pojęcie rasy jest węższe niż w zoologii; rasy roślin
różnią się gł. dziedzicznymi cechami fizjologicznymi. W zootechnice rozróżnia
się: rasy prymitywne (mały wpływ człowieka, większy warunków naturalnych), rasy
przejściowe (prymitywne uszlachetnione), rasy kulturalne (powstałe gł. pod
wpływem intensywnej i długotrwałej pracy hod.), służące też do uszlachetniania
ras prymitywnych i przejściowych.

PIES DOMOWY, Canis familiaris, [...] w wyniku mniej lub bardziej świadomej
selekcji i krzyżowania wyhodowano ok. 400 ras i odmian psa domowego, różniących
się wzrostem, masą ciała, pokrojem, użytkowością, umaszczeniem i innymi cechami;
- przyczyna tych wszystkich roznic jest NIC INNEGO jak podloze GENETYCZNE
[przyp. thannatos].

> To może w USA jest "genetyczna definicja demokrcji",
> pozwalająca zabijać ludzi w imię ropy naftowej?

Zapraszam na Forum Swiat - mozesz tam znalezc wiele moich wypowiedzi na ten temat.

> ten "Amstaff" z Warszawy nie był "rasowy" ani rodowodowy, więc czystość
> materiłu genetycznego może pozostawiać dużo do życzenia pod kątem twoich badań.

Moze nie doczytales - mieszance moga miec cechy danej rasy (w tym przypadku
amstaffa) - roznica polega na ich przekazaniu potomstwu. Skoro napisano, ze byl
to amstaff, to znaczy, ze ten pies mial cechy amstaffa, nawet jesli nie byl
"czysty".

> A jeśli ktoś wystawia psa do walki - jak już mówiłem - jest skończonym debilem,

Zgoda.

> SZKOLENIE DO WALK I WALKI PSÓW SĄ PÓKI CO W POLSCE ZAKAZANE!

W USA tez - od 105 lat.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Małe gepardy uratowane w warszawskim zoo
A Szanowny Pan to żywe je ?
Mhh - klatka ?
Pies domowy - teren domu + smycz poza.
Krowa - obora przez zimę + pastwisko w lecie.
Człowiek - mozliwosci ekonomiczne ograniczone o przepisy
państwowe i zwyczaje miejscowe. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: MIELEC-POZNAŃ proszę o pomoc
MIELEC-POZNAŃ proszę o pomoc
Sunia jest bardzo lagodna, oddana do schroniska jako pies domowy. Nauczona
czystosci. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Klęska Bojar - rozmowa z prof. Konradem Kuczą- ...
pod względem genetycznym psy to wilki. Genetycznie nie mozna mówić o istnieniu
oddzielnego gatunku pies domowy, to po prostu wilk. tak wychodzi z badań
genetycznych... więc wśród przyjaciół wilki (choć psy) zająca zjadły..:) Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Rzeź na wysypisku
Nie uważam aby dobrym rozwiazaniem było odstrzelanie psów, są przecież inne
sposoby. Jezeli była tam "dzika" suka to ją powinno sie złapać i zawieźć do
schroniska. Żaden domowy pies a tymbardziej w stadzie nie poszedłby na
wysypisko. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Suczka - ratlerek wyciągnięta ze schroniska!
Suczka - ratlerek wyciągnięta ze schroniska!
Malutka, czteroletnia suczka została wyciągnięta ze schroniska przez
wolontariuszy szczecińskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Trafiła do schroniska po śmierci swojej właścicielki - starszej kobiety, dla
której była najważniejsza, u której siedziała na kolanach, która poświęcała
jej każdą wolną chwilę - to właśnie można wywnioskować po obserwacji jej zachowań.

Ratlerka trafiła do mnie przerażona. Broniła się gryzieniem (a właściwie
nieporadnym łapaniem zębami) przed każdym gwałtowniej okazanym jej gestem.
Nadal jest niepewna w stosunku do mnie - jednak z każdą godziną pobytu u moim
mieszkaniu ufa mi coraz bardziej i pozwala na coraz więcej. Wystarczy okazać
jej czułość, poświęcić czas i otworzyć przed nią swoje serce. To typowy pies
domowy - kocha siedzieć na kolanach, potrafi prosić, od początku pobytu u mnie
ani razu nie szczeknęła. ;)

Nowy właściciel musi jednak wiedzieć, że trzeba będzie popracować nad suczką -
od nowa zdobywać jej zaufanie - przez okazywanie jej miłości, czułości
systematycznie dążyć do tego, żeby suczka zaufała w pełni po tym, co zgotował
jej los... Mi się udaje, może i Ty spróbujesz?

Nie nadaje się do domu z dziećmi. Czułaby się idealnie u samotnej osoby lub u
starszego małżeństwa.

Czy dasz szansę tej przerażonej kruszynce?

tel. 506249144


img222.imageshack.us/img222/7331/dscn5285ch3.jpg
img217.imageshack.us/img217/3308/dscn5292zn4.jpg
img183.imageshack.us/img183/2278/dscn5294cz1.jpg
img204.imageshack.us/img204/1359/dscn5295nj6.jpg
img231.imageshack.us/img231/9504/dscn5301gj6.jpg Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Posokowiec Bawarski Samiec
Tak, z doswiadczenia (rowniez wlasnego) zaproponuje Ci sterylizacje. Po
pierwsze nieprawdziwy jest mit o szkodliwosci sterylizacji. To bardzo prosty i
krotki zabieg, ktory m.in. eliminuje ryzyko wielu innych chorob u suki.
Poczytaj z reszta tutaj: www.vetserwis.pl/sterylizacja_pies.html
(polecam czesc pt. "obiegowe falszywe opinie o sterylizacji"). Ze swojej strony
moge powiedziec, ze moj pies - suka owczarka niemieckiego, jest
wysterylizowana, ponadto wysluchalam wielu opinii fachowcow, hodowcow,
weterynarzy i gwarantuje Ci, ze jest to najrozsadniejsze wyjscie. Po drugie,
nieprawdziwym jest rowniez mit, "ze suka raz w zyciu musi miec szczeniaki".
Jest to jeden z najglupszych z calej serii bzdurnych mitow. Suka wcale NIE MUSI
miec szczeniakow. Co wiecej ciaza, wbrew obiegowym opiniom nie eliminuje ryzyka
chorob - jak np. powszechnego u suk ropomacicza. Przyczyniaz sie za to do
powiekszenia ilosci psow, jakby tych malo bylo w schroniskach - a sa to
zazwyczaj psy z takich wlasnie miotow - "bo suka przeciez musiala", albo "bo
taka ladna, a rodowod przeciez niepotrzebny". Poza tym caly szereg warunkow,
ktore pies/suka musi spelnic tez nie jest glupio pomyslany - chodzi o to aby
przekazany zostal najlepszy material genetyczny (zarowno jezeli chodzi o
eksterier jak i psychike psa). Kojarzenie pary tez jest niezwykle istotne -
porownuje sie przodkow psa i suki, dbajac o to aby nie mialy ich wspolnych.
Jest to caly skomplikowany proces wymagajacy czasu, wiedzy, doswiadczenia i
srodkow finansowych. Poza tym planujac taki miot, zazwyczaj z duzym
wyprzedzeniem znajduje sie odpowiedzialnych nabywcow na szczeniaki.
Rozpisalam sie troche i nie wiem czy udalo mi sie ujac tak jak chcialam.
Konkludujac, nie bierzmy sie za cos na co nie mamy warunkow ani kwalifikacji;
nie prowadzmy bezsensownej produkcji pieskow - tych i tak jest duzo; nie
uszczesliwiajmy tez na sile naszych psow (jest wiele, starych, naturalnych
psich popedow, ktore niekoniecznie nalezaloby realizowac, to nie wilk, ale pies
domowy) - a raczej pomyslmy o tym co pozytywnie wplynie na ich zdrowie i
samopoczucie.

pozdrawiam i mam nadzieje, ze przemyslisz to, o czym pisalam Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Pies, który zjadł wszystkie rozumy
Nic takiego, gdyby tak zliczyc wszystkie komendy na jakie nasz domowy pies
reaguje: lezec, zostan... to tez by sie ich troche zebralo, ale najlepiej
rozumieja jedz. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Pies, który zjadł wszystkie rozumy
Kazdy pies tak potrafi
Nic takiego, gdyby tak zliczyc wszystkie komendy na jakie nasz domowy pies
reaguje: lezec, zostan... to tez by sie ich troche zebralo, ale najlepiej
rozumieja jedz. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Dlaczego te zmiany w zalatwianiu pol paszportu?
Komentator powinność służby swej rozumiał
(Pan Tadeusz, II ksiega)

Chart u nóg mych zadławił mojego kochanka
Bonończyka! Ach, była to rozkoszna psina!
Miałam ją w podarunku od księcia Sukina
Na pamiątkę; rozumna, żywa jak wiewiórka,
Mam jej portrecik, tylko nie chcę iść do biurka.
Widząc ją zadławioną, z wielkiej alteracji
Dostałam mdłości, spazmów, serca palpitacji.
Może by gorzej jeszcze z moim zdrowiem było;
Szczęściem, nadjechał właśnie z wizytą Kiryło
Gawrylicz Kozodusin, Wielki Łowczy Dworu,
Pyta się o przyczynę tak złego humoru.
Każe wnet urzędnika przyciągnąć za uszy;
Staje pobladły, drżący i prawie bez duszy.
"Jak śmiesz", krzyknął Kiryło piorunowym głosem,
"Szczuć wiosną łanię kotną tuż pod carskim nosem?"
Osłupiały czynownik darmo się zaklinał,
Że polowania dotąd jeszcze nie zaczynał,
Że z Wielkiego Łowczego wielkim pozwoleniem,
Zwierz uszczuty zda mu się być psem, nie jeleniem.
"Jak to? krzyknął Kiryło, to śmiałbyś, hultaju,
Znać się lepiej na łowach i źwierząt rodzaju
Niżli ja, Kozodusin, Carski Jegermajster?
Niechajże nas rozsądzi zaraz Policmajster!"
Wołają Policmajstra, każą spisać śledztwo:
"Ja, rzecze Kozodusin, wydaję świadectwo,
Że to łani; on plecie, że to pies domowy:
Rozsądź nas, kto zna lepiej źwierzynę i łowy!"
Policmajster powinność służby swej rozumiał,
Bardzo się nad zuchwalstwem czynownika zdumiał
I odwiódłszy na stronę, po bratersku radził,
By przyznał się do winy i tym grzech swój zgładził.
Łowczy udobruchany przyrzekł, że się wstawi
Do cesarza i wyrok nieco ułaskawi;
Skończyło się, że charty poszły na powrozy,
A czynownik na cztery tygodnie do kozy.
Zabawiła nas cały wieczor ta pustota,
Zrobiła się nazajutrz z tego anegdota,
Że w sądy o mym piesku Wielki Łowczy wdał się;
I nawet wiem z pewnością, że sam cesarz śmiał się". Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Musze sie wyzalic:(
taki pies domowy to też rodzina Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Musze sie wyzalic:(
chmurka_szuka_sznurka napisał:

> taki pies domowy to też rodzina

Jeszcze moze psisko polize to i chwila przyjemnosci sie znajdzie Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: czy psie odchody mogą być dla nas groźne ?
Dziecko ktore pobrudzu raczki psim gownem i wsadzi te raczki do buzi
moze zarazic sie pasozytami ...

Tak samo pies domowy ktory najpierw wylize sie pod ogonem, a potem liznie
dziecko po twarzy, przenosi na niego niebezpieczne pasozyty. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: czy psie odchody mogą być dla nas groźne ?
pia.ed napisała:
> Tak samo pies domowy ktory najpierw wylize sie pod ogonem, a potem liznie
> dziecko po twarzy, przenosi na niego niebezpieczne pasozyty.

?????
ZADBANY pies domowy nie ma zadnych pasozytow....

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Uwaga...!!! poradzcie!!! POMOZCIE!!!! PROSZE was
> bylem juz u lekarzy.

Z regoly strata czasu i pieniedzy.

> Ale raz jest lepiej raz gorzej - po tym wszystkim co przezylem do tej pory

> Fajnie ze mi pogacie dziekuje wam!!! jestes tacy fajni!!!!

> Np na pamiec i koncentracje pomaga mi LECYTYNA 1200 forte - psycholog by
> nie pomogl jestem pewien na bank!!

> no ale potrzebuje cos zeby postawilo mnie na nogi , nadalo sens memu zyciu.

> na pewno sa takie leki nieuzaleznajace POMOZCIE!!!

> Obiecuje ze bede pisal o tym jak mi pomoze!! odp

W twojej sytuacji bardzo by ci pomogl mily zwierzak domowy PIES, z ktorym
bys sie zwiazal.

To doskonala terapia wychowywanie psa.

Pies jest najlepszym przjacielem czlowieka.

Pomysl o tym powaznie, to nie zart.

Obecnie dzieci ktore maja powazne schorzenia fizyczne wlasnie leczy
sie zwierzetami:

posiadanie psa, Love Birds, papuzki, jazda konna, czy plywaniem z delfinami!

Badz pozytywny, ustal sobie cele zycia i je realizuj wspinajac sie po
drabinie.

Polecam ci szczeniaka ktorego wychowasz na DUZEGO psa:

Labrador, Doberman, czy Wilczur.

Nie ma lepszej terapi jak sie zwiazesz z psem, przyjaciel na cale zycie!
Po za tym bedziesz mogl sie zajac jego tresura co zajmie ci troche czasu
i odprezy. Oczywiscie to kosztuje.

Ty potrzebujesz OSTREGO psa abys mogl sie zajac jego tresura.
Zacznij od ksiazki o treaowaniu psow do celow samoobrony.

Wierz mi, PIES to najlepszy doktor!
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Bezdomna psica, adopcja, aborcja... - długie
Bezdomna psica, adopcja, aborcja... - długie
Cześć,

mam problem i potrzebuję informacji, ewentualnie skierowania na jakąś stronę (lub do osoby/miejsca), gdzie mogłabym uzyskać pomoc.

Buduję dom na wsi. Blisko Warszawy, ale jednak średnio cywilizowana to wieś, zważywszy na liczbę błąkających się bezpańskich psów. Jeden z takich psów, konkretnie kilkuletnia spora suka, ukochała sobie właśnie mój teren. Nikt (stróż, majster, robotnicy) jej stamtąd nie przeganiał, a wręcz przeciwnie - zaczęto dawać jej jeść, mniej lub bardziej regularnie, co ją niezwykle ośmieliło. Krótko mówiąc, postanowiła "u nas" zamieszkać.

Błyskawicznie się wszyscy do niej przyzwyczailiśmy, bo jest przemiłą towarzyszką. Z informacji pozyskanych nie-wiadomo-skąd wynika, że to pies domowy, przez kogoś wyrzucony. A ponieważ po przeprowadzce i tak planowaliśmy psa nabyć lub przygarnąć, to stwierdziliśmy, że skoro jest - niech już zostanie.

Umyliśmy, zaszczepiliśmy, no to czas na sterylizację lub tabletki - a tu zonk, "nie można nic zrobić, bo suka ma właśnie cieczkę". Stan budowy jest niezbyt zaawansowany i sprawa jeszcze potrwa, zatem nie ma tam nijak miejsca na gniazdo dla szczeniąt - a nie wiadomo, czy suka nie zdążyła przypadkiem już w ciążę zajść. Nie możemy również wziąć psa do mieszkania, bo żyjemy w straszliwej ciasnocie z małymi dziećmi i dwoma kotami - naprawdę nie da rady. Samą sukę komuś pewnie na zimę wciśniemy na przechowanie, albo może już da się jakoś ją ulokować w murach lub ogrzewanej budzie. Natomiast szczenięta kompletnie odpadają, nie ma takiej opcji, z wielu względów.

I teraz takie mam pytania:
Czy w Warszawie można zrobić takiej "podejrzanej" suce USG i ewentualnie aborcję? Jeśli tak, to gdzie?
Jak długiego czasu potrzebuje suka, aby "stanąć na nogi"? Czy po zabiegu zostaje w klinice?
Jakie jest ryzyko takiego zabiegu?
Kiedy powinno się to zrobić?
Ile to (mniej więcej) kosztuje?

Gdyby ktoś mógł mi udzielić jakichkolwiek wskazówek, bardzo bym była wdzięczna. Dzięki z góry za informacje.
joanek Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Dr. Clark i jej kuracje a pasożyty i alergia
Dr. Clark i jej kuracje a pasożyty i alergia
Ostatnio wśród moich znajomych zapanowała moda na dr Clark i jej książkę.
Przejrzałam pobieżnie. Ale nie o to chodzi. Otóż poprzez tych znajomych
dotarliśmy do firmy zajmującej się produkcją i rozprowadzaniem artykułów
opisywanych w książce. W związku z tym mam pytanie, czy któraś z mam
stosowała te nalewki? Bo skontaktowała się z nami przedstawicielka firmy i
jej sugestie są takie:
Alergia u Weroniki to wynik zatrucia organizmu przez pleśń/grzyby na ścianie
starego mieszkania.
O ile się tego nie pozbędziemy, rokowania są wręcz tragiczne.
Na szczęście mieszkamy już w nowym domu, ale zatrucie organizmu pozostaje, a
poza tym mamy kwiaty i psa. Pies domowy, odrobaczany, ale to i tak źle. (
oczywiście, wiem, że pies i kwiaty to potencjalne źródła alergenów, ale Młoda
nigdy nie reagowała wziewnie, tylko pokarmówka)
No i w związku z tym wszystkim zalecana jest młodej kuracja na pasożyty,
które na pewno są. To 17 dni brania określonej ilości kropli nalewek (
Nalewka z łupin orzecha czarnego
Nalewka z piołunu ekologicznego
Nalewka z goździkow ekologicznych ).Na to strasznie się zapalił mój mąż.
Czy to któraś stosowała? Ja sobie daruję, bo za tydzień idę do dr M. (
wczoraj byłam z młodą u audiologa, płyn w uszach aż bulgocze, ale lekarka
strasznie się ucieszyła, że idziemy do dr M, bo to jej znajoma, "świetny
lekarz, polecam ją mamom", więc kuracja będzie szła dwutorowo.
Nie wiem, co o tym myśleć, bo jeśli u młodej wyjdą robale( w pewnym sensie
mam taką nadzieję, bo już nie wiem, co eliminować, a zmiany są i steryd nie
pomaga. Całe noce siedzę i trzymam jej ręce, bo twarz wygląda fatalnie)to
leczymy się wszyscy. a ja nie moge zastosować chemii bo karmię, mały też
chyba nie, bo mały. Jedynie homeo lub nalewki.
No i jest jeszcze ten "rewelacyjny do likwidacji robali i candidy zapper".Nic
konkretnego na forum na ten temat nie znalazłam.
Podaję wam link , możecie poczytać same:
www.drnatura.pl/pasozyty.htm


Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Język Polski - pomoc :( :( :(
Część II – pisanie własnego tekstu w związku z tekstem literackim zamieszczonym w arkuszu.

Wybierz temat i napisz wypracowanie nie krótsze niż dwie strony (około 250 słów).
Temat 1. Carska Rosja i jej stolica. Na podstawie załączonych fragmentów Pana
Tadeusza i Dziadów cz. III napisz, czym charakteryzowało się życie ludzi
w Rosji początku XIX wieku.

[...] Mieszkałam w pałacyku, tuż nad Newą rzeką, [...]
Otóż na me nieszczęście, najął dom w sąsiedztwie
Jakiś mały czynownik1 siedzący na śledztwie;
Trzymał kilkoro chartów; co to za męczarnie,
Gdy blisko mieszka mały czynownik i psiarnie! [...]
Nieraz się nalękałam. Serce mi wróżyło
Z tych psów jakieś nieszczęście: tak się też zdarzyło.
Bo gdym szła do ogrodu pewnego poranka,
Chart u nóg mych zadławił mojego kochanka
Bonończyka! Ach, była to rozkoszna psina!
Miałam ją w podarunku od księcia Sukina
Na pamiątkę; rozumna, żywa jak wiewiórka,
Mam jej portrecik, tylko nie chcę iść do biurka.
Widząc ją zadławioną, z wielkiej alteracji
Dostałam mdłości, spazmów, serca palpitacji.
Może by gorzej jeszcze z moim zdrowiem było;
Szczęściem, nadjechał właśnie z wizytą Kiryło
Gawrylicz Kozodusin, Wielki Łowczy Dworu,
Pyta się o przyczynę tak złego humoru.
Każe wnet urzędnika przyciągnąć za uszy;
Staje pobladły, drżący i prawie bez duszy.
„Jak śmiesz, krzyknął Kiryło piorunowym głosem,
Szczuć wiosną łanię kotną tuż pod carskim nosem?”
Osłupiały czynownik darmo się zaklinał,
Że polowania dotąd jeszcze nie zaczynał,
Że z Wielkiego Łowczego wielkim pozwoleniem,
Zwierz uszczuty zda mu się być psem, nie jeleniem.
„Jak to? Krzyknął Kiryło, to śmiałbyś hultaju,
Znać się lepiej na łowach i źwierząt rodzaju
Niźli ja, Kozodusin, Carski Jegermajster?
Niechajże nas rozsądzi zaraz Policmajster!”
Wołają Policmajstra, każą spisać śledztwo:
„Ja, rzecze Kozodusin, wydaję świadectwo,
Że to łania; on plecie, że to pies domowy:
Rozsądź nas, kto zna lepiej źwierzynę i łowy!”
Policmajster powinność swej służby rozumiał,
Bardzo się nad zuchwalstwem czynownika zdumiał
I odwiódłszy na stronę, po bratersku radził,
By przyznał się do winy i tym grzech swój zgładził.
Łowczy udobruchany przyrzekł, że się wstawi
Do cesarza, i wyrok nieco ułaskawi;
Skończyło się, że charty poszły na powrozy,
A czynownik na cztery tygodnie do kozy.[...]

(Adam Mickiewicz, Pan Tadeusz, Warszawa 1982)

[...] Tu ludzie biegą, każdego mróz goni,
Żaden nie stanie, nie patrzy, nie gada;

1 czynownik – urzędnik niskiej rang





BŁAGAM O POMOC! DOBRZI LUDZIE POMÓŹCIE!
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: mrożonki
 ._         The little penguin sat on the shore,
_@__        watching Bart Ogryczak write the letter
    ~~~~~   on the memorable day of nie, 23 lut 2003 at 22:30 GMT


O tak, np. jamniki ;-P


 Jeszcze. Dorzucam wypowiedź mojej szanownej Ciotki, która na piesach się
 trochę zna. Wypowiedź przeformatowana i wyrównana.

--------8<-----------Katarzyna-Maciaszek--<maciachowa(at)chruptak.plukwa.net

Pies pochodzi od wilka. wilk, likaon  i hiena pochodza wspolnie od innego
przodka nie pamietam jakiego. Pies domowy nijak sie z hieny nie
wywodzi, tylko z wilka. Do przezycia potrzebuje polowania stadnego.
STADNEGO - dlatego tak dobrze  w rodzinie ludzkiej sie pies czuje, ze
jest to jego zastepcze stado, z ktorym moze polowac. Moze polowac w
grupie innych psow (wtedy oczywiscie media podaja ze klusuje) razem z
czlowiekiem na polowaniu, moze polowac na czlowieka (bandyte albo zaginione
dziecko), moze polowac na kota, oczywiscie rola czlowieka to UMIEC tak oszukac
psa, zeby to polowanie skonczylo sie pelnym ciagiem zachowan - polowanie,
rozszarpanie, zjedzenie. Polujemy na dziecko zgubione w lesie, rozszarpujemy
zabawke-pileczke, gryzak jutowy, zjadamy chleb, karme. Tak sie szkoli najlepsze
psy na swiecie - aby pie snie umial odroznic, czy jest oszukiwany czy tez nie
jest oszukiwany. Polowal na dziecko a je chlebek :-))) Jak mu czlowiek nie
powie - polujemy na cos tam to na wlasna lape podejmie polowanie np na dywan -
zeby go zabic i na koniec rozszarpac oczywiscie... rozszarpac na drobne strzepy
(MOJ PIES ZNISZCZYL/ROZSZARPAL MI DYWAN - JEST GLUPI) Kot jak nie musi polowac,
bo nie jest glodny - to nie poluje. Nie ma instynktu stadnego i jest mu doskonale
obojetne co czlowiek robi, czy idzie polowac czy nie. Jak pojdzie to kot
chetnie mu przeszkodzi w tym polowaniu np ploszac wczesniej zwierzatko z
kryjowki. Ot - brak wspolpracy bo koty nie wspolpracuja w stadzie. Kot szybciej
umrze z glodu , niz da sie przekonac do wspolpracy. No i OK. Pies to pies, kot
to kot.

Co do odwagi kota, ktory staje naprzeciw psa i chce z nim walczyc.
jeszcze odwazniejszy w takiej sytuacji jest szczur. Zaatakowany, bez
szansy na ucieczke rzuca sie na czlowiecza glowe/twarz. Skacze przy
tym dostatecznie wysoko. Nalezaloby bardziej podziwiac szczury jak
koty za odwage.


| Najlepiej porównując skuteczność polowań psowatych i kotów. ;-


Jest facet - nazywa sie Tomasz Pecolt, ma stado psow border collie-
rzuca im pilke leca wszystkie ale tylko jeden wybrany ma prawo te
pilke zlapac. Inne psy przekladaja polowanie na te zabawe i
"zaganiaja" pilke z bokow zeby ten jeden mial szanse ja zlapac - to
bedzie wspolna kolacja przy swiecach. Wprawdzie lapie i zagryza jeden
ale zra wsie pozniej i dlatego warto wspolpracowac. Na 300 rzutow maja
300 takich samych zachowan - 300 udanych polowan :-) Tylko ze pilki nie
lykaja na koniec - co sie beda wyglupiac zjedza sobie to co w misce :-)
W oparciu o instynkt polowania najlatwiej wyszkolic psa.

--------8<----------------------------------------

I tyle.

Q. (Ewentualne odpowiedzi do autorki powyższego wycinka proszę)

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Podobienstwo i analogie dowodza wspolnego przodka czy wspolnego tworcy?


"darked" <darek.ke@gmail.comwrote in message On Sep 27, 5:51 am, "Pszemol" <Psze@PolBox.comwrote:

| Argument kreacjonistow jest inny.
| Tworca "ulepil" jednego chrzaszcza, jednego banana i jednego psa/wilka.
| Reszta to "mikroewolucja" czyli selekcja w obrebie juz istniejacych cech.
| Uzywaja okreslenia "rodzaj", dosyc nieprecyzyjnego - zgodze sie - ale
| okreslenie czysto naukowe "gatunek" tez jest nieprecyzyjne.

1. Widac dalej 'lepil' ich na roznych etapach rozwoju Ziemi. Baraminy
nie zaczynaja sie w jakims mistycznym punkcie (szkielet psa
[orginalnie krolika] z prekambru ktos widzial?) tylko skamienialosci
roznych baraminow wystepuja w roznych warstwach geologicznych.


Albo tak to dla nas wyglada...


2. Spytaj czy czlowiek i malpa to jeden baramin czy dwa. Po uzyskaniu
niechybnej odpowiedzi iz czlowiek i malpa to dwa calkiem rozne
baraminy draz dalej i sprobuj sie dowiedzec co sprawia ze 350tys
gatunkow zuczkow rozniacych sie wygladem/zwyczajami/srodowiskiem/DNA w
stopniu nieporownywalnie wiekszym klasyfikujemy jako jeden barami a
szympansy i ludzi jako dwa.


Kreacjonisci wymiguja sie od precyzyjnego definiowania tego pojecia
ale maja bardzo dobra wymowke: naukowcy tez spieraja sie w sprawie
pojecia "gatunek". Co to jest gatunek? Ja sie uczylem w szkole rzeczy
typu "jak sie nie krzyzuje to odrebny gatunek", a potem okazalo sie
ze wsrod ryb NA PORZADKU DZIENNYM sa krzyzowki pomiedzy
gatunkami, ze wilk i pies domowy to odrebne gatunki, a nie maja
problemu z krzyzowaniem sie wzajemnym, i tak dalej...

Trudno wiec uzywac argumentu ze kreacjonisci nie moga sie dogadac
w sprawie baraminu skoro naukowcy tez nie moga sie dogadac
w sprawie znaczenia pojecia gatunku.


3. gatunek/rzad etc to pojecia sztuczne, takie szuflady w ktore
wpychamy zmiennosc wystepujaca w przyrodzie. Bariery rozrodcze nie sa
szczelne, mamy hybrydy zarowno wsrod roslin jak i zwierzat, quasi-
gatunki -ostre podzialy nie sa mozliwe.


Otoz to - dlaczego wiec czepiasz sie o to samo kreacjonistow?


| Czy jest jakas *metoda naukowa* potrafiaca udowodnic powstawanie
| nowych rodzajow, rzedow roslin/zwierzat?

Krzyzowki miedzyrodzajowe zadowola Twoja ciekawosc? Prosze:
http://en.wikipedia.org/wiki/Cama_%28animal%29
http://en.wikipedia.org/wiki/Wolphin

A tu znane juz Darwinowi krzyzowki pomiedzy _rodzinami_:
http://en.wikipedia.org/wiki/Gamebird_hybrids


Nie, nie zadowalaja. Delfin i orka to w sumie dla kreacjonisty dwa delfiny...
Pies i wilk to dla kreacjonisty dwa psy. Kurczak czy bazant to dwa ptaki.
Nie ma z tym kreacjonizm problemu: wariacje w obrebie baraminu.


| Nie chodzi mi o domyslanie sie, zgadywanie i tym podobne teologie.
| Chodzi mi o TESTOWALNA teorie w rygorach metody naukowej.

Calkiem niedawno stworzenie nowego gatunku bylo uwazane przez
kreacjonistow za niemozliwe. Nowe gatunki np. slonecznika stworzono
calkiem niedawno w labie i poznaje sie mechanizmy jak owo roznicowanie
zachodzi: http://www.sciencedaily.com/releases/2006/10/061024010411.htm
Poczekaj troche... ;-)


Chcesz powiedziec ze niedlugo wezmiesz grusze i jablon, zaplemnisz
kwiaty jabloni pylkiem z kwiatow gruszy i zamiast jablek na jesien
bedziesz zbieral na jabloniach zielone wiewiorki? :-)


| Nie widze DOWODOW NAUKOWYCH po stronie biologow - widze
| tylko luzne interpretacje obserwacji i tworzenie nietestowalnych teorii.

Gubie sie troche. Przeczytales strone polecona przez Enzo i zakladasz
ze wszystkie opisane tam przyklady zostaly objasnione post hoc (= zero
przewidywan przed dokonaniem odkrycia, proba naciagniecia teorii od
faktow juz po ich odkryciu)? Toz podstawowe zalozenie z XIXw mowi o
wspolnym pochodzeniu organizmow i zanim zobaczylismy pierwsze prazki
na chromosomach czlowieka i szympansa czy porownali ich sekwencje
zalozenie bylo iz beda one podobne lecz nie identyczne (descent with
modifications). Bez tego ewolucjonizm gryzlby piach.


Podoba mi sie Twoj argument o "przewidywaniach" post hoc...
To wlasciwie jedyne co mnie do tej pory zaczyna przekonywac.
I jedyne z czym prawdopodobnie kreacjonizm bedzie mial
problemy z uporaniem sie.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Kontynuacja rozmow o Bogu
Ok sprobujmy podyskutowac na temat nieskonczonosci..
To co pisze jest oparte glownie na tym co pisze Swiatlo, ale nie tylko.
Dlaczego jest nam tak trudno zaakceptowac pojecie "nieskonczonosc" ? Przeciez
dla kazdego (no dla prawie kazdego) jest logiczne, ze nie ma i nie moze byc
najwiekszej liczby na swiecie bo zawsze moge sobie dodac do najwiekszej jakiejs
liczby jeszcze inna i powszanie wieksza itd. itd....Jak widac liczby moga byc
nieskonczone i tu nie ma sprzeciwu. Ale liczby "per se" sa abstraktem dopoki za
nimi nie kryja sie pojecia - nie potrafimy juz sobie np. wyobrazic ze moze byc
np. nieskonczenie wielka ilosc krzesel, samochodow, domow czy atomow.. bo nasza
ludzka logika mowi nam ze te "liczby" sa ograniczone przestrzenia (swiatem,
kosmosem itp.) Tak samo jak nie potrafimy sobie wyobrazic ze moze istniec jakas
nieskonczenie wysoka temperatura (arytmetycznie oczywiscie mozliwa) bo niby
skad miala by sie brac ta energie do jej podwyzszenia..
Problem jest w tym, ze nasz umysl/mozg nie jest stworzony do rozpatrywania
takich dylematow.. nasz mozg jest stworzony do umozliwienia na jak najbardziej
optymalnego przetwania na tym swiecie... nikt sie nie dziwi, ze nasz domowy
pies czy kot (nie mowiac juz o komarych czy mrowkach, ani sloniach) takich
dylematow nie zna.. ot i caly problem.. jak widac jestesmy tak zarozumiali, ze
uwazamy, ze dla nas/ludzi jest wszystko mozliwe..duzy udzial w tym maja wlasnie
religie wmawiajace nam, ze jestesmy stworzeni na obraz i podobienstwo Boga.

Teraz znowu do Swiatly.. bo znowu nie moge..
Cytuje: "Czyli od minus nieskonczonosci. Zatem w tej calej nieskonczonosci fakt
stworzenia ziemi musi byc punktem kulminacyjnym tej nieskonczonosci"
koniec cytatu.
Postarajmy sie wniesc troche porzadku do tego belkotu..
Otoz Swiatlo myli dwie sprawy: liczbe jako abstrakt i liczbe odzwierciedlajaca
konkretny wymiar fizyczny (patrz moje uwagi na poczatku) Dla przykladu: kazdy z
nas wie ze istnieja w matematyce liczby ujemne. ALE TO JEST TYLKO APARAT
MATEMATYCZNY - nic wiecej. Istnieje liczba 4 jablek, ale nie istnieje liczba -4
jablek (minus) niezaleznie od jakichkolwiek konstrukcji myslowych dla dzieci
dla zrozumienia sensu liczby ujemnej (mam pozyczone 4 jablka itp.) Podobnie jak
wszyscy wiemy, ze 1/2 + 1/2 = 1 i uznajemy to za normalne. Ale przeciez, gdy ja
juz podziele jablko na dwie polowki to nawet jak juz je zloze to nie bedzie juz
to jablkiem (podobnie jak przepilowane na dwie polowy krzeslo nigdy juz nie
bedzie calym krzeslem chociaz matematycznie oczywiscie tak) - i to jest ten
problem. Nie moze zyb zadnej minus nieskonczonosci !!
Wyobrazmy sobie prosta droge na pustyni.. od horyzontu do horyzontu..
W jakakolwiek strone bysmy nie poszli to przy kazdym kroku zawsze bedziemy
robic nastepny metr do przodu.. Oczywiscie mozna by sobie wyobrazic sytuacje,
ze kladziemy na tej drocze kamien, idziemy w jedna strona 10 metrow, potem
wracamy do kamienia, idziemy w druga strone 10 metrow i stwierdzamy sobie
dumnie: teraz przeszedlem minus 10 metrow drogi.. Nawet jezeli jest to
(matematycznie) prawda, nie ma przeciez dla nas zadnego sensu i nie zmienia
faktu, ze zrobilismy 10 metrow, nic mniej i nic wiecej..
Niech sobie kazdy zada (moze dziwne) pytanie: gdzie ja bylem gdy mnie nie
bylo/zanim zostalem zaplodniony/stworzony? Tylko na pierszy rzut oka wyglada to
dziwnie.. przeciez ten swiat istnial przede mna i bedzie istnial gdy juz mnie
nie bedzie.. moze bolesne, ale kazdy racjonalnie jest w stanie to zaakceptowac.
Dlaczego nie jestesmy wiec w stanie zaakceptowac mysli ze podobnie jak jest to
z nami, z kazda jednostka, nasz wszechswiat powstal tez z "czegos" i kiedys i
sie skonczy.. a powstal z jakiegos nieznanego nam i niepojetego "super
wszechswiata" podobnie jak i my powstalismy przy "pomocy" naszych rodzicow.

Z reszta wywodow Swiatly dam sobie spokoj: po prostu jest to dla mnie belkot
bez jakiegokolwiek sensu, ale byc moze jestem po prostu zbyt glupi, prosty i
nieinteligentny aby to zrozumiec..
Swiatlo, prosze.. napisz mi O CO CI TAK NAPRAWDE W TYM CHODZI !! PROSZE..

Jezeli wiec nie zakladamy tego ze Bog zastosowal owego kwestionowanego wyboru
> punktu ze zbioru nieskonczonego, to jak wiec nastapilo to stworzenie Ziemi po
> tym calym czasie jaki minal od minus nieskonczonosci?
> Jedyna wiec odpowiedzia jest teza o nieskonczonej ewolucji Boga, ktora
znalazla wreszcie kulminacje w pewnym punkcie i sie urzeczywistnila stworzeniem
Ziemi.
> Taka nieskonczona ewolucja musialaby wiec byc krzywa odwrotnie asymptotyczna,
> czyli taka ktora wzrasta stopniowo od punktu zerowego. Na przyklad cos w
> rodzaju arcus tangens. Zatem Bog w dawnej przeszlosci chociaz istnial, to
> jednak musial byc tak "maly", ze praktycznie nie istnial. Zatem nie byl
Bogiem,
>
koniec cytatu
ptaszek
idiota


Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Młody mix labrador wyżeł szuka domu!
Młody mix labrador wyżeł szuka domu!
przeklejone z:
www.fundacjaprima.pl/forum/viewtopic.php?t=292&postdays=0&postorder=asc&start=0
Historia Lakiego jest prosta. Zakupiony został jako labrador , niestety jak to
czesto bywa cena nie czyni cuda ,ponieważ z Lakiego nie wyrósł 100% labrador
,jak zapewniało ogłoszenie . Jest to mix labradora,doga i wyżła o charakterze
100% labradora . Pies rósł i pragnął spędzać z człowiekiem czas ,jednak jego
zbytnia żywiołowość nagrodzona została uwiązaniem go do łańcucha . Dziś ma
około 7-8 miesięcy i całe swoje szczenięce życie spędzał w samotności.
Przejechał pół Polski w poszukiwaniu szczęścia . Pies jest kontaktowy ,
pozbawiony agresji , lubi inne psy i suczki , uwielbia zabawy , wodę ,długie
spacery, nie broni swoich zasobów , pozwala się dotykać i uwielbia osoby
,które poświęcają mu czas. Jest bardzo wdzięcznym psiakiem , uwielbia
przytulanie, najchetniej nigdy ,by się nie rozstawał z osobą ,która go
głaszcze i da mu odrobinę miłości. Zachowuje czystość w mieszkaniu . Zjada
troche zachłannie jedzenie i zawsze towarzyszy przy osobie ,która je ,ale
spowodowane jest to tym,że wcześniej karmiony był bardzo rzadko ( jest
wychudzony , wystają mu żebra) . Laki robi ogromne postępy, chętnie się uczy i
wszystko go ciekawi , odkrywa uroki życia na nowo . Troche cierpliwości i
miłości a zyskają Państwo wspaniałego członka rodziny .

Warunki adopcji :

Nie wydajemy psów na łańcuch ,do budy , ma to być typowy pies domowy .
Szukamy kochającej rodzinki ,ale odradzałabym malutkie dzieci ,bo może je
przewrócić .
Osoba chętna adoptowac Lakiego musi zgodzić się na wizytę przedadopcyjną
(herbatka zapoznawcza z naszymi wolontariuszami , miła rozmowa o psiaku )
Osoba chetna zobowiązuje się podpisać umowę adopcyjną .
Pies zostanie wydany do nowego domu po zabiegu kastracji
Laki posiada wszystkie szczepienia i książeczkę zdrowia .

Dane kontaktowe

Basia
E-mail barbara.kaminska@fundacjaprima.pl
gg: 7737435
tel 607960803
images48.fotosik.pl/202/87868e3b9e8f5b6dmed.jpg
images49.fotosik.pl/202/13cb01c0763c0eabmed.jpg
images50.fotosik.pl/203/96a28414b1617aecmed.jpg
images45.fotosik.pl/202/41970eb31f983a15med.jpg Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Uwaga : posłowie PiS klamia jak bure suki
Bura Suka - pies domowy (łac.: Canis familiaris), rasy nieznanej,
maści burej, wiek nieokreślony. Przypuszczalnie jeden z nieślubnych
potomków sowieckiego agenta - Szarika. Stała się sławna dzięki
Ludwikowi Dornowi vel Żelazny Ludwik. Bura Suka nękała Ministra
Dorna i jego rodzinę, defekując na trawnik położony w bezpośrednim
sąsiedztwie domu Pana Ministra oraz wyjąc wieczorami pod oknami jego
mieszkania.

Zatrzymana przez CBŚ, Bura Suka wyparła się wszelkich zarzutów i
kłamliwie próbowała obciążyć odpowiedzialnością za nie bulteriera
Kaczyńskich. Nic dziwnego, że Minister Dorn uznał ją za symbol osoby
niewiarygodnej i szerzącej kłamliwą propagandę.

Najprawdopodobniej bure suki były symbolem kłamstwa już od czasów
Smoka Wawelskiego.

Pierwsze informacje o Burej Suce ujawnił ówczesny wicepremier Ludwik
Dorn w rozmowie z Moniką Olejnik w Radio Zet:

"Dlaczego ja mam dyskutować z artykułem, którego autor skłamał jak
bura suka."
Cytat ten był odpowiedzią na tekst w "Financial Times", w którym
niedokładnie zacytowano wypowiedź ministra Dorna o "pijakach i
zomowcach" w służbie cywilnej.

Emocjonalne związki pana Dorna z Burą Suką osiągnęły tak wysoki
poziom, że pan minister zdecydował się na zamieszkanie z nią oraz
przedstawienie jej szerszemu gronu zaufanych współpracowników.
Doniosła ta chwila miała miejsce w dniu 09.05.2007, kiedy to – już
jako marszałek sejmu Najjaśniejszej IV Rzeczypospolitej - pan Dorn
przyprowadził sympatycznego czworonoga do siedziby parlamentu. Przy
tej okazji na jaw wyszło, że Bura Suka ma na imię Saba.

Oprócz względów towarzyskich (przedstawienie Sabie kolegów z
koalicji), panem marszałkiem kierowała również głęboka wrażliwość na
cierpienia zwierząt i troska o zdrowie psychiczne suki, którą - jak
stwierdził - "wziął do pracy, bo jej samej w domu nudno".

Niestety, wszystko wskazuje na to, że Sabcia nie była w stanie
docenić dobroci i uczucia ulokowanego w niej przez marszałka i -
najprawdopodobniej cynicznie inspirowana przez Szarika, Donalda
Tuska lub innych wrogów narodu - próbowała nadużyć zaufania pana
Dorna. Tylko w ten sposób bowiem wytłumaczyć można nagłe
zainteresowanie suką, wykazane ostatnio przez odpowiednie służby.

Na przełomie maja i czerwca 2007 r. zaobserwowano, że Saba jest
wyprowadzana na codzienne spacery przez funkcjonariuszy Biura
Ochrony Rządu, którzy pilnują, aby suka nie kontaktowała się z
podejrzanym elementem (na przykład liberałami lub masonami), a także
nie dawała się obwąchiwać pod ogonem obrzydliwemu wygolonemu pudlowi
imieniem Achim, zamieszkałemu po sąsiedzku. (...)
spieprzajdziadu.com/muzeum/index.php?title=Bura_suka Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Maz sie zakochal, co robic?
Sagiee, TAK, masz rzucić gary, oddać dziecko opiekunce( w miare rozsadku, i nie za ladnej, bo takie historie tez
juz znam, ze opiekunka "bara- bara" z mezem a potem jeszce powiedzaiła Pani domu - wiesz, ty mozesz miec
kazdego a ja chce tylko jego...:-), wiec ostrożnie) Zobacz siebie w bardzo krytycznym swietle, popatrz jak sie
zmieniłaś, jak sie ubierasz, jak sie poruszasz, czy nadal potrafisz EKSPONOWAC SIEBIE, popatrz na osobę która
byłaś, co utraciłas? Blask oczu, radość, odrobine szaleństwa? Nawet w seksie. Notabene - zweryfikuj wasze
zycie seksualne. KONIECZNIE pogadaj z przyjaciólkami jak one to robia, czym zachęcaja, wabią, czy sa lepsze od
Ciebie w łóżku - bez obrazy ale mężczyźni mają swoje fantazje, zeby czuli się szcześliwi muszą czuś ze ich
kobieta je uwalnia..., wyzwala, zachęca, kusi... No jednym słowem ZMIEŃ SIE CHOĆ TROSzKĘ!!. On wyraźnie
potrzebuje czegoś nowego - przecież potrafisz mu to dać, NOWA SIEBIE+głęboką, czułą miłość. Tego nie da sie
odrzucić! Saggi i ogromna moja prośba - rzeczywiście jesteś "nienormalna", nie zachowuj sie wiecej jak pies
domowy, chce mieć inna kobiete? Powiedz - prosze , kochanie, coż uznałam Twoje potrzeby ale niestety, musisz
także uznać moje, nie będzie wspołnych obiadków, dogadzania, prania skarpetek - jesteś SAMODZIELNY
UCZUCIOWO? ok, bądz też samodzielny w sposobie swojego życia. SAgii JESTES OSOBNYM CZŁOWIEKIEM<
JESTES WSPANIAŁĄ KOBIETĄ - PEŁNĄ MIŁOŚCI I CZUŁOŚCI, POTRAFISZ SIE POŚWIĘCAĆ. CZAS - zeby Twoj
mąż to zauważył, pamiętaj, zobaczy to tylko wtedy gdy mu to ODBIERZESZ!!!. I jescze jedno - wiem, co mówie
przeżyłam to na swojej skórze, mój mąż nie widział NICZEGO dokąd nie zostało mu to w pełni i z cała
konsekwencja odebrane!!! Łącznie z seksem, sorry ze o tym pisze to Twoja bardzo intymna sprawa ale
radziłabym Ci także dać mu jasno do zrozumienia, ze utrata Ciebie oznacza utratę DOMU ze wszystkimi
konsekwencjami (wsparcie, ciepło, seks, darmowa siła robocza). Ja odrzuciłam mojego meża w pełni - łacznie z
seksem. Było mi o tyle "latwiej", ze byłam w totalnej depresji, już nie miałam zadnej nadzieii. Tobie jest b. trudno ale
niestety - zachowujesz sie sama tak, ze on tym bardziej NIE ZAUWAZY CIEBIE, nie pozwól mu przyjmować
smsów w domu, ani zadnej innej korespondencji. Pwiedz- przykro mi stary, ale pania tego domu jestem ja i dokąd
tu mieszkam a Ty przebywasz ze mną pod jednym dachem, nie życzę sobie JEJ obecności w tym domu, bo póki
co to jest jescze wasz WSPOLNY DOM. NIe cierp w milczeniu, daj jasno do zrozumienia, ze wraz z jego decyzją -
ZASADY waszego zycia ulegają kompletnej zmianie, NIE ON DYKTUJE WARUNKI, teraz TY także masz swoje
warunki tzn - jego wybor, jego decyzja i KONSEKWENCJE (zmiana Twojego myśleniea i nastawienia). I jeszce
jedno KONIECZNIE znajdz kogoś - kto Ci pokaże, że TY także mozesz kogoś zachwycić!!! Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: jak pozbyć się kotów! długie
czytam, czytam i włos mi się jeży:)
nie zamierzam Cię zakopać po szyję w ziemi bo rozumiem Twój problem.
przez posesję rodziców od wielu lat przebiega "koci szlak". nie
wiedzieć czemu, wszystkie okoliczne koty z uwielbieniem biegają
przez , akurat, ich podwórko, załatwiając po drodze swoje sprawy.
mama, kociara od zawsze, miłośniczka zwierząt wszelakich została
doprowadzona do takiego stanu że rzucała w koty czym się dało.
tudzież zainwestowała w szlauch i oblewała koty strumieniem wody gdy
tylko je widziała.
miłośniczki kotów to dziwi? a mnie nie. jak długo można, wychodząc
rankiem na taras, cofać się do domu z odruchem wymiotnym? z jakiej
to przyczyny kobieta z dyskopatią ma min. dwa razy dziennie myć, tak
myć płytki przed domem? dlaczego rodzice nie mogą posiedzieć z
powodu smrodu w ogródku? gdy okoliczne koty podczas swych wędrówek
niszczyły kwiaty i warzywa - rodzice wszędzie posiali trawę. koty
chodzą bo muszą - przecież nie przefruną:) ale ze smrodem współżyć
nie potrafili. nie wiem ile kotów codziennie przemierzało działkę,
ale byłam, widziałam, wąchałam - fetorek był niezły. dlaczego akurat
przez tą działkę biegł koci szlak - kto wie.
ale, Naatka , do czego zmierzam. u rodziców rozwiązaniem okazał
się...kot. a raczej kocica. kanapowy piecuch, który na podwórku
zmienia się w groźnego drapieżcę i goni okoliczne koty z terenu aż
miło. po śmierci poprzedniego kota rodzice długo nie mogli przekonać
się do pomysłu aby wziąść następnego. (tak, ta straszna kobieta
oblewająca koty wodą miała wcześniej ... kota).
otóż kocica, nauczona co jej wolno, a co nie swoje potrzeby załatwia
w najdalszym kącie ogródka. a ponieważ bardzo pilnuje aby jej kumple
nie kręcili się po jej terenie - problemu praktycznie nie ma.
a jeśli chodzi o Twój problem, że kot załatwiał się na wycieraczkę,
obsikiwał drzwi - cóż, trzeba go było nauczyć gdzie wolno to robić.
i wykastrować. prawdopodobnie wtedy nie obsikiwałby wszystkiego jak
leci:)
natomiast jeśli chodzi o smrodek panujący w mieszkaniu kociarzy,
powiem tak: jaki człowiek taki smrodek. u jednych 3 koty i zapach
jaśminu u innych 1 kot i smród kloaki. a jeszcze u innych żadnych
zwierząt a zapaszek że fuj:) duży pies, dwa koty, dwa żółwie i sześć
osób - tyle było w domu rodzinnym. nigdy nic nie nieprzyjemnie nie
pachniało. sprzątaliśmy - po prostu. ale faktycznie niektórzy nie
czują smrodu bijącego od ich zwierząt. będąc z wizytą u znajomej nie
mogłam przełknąc łyka herbaty i zawzięcie nalegałam na oglądanie
ogrodu. a powodem był jej pies. domowy pupil o zapachu gnijącego
mięsa. dodam że znajoma to miłośniczka zwierząt mająca na posesji
jeszcze cztery psy i niezmierzoną ilośc kotów. przykre. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Antywątek
Ja już tylko tak na koniec-też chciałabym móc roztaczać takie naturalistyczne,
niemalże rajskie wizje,ale rzeczywistość(poza malutkimi oazami,jak ta własności
M.J.)jest już całkiem inna.Nie można do sztucznie stworzonych gatunków odnosić
się tak jak do dzikich a niewątpliwie pies domowy(Canis familaris),kot
domowy,świnia domowa,krowa,kura(i inne z przymiotnikiem domestica lub
familaris)to stworzone przez człowieka gatunki(drogą selekcji,krzyżowań)i o ile
część z nich jest w stanie przeżyć w zupełnie dzikich warunkach.Tak więc za
populację tych zwierząt w 100% odpowiada człowiek.Mam nadzieję,że te
naturalistyczne przekonania M.J.nie odnoszą się także do pomocy lekarskiej dla
jego podoopiecznych.Gdyby do domowych zwierzat stosować te same prawa co dzikich
to powinniśmy puścić naszych pupili do lasu,niech sobie same polują,giną w
czasie ciężkich zim,zostają zagryzione przez większe drapieżniki(tylko gdzie
znaleźć takie 100% naturalne środowisko,gdzie nie ingeruje człowiek dokarmiając
sarny,zające,gdzie daleko do obejść z łatwą zdobyczą w śmietnikach).Ja osobiście
mam bardziej personalistyczne podejście do moich zwierząt,czuję się w 100% za
nie odpowiedzialna i chcę aby mogły się ze mną cieszyć jak najdłużej,a jest to
udowodnione,że sterylizacja zapobiega wielu częstym chorobom-jeżeli mogę to
zrobić dla mojego przyjaciela to filozoficzne rozważania i moje odczucia
związane z tym,że ja rozmyślam,że po zabiegu to jednak boli(a zwierzak sam nad
tym nie rozmyśla i już po kilku dniach po prostu zaczyna normalnie funkcjonować)
schodzą na dalszy plan.O przetrwanie gatunku Canis familaris troszczą się
hodowcy,tak więc gatunek na pewno nie zniknie,a mieszańce już teraz są tworzone
np.z wilkiem albo odtwarzanie ras,które zastąpiono potem innymi bodajże np.ogar
polski-odtworzenie więc w razie potrzeby "gatunku kundelek"nie bedzie problemem.
A moje sumienie nie pozwala mi filozofować o zagładzie gatunku w sytuacji gdy
często wspaniałe osobniki psy i koty,których żaden z przedstawicieli ich
"stwórców" nie chce przygarnąć giną z powodu braku pokarmu,otruwania,chorób z
powodu złego odżywiania i zbyt bliskiego kojarzenia na tak małym terenie i
często zbytniego zagęszczenia,wpadania pod samochody i poddawania eutanazji
przez osoby,które też wolałyby aby ktoś te zwierzaki przygarnął,ale już lepiej
uśpić niż pozwolić aby padły w męczarniach.Szanowny M.J a czy pomyślałeś co
stanie się z tymi teraz tak sielankowo u Ciebie żyjącymi stworzeniami gdy zmieni
się Twoja sytuacja albo Ciebie zabraknie?Pewnie,że można powiedzieć-ale co
przeżyły to ich,a potem to już mniej ważne.Każdy ma prawo do własnych przekonań
i myśli,ale postępowanie już powinno być mądre i rozsądne-za siebie można tak
zadecydować-teraz się wyszaleję,co mnie obchodzi co będzie później,ale za
zwierzaka,bliską osobę to już mamy moralny obowiązek odpowiadać.Warto czasem
zamiast pięknych,wzruszających,wymyślonych filmów w TV pooglądać Animal Planet i
dowiedzieć się,jak w Australii nasze ukochane koty sprowadzone tam przez nowych
osadników,zabijają dzikie gatunki,często zagrożone,jak przedstawiciele bardziej
cywiliowanych i świadomych państw walczą o tworzenie rezerwatów dzikich zwierząt
w biednych krajach,które dopiero zachłystują się wolnym rynkiem i pieniądze z
inwestycji są ważniejsze niż rodzima przyroda,że zagłada wielu gatunków nie jest
związana z planowaną kontrolą liczebności a właśnie brakiem kontroli nad
innymi,konkurencyjnymi gatunkami w zmieniającym się środowisku.
Świat jest teraz taki jaki jest,bardzo zmieniony przez człowieka i nie da się
cofnąć,trzeba więc robić wszystko aby był jak najlepszy i często teraz człowiek
jest zmuszony regulować to co zaburzył,choć wcale nie jest to łatwe i proste. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl



  • Strona 2 z 2 • Zostało wyszukane 156 wypowiedzi • 1, 2