Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pies labrodor
Temat: Z okazji dnia kobiet ;))
Gość portalu: j9 napisał(a):
>
> Sluchaj ty psudonaukowcu,Barbinator chodzi o co innego.
> Czy chociaz przeczytales jej glowny post i inne? Chyba nie.
> To radze przeczytac,z laski swojej.
> jej chodzi oto,ze kobieta czsami moze miec prawo do decydowania,
> o tym czy dokonac aborcji czy nie,i ze powinna byc to sprawa kobiety
> i jej dziecka a nie jakis tam sadow,w dodatku katolickich.
> Kapujesz czy nie?
> Nie mozna sadzic kobiety za takie sprawy,bo traktuje sie ja jak przestepce,
> a tymczasem jest ona ofiara,jak juz wiele razy bywlo,i nie tylko w tym artykul
> e
> zstanow sie co piszesz!moze i naokowo ale nie zyciowo.zupelnie nie zyciowo
> i wszyscy ktorzy atakuja Barbinator to gnidy skonczone,bo niegdy nie mieli
> do czynienia z takimi przypadkami.postaw sie w sytuacji tej kobiety z artykulu
> co bys zrobil,a nie opowiadaj jakis logiki zasmolone.puknij sie troche.
> naukowcu z bozej laski.
>
Musze przyznac,ze masz racje,nie przeczytalem wszystkich postow barbinator,
ale te co czytalem mi wystarcza.
Ja chcialem tutaj tylko pokazac pewne niescislosci,ktore barbinator
wykorzystuje w swej dyskusjii jak mysle celowo,myslac,ze natrafia na ludzi
ktorzy sie na tym nie znaja;to nie jest w porzadku.
Wracjac do samej aborcji to ja nie mam na jej temat sprecyzowanego zdania
dla innych,mam je natomiast dla siebie,chociaz nie jestem kobieta.
Uwazam,ze aborcja powinna byc zakazana,tak jak jazda po pijanemu jest tez
zakazana,chociaz niektorzy lepiej wtedy jezdza niz po trzezwemu.
Jest to problem,i gdybym ja sie z nim osobiscie spotkal,nigdy bym nie podzwolil
kobiecie na to,zapewniajac ja,ze zrobie wszystko,aby nasze dziecko bylo
szczesliwsze od nas;to wszystko.
Ale sa rozne przypadki,czasami bardzo skrajne,gdzie trzeba wybierac pomiedzy
zyciem dziecka a kobiety i tu wydaje mi sie,ze kobieta ma ostatnie slowo;
chociaz gdybym byl na jej miejscu oddalbym zycie za dziecko,bo moje to
juz i tak jest niewiele warte.
Ale,oczywiscie,ze nie mozna traktowac te kobiety,ktore wybieraja aborcje
w takich przypadkach jako przestepcow,ale jako zwyklych ludzi,no coz
nie wszyscy sa takimi heros jak ja;pewnie dlatego,ze nie jestem kobieta;
ale rowniez oddalbym zycie za obce zupelne dziecko,co moze pojawic sie
w jakies tragedii niekoniecznie aborcji.Taki juz jestem,moje zycie to moje,
i ja nim dysponuje i wiem ze jest mniej warte niz zycie dziecka,chocby
z niego sie mial narodzic nowy Hitler.
Z reszta to sie czuje,jakie dzieci sa jakie,ale w przypadku aborcji
nie,bo jest tylko wiara i milosc tego kto ma sie narodzic.
Jestem czlowiekiem dosc lagodnym i dzieci bardzo mnie lubia,tak jak i psy.
Dzis np.nieoczekiwanie dla mnie rzucila sie na mnie 15 letnia dziewczyna
calujac mnie,ktora znam od 10 lat,a nie widzialem ja juz chyba ze 2 lata;
bylem troche zmieszany,ale zauwazylem ze ona mnie tak lubi jak moj pies
labrador.to jest problem obcowania z ludzmi.
Wracajac do rzeczy,to nigdy nie jest wiadomym jak nowe dziecko moze zmienic
nasze zycie w sensie pozytywnym.
Jezeli w czyms urazilem barbinator,to przepraszam,ale pewnie mamy podobne
dosc podejscie do zycia;za duzo wrazliwosci.
pozdr.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Czy umiecie określic...
hej ake nie wpadajmy w schemacik
bo u nas (choć ta dyskusja jest na poziomie) to zawsze musi być tak:
1) jak bogaty to: głupi, nie mający nic w głowie, dolce@gabbana,
dzieci po nocach w przedszkolu, rodzina w rozpadzie, dwie
szpanerskie fury itp.
2) jak biedny to: szlachetny, pozytywny, rodzina je kolacje przy
swieczkach i czyta biblię niemalże, pies labrador, sześć kotów przy
kominku, żona piecze chleb, i wogóle są szlachetni i wzniośli ...
(sama czasem mam taki "schemat") - ok. zdarzają się beznadziejni
ludzie, którzy wykupują dzieciom karnet na pięć dób w przedszkolu,
ale też i tacy, którzy wpychają je do darmowego pogotowia opiekuńczo-
wychowawczego, bo zalewają wódą swoje życiowe biedy.
Nasze zarobki też są spore (bardziej męża niż moje, ale od zawsze
konto jest wspólne) - naszym wyborem jest to, że ja zrezygnowałam z
dobrze płatnej pracy na rzecz takiej, która pozwala mi na odbieranie
dziecka o 15.00 i "większe" zaangażowanie w sprawy domu (treningi,
baseny). Mój mąż bynajmniej nie zagoniony w piętkę pracoholik,
wychodzi kiele 8.00 a wraca niemal zawsze koło 18,.30 i 19.00 , ma
czas na piłkę, wspinaczkę, czy basen z synkiem, nawet w środku
tygodnia (albo kino i sushi ze mną), albo wspólne oglądanie
gwiezdnych wojen.
Owszem, uwielbiam perfumy DG i Armaniego, ale szmaty kupuję w India
Shopach (fun) a większość naszej kasy idzie na ksiażki (kochamy
Empiki, merliny) sprzęt nurkowy i 2-3 wyjazdy rocznie (nurkowanko,
opalanko). Pomagamy rodzicom i trochę jeszcze innym osobom (mamy
panią ciocie opiekunkę - babeczkę o sercu jak dzwon, którą zwolniono
o 3mce wcześniej niż przewidywał okres ochronny (kucharka w wojsku) -
płacimy jej za "standing by" (zawsze wpada 2 razy w tygodniu, albo
cos przeprasuje, albo "wypuści" nas na zakupy, kino i posiedzi z
uwielbiajacym ją synkiem), albo podleje kwiaty, albo przygarnie na
jeden dzień jamniora, jak jedziemy na dinozaury do Bałtowa. Nie mamy
wystawnego domu, tylko w miarę duże mieszkanie w starej kamienicy
żoliborza (takie po prostu lubimy i nam starcza), mamy wielu
przyjaciół, spokojne fajowe życie, wystarczająco kasy, żeby nie mieć
kredytów, nie martwić się i zabezpieczyć bliskich i siebie, i wcale
nie czujemy się nowobogaccy, "spłyceni", goniacy za wartościami
materialnymi, jakby nas łatwo zaszufladkowano wyłącznie na podstawie
PIT-a, ok. zlewamy się Armanim i kochamy Teneryfę, ale jednocześnie
pamiętamy o 16 l. mleka na tydzień (mój tata emeryt uwielbia
dokarmiać koty złażące się pod jego dom na Mazurach), o tym, że
można wykupić jakiemuś dziecku obiad w podstawówce, albo zrobić
paczki na święta dla dzieci w jakiejś wiosce x (i nie chodzi tu o
poprawę swojego samopoczucia, ale o fun, jaki będą miały te dzieci,
jak cos znajdą ) więc naprawdę, nic nie jest skrajne, pozdrawiam Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Pies, labrador - czy warto z rodowodem
Pies, labrador - czy warto z rodowodem
Witam - jestem na etapie rozważania kupna pieska. Nie jest to wcale proste.
Nie ukrywam, że marzę o psie od lat. Nigdy nie było właściwych warunków i
tysiąc powodów, aby decyzję odłożyć na później.
Teraz zapewne też nie będę "opiekunem idealnym", ale liczę się w pełni z
decyzją na lata i konsekwencjami "miłości" na długie lata.
To byłby nasz pierwszy psiak, tak więc nie mamy specjalnego doświadczenia.
Mamy już w domu oswojoną kilkultetnią papużkę falistą, która lata po całym
domu - ze wszystkim konsekwencjami ;-).
Mój syn (o ile można ocenić 2,5 letnie dziecko) nigdy nie miał "agresywnych"
zapędów do zwierzaków, wręcz przeciwnie - co mnie czasem przeraża, najchętniej
głaskałby każdą psinę. Wiem, że ptaszyna bardzo pozytywnie wpłynęła na małego
- wielokrotnie szybciej zaczynał mówić. Mimo obaw również nasz brzdąc uczył
się chować dzięki Sharpei jego niani - zaufałam i było warto. Dziecko aż
piszczy kiedy widzi psięta.
Oczywiście nie kupuję psa dla dziecka, ale nieodłącznie decyzja ta musi być z
nim związana.
Co do warunków: od roku mamy w końcu wymarzony dom z małym ogródkiem (5ar)
dookoła mnóstwo odłogowanych działek budowlanych (jesteśmy na skraju). 10 min
mamy do lasu. Oprócz tego parter zabezpieczony bramką metalową (ze względu na
młodego) i taras nad garażem - ok. 25 m2. Chodzimy późno spać - ok. północy,
wstajemy przed 6.00 - myślałam o "ulokowaniu go" w salonie - przynajmniej
wstępnie.
Oczywiście mam mnustwo wątpliwości.
Pierwsza to samotność psa w tygodniu - oboje pracujemy, 9godz. jesteśmy poza
domem. W weekand jesteśmy praktycznie cały dzień w domu.
Z tego co czytałam Labradorki (i nie tylko) bardzo kiepsko znoszą samotność...
W żadnym razie nie chcę żeby psina cierpiała - z drugiej jednak strony
przecież większość osób pracuje...
1) Czy osoba pracująca powinna zapomnieć o psie?
2) Drugie pytanie: w domu czy na zewnątrz (oczywiście myślę już o dorosłym)?
3)Pies czy sunia?
4) Czy 2 miesięczniak nie jest zbyt mały do wzięcia?
No i decydujące - nie ukrywam, że dosyć istotne:
5) czy warto płacić za rodowód psa (nie mam aspiracji wystawiania go), ale
chcę zminimalizować ryzyko chorób genetycznych? Czy warto kupować w
profesjonalnych hodowlach - oczywiście oglądając najpierw warunki?
6) Może wie ktoś jakie są średnie koszty utrzymania Labradora Retrivera?
Bardzo proszę o podpowiedzi i uwagi (oczywiście krytyczne również...).
Można zna ktoś hodowle w okolicach Lublina, Puław czy Radomia godne polecenia?
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: jak przekonać męża do drugiego kota...poradźcie!
doskonale cie rozumiem. uwielbiam zwierzeta ale moj mąż tez nie chce sie zgodzic. przeczytalam inne posty ktorych przekazem jest to, ze jak juz przyniesiesz kota do domu to mąż go polubi. Ale niekoniecznie musi tak byc - co pokazuje mój przypadek. Rodzice nam przywieźli psa znajdę (ok. 2 letni skundlały leciutko labrador). Pies cudo - sliczny, czysty, nauczony toalety i posłuszny. Mąz nawet go lubil ale.... nie tolerowal go w domu (mieszkamy w domu z ogródkiem) i staczałam isne boje zeby pies mógł byc w domu. Dla mnie natomiast nie ma zadnej przyjemnosci z posiadania psa -straznika ogródkowego bo o ile jeszcze latem mozna z nim spedzac duzo czasu o tyle jesienią czy wiosną w deszczowe dni to tylko szybko uciekac do domu zeby pies nie ubrudzil nas jak wracamy z pracy do domu.W kazdym razie jak juz wywalczylam zeby pies bywal w domu to męzowi przeszkadzalo ze jest w salonie. powiedzial ze pies moze bywac ale na przedpokoju i zamykal drzw do salonu. A to biednie psie -towarzyskie z natury- piszczalo na tym przedpokoju gdy slyszalo nasze glosy w pokoju obok. Postawilam sprawe na ostzu noza - albo on zaakceptuje psa w domu (przynajmniej na parterze bez wchodzenia na pietro) albo rozwód. Niestety nie udalo sie. To pewnie dziwnie zabrzmi ale mąż go lubiał, bawil sie z nim na podworku, chodzil z nim na spacery, glaskal go ale jak pies byl w domu i sobie grzecznie lezał to jednak mu to przeszkadzalo - ze rysuje podłoge (mamy deski sosnowe i do dzis są slady pazurów), ze zostawia siersc, ze probuje wskoczyc na fotel a gdy podczas naszej nieobecnosci piesek poszedl sobie na góre i polozyl sie w naszym lozku co odkryl mąż na podstawie czarnej siersci na przescieradle kazal natyczmiast zmienic posciel, niestety drugiego dnia pies zrobil to samo :-( . Ja pracuje dosc duzo i nie mam czasu zmieniac co dzien poscieli i sprzatac siersci z calego domu 2 razy dziennie i jednak musialam sie poddac bo skoczyloby sie tak ze albo mąż albo pies zostalby w domu. Kłocilismy sie par razy w ciągu wieczora po kazdym ruchu naszego pieska. W kazdym razie poszukalismy naszemu Nerusiowi bardziej przyjaznego domku. Mezowi tez bylo sie zal rozstawac z pieskiem ale jak mówi: na podworku pies to Ok w domu NIE. Mysle ze to wynika z wychowania - w jego domu rodzinnym mieli psy ale NIGDY nie mialy prawa wejsc do srodka. Byc moze mam nawet gorszą sytuacje od tych co są przeciwni zwierzetom w domu ale nigdy ich nie mieli, mysle ze takiego kogos latwiej przekonac do zwierzecia i po pewnym czasie staje sie taki futrzak ich ulubiencem a w moim przypadku???? Mąz mowi zwierze tak ale podwórkowe. Ja takiego nie chce bo to sprowadza sie do dania jedzienia i picia do miski a pies dziczeje.Myslalam juz o kocie (przynajmniej nie rysuje podlogi i siersci mniej zostawia) ale za to kot wskakuje wszedzie. Nie musze sobie wyobrazac miny mojego meza - juz widzialam u mojej mamy która ma 3 koty - jak kot wskoczy na stół to mezowi przestaje smakowac jedzenie> A jak nam mama poda jakies jedzenie to przegląda moj mąz go dokladnie pod kątem siersci. Juz nie wspomne o tym ze jak glaskam koty u rodziców i za chwile przytulam sie do meza to mnie odsuwa mówiąc " idź najpierw umyc rece" !!!!!! Czy ktos ma podobną sytuację????? Czy mamy szanse na jakies zwierze w domu????????????????? Dodam ze rybki mnie nie kręcą (męza natomiat tak :-) Ja chce futrzaka przytulanke, kotka-mruczka lub pieska wiernego kompana lezącego u mych stóp i wpatrującego sie we mnie wiernymi oczkami i niesamowicie zapawnie reagującego na smycz w celu wyjscia ma spacer. Uwielbialam patrzec na taką radosc naszego Nerusia. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Strona 2 z 2 • Zostało wyszukane 112 wypowiedzi • 1, 2