Pies nierasowy

Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: Pies nierasowy





Temat: problem psi
Policja. I niech nie rozkładaja bezradnie rak - bo sa min. od tego zeby reagowac
na zaklócanie ciszy nocnej.
Tu wkleje ci pewien tekst z forum (moze nalezy to wydrukowac i pokazac panom
policjantom?):

Cisza nocna 22-6 to mit!
obcyastronom25 11.01.08, 18:49 Odpowiedz cytując Odpowiedz

Odkąd pamiętam, mój sąsiad, rówieśnik bębnił całymi dniami i nocami. Nie lubię
hałasu, ale jakoś strasznie mi to nie przeszkadzało. Ale kiedy byłem na czwartym
roku studiów i pisałałem prace mgr na dwóch kierunkach, zacząłem się na poważnie
irytować. Chciałem ciszy i postanowiłem ją wyegzekwować. Zrobiłem to skutecznie.
Najpierw prośba, potem groźba, potem realizacja groźby - policja. Za każdym
razem kiedy był hałas w godzinach wieczornych. Uzbierało się tego sporo. Po
kilkunastej interwencji w ciągu roku, dzielnicowy oddał sprawę do sądu
grodzkiego. Facet dostał niską grzywnę - ale zabolało. Ostrzegł mnie potem, że
będzie grał całymi dniami. Udałem się do administracji, postudiowałem
regulaminy, usłyszałem od prezesa że niby mam prawo do świętego spokoju, ale go
w zasadzie nie mam...
Wkurzyłem się i postanowiłem skorzystać z konsultacji u dobrego prawnika - speca
od spraw lokatorskich. Szybko się okazało, że CISZA NOCNA OD 22 DO 6 TO MIT,
POZOSTAŁOŚĆ PO SOCJALIZMIE. Teraz, zgodnie z prawem, każda osoba, która
nagminnie utrudnia sąsiadom wypoczynek poprzez hałas, podlega karze grzywny. W
skrajnym przypadku może być wręcz wykluczona z grona członków spółdzielni, co
samo w sobie nie jest jeszcze tragedią, ale traci się sporo. Przed sądem, gdyby
ktoś założył sprawę o eksmisję, nie byłaby strata członkostwa w spółdzielni
okolicznością sprzyjającą hałaśliwemu sąsiadowi...
Ja nie musiałem się procesować. Pomijając rzecz jasna sąd grodzki z inicjatywy
dzielnicowego - nawet mnie na rozprawie nie było. A spokój ma. Wystarczyło, że
dostarczyłem sąsiadowi ekspertyzę prawną z której wynika, że można wylecieć z
mieszkania hałasując np. o 7:10 i 13:45, jeśli robi się to często i ma się na to
dowody. Ja je miałem. Pewnie to zweryfikował, bo grać po prostu przestał. Może
zainwestował w dobre słuchawki? Lepsze od tych, które mu kiedyś próbowałem
podarować...
Tak czy owak, ciszy nocnej nie ma. Nie znajdziecie tego w polskim prawie. Może
tylko w niezgodnych z nim regulaminach lokatorskich. JEST CISZA DO KTÓREJ KAŻDY
MA PRAWO WTEDY, KIEDY CHCE. Sąsiad może z kolei nawet grać całą dobę. Musi mieć
jednak sąsiadów o cierpliwości anioła, albo wytłumić swoje mieszkanie tak, żeby
nikt nie musiał się męczyć.

Wszystkich namawiam do wyrozumiałości. Każdy ma raz w roku imieniny, bawi się na
sylwestra. Ale jeśli ktoś nie może sobie poradzić z sąsiadem natrętem, który po
powrocie ze szkoły rzuca plecak i bębni codziennie przez kilka godzin, to -
zapewniam - nie musicie się męczyć.


Szkoda psa ale ty masz prawo do spokoju we włsnym domu, do cholery!
Na twoim miejscu chwytałabym sie wszystkich sposobów

ps. wspólczuje bo to upierdliwe sie uzeranie a sama kiedys miałam takiego wyjca
w mieszkaniu pod soba - wył w dzień (kiedy państwo w pracy) ale i tak było to
nie dozniesienia.
Skonczyło sie tak ze oddali psa (pies był rasowy husky wiec nie trafił do
schroniska czym sie pocieszam )
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Labrador
Cześć
Po co się wzajemnie obrzucać podejrzeniami?
Pomijając kontrowersyjnie postawione pytanie (z rodowodem czy bez) problemem jest niska cena za zdrowego w przyszłości psa, czyż nie ?

Też jestem zwolennikiem tezy, że nie należy wspierać pseudohodowców- ale z pewnym zastrzeżeniem.
Założycielkę wątku wstrzymuje cena i wcale się jej nie dziwię. Po prostu źle postawiła pytanie i w złym miejscu szuka.
Zamiast kobiecie wytłumaczyć zalety posiadania psa rodowodowego ulało się niektórym niepotrzebnie.
Droga koleżanko.
Nie szukaj i nie planuj zakupu psa "rasowego" bez rodowodu kierując się tylko ceną. Biednego nie stać na tanie rzeczy.
Każdy pies jest rasowy (nawet tzw wielorasowce). Różnica tkwi w jakości hodowli. Prawdziwi hodowcy rozmnażając psy określonej rasy - starają się uzyskać psa zbliżonego do okreslonego wzorca tzn. pod względem wyglądu, charakteru i cech użytkowych.
Eektem psiej eugeniki tj.odpowiedniego doboru zdrowych rodziców jest szczenię w którym prawdopodobieństwo wystąpienia wad genetycznych, innego umaszczenia, psa tchórzliwego lub nadmiernie agresywnego jest znacznie ograniczone.
Takie świadome ulepszanie rasy jest pomocne dla potencjalnych właścicieli psów. Jeśli podobają nam się psy o konkretnym umaszczeniu, wyglądzie, charakterze - czulibyśmy się oszukani kupując "kota w worku" czyli szczenię z którego zamiast naszego wyobrażenia wyroźnie tchórzliwy owczarek, łysy pudel czy agresywny bernardyn.

Obecnie każdy pies z zarejestrowanej (tzn. spełniającej organizacyjne standardy) hodowli uzyskuje metrykę w oparciu o którą wyrabia się tzw.rodowód.
Psy z niewielkimi odstępstwami od wzorca np. w zakresie zgryzu, umaszczenia, budowy otrzymują wpis "Nie do hodowli".
Są to jak najbardziej psy rasowe , które z uwagi na defekty nie są psami które można uzyć do rozmnażania określonej rasy.
Takie psy z odpowiedzialnych hodowli można nabyć za znacznie niższą cenę niż za psa wystawowowego, który w przyszłosci posłuży do hodowli.
Niestety niektórzy ludzie wykorzystuja niewiedzę otoczenia i oferują tzw. psy od rodowodowych rodziców ale "bez rodowodu" - po niższych cenach ku początkowej uciesze nabywców.
Należy zawsze domagac się metryki takiego psa, w przeciwnym wypadku zwiększa się prawdopodobieństwo, że pies nie należy do rodowodowego miotu i został np. podłączony spod "miotu skundlonego" rzadziej z chęci pomocy, częściej z żądzy zysku.
Pytaj więc w zarejestrowanych hodowlach - czasami trafiają się psy z adnotacją o której wyżej" po cenie odrobinę wyższej niż oferuje pseudohodowca za "psią minę". Prawdziwie odpowiedzialny hodowca sam pokaże ci mankamenty takiego psa.
Inna rzecz dlaczego psiaki sa takie drogie.
Utrzymanie przez minimum 7 tygodni takiego szczeniaka zanim wyda się go nowemy panu kosztuje, podobnie jak opieka i badania weterynaryjne.
Są rasy które mimo starannej hodowli mają genetycznie uwarunkowane skłonnosci chorobowe - badania i selekcja najbardziej zdrowych miotów stanowi gwarancję, że ktoś kto kupuje psa będzie się nim cieszył przez kilkanaście lat psiego zdrowego żywota. Jest też rękojmią, że kupionego za niemałe pieniądze psiaka nie trzeba będzie usypiać tylko dlatego, że ktoś nieodpowiedzialnie sparzył psy w wyniku których na świat przychodzą maleństwa z wrodzoną dysplazją stawów, chorobami nowotworowymi.
Maleństwa, które po 2-3 latach zaczynają chorować a w końcówce krótkiego psiego życia wyją z bólu wlekąc nogi za sobą.

Rozpisałem się, ale ............. :)

Sam od roku szukam sznaucera średniego pieprz i sól po okazyjnej cenie i jeśli będę miał do wyboru zakup psa bez rodowodu zrezygnuję.
Już lepszym rozwiązaniem będzie psia adopcja psa w typie sznaucera - przynajmniej będę mógł powiedzieć "widziały gały co brały", czego niestety nie można powiedzieć o szczeniaku zakupionym od pseudohodowcy za nomen omen psie pieniądze" ale bez gwarancji że będzie to pies ktorego chciałbym mieć za towarzysza.

I na koniec darmowa rada - jeśli ktoś chce sprzedać psa rasowego domagaj się umowy kupna-sprzedaży i metryki. To twoja gwarancja, że nie masz do czynienia z pseudohodowcą dla którego liczy się tylko zysk.

PS. Osobiście uważam, że pies jako prezent pod choinke nie jest dobrym rozwiązaniem - ale w końcu to twoja decyzja i kiedy dziecko podrośnie zawsze możesz je wyręczyć w wyprowadzaniu psa :))

Powodzenia. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: jak wygląda oddanie psa do schroniska
Nie wiem czy jest sens odpowiadać, ale:

> Czytam i oczom własnym nie wierzę co wy piszecie i oczym!, a co do schroniska
> to wcale tak łatwo się nie oddaje psa Częstochowskie schronisko nie przyjmuje
> psów co gorsza pani pracująca tam zachowuje się jak wsciekły pies wychodzi do
> ludzi i "szczeka"tak tydzień temu moja rodzina przezyłato na własnej skórze i
> dzisiaj juz nie dziwie się że ludzie wywoza psy do lasu , czy wypuszczaja
> gdzieś na wsiach, za mówienie prawdy dostaje się po chamsku kopencje.

A czy zajrzałes/ zajrzałaś do schroniska oddając psa? Widziałeś ILE jest psów na
kwarantannie i w samych boksach? Zobacz i zastanów sie co piszesz....

> dostalismy miesiąc temu rasowego psa myśliwskiego który miała być miły ,
> dobry , ułożony, wdzięczny, wcześniej biegał ze sforą psów i okazało się że
> był nieszczycielem robiącym codziennie tornado w domu przegryzienie drutów to
> była pestka dla niego, zniszczył nam wszystko co tylko się dało, brak
> posłuszeństwa, ignorancja, a na koniec warczenie. Bardzo trudno było nam podjąć
> decyzję bo cżłowiek się przywiazuje niestety pies nie (mowa o tym który u nas
> był) co było widac kiedy po wielkich trudach i wielogodzinnych jazdach szukając
> schroniska tak schroniska bo pies nie nadawał się do normalnego zycia w
> rodzinie po tym co robił

No cóż - powyzsze swiadczy tylko o Waszym braku odpowiedzialnosci - dlaczego
wobec takich problemów nie zgłosiliscie się po pomoc? Nie poszliście z psem na
szkolenie? Nie ma znaczenia czy pies jest rasowy czy nie, do tej pory mieszkał w
zupełnie innych warunkach - został przeniesiony do mieszkania - czy mozna
oczekiwać od zwierzęcia, że bedzie wiedziało jak sie ma zachować? Czasem trzeba
włozyć troche pracy, żeby pies mógł być naszym przyjacielem. Dostaliscie "psa
myśliwskiego który miała być miły ,dobry , ułożony, wdzięczny,..." - jednak
okazał się zupełnie inny - dlaczego nie oddaliscie go tej osobie od której go
zabraliscie? Ja osobiscie wydając psa podpisuję z nowym włascicielem umowe
adopcyjną w której, w jadnym z punktów, zaznaczam, że w razie problemów pies
moze do mnie wrócić - a nowy własciciel zobowiązuje się nie oddawać go nikomu
bez poinformowania mnie. Do kogo więc pretensje???

> dzisiaj wiem ze dobrze pstapilismy w schronisku jest pod
> obserwcją ma opieke weta i tam poedejmą decyzję co dalej.

chyba wiemy jaka to słuszna decyzja - w schronisku nikt nie bedzie pracował z
trudnym psem, po prostu chcecie przerzucić na innych ciężar odpowiedzialności za
decyzję o uspieniu psa - niestety, przykro mi to mówić, ale jestescie za niego
odpowiedzialni od momentu kiedy go zabraliscie do siebie.

>...decyzja podjęta wraz
> z hodocami tej rasy to oni doradzili nam że to jest najlepsze rozwiazanie bo
> jak dalej bedziemy trzymac tego psa to może dojść do tragedii

rewelacyjni hodowcy, prawdziwi miłosnicy rasy - po raz kolejny zastanawiam się
jak to mozliwe ze zaden z nich nie wpadł na pomysł, że mozna się zgłosić po
pomoc do szkoleniowca .... (BTW - nasze schronisko oferuje taką pomoc :P)

>Jest nam smutno bo
> zlitowalismy się nad biednym wyrzuconym psem, zostaliśmy oszukani-okłamani i
> nie chceiliśmy narazać nikogo na tego psa a dodatkowo wprowadzać innych ludzi
>w kłopoty

to w koncu biedny wyrzucony czy milutki ułozony? kto was oszukał? osoba od
której go wzieliscie ? to powinnisie do niej miec pretensje! wprowadzanie innych
w kłopoty? - a czym jest oddanie kłopotliwego psa do schroniska - własnie tym !
nie sie kto inny martwi, ja nie chce !

>Dlatego zanim kogoś oskarzycie i zwyzywacie to zastanówcie się psy
> cierpią na chorobe psychiczna, genetyczną itp. (bo takie jest podejżenie o tym
> psie jaki u nas był) a później jak dochodzi do tragedi to zastanawiamy się
> dlaczego tak się stało

jeszcze nikt nikogo nie oskarzył i nie zwyzywał, ja tego nie zrobiłam,
poprosiłam o szanse dla psa - zeby nie trafił do schroniska, ale zeby mógł
znależć dom i zaproponowałam swoją pomoc....

>mnie ta sytuacja wyleczyła z litości

- przykro mi ...

>A pania z Czestochowskiego schroniska pozdrawiam i apeluje o więcej kultury.

Dziękuję w jej imieniu.

florida_blue Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: mamy oficera
> otóż to ...
> naturalnie niedostosowaniem się do przepisów ustawy prawo o ruchu drogowym jest
> również niedostosowanie prędkości jazdy do warunków (w szczególności nocnych).

***
To takie oczywiste że aż nie mogę uwierzyć, że rowerzysta znający błędy
kierowców tak się dziwi iż taka jest praktyka sądownicza.
Jeśli więcej jest ludzi uważających że za nic nie odpowiadają gdy błąd popełni
słabszy uczestnik ruchu to strach się bać kierowców.
Strach iść krawędzią drogi nawet obwieszonym latarkami bo taki kierowca może
liczyć że pieszy w ostatniej chwili zejdzie na pobocze a więc nie zachowa
bezpiecznego odstępu tylko trzymając się przepisów staranuje pieszego od tyłu.
Cóż wina pieszego, mógł iść drugą stroną szosy to miał szansę odskoczyć do rowu
gdy zobaczyłby złośliwe taranującego kierowcę na pustej drodze.
Pozwalam sobie tu tyle pisać w temacie nie dotyczącym rowerów bo to koresponduje
z wcześniejszą dyskusją o cudownej poprawie bezpieczeństwa jaką zapewniają
lampki diodowe.
Otóż kierowca uważa że może zabić nieoświetlonego rowerzystę.
No ale jeśli można zabić nieoświetlonego pieszego który z natury rzeczy zawsze
jest nie oświetlony to nawet brak pompki u rowerzysty można uznać za powód wypadku.
Chce tylko powiedzieć, że rowerzysta wierzący w magiczną moc takiej lampki nie
zjedzie na pobocze to może być potraktowany tak jak ten pieszy tylko dlatego że
kierowca lampki nie zauważy.
Zatem bezgraniczna wiara, że przepisy zagwarantują bezpieczeństwo na drodze
wobec wzrastającej ilości kierowców bez wyobraźni, może szybciej doprowadzić do
wypadku niż np jazda bez lampki przy ciągłym uciekaniu na pobocze przed samochodami.
Przejeździłem cały Dolny Śląsk i spory szmat Polski. Zdarzało mi się do
Wrocławia wracać rowerem o 3-4 w nocy.
Jeżdżę praktycznie co tydzień w trasę i wiem do czego przydaje mi się lampka a
do czego brak zaufania do kierowców (szczególnie TIRów) .
Karanie za brak lampki na ścieżce rowerowej to marnowanie sił policyjnych.
Spotykałem złośliwych policjantów goniących mnie radiowozem na rowerze.
I choć bywało że nie miałem włączonej lampki to nigdy w życiu za jej brak nie
zapłaciłem mandatu choć nie podobało się to policji.
Na szczęście do policji nie biorą idiotów i choć wielu z nich nie zna PoRD co
skrzętnie wykorzystywałem nieraz w dyskusjach.
to rasowy policjant wie do czego się czepić a jaki przepis jest martwy.
No ale nie każdy pies jest rasowy i jakąś namiastkę lampki trzeba mieć.
Ja mam breloczek z diodą zawsze w kieszonce i jak zapomnę lampki to się ta ratuję.
Myślę że posługiwanie się komórką dałoby szansę uciec przed mandatem. Szkoda że
producenci nie montują na stale na błotnikach małych tylnych lampek diodowych
trudnych do zniszczenia i trudnych do skradzenia.
W dobie sinych magnesów neodymowych można by skonstruować cewkę montowaną przy
tym błotniku która dałaby wystarczająca ilość energii do ciągłego (nawet w
dzień) zasilania silnej czerwonej diody o średnicy 10 mm, wmontowanej w błotnik.
Można by zastosować znany system stosowany w latarkach wstrząsowych co przy
dziurach na wrocławskich ulicach zasiliłoby 10 takich lampek. Zwarta konstrukcja
bez kabli byłaby odporna na uszkodzenia.
Lamka na błotniku byłaby trudna do zasłonięcia przez sakwę czy kurtkę.
Inny wynalazek jaki w tym momencie wymysliłem (udzielam darmowej licencji) to
dynamko w dzwonku.
Jedno nacisnięcie dzwonka powoduje wygenerowania energii na minutę świecenia
leda zamontowanego w dzwonek.
Jeden gadżet mniej na kierownicy a wygodny bo nie trzeba demontować i pamiętać
o zabraniu z domu.
Gdy zapomni się lampki właściwej taki bzdecik za 5 zl dopełniłby formalności.
Chyba zaraz w rogi wmontuje ledy a w ramę schowam latarkę wstrząsową.
Do dzwonka można włożyć chyba silniczek od CD-ROMu .Widziałem modelarza kilka
dni temu który takim silniczkiem podnosił spory model.
Ciekawe kiedy PoRD dopuści świecące wentyle.
Chciałem kiedyś w szprychy zamontować świecący napis CHWDP (urządzenie było
niedrogie) ale nie wiem czy nadmiar światełek nie wpadłby w oko policji ;P







Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Sterylizacja-za i przeciw?
macpor napisał:

> Jak już mówiłem nie neguję pozytywnych aspektów kastracji ale są również i
jej
> minusy. Przedstawiacie to jak czysto kosmetyczny zabieg, świetny na wszystkie
> problemy, a z tym się nie zgadzam. W żywym organiźmie nie ma niepotrzebnych
> organów i spełniają one różną rolę. Zawsze jest coś za coś.

Nikt tu nie przedstawia sterylizacji jako kosmetycznego zabiegu. W Niemczech i
USA od lat prowadzi sie badania naukowe poswiecone sterylizacji- jej pozytywne
i negatywne strony i doprawdy tych negatwnych nastepstw jest niewiele i ryzyko
ich wystapienia jest niewielkie. Suka niesterylizowana moze zachorowac na
nowotwory gruczolow mlekowych- ryzyko 50%.
Ryzyko wystapienia negatywnych skutkow w postaci nietrzymania moczu wynosi
2%.


> Do diny2 - jaki biznes dla weterynarzy? Operowanie chorego zwierzęcia wiąże
się
>
> ze znacznie większym ryzykiem niż wykonywanie tego samego na zwierzęciu
> zdrowym.

Wlasnie sterylizacja zdrowej suki jest znacznie tansza niz wykonanie tego
samego zabiegu w wyniku wystapienia ropomacicza.

Jaka konkurencja dla hodowców
>
> psów? Świat idealny według tych osób to by były psy kupowane tylko
rodowodowe.

W swietle prawa pies bez rodowodu to pies nierasowy i ja sie z tym zgadzam, a
wcale nie jestem hodowca, tylko mam ON-ke, ktora wzielam ze schroniska w wieku
7 tyg.
Dla kogos kto rozumie do czego sluzy rodowod i chce psa rasowego, kupi
oczywiscie psa z rodowodem.

> Suka zdolna do rodzenia szczeniąt to potencjalne zmniejszenie ich zysków -
więc
>
> namawiają jak się da do kastracji nielegalnych "konkurentek".

Bardzo slusznie namawiaja, bo jakos nie zauwazylam w schroniskach psow z
rodowodem ani tez nie bylo przypadkow przywiazywania takich psow do drzewa. A
takie rzeczy maja miejsce jesli chodzi o psy bez rodowodu.
I jestem za sterylizacja wszystkich psow nie posiadajacych uprawnien
hodowlanych, dzieki temu mniej psow byloby w schroniskach.

A przedłużenie
> życia suni - no coś za coś. Masz żyjące dłużej zwierzę zabawkę/towarzysza,
ale
> nie jest już w pełni psem - zmienia się/może zmienić jej charakter.

Zmiana charakteru? To juz sa jakies bzdury sprzed 20 lat. Po sterylizacji suki
wrecz mlodnieja, nabieraja wiekszej ochoty do zabawy.Moja suka nie mysli o
niczym innym jak tylko o zabawie.

Ja wole
> mieć zwierze krócej żyjące ale "prawdziwsze".

Nie rozumiem, dlaczego zwierze po sterylce jest mniej prawdziwe? To kolejna
bzura. To, ze ma wieksza chec do zabawy to staje sie mniej prawdziwe?
Ja osobiscie wole pelna zycia suczke, ktora nigdy nie doswiadczy co oznacza
ropomacicze, nowotwory narzadow rodnych itd.

No i każda interwencja
> chirurgiczna to zawsze ryzyko niepowodzenia - przy zdrowym psie małe ale
> zawsze. I zamiast dłużej żyjącego psa masz rozpacz - to nie jest tak że
ZAWSZE
> się udaje - procent może nikły ale jest.

To jest bardzo maly procent, a przy doswiadczonym chirurgu i narkozie wziewnej
jest jeszcze mniejszy.

> A teraz łącznie do diny2 i venus22: to tak jak w kawale "szklanka wody
> zamiast", - z powietrza suka nie zajdzie w ciąże. Od czegoś ma właścicieli
jak
> nie chcą szczeniaków. ;)

Na pewno nie wiesz o tym, ale suki ktore nie rodzily czesciej zachorowuja na
ropomacicze niz suki, ktore mialy mlode.
Poza tym z tym pilnowaniem to nie jest tak do konca... Slyszalam historie o
wyskakiwaniu suk przez okno. Moja poprzednia uciekla przez lekko uchylone
drzwi. Suki potrafia byc bardzo wymyslne. Niestety psy tez potrafia byc
natarczywe i agresywne i nie mysle zeby wlasciciel suki, ktora dopadl duzy pies
szczerzacy zeby przy probie zrzucenia z grzbietu suki narazal swoje zdrowie
zeby tylko suka nie zaszla w ciaze.

Wystarczy żeby każdy się troszczył o swojego psa - nie
>
> musicie się martwić o POTENCJALNE obce szczeniaki.

Ja sie martwie o obce szczeniaki i namawiam kazdego wlasciciela suki, ktora nie
jest rasowa do sterylizacji. Mnie akurat obchodzi los innych zwierzat.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: O wyższości psa "nierasowego" bez metryki nad raso
w obronie swojego zdania
Gość portalu: ane.luko napisał(a):

> Właśnie odkryłam forum o moich ukochanych zwierzakach, czytam, oczom nie
wierzę
>
> i co chwilę sprawdzam czy rzeczywiście czytam o psach czy o przedmiotach.
> Szczególnie podłe są wypowiedzi "Beatki" i "Dziuni". Pies to
nie "egzemplarz",
> Beatko, tylko żywe stworzenie, które czuje i myśli. To jaki pies ma charakter
> zależy od jego właściciela, nie od rasy, bo to człowiek wychowuje psa. A już
> twierdzenie, że jak pies jest nie całkiem rasowy to ma zupełnie inny
charakter
> jest po prostu chore! Jeszcze bardziej chore jest wydawanie gór pieniędzy na
> rasę, podczas gdy tyle stworzeń cierpi w schroniskach na brak miłości.
Kobiety,
>
> czy wy rzeczywiście kochacie psy, czy jesteście bezkrytycznymi, pozbawionymi
> uczuć i niestety bezmyślnymi snobkami?! Nie lepiej zająć się kolekcjonowaniem
> antyków? A tak w ogóle, o ileż piękniejsze są kundelki od tych wszystkich
> rasowców bez żadnej indywidualności, jak spod sztancy. Nie spotkałam nigdy
dwu
> takich samych kundelków. Dotychczas byłam właścicielką jamnika oraz trzech
suń
> -
> kundelków. Wszystkie sunie były albo "znajdkami", albo zostały wzięte (nie -
> kupione) ze schroniska. Nie były szczególnie piękne, ale oddaniem i
> posłuszeństwem przewyższały jamnika (którego do dziś wspominamy w rodzinie,
> choć odszedł do krainy wiecznych łowów w 1979r).

NIGDY NIE TWIERDZIŁAM ŻE PIES NIERASOWY JEST GORSZY OD RASOWEGO. ALE NISKO
CENIĘ TYCH KTÓRZY PRUBUJĄ SIĘ DOWARTOŚCIOWAĆ MÓWIĄC MÓJ PIES JEST RASOWY ALE
BEZ RODOWODU (NIC BARDZIEJ BZDURNEGO) BARDZO PODZIWIAM LUDZI KTÓRZY RATUJĄ
BEZPAŃSKIE PSY (SAMA DOKARMIAM I WSPIERAM WSZELKIE AKCJE) A TAKŻE TYCH KTÓRZY
POPROSTU MAJĄ KUNDELKI ale jeśli ktoś chce mieć rasowego psa z różnych powodów
to czy jest kimś gorszym? chyba w twoim mniemaniu tak. dla mnie gorsi są ci
którzy nie mając pieniędzy na psa rasowego kupują mieszańca przypominającego
jakąś rasę (ok takie ich prawo ) ale w ten sposób powodują że w kraju zwiększa
się liczba bezpańskich psów bo ponad 50% nabywców psów z bazarów poprostu nie
szanuje życia nabytych zwierząt (dlaczego tak wiele z nich ginie przy drogach
wylotowych z dużych miast gdy zaczynają się wakacje?). dominuje wśród nich
zasada tanio kupiony nie trzeba o niego dbać (i znowu ok nie wszyscy tacy są)
dlatego albo źle zrozumiałeś nasze wypowiedzi albo nie rozumiesz problemu albo
poprostu nas nie lubisz. ja kiedyś też miałam kundelki i tego się nie wstydzę i
zawsze zimą czy latem dokarmiam bezpańskie psy a na wystawach psów gdy jest
zbiórka na schronisko zawsze coś daję czy to worek karmy czy poprostu pieniądze.

JESTEM I BĘDĘ PRZECIWNA GŁUPIEMU DLA PIENIĘDZY ROZMANAŻANIU PSÓW PRZEZ TZW
DOSTAWCÓW SZCZENIĄT NA WSZELKIE BAZARY CZY GIEŁDY

NIGDY ZWIERZĄT NIE TRAKTOWAŁAM JAK PRZEDMIOTY A NA TYM FORUM STARAM SIĘ WŁAŚNIE
PRZEKAZAĆ TO CO CZUJĘ że zwierzę jest istotą żywą i każdy kto zdecyduje się
wziąć psa czy kota rasowego czy nie bierze za niego odpowiedzialność do jego
naturalnego końca życia a człowiek któremu szkoda na rasowego psa a kupuje
tańszą podróbkę bo nie zależy mu na rasowym jest dla mnie kimś dziwnym bo ja w
takim wypadku wykupiłabym za te same pieniądze psa ze schroniska
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Czemu ludzie nie sprzataja po psach?
Polscy koto-psi fanatycy
Nie ma chyba takiego drugiego kraju na świecie, w którym "miłość" do
zwierząt typu pies/kot byłaby tak "namiętna" i niepohamowana.
Jednocześnie strach przyznać się do tego, że się nie przepada za
tymi "braćmi mniejszymi", bo od razu do człowieka przywiera
etykietka sadysty, "męczyciela biedronek" i istoty aspołecznej. Na
moim osiedlu ta wielka "love" kwitnie i objawia się nocno-
wczesnoporannym ujadaniem piesków ras wszelkich oraz
kocim "marcowaniem". Nie wspomnę już o "zaminowanych" trawnikach, a
nawet chodnikach, bo to "normalka". Psy niestety są większe i
mniejsze, łagodne i agresywne z przewagą tych upierdliwych, które
potrafią dosłownie terroryzować biegające dzieci, rowerzystów,
listonoszy, czy też przechodniów. Ja mam swoich "faworytów" - pieska
rasy niedookreślonej, który gryzie w kostki oraz bokserkę, która
skacze i wylizuje pierwszą lepszą ofiarę, która akurat się trafi
podczas jej spaceru. Osoby elegancko ubrane narażone są na
pobrudzenie lub zniszczenie odzienia, a właściciele nic sobie nie
robią z tego i dalej puszczają swoich pupili bez smyczy. Od niedawna
mój mąż został "szczęśliwym" posiadaczem pieska, z którym ja chodzę
na spacery i zyskałam opinię dziwadła, bo nigdy nie spuszczam go ze
smyczy. Początkowo sprzątałam po nim dzielnie, ale ludzie się ze
mnie śmiali, więc przestałam (o zgrozo!), żeby za każdym razem nie
wysłuchiwać, jak to kupka psia pięknie urzyźnia, a ja niszczę
środowisko foliwymi torebkami, które wyrzucam do śmietnika
na "ludzkie" odpadki. Straszono mnie nawet epidemią, a
także...strażą miejską, bo jeśli nie ma "specjalnych" śmietników, to
jakoby nie mam prawa do wyrzucania psiego gówna jak to się robi ze
zwykłym śmieciem. Niedługo kupię psu kaganiec - znowu oberwie mi
się, że męczę zwierzę (a ja po prostu nie chcę, żeby piesek kogoś
ugryzł - bo ja psom i kotom nie wierzę z zasady, o ludziach nie
wspomnę). Mój pies jest rasowy (co z tego, skoro brudzi, jak każdy
inny)i bardzo popularny na osiedlu, bo "taki ładny misio". Nie mam
więc spokojnych spacerów, ciągle ktoś mnie zaczepia, zwłaszcza inni
psi fanatycy. Chodzę z psem do weterynarza, który miał praktykę w
Niemczech i on wyjaśnił mi, iż tam 99% właścicieli, którzy nie mają
hodowli kastruje/sterylizuje zwierzęta. Efekty są oczywiste:
zmniejszenie agresji, większe przywiązanie do właściciela (mam kota
po takim zabiegu i teza ta się potwierdza), świadoma regulacja
rozrodczości, same plusy. W Polsce zaś słyszę, że "piesek potrzebuje
seksu", co jest oczywistą bzdurą, a zabieg sterylizacji wywołuje
raka (jest dokładnie na odwrót). Miłość Polaków do zwierząt jest
wielka, ale wiedza na ich temat marna. Zasada "żyj i pozwól żyć
innym" raczej nie obowiązuje. Pieski rządzą osiedlem, ulicą,
blokiem, klatką schodową. Załatwiają się na placach zabaw do
piaskownic, niszczą miejską zieleń. Psy włażą do sklepów (mimo
wyraźnego zakazu) i biegają bez kontroli. Znajoma uprawiająca
jogging została pogryziona przez jakieś bydle, którego widok wprawia
w osłupienie i przerażenie, ja zmuszona byłam przebywać w
towarzystwie rozhisteryzowanego pinczerka w sklepie
mięsnym. "Pieseczek" dosłownie wyrywał się do mnie z ramion
właścicielki, która w tym czasie kupowała schab i karkówkę. Kiedy
otwieram drzwi do jakiegolwiek domu, patrzę ze strachem pod nogi -
mój ojciec został dotkliwie pogryziony przez małego kundelka o
ząbkach jak igiełki. "Hitem" ostatnich lat są oczywiście młodzieńcy
bez szyi doznający niezrozumiałego dla normalnych ludzi uczucia
rozkoszy na widok staruszki, której rozzłoszczony pitbull rozrywa na
strzępy siatkę z zakupami. Moje osiedle terroryzuje
łaciata "świnia", która biega bez kagańca i smyczy, a właściciel
ciągle jest na gazie i szczuje swoim pupilem mniejsze pieski i koty
dachowo-piwniczne oraz ludzi, którzy mu się nie podobają.
Doniesienia prasy i TV w sprawie tragicznych pogryzień, których
finałem jest często śmierć lub trwałe kalectwo nie robią na ludziach
wrażenia. Sama stałam się ofiarą psa, który "miał być łagodny", a
rzucił się na mnie z niewiadomych przyczyn. "Zupełnie nie rozumiem,
dlaczego to zrobił", "pogryzł, bo widocznie miał powód", "dobry
piesek, wyczuł złego człowieka" - to jedyne wyjaśnienia, jakie
słyszę w sprawie napastowania Bogu ducha winnych ludzi, którzy
zawinili tylko tym, że mieli "nieodpowiedni zapach" lub wyglądem
wywołali agresję u psa, który przecież "na codzień jest
łagodny". "No co się pani tak boi, jak się będzie pani bała, to
panią ugryzie i pretensje może mieć pani tylko do siebie" - takim
stwierdzeniem uraczył mnie właściciel rottweilera, którego ja
panicznie się bałam i byłam skazana na widywanie go kilka razy w
tygodniu, kiedy mieszkałam jeszcze z rodzicami. To jest chore,że
idąc ulicą omijam ludzi, którzy trzymają na smyczy psy i zajmują
cały chodnik, bo nie chcę być obwąchana, pobrudzona czy ugryziona.
Często zmieniam trasę pochodu ze względu na nieodpowiedzialnych,
egoistycznych właścicieli zwierząt, które panują w moim mieście.
Sama mam psa i dość rygorystycznie podchodzę do jego wychowania i
spacerów. Karcę go nawet, kiedy szczeka, żeby nie zakłócał nocnej
ciszy ani tzw. miru domowego. To ja przepraszam, że żyję, kiedy
wyprowadzam bydlę do świata zewnętrznego, bo wiem, jak to jest,
kiedy człowiek przemyka się pomiędzy blokami, żeby nie zostać
dostrzeżonym przez jakiegoś kundla, który ma akurat gorszy dzień i
zaczepia każdego, kto stanie mu na drodze. Nie jestem ideałem, żyję
w rozdarciu, bo raz jestem po jednej, raz po drugiej stronie.
Dlatego domagam się jasnych przepisów określających moje i psa
miejsce w tym społeczeństwie. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało wyszukane 178 wypowiedzi • 1, 2, 3