pies morderca

Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pies morderca





Temat: pitbull
Kopiuję moją wypowiedz....
Pozdrawiam i życzę rozważnego wyboru psa.


Blogi Czat Poczta Usenet
+ Ogłoszenia Aaaby.pl Gazeta Wyborcza






Loga, dzwonki, tapety,
gry Java...

Tania linia:
za granicę 35 gr/min!


Fora prywatne | Fora regionalne | Moje forum | Wyszukiwarka | Pomoc | Zaloguj się |



Gazeta.pl > Forum > Czas Wolny, Hobby > Zwierzęta
Środa, 9 marca 2005




Zwierzęta




Re: pytanie o amstafa
Autor: agata309
Data: 29.01.2005 20:25
+ dodaj do ulubionych wątków

skasujcie post

+ odpowiedz

Witaj, jestem włascicielką juz prawie 2-letniej suczki rasy amstaff, która jest z nami od 6-tego tygodnia życia. Co mogę napisać?
Przecudowny psiak, bardzo żywiołowy, przyjazny i potrafiący zalizać z radości. Mam 3,5-letnią córeczkę, która z naszą sunia robi
wszystko....razem biegają po domu i szaleją( Paulinka otwiera paszcze Sary i liczy jej ząbki albo liczy jej sutki:)...)Dodam,że
mamy także kota persa.....sunia i kot żyją we wspaniałej komitywie, jedzą z jednej miski, myją się i gonią po całym domu. Ani pies
ani kot nigdy nie zrobili krzywdy nikomu z domowników ani żadnej innej osobie.
Każdy pies może być grozny i niebezpieczny....nawet maleńki kundel czy jamnik (przed czym sie tak strasznie bronią własciciele
tych psów)...wszystko zależy od wychowania psa. Niestety czasem psy trafiają w nieodpowiedzialne ręce...i potem są tego
nieprzyjemne skutki. Wszyscy piszą,że tylko dresiarze mają pity czy amstaffy itp....nie mozna w ten sposó oceniać tych ludzi...ale
przyznam,że bałabym sie kontaktu z takim zwierzęciem. Mojego psa każdy w okolicy zna i mimo poczatkowych obaw- wszyscy uważają,że
psiak jest rewelcyjnym towarzyszem . Zawsze zakładam swojej suni kaganiec, bo nie chcę dopuścić do jakiejs przykrej sytuacji, gdy
np. pańcia puszcza swojego psiaka bez smyczy i kagańca, pies ten obszczekuje i robi podchody do mojego psa...i co wtedy....byłaby
moja wina!?A tak sunia biega w kagańcu, ma kontakt z innymi psami a ja jestem spokojna,że nic złego się nie wydarzy- przynajmniej
ze strony mojego psa.
To są naprawdę fajne, przyjacielskie psy i strasznie mnie rażą wypowiedzi typu: to pies-morderca......ale tak juz jest w życiu,że
z głupotą ludzką się nie wygra:(.
Ja np. bardzo boję się rotwaillerów, ale nie powiem złego słowa na te psy czy ich właścicieli ( znajomi mają psa tej rasy i
maleńkie dziecko, które -podobnie jak moja córka z naszym psem- bawi się i szaleje). Każdemu podobają sie inne psy, rzeczy
....Ludzie są różni, ale pamiętać należy,że psa trzeba wychować ( tak jak sie wychowywuje człowieka), by móc w każdej chwili
zapanowac nad psem i by pies wiedział , kto rządzi w domu....u nas jest taka hierarchia:
my+dziecko
kot
pies.
Trzeba byc odpowiedzialnym i odpowiedzialnie podchodzić do tej sprawy.
Pozdrawiam wszystkich miłosników psów każdej rasy:)
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=631&w=17995086
pod tym adresem są zdjęcia mojej suni
Agata
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Wrrrr!!! Co zrobić z takim psem i właścicielem???
jeżeli wszystko co piszesz jest obiektywne, nie daj za wygraną i walcz z
nieodpowiedzialnym właścicielem (jak najbardziej metodami prawnymi i cichcem
tymi skutecznymi).
Do psa nie mam nic, bo to nie jego wina.
Przepis o rasach groźnych i obowiązku noszenia kagańca, u
mnie dotyczy jedynie psów rasowych, a amstafy bazarowe to wg straży mieszańce

I jeszcze jedno chciałabym tu dodać i wyjaśnić, dlaczego napisałam o
obiektywiźmie - od stycznia mam sunię ze schroniska, katowaną przez
poprzednich właścicieli, wykorzystywaną do rodzenia bokserów w pseudo hodowli.
Nasza sunia nie jest 100% bokserem, jest drobniejsza i niższa, ma niekopiowane
uszy i ogon - codziennie słyszę obelgi, że to pies morderca, że jestem idiotką
mając takiego psa przy dwójce dzieci - to te najłagodniejsze. Słyszę je od
zadbanych mamuś wychodzących na spacery ze swoimi dobrze ułożonymi dziećmi.
Zero wiedzy na temat psów, zero wyobraźni - wszystko co ma cztery łapy to
morderca. Mam wrażenie, że tymi kobietami rządzi jakiś niewyobrażalny paniczny
lęk i że one same nie robią nic, żeby zmierzyć się z problemem, nauczyć oceniać
sytuację.
Właśnie wróciliśmy znad morza, pensjonat wybraliśmy na dogomani, przyjęto nas z
ogromną serdecznością. Niestety trafiła nam się sąsiadka z yorkiem, który ciągle
latał spuszczony ze smyczy, szczekał i warczał na naszą sukę, podbiegał i
podgryzał za wyciągnięte cycochy, ale to my byliśmy ci źli, idioci, którzy mają
amstafa i to nasz pies, siedział ciągle na smyczy i w kagańcu trzęsąc się przed
yorkiem (potem zczailiśmy, że to przez ten kaganiec się tak bał, zero możliwości
do obrony). Ja też miałam ochotę zrobić krzywdę temu psu, al raczej jego
właścicielce, która myślała, że york to nie pies, a maskotka na baterie i jego
zasady psiego świata nie obowiązują. Ku mojej uciesze sprawa rozwiązała się
sama, york zagrał tak samo z luźno puszczonym psem właścicieli pensjonatu i
dostał za swoje!
Najgorsze jest to, że właścicielka yorka obwiniała wszystkich wokół za to
zajście, tylko nie swojego psa (dla jasności, ten został przygnieciony ciałem i
obwarczany wraz z prezentacją uzębienie, nic więcej).
Ja też poszłam po rozum do głowy i następnego ranka puściłam wolno psa na
tarasie przynależącym do naszego pokoju, sąsiadka zdębiała, do warczącego i
latającego wokół naszego stołu yorka krzyczała chodź kochanie, nie bój się
uciekamy do domu, a mój pies leżał pod stołem i miał wszystko głęboko w d...
Kobieta, która nie miała kompletnie wiedzy o psim świecie kupiła psa, jak
zabawkę i przejechała się na tym.
Wydaje mi się, że podobnie jest z tymi mamami, które najgłośniej w parku drą
ryja, że mój pies to morderca.
Ja też się boję bullowatych jak cholera, ale wiem, że
tyle samo krzywd spotyka dzieci od jakże ufnych owczarków niemieckich, czy
goldenów i labków, psów stróżujących, które mamusie w parku pozwalają bezkarnie
głaskać, bo to przecież psy do dzieci są!
Warto także uważać na małe psy, bo często traktujemy je z przymrużeniem oka,
tymczasem są one małymi agresorami i przy każdej okazji chcą się wykazać odwagą,
pokazać, że ostatnie miejsce w szeregu nie jest dla nich - york z wakacji.
Mnie nie przeraża staford sąsiadów, który jest dobrze ułożony, wyprowadzany na
smyczy i w kagańcu. Bardziej mnie wk... rozszczekany, ruchliwy kundel, który
wskakuje dziecku do wózka i próbuje ostrymi jak igły zębami zabrać chrupka -
taki już raz dostał ode mnie kopa!

To tyle w tym temacie(aby wątek był wyczerpujący).

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: amstaff i dziecko
Lacido, ja też mam suczke amstaffke, która wychowała się z moja młodszą córką.
zawsze była delikatna w stosunku do dziecka, nie lizała jej nawet po buzi,
raczkowały sobie razem na polance w parku, jak prowadziłam ją na smyczy to szła
koło wózka tak delikatnie, że moja córcia mogła stać w wózku i trzymać się
parasolki. Spały koło siebie na wersalce itd, itd. Jak urodziło się drugie
dziecko, to po przyjściu ze szpitala rozebrałam go, dałam powąchać psu, nawet
nie liznęła, zareagowała raczej obojętnie na nowego przybysza. Była kochana i
rozpieszczana jak dotąd, nie robiłam cyrku ale obserwowałam, uczestniczyła w
życiu rodzinnym jak dotąd. W domu są jeszcze dwa koty, ale to arystokracja i
raczej nie wchodzą sobie w droge. Do mojej mamy nie mogę jej zabierać, bo tam
rządzi kot dachowiec pospolity i skacze psu z szafy na głowę. Bądź dobrej
myśli, ale bądź czujna. Jedno co może cię w przyszłości zaniepokoić to fakt,że
nasze psy muszą się wybiegać, ale jak mniemam prowadzasz go raczej na smyczy,
może nawet w kagańcu. U mnie spacery to koszmar, bo do mojego psa na smyczy
podbiegają innne, mniejsze i większe, właściciele nie chcą ich odwoływać no bo
kobiete idącą z dużym wózkiem, psem i dzieckiem koło wózka to można zignorować.
Mój wózek zakończy chyba sezon, bo od tych ciągłych utarczek i wymijania psów
to kiwa sie na wszystkie strony. Do tego jeszcze muszę dodać bandę idiotów,
która krzyczy na nasz widok - zwłaszcze stare babcie z wściekłymi kundelkami,
moje dzieci płaczą bo nie wiedzą co się dzieje, pies jak zwykle na smyczy się
tylko denerwuje i kuli uszy. Do parku chodzę jak nie ma ludzi, jak są to wstyd
się przyznać ale chodzimy -też na smyczy- po trawiastych polankach i unikamy
chodników i ludzi. Nie pozwalam psa głaskać nawet dorosłym, a jak już to tylko
zaprzyjaźnionym dzieciakom albo za zgodą ich rodziców. Każde ciepłe słowo pod
naszym adresem, choć zdarza sie rzadko - to jak balsam na duszy. Jak jest w
parku więcej ludzi to idziemy na polankę, puszczam ją na lince treningowej,
takiej długiej, moja mała rzuca jej patyk lub piłkę, potem zapinam ją na smycz,
uciekamy wręcz od ludzi i pies niestety większośc czasu spędza w domu. Lato
jest koszmarne, ale w zimie więcej spacerujemy, około 14 w parku jest pustawo.
A i jesccze jedno moja sunia broni wózka jak niepodległości przed psami,ale
przestałam się przejmować, jak ktoś nie trzyma psa na smyczy to ja nie będę się
z nim użerać. Nawet mysłałam, żeby psa uśpić ale ona jest tak przywiązana do
nas że nie dałam rady. Nie mam komu jej oddać, a nawet gdyby to nie wiem czy
serce by jej nie pękło. A ludzie to są koszmarni, jak byłam już w 9 miesiącu,
to rzucił sie na mojego psa taki pudlowaty kundel, próbowałam go odgonić bo
moja jak zwykle na smyczy, nie chciałam jej spuszczać - i sobie pomysłałam, że
chyba lepiej dać sie pogryść niż żeby mój pies zagryzł innego psa, bo by mnie
chyba zakuli w kajdanki za posiadanie tak agresywnego psa, który mnie bronił.
Ludzie na przystanku się gapią, samochody wolno przejeżdżają, właścicielka stoi
w bramie i się głupkowato śmieje. Fajnie nie? Wróciłam do domu z porwanymi
spodniam, rajstopami i draśnięciem na łydce. Sama sobie poradziłam, obyło sie
bez krwawej jatki, ale jak by ten kundel mnie ugryzł poważnie to chyba pies
byłby spuszczony. A właścicielka, po tej serii doniesień o amstaffach -pyta
mnie czy nie boję sie o dzieci, mówi mi dzień dobry i pyta jak mój piesek się
czuje -super babka co nie? Podsumowując bardziej się umordujesz chodząc na
spacery i odganiając inne psy, kłócąc sie z ich właścicielami, którzy nie
przejmują się że psy mogą wywrócić ci wózek niż z psem i dzieckiem w małym
mieszkanku. Jeżeli jesteście spokojną i kochająca się rodziną to przetrwacie.
Jak sama miałam wątpliwości, to poszperałam w empiku w książkach i zakupiłam
taką jak psy unikają konfliktów. Są tam opisane sygnały, ktore wskazują że psy
coś zaniepokoiło i one chcą załagodzic tę sytuacje, jest jeszcze fajana książka
Okiem psa. Jak masz gdzie z psem pobiegać, albo ktoś ci ją wyprowadzi to czuj
się szczęściarą. Jest jak zauważyłam na forum trochę mam - właścicielek psow
jak nasze i zawsze możesz - tak myśle - się o coś zapytać. Nie słuchaj głupot,
ze amstaff to pies morderca, który rzuca się na wszystko co sie rusza. To
wyjątki, a nie reguła - nie znam cywilizowanego właściciela który powiedziałby,
że jego pies jest agresywny, nawet jak ma smycz i kaganiec. Oczywiście to
prawda, że suczki są opiekuńcze a samce są wojownicze, ale w stosunku do innych
samców, a suka może rzucić sie na suke - to dotyczy każdej rasy. A amstaffów
boją się ci co nic o tej rasie nie wiedzą albo nie lubią wogóle zwierząt, ja
np.nie ufam psu, ktorego prowadzi na smyczy lub bez jakiś menel - zwiewam wtedy
gdzie pieprz rośnie, a inteligentnie wyglądających ludzi się nie czepiam ,
raczej zagaduje i pytam o ich doświadczenia z tymi psami, rozmawiam też z
rodzicami, którzy trzymają te psy w domu. I wiesz co - wnioski są
optymistyczne. Jak chcesz - pisz na priv. Chętnie podzielę się swoim
doświadczeniem. Sorry że tak się rozpisałam. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: pies warczy na pełzającą córcię...
Dziecko i TTB - jak pomóc?
Czytając niektóre wpisy mam odruchy wymiotne, co najmniej.
Nie będę się wypowiadac jako "znawca" ras zaliczanych do TTB. Nie
mniej chcialabym WAM pomóc taką sytuację rozwiązac w domu.
Z punktu widzenia właściciela DOBERMANA i pełzającego (jeszzce jakiś
czas temu kajtka w domu) =- sparwa nie jest skomplikowana.
Przede wszystkim powinien WAM pomóc - ZNAWCA tej rasy, człowiek,
który się podejnmie obserwacji (zakładam, że wasz AST nie musi
pochodzić z hodowli - i nie chce mi się rozpisywac na temat psów
hodowlanych i pseudohodowlanych) i przynajmniej zweryfikuje czy są
to "błędy" do naprawienia. Takiej pomocy szukaj na portal
tematycznych (czyli miłośników astów).

PSAMI OBRONNYMI, BOJOWYMI ZAJMOWAC SIĘ POWINNI MIŁOŚNICY TYCH RAS -
poznający ich cechy użytkowe, umiejętnie prowadzący psa i szkolący.
DOM, w którym tak jest - mieszka ODPOWIEDZIALNY CZŁOWIEK, który może
sobie pozwolić na chowanie dziecka z takimi psami.

NAUCZCIE się ludzie, że PIES TO NIE DODTAKE DO RODZINY, a jego
pełnioprawny członek i tak was traktuje. Stąd jeżeli poświęcacie
czas wychowaniu i opiece nad dzieckiem to PSA RÓWNIEZ TAKI SCHEMAT
DOTYCZY.

Popełniliście masę błędów, a do nich należą:

1. AST to pies morderca - nie, absolutnie nie jest - nigdy nim nie
był, a co najwazniejsze - NIE JEST PSEM PRZENACZONYM DO WALK I
ATAKÓW NA LUDZI, ale innych psów / zwierząt. Warto poczytać - co
trzymacie w domu. Bo przy odpowiednim prowadzeniu (nie wiem w jakim
pies jest wieku) macie WSPANIAŁEGO STRÓŻA I TOWARZYSZA DLA DZIECKA.
Niestety pewne "zachowania" mają swoje predyspozycje z
przystosowania danej rasy (chociaż powielają się tez u innych np.
psów obronnych). Tą predyspozycją jest UWARUNKOWANIE STADNE i
HIERARCHIZACJA. Wasz pies nie postrzega dziecka jako wroga /
potencjalną ofiarę ataku / obiektu zaplanowanej agresji. Pies w ten
sposób okazuje - HEJ JESTEM TRZECI W STADZIE - TY CZWARTY. POKAZUJE
MIEJSCE STADNE. W sposób zwierzęcy - KARCI TWOJE "MŁODE".

2. Nie przygotowaliście psa na przyjście dziecka i zaniedbaliście
pierwsze kontakty. Pies doskonale rozumie - że wasz potomek - jest
waszym młodym, które będziecie chronić. Z przystosowania pies rónież
będzie stróżować, ale NIE OCZEKUJ LOGIKI POSTĘPOWANIA OD PSA.
Zaczyna się etap hierarchizacji (pokazania dziecku miejsca w szyku),
a tym samym dla nas brutalne (dla zwierząt naturalne) sygnały
nadawania miejsca w stadzie. Tak, tak - odgryzienie twarzy (w
skarjnych pzypadkach) to rónież sposób KARCENIA.
Nie wiem - domyślam się - jak wyglądał czas przed przyjściem na
świat (kiedy byłaś ciężarna) i jak wyglądał zaraz po. Otóz będąc
mamą w ciązy MÓJ DOBERMAN był nauczany co to jest wózek, jak
wyglądają ciuszki dziecka, jaki mają zapach (pies obchodził się z
ciekawością, więc zbędna była lalka, ale są metody - GDZIE PRZY PSIE
NALEZY POKAZYWAC JAK SIĘ ZAJMUJESZ DZIECKIEM - tulisz lalkę, nosisz
na rękach, dajesz psu się zapoznać z NOWYMI OBYCZAJAMI), pies kładł
łeb na brzuchu ciężarnym, żeby odczucwać, słyszeć i czuć zapach
przyszłego potomka.
Po porodzie - pierwsze kroki z noworodkiem na rekach po wejściu do
domu, były skierowane do psa. Na jego legowisku usadowuiłam się z
synem a reku - dając psu powąchać, dotknąć nosem - żeby ZAPOZNAĆ.
Żadne kontakty nie były zabraniane, a pies uczestniczył - obserował
(był wołany nie odganiany) we wszelkich czynnościach: kąpiele,
karmienie, przeijanie (poza pozwoleniem na noszenie, wąchanie
[pieluch). Dalej pies mógł się kłaść ze mną obok dziecka, POD MOIM
STAŁYM NADZOREM być przy dziecku (malutkim). TAKI PROCES POZWALA NA
ZACIEŚNIANIE WIĘZI Z DZIECKIEM - co u was zostało zaniedbane albo
nie podjęliście się w ogóle takich prób.
ZACIEŚNIANIE WIĘZI z dzieckiem pozwala na ułożeie psa, na końcowej
pozycji w hierarchi BEZ OKAZYWANIA "AGRESJI" przez psa w stosunku do
nowego członka rodziny. Nastepuje naturalny proces - pies przyjął,
że potomek jest kolejnym młodym do ochrony / stróżwania i jego
pozycja jest przednia w stadzie, po alfie i becie (czyli np. ojcu
dziecka i tobie).

3. Reagujesz krzykiem, karceniem psa, odganiasz go - jakkolwiek
próbuje zbliżyć się do dziecka. NIE> Pies jest i uczy sie "bawić"
POD WASZYM STAŁYM NADZOREM.

4. Nie przywiązujecie wagi - kiedy i jak pies jest karmiony. A to
odgrywa duża rolę przy manifestacji pozycji w stadzie.

5. Nigdy nie podlegał szkoleniom z zakresu posłuszeństwa
(specjalistycznym).

PORADY:
1. Wejdz na portal miłośników astów i szukaj na forum wsparcia
znawców. Napisza wam krok po kroku co robić.

2. Pies MA BYĆ KARCONY ZA POSTĘPOWANIE WOBEC DZIECKA. To nie
oznacza izolowany!!!

Zmiencie mu miejsce pobytu. Jeżeli sypia z wami w jednym pokoju -
wyprowadzić go na korytarz / inny pokój (ale nie bronić kontaktów z
dzieckiem / nie zmieniać postawy do psa). TONEM NAKZAUJĄCYM i
ZDECYDOWANYM są wypowiadane wszystkie komendy. PIES NA LEGOWISKU MA
PRAWO ODPOCZYWAĆ!!! TO JEGO OAZA! Nie włazi się tobie z butami do
łóżka, więc szanuj też jego miejsce i NAUCZ DZIECKO (a teraz
pilnuj), że TAM TEŻ NIE WCHODZI. Kiedy dojdzie do hierarchizacji -
przez was ustalonej - pies wraca do pokoju w którym śpicie.
Pies w czasie, gdy dziecko (na dzień obecny) sprawia, że ten się
denrwuje, reaguje warknięciem, pokazaniem kłów - TYLKO I WYŁĄCZNIE
NA TEN OBJAW LUB MANIFESTACJĘ - MA ZAKŁADANY KAGANIEC (ale w tym
kagańcu nie ma być non stop).

3. Karmienie psa. MA BYĆ WRĘCZ CEREMONIALNE. Nie wiem jak maluszek z
tobą się przemieszcza po domu. Weż dziecko na ręce. Micha psa na
stół - zawołaj psu, żeby świadczył tym czynnościom. Przygotowujesz
żarcie, ręką w tej misce mieszając, udając, że jesz i ty i je twoje
dziecko z jego miski - JAKO PIERWSI. Pózniej kładziesz michę na psa
i NA KOMENDĘ ZEZWALAJĄCA PIES MOŻE JESC. Do czasu, gdy
hierarchizacja nie zacznie być przez was kształcona I EGZEKWOWANA -
DZIECKO NEI ZBLIŻA SIĘ DO MISKI podczas jedzenia przez psa.

4. WSPÓLNE SPACERY i zabawy. Wózek - piesek przy wózku i żadnych
oznak niesubordynacji, jeżeli takie są - pies natychmiast karcony.
Wspólne zabawy na dworze z dzieckiem i psem (typu np.aportowanie)
, itp.


PONAD WSZELKĄ WĄTPLIWOŚĆ NIE ZASTOSOWALIŚCIE W WASZEJ RODZINIE
ZACIEŚNIANIA WIĘZI Z PSEM, a dziś zbieracie tego efekty.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl



  • Strona 3 z 3 • Zostało wyszukane 150 wypowiedzi • 1, 2, 3