Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: Pies ze schroniska
Temat: czemu pies atakuje?
Jeśli to pies ze schroniska to możliwe, że jest mocno zestresownay i
bojący.
Też mam psa, który w latach szczenięcych doznał, że tak powiem
traumatycznego przeżycia. Dla 'swoich' jest kochany, można mu
grzebać w misce w czasie jedzenie i nic nie zrobi, ale panicznie boi
się obcych. Z tym, że jego strach przeradza się w agresję, w myśl
zasady "najlepszą obroną jest atak".
Powoli go z tego wyprowadzamy, ale to musi trwać.
Może ten pies też miał złe doświadczenia z ludźmi i po prostu
zaatakował ze strachu.
A teraz sprawa prywatna:
Jak już napisałam stosuję 'terapię' w stosunku do moejgo bojącego
się i agresywnego psa. Może ktoś bardziej doswiadczony podpowie czy
słusznie postępuję.
Żeby wyjaśnić sytuację, ja studiuję i mieszkam w mieście, a pies
przebywa na wsi z Babcią, gdzie jest mu lepiej, ale ja bywam u Nich
w każdy weekend i w wakacje.
Pies boi się obcych i atakuje, ugryźć nie gryzie, bo jak obcy tupnie
lub krzyknie pies ucieka ze strachem (a jak wiece zdarzają się
niestety tacy obcy, któy krzyczą na ujadające psy).
Moją terapią dla psa jest jedzonko, piesek to wielki łasuch, więc
jak przybywa zaufany obcy to karmimy psa.
Wygląda to tak, że pies musi być niestey dla bezbieczeństa uwiązany
lub zamknięty, a zaufany obcy, (którego ja ubezbieczam za plecami),
karmi psa jego ulubionymi chrupkami.
Piesio wtedy kuli się w sobie, spuszzca uszy, czasem warknie, ale
nie tak z agresję, tylko właśnie ze strachem i jak przekona się, że
obcy ma więcej smakołyków to bywa, że daje się nakarmić z ręki i
nawet pogłaskać.
Ale niestey jeszcze nie doszliśmy do etapu, żeby biegał swobodnie po
ogrodzie kiedy są goście, zawsze musi byc wtedy zamknięty, bo każdy
gwałtowny ruch obcego wywołuje u niego strachliwą agresję.
Może ktoś bardziej doświadczony poradzi jak jeszcze można oswajać
takiego psa?
Dziękuję. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: pieski ze schroniska
Po co ci kundel, kup sobie rasowego.
Teraz jest wiele modnych fajnych ras (np. goldeny), które można kupić całkiem
niedrogo. Pies ze schroniska to jak cerowane i sprane portki z lumpeksu. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Chcę wziąć psa
wez ze schroniska
napisała:
> Nie wiem na jakiej podstawie ziuta 111 napisała,że nie mam zielonego pojęcia
o
> wychowaniu psa.
Ziuta111 nie pisala o wychowaniu lecz o tym, ze na psach sie nie znasz.
A zareagowala tak, bo napisalas, ze chcesz sie psa, zeby czuc bezpiecznie, a
jednoczesnie podobaja Ci sie - czyli mozna zalozyc, ze bedziesz wybierac -
rasy małe, w tym jorczek, ktory poczucia bezpieczenstwa zapewnic Ci nie moze.
> teraz też nie chcę mieć psa czystej rasy z metryczka,bo jest mi to
> niepotrzebne.
wez zatem psa ze schroniska. Duzego. Duzy budzi respekt.
Tyle, ze pies ze schroniska bywa trudny w prowadzeniu, przynajmniej na
poczatku.
> Rasy znam z ksiązek,ale myślałam ,ze jakiś praktyk doradzi mi ,a
Powiem, ze swoje pytanie sformulowalas nieprecyzyjnie, nie do konca wiadomo, o
co Ci chodzi z tym psem, po co Ci on.
> inna rzecz skąd u ludzi tyle zlosliwości,skad sie wzieły te ataki na mnie.
Bo ludzie tu niejednokrotnie prezentuja bardzo przedmiotowe podejscie do
zweirzat, traktuja je, ajkby byky zabawka, przedmiotem. A poniewaz sporo
forumowiczek udziela sie spolecznie w schroniskach, widzi skutki owej
niefrasobliwosci.
Stad nerwowa reakcja.
> Ja
> mam komputer dopiero niedawno i myślałam,że jak wejdę na forum to bedzie
można
> porozmawiać na wspólnie interesujacy nas temat.
Inaczej Twoj tekst wypadlby, gdybys go wypowiedziala i gdyby mozna bylo od
razu dopytac.
Inaczej wypadl, keidy sie go przeczytalo.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: chcesz przygarnac zwierze - IDZ DO SCHRONISKA
Pierwszy mój pies ze schroniska był strasznym uciekinierem, nie słuchał się w
ogóle, nie można go było spuszczać ze smyczy, bo szedł sobie na swój
indywidualny spacer i wracał kiedy uznał za stosowne - za godzinę, dwie, pięc,
za dwa dni. Ponadto nie mógł zostwać sam w domu, dostawał po prostu szału,
wrzeszczał (bo to już nie było ani wycie, ani szczekanie), niszczył wszystko w
zasięgu zębów, łącznie z podłogą, ścianami i drzwiami (jak już wszystko
pochowaliśmy). A nie zostawał na dłużej jak 3-4 godziny. Mimo to kochał nas,
był wesoły i skory do zabawy. Martwiliśmy się jednak o te ucieczki (nieraz
wystarczyła chwila nieuwagi, żeby wymknął się szparą w drzwiach), bo centrum
Warszawy nie jest odpowiednim miejscem do samodzielnych psich wycieczek.
Szczęśliwym trafem wzięła go z chęcią ciocia mieszkająca na wsi - tam pies
odnalazł swój styl, można powiedzieć: biegał nieskrępowany niczym po wsi, po
polach, a wieczorem wracał szczęśliwy do swojej budy. Nawet za nami specjalnie
nie tęsknił (w przeciwieństwie do mnie).
Kolejny pies był tak chudy, brudny i śmierdzący, że kiedy wiozłam go tramwajem
z Palucha, to ludzie odsuwali się na parę metrów i patrzyli podejrzliwie,
pewnie podejrzewając mnie o znęcanie się. Ten z kolei był agresywny w stosunku
do innych psów, a ponieważ był duży i silny, musiał zawsze chodzić na smyczy i
w kagańcu, tylko w ustronnych, odludnych miejscach można go było puszczać. Miał
też bardzo silny (za silny jak na mieszkanie w bloku) instynkt obrony
terytorium, więc listonosze, inkasenci i inne obce osoby miały przechlapane.
Poza tym miał bardzo schorowane, wrażliwe jelita (zapewne efekt długotrwałego
głodowania i odżywiania się na śmietnikach) często więc miewał biegunki, z
którymi nie zdążał na dwór, co przyjemne nie było, zwłaszcza biorąc pod uwagę
jego rozmiary (ważył ok. 60 kg). Ale dożył u nas późnej starości, niestety
zaawansowana choroba stawów (też pamiątka ze schroniska) unieruchomiła go na
starość całkowicie i musieliśmy go uśpić.
Obecny nie jest ze schroniska, ale jest przybłędą, wymagał
sporo "resocjalizacji", ponieważ twarde życie bezdomnego psa zrobiło z niego
bandytę. Ale ponieważ był dość młody, jakoś się udało, chociaż ma czasem takie
odpały, że nie potrafię go opanować. Ale dalej pracuję :)) Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Decyzja o dziecku.
Mozę w zamian pies ze schroniska ?
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: pracujaca mama a dziecko
Ewentualnie dziecko do domu dziecka a pies do schroniska, no już nie wiem co
można wymyślić Coś zrobic musisz bo zwariujesz.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: czy któras ma psa ze schroniska?
Ja mam wprawdzie nie ze schroniska ale przygarniętego z ulicy, ktoś widocznie
wyjeżdżał na Święto Zmarłych i psa wywiózł i zostawił Psisko miało wtedy 3
lata, teraz ma 6.
Jest przesłodki, mądry, przymilny ale niestety bardzo strachliwy i nerwowy.
Dosłownie potrafi się wystraszyć własnego cienia. Mam wrażenie że był bity
Na spacerach kiedy jest na smyczy jest trochę agresywny w stosunku do innych
psów, wdaje się co najmniej w pyskówki. Puszczony luzem już potrafi się
dogadać. Tłumaczę sobie to w ten sposób że boi się że jego człowiek weźmie
sobie innego psa a jego znów porzuci ale tak naprawdę to nie mam pojęcia
czemu się tak zachowuje.
No i nie przepada/boi się dzieci dlatego bardzo pilnuję żeby nie znaleźli się z
małym sam na sam. Pies po prostu chce mieć święty spokój i nie życzy sobie
żadnego cacy niewprawną rączką roczniaka ale nie ustaję w wysiłkach żeby
dziecko umiało pogłaskać psa w taki sposób żeby mu sprawić przyjemność a pies
uznał dziecko za człowieka. Mam nadzieję że się zaprzyjaźnią jak mały podrośnie.
Pies ze schroniska to na pewno jakieś ryzyko bo nie wiesz jakie urazy w sobie
nosi. Nie pomogę Ci podjąć decyzji, powiem tylko że u nas się ułożyło i nie
wyobrażam sobie naszego życia bez tego kochanego przybłędy Mam nadzieję że i
u Was tak będzie jeśli się zdecydujesz.
A co do apatii... Nie wydaje mi się. On teraz bardzo cierpi na złamane serce.
Nie wiem ile jest w schronisku, może jeszcze nie odżałował straty pana a może
tak bardzo pragnie mieć swojego człowieka a boi się do kogoś przywiązać... A
może źle się czuje. Ale wydaje mi się że gdyby miał kogo pokochać to by odżył.
Daj znać co postanowiłaś i ewentualnie jak się Wam układa.
Życzę powodzenia - wszystkim !
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: czy to ma przyszłość??
Cut wrote:
Witam!
Mam 19 lat... Poznałem pół roku temu pewną dziewczynę. Jeden wieczór a
zmienił bieg mojego życia. Stałem się bardziej otwarty, szczęśliwszy...
I tak to sie wlasnie zaczyna, kiedy facet sie mocno podjara i po jednym
wieczorze gotuje mu sie pod czaszka.
Często spotykaliśmy się, wogóle było super do pewnego momentu. Po miesi?cu
powiedziała, że nie chce się wiazać ze mną, czyli nie chce ze mną "chodzić".
Wówczas był to dla mnie straszny cios,
Za bardzo sie w to wszystko wczules.
lecz postanowiłem że nie zniknę z Jej
życia,że najpierw się lepiej poznamy a poźniej czas pokarze.
Domyslam sie, ze robiles sobie nadzieje, ze jej sie odmieni? Zludne
nadzieje.
Zostaliśmy
przyjaciółmi, dalej często się spotykaliśmy, chodziliśmy
razem na różne imprezy i wszystko było OK. Moze nie do końca Ok - Ona
przejmuje się ciagle tym
co inni powiedzą na tak dziwny zwiazek/znajomość - "niby ma chłopaka, ale
nie chodzą
ze sobą..." itp.. Aha i działo się coś dziwnego i zawsze w podobny sposób...
Ech, niezla sciema.
można to porównać do piłki która się zbliża do ściany aby się poźniej
odbić - cały czas jesteśmy wobec siebie szczerzy, mówimy sobie o wszystkim,
ale zdarzyło nam się kilka razy bardzo zbliżyć do siebie. Problem w tym że
zawsze gdy wydalwało się że Ona jest gotowa na związek, gwałtownie oddalała
się ode mnie, wyglądało to tak jakby bała się bliskości uczuciowej, bała się
związku. Kilka razy dała mi wyraźnie do zrozumienia, że nie kocha mnie.
Po prostu nie pociagasz jej jako facet. To proste.
Postanowiłem czekać, bo jakikolwiek zwiąek bez miłości nie ma sensu...
Tak, oczywiscie. Pod warunkiem, ze obydwie strony czuja to samo.
Mówiła że jest drugi mężczyzna który już 2 lata Jej się podoba ale nie
podjęła żadnych kroków by uświadomić tamtego...
Zawsze bedzie Ci mowic o innych facetach, gdy jest pewna, ze nic wiecej
Cie z nia nie bedzie laczyc.
Teraz staram się utrzymać
odpowiedni dystans, jednocześnie będąc w przyjaźni z Nią. Nie wiem czy to
czekanie ma jakiś sens...
Nie.
Ja Ją kocham i Ona o tym dobrze wie!
I co z tego? To, ze sie w niej zadurzyles, to znaczy, ze ma pasc przed
Toba na kolana? Na razie to ona Toba rzadzi. A Ty zachowujesz sie jak ciapa.
Bardzo mi na
Niej zależy.
I co z tego? A czy jej zalezy na Tobie?
Nie myślcie że to tylko zauroczenie... Po tylu różnych próbach
na które wytsawił mnie los i Ona - myślę że jest to prawdziwa miłość.
To tylko Twoje wyobrazenie.
Jesteśmy dla siebie doskonałym uzupełnieniem, ale czy ta przyjaźń ma szansę
przerodzić się w miłość?
Nie.
Mówiła że nie chce się zmuszać do niczego, że czeka
aż miłość sama przyjdzie, ale też że nie wie czy kiedykolwiek będzie wstanie
tak naprawdę kogoś pokochać...
Przeciez wyraznie Ci daje do zrozumienia, ze nic z tego nie bedzie. A Ty
dalej sie ludzisz. Ocknij sie, chlopie.
Nie wiem co mam w tej sytuacji robić...
Olac ja.
Czy
dać sobie spokój
Tak.
i ograniczyć się tylko do dobrej znajomości?
Olac ja. Jaka znajomosc? Dalej sobie bedziesz robil nadzieje. Gdy ona
sie usmiechnie, to Ty stwierdzisz, ze to musi byc milosc.
Ciekawe gdyby
Ona dzisiaj spotkała innego w którym zakochałaby się czy zrezygnowałaby z
tej przyjaśni? Czy czekać aż Ona może przełamie swój wewnętrzny strach przed
związkiem?
Jaki strach przed zwiazkiem? Przeciez sprawa jest jasna. Zachowujesz sie
jak ciapa, a nie facet i jej nie pociagasz. Nie wmawiaj sobie strachu
przed zwiazkiem.
Czy mogę jeszcze liczyć na odwzajemnienie mojej miłości?
Nie.
Czy może
odsun?ć się na jakiś czas na bok, być w pobliżu i zaczekać na Jej ruch?
Na jaki znow ruch? Ona ma Cie w dupie, a Ty sie czaisz jak wyposzczony
pies ze schroniska. Jestes facetem, czy zyciowym frajerem?
Konkretna rada? Ochlon. Nie przejaskrawiaj. Popracuj nad wlasnym
poczuciem wartosci. Dopiero pozniej mozesz brac sie za kobiety.
..:: fabio
Temat: Prawa zwierząt: lepszy nadzór, ale bez efektów
Gość portalu: kundel napisał(a):
> Gość portalu: Rodrig von Falkenstein napisał(a):
>
> > Gość portalu: powietrze napisał(a):
> >
> > > Gość portalu: Rodrig von Falkenstein napisał(a):
> > >
> > > > zgadzam się, ale prosze Cię, pójdź do ośrodka pomocy
> > > społecznej
> > > > i powiedz kobiećie, która właśnie dostała 20 złotych
> > zapomogi,
> > > > że więcej nie dostanie bo trzeba kupić mięso i dać
> > bezpańskim
> > > > psom bo one sa takie biedne. To kwestia wyboru
mniejszego
> > zła.
> > > Nie licz na to! To byloby proste rozwiazanie dla tych,
> ktorzy chca sie pozbyc czworonoga,za uspienie psa w klinice,
> jesli lekarz sie juz zgodzi trzeba zaplacic, a w Twojej
> propozycji jest rozwiazanie:kasa w kieszeni, raczki czyste i
> nastepny piesek do wziecia.
> > > nie. to kwestia zmiany myślenia. ten łańcuszek jest
dłuższy
> > niż
> > > pies-portfel-kobieta. trzeba przestać traktować zwierzęta
> jak
> > > przedmioty i zabaweczki. wiekszość zwierząt w schroniskach
> to
> > > minione kaprysy dzieci i pamiątki po niekonsekwencji
> rodziców.
> > > tego nie da się uciąć twoją siekierką bez krzywdy.
> > >
> > > myślenie to lekarstwo na wiele rzeczy.
> > >
> > > zwróćmy uwage na to kogo wybieramy do władz, może nie
trzeba
> > > będzie tej kobiecie nic odbierać.
> >
> > Żgadzam się. To kwestia zmiany myslenia. Ale podobnie jek w
> > wielu innych kwestiach oprócz myślenia perspektywicznego i
> > plamów długofalowych trzeba także zaradzić problemom, które
są
> > juz teraz. Owszem, od przedskola należy wbijać dzieciom do
> > głowy, że zwierzę to nie zabawka, ale przecież te psy juz
> teraz
> > siedzą w klatkach i coś trzeba z nimi zrobić. Tak jak
pisałem
> > wcześniej - to kwetia do rozstrzygnięcia we własnym sumieniu
> czy
> > właściwym jest karmienie psów, gdy głodują ludzie.
> > Proponowałem, by jeżeli nie ma miejsca w schronisku lub
> > pieniędzy na zywienie trzymać psy przez 2 tygodnie i jezeli
> nikt
> > nie zechce wziąć do siebie po prostu usypiac. Może to i
> okrutne,
> > ale jakie jest inne wyjście? Może świadomość, ze jezeli
komuś
> > piesek się przestanie podobać to zostanie w dwa tygodnie
> uspiony
> > zniechęci część ludzi do porzucania zwierząt?
Nie licz na to!To byloby proste rozwiazanie dla tych,ktorzy chca
sie pozbyc czworonoga , za uspienie psa w klinice, jesli lekarz
juz sie zgodzi trzeba zaplacic, a w Twojej propozycji jest
rozwiazanie:pies do Schroniska, kasa w kieszeni raczki czyste i
nastepny piesek do wziecia. Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: piesek w mieszkaniu
aq123456 napisała:
> Jestem osobą zupełnie zieloną w tym temacie.
Jesli mieszkasz sama, pies wywroci TWoje zycie. Moje wywrocil. Bedzie
wychodzenie o poranku i poznym wieczorem bez wzgledu na pogode.
Latwiej jest dzielic obowiazek zinnymi domownikami.
Warto przygotowac wyprwake:
1. legowisko - ja jestem zwolnniczka materacow z grubej gabki
2. miski dwie - na jedzenie i na wode. Woda zawsze mousi stac wmisce,
codziennie zmieniac. Moj pies pije kranowke.
3. obroza, smycz, kaganiec - najlepiej skorzany
4. grzebien, szczotka
5. jakeis twarde zabawki, kosci
> Bardzo proszę o wszelkie rady, a w tym o:
> 1. Linki do ciekawych i fachowych publikacji, stron
www.dogomania.pl
www.4lapy.info/
> 2. Tytuły przystępnych pozycji ksiazkowych.
www.dogomania.pl/ksiazki.php
oraz ksiazki Zofii Mrzewinskiej
tez
Stanley Coren JAk rozmawiac z psem, to ksiazka dla nieco zaawansowancyh,
dobrze jestz zaczac od Fisher "Okiem psa" i Fennel "Zapomnainy jezyk psow".
Spytaj jescze na forum Zwierzeta. Ja moge nie pamietac o wszystkim.
> 3. Argumenty za suczką lub psem.
suczka ponoc bardziej trzyma sie domu. Ale za to moze sie rozmnozyc. W okresie
cieczki ie opedizsz sei od kawalerow.
Radzimy sterylizowac . Po pierwszej cieczce.
Pies moze uciec za suka z cieczka. Natura po wezwie.
Sporo zalezy od rasy.
> 4. Czy starsze czworonogi łatwo przystosowywują się do nowego miejsca, czy
> jednak lepsze szczeniaki? Czy nowicjusz poradzi sobie z pieskiem z azylu?
spytaj na forum Zwierzeta.
Ja niby mam psa ze schroniska, ale on byl tam bardzo krociutko, kilka dni. U
mnie sie adaptowal bardzo szybko, ma ok. 10 lat.
porady dotyczace psa ze schroniska
www.psitulmnie.pl/porady.php?id=12102003_1414
www.inicjatywa.zgora.pl/main.php?l=pl&p=s&s=6
forum.4lapy.info/L-forum/rozwin-440.html
dyskusja
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=128&w=31823174&v=2&s=0
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=128&w=34092607&v=2&s=0
> 5. Czystość w domu.
Szczenie po zaszczepieniu musi przejsc kwarantanne. Wtedy brudzi w domu.
Potem trzeba zaczac przyuczac do zalatwiania sie na dworze.
Pies ma zwyczaj "podpisywac" sie na kazdym zakrecie.
Pies ze schroniska moze miec nieco zaburzony porzadek zalatwiania sie. Jesli
nabrudzi w domu to nie z e zloslciwosic.
Moze sie tez zdarzyc, ze pies nie wytrzyma i nabrudzi w domu.
> 6. Czy psiaki drapią (meble, podłogi)?
szczeniaki czesto niszcza, jest to spowodowane stresem i nuda. DOrooslym tez
czasem zdarza.
Te zagadnienie obszernie omawia pani Jan Fennel w ksiazce "Zapomniany jezyk psow".
> 7. Wszelkie podpowiedzi typu "jak się do tego zabrać" (częstotliwość
> wyprowadzania,
absolutne minimum to trzy razy. Im czesciej tym lepiej. Spcer jest zwiazany z
wyproznianiem sie, a przecie my chodzimy za potrzeba czesciej niz tylko trzy razy.
> czy w sytuacjach awaryjnych psiaki u was załatwiaja swe
> potrzeby w domu, jak wyglądają początki, itp, itd).
zalatwiaja.
Wiesz, akdzy poczatek jest inny. DObrze jest na pierwsze dni wziac urlop, zeby
sie zwierze przwyczailo, ale tez trzeba troche dozowac mu samotnosc,zeby nie
wpadlo w rpzerazenie, keidy wszysyc pojdziecie. Ja zostwawiam wlaczone radio.
Wybralam radiostacje,na ktorej nie ma loskotu ani agresywnej muzyki i gdzie
sa tez audycje mowione.
Po zmroku wlacza sie lampka nocna (mam timer).
Przejrzyj jeszce forum Zwierzeta, tam temat juz byl kilka razy podnoszony, moze
sptytaj tez na innych forach.
Warto tez znalezc lecznice i lekarza "rodzinnego" dla psa. Ja wybieralam taka
najlbizej domu, ale wiem, ze preferencje sa bardzo rozne, niektorzy jezdza
przez pol miasta.
Powodzenia.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Ciapek SZUKA DOMU..on jeszcze nie wie co to miłość
Ciapek SZUKA DOMU..on jeszcze nie wie co to miłość
"Pamiętam jak dzisiaj smak mleka i zapach mamy.To jedyne w moim życiu
wspomnienie,które warto zachować w pamięci...do którego warto wracać...
Potem były już tylko brudne ulice,zimno i głód...
Aż w końu ten nieszczęśliwy wypadek.Na tą jedną, jedyną chwilę,czas po prostu
się zatrzymał.Słyszałem pisk opon i poczułem nieprzenikniony ból.
Tik tak,tik tak...
Czy to koniec?
Tik tak,tik tak...
Ból...
Tik tak,tik tak...
Otworzyłem oczy.Siedziałem w klatce otulony zimnem obdartych krat.Zobaczyłem
na przeciw wypinające się do przodu, wykrzywione w grymasie rozpaczy psie
pyski...
Czy ja jestem...w piekle?"
Potem Ciapek zrozumiał, że owe "piekło", to po prostu Schronisko dla
Bezdomnych Zwierząt.Zrozumiał też, że pomaga mu ono żyć,zapewniając ciepło i
strawę.Jednak jakoś nie może pogodzić się z pobytem w tym dziwnym
miejscu...nie może się tutaj po prostu odnaleść.Mimo tego, że spędził tu już
połowego swojego krótkiego, szczenięcego życia...
Psiak ma obecnie 6 m-cy i dosłownie minimalne szanse na adopcje(żeby nie
powiedzieć ostentacyjnie-żadnych...).W Schronisku przyjaźnił się z Dropkiem,
znanym z wcześniejszych notatek.Trafili tutaj oboje mniej więcej w tym samym
przedziale czasowym, w podobnych okolicznościach.
Po ponad 2 m-cach szukania Dropsowi nowego opiekuna,wypiusując o nim na
blogach, forach dyskusyjnych i wszelkich stronach adopcyjnych
nieustannie,wreszcie zgłosiła się jakaś dobra dusza...
Czy znajdzie się również ktoś,kto pokaże Ciapkowi, co to znaczy miłość?Co to
znaczy ciepły dom i krztyna uczucia...?Wycierpiał już wystarczająco wiele...
Trafił do Schroniska z przepukliną na głowie, która już oczywiście została
zaleczona.
Dość długo dochodził do siebie po wypadku, a potem czekał w szczeniakarni na
swoją szansę...niestety,tak jak już na samym początku pomyślałam-nie miał co
konkurować z małymi, 6 tyg. kulkami(zwłaszcza, że to totalnie pospolity,
biały,ciapaty kundelek...).
Mijały kolejne dni, aż w końcu piesek trafił na boksy.Inne psy nie chciały go
na początku zaakceptować, więc spał przed wejściem do ciepłego
pomieszczenia,na mrozie.Towarzyszem jego niedoli okazał się właśnie Dropek.
Dziś jest już lepiej,psy malucha nie gryzą,pozwalają mu spać w wewnętrznej
części boksów.Tylko,czy to musi mu wystarczyć.. ?Czy musi tak żyć...?Jak
długo...?Do końca swoich dni?Było już wiele psów,które trafiły do Schroniska
w podobnym wieku jak Ciapek(i to dużo ładniejszych), pozostając w nim potem
latami...
"Czy mnie to też czeka?"-Ciapek popatrzył na mnie ufnie zza krat, a to
pytanie sama wyczytałam w jego oczach.
"Nie wiem mały,nie wiem"-odpowiedziałam,głaszcząc go po głowie,a w moich
oczach zakręciły się łzy...
...ty też go nie chcesz...
Ciapek nie zasłużył sobie na taki los.Tak jak zresztą żaden pies ze
Schroniska...
Pomimo tego wszystkiego, co ten szczeniak wycierpiał, jest dalej bardzo
miłym,komunikatywnym, łaknącym kontaktu z człkowiekiem zwierzakiem.Uwielbia
długie spacery,szaleństwa,pieszczoty.
Idealny pies do kochania dla osoby aktywnej.
Podaruj mu wiarę w lepsze jutro...
Kontakt
Agnieszka - 660 767 394
I zdjęcia...
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Moja sunia jest w ciąży. O czym powinnam wiedzieć?
Napisałaś wcześniej :"Kryję, bo mam 4 chetnych na szczeniaki na 100%, i dwoch
ktorzy nie są pewni...
Popyt na nierasowe psy (przynajmniej husky) jest znacznie wiekszy niz na
rasowe, bo rasowe kosztuja 3 razy tyle czyli 1500zl, a ja bralabym max 500 zl."
a teraz chcesz rozdawać za darmo. Jakos nie bardzo w to wierzę.
Pomimo, że znasz dobrze osoby, które otrzymaja szczeniaki, ale nie jestes w
stanie zagwarantować, że te psy spędzą w tych domach całe życie.
Husky nie ma łatwego charakteru i nie nadaje sie do bloku.Może być hałaśliwy,
niszczyć, kłusować na spacerach. To niestety może być przyczyną pozbycia sie go.
Mam nadzieje, że twoja deklaracja zabrania ze schroniska szczeniaka od Twojej
suni, gdyby zaistnial taki przypadek jest prawdziwa.
A propos psów ze schroniska, to nie możesz stwierdzić, czy Twoi znajomi
zdecydowaliby sie na takiego psa. Na pewno ich o to nie pytałaś bo po co?
nie bardzo chce mi sie wierzyc w Twoja pomoc dla potrzebujących psów. Osoba,
która jest dobrze zorientowana w ilości psich nieszczęść, nie podejmowałaby
takiego ryzyka.
Ciekawe, czy brałaś pod uwagę, że Twoja suka, czy też młode mogą stracić życie?
Oczywiście każdy ma prawo rozmnożyć swojego psa, pozostaje jedynie zadać sobie
pytanie: Czy to jest moralne w obliczu tylu niechcianych psów?
Jedni maja to gdzieś, mając na uwadze korzyści finansowe, a drudzy decydują się
nie mnożyć kolejnych psich nieszczęść.
Oni tez mnoza psy. Jesli ja robie zle to oni tez. Nie wazne jakie psy: im wiece
> j tym gorzej dla tych w schroniskach.
Ważne jakie psy. Psy rasowe w schroniskach to ewenement, czego nie można
powiedzieć o pozostałych, których jest zatrzesienie i które sie masowo
usypia.Psy rasowe realizuja ideę hodowli, jaką jest ulepszanie rasy.
A te bez rodowodów jedynie niszczą rasę, stając sie w każdym pokoleniu coraz
mniej podobne do danej rasy.
Jesli doprowadzilibysmy do gwaltownego zm
> niejszenia ilosci psow (wsyztskich psow) to ludzie ktorzy chcieliby psa
musieli
> by wziasc go ze schroniska.
Teraz to zaczęłam wątpić w Twoją pomoc niechcianym zwierzakom.Mam nadzieję, że
nie uważasz się za miłosnika zwierząt.
Dzięki właśnie takiej produkcji kundelków rasowopodobnych, w schroniskach
usypia sie masowo zdrowe, młode psy, tylko dlatego, że jest ich za dużo.
W czym gorszy jest pies ze schroniska od innego?
Skoro wiec hodowcy moga mnozyc psy to czy robia dob
> rze? Robia tak samo dobrze jak i ja...
Dobrze robia, bo są to psy rasowe, które odnoszą sukcesy na wystawach i są
godnymi reprezentantami swojej rasy.
A Ty rozmnażasz kundelka, których w schroniskach jest zatrzęsienie.
Ile jest psiego nieszczęścia zobacz sama, a jest to jedynie mały skrawek tej
rzeczywistości:
www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewforum&f=4
Odnośnie hodowców, nie rozumiem dlaczego robia źle?
Przecież to są psy rasowe a nie kundelki, których w schroniskach jest
zatrzęsienie. Zdobywaja nagrody, realizuja ideę hodowli, jaką jest ulepszanie
rasy.
Natomiast Ty rozmnażasz kundelka, jakich wiele w schroniskach. Psy rodowodowe
to rzadkość w naszych schroniskach.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Jak przeżyć śmierć Psa,mojej kruszynki?
Dokładnie miesiąc temu 27.03, w pierwszy dzień świąt wielkanocnych umarł mój
pies Karo na tą samą chorobę. Był to pies ze schroniska, gdy odchodził miał 8
lat. Piękny, wielki pies, mieszaniec nowofunlanda. Przeżył z nami tylko 2 lata,
ale był prawdziwym szcześciem i dobrym duchem rodziny, dzięki niemu moja młodsza
córka podźwignęła się z anoreksji. Nie wiedzieliśmy że jest chory, chociaż tyle
razy chodziliśmy do weterynarza. Osowiałość, brak apetytu i trudnosci z
podnoszeniem się wiązano ze zmianami w stawach. Badania krwi zrobiono tylko w
podstawowym zakresie - nic wówczas nie wykazały. Kiedy przewrócił się na podłogę
w pierwszy dzień świąt myśleliśmy, że to zatrucie sterydowymi lekami i że
dlatego też zwymiotował krwią. Pani Doktor z wezwalnego pogotowia zaaplikowała
mu mnóstwo zastrzyków, wzięła krew do badania i powiedziała, że jeśli wyniki
będą dobre to nie zadzwoni tylko przyjedzie nazajutrz. Jeśli będą złe - zadzwoni
do 18.00. Kiedy nie dzwoniła ucieszyłam sie, że jeszcze będzie dobrze ale o
18.10 telefon zadzwonił. Wyniki badania uświadomiły nam że pies jest już w
agonii - ilość mocznika we krwi przekroczyła o kikaset procent normę, trzusyka
już nie funkcjonowała, tak samo nerki. Musieliśmy sie zdecydować na eutanazję.
Byłam przy nim do końca, całowałam w łeb kiedy zamykały się jego oczy. To był
jeden z najkoszmarniejszych dni w moim życiu. Ja, córki i mąź płakaliśmy wiele
dni. Tylko czas łagodzi taki ból, choć nawet potem każde wspomnienie jeszzce
boli. Nie rób sobie wyrzytów, to podstępna choroba, bez zlecenia szzcegółowych
analiz krwi nie do wykrycia, a nawet wówczas niewydolność nerek to właściciwe
odroczony wyrok. Można siebie pytać dlaczego nie odbierało się sygnałów, które
potem wydawały się oczywiste, ale co to zmieni. To tylko pogłębia bół. Po jego
śmierci przez trzy dni pod rząd chodziłam wieczorem na spacery z moją 16 letnią
córką. Rozmawiałyśmy o bólu życia, o śmierci, o przemijaniu. Chciałyśmy
wypowiedziec nasz żal, wykrzyczeć go poza domem, bo reszta rodziny starała sie
ból oszukać nie mówiąc nic o nim, dusząc go w sobie. Ale cierpieli, mąź, twardy
duży fazet mial powieki spuchnięte od płaczu.Wielu ludzi powie - to był tylko
pies. Nie - to najbliższy przyjaciel, nigdy nie zapomniany.
Wzięlismy teraz do domu szczeniaka. Karo zawsze zostanie w mojej pamięci jako
mój najukochańszy pies. Ale szczeniak wniósł dużo radosci. To biedny,
niedożywiony i zaniedbany piesek, który wychowywał się dotąd w nienajlepszych
warunkach. Myślę, że Karo cieszy sie za Tęczowym Mostem że w jego jadalnym
kąciku znów pojawiła się psia miska. Odwagi.Choć ból nie mija życie trwa i można
w nim zrobić wiele dobrego i dla ludzi i dla zwierząt Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: ELIZA o dopuszczeniu swojej suczki!!!!!!!!!!!!!!!!
Kiedy czytam takie krucjaty przeciwko właścicielowi, którego prywatną sprawą
jest kwestia krycia jego własnej suki to normalnie szlag mnie trafia. Do tej
pory, za kazdym razem gdy pojawia się jakiekolwiek pytanie w tej kwestii,
natychmiast pojawia się ogromna ilośc osób, która najpierw w formie prośby
odwodzi od zamiaru krycia, a kończy na uszczypliwości, obrażaniu i agresji.
Po pierwsze to na prawdę prywatna sprawa właściciela, a nie rozszczekanych
(przepraszam) orędowników psiego szczęścia. Może właśnie Ci ludzie myślą nad
tym co robią? Może jednak nie należy na nich naskakiwać, bo i po co. Jeśli mają
komu oddać szczeniaki, bo najpier zebrali zamówienia to świetnie o nich
świadczy. Może do cholery nie każdego stać na kupno psa z papierami, może nie
wszystkich stać na to by jeżdzić na wystawy? Czy ktoś się nad tym zastanawiał?
Czy jeśli mamy psa bez papierów, ale po papierowych rodzicach i kryje on taką
samą sukę to do diabła jakim cudem wychodza kundle? Może tak czasem trochę
genetyki by się przydało. Teraz o kosztach: pies z papierami - ok. 1000 zł,
wyrobienie rodowodu ok 150 zł, 3 wystawy - 3 x ok 100 zł (ale nie wiadomo czy
na tych 3 uda się zdobyć odpowiednie oceny, jeśli nie koszt wzrasta),
prześwietlenie HD ok 150 zł, krycie - szczeniak lub jego równowartość. No i co?
Oczywiście zaraz pojawią się głosy, że można wziąść psa ze schroniska, ale do
jasnej anielki, nie każdy chce mieć burka z przeszłością. Kto z Was -
orędowników zdaje sobie sprawę ile kosztuje doprowadznie takiego psa po
przejściach do pewnej normalności? Ile trzeba czasu, pracy i pieniędzy? Do
diabła pies ze schroniska jest psem diablo trudnym, tym bardziej że nie jest
tam przygotowywany (patrz szkolony, uczony, socjalizowany) do adopcji.
Niektórzy nie dysponują odpowiednią wiedzą by podołać wychowaniu takiego psa.
Nie mówię, że nie należy brać psów ze schroniska, wręcz przeciwnie należy się
im ciepły dom i kochany właściciel. Tylko przy podejściu w tym kraju do ogólnie
pojętego szkolenia psów schroniskowych to na prawdę może być kiepskie
rozwiązanie dla przeciętnego Kowalskiego. Przypominam o przypadku dobermana
opisywanego na dogomanii, staffordów - sprawa w gazetach, rodezjana
agresywnego - ostania, pogryzień przez psy wzięte z dobrego serca, psów
lękowych z którymi praca jest ogromnie ciężka itd, itp. Nie cierpię oszołomstwa
pod każdą postacią, a w obecnej chwili jest ono na tym forum rozpowszechnione
do granic mozliwości. Nic tylko psy z papierami albo ze schroniska. Całość
wypowiedzi coponiektórych świadczy li tylko o pieniactwu autora, braku wiedzy
merytorycznej oraz wścibstwu. Moje zdanie jest takie - to co robi właściciel z
własnym psem to jego i tylko jego sprawa, chyba, że działa na szkodę
zwierzęciu - zaniedbuje, znęca się lub w inny sposób umyślnie powoduje
zaniżenie standartu życia tegoż zwierzaka.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Stary pies - czy kastrować
baczek-1 napisała:
> 2. Suka, rasowa, duża, powolna i łatwa do upilnowania. Nie
chciałam
> sterylizować bo i po co. Dostała ropomacicze.
Jesli dostawala tabletki antykoncepcyjne, to ropomacicze moglo byc
tego nastepstwem.
Moglo, ale nie musialo.
> 3. Suka, mała, trudna do upilnowania ale wtedy tego nie
wiedziałam.
> Wykastrowałam i nic sie
> nie dzieje, poza tym ,że je bez opamiętania
Normalne. Psy po kastracji dostaja wscieklego apetytu, ktory po
jakichs 6 miesiacach im mija. Trzeba w takim okreise bardzo
pilnowac, zeby zweirze nie jadlo wiecej, niz przed operacja.
> 4. Piesek, szczeniak, ten o ktorym mowa powyzej, wykastrowałam jak
> miał 8 miesięcy. Fajny. Nie goni za sukami, pilnuje sie nogi ale
> leje w domu gdzie popadnie. Nie udało się tej przypadłości
wyleczyć.
A przed kastracja umial juz sikac wylacznie na dworze?
Jak sika? Oproznia caly pecherz czy posikuje?
> 5. Pies samiec, 8 lat wykastrowany w azylu, fajny, nie agresywny,
> wogóle sie nie pilnuje, idzie przed siebie nie oglądając sie na
> własciciela.
Jakbym o swoim czytala. Dlatego prowadzam go na smyczy odkad u mnie
jest, czyli 4 lata. Spuszczam dopiero od 10 miesiecy, rzadko, na
terenie najlepiej o charakterze wawozu.
ALe my duzo spacerujemy, okolo 3 godzin dziennie, wiec ruchu ma
dosc. No i moj leje sporadycznie, tylko kiedy opozniam godzine
wyjscia albo jest po lekach sterydowych.
Piszesz,ze pies jest ze schroniska. Byc moze dlatego leje w domu. W
schronisku - z tego co wiem - nie ma mozliwosci wyprowadzenia
kazdego psa na sikanie. Dlatego psy zalatwiaja sie w swojej
klatce/boksie. I nabieraja przzwyczajeń, ze mozna sikac tam, gdzie
sie mieszka.
Psu jest zreszta obojetne, czy podloze, na ktore sika, to szmata do
podlogi czy perski dywan za grube tysiace.
Moze zacznij nagradzac "lejki" jakims smakolykiem, jesli zalatwia
sie na dworze?
Co do Twojego psa, ktry jest tematem watku.
Jest u Ciebie od sierpnia. To krociutko. WIem, ze nasza miara jest
inna, dla nas to kawalek czasu. PIes ze schroniska potrzebuje jednak
okolo roku, zeby sie przyzywczaic do nowego opiekuna i nowych
warunkow. Wiec majac taka swiadomosc popatrz na niego innym okiem.
Moze poszukaj tez porady na forum behawiorystow
www.behawiorysci.pl/
ALe kastracja problemu nie rozwiaze.
Co do prostaty: prostata kiedy sie rozrasta, zamyka swiatlo jelita
grubego, pies ma problemy z wyproznieniem, kupa jest wtedy
wstazkowata, dluga.
Na prostate maja wplyw hormony, kiedy sie usunie organ je
produkujacy, prostata sie obkurcza i kiszka stolcowa jest znowu
drożna.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Antywątek
Nie ma bardziej humanitarnej metody jak na dzien dzisiejszy ograniczjacej
populacje zwierzat.
A statystyki mowia same za siebie:
-tylko co drugi pies ze schroniska znajduje dom, najwieksze sznse maja psy
mlode.
-w niektorych schroniskach uspiono ponad 90% zdrowych psow
-40% szczeniat w schroniskach ginie.
Najwieksze problemy z jakimi borykaja sie schroniska to niedofinansowanie, brak
programu masowej sterylizacji i przepelnienie.
Ewa Gebert prezes Rady Krajowej Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierzat
twierdzi,że "jedyna szansa, aby zmniejszyc liczbe bezdomnych zwierzat jest
masowy program sterylizacji".
Przytoczę prawdziwa historyjke, oczywiscie we fragmencie, zamieszczona w "Moim
psie":
" A bylo to tak.Idac do pracy w Pultusku, gdzie akurat mieszkalam, uslyszalam
dobiegajace ze smietnika zalosne popiskiwanie.Znalazlam lezacego na kupie
smieci psa, a wlasciwie psi szkielet, pokryty brudna, potargana, bialo-kremowa
sierscia. Suka owczarek podhalanski miala na szyi zacisniety drut, od ktorego
zrobila sie pokryta grubym strupem rana.
Nie moglam jej zabrac do wynajetego pokoju...
...Dzwonilam do warszawskich schronisk. W kazdym ta sama odpowiedz:
przepelnienie..."
Historia zakonczyla sie szczesliwie dla suczki, znalazla dom w Austrii.
Ta historia doskonale odzwierciedla sytuacje w naszym kraju i stosunek
spoleczenstwa do zwierzat.Jest to jeden przypadek z wielu okrucienstwa
wyrzadzonego zwierzetom.
Pomimo istniejacej ustawy o ochronie zwierzat, kazde okrucienstwo popelnione na
zwierzeciu jest uwazane przez wymiar sprawiedliwosci jako znikoma szkodliwosc
spoleczna i niewielu sprawcow okrucienstwa jest karanych.
Inna historia, ktorej ja doswiadczylam.
Na dzialkach sa kotki, ktore w zeszlym roku urodzily malenstwa. Kociaki rosly
zdrowe, mialy juz 2,5 miesiaca. Ktoregos dnia zastalam jedno kocie
nieprzytomne, zabralam je natychmiast do weterynarza. Wet stwierdzil, ze malec
zostal otruty i jego godziny sa policzone.Dostal leki i pozostalo czekac. Nie
macie pojecia jak maly popiskiwal i walczyl o zycie. Niestety
przegral...Odszedl do krainy lowow kilka godzin pozniej.
Drugiego kociaka znalazlam juz marwego dzien pozniej, jeszcze sasiadka slyszala
przerazliwe miauczenie dzien wczesniej. Inny sasiad chcial kociaka dla swoich
rodzicow. Znalazl 5 kociat ok. 2 miesiecznych utopionych w beczce.
Czy te zwierzaki zasluszyly na taki los? One nikomu nie wyrzadzily krzywdy.
Tego typu historie spowodowaly, ze nie mam zadnych dylematow jesli chodzi o
kastracje, ktora pozwoli zapobiec takim tragediom i jeszcze przedluzy zycie.
Stracilam suczke, ktora zachorowala na ropomacicze. Jest to choroba,
przynoszaca ogromne cierpienie. Doszlo u niej do samozatrucia, za pozno bylo na
operacje. Nie zapomne nigdy tego przerazliwego wycia z bolu, wtedy juz
wiedzialam, ze jedynym ukojeniem bolu bedzie eutanazja.Tak tez zrobilam.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Temat: Chcę mieć psa
Jesli chcesz miec psa - musisz sie zastanowic, jakiego chcesz miec psa. Sugerowalabym raczej rasowego, bo wtedy z duzym prawdopodobienstwem bedziesz wiedziec, jaka przypuszczalnie psychike bedzie miec twoj pupil. Sugeruje przed decyzja duzo poczytac o rasach. Bo na przyklad takie male sznaucery czy jamniki sa psami mysliwskimi i generalnie do bloku sie nie nadaja (moim zdaniem). Po prostu maja tak duza potrzebe ruchu, ze niewybiegane staja sie agresywne. Wbrew pozorom taki bokser mniej sie meczy w blokowisku, niz niewybiegany pies mysliwski. Jesli juz bedziesz wiedziec, jaki ma to byc pies - zastanow sie, czy ma to byc pies ze schroniska, czy tez szczeniak. Wziecie psa ze schroniska przy malutkim dziecku jest bardzo ryzykowna sprawa. Pies moze byc "po przejsciach" i nigdy nie wiesz, jak sie zachowa w trudnych sytuacjach. Poza tym nalezaloby sie zastanowic, dlaczego pies do schroniska trafil (moze kogos ugryzl, moze byly z nim inne problemy?). Poniewaz pies jest dorosly - bedzie tez wiekszy problem z ulozeniem. Ale nie jest to niewykonalne. Z kolei szczeniak ma te wade, ze nalezy go przyuczac do utrzymywania czystosci. Nie obedzie sie bez biegania ze szmata i bardzo dokladnego wycierania pieskowego siusiu czy kupy z podlogi (przy malym dziecku to duza uciazliwosc). Ale z kolei takiego psiaka od malego mozesz probowac ukadac. 10 minut dziennie cwiczen czynia cuda. Szczeniak moze na poczatku byc bardzo niesforny (choc i pies ze schroniska moze miec zle nawyki - tutaj moze byc wiekszy problem, bo u starszego psa nawyki sie trudniej wykorzenia). Taki stan moze trwac nawet i poltora roku. Moze Wam zniszczyc meble, moze zniszczyc buty - nam suka, zanim spowazniala zjadla fotel, kapcie, pilota, i Bog wie, co jeszcze. Nikt Wam nie da gwarancji, kiedy pies dorosnie i czy gdy dorosnie bedzie umial pogodzic sie z krotkotrwala samotnoscia w domu (to znaczy nie bedzie wyl, niszczyl sprzetow w domu itp). Wszystko zalezy od charakteru psa. Dlatego tak wazny jest dobor odpowiadniej rasy. Odradzam boksery- psy sa bardzo towarzyskie, zywiolowe i niestety bardzo zle znosza samotnosc. Moja suka sobie z samotnoscia przez dlugi czas w ogole nie radzila. Pomoglo dopiero pozostawianie jej samej (gdy byla taka koniecznosc, ze musiala sama zostac w domu) przez jakies dwa miesiace w kagancu. Bo oczywiscie pies bardzo teskni. Co robi? Tego nie wiem - spi, bawi sie, pije, je - nie wiem, bo mnie nie ma. Musicie pamietac, ze utrzymanie psa jest bardzo kosztowne, Wizyta u weterynarza, odrobaczenie, szczepienia - to wszystko kosztuje. Pies tez musi cos zjesc. Im wiekszy pies - tym wiekszy wydatek. Mnie moja bokserka kosztuje srednio ponad 300 zl miesiecznie. No i jeszcze jedna praktyczna rzecz. Wybierajac psa zastanowcie sie tez nad tym, jaka pies powinien miec siersc. Wbrew pozorom siersc psow krotkowlosych jest gorsza do sprzatniecia niz tych dlugowlosych. Dlaczego? Bo jest jak igielki, wbija sie w dywan i naprawde trudno ja odkurzyc. Trzeba wyskubywac. No i taki pies jest siedliskiem kurzu - majac male dziecko tez trzeba to wziac pod uwage, bo teraz dzieci sie bardzo alergizuja, niestety. Ach, i jeszcze jedno (o tym sie nie mysli kupujac psa). Trudniej bedzie Wam wyjechac na swieta z psem, trudniej bedzie wyjechac na wakacje (nie kazdy pensjonat na psa sie zgodzi, a dlugotrwala podroz z czwaronogiem tez jest problematyczna). Po prostu bedziecie mniej dyspozycyjni. Ale posiadanie psa ma tez i zalety - choc, jestem przekonana, ze nie musze o nich pisac Pozdrawiam YennaM, wlascicielka bokserki Alfy, dwoch dachowcow Behemota i Zuzi, mama 10-miesiecznego Michalka Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
Strona 3 z 3 • Zostało wyszukane 196 wypowiedzi • 1, 2, 3