pies wyje

Widzisz odpowiedzi znalezione dla zapytania: pies wyje





Temat: Agresywne psy napadły człowieka
Gość portalu: Wieslaw napisał(a):

> Jestem tym poszkodowanym. Psy nie są winne. Broniły swojedo
> terytorium. Uratowało mnie to,że nie uciekałem oraz sprawność
> fizyczna i psychiczna.Psy zostały zabite dopiero w momencie,
> gdy zaatakowały policję. Ciesze, się , że żyję i to jest
> najważniejsze. Może nowy prezydent Warszawy wymusli coś na te
> psy. Mieszkam w bloku i czasmi boję się wyjść z windy, gdy obok
> mie jest pies, a drugi czeka na dole. Dochodzi do ostrych scen w
> takich momentach. Ponadto windy są permanentnie obsikane.
> Pod moim mieszkaniem piętro niżej całymi dniami wyje pies, a
> inne szczekają, gdy wyjdę na klatke schodową.

Z Warszawy od jakiegoś czasu zrobiła się prawdziwa psiarnia. Niektórzy trzymają
nawet po kilka psów. Niedługo będzie więcej psów niż ludzi. U mnie też
sąsiadka - paniusia wychodzi na cały dzień do pracy, pies wyje niemiłosiernie,
że nie mogę tego dłużej wytrzymać. Mam tego dosyć. We własnym mieszkaniu po
prostu nie da się posiedzieć. Jak pójdzie wieczorem gdzieś na imprezę pies wyje
całą noc. Ale co ją obchodzi, że pół bloku nie może spać. Ona ma kaprys
posiadania pieska. Druga sąsiadka z parteru wypuszcza psa luzem z klatki
schodowej, idzie do mieszkania, a za jakieś 20 min. wychodzi znowu i woła psa.
W tym czasie pies obszczekuje wszystkich dookoła, uniemożliwia wejście na
klatkę schodową, warcząc agresywnie i szczekając. Mam prawo wejść do mojego
mieszkania bez niepotrzebnego stresu (ugryzie czy nie, a może tylko poszczeka).
Na zwracaną uwagę właścicielka w ogóle nie reaguje.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Agresywne psy napadły człowieka
Gość portalu: Paniusia napisał(a):
> Jesteś wyjątkowo tępy, wspułczuję Pani na którą nasyłasz straż tylko dlatego,
> że przewidujesz pogryzienie (masz o sobie opinię jasnowidza, to chore). Gdyby
> to na mnie trafiło straż pogoniła by ciebie za takie oskarżenia i
antyspołeczną
>
> postawę. Nigdy nie będzie tak żeby psy mogły biegać tylko po ogródkach, pies
> był udomowiany tysiące lat i jakiś tomi tego nie zmieni swym chorym ego. Nie
> mam zamiaru prowadzić z chorym człowiekiem dlugich dysput, szkoda czasu,
lepeij
>
> wyjdę z psem na ulicę lub do parku, i wara ode mnie takim jak ty. Zamiast
> siedzieć przy komputerze wyjdź na łono przyrody i zaprzyjaźnij się z jakimś
> zagubionym, zziębniętym kundelkiem, może się nauczysz więcej niż zalewając
swym
>
> jadem właścicieli psów. Pa




tepa to ty jestes!!!! lubie psy ale kto tu kogo ma sie bac!!!
mam wszystkim psom okazywac nadmierna milosc tylko po to zeby miec pewnosc ze
mnie nie ugryzie, nie zaatakuje??
mieszkam w kilkunasto pietr. bloku w kt mieszka wiele takich glupich ludzi jak
ty
trzymaja w malych mieszkaniach psy-one sie mecza!! to nie sa dla nich warunki
wielokrotnie budzi mnie"pupilek"sasiadki ale co ja moge zrobic one przeciez
musza poszczekac "taka ich natura..."???
Wieslaw napisal:
>Mieszkam w bloku i czasmi boję się wyjść z windy, gdy obok
mie jest pies, a drugi czeka na dole. Dochodzi do ostrych scen w
takich momentach. Ponadto windy są permanentnie obsikane.
Pod moim mieszkaniem piętro niżej całymi dniami wyje pies, a
inne szczekają, gdy wyjdę na klatke schodową

i skad ja to znam, to jest chyba schemat wiekszosci duzych blokow i osiedli
a kto jest winien?? ludzie bez wyobrazni tacy jak paniusia
bardziej sie boja o swoich pupili niz o bezpieczenstwo innych ludzi...
moze paniusi tez trzeba zalozyc kaganiec zeby na nas zbyt nie szczekala na
forum... Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: PAN POSEŁ A.DIAKONOW TO FACHOWIEC -TRZYMAĆ TAK DAL
Kłosowski szczeka. Maria Kłosowska wyje. Pies Kłosowskiego obszczekuje. To kto
w tym czasie robi loda towarzyszowi Diakonowi..? Gudaniec? Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: ależ fajny dzień mamy dzisiaj co?
mandaryna fałszuje
margaryna truje
o tempora o mores
do księżyca
wyje pies Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Czy już nikt mnie nie pokocha...?
Czy już nikt mnie nie pokocha...?
"Czy Ty myślisz, że nie czuję,
czy Ty myślisz, że nie tęsknię?
Czy Ty myślisz, że przeżyję,
tą samotność, tą rozłąkę...
Najpierw obiecałeś miłość,
później, że nie oddasz nigdy!
To dlaczego porzuciłeś?
Za co jestem winny???


Gdyby mogły mówić, napewno zadałyby takie pytania swoim dawnym właścicielom. Psiaki ze schronisk...
Jeślik ktoś, choć raz odwiedzi schronisko dla bezdomnych zwierząt, nigdy nie zapomni tego widoku... Kilkaset zwierzaków o beznadziejnie smutnych oczach, całymi dniami wyczekuje ludzi, którzy je przygarną. Wszędzie słychać przejmujący jazgot i wycie. Pies nie rozumie, dlaczego został odtrącony-tęskni i cierpi, czekając aż człowiek po niego wróci. Jednak on nigdy nie wraca...

Jednym z takich porzuconych zwierzaków jest Moner, około 12 letni wilczasty psiak, średniej wielkości. Z mnóstwem energii i chęci do życia. Do schroniska trafił z interwencji 4.06.2004 roku. Nawet nie przychodzi mi do głowy dlaczego ktoś pozbył sie tak wspaniałego psa. Moner jest poprostu wcieleniem dobroci i przywiązania. Wystarczy poświęcić mu odrobinę uwagi, a od razu gotowy jest oddać całe swoje psie serducho. Jedyną jego "wadą" jest chyba tylko jego niemłody wiek. Co znacznie utrudnia znalezienie dom dla niego.
Czy pomimo tego znajdzie się ktoś, kto odmieni jego los? Ktoś kto zapewni opiekę, ciepły kąt i pełną miskę? I przede wszystkim pokocha, to "najwierniejsze na świecie psie serce"?
Dawno temu źli ludzie go zawiedli... skazali na bezdomność. Zmień ten "wyrok..." Udowodnij, że warto być człowiekiem... POMÓŻ!!!
"Pamiętaj, że bezdomne serce kocha wierniej..."

Kontakt:
tel. 663-516-236
mail: patit85@interia.pl
lub Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Zabrzu
ul.Bytomska 133
tel. 032 271-47-97




Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Psy potrafią wyczuć raka
Moze ktos tu opisze kiedy wyje pies..tzn w jakich sytuacjach obserwujwe sie
wycie
troska strach czy tylko niepokuj
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: LUTY 2004
Hej
Od wczorajszego popołudnia nie miałam internetu Dopiero teraz włączyli. A
za ścianą od rana wyje pies sasiadki. Zaraz pójdę i coś jej powiem, bo już nie
mogę.. Ostatnio w kółko wyje i szczeka, a może tak robi od dawna, tylko
wcześniej o tej porze bywałam w pracy.....

Oj, chyba rzeczywiście można już zacząć obstawiać kto pierwszy, czy Zytka, czy
Gosia. Gosię chyb a zostawili w szpitalu, bo sie nie odezwała.. A Zytka??
Ciekawa jestem, czy pociąg ruszył, czy dalej na stacji stoi....

Dzięki Marto za info. Ja od czterech tygodni biorę 4 razy 1/2 tabletki i gin
każe mi odstawić na dwa tyg przed porodem, czyli dopiero ok 5 lutego.... Muszę
dziś z nim o tym podyskutować. Na forum przeglądałam różne posty na temat tego
leku i wyczytałam, że można urodzić nawet 3 tyg po odstawieniu, a zdarza sie
nawet dość często, że macica nie podejmuje czynności skurczowych i trzeba poród
wywołać.. Dlatego wydaje mi sie, że nie ma co brać tak długo fenoterolu i
decyzja Twojego gina mnie w tym upewnia. Skoro już mineło 37 tyg i ciąża jest
donoszona, to chyba nie ma co faszerować sie lekami... No ale zobaczymy co dziś
powie Gin, a jutro KTG - więc jeszcze w szpitalu o to zapytam.
Ale dodam jeszcze, ze wypowiadały sie też dziewczyny, które 2-3 dni po
odstawieniu urodziły.. Ciekawe jak będzie z tym u nas...?? ))

Podoba mi sie Kasia Twój sposób obmyślania porodu bardzo mi się podoba. Idąc
tym śladem ja wymyśliłam, że mi by odpowiadało pomiędzy 1 a 6 lutym )) No bo
wiadomo, chciałabym urodzić w lutym, a 6 ma urodziny mój mąż, więc byłby fajny
prezent - synek na urodziny ))) Ale termin na 19 no i niech mi lekarze pozwolą
odstawić te świństwa.. znaczy leki.
Ja włosków nie mam, za to piękna grubą brązową krechę od pępka w dół i trochę
węższą od pępka w górę...
I coś ostatnio w tłuszczyk obrastam, a czytałam, że w 9 m-cu to dziecko obrasta
w tłuszcz, a nie mama... ((((( BUUUUUUUUUUUU
Pozdrowionka. Ania Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Wory ze śmieciami na wspólnym korytarzu - grr!
Trafił swój na swego - tobie wyje pies, sąsiadce capią śmieci. Tak to jest, jak
się buraki do miasta pozjeżdżają.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: nie mam dola
magda napisał(a):


powiedzcie mi jak spędacie święta...nie wiem, jakies takie rodzine coroczne
rytuały...


Tak, u mnie co roku jest podobnie. Z samego rana (a w
zasadzie to jest środek nocy) moje młodsze dziecko
wstaje i puszcza na cały regulator Arkę Noego "Taki
mały taki duży...". Pies zaczyna wyć do wtóru. Starszy
się drze, że chce spać, brat się drze , że chce spać,
mąz chowa głowę pod poduszkę i mamrocze pod kołdą, że
chce spać. Nastrój świąteczny budzi się powoli do życia.

Potem ja zagnieżdżam się w kuchni i kroję grzyby do
farszu na uszka. Młodszy chce pomagać, wydzierają sobie
ze starszym nóż-nas szczęście tępy, bo u nas zawsze są
tępę, dlaczego w święta miałoby być inaczej? Mój mąż
się zwleka z łóżka i ostrzy nóż.

Ucinam się nożem w palec, bo ostry....Krew mnie zalewa.
  Arka nadal na cały regulator, pies wyje.

Lepie uszka, młodzi podstępem wyciągnięci z kuchni do
ubierania choinki. Kłócą się o każdą bombkę i złoty
łańcuch, pies próbuje pożreć lampki....Nastrój
świąteczny się wzmaga.

Choinka ubrana, znów Arka, pies wyje, ja wyję w kuchni
nad cebulą. Dzwoni teściowa, że będą o 16. O 16???????
Nie zdąrzę. Pierwsze symptomy paniki. Sparzyłam palec o
piekarnik.

Uszka gotowe, barszcz gotowy, kapusta się gotuje, mąż
barykaduje się w sypialni i pakuje prezenty. Młodzi
wiedzeni instynktem warują pod drzwiami, próbując
podejrzeć przez dziurkę do klucza. Pies wyje, bo nie
był jeszcze na spacerze.

Za dziesięc 16 lecę do łazienki, przebieram się,
maluję, ubieram dzieci.

Dzwoni teściowa, że spoźnią się dwie godziny. Standard.

Dzieci wyją, że głodne.

Rodzina mojego męża przyjeżdża  w komplecie. Dzieci
(teraz już czworo)szaleją na kolanach po podłodze,
tarzają się z psem (uwaga na choinkę), znów Arka.

Teściowa okupuje moją kuchnię (gdzie sól? gdzie cukier?
nie masz mąki *krupczatki* ???? Co to za olej, nie masz
innego?). Nastrój świąteczny osiąga swoje apogeum.

Siadamy do Wigilii, brakuje krzeseł. Dzieci natychmiast
zalewają barszczem najlepszy obrus (na szczęście
teściowej). Składamy sobie życzenia, dwuletnia córka
szwagierki próbuje wypluc opłatek na podłogę. Pies
czyha pod stołem.

Dzieci lecą rozpakować prezenty, pies "pomaga" szarpiąc
papier, o mało nie wywraca choinki. Natężenie hałasu
przekracza dopuszczalne normy, przyjęte dla gospodarstw
domowych. Arka.....

Łykam ibuprom max, mąż też chce. Przytulamy się w
kuchni - jeszcze tylko parę godzin.....

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: ARCH 35 - Polonika : *** [kobieta patrzy...]

| Polonika

| | ellu bi-s

| | Polonika

| | | Heniu

| | | rozpierduchy w wykonaniu Włodka i Poloniki są mi szczególnie
| | | miłe gdyż reprezentują najwyższy światowy poziom

| | | [...]

| | | Tratatata, tratatata, czas na laury :-).

| | | I oto, Poloniko, dzierżysz dożywotnio tytuł Największego
Pośmiewiska
| | Internetu (...że wspominałaś ;)).

| Moja Droga, mysle, ze powinnas pisac teksty do pism satyrycznych.
| Czytanie ich tu, na php, zaczyna byc niehigieniczne.

| Wybacz, Poloniko, miło się z Tobą gawędziło ;), ale czas zająć się czymś
| innym, kot chodzi głodny, pies wyje, krowy w stajni ryczą,
| muszę się zająć obejściem ;-

| e.

| Chora jestes.
| i tyle

Z jednym muszę się faktycznie zgodzić z Tobą, Poloniko, jeżeli Ty i Włodek


jesteście wyznacznikami zdrowia, to w samej rzeczy ja


jestem chora ;-

e.


Z ogromnym i szczerym smutkiem obseruje jak coraz bardziej sie pograzasz.
Przykro mi. Nie pisze tego postu, zeby miec ostatnie slowo, pisze zeby wyrazic
moj zal, ze sie rozczarwoalam, ze sie zawiodlam, ze glupio sie czuje, ze
okazalas sie byc zupelnie innym czlowiekiem niz myslalam - jednym slowem - ze
dalam sie naiwnie nabrac. (O, o moim wierszu tu 'dyskutowanym' tak zazarcie
powiedzialas mi mile slowo w pewnej zuryskiej kawiarni. Zapamietalam, bo jakos
wtedy wydawalo mi sie, ze dogadujemy sie na plaszczyznie intelektualnej, bo
lubilam Cie, bo bylam Ciebie ciekawa jako czlowieka i uwaznie sluchalam tego,
co mowilas - to gwoli wyjasnienia do jednego z poprzednich postow. Jezeli sie
wyprzesz, to tylko dasz jeszcze raz swiadectwo o sobie. Ja nie mam powodow,
zeby klamac.)

Wszystko jedno. Nie jest to rzecz spedzajaca mi sen z powiek. Ja sie naprawde
realizuje na wielu innych plaszczyznach i zwyczajnie staram sie robic dobrze
to, co robie. Kto zechce, ten doceni; glupcow nie wyprosze z mojej audience, na
nich nie ma rady, zawsze sie ktos znajdzie, kto 'wie lepiej'.

I jeszcze jedno na koniec: staraj sie moze walczyc z tymi emocjami, ktore tak
Toba szarpia. Jezeli Ci sprawia przykrosc, ze inni pisza lepiej, widza wiecej,
maja wieksza wrazliwosc, to moze zamiast sie im poddawac zacznij sie
przypatrywac, uczyc. Ja to robie caly czas, to jest wlasnie ta pokora, o ktorej
powyzej wspominala Krystyna i ktorej brak mi bezmyslnie zarzucila. Takze
prosze, nie obnazaj sie tak straszliwie, nie pokazuj tak dramatycznie, ze Twoja
elegancje wystarczy lekko potrzec, by sie starla jak pozlotka z tombakowego
pierscionka.

Prawde mowiac, wstyd mi, choc to nie ja powinnam sie wstydzic.

No to tyle. Tym setnym z kolei postem w watku pozwole sobie zamknac to dosc
zenujace przedstawienie, w ktorym wzielam udzial bez mojej woli.

A wiersz? No, wiersz jest, istnieje, mysle, ze jednak nie taki zly. Okopy moga
byc pelne gniewu, przescieradla tez moga ludzi rozdzielic murem, bo ludzi moze
rozdzielic nawet powierze, jesli nie moga sie porozumiec, sufit i sciany moga
zamykac uszy i odwracac wzrok, zwlaszcza wtedy kiedy ich naturalna funkcja
dawania schronienia ludziom zostaje zaklocona przez nieszczescie, ktore sie
panoszy pod tymze sufitem i pomiedzy scianami, kiedy nic nie mozna zrobic,
kiedy jest juz tylko bezradnosc. Wierze, ze przedmioty, ktore nas
otaczaja 'wyczuwaja' nasze nastroje, przejmuja je od nas - ze juz tak sie
lopatologicznie wyraze. Piec lat temu ten wiersz byl tu zupelnie inaczej
przyjety, najbardziej cieszy mnie do dzis kilka slow Grazyny Lesniak. Kto jak
kto, ale ona zna sie na poezji. To wlasnie, oprocz kilkukrotnego ukazania sie
drukiem tego wiersza, jest moja satysfakcja. Rozumiem, ze Henio lojalnie musial
wymyslic to, co wymyslil, moze nawet uwierzyl w to, co napisal (nie od dzis
mamy roznice na rozne tematy), rozumiem, ze emocjonalnie rozhustany Wojtek
(ongis admirator mojej poezji) musial napluc, bo juz taka jego rola w tej
grupie, rozumiem tez, ze kilka anonimowych osob zareagowalo jak zareagowalo, bo
moze rzeczywiscie im sie ten wiersz nie podobal, albo taki byl nastroj tego
watku, ktoremu dzielnie sekundowano w tom duxie.

Anyway, jak mawiaja Polacy w Polsce, to juz chyba wszystko, co mialam do
powiedzenia, tym razem ostatecznie i zdecydowanie. I prosba do Kano - nie bierz
mnie prosze wiecej pod uwage w swoim archiwum, naprawde nie musze w nim byc i
prawde mowiac - nie chce.

Polonika

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: osiedle sfrustrowanych ludzi
Drodzy sąsiedzi,

Bardzo cieszy mnie zwrócenie uwagi na mojego posta. Jednak na wstępie chciałabym
zauważyć, że nie wzywam w nim do bojkotu regulaminu! Chciałam tylko zasugerować,
żeby wszelkie kwestie sporne próbować rozwiązywać po sąsiedzku, a dopiero w
skrajnych przypadkach sięgać po bardziej drastyczne środki. Miałam również na
myśli bardziej pozytywne nastawienie do siebie nawzajem, żeby wyeliminować
sytuacje, kiedy na moje "dzień dobry" widzę zdezorientowaną minę sąsiada (a nie
daj Boże jakiś uśmiech, który z kolei budzi podejrzliwość)oraz wyrozumiałość.
Przykładowo, kiedy zdarzy się sytuacja, że komuś wyje pies,(bo nie wiem, musiał
zostać dłużej w pracy)to nie wzywam od razu straży miejskiej ani nie zgłaszam
tego do administracji czy prokuratury.
Co do regulaminu, to jest on po to, aby żyło nam się lepiej i nie mam zamiaru
tego kwestionować. również jestem przeciwniczką wyprowadzania psów w obrębie
placu czy (o zgrozo!)zrzucania petów na trawę.Irytuje mnie również dym
papierosów który czy chce czy nie muszę wdychać,razem z sąsiadem obok(jestem
niepaląca). ale jestem świadoma tego, że facet jest u siebie w domu i lubi sobie
zapalić, więc rozumiem to.
Co do dzieci, jestem świadoma tego, że brak jakichkolwiek planów
zagospodarowania ruczaju i przekazanie władzy deweloperom spowodowało, że Ruczaj
jest terenem najgorzej przystosowanym dla rodzin z dziećmi. Jednak my mamy takie
problemy, Nowa Huta (pod względem planistycznym świetna) ma inne, i mimo
wszystko wolę nasze. I nie mam nic przeciwko dzieciakom bawiącym się na trawie,
jednak uważam, że nie jest to miejsce do gry w piłkę dla starszych chłopców (od
ok. 12 lat w górę)efekt widoczny za oknem(czarna plama ziemi pomiędzy kikutami
ze świerków). Po drugiej stronie ulicy są łąki z ogromną przestrzenią,
(jeszcze!)całe szczęście niezabudowane, i jestem przekonana, że tam chłopcy
mieliby znacznie większą frajdę. Podkreślam, nie mam na myśli małych dzieci, dla
których zabawa poza zamkniętym sektorem mogłaby być faktycznie niebezpieczna.
Inna sprawa, że przydało by się boisko dla dzieciaków (może wraz z rozbudową
kampusu tam coś takiego powstanie).
Kwestia aut - całe szczęście mam miejsce parkingowe A tak to podziwiam
precyzję, odwagę i fantazję niektórych kierowców osobiście w lęku o auto
wolałabym parkować pod Cerfem niż na zakrętach. Ale to z mojego punktu widzenia.
Chciałabym jednak poprzeć powyższego posta w kwestii dodatkowych miejsc
parkingowych.
W kwestii placu zabaw - może dałoby się z kasy którą dajemy na czynsz coś
wygospodarować na ten cel, nie mówię dla każdego bloku, ale ogrodzony plac zabaw
wspólny dla całego osiedla - kasa znacznie większa do rozdysponowania.
Zwłaszcza, że czynsz poszedł ostro w górę ostatnio...
Myślę, że jako całe osiedle mamy większe szanse żeby coś osiągnąć.
pozdrawiam wszystkich gorąco Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Pies bohater
Pies bohater
Miałem dzisiaj pewien przypadek, który warto opisać.
Miałem bardzo pilną sprawę słuzbową i właśnie miałem wyjść z
mieszkania, gdy nagle rozległ sie dzwonek telefonu stacjonarnego.
Pani, która dość chaotycznie i z wielkim przejęciem, wyjaśniła mi
sprawę. Jest pielęgniarką w przychodni zdrowia, odebrała telefon od
jakiejś starszej pani, która prosi o ratunek, jest bardzo chora i
traci przytomność, podała jedynie numer bloku i rozmowa została
przerwana. Telefon nie został rozłączony, pani wzywająca pomocy już
się nie odzywała i tylko w słuchawce słychać było wycie psa.
Pielęgniarka mając numer bloku (6 klatkowy, 4 piętrowy) z kart
ewidencyjnych wyszukała kogoś kto mieszka w tym bloku i mają jego
numer telefonu. Ja byłem tą jedyną osobą i pielęgniarka własnie
zatelefonowała do mnie abym zrobił wszystko co możliwe dla ratowania
tej pani, sprobował zlokalizować z jakiego numeru lokalu tak wyje
pies i wezwał pogotowie ratunkowe. Natychmiast wyszedłem przed blok,
rzeczywiście było słychać bardzo słabe wycie psa. Pies tak nie
szczeka normalnie. Przebiegłem wzdluż bloku, przed klatką schodową
gdzie wycie psa było najgłośniejsze, nacisnąłem kilkanaście
przycisków domofonu aby ktoś otworzył drzwi klatki schodowej,
wbiegłem na schody, przebiegłem po schodach "góra-dół" i
zlokalizowałem mieszkanie gdzie wydawało mi się, że za tymi drzwiami
wyje pies. Drzwi mieszkania nie były zamknięte, wszedłem. Przy
stoliku z telefonem, ktorego słuchawka leżała na ziemi, leżała
starsza pani, coś próbowała mówić. Obok niej siedział nieduży czarny
piesek, ktory tak bez przerwy wył. Natychmiast ze swego telefonu
komórkowego wezwałem pogorowie ratunkowe, mogłem podać już dokładny
adres, prosiłem o jazdę pogotowia na sygnale, powiedzialem jeszcze,
że będę czekał przed blokiem aby przyprowadzić lekarza jak
najszybciej jak przyjedzie. Pogotowie przyjechało bardzo szybko.
Nie znalem tej chorej pani więc jak przyszedł lekarz ja, jako zbędny
widz poszedłem. Po dwóch godzinach znowu zatelefonowała pielęgniarka
z tej przychodni lekarskiej do mnie i bardzo mi dziękowała. Miała
już wiadomość z pogotowia, że w ostatniej chwili ta chora pani
otrzymala zastrzyk z jakimś lekiem i życie jej zostało uratowane,
już czuje się lepiej, życiu już nic jej nie zagraża. Jakby pogotowie
przyjechało 15-20 minut poźniej to pani ta umarlaby.
Mnie nie trzeba dziękować, każdy by się tak zachował, prawdziwym
bohaterem jest pies, ktory uratował swoją panią. To jemu trzeba
podziękować, że swoim wyciem umożliwił zlokalizowanie gdzie
potrzebna jest pomoc. Pies jest czarny, nieduży, nawet nikt by nie
pomyślał, że tak mały pies może tak glośno wyć. Ta pani zawdzięcza
jemu swoje życie. Bardzo mądry pies i jemu poświęcam ten opis, choć
on nie wie o tym.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Poradźcie, proszę..
z ABC Prawa Mieszkaniowego...
PROBLEM: W nocy w bloku są awantury, sąsiedzi słuchają głośno muzyki, dochodzą
cię pukania, wyje pies.

RECEPTA: Powiedz uciążliwemu sąsiadowi, że zakłóca ciszę nocną (trwa ona od
godz. 22 do 6 rano). Ostrzeż go, że hałasując w środku nocy, łamie prawo.
Kodeks wykroczeń (DzU 71.12.114 ) w art. 51 mówi: "kto krzykiem, hałasem,
alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny
albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu,
ograniczenia wolności albo grzywny".

Zagroź, że wezwiesz policję (straż miejską) albo powiadomisz o jego zachowaniu
zarządcę bloku. Jeśli to nie pomoże, zrealizuj groźbę. Gdy funkcjonariusze
przyjadą, domagaj się spisania protokołu. Z ich interwencji musi być jakiś
dowód, który będziesz mógł wykorzystać w trakcie ewentualnej rozprawy w sądzie.

Niezależnie od tego, czy mieszkasz w domu spółdzielczym, komunalnym czy
wspólnotowym, zawiadom o wszystkim także zarządcę (administrację spółdzielni,
zarząd domów komunalnych itp.).

Gdy zawiodą rozmowy, a sąsiad jest wyjątkowo trudny we współżyciu, możesz
starać się o jego eksmisję. Jak to zrobić?

WE WSPÓLNOCIE. Wspólnota może na podstawie art. 16 ustawy o własności lokali
(DzU 00.80.903) żądać przed sądem sprzedaży mieszkania uciążliwego sąsiada w
drodze licytacji. Właścicielowi, którego lokal został sprzedany, nie
przysługuje prawo do zastępczego M!

Wystąpienie do sądu o nakaz sprzedaży mieszkania wymaga uchwały wspólnoty.
Niestety, za jej przyjęciem muszą głosować wszyscy właściciele, czyli także
sąsiad, który ma być eksmitowany!

Jest mało prawdopodobne, aby ktoś dobrowolnie dał się usunąć z mieszkania,
dlatego trzeba skorzystać z pewnej furtki w prawie.

Uchwałę wspólnoty może bowiem zastąpić orzeczenie sądu. Wniosek o nie muszą
złożyć właściciele, których udziały wynoszą przynajmniej połowę. Z takim
orzeczeniem wspólnota może już wystąpić do sądu o sprzedaż mieszkania sąsiada.

Często samo złożenie dokumentów do sądu dyscyplinuje już kłopotliwego osobnika.

W SPÓŁDZIELNI. - W statutach z reguły jest zapis, że jeśli lokator wykracza w
sposób rażący lub uporczywy przeciwko porządkowi domowemu, to spółdzielnia
(rada, walne zgromadzenie) może go pozbawić członkostwa. Możliwość tę daje art.
24 prawa spółdzielczego.

Żeby spółdzielnia zdecydowała o wyrzuceniu członka, musisz złożyć na niego
skargę (najlepiej z kilkoma innymi mieszkańcami). Rada nadzorcza albo walne
zgromadzenie wysłucha, co ma na swoją obronę, i podejmie decyzję.

Wykluczony sąsiad może odwołać się do walnego zgromadzenia (gdy wyrzuciła go
rada) lub do sądu (gdy walne).

Czy wykluczony będzie się musiał od razu wyprowadzić? Jeśli ma lokatorskie
prawo do mieszkania, to tak (wygasa ono z chwilą ustania członkostwa). Jeśli
zaś sąsiad ma spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu, będzie mieszkał w nim
dalej, ale jest pozbawiony praw członka spółdzielni (nie będzie mógł np.
głosować).

W GMINIE, TBS, PRZY WYNAJMIE (także okazjonalnym). Kiedy lokator "rażąco"
lub "uporczywie" wykracza przeciwko porządkowi domowemu w bloku, właściciele
innych mieszkań mogą złożyć do sądu wniosek o rozwiązanie z nim umowy najmu.

Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: Pieskie życie, czyli czego pies robić nie może
Standardowe teksty takiej dyskusji
Pamiętaj właścicielu psa, te zasady uratują Twą twarz w niejednej dyskusji.
1. "A u was biją murzynów"
To najważniejsza zasada! Zmień temat! Pamiętaj, może i Twój pies wyje, gryzie i
brudzi, ale to nic! Samochody też brudzą! Dresiarze biją ludzi! Dzieci wyją!
Radio na głośny regulator ktoś miał! Taka zmiana tematu naprawdę działa, choć
może ktoś pytać "Ale co jest? Co płaczące dziecko ma do tego, że przeszkadza mi
wyjący pies?".

2. "Nieznajomość prawa moją tarczą"
Udziel tak głupiej odpowiedzi, że czytelnika zbijesz tym samym z pantałyku.
Zasugeruj, żeby gdy pies wyje zagłuszać go grającym głośno radiem, wtedy nie
łamie się prawa!
Wiemy, że to nie jest prawdą. Wyjące radio, podobnie jak wyjący pies zakłócają
sposób mieszkańców. Ba, nawet poza ciszą nocną.

3. "Stosunek do zwierząt miarą człowieczeństwa"
Pamiętaj, gdy ktoś nie lubi wycia Twojego psa, to znaczy że nie jest
człowiekiem! Kto nie lubi zwierząt, ten nie lubi też ludzi! Brak miłości do
psiej kupy oznaką degeneracji!
Nie wspominamy tu o tym, że taki np. Hitler bardzo kochał swojego psa Blondi, co
nie przeszkadzało mu posyłać ludzi na śmierć. To byłby strzał w stopę.

4. "Bo w Ameryce"
Wymyśl jak jest w Ameryce. Albo w Niemczech. NApisz, ze tam ludzie smarują się
kupami, bo to oznaka pozycji społecznej. Pisz jakąkolwiek bzdurę zapragniesz.
Ale uważaj, bo może okazać się, że ktoś w tej Ameryce był i wie, że za wyjącego
psa też dają tam mandat. I za kupę na chodniku też. Tutaj taka rada - im
mniejsze forum, tym mniejsza szansa, że ktoś był w Ameryce i Cię wyśmieje. Tego
środka używaj ostrożnie i najlepiej pod cudzym nickiem.

5. "Pies to to samo co dziecko"
Argument ciężki do przepchnięcia, chyba że zrobisz to z dużą pewnością siebie.
Ale jeśli zrobisz to dość bezczelnie, to masz szansę, że nikt nie zwrócić uwagi
na fakt, że mały człowiek to jednak nieco inna sprawa niż pies.

6. "Mój pies ważniejszy niż inni ludzie"
Oczywiście, nie pisz tego wprost. Zasugeruj to tu, czy tam. Być moze jakieś
dzikusy uważają, że nie powinni ponosić konsekwencji z tego tytułu, że Tobie
zachciało się mieć psa. Co Cię obchodzi to,że wszędzie leży kupa, a oni nie mogą
spać. To ich problem.


Najzabawniejsze jest to, że przecież nie chodzi o psy, ale o właścicieli. Nie
chodzi o to, by psy nie robiły kupy, ale o to, by ich właściciele te kupy
sprzątali. Nie chodzi o to, by nie było psów na ulicach, ale by były na smyczy,
w kagańcu i żeby dużego owczarka nie wyprowadzała dziesięciolatka. Nie chodzi o
to, by zabraniać posiadania psów, ale chodzi o to, by oduczyć te psy wycia - a w
najgorszym wypadku wyciszyć mieszkanie.
Tak naprawdę głównie chodzi o to, by Twój pies nie był uciążliwy dla innych. Bo
czemu mają ponosić konsekwencje Twojej przyjemności? Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: życie (?) w blokach....
życie (?) w blokach....
Dużo tu piszą różni internauci w różnym wieku, czasem o bzdurach, czasem o
polityce i politykach, czasem o sprawach ważnych.
Ostatnio dużo piszą o psach, ale raczej pod kątem "kup".
To oczywiście też ważne tematy, zawsze kogoś bulwersują więc siada ktoś do
klawiatury i pisze.
Ten temat pewnie nie będzie się cieszył popularnością, bo dotyczy zazwyczaj
ludzi młodych, ich zachowań, w większości internatów, więc nie zechcą pisać o
sobie, i to nienajlepiej!

Temat 1 -Pies w blokach - chcę mieć psa? bo pierwszy przyjaciel człowieka,
itd.?

To miej. Ale niech on nie zakłóca życia tym, którzy nie chcą i nie mają psa.
I to nie tylko z powodu że pies brudzi i nie potrafi przecież po sobie
posprzątać! I nie dlatego że szczeka, bo taka jest natura psa, że szczeka.
Ale czy dlatego że ktoś chce mieć w bloku psa wszyscy wokół mają wysłuchiwać
trwającego całe godziny psiego poszczekiwania i wycia?! (jest 20:00! pies
wyje!)
Czy dlatego że ktoś chce mieć psa w bloku ja muszę mieć pod oknami psie kupy
i smród?!
Jak ich właściciele tak bardzo je kochają to może zrobić odwrotnie? zrobić
budę dla psa i wyprowadzić się do ukochanego pieska do jego budy???

Temat 2 - wrzaski pod oknami naszych milusińskich.

Dzieci mają prawo do zabawy. Urządza się im piaskownice, stawia huśtawki.

Ale to mało!! Trzeba jeszcze wrzeszczeć pod oknami blisko siebie stojących
bloków, piszczeć, odbijać piłki o ścianę przy oknach, jeździć na deskorolkach
powodujących brzęk szklanek w mieszkaniach.

Bo to przecież nasze dzieci! Im wszystko wolno!!! Niech nam wejdą na głowę!!
Wyrosną kiedyś na chuliganów, nie znających żadnych zasad kultury, żadnych
dobrych obyczajów, bo kto i kiedy miał je nauczyć że pewnych rzeczy się nie
robi? Że świat nie jest WYŁĄCZNIE dla nich! Że oprócz nich w okolicznych
mieszkaniach są ludzie inni, zmęczeni po pracy, usiłujący się np. zdrzemnąć,
ludzie starsi, chorzy, czy zwyczajni, którzy chcą odpocząć albo popracować w
domu.

Temat 3 - mecze piłki nożnej, siatkówki, kosza pod oknami ludzi. Kiedyś
pisano tu wiele o boisku przy ul.Kwiatkowskiego. I nic.
I pewnie teraz też nic. Bo na tym Forum piszą z reguły właśnie Ci, którzy ten
hałas powodują, którzy właśnie uważają że im, I TYLKO IM, należy się
wszystko.

Temat 4 - śmieci....
Temat 5 – przeklinanie,
Temat 6 – potrzeby fizjologiczne załatwiane publicznie….
Temat 7 - ……..

Można by długo i dużo wyliczać. Jak więc sądzicie, czy normalny, spokojny,
ciężko pracujący człowiek ma szanse ŻYĆ w blokach w mieście?! Nie każdego
stać na domek w podmiejskich dzielnicach czy blok w wydzielonej enklawie.
Napiszcie, a jeśli nie to może choć spójrzcie na siebie krytycznie...

Puzdro - Dziwny
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: czy można żyć dzisiaj w blokowiskach?
czy można żyć dzisiaj w blokowiskach?
Dużo tu piszą różni internauci w różnym wieku, czasem o bzdurach, czasem o
polityce i politykach, czasem o sprawach ważnych.
Ostatnio dużo piszą o psach, ale raczej pod kątem "kup".
To oczywiście też ważne tematy, zawsze kogoś bulwersują więc siada ktoś do
klawiatury i pisze.
Ten temat pewnie nie będzie się cieszył popularnością, bo dotyczy zazwyczaj
ludzi młodych, ich zachowań, w większości internatów, więc nie zechcą pisać o
sobie, i to nienajlepiej!

Temat 1 -Pies w blokach - chcę mieć psa? bo pierwszy przyjaciel człowieka,
itd.?

To miej. Ale niech on nie zakłóca życia tym, którzy nie chcą i nie mają psa.
I to nie tylko z powodu że pies brudzi i nie potrafi przecież po sobie
posprzątać! I nie dlatego że szczeka, bo taka jest natura psa, że szczeka.
Ale czy dlatego że ktoś chce mieć w bloku psa wszyscy wokół mają wysłuchiwać
trwającego całe godziny psiego poszczekiwania i wycia?! (jest 20:00! pies
wyje!)
Czy dlatego że ktoś chce mieć psa w bloku ja muszę mieć pod oknami psie kupy
i smród?!
Jak ich właściciele tak bardzo je kochają to może zrobić odwrotnie? zrobić
budę dla psa i wyprowadzić się do ukochanego pieska do jego budy???

Temat 2 - wrzaski pod oknami naszych milusińskich.

Dzieci mają prawo do zabawy. Urządza się im piaskownice, stawia huśtawki.

Ale to mało!! Trzeba jeszcze wrzeszczeć pod oknami blisko siebie stojących
bloków, piszczeć, odbijać piłki o ścianę przy oknach, jeździć na deskorolkach
powodujących brzęk szklanek w mieszkaniach.

Bo to przecież nasze dzieci! Im wszystko wolno!!! Niech nam wejdą na głowę!!
Wyrosną kiedyś na chuliganów, nie znających żadnych zasad kultury, żadnych
dobrych obyczajów, bo kto i kiedy miał je nauczyć że pewnych rzeczy się nie
robi? Że świat nie jest WYŁĄCZNIE dla nich! Że oprócz nich w okolicznych
mieszkaniach są ludzie inni, zmęczeni po pracy, usiłujący się np. zdrzemnąć,
ludzie starsi, chorzy, czy zwyczajni, którzy chcą odpocząć albo popracować w
domu.

Temat 3 - mecze piłki nożnej, siatkówki, kosza pod oknami ludzi. Kiedyś
pisano tu wiele o boisku przy ul.Kwiatkowskiego. I nic.
I pewnie teraz też nic. Bo na tym Forum piszą z reguły właśnie Ci, którzy ten
hałas powodują, którzy właśnie uważają że im, I TYLKO IM, należy się
wszystko.

Temat 4 - śmieci....
Temat 5 – przeklinanie,
Temat 6 – potrzeby fizjologiczne załatwiane publicznie….
Temat 7 - ……..

Można by długo i dużo wyliczać. Jak więc sądzicie, czy normalny, spokojny,
ciężko pracujący człowiek ma szanse ŻYĆ w blokach w mieście?! Nie każdego
stać na domek w podmiejskich dzielnicach czy blok w wydzielonej enklawie.
Napiszcie, a jeśli nie to może choć spójrzcie na siebie krytycznie...

Puzdro - Dziwny
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu



Temat: zAWSZE WARTO WIEDZIEC I OBEJRZEĆ
rybna
W dużym skrócie - schronisko na Rybnej to jest skandal i chryja. Gówno wierzę,
że kasa z podatków, którą pakujemy w KPTZ, idzie na tamtejsze psy i koty.
Bywałam w tym koszmarnym miejscu wielokrotnie i mam dziwne wrażenie, że
pracownicy robili wszystko, byle tylko zniechęcić odwiedzających do kolejnych
odwiedzin i adopcji. Przykłady, sztuk trzy:
1) kilka lat temu wybrałam się po psa. Okazało się, że psa wziąć nie mogę,
ponieważ nie jestem zameldowana w Krakowie. Nieszczęściem zeznałam, że
wynajmuję mieszkanie; pracownik schroniska zażyczył sobie a) okazania umowy
najmu (okazałam) & b) zgody właściciela kamienicy na piśmie (ze najemca bierze
psa). Właściciel się spłoszył, był tylko reprezentantem iluś tam właścicieli
właściwych, nie chciał nic poza dwuletnią umowa podpisywać, szlus. Dwa miesiące
później wzięłam szczeniaka (aktualnego Fafika) od znajomych;
2) koleżance zginął ośmiomiesięczny szczeniak, brat mojego Fafika. Dwa tygodnie
szukania, ogłoszenia, kundel bury i kocury w TV Kraków, w końcu cynk, ze trafił
na Rybną. Koleżanka łapie taxi, jedzie w środku nocy, wpuszczają ją (też cud) i
prowadzą do klatki, w której siedzi nie jej pies. Jej pies wyje z klatki kilka
metrów dalej, koleżanka biegnie, czuła scena powitania przez siatkę, i guzik:
zdaniem pracownika schroniska TO NIE PANI PIES. Następuje sprawdzanie blaszki z
numerem (tej, którą dostajemy opłacając podatek), dane się nie zgadzają, proszę
przyjść jutro, może to jakoś wyjaśnimy Koleżanka wczepia się w kraty, pies też,
sądny dzień (noc właściwie), krótko mówiąc, w końcu pracownik (z łaski) otwiera
boks i prowadzi psa do gabinetu weta. Tu okazuje się, że koleżanka nie ma
ważnego szczepienia p. wściekliźnie – nie ma, bo do roku można go nie robić,
jeśli szczeniak w międzyczasie choruje (a chorował), takie są przepisy
weterynaryjne. Ale przepisy na Rybnej zabraniają wydawania psa bez szczepienia
p. wść., koniec dyskusji, do boksu. Awantura, błagania itd., w końcu kol.
podpisuje oświadczenie, że następnego dnia dostarczy świadectwo szczepienia,
niby zapomniała. I wszyscy doskonale wiedzą, że to pic na wodę. Pytanie: jakim
cudem Rybna ma inne przepisy niż reszta weterynaryjnej Polski?
3) kwarantanna – niejednokrotnie widywałam ludzi, którzy całymi dniami
wystawali pod klatką „kwarantanna”, dzień w dzień od rana do końca odwiedzin,
wpatrzeni w wymarzonego psa. Który to pies musiał odsiedzieć swoje bodaj 30
dni. Bardzo jestem ciekawa, czym schronisko uzasadnia tę procedurę. Psy nie są
w tym czasie ani szczepione, ani leczone, ani nawet obserwowane. Leżą w brudnej
klatce, którą od pozostałych boksów dzieli raptem kawałek betonu i siatka.
Wyglądają zwykle na zdrowsze niż reszta rezydentów. W każdym razie na początku,
bo po miesiącu już mają schroniskowego schiza, zlepioną sierść, grzybicę i Bóg
raczy wiedzieć, co jeszcze. I dopiero wtedy można je zabrać do nowego domu.
Sweet, co?
Schronisko na Rybnej ma cudnie wykafelkowane korytarze, bardzo dużo wiecznie
zamkniętych gabinetów z czadowymi tabliczkami i niezły trawnik od frontu. Z
tyłu rzędy całymi dniami niesprzątanych , zasranych, przepełnionych klatek, w
których psy najwyraźniej siedzą, byle siedziały. Znalezienie obsługi graniczy z
cudem, szczególnie obsługi, która jest w stanie wydobyć info nt. konkretnego
psa („teraz nie ma pani od kartoteki, może innym razem”). Weterynarz zbywa
szczęśliwego nowego właściciela dowcipami w rodzaju „wyjdzie w praniu” (na
pytanie, czy psu coś dolega), a o obowiązkowej sterylizacji burków w ogóle
szkoda marzyć („to już we własnym zakresie”).
Cholernie mi żal tych psów, ale noga moja więcej na Rybnej nie postanie.
Jak ktoś ma na oku bezdomnego burasa pod oknem, niech go zostawi w spokoju i
nie dzwoni po krakowskich hycli. Gorzej może dopiero być.
Howgh.
Przeglądaj wszystkie wypowiedzi z tego tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl



  • Strona 4 z 4 • Zostało wyszukane 309 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4